Historia Jakiej Nie Znacie

https://podcasters.spotify.com/pod/show/historia-jakiejnieznacie/subscribe

Czy program nauczania historii przypadkiem nie pomija najciekawszych faktów i ważnych procesów skupiając się tylko na końcowych efektach w postaci wojen i bitew. W naszym podcaście staramy się poruszać szerzej nieznane tematy, odpowiadać na kontrowersyjne pytania, czy także prezentować wyjątkowe postaci i przełomy technologiczne. To podcast największego na polskim Facebooku fanpage historycznego. Możecie nas słuchać na wszystkich dostępnych platformach. Będzie świetnie jeżeli podzielicie się komentarzem, zasubskrybujecie nasz kanał albo wystawicie pozytywną recenzję choćby na Apple Podcast.

Kategorie:
Historia

Odcinki od najnowszych:

Konstytucja marcowa 1921. Kompromis w trudnym czasie
2021-09-24 08:00:00

Konstytucja marcowa, opracowywana w czasie bolszewickiego najazdu, gdy polska stała u progu utraty odzyskanej właśnie niepodległości, była wręcz niezwykłą polityczną zdobyczą narodu, który po 123 latach scalił się z trzech zupełnie różnych organizmów. Niestety w zakresie rozwiązań ustrojowych i organizacji państwa powodowała chaos i destabilizację. Praktyka jej stosowania już po pięciu zaowocowała przewrotem majowym i zaprowadzeniem rządów autorytarnych. Prawa obywatelskie były oczywiście ważne, ale mimo wszystko istotną funkcją konstytucji jest regulacja spraw ustrojowych. A jaki miał to być ustrój od początku nie było takie jasne. Choćby kwestia republiki czy monarchii. Po I wojnie światowej tylko cztery europejskie państwa nie miały królów: Francja, Szwajcaria i Portugalia oraz powstały w 1922 roku Związek Socjalistycznych Republik Radzieckich. Trudno zrozumieć, dlaczego wizji niepodległości Polski nie przyświecała idea osadzenia choćby symbolicznego władcy na Zamku Królewskim lub Wawelu. O tym ciekawym aspekcie historii, ale i konkretnych rozwiązaniach ustrojowych przyjętych w roku 1921 opowie nam profesor Andrzej Zakrzewski z Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego. Tydzień uchwalania Konstytucji marcowej należał do najbardziej burzliwych tygodni w historii II RP. Trwał plebiscyt na Śląsku, rokowania pokojowe z bolszewikami w Rydze. Później zarzucano twórcom ustawy zasadniczej, że wszystko odbywało się jednak za szybko.

Konstytucja marcowa, opracowywana w czasie bolszewickiego najazdu, gdy polska stała u progu utraty odzyskanej właśnie niepodległości, była wręcz niezwykłą polityczną zdobyczą narodu, który po 123 latach scalił się z trzech zupełnie różnych organizmów.

Niestety w zakresie rozwiązań ustrojowych i organizacji państwa powodowała chaos i destabilizację. Praktyka jej stosowania już po pięciu zaowocowała przewrotem majowym i zaprowadzeniem rządów autorytarnych.

Prawa obywatelskie były oczywiście ważne, ale mimo wszystko istotną funkcją konstytucji jest regulacja spraw ustrojowych. A jaki miał to być ustrój od początku nie było takie jasne. Choćby kwestia republiki czy monarchii. Po I wojnie światowej tylko cztery europejskie państwa nie miały królów: Francja, Szwajcaria i Portugalia oraz powstały w 1922 roku Związek Socjalistycznych Republik Radzieckich. Trudno zrozumieć, dlaczego wizji niepodległości Polski nie przyświecała idea osadzenia choćby symbolicznego władcy na Zamku Królewskim lub Wawelu. O tym ciekawym aspekcie historii, ale i konkretnych rozwiązaniach ustrojowych przyjętych w roku 1921 opowie nam profesor Andrzej Zakrzewski z Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego.

