Zwierciadło Podcasty

„Zwierciadło Podcasty” to rozmowy o psychologii, kulturze, wychowaniu, podróżach i dobrym życiu.
Naszymi gośćmi są znani eksperci, badacze oraz ludzie zaangażowani w promocję aktualnej i sprawdzonej wiedzy ze wszystkich tych dziedzin.


Odcinki od najnowszych:

„U Konfucjusza znak kryzysu jest taki sam jak szansy". Kiedy związek się psuje? | „Porozmawiajmy o miłości z Ewą Woydyłło”, odc. 10
2025-04-25 14:27:05

Gdy w związku zaczyna się psuć, pojawia się pytanie: czy to już koniec, czy może… początek czegoś nowego? W 10. odcinku podcastu „Porozmawiajmy o miłości z Ewą Woydyłło” prowadząca Joanna Olekszyk zagłębia się wraz ze słynną psychoterapeutką temat kryzysów w relacjach. Dlaczego się zdarzają, co nam próbują powiedzieć – i jakich narzędzi warto użyć, zanim powiemy sobie „do widzenia”? Zaczyna się niewinnie: brak rozmów, uniki, coraz dłuższe milczenie. Potem przychodzą zniecierpliwienie, pretensje i rezygnacja. – Związek się psuje, jeśli ludzie nie uczą się ze sobą rozmawiać – mówi Ewa Woydyłło. Słowa terapeutki trafiają w samo sedno – bo przecież nawet najbardziej obiecujące relacje nie mają szans, jeśli nie opanujemy sztuki komunikacji. Ale co to znaczy „rozmawiać”? Przecież mówimy do siebie codziennie – zadajemy pytania, wymieniamy informacje, wspólnie ustalamy grafik odbioru dzieci z przedszkola. Jednak prawdziwa rozmowa to coś więcej niż codzienna logistyka. Jak zauważa gościni podcastu, trzeba umieć przetestować – to znaczy sprawdzić, jak nasze słowa zostają odebrane, czy druga strona naprawdę słyszy, co chcemy powiedzieć. Czy rozumiemy się nawzajem – nie tylko na poziomie słów, ale emocji? Na czym polega dobra rozmowa? To pytanie powraca jak echo. Psycholożka przypomina, że dobra rozmowa to nie tylko mówienie, ale przede wszystkim słuchanie. Czasem trzeba wyjść poza utarte schematy, poza własne interpretacje i oczekiwania, i zadać sobie podstawowe pytanie: „Czy ja naprawdę chcę usłyszeć i co druga osoba ma mi do powiedzenia?”. W tym kontekście psychoterapeutka mówi o czymś, co wielu z nas może zaskoczyć: o korzystaniu z zasobów, jakie daje rzeczywistość cywilizacyjna. Mamy dostęp do wiedzy psychologicznej, książek, terapii, podcastów (takich jak ten!), narzędzi komunikacyjnych i warsztatów. Możemy się nauczyć mówić i słuchać – jeśli tylko naprawdę chcemy. U Konfucjusza znak kryzysu jest taki sam jak szansy To jedna z najbardziej znanych metafor, ale Woydyłło nadaje jej nowe znaczenie. Bo choć kryzys w związku boli, to może być też momentem… zatrzymania. – Kryzys można potraktować jako szansę na odpoczynek i refleksję – mówi Ewa Woydyłło. Brzmi paradoksalnie? A jednak to właśnie w chwilach załamania najczęściej pojawia się okazja do zrewidowania własnych przekonań i emocji. Możemy zapytać siebie: „Dlaczego jestem w tym miejscu?”, „Co próbuję osiągnąć?”, „Czy jesteśmy jeszcze razem – czy tylko obok siebie?” To właśnie ten moment, kiedy para staje w punkcie zwrotnym – niekoniecznie tragicznym, ale z pewnością wymagającym odwagi i uczciwości wobec siebie nawzajem. Zobaczmy, jaki jest bilans Jak podsumować wspólne życie, kiedy miłość nie smakuje już tak samo? Woydyłło podpowiada, że warto spojrzeć na związek jak na bilans emocjonalny: co zostało wniesione, co zabrane, a co można jeszcze odbudować. – Zobaczmy, jaki jest bilans – czy na kontynuację? – mówi z prostotą, która daje do myślenia. To nie tyle wezwanie do zakończenia, ile zaproszenie do świadomego wyboru. W świecie, w którym często wszystko „musi działać” bez zarzutu, zatrzymanie się i spojrzenie wstecz może być największym aktem dojrzałości. Odcinek 10. podcastu „Porozmawiajmy o miłości z Ewą Woydyłło” to coś więcej niż kolejna rozmowa o związkach. To głęboka, mądra i empatyczna podróż przez meandry ludzkiej bliskości. Joanna Olekszyk i jej gościni pokazują, że miłość – choć bywa trudna – nie musi się kończyć, gdy pojawiają się kłopoty. Czasem wystarczy inaczej spojrzeć, uważniej słuchać i pozwolić sobie na… testowanie. Ten odcinek to obowiązkowa pozycja dla każdego, kto choć raz zadał sobie pytanie: „Czy to się jeszcze da uratować?”

