Ekonomia i cała reszta

Kamil Fejfer z wykształcenia jest politologiem, a z zawodu dziennikarzem piszącym o ekonomii i gospodarce. Współpracuje z Pismem, Miesięcznikiem Znak, Gazetą Wyborczą, Krytyką Polityczną, NOIZZem, Dwutygodnikiem. Autor książek „O kobiecie pracującej” oraz „Zawód”.
Łukasz Komuda to ekonomista, który po 17 latach pisania i redagowania tekstów o biznesie przeniósł się do sektora pozarządowego, by zajmować się tematyką rynku pracy oraz ekonomii społecznej. Przełożył z angielskiego dwie książki zajmujące się źródłami kryzysu finansowego - w tym tymi aksjologicznymi.
Razem rozmawiamy o rzeczach ciekawych, na które w mediach głównego nurtu jest za mało miejsca. Które są mało zrozumiałe dla większości odbiorców. Dla których powstało sporo mitów, nadmiernych uproszczeń lub niepotrzebnych uprzedzeń. Wszystko to z obszaru ekonomii i powiązanej z nią ściśle socjologii, psychologii, demografii, etnografii, antropologii, nauk politycznych, a nawet neurobiologii i paru innych dziedzin.
Bo wszystko jest powiązane i zwykle bardziej skomplikowane, niż sądzimy. A w życiu pewne są dwie rzeczy: ekonomia i cała reszta.
Hosted on Acast. See acast.com/privacy for more information.
Piguła 45: Dlaczego ludzie rozpowszechniają fejk-niusy?
2023-04-06 11:10:53
Możesz nas wesprzeć na Patronite: https://patronite.pl/Ekonomiaica%C5%8...
==
Jeśli jesteś aktywna/aktywny w mediach społecznościowych, to prawdopodobnie zdarzyło Ci się rozprzestrzenić nieprawdziwe informacje. Mem, cytat, fragment cudzej wypowiedzi wyglądał wiarygodnie, ale przede wszystkim trafiał w jakąś czułą strunę, wywołał reakcję emocjonalną, która doprowadziła do dalszego kolportowania bzdury, kłamstwa, manipulacji. Ale nie żyjemy w próżni i chodzi nie tylko o to, jak indywidualnie odbieramy rzeczywistość, ale też jak odbieramy ją w kontekście naszego otoczenia, naszej społecznej, środowiskowej bańki. Uczestnictwo w powielaniu takich treści jest rodzajem testu lojalności wobec grupy, czyli ćwiczeniem z konformizmu. Z jednej strony, osoba kolportująca nieprawdziwe treści zgodne z poglądami swojej bańki otrzymuje dodatkową, większą niż w innych przypadkach aprobatę wyrażoną w komentarzach lub lajkach, To jest marchewka. A z drugiej - osoba taka unika wykluczenia, jakie badacze obserwują w przypadku tych, którzy nie włączyli się do zabawy w powielanie fejk-niusów, czyli nie poszły za owczym pędem. Takie zagrożenie wykluczeniem można traktować jako kij.
==
Bibliografia:
American Psychological Association, Americans share fake news to fit in with social circles, find researchers, https://phys.org/news/2023-03-americans-fake-news-social-circles.html
M. Asher Lawson, Shikhar Anand , Hemant Kakka, Tribalism and Tribulations: The Social Costs of Not Sharing Fake News, http://apa.org/pubs/journals/releases/xge-xge0001374.pdf
Hosted on Acast. See acast.com/privacy for more information.
Piguła 44: PiS miał doprowadzić Polskę na skraj ruiny gospodarczej. Czy tak się naprawdę stało?
2023-03-29 10:59:16
Możesz nas wesprzeć na Patronite: https://patronite.pl/Ekonomiaica%C5%8...
==
Zazwyczaj rządy populistów na świecie powodują gospodarcze straty. Według analizy z 2020 roku badającej trajektorie gospodarcze krajów na przestrzeni lat 1900-2018, w państwach gdzie rządzili populiści PKB i konsumpcja na mieszkańca po 15 latach od początku ich rządów były średnio o 10 proc. niższe niż w przypadku gdyby państwa te były zarządzane przez inne władze.