Tydzień uchwalania Konstytucji marcowej należał do najbardziej burzliwych tygodni w historii II RP. Trwał plebiscyt na Śląsku, rokowania pokojowe z bolszewikami w Rydze. Później zarzucano twórcom ustawy zasadniczej, że wszystko odbywało się jednak za szybko.

Napoleon czy Car. Kto stworzył pierwsze nowoczesne państwo polskie?
2021-09-23 08:00:00

W roku 1806 wolność dla Polaków przyszła wraz z wojskiem cesarza Francuzów. Razem z nią wyjątkowe jak na tamte lata rozwiązania ustrojowe, które stanowiły ustrojowy miks rewolucyjnej konstytucji francuskiej, w wielu aspektach sprzecznej z tradycją  3-majowej ustawy rządowej. Tak przynajmniej twierdzą niektórzy historycy. Jak było naprawdę, kto był twórcą pierwszego na polskich ziemiach, a może i w Europie nowoczesnego ustroju. Czy Napoleon Bonaparte z podyktowaną nam Konstytucją Księstwa Warszawskiego, czy może Car Aleksander który kilka lat po nim przebił rzekomo liberalne rozwiązania Francuzów. O tym porozmawiamy w kolejnym odcinku naszego słuchowiska. Najważniejszym aktem prawnym państwa pod egidą Francji miała być nowa Konstytucja, ale w gruncie rzeczy zrywała ona z filozofią polityczną twórców  Konstytucji 3 maja. Pomimo romantycznej wizji wielkiego przyjaciela Polaków, za jakiego uznajemy Napoleona nowe prawo, które przyszło z francuskim wojskiem było na ziemiach polskich jednak ciałem obcym.

W roku 1806 wolność dla Polaków przyszła wraz z wojskiem cesarza Francuzów. Razem z nią wyjątkowe jak na tamte lata rozwiązania ustrojowe, które stanowiły ustrojowy miks rewolucyjnej konstytucji francuskiej, w wielu aspektach sprzecznej z tradycją  3-majowej ustawy rządowej. Tak przynajmniej twierdzą niektórzy historycy. Jak było naprawdę, kto był twórcą pierwszego na polskich ziemiach, a może i w Europie nowoczesnego ustroju. Czy Napoleon Bonaparte z podyktowaną nam Konstytucją Księstwa Warszawskiego, czy może Car Aleksander który kilka lat po nim przebił rzekomo liberalne rozwiązania Francuzów. O tym porozmawiamy w kolejnym odcinku naszego słuchowiska.

Najważniejszym aktem prawnym państwa pod egidą Francji miała być nowa Konstytucja, ale w gruncie rzeczy zrywała ona z filozofią polityczną twórców  Konstytucji 3 maja.

Pomimo romantycznej wizji wielkiego przyjaciela Polaków, za jakiego uznajemy Napoleona nowe prawo, które przyszło z francuskim wojskiem było na ziemiach polskich jednak ciałem obcym.

Mity historii Polski. Ile konstytucji miała Polska i... która była pierwsza?
2021-09-22 08:00:00

Konstytucja Nihil Novi przyjęta już w 1505 roku tworzyła podstawy parlamentaryzmu i państwa opartego na prawie. Rok później był jeszcze Statut opracowany przez kanclerza wielkiego koronnego i jednocześnie prymasa Jana Łaskiego. Rzeczpospolita była w tym czasie w okresie swojej największej świetności i zamożności. Wiek XVI w naszej historii oznaczał jednak dużą zmianę społeczną: emancypację średniej szlachty. W 1573 roku poszerzyliśmy na niespotykaną skalę katalog praw szlachty. Wydaje się, że jednym z najważniejszych aktów prawnych XVI-wiecznej Rzeczpospolitej był Akt Konfederacji Generalnej Warszawskiej wprowadzający zasadę tolerancji religijnej. W dziedzinie swobód i wolności w tym czasie byliśmy na czele Europy. Z polskiej tradycji konstytucyjnej możemy być dumni, jak mało który naród w Europie. W rozmaitych dziejowych zawieruchach potrafiliśmy często osiągać kompromis i tworzyć całkiem nowoczesne formy ustrojowe. W dziedzinie praw obywatelskich znajdowaliśmy się niekiedy w prawdziwej awangardzie. Jak pokaże nasz nowy cykl podcastów, pomimo stereotypów, stanowienie prawa i ogólnonarodowa zgoda przychodziła nam często lepiej niż prowadzenie wojen czy wygrywanie bitew. Historia Polski to bowiem nie tylko dzieje konfliktów i martyrologii ale także mozolna próba budowy ustroju sprawnego państwa i praw dla jego obywateli.