Gdy w związku zaczyna się psuć, pojawia się pytanie: czy to już koniec, czy może… początek czegoś nowego? W 10. odcinku podcastu „Porozmawiajmy o miłości z Ewą Woydyłło” prowadząca Joanna Olekszyk zagłębia się wraz ze słynną psychoterapeutką temat kryzysów w relacjach. Dlaczego się zdarzają, co nam próbują powiedzieć – i jakich narzędzi warto użyć, zanim powiemy sobie „do widzenia”?

Zaczyna się niewinnie: brak rozmów, uniki, coraz dłuższe milczenie. Potem przychodzą zniecierpliwienie, pretensje i rezygnacja. – Związek się psuje, jeśli ludzie nie uczą się ze sobą rozmawiać – mówi Ewa Woydyłło. Słowa terapeutki trafiają w samo sedno – bo przecież nawet najbardziej obiecujące relacje nie mają szans, jeśli nie opanujemy sztuki komunikacji.

Ale co to znaczy „rozmawiać”? Przecież mówimy do siebie codziennie – zadajemy pytania, wymieniamy informacje, wspólnie ustalamy grafik odbioru dzieci z przedszkola. Jednak prawdziwa rozmowa to coś więcej niż codzienna logistyka. Jak zauważa gościni podcastu, trzeba umieć przetestować – to znaczy sprawdzić, jak nasze słowa zostają odebrane, czy druga strona naprawdę słyszy, co chcemy powiedzieć. Czy rozumiemy się nawzajem – nie tylko na poziomie słów, ale emocji?

Na czym polega dobra rozmowa?

To pytanie powraca jak echo. Psycholożka przypomina, że dobra rozmowa to nie tylko mówienie, ale przede wszystkim słuchanie. Czasem trzeba wyjść poza utarte schematy, poza własne interpretacje i oczekiwania, i zadać sobie podstawowe pytanie: „Czy ja naprawdę chcę usłyszeć i co druga osoba ma mi do powiedzenia?”.

W tym kontekście psychoterapeutka mówi o czymś, co wielu z nas może zaskoczyć: o korzystaniu z zasobów, jakie daje rzeczywistość cywilizacyjna. Mamy dostęp do wiedzy psychologicznej, książek, terapii, podcastów (takich jak ten!), narzędzi komunikacyjnych i warsztatów. Możemy się nauczyć mówić i słuchać – jeśli tylko naprawdę chcemy.

U Konfucjusza znak kryzysu jest taki sam jak szansy
To jedna z najbardziej znanych metafor, ale Woydyłło nadaje jej nowe znaczenie. Bo choć kryzys w związku boli, to może być też momentem… zatrzymania. – Kryzys można potraktować jako szansę na odpoczynek i refleksję – mówi Ewa Woydyłło. Brzmi paradoksalnie? A jednak to właśnie w chwilach załamania najczęściej pojawia się okazja do zrewidowania własnych przekonań i emocji. Możemy zapytać siebie: „Dlaczego jestem w tym miejscu?”, „Co próbuję osiągnąć?”, „Czy jesteśmy jeszcze razem – czy tylko obok siebie?”

To właśnie ten moment, kiedy para staje w punkcie zwrotnym – niekoniecznie tragicznym, ale z pewnością wymagającym odwagi i uczciwości wobec siebie nawzajem.

Zobaczmy, jaki jest bilans

Jak podsumować wspólne życie, kiedy miłość nie smakuje już tak samo? Woydyłło podpowiada, że warto spojrzeć na związek jak na bilans emocjonalny: co zostało wniesione, co zabrane, a co można jeszcze odbudować. – Zobaczmy, jaki jest bilans – czy na kontynuację? – mówi z prostotą, która daje do myślenia.

To nie tyle wezwanie do zakończenia, ile zaproszenie do świadomego wyboru. W świecie, w którym często wszystko „musi działać” bez zarzutu, zatrzymanie się i spojrzenie wstecz może być największym aktem dojrzałości.