To, jak sprawy mają się w przypadku Polski zbadali Michał Brzeziński i Katarzyna Sałach-Dróżdż. Naukowcy zaznaczają, że PiS po wygranych wyborach zabrał się za demontaż rządów prawa, osłabił niezależność sądów i sędziów, przejął media publiczne, spowodował erozję trójpodziału władzy oraz ograniczenie swobód obywatelskich. Co natomiast stało się z gospodarką? Wbrew katastroficznym zapowiedziom okazało się, że gospodarka pod rządami w latach 2016-2019 PiS urosła o 8 proc. w porównaniu do "kontrfaktycznej Polski" (czyli takiej, w której nie rządzi partia Jarosława Kaczyńskiego). Dodatkowo znacznie spadło ubóstwo, zwłaszcza wśród dzieci i zmniejszyło się rozwarstwienie dochodowe. Badacze zaznaczają również, że rządy polskich populistów nie miały wpływu na inflację, a dług publiczny w stosunku do PKB spadł.
Trzeba jednak zauważyć, że większość badań ekonomicznych skutków rządów populistów ujawniało negatywne efekty po 10-15 lat od przejęcia władzy, a nie po czterech latach. Z drugiej strony: w latach 2016-19 nie dało się dostrzec sygnałów powstania kluczowego mechanizmu prowadzącego do klęski niemal wszystkich populistycznych projektów: skokowego wzrostu inflacji i długu na skutek dodatkowej konsumpcji pokrywanej z redystrybucji i zadłużenia, której nie jest w stanie zaspokoić rynek przez wzrost podaży. Inflacja w kolejnych latach (globalna!) to w większym stopniu efekt pandemii (w tym tarcz antykryzysowych!), wojny, drożenia surowców energetycznych itd., niż efekt trzynastej emerytury i zasiłku na dziecko, którego wartość zdążyła się skurczyć do niewiele ponad 1/10 średniego wynagrodzenia.
==
Bibliografia:
Michal Brzezinski, Katarzyna Sałach-Dróżdż, Prudent Populists? the Short-Term Macroeconomic Impact of Populist Policies in Poland, https://www.researchgate.net/publicat...
Sergei Guriev, Elias Papaioannou,The Political Economy of Populism, JOURNAL OF ECONOMIC LITERATURE VOL. 60, NO. 3, SEPTEMBER 2022, https://www.hks.harvard.edu/sites/def...
Hosted on Acast. See acast.com/privacy for more information.
Piguła 43: Czy od jedzenia mięsa można odstraszyć jak od palenia papierosów?
2023-03-22 08:00:44
Istnieje sporo powodów, żeby ograniczać spożycie mięsa w krajach rozwiniętych. Pierwszym z nich są kwestie etyczne. Drugim są kwestie zdrowotne. Trzeci powód to sprawa klimatu. Hodowla zwierząt globalnie generuje ogromne ilości gazów cieplarnianych. W dającej się przewidzieć przyszłości trudno sobie jednak wyobrazić wprowadzenie zakazu spożywania mięsa. Możemy się jednak spodziewać wdrażania rozwiązań, które będą do takiej konsumpcji zniechęcać. Jednym z pomysłów na taką politykę jest opatrywanie opakowań mięsa „zawstydzającymi” lub emocjonalnymi komunikatami, które będą odwodzić konsumentów od nabywania tego typu produktów. Podobne rozwiązania są już stosowane na szeroką skalę w odniesieniu do innych dóbr.
W blisko połowie państw na świecie istnieje przepis nakazujący sprzedaż papierosów w opakowaniach opatrzonych grafikami odstraszającymi od palenia przez pokazywanie w efektowny sposób spustoszenia, jakie tytoń może spowodować w organizmach palaczy. Wiemy, że takie oznaczenia rzeczywiście zniechęcają do kupna przynajmniej część potencjalnych konsumentów. Chodzi o palaczy o niskim poziomie uzależnienia i osoby palące okazjonalnie. Czy takie rozwiązanie ma szansę zadziałać również na konsumentów mięsa? Okazuje się, że tak, czego dowiedli naukowcy z niemieckiego Brand University of Applied Science w Hamburgu oraz niderlandzkiego Uniwersytetu Technicznego w Delfcie.