Konstytucja Nihil Novi przyjęta już w 1505 roku tworzyła podstawy parlamentaryzmu i państwa opartego na prawie. Rok później był jeszcze Statut opracowany przez kanclerza wielkiego koronnego i jednocześnie prymasa Jana Łaskiego. Rzeczpospolita była w tym czasie w okresie swojej największej świetności i zamożności. Wiek XVI w naszej historii oznaczał jednak dużą zmianę społeczną: emancypację średniej szlachty.

W 1573 roku poszerzyliśmy na niespotykaną skalę katalog praw szlachty. Wydaje się, że jednym z najważniejszych aktów prawnych XVI-wiecznej Rzeczpospolitej był Akt Konfederacji Generalnej Warszawskiej wprowadzający zasadę tolerancji religijnej. W dziedzinie swobód i wolności w tym czasie byliśmy na czele Europy.

Z polskiej tradycji konstytucyjnej możemy być dumni, jak mało który naród w Europie. W rozmaitych dziejowych zawieruchach potrafiliśmy często osiągać kompromis i tworzyć całkiem nowoczesne formy ustrojowe. W dziedzinie praw obywatelskich znajdowaliśmy się niekiedy w prawdziwej awangardzie.

Jak pokaże nasz nowy cykl podcastów, pomimo stereotypów, stanowienie prawa i ogólnonarodowa zgoda przychodziła nam często lepiej niż prowadzenie wojen czy wygrywanie bitew. Historia Polski to bowiem nie tylko dzieje konfliktów i martyrologii ale także mozolna próba budowy ustroju sprawnego państwa i praw dla jego obywateli.


Rzeczpospolita tolerancji czy fanatycznego katolicyzmu? Dlaczego Konstytucja nie dawała wolności religii
2021-08-22 08:00:00

Rzeczpospolitą w naszej historii z dumą nazywamy państwem bez stosów. Czy w wieku XVIII przypadkiem nie kiełkował w niej religijny fanatyzm, a mozaika wyznań niespotykana w innych krajach pozwalała na manipulowanie wiarą w celach politycznych. Jaki stosunek do religii miał wreszcie oświecony akt, jakim była Konstytucja 3 maja, pisana de facto częściowo przez duchownych. O tym w następnym odcinku naszego podcastu. Polska faktycznie była krajem bez stosów, a konfederacja warszawska z 1573 r. przyniosła zarówno pokój, jak i uprawnienie. Mimo sprzeciwu ze strony katolickiej hierarchii kościelnej zaprzysięgali ją wszyscy królowie elekcyjni. W Polsce i na Litwie jak chyba nigdzie indziej w Europie religię traktowano jako sprawę prywatną, które nie powinna zakłócać życia publicznego. W tym samym czasie przez kontynent przechodziły krwawe wojny religijne. Sprawa tolerancji religijnej dla dysydentów, czyli chrześcijan o wyznaniu innym niż katolicyzm, pojawiła się jednak w Rzeczpospolitej z całą intensywnością w latach 60. XVIII wieku. I była głównie rozgrywką polityczną Katarzyny Wielkiej, imperatorowej Rosji. Konstytucja 3 maja rozpoczynała się odwołaniem do Boga i znalazła uznanie wśród duchowieństwa, a dowodem jest fakt, że po jej przyjęciu odczytywano listy pasterskie. Czy wbrew oświeceniowym nurtom i jej siostrzanej wersji z Francji musiała utwierdzać Rzeczpospolitą jako kraj formalnie katolicki. I to taki który nie gwarantował ona jeszcze pełnej wolności religijnej i równouprawnienia wszystkich wyznań. Takie zarzuty można formować dziś z perspektywy laickiego społeczeństwa. Należy jednak pamiętać, że stosunek do religii był jednym z najważniejszych aspektów odróżniających Konstytucję napisaną w Warszawie od aktów, które ogłosiła rewolucja francuska.