Odcinek 10. podcastu „Porozmawiajmy o miłości z Ewą Woydyłło” to coś więcej niż kolejna rozmowa o związkach. To głęboka, mądra i empatyczna podróż przez meandry ludzkiej bliskości. Joanna Olekszyk i jej gościni pokazują, że miłość – choć bywa trudna – nie musi się kończyć, gdy pojawiają się kłopoty. Czasem wystarczy inaczej spojrzeć, uważniej słuchać i pozwolić sobie na… testowanie.

Ten odcinek to obowiązkowa pozycja dla każdego, kto choć raz zadał sobie pytanie: „Czy to się jeszcze da uratować?”


„To mężczyźni doradzają, że mam mniej jeść i iść na siłownię". Jak Natalia Szymaniec-Szłamas walczy o siebie? | „Pomyśl o sobie i działaj!”, odc. 6
2025-04-24 16:26:00

„Akceptuję swoje wady, akceptuję to, że mam zaburzenia odżywiania, że mam rozstępy i trochę tłuszczyku tu i tam. Walczę o siebie, chcę być zdrowa". W najnowszym odcinku podcastu „Pomyśl o sobie i działaj!” Monika Sobień-Górska rozmawia z Natalią Szymaniec-Szłamas – twórczynią internetową i aktywistką, która odważnie opowiada o swojej walce z hejtem i presją wyglądu. Czy kobieta musi być idealna, by czuć się wartościowa? „To mężczyźni najczęściej mi doradzają, że powinnam mniej żreć i iść na siłownię” – mówi Natalia Szymaniec-Szłamas. W jej głosie nie ma złości. Jest świadomość i siła wynikająca z doświadczenia. Przez lata słyszała od lekarzy, że jest „gruba i leniwa”. Była na dietach po 1300 kcal. Walczyła ze sobą, nieustannie oceniając, karcąc i krytykując każdy centymetr własnego ciała. Dziś mówi głośno: „Akceptuję swoje wady, akceptuję to, że mam zaburzenia odżywiania, że mam rozstępy i trochę tłuszczyku tu i tam. Walczę o siebie, chcę być zdrowa”. Ciało pod lupą bliskich. I całego świata Oceniają nas nie tylko media społecznościowe czy przekaz popkulturowy. Często to nasi najbliżsi – partnerzy, rodzice, znajomi – są źródłem najboleśniejszych komentarzy. „Ten kawałek ciasta to nie za dużo dla ciebie?” – pytanie, które pada w pozornie niewinnej atmosferze, potrafi zatruwać codzienność na długo. Natalia zauważa: „80% hejtu, który dostaję w sieci, pochodzi od mężczyzn”. Ale dodaje też: „Nie poddam się. Widzę, jak bardzo ludzie fiksują się na punkcie wyglądu i jak bardzo trzeba mówić głośno, że można inaczej”. Wyłączyć się. Wylogować. Odetchnąć Jak chronić siebie? Jak sięgać po spokój i budować bezpieczną przestrzeń do życia? Dla Natalii kluczowe okazało się otoczenie – przyjaciele, partnerzy, kobiety z podobnym doświadczeniem. „Obracam się w środowisku, w którym czuję się bezpiecznie” – mówi. Ale równie ważne było „wylogowanie się” z treści, które ją niszczyły. Te idealne ciała, nieskazitelne sylwetki i rady, jak zredukować 5 cm w talii w 7 dni. Natalia demaskuje też kulturowy mit o skromności jako jedynej właściwej postawie kobiety. „Mamy być skromne. Nie wolno nam powiedzieć, że do czegoś doszłyśmy” – zauważa z przekąsem. Tymczasem jej droga – przez cierpienie, zaburzenia, hejt, aż po samoakceptację – jest prawdziwym świadectwem sukcesu. Bo sukcesem jest odwaga bycia sobą, bez filtrów i udawania. Jak przestać udawać kogoś innego? W rozmowie z Moniką Sobień-Górską pojawiają się ważne pytania: jak zdjąć z siebie presję bycia idealną? Jak nie pozwolić, by cudze oceny odebrały nam chęć do działania, życia, radości? Jak walczyć o siebie, gdy świat mówi, że jesteśmy nie takie, jak trzeba? Natalia odpowiada bez patosu: „Małymi krokami. Czasem trzeba wrócić do podstaw. Odpocząć. Przestać siebie katować. Poszukać pomocy. I być dla siebie jak dla najlepszej przyjaciółki”. To nie jest historia o cudownym uleczeniu ani spektakularnej metamorfozie. To historia o odwadze, która zaczyna się wtedy, gdy najtrudniej jest patrzeć na siebie w lustrze. O budowaniu siebie kawałek po kawałku. I o tym, że szczęśliwa kobieta to nie ta, która spełnia cudze oczekiwania – ale ta, która siebie rozumie i nie musi się już nikomu tłumaczyć. O gościni Natalia Szymaniec-Szłamas – aktywistka, edukatorka, twórczyni internetowa. Z wykształcenia filolożka, z pasji – kobieta, która nie boi się mówić o trudnych tematach: hejcie, zaburzeniach odżywiania, presji wyglądu. Jej profile społecznościowe śledzą tysiące osób szukających inspiracji do samoakceptacji i życia w zgodzie ze sobą. Sponsorem podcastu jest Bielenda Group.