Udowodnili oni, że chęć zakupu mięsa spada pod wpływem kontaktu z opakowaniami opatrzonymi „zawstydzającymi” etykietami. Czy to rozwiąże problem śladu węglowego przemysłu mięsnego? Z pewnością nie, ale może to być jedno z tysięcy rozwiązań instytucjonalnych na drodze do zera globalnych emisji netto.
==
Bibliografia:
Seth M. Noar, Jacob A. Rohde, Joshua O. Barker, Marissa G. Hall, Noel T. Brewer, “Pictorial Cigarette Pack Warnings Increase Some Risk Appraisals But Not Risk Beliefs: A Meta-Analysis”, Human Communication Research, Volume 46, Issue 2-3, kwiecień-lipiec 2020 https://tobaccocontrol.bmj.com/conten...
Anne-Madeleine Kranzbühler i Hendrik N.J. Schifferstein, “The effect of meat-shaming on meat eaters’ emotions and intentions to adapt behavior”, Food Quality and Preference, Volume 107, kwiecień 2023
Hosted on Acast. See acast.com/privacy for more information.
#34 To pieniądze jednak dają szczęście?
2023-03-15 06:00:06
Możesz nas wesprzeć na portal Patronite: https://patronite.pl/Ekonomiaica%C5%8...
Prawo malejącej użyteczności mówi, że każda następna porcja towaru czy usługi, po jaką sięgamy, przynosi nam mniej korzyści. Gdy mamy ochotę na pizzę, to konsumpcja pierwszej da nam wiele satysfakcji, nasyci nas i wprawi w dobry humor. Druga, jedzona zaraz po pierwszej zapewne zostanie przyjęta z mniejszym entuzjazmem, a trzeciej możemy (i powinniśmy) odmówić. Skoro tak jest praktycznie ze wszystkim, co konsumujemy – to intuicja podpowiada, że podobnie powinno być z pieniędzmi, których siła nabywcza odnosi się przecież do wszystkich dostępnych dóbr.
Ponad dekadę temu zbadali to nobliści Daniel Kahneman i Angus Deaton, pokazując, że w Stanach Zjednoczonych gdzieś w okolicach 75 tys. dolarów rocznego dochodu pojawiał się punkt wysycenia. Dobrostan badanych przestawał rosnąć z kolejnymi dziesiątkami tysięcy dolarów. Analiza ta była przyniosła akademikom splendor i stała się punktem odniesienia dla świata nauki, ale też polityków i ekonomistów, dyskutujących o podatkowej progresji. Przybywało badań, które potwierdzały wnioski Kahnemana i Deatona, kalkulując „punkty nasycenia” w różnych regionach geograficznych i krajach.
Aż tu nagle harvardzki psycholog Matthew Killingsworth rzucił rękawicę gigantom i wykorzystując techniczne możliwości niedostępne poprzednikom, zbadał problem inaczej. To już nie były ankiety i odpytywanie o wczorajszy stan ducha, ale losowe zaczepki przez apkę „jak się teraz czujesz?”, pojawiające się z losową częstotliwością o losowych porach dnia. 1,7 mln zapisów danych zgromadzonych od ponad 30 tys. dorosłych Amerykanów pozwoliły badaczowi szczęścia powiedzieć: nie ma czegoś takiego jak dochodowe plateau dobrostanu psychicznego. Nie pojawia się punkt nasycenia, po którym pieniądze pozostają bez wpływu na nasz nastrój. Kolejne poziomy „uszczęśliwienia” wymagają oczywiście wykładniczego wzrostu dochodów, ale każde podwojenie zarobków statystycznie koreluje z wzrostem poziomu zadowolenia z życia.
Póki nie rozszerzymy badań o grupę osób o bardzo wysokich i niedorzecznie wysokich dochodach, nie można wykluczyć, że gdzieś punkt nasycenia się pojawi. Ale dla 99% populacji powiedzenie „pieniądze szczęścia nie dają” zdaje się być nieprawdziwe. Tak długo, póki ktoś nie zbada problemu w jeszcze lepszy, bardziej przekonujący i metodologicznie bezbłędny sposób.