Rzeczpospolitą w naszej historii z dumą nazywamy państwem bez stosów. Czy w wieku XVIII przypadkiem nie kiełkował w niej religijny fanatyzm, a mozaika wyznań niespotykana w innych krajach pozwalała na manipulowanie wiarą w celach politycznych. Jaki stosunek do religii miał wreszcie oświecony akt, jakim była Konstytucja 3 maja, pisana de facto częściowo przez duchownych. O tym w następnym odcinku naszego podcastu.

Polska faktycznie była krajem bez stosów, a konfederacja warszawska z 1573 r. przyniosła zarówno pokój, jak i uprawnienie. Mimo sprzeciwu ze strony katolickiej hierarchii kościelnej zaprzysięgali ją wszyscy królowie elekcyjni.

W Polsce i na Litwie jak chyba nigdzie indziej w Europie religię traktowano jako sprawę prywatną, które nie powinna zakłócać życia publicznego. W tym samym czasie przez kontynent przechodziły krwawe wojny religijne.

Sprawa tolerancji religijnej dla dysydentów, czyli chrześcijan o wyznaniu innym niż katolicyzm, pojawiła się jednak w Rzeczpospolitej z całą intensywnością w latach 60. XVIII wieku. I była głównie rozgrywką polityczną Katarzyny Wielkiej, imperatorowej Rosji.

Konstytucja 3 maja rozpoczynała się odwołaniem do Boga i znalazła uznanie wśród duchowieństwa, a dowodem jest fakt, że po jej przyjęciu odczytywano listy pasterskie. Czy wbrew oświeceniowym nurtom i jej siostrzanej wersji z Francji musiała utwierdzać Rzeczpospolitą jako kraj formalnie katolicki. I to taki który nie gwarantował ona jeszcze pełnej wolności religijnej i równouprawnienia wszystkich wyznań. Takie zarzuty można formować dziś z perspektywy laickiego społeczeństwa. Należy jednak pamiętać, że stosunek do religii był jednym z najważniejszych aspektów odróżniających Konstytucję napisaną w Warszawie od aktów, które ogłosiła rewolucja francuska.