„Akceptuję swoje wady, akceptuję to, że mam zaburzenia odżywiania, że mam rozstępy i trochę tłuszczyku tu i tam. Walczę o siebie, chcę być zdrowa". W najnowszym odcinku podcastu „Pomyśl o sobie i działaj!” Monika Sobień-Górska rozmawia z Natalią Szymaniec-Szłamas – twórczynią internetową i aktywistką, która odważnie opowiada o swojej walce z hejtem i presją wyglądu. Czy kobieta musi być idealna, by czuć się wartościowa?

„To mężczyźni najczęściej mi doradzają, że powinnam mniej żreć i iść na siłownię” – mówi Natalia Szymaniec-Szłamas. W jej głosie nie ma złości. Jest świadomość i siła wynikająca z doświadczenia. Przez lata słyszała od lekarzy, że jest „gruba i leniwa”. Była na dietach po 1300 kcal. Walczyła ze sobą, nieustannie oceniając, karcąc i krytykując każdy centymetr własnego ciała.

Dziś mówi głośno: „Akceptuję swoje wady, akceptuję to, że mam zaburzenia odżywiania, że mam rozstępy i trochę tłuszczyku tu i tam. Walczę o siebie, chcę być zdrowa”.

Ciało pod lupą bliskich. I całego świata

Oceniają nas nie tylko media społecznościowe czy przekaz popkulturowy. Często to nasi najbliżsi – partnerzy, rodzice, znajomi – są źródłem najboleśniejszych komentarzy. „Ten kawałek ciasta to nie za dużo dla ciebie?” – pytanie, które pada w pozornie niewinnej atmosferze, potrafi zatruwać codzienność na długo.

Natalia zauważa: „80% hejtu, który dostaję w sieci, pochodzi od mężczyzn”. Ale dodaje też: „Nie poddam się. Widzę, jak bardzo ludzie fiksują się na punkcie wyglądu i jak bardzo trzeba mówić głośno, że można inaczej”.

Wyłączyć się. Wylogować. Odetchnąć

Jak chronić siebie? Jak sięgać po spokój i budować bezpieczną przestrzeń do życia? Dla Natalii kluczowe okazało się otoczenie – przyjaciele, partnerzy, kobiety z podobnym doświadczeniem. „Obracam się w środowisku, w którym czuję się bezpiecznie” – mówi. Ale równie ważne było „wylogowanie się” z treści, które ją niszczyły. Te idealne ciała, nieskazitelne sylwetki i rady, jak zredukować 5 cm w talii w 7 dni.

Natalia demaskuje też kulturowy mit o skromności jako jedynej właściwej postawie kobiety. „Mamy być skromne. Nie wolno nam powiedzieć, że do czegoś doszłyśmy” – zauważa z przekąsem. Tymczasem jej droga – przez cierpienie, zaburzenia, hejt, aż po samoakceptację – jest prawdziwym świadectwem sukcesu. Bo sukcesem jest odwaga bycia sobą, bez filtrów i udawania.

Jak przestać udawać kogoś innego?
W rozmowie z Moniką Sobień-Górską pojawiają się ważne pytania: jak zdjąć z siebie presję bycia idealną? Jak nie pozwolić, by cudze oceny odebrały nam chęć do działania, życia, radości? Jak walczyć o siebie, gdy świat mówi, że jesteśmy nie takie, jak trzeba?

Natalia odpowiada bez patosu: „Małymi krokami. Czasem trzeba wrócić do podstaw. Odpocząć. Przestać siebie katować. Poszukać pomocy. I być dla siebie jak dla najlepszej przyjaciółki”.

To nie jest historia o cudownym uleczeniu ani spektakularnej metamorfozie. To historia o odwadze, która zaczyna się wtedy, gdy najtrudniej jest patrzeć na siebie w lustrze. O budowaniu siebie kawałek po kawałku. I o tym, że szczęśliwa kobieta to nie ta, która spełnia cudze oczekiwania – ale ta, która siebie rozumie i nie musi się już nikomu tłumaczyć.