Bibliografia:
Daniel Kahneman and Angus Deaton, High income improves evaluation of life but not emotional well-being, Proceedings of the National Academy of Sciences, September 7, 2010 107 (38) https://www.pnas.org/content/107/38/16489
Matthew A. Killingsworth, Experienced well-being rises with income, even above $75,000 per year [w:], Proceedings of the National Academy of Sciences, Vol. 118 | No. 4, https://www.pnas.org/doi/10.1073/pnas.2016976118
Money matters to happiness—perhaps more than previously thought, Penn Today https://penntoday.upenn.edu/news/money-matters-to-happiness-perhaps-more-than-previously-thought
Kompletną bibliografię można znaleźć w opisie odcinka na YouTube.
Hosted on Acast. See acast.com/privacy for more information.
Piguła 42: A jednak milionerzy różnią się od normalsów!
2023-03-08 09:46:39
Możesz nas wspierać na Patronite:https://patronite.pl/Ekonomiaica%C5%8...
==
Czy milionerzy wcześnie wstają, czytają książki, mają ciekawych przyjaciół i uprawiają jogging? Może, ale bardzo dyskusyjne czy to właśnie te cechy czynią ich milionerami. Tymczasem badacze Marius Leckelt, Johannes König, David Richter, Mitja Back i Carsten Schröder przyjrzeli się ponad tysiącowi niemieckich majątkowych milionerów i porównali ich cechy osobowości do reprezentatywnej grupy osób o majątku mniejszym niż 800 tys. euro. Obie grupy, czyli bogatych i niebogatych, przepytali pod kątem ich przeszłości, źródeł dochodów, metody nabycia posiadanych mieszkań i domów, faktów odziedziczenia kapitału lub otrzymania go od członków rodziny (rodziców, dziadków, małżonków) itd. Podzielili dzięki temu populację na: self-made manów (tych, którzy większość majątku osiągnęli własnymi wysiłkami), dziedziców (tych, którzy większość majątku otrzymali, uzyskali w spadku lub np. wygrali na loterii) oraz kategorię mieszaną.
Okazało się, że self-made mani, których w grupie najzamożniejszych było około 46%, wyróżniali się niskim neurotyzmem, a za to nadprzeciętną otwartością, sumiennością, ekstrawersją i wysoką tolerancją na ryzyko. Z kolei dziedzice (12%) osobowościowo byli znacznie bliżsi społecznej średniej. To oczywiście nie znaczy, że te cechy gwarantują bycie milionerem. Jednak biorąc pod uwagę różnice w osobowościach samych najzamożniejszych można zaryzykować stwierdzenie, że wysoka tolerancja ryzyka, ekstrawersja, sumienność i otwartość oraz niski neurotyzm zwiększają szanse na zostanie BOGACZEM.
==
Bibliografia:
Marius Leckelt, Johannes König, David Richter, Mitja D. Back & Carsten Schröder , The personality traits of self-made and inherited millionaires, Humanities and Social Sciences Communications, https://www.nature.com/articles/s4159...
Hosted on Acast. See acast.com/privacy for more information.
Piguła 41: Czy na majątek większy wpływ mają geny, czy klasa społeczna?
2023-03-01 09:53:30
Możesz nas wesprzeć na portal Patronite: https://patronite.pl/Ekonomiaica%C5%8...
==
Sukces ekonomiczny jednostki i idący za nim rosnący majątek wynikać może z wielu okoliczności: jej wiedzy, zdolności kognitywnych, sprytu, ale też pewności siebie, odwagi, samodyscypliny i wielu innych.
Wiemy, że przynajmniej część tych cech może być w pewnym stopniu dziedziczona. Ale czy geny mają większe znaczenie niż troska rodziców, ich kapitał kulturowy, znajomości oraz w końcu – ich zamożność, z której może wynikać zapewnienie potomstwu lepszej edukacji, mocniejsze wspieranie rozwijanych pasji, a także pierwsze małe mieszkanie, samochód, pieniądze na start własnego biznesu?
Na to pytanie odpowiedziała czwórka badaczy, analizujących dane zgromadzone na temat szwedzkich rodziców – tych biologicznych, którzy oddali dzieci do adopcji lub którym dzieci zostały odebrane przez szwedzką opiekę społeczną. I tych adopcyjnych, które przeszli odpowiednie procedury i powiększyli swoje rodziny przyjmując te dzieci pod swój dach. Naukowcy zgromadzili dane na temat dzieci adopcyjnych urodzonych w latach 1950-70 i określili ich zamożność w roku 2019. A następnie zamożność ich rodziców – tak tych biologicznych, jak adopcyjnych.