Mieszczanie. Brakujący stan Rzeczypospolitej
2021-08-20 10:00:00

Brak wpływów politycznych i praw społecznych, utrudnione możliwości bogacenia się czy nawet kształcenia były już w XVII i XVIII wiecznej Europie tym co wyraźnie odróżniało mieszczaństwo Warszawy, Krakowa czy Gdańska od miast w Holandii, Francji czy Anglii. W tych krajach wzrost znaczenia mieszczan, ich coraz większe prawa polityczne były trampoliną do przemian gospodarczych, emancypacji tego stanu i finalnie rewolucji przemysłowej, którą Polacy pod zaborami oglądali troszkę z boku.  Dlaczego? Otóż mieszczaństwo było w Rzeczpospolitej przez wieki systemowo blokowane przez walczącą o przywileje i monopol wpływów politycznych szlachtę. Mało tego, było też stosunkowo nieliczne. W drugiej połowie XVIII w. stanowiło raptem ok 6% ludności Rzeczpospolitej (ok. 600 tys. mieszkańców), ustępując z kolei wyjątkowo licznej w Polsce i na Litwie szlachcie (ok. 8 %), i wreszcie jeszcze liczniejszym Żydom. Naród wygnany z wielu europejskich państw w Rzeczpospolitej miał swoją ziemię obiecaną i stanowił aż 10% społeczeństwa.  Małe znaczenie i wpływy polityczne stanu mieszczańskiego w XVIII-wiecznej Rzeczpospolitej było tym, co dystansowało to państwo od rosnących w potęgę zamożnych państw kontynentu. Sam termin “mieszczaństwo” pojawia się w Europie już w XI wieku, upowszechnia do XIII wraz z urbanizacją i lokacją miast. Społeczeństwo w Europie było oczywiście feudalne, ale mieszczaństwo Niderlandów, Francji czy Anglii systematycznie zyskiwało znaczącą pozycję ekonomiczną i wolność. Jak mówiło się w miastach niemieckich “Stadtluft macht frei”, czyli już „powietrze miejskie” czyniło wolnym. I ta wolność stała się przepustką dla rozwoju kultury politycznej, postaw obywatelskich, mecenatu mieszczan w kulturze i wzrostu ich społecznego znaczenia.

Brak wpływów politycznych i praw społecznych, utrudnione możliwości bogacenia się czy nawet kształcenia były już w XVII i XVIII wiecznej Europie tym co wyraźnie odróżniało mieszczaństwo Warszawy, Krakowa czy Gdańska od miast w Holandii, Francji czy Anglii. W tych krajach wzrost znaczenia mieszczan, ich coraz większe prawa polityczne były trampoliną do przemian gospodarczych, emancypacji tego stanu i finalnie rewolucji przemysłowej, którą Polacy pod zaborami oglądali troszkę z boku. 

Dlaczego? Otóż mieszczaństwo było w Rzeczpospolitej przez wieki systemowo blokowane przez walczącą o przywileje i monopol wpływów politycznych szlachtę. Mało tego, było też stosunkowo nieliczne. W drugiej połowie XVIII w. stanowiło raptem ok 6% ludności Rzeczpospolitej (ok. 600 tys. mieszkańców), ustępując z kolei wyjątkowo licznej w Polsce i na Litwie szlachcie (ok. 8 %), i wreszcie jeszcze liczniejszym Żydom. Naród wygnany z wielu europejskich państw w Rzeczpospolitej miał swoją ziemię obiecaną i stanowił aż 10% społeczeństwa. 

Małe znaczenie i wpływy polityczne stanu mieszczańskiego w XVIII-wiecznej Rzeczpospolitej było tym, co dystansowało to państwo od rosnących w potęgę zamożnych państw kontynentu. Sam termin “mieszczaństwo” pojawia się w Europie już w XI wieku, upowszechnia do XIII wraz z urbanizacją i lokacją miast. Społeczeństwo w Europie było oczywiście feudalne, ale mieszczaństwo Niderlandów, Francji czy Anglii systematycznie zyskiwało znaczącą pozycję ekonomiczną i wolność. Jak mówiło się w miastach niemieckich “Stadtluft macht frei”, czyli już „powietrze miejskie” czyniło wolnym. I ta wolność stała się przepustką dla rozwoju kultury politycznej, postaw obywatelskich, mecenatu mieszczan w kulturze i wzrostu ich społecznego znaczenia.