O gościni

Natalia Szymaniec-Szłamas – aktywistka, edukatorka, twórczyni internetowa. Z wykształcenia filolożka, z pasji – kobieta, która nie boi się mówić o trudnych tematach: hejcie, zaburzeniach odżywiania, presji wyglądu. Jej profile społecznościowe śledzą tysiące osób szukających inspiracji do samoakceptacji i życia w zgodzie ze sobą.

Sponsorem podcastu jest Bielenda Group.


„To mężczyźni doradzają, że mam mniej żreć i iść na siłownię". Jak Natalia Szymaniec-Szłamas walczy o siebie? | „Pomyśl o sobie i działaj!”, odc. 6
2025-04-24 09:59:00

„Akceptuję swoje wady, akceptuję to, że mam zaburzenia odżywiania, że mam rozstępy i trochę tłuszczyku tu i tam. Walczę o siebie, chcę być zdrowa". W najnowszym odcinku podcastu „Pomyśl o sobie i działaj!” Monika Sobień-Górska rozmawia z Natalią Szymaniec-Szłamas – twórczynią internetową i aktywistką, która odważnie opowiada o swojej walce z hejtem i presją wyglądu. Czy kobieta musi być idealna, by czuć się wartościowa? „To mężczyźni najczęściej mi doradzają, że powinnam mniej żreć i iść na siłownię” – mówi Natalia Szymaniec-Szłamas. W jej głosie nie ma złości. Jest świadomość i siła wynikająca z doświadczenia. Przez lata słyszała od lekarzy, że jest „gruba i leniwa”. Była na dietach po 1300 kcal. Walczyła ze sobą, nieustannie oceniając, karcąc i krytykując każdy centymetr własnego ciała. Dziś mówi głośno: „Akceptuję swoje wady, akceptuję to, że mam zaburzenia odżywiania, że mam rozstępy i trochę tłuszczyku tu i tam. Walczę o siebie, chcę być zdrowa”. Ciało pod lupą bliskich. I całego świata Oceniają nas nie tylko media społecznościowe czy przekaz popkulturowy. Często to nasi najbliżsi – partnerzy, rodzice, znajomi – są źródłem najboleśniejszych komentarzy. „Ten kawałek ciasta to nie za dużo dla ciebie?” – pytanie, które pada w pozornie niewinnej atmosferze, potrafi zatruwać codzienność na długo. Natalia zauważa: „80% hejtu, który dostaję w sieci, pochodzi od mężczyzn”. Ale dodaje też: „Nie poddam się. Widzę, jak bardzo ludzie fiksują się na punkcie wyglądu i jak bardzo trzeba mówić głośno, że można inaczej”. Wyłączyć się. Wylogować. Odetchnąć Jak chronić siebie? Jak sięgać po spokój i budować bezpieczną przestrzeń do życia? Dla Natalii kluczowe okazało się otoczenie – przyjaciele, partnerzy, kobiety z podobnym doświadczeniem. „Obracam się w środowisku, w którym czuję się bezpiecznie” – mówi. Ale równie ważne było „wylogowanie się” z treści, które ją niszczyły. Te idealne ciała, nieskazitelne sylwetki i rady, jak zredukować 5 cm w talii w 7 dni. Natalia demaskuje też kulturowy mit o skromności jako jedynej właściwej postawie kobiety. „Mamy być skromne. Nie wolno nam powiedzieć, że do czegoś doszłyśmy” – zauważa z przekąsem. Tymczasem jej droga – przez cierpienie, zaburzenia, hejt, aż po samoakceptację – jest prawdziwym świadectwem sukcesu. Bo sukcesem jest odwaga bycia sobą, bez filtrów i udawania. Jak przestać udawać kogoś innego? W rozmowie z Moniką Sobień-Górską pojawiają się ważne pytania: jak zdjąć z siebie presję bycia idealną? Jak nie pozwolić, by cudze oceny odebrały nam chęć do działania, życia, radości? Jak walczyć o siebie, gdy świat mówi, że jesteśmy nie takie, jak trzeba? Natalia odpowiada bez patosu: „Małymi krokami. Czasem trzeba wrócić do podstaw. Odpocząć. Przestać siebie katować. Poszukać pomocy. I być dla siebie jak dla najlepszej przyjaciółki”. To nie jest historia o cudownym uleczeniu ani spektakularnej metamorfozie. To historia o odwadze, która zaczyna się wtedy, gdy najtrudniej jest patrzeć na siebie w lustrze. O budowaniu siebie kawałek po kawałku. I o tym, że szczęśliwa kobieta to nie ta, która spełnia cudze oczekiwania – ale ta, która siebie rozumie i nie musi się już nikomu tłumaczyć. O gościni Natalia Szymaniec-Szłamas – aktywistka, edukatorka, twórczyni internetowa. Z wykształcenia filolożka, z pasji – kobieta, która nie boi się mówić o trudnych tematach: hejcie, zaburzeniach odżywiania, presji wyglądu. Jej profile społecznościowe śledzą tysiące osób szukających inspiracji do samoakceptacji i życia w zgodzie ze sobą. Sponsorem podcastu jest Bielenda Group – marka wspierająca kobiety w budowaniu zdrowego, autentycznego podejścia do piękna.