Wynik? Korelacja między zamożnością adopcyjnych dzieci (mających w chwili badania 50-70 lat), a zamożnością adopcyjnych rodziców (w mniej więcej w podobnym wieku) była blisko 2,5-krotnie wyższa niż korelacja zamożności tych dzieci z zamożnością rodziców biologicznych. Wpływ genów istnieje. Ale otoczenie, kapitał kulturowy, znajomości, opieka rodziców i ich hojność w stosunku do dzieci ma wyraźnie większe znaczenie niż geny.
==
Bibliografia:
Kaveh Majlesi, Paul J. Devereux, Petter Lundborg, Sandra Black / 16 May 2019, The role of nature versus nurture in wealth and other economic outcomes and behaviours Kaveh https://cepr.org/voxeu/columns/role-n...
Hosted on Acast. See acast.com/privacy for more information.
Piguła 40: Chcesz taniego państwa? Stracą na tym zwykli obywatele, a zyska skrajna prawica
2023-02-22 06:00:01
Możesz nas wesprzeć na portal Patronite: https://patronite.pl/Ekonomiaica%C5%82areszta
==
Powodów, dla których ludzie głosują na skrajną prawicę jest z pewnością sporo. Bardzo ciekawemu aspektowi tego zjawiska przyjrzał się zespół złożony z trójki włoskich i jednej niderlandzkiej badaczki. Otóż zwrócili oni uwagę na istotność usług publicznych, a raczej na konsekwencje ich ograniczania.
Otóż w 2010 roku we Włoszech wprowadzono reformę administracyjną, której konsekwencją była likwidacja w części gmin część usług publicznych takich jak opieka medyczna i edukacja. A jak zaznaczają naukowcy to właśnie usługi publiczne są najbardziej bezpośrednim przejawem obecności państwa i polityki w życiach obywateli.
Kiedy więc ograniczono ludziom dostęp do takich usług, ci zaczęli skłaniać się ku skrajnej prawicy. Wzrost poparcia będący wynikiem cięcia usług nie był duży, ale zauważalny: w gminach dotkniętych oszczędnościami wyniki skrajnej prawicy były wyższe niż w przypadku tych regionów, które reforma oszczędziła. Dodatkowo w tych miejscach ludzie byli zauważalnie bardziej niechętni imigrantom. Prawdopodobnie wychodzili oni ze (słusznego) założenia, że z jednej strony maleje dostępność np. lekarzy, a z drugiej - rośnie liczba osób, którzy potrzebują ich pomocy (napływ migrantów), w efekcie jakość życia dotychczasowych mieszkańców siłą czystej arytmetyki musi ulegać pogorszeniu. Zatrzymanie imigracji może choć w pewnym stopniu osłabić ten negatywny efekt cięć.
Liberalne reformy nie odpowiadają za 100% ostatnich sukcesów skrajnie prawicowych ugrupowań w krajach rozwiniętych. Ale z pewnością mają wpływ, a powyższy eksperyment naturalny pozwolił go zmierzyć w realiach włoskiej republiki sprzed 13 lat. Zakładając oczywiście, że skok poparcia skrajnej prawicy nie był przypadkiem, który po prostu drogą niezwykłej koincydencji powtórzył się w kilku tysiącach gmin objętych cięciami...
==
Bibliografia:
Simone Cremaschi, Paula Rettl, Marco Cappelluti, Catherine E. de Vries, Public service deprivation and the rise of the far right, https://cepr.org/voxeu/columns/public-service-deprivation-and-rise-far-right
Hosted on Acast. See acast.com/privacy for more information.
#33 Ponad 90% polskich pracowników zbiedniało
2023-02-15 13:21:58
Rok 2022 najprawdopodobniej będzie pierwszym od 1994 roku, kiedy tak zwane realne pensje spadły. Tak, to prawda, że ponad połowa pracowników dostała podwyżki, ale zaledwie w przypadku kilku procent były to wzrosty wynagrodzeń przewyższające inflację. A to znaczy, że ogromna większość z nas w 2022 roku zbiedniała w stosunku do 2021.