Liberum Veto. Złota wolność, która prowadziła do upadku?
2021-08-19 11:00:00

Kolejny epizod 12-odcinkowego cyklu o czasach stanisławowskich i upadku Rzeczypospolitej. Dziś o szkodliwym precedensie demokracji szlacheckiej, demonicznym "liberum veto" które likwidowała dopiero Konstytucja 3 maja.   Poseł Vladislovas Viktorinas Čičinskas. czyli Władysław Siciński - bo tak brzmi spolszczona wersja jego nazwiska - przez kolejne lata przedstawiany był w historycznych podręcznikach jako negatywny bohater historii Polski, orędownik złotej ale głupiej szlacheckiej wolności. W jeszcze innej części opracowań jako działający na polecenie magnaterii i Radziwiłłów wichrzyciel. Ale prawda może być inna i prozaiczna. Podsędek upicki najprawdopodobniej miał już dość bezproduktywnej szlacheckiej debaty i chciał wrócić do majątku na czas zasiewów. Ostatecznie w 1652 roku nie "zaliberumvetował" on żadnej ustawy, a jedynie nie zgodził się na przedłużanie w nieskończoność obrad. Był zatem nie anarchistą, ale legalistą. Mimo tego, zapewne nieświadomie, wpisał się w historię Polski jako prowodyr haniebnego zerwania sejmu. Czy Rzeczpospolitą Obojga Narodów uratowałby absolutyzm? To jeden ciekawszych wątków naszej dyskusji o historii Polski.

Kolejny epizod 12-odcinkowego cyklu o czasach stanisławowskich i upadku Rzeczypospolitej. Dziś o szkodliwym precedensie demokracji szlacheckiej, demonicznym "liberum veto" które likwidowała dopiero Konstytucja 3 maja.  

Poseł Vladislovas Viktorinas Čičinskas. czyli Władysław Siciński - bo tak brzmi spolszczona wersja jego nazwiska - przez kolejne lata przedstawiany był w historycznych podręcznikach jako negatywny bohater historii Polski, orędownik złotej ale głupiej szlacheckiej wolności. W jeszcze innej części opracowań jako działający na polecenie magnaterii i Radziwiłłów wichrzyciel. Ale prawda może być inna i prozaiczna. Podsędek upicki najprawdopodobniej miał już dość bezproduktywnej szlacheckiej debaty i chciał wrócić do majątku na czas zasiewów.

Ostatecznie w 1652 roku nie "zaliberumvetował" on żadnej ustawy, a jedynie nie zgodził się na przedłużanie w nieskończoność obrad. Był zatem nie anarchistą, ale legalistą. Mimo tego, zapewne nieświadomie, wpisał się w historię Polski jako prowodyr haniebnego zerwania sejmu.

Czy Rzeczpospolitą Obojga Narodów uratowałby absolutyzm? To jeden ciekawszych wątków naszej dyskusji o historii Polski.

Wolna elekcja i dzieje Rzeczpospolitej. Dlaczego Konstytucja 3 maja oddawała tron Saksończykowi?
2021-08-18 08:00:00

Konstytucję 3 maja uznajemy za jedną z najważniejszych zdobyczy Rzeczpospolitej Obojga Narodów, przedmiot naszej narodowej dumy. Dlaczego w jej zapisach znalazło się postanowienie osadzenia na tronie saksońskiego arystokraty, a za potencjalną sukcesorkę uznanie jego córki? Dziś może dziwić dlaczego po śmierci Stanisława Augusta Poniatowskiego tron miał objąć przedstawiciel dynastii Wettynów. To czy Fryderyk August chciał włożyć polską koronę też nie jest takie oczywiste… Zapraszamy na kolejny odcinek sezonu “Historii jakiej nie znacie” poświęcony czasom stanisławowskim i Konstytucji 3 maja.
Konstytucję 3 maja uznajemy za jedną z najważniejszych zdobyczy Rzeczpospolitej Obojga Narodów, przedmiot naszej narodowej dumy. Dlaczego w jej zapisach znalazło się postanowienie osadzenia na tronie saksońskiego arystokraty, a za potencjalną sukcesorkę uznanie jego córki? Dziś może dziwić dlaczego po śmierci Stanisława Augusta Poniatowskiego tron miał objąć przedstawiciel dynastii Wettynów. To czy Fryderyk August chciał włożyć polską koronę też nie jest takie oczywiste… Zapraszamy na kolejny odcinek sezonu “Historii jakiej nie znacie” poświęcony czasom stanisławowskim i Konstytucji 3 maja.