„Akceptuję swoje wady, akceptuję to, że mam zaburzenia odżywiania, że mam rozstępy i trochę tłuszczyku tu i tam. Walczę o siebie, chcę być zdrowa". W najnowszym odcinku podcastu „Pomyśl o sobie i działaj!” Monika Sobień-Górska rozmawia z Natalią Szymaniec-Szłamas – twórczynią internetową i aktywistką, która odważnie opowiada o swojej walce z hejtem i presją wyglądu. Czy kobieta musi być idealna, by czuć się wartościowa?

„To mężczyźni najczęściej mi doradzają, że powinnam mniej żreć i iść na siłownię” – mówi Natalia Szymaniec-Szłamas. W jej głosie nie ma złości. Jest świadomość i siła wynikająca z doświadczenia. Przez lata słyszała od lekarzy, że jest „gruba i leniwa”. Była na dietach po 1300 kcal. Walczyła ze sobą, nieustannie oceniając, karcąc i krytykując każdy centymetr własnego ciała.

Dziś mówi głośno: „Akceptuję swoje wady, akceptuję to, że mam zaburzenia odżywiania, że mam rozstępy i trochę tłuszczyku tu i tam. Walczę o siebie, chcę być zdrowa”.

Ciało pod lupą bliskich. I całego świata

Oceniają nas nie tylko media społecznościowe czy przekaz popkulturowy. Często to nasi najbliżsi – partnerzy, rodzice, znajomi – są źródłem najboleśniejszych komentarzy. „Ten kawałek ciasta to nie za dużo dla ciebie?” – pytanie, które pada w pozornie niewinnej atmosferze, potrafi zatruwać codzienność na długo.

Natalia zauważa: „80% hejtu, który dostaję w sieci, pochodzi od mężczyzn”. Ale dodaje też: „Nie poddam się. Widzę, jak bardzo ludzie fiksują się na punkcie wyglądu i jak bardzo trzeba mówić głośno, że można inaczej”.

Wyłączyć się. Wylogować. Odetchnąć

Jak chronić siebie? Jak sięgać po spokój i budować bezpieczną przestrzeń do życia? Dla Natalii kluczowe okazało się otoczenie – przyjaciele, partnerzy, kobiety z podobnym doświadczeniem. „Obracam się w środowisku, w którym czuję się bezpiecznie” – mówi. Ale równie ważne było „wylogowanie się” z treści, które ją niszczyły. Te idealne ciała, nieskazitelne sylwetki i rady, jak zredukować 5 cm w talii w 7 dni.

Natalia demaskuje też kulturowy mit o skromności jako jedynej właściwej postawie kobiety. „Mamy być skromne. Nie wolno nam powiedzieć, że do czegoś doszłyśmy” – zauważa z przekąsem. Tymczasem jej droga – przez cierpienie, zaburzenia, hejt, aż po samoakceptację – jest prawdziwym świadectwem sukcesu. Bo sukcesem jest odwaga bycia sobą, bez filtrów i udawania.

Jak przestać udawać kogoś innego?

W rozmowie z Moniką Sobień-Górską pojawiają się ważne pytania: jak zdjąć z siebie presję bycia idealną? Jak nie pozwolić, by cudze oceny odebrały nam chęć do działania, życia, radości? Jak walczyć o siebie, gdy świat mówi, że jesteśmy nie takie, jak trzeba?

Natalia odpowiada bez patosu: „Małymi krokami. Czasem trzeba wrócić do podstaw. Odpocząć. Przestać siebie katować. Poszukać pomocy. I być dla siebie jak dla najlepszej przyjaciółki”.

To nie jest historia o cudownym uleczeniu ani spektakularnej metamorfozie. To historia o odwadze, która zaczyna się wtedy, gdy najtrudniej jest patrzeć na siebie w lustrze. O budowaniu siebie kawałek po kawałku. I o tym, że szczęśliwa kobieta to nie ta, która spełnia cudze oczekiwania – ale ta, która siebie rozumie i nie musi się już nikomu tłumaczyć.

O gościni
Natalia Szymaniec-Szłamas – aktywistka, edukatorka, twórczyni internetowa. Z wykształcenia filolożka, z pasji – kobieta, która nie boi się mówić o trudnych tematach: hejcie, zaburzeniach odżywiania, presji wyglądu. Jej profile społecznościowe śledzą tysiące osób szukających inspiracji do samoakceptacji i życia w zgodzie ze sobą.