Jako pocieszenie możemy powiedzieć, że przynajmniej nie wzrosło bezrobocie, znacznie bardziej dotkliwe od spadku płac realnych. A to oczywiście dlatego, że łączy się z utratą większej części dochodu dla gospodarstw dotkniętych zwolnieniami. Opóźnianie i unikanie zwolnień połączone z unikaniem i opóźnianiem podwyżek ma jeszcze jeden plus: firmy nie tracąc kapitału organizacyjnego mogą szybko zareagować, gdy gospodarka się ożywi, a liczba zamówień wzrośnie.
Spadek płac realnych oznacza, że kurczą się możliwości pracowników w zakresie wydatków konsumpcyjnych. I widać to już w statystykach sprzedaży detalicznej: jeszcze nie zaczęła rosnąć, ale praktycznie przestała rosnąć. Co oznacza, że przestrzeń dla podwyższania cen konsumpcyjnych również się zmniejsza - firma podwyższając ceny swoich towarów i usług raczej pogorszy wynik finansowy, niż go poprawi.
Przybywa więc czynników, które będą sprzyjać hamowaniu wzrostu cen. I argumentów, że w 2023 roku nie oddalimy się zanadto od ustanowionych w ostatnich latach rekordów najniższego bezrobocia oraz najwyższego zatrudnienia.
Możesz nas wesprzeć na portalu Patronite: https://patronite.pl/Ekonomiaica%C5%8...
Hosted on Acast. See acast.com/privacy for more information.
Piguła 39: „70% Polek nie chce mieć dzieci”. Widzieliście te nagłówki? To manipulacja
2023-02-08 06:00:19
Być może słyszeliście o tym, że 70% Polek nie chce mieć dzieci. To ponoć miały pokazać niedawne badania CBOS. Wiele mediów i komentatorów doszywało tę informację do tworzonych przez siebie narracji. Część mediów zwracała uwagę na kryzys klimatyczny, część na rosnące raty kredytów, część internetowych komentatorów z kolei na… łamane Konstytucji przez PiS.
Tymczasem owe 70% to tak naprawdę 68% kobiet, które nie PLANUJĄ powiększenia rodziny oraz te, które na pytanie o prokreacyjne plany odpowiedziały „nie wiem”. To jeszcze nie koniec. W tej grupie znajdują się również panie, które MAJĄ JUŻ DZIECI, ale które nie chcą mieć kolejnych. A warto pamiętać, że deklaratywna chęć posiadania kolejnych dzieci statystycznie maleje wraz z liczbą już posiadanego przychówku.
To nie znaczy, że nie mamy do czynienia ze wzrostem odsetka kobiet, które widzą swoją przyszłość bez pociech. Ale ten wzrost względem poprzednich lat, choć zauważalny, nie jest wcale wielki. CBOS zwraca uwagę na fakt, że część tego zjawiska jest podyktowana procesami demograficznymi. W badanej grupie, z uwagi na starzenie się społeczeństwa, jest więcej kobiet nieco starszych. A te z natury rzeczy częściej rezygnują z planów o kolejnych dzieciach niż kobiety młodsze, nawet mające tyle samo potomstwa.
Dziennikarze i mediaworkerzy zrobili więc wiele zamieszania opisując zjawisko, którego natury do końca nie zrozumieli. Zamiast więc zaglądać do tradycyjnych mediów, częściej oglądajcie i słuchajcie Ekonomii i całej reszty.
==
Możesz nas wesprzeć na patronite.pl/Ekonomiaicałareszta
==
Bibliografia:
Współczynnik dzietności a 500+. Analizujemy dane z ostatnich lat, https://demagog.org.pl/wypowiedzi/wsp...
POSTAWY PROKREACYJNE KOBIET, CBOS, 2013 https://www.cbos.pl/SPISKOM.POL/2013/...
CBOS, Postawy prokreacyjne kobiet, Data wydania: 2023-01-11 https://www.cbos.pl/PL/publikacje/rap...
Dodatkowe linki w bibliografii znajdziesz na naszym fanpejdżu: https://www.facebook.com/Ekonomia-i-ca%C5%82a-reszta-103082401923825
Hosted on Acast. See acast.com/privacy for more information.
#32 Dlaczego nie wyjdzie Ci kariera influencera?