Zgubna przyjaźń z Piotrem Wielkim. Jak Rosja już na początku w XVIII w. uzależniła Rzeczpospolitą?
2021-08-17 09:49:49

Od zbliżenia Augusta II z władcą Rosji Piotrem Wielkim rozpoczął się mający długie trwanie proces zniewalania Polski przez wschodnie imperium w XVIII wieku.  Dziś, gdy przyglądamy się kto osadzał na tronie polskich monarchów, czy kiedy rosyjskie wojska po raz pierwszy poczuły się tak u siebie możemy śmiało stwierdzić, że dominacja Moskwy nad naszym narodem to nie tylko okres zaborów i PRL, ale także praktycznie cały XVIII wiek już od roku 1709. W Polsce zapominamy często, że mechanizm uzależnienia Polski od Rosji nie rozpoczął się wcale od relacji Stanisława Augusta z Katarzyną II, ale znacznie wcześniej. To już przyjaźń Augusta II z potężnym carem Piotrem miała opłakane skutki dla naszej historii.

Od zbliżenia Augusta II z władcą Rosji Piotrem Wielkim rozpoczął się mający długie trwanie proces zniewalania Polski przez wschodnie imperium w XVIII wieku.  Dziś, gdy przyglądamy się kto osadzał na tronie polskich monarchów, czy kiedy rosyjskie wojska po raz pierwszy poczuły się tak u siebie możemy śmiało stwierdzić, że dominacja Moskwy nad naszym narodem to nie tylko okres zaborów i PRL, ale także praktycznie cały XVIII wiek już od roku 1709.

W Polsce zapominamy często, że mechanizm uzależnienia Polski od Rosji nie rozpoczął się wcale od relacji Stanisława Augusta z Katarzyną II, ale znacznie wcześniej. To już przyjaźń Augusta II z potężnym carem Piotrem miała opłakane skutki dla naszej historii.

Bitwa pod Zieleńcami. Dlaczego Rzeczpospolita nie obroniła niepodległości?
2021-08-14 12:22:22

Jak to się stało, że 10-milionowe państwo, które przez wieki stało siłą militarną w tak słabym stylu broniło swojej suwerenności i uchwalonej właśnie Konstytucji 3 maja? Szkoła Rycerska i uchwały Sejmu Wielkiego nie pomogły w uniknięciu II rozbioru Polski. Do dziś toczą się spory dlaczego pomimo ambitnych działań posłów, którzy w roku 1788 czyli trzy lata przed przyjęciem Konstytucji 3 maja określili ​​liczbę wojska w Koronie i Wielkim Księstwie Litewskim na ambitne sto tysięcy, nie udało się zbudować armii. Pod koniec XVIII wieku Rzeczpospolita miała 10 razy mniej wojska niż mocarstwa ościenne, a choćby we Francji było więcej oficerów (20 tys.) niż wszystkich szabel w Rzeczpospolitej. Również bitwa pod Zieleńcami uwieczniona na Grobie Nieznanego Żołnierza i ta, po której ustanowiono Order Virtuti Militari, budzi wiele kontrowersji. Pomimo relacji ks. Poniatowskiego jej wynik nie był wcale taki oczywisty. Zapraszamy na kolejny odcinek sezonu “Historii jakiej nie znacie” poświęcony czasom stanisławowskim i Konstytucji 3 maja.

Jak to się stało, że 10-milionowe państwo, które przez wieki stało siłą militarną w tak słabym stylu broniło swojej suwerenności i uchwalonej właśnie Konstytucji 3 maja? Szkoła Rycerska i uchwały Sejmu Wielkiego nie pomogły w uniknięciu II rozbioru Polski.