Sponsorem podcastu jest Bielenda Group – marka wspierająca kobiety w budowaniu zdrowego, autentycznego podejścia do piękna.

„Byłam programowana przez mamę do szczęścia". Ewa Woydyłło o tym, co odciąga nas od przeżywania radości | „Bliski kadr”, odc. 11
2025-04-23 16:45:19

Czy szczęście można wytrenować jak mięsień? A może to stan ducha, który zależy od naszej decyzji? W podcaście „Bliski kadr” Magdalena Kuszewska rozmawia z Ewą Woydyłło, autorką książki „Szczęścia można się nauczyć” (Wydawnictwo Zwierciadło). Ich spotkanie to nie tylko rozmowa o radości i sensie życia, ale przede wszystkim opowieść o dojrzewaniu do szczęścia – mimo przeciwności, doświadczeń i błędnych przekonań, które nosimy latami. Czy szczęście można wytrenować jak mięsień? A może to stan ducha, który zależy od naszej decyzji? W podcaście „Bliski kadr” Magdalena Kuszewska rozmawia z Ewą Woydyłło, autorką książki „Szczęścia można się nauczyć” (Wydawnictwo Zwierciadło). Ich spotkanie to nie tylko rozmowa o radości i sensie życia, ale przede wszystkim opowieść o dojrzewaniu do szczęścia – mimo przeciwności, doświadczeń i błędnych przekonań, które nosimy latami. Czy jak w nowej książce słynnej psycholożki „Szczęścia można się nauczyć” i od czego zależy powodzenie tych „lekcji”? Psycholożka już jako dziecko słyszała, że warto dostrzegać jasną stronę życia. Ale to podejście nie było to w żadnym razie naiwne, tylko stanowiło fundament głębszego spojrzenia na siebie i świat. – Dorastałam w przekonaniu, że jak będziesz interesującą osobą, to się w życiu nie znudzisz sama sobą – dodaje terapeutka. Magdalena Kuszewska pyta o konkretne mechanizmy psychiczne i społeczne, które determinują nasze podejście do szczęścia. Ewa Woydyłło dzieli się nie tylko osobistymi obserwacjami, ale też mądrością płynącą z pracy z ludźmi – z ich lękami, oczekiwaniami, marzeniami i porażkami. Dlaczego ogłuchliśmy na szczęście? Woydyłło zauważa, że współczesny świat odciąga nas od przeżywania prostych radości. – W życiu dana jest niekończący strumień nieszczęść. Ale równie obecny jest strumień dobra – tylko możemy ogłuchnąć na szczęście – mówi ekspertka. Gdy gonimy za kolejnym celem, zapominamy o tym, co już mamy. A przecież szczęście bywa ciche. Skromne. Wymaga zatrzymania. - Czemu ciągle warunkujemy szczęście i mówimy sobie: będę szczęśliwa, jak schudnę, zmienię pracę, znajdę partnera, zarobię więcej. Tymczasem ten warunek może się nie zrealizować nigdy. I co wtedy? - pyta prowadząca. Tymczasem drogę do dobrostanu Woydyłło widzi w powrocie do podstaw: prostych czynności, uważności, kontaktu ze sobą. – Czasem pomaga zwrócenie się do rzeczy elementarnych: kubek herbaty, rozmowa, zapach lasu, cisza – mówi. Te małe momenty tworzą mapę wewnętrznego spokoju. Autorka książki przekonuje, że można nauczyć się rozpoznawania tych chwil i budowania na ich fundamencie życia bardziej osadzonego, spokojniejszego i prawdziwego. Czy szczęśliwa miłość istnieje? I czy może być stabilnym źródłem radości? –  „Szczęśliwa miłość to taka, w której możemy być razem i osobno. Blisko, ale bez presji. Wspólnie, ale bez uzależniania się od siebie”  – tłumaczy Woydyłło. Jej podejście łączy psychologiczną świadomość z dużą życiową mądrością. Podkreśla, że żadna relacja nie zapewni szczęścia, jeśli nie zaczniemy od siebie. Szczęście to nie sukces Szczęście to nie sukces Kulminacją rozmowy jest refleksja nad samą definicją szczęścia. – Szczęście to jest dobro – mówi Ewa Woydyłło. Dobro w relacjach, w myśleniu, w traktowaniu siebie i innych. Dobro, które jest dostępne tu i teraz, bez konieczności osiągania kolejnych szczebli. Podcast „Bliski kadr” z Ewą Woydyłło to spotkanie, które nie obiecuje łatwych rozwiązań, ale oferuje coś cenniejszego – przestrzeń do tego, by spojrzeć na własne życie inaczej. Mądrzej. Cieplej. Bez presji. Ale z odwagą. Ewę Woydyłło będzie można ją spotkać na  III edycji konferencji „Wolni od stresu” , które odbędzie się 31 maja w Warszawie. To inspirujące spotkanie skupi się na metodach radzenia sobie ze współczesnym stresem, a słynna psycholożka podzieli się swoimi unikalnymi strategiami budowania spokoju wewnętrznego.