2023-02-01 12:20:38
Jeśli podoba się Wam to, co robimy, zapraszamy do wsparcia nas na Patronite: https://patronite.pl/Ekonomiaica%C5%82areszta
==
Dzieci i młodzież każdego dnia spotyka setki pracujących dorosłych. Nie tylko swoich rodziców w domu i nauczycieli w szkole, ale też sprzedawców, kierowców, dostawców, lekarzy, pielęgniarki, farmaceutów, policjantów, kelnerów, robotników budowlanych i wielu, wielu innych. Siebie jednak rzadko widzi w takich rolach, bo po pierwsze – dla młodego człowieka praca zarobkowa to zwykle koncepcja bardzo abstrakcyjna, a po drugie – mają już wymarzoną fuchę. Badania pokazują, że niemal połowa polskich dziewczynek marzy o karierze influencerki, ale za granicą wcale nie jest lepiej – według sondażu Morning Consult 56% Amerykanów w wieku 13-38 pragnęłoby spróbować się w takiej pracy.
I nie powinno nas to dziwić. Zbyt wiele czasu poświęcamy na media społecznościowe, które prócz wciskania nam reklam są świetne w sprzedawaniu nastolatkom iluzji o tym, że właściwie każdy nastolatek z dobrym pomysłem może szybko stać się marketingową lokomotywą i zarobić grube pieniądze na tworzeniu treści dla jednej, a najlepiej kilku platformach. YouTuberzy, instagramerzy, tik-tokerzy, twitcherzy, czyli kreatorzy kontentu, ale w skrytości serca: influencerzy.
Każdy z nas wie, kim jest Robert Lewandowski, który – wyceniając to orientacyjną stawką za jeden post – jest najdroższym polskim influencerem. Ale Marcin Dubiel, Weronika Sowa, Karol Wiśniewski i Anna Maria Sieklucka to osoby, które nie są polskimi sportowcami, aktorami, prezenterami telewizyjnymi czy innymi „gwiazdami świata analogowego”. Wykorzystali swoją szansę, zajmując czołową pozycję w nadwiślańskim influenceriacie, i koszą ponad 100 tys. zł za reklamowy post.
Tyle, że gdybyśmy dalej przesuwali się na tej rankingowej liście influencerów, dość szybko doszlibyśmy do pojedynczych tysięcy (a to nie tak, że ofertę reklamowej wstawki influencerzy otrzymują co godzinę), a w końcu do tzw. długiego ogona – czyli ogromnej większości tych, którzy próbują i w najlepszym razie zarabiają na waciki. Podążają za swoim marzeniem, bo ktoś ich na tej ścieżce wspiera: rodzice, partner/ka, małżonek/ka. Problem w tym, że takiego pełnego rankingu nigdy nie zobaczymy, bo żadna z platform nam go nie pokaże. Ilu z nas świadomie poszłoby ścieżką, na której 10% zarabia tyle, żeby nie umrzeć z głodu, a o godnym życiu może mówić 3%?
W odcinku próbujemy opisać i wytłumaczyć fenomen młodzieńczego zauroczenia influenceriatem: mówimy o „społeczeństwie, w którym zwycięzca bierze wszystko”; o błędzie przeżywalności (survivorship bias); o tym, ilu followersów mają przeciętnie na głowę kreatorzy kontentu; o tym, dlaczego jednak tak wielu ludzi łudzi się, że im się uda; o roli przypadku i o zaskakującym, krótkim i niezmonetyzowanym sukcesie Kamila na polu budowania zasięgów.
CZYLI ZNIECHĘCAMY, BO MARZENIE O KARIERZE INFLUENCERA TO COŚ POMIĘDZY SŁABOŚCIĄ DO LOTTO A MARZENIEM O ZOSTANIU DRUGIM LEWANDOWSKIM. TO KIERUNEK, W KTÓRYM WSZYSCY TRACIMY: NIEDOSZŁE GWIAZDY, ICH RODZINY I OTOCZENIE ORAZ SPOŁECZEŃSTWO.
==
Dla ciekawych – źródła:
Robert Frank, Philip Cook, „Społeczeństwo, w którym zwycięzca bierze wszystko”
(więcej źródeł znajdziesz na naszym fanpejdżu: https://www.facebook.com/Ekonomia-i-ca%C5%82a-reszta-103082401923825)
Hosted on Acast. See acast.com/privacy for more information.