Do dziś toczą się spory dlaczego pomimo ambitnych działań posłów, którzy w roku 1788 czyli trzy lata przed przyjęciem Konstytucji 3 maja określili ​​liczbę wojska w Koronie i Wielkim Księstwie Litewskim na ambitne sto tysięcy, nie udało się zbudować armii. Pod koniec XVIII wieku Rzeczpospolita miała 10 razy mniej wojska niż mocarstwa ościenne, a choćby we Francji było więcej oficerów (20 tys.) niż wszystkich szabel w Rzeczpospolitej.

Również bitwa pod Zieleńcami uwieczniona na Grobie Nieznanego Żołnierza i ta, po której ustanowiono Order Virtuti Militari, budzi wiele kontrowersji. Pomimo relacji ks. Poniatowskiego jej wynik nie był wcale taki oczywisty.

Zapraszamy na kolejny odcinek sezonu “Historii jakiej nie znacie” poświęcony czasom stanisławowskim i Konstytucji 3 maja.

#215 Historia... mydła w płynie, czyli siła ryzyka
2021-07-31 09:00:00

W latach 70-tych Robert Taylor z trzema tysiącami dolarów w kieszeni założył własną firmę produkującą mydło w kostkach. Z czasem rozszerzył portfolio produktów, wprowadzając nowatorski - jak na tamte czasy - produkt: mydło w płynie. Jednak Taylor musiał zmierzyć się z nowym wyzwaniem - konkurencją. Dziesiątki imitacji jego Softsoap zaczęło trafiać na rynek, a wielcy producenci, jak P&G, Unilever i Colgate, zaczynali testować podobne produkty. Wówczas Taylor zadzwonił do Calmar - jedynego producenta pompek do pojemników z mydłem w płynie - i oznajmił że chce kupić od nich 100 milionów pompek. Prezes dostawcy przecierał oczy ze zdumienia. Jego firma nigdy nie przyjęła tak dużego zamówienia. Taylor dopytywał prezesa: - „A jak wpłynie to na Waszą produkcję?” - „To by nas prawie zamknęło”, odpowiedział szef Calmara. „Nie bylibyśmy w stanie realizować produkcji na rzecz innych klientów”. - „Idealnie”, pomyślał Taylor. Ryzykowna gra Taylora opłaciła się. Wielcy konkurenci zostali zablokowani na prawie dwa lata. Sprzedaż Softsoap nadal rosła, a jego firma utrzymała pozycję nr 1 na rozwijającym się rynku mydła w płynie.

W latach 70-tych Robert Taylor z trzema tysiącami dolarów w kieszeni założył własną firmę produkującą mydło w kostkach. Z czasem rozszerzył portfolio produktów, wprowadzając nowatorski - jak na tamte czasy - produkt: mydło w płynie.

Jednak Taylor musiał zmierzyć się z nowym wyzwaniem - konkurencją. Dziesiątki imitacji jego Softsoap zaczęło trafiać na rynek, a wielcy producenci, jak P&G, Unilever i Colgate, zaczynali testować podobne produkty.

Wówczas Taylor zadzwonił do Calmar - jedynego producenta pompek do pojemników z mydłem w płynie - i oznajmił że chce kupić od nich 100 milionów pompek.

Prezes dostawcy przecierał oczy ze zdumienia. Jego firma nigdy nie przyjęła tak dużego zamówienia. Taylor dopytywał prezesa:

- „A jak wpłynie to na Waszą produkcję?”

- „To by nas prawie zamknęło”, odpowiedział szef Calmara. „Nie bylibyśmy w stanie realizować produkcji na rzecz innych klientów”.

- „Idealnie”, pomyślał Taylor.

Ryzykowna gra Taylora opłaciła się. Wielcy konkurenci zostali zablokowani na prawie dwa lata. Sprzedaż Softsoap nadal rosła, a jego firma utrzymała pozycję nr 1 na rozwijającym się rynku mydła w płynie.

Informacja dotycząca prawa autorskich: Wszelka prezentowana tu zawartość podkastu jest własnością jego autora

Wyszukiwanie

Kategorie