Czy szczęście można wytrenować jak mięsień? A może to stan ducha, który zależy od naszej decyzji? W podcaście „Bliski kadr” Magdalena Kuszewska rozmawia z Ewą Woydyłło, autorką książki „Szczęścia można się nauczyć” (Wydawnictwo Zwierciadło). Ich spotkanie to nie tylko rozmowa o radości i sensie życia, ale przede wszystkim opowieść o dojrzewaniu do szczęścia – mimo przeciwności, doświadczeń i błędnych przekonań, które nosimy latami.

Czy szczęście można wytrenować jak mięsień? A może to stan ducha, który zależy od naszej decyzji? W podcaście „Bliski kadr” Magdalena Kuszewska rozmawia z Ewą Woydyłło, autorką książki „Szczęścia można się nauczyć” (Wydawnictwo Zwierciadło). Ich spotkanie to nie tylko rozmowa o radości i sensie życia, ale przede wszystkim opowieść o dojrzewaniu do szczęścia – mimo przeciwności, doświadczeń i błędnych przekonań, które nosimy latami.

Czy jak w nowej książce słynnej psycholożki „Szczęścia można się nauczyć” i od czego zależy powodzenie tych „lekcji”? Psycholożka już jako dziecko słyszała, że warto dostrzegać jasną stronę życia. Ale to podejście nie było to w żadnym razie naiwne, tylko stanowiło fundament głębszego spojrzenia na siebie i świat. – Dorastałam w przekonaniu, że jak będziesz interesującą osobą, to się w życiu nie znudzisz sama sobą – dodaje terapeutka.

Magdalena Kuszewska pyta o konkretne mechanizmy psychiczne i społeczne, które determinują nasze podejście do szczęścia. Ewa Woydyłło dzieli się nie tylko osobistymi obserwacjami, ale też mądrością płynącą z pracy z ludźmi – z ich lękami, oczekiwaniami, marzeniami i porażkami.

Dlaczego ogłuchliśmy na szczęście?

Woydyłło zauważa, że współczesny świat odciąga nas od przeżywania prostych radości. – W życiu dana jest niekończący strumień nieszczęść. Ale równie obecny jest strumień dobra – tylko możemy ogłuchnąć na szczęście – mówi ekspertka. Gdy gonimy za kolejnym celem, zapominamy o tym, co już mamy. A przecież szczęście bywa ciche. Skromne. Wymaga zatrzymania.

- Czemu ciągle warunkujemy szczęście i mówimy sobie: będę szczęśliwa, jak schudnę, zmienię pracę, znajdę partnera, zarobię więcej. Tymczasem ten warunek może się nie zrealizować nigdy. I co wtedy? - pyta prowadząca.

Tymczasem drogę do dobrostanu Woydyłło widzi w powrocie do podstaw: prostych czynności, uważności, kontaktu ze sobą. – Czasem pomaga zwrócenie się do rzeczy elementarnych: kubek herbaty, rozmowa, zapach lasu, cisza – mówi. Te małe momenty tworzą mapę wewnętrznego spokoju.

Autorka książki przekonuje, że można nauczyć się rozpoznawania tych chwil i budowania na ich fundamencie życia bardziej osadzonego, spokojniejszego i prawdziwego.

Czy szczęśliwa miłość istnieje? I czy może być stabilnym źródłem radości? – „Szczęśliwa miłość to taka, w której możemy być razem i osobno. Blisko, ale bez presji. Wspólnie, ale bez uzależniania się od siebie” – tłumaczy Woydyłło. Jej podejście łączy psychologiczną świadomość z dużą życiową mądrością. Podkreśla, że żadna relacja nie zapewni szczęścia, jeśli nie zaczniemy od siebie.

Szczęście to nie sukces
Szczęście to nie sukces

Kulminacją rozmowy jest refleksja nad samą definicją szczęścia. – Szczęście to jest dobro – mówi Ewa Woydyłło. Dobro w relacjach, w myśleniu, w traktowaniu siebie i innych. Dobro, które jest dostępne tu i teraz, bez konieczności osiągania kolejnych szczebli.

Podcast „Bliski kadr” z Ewą Woydyłło to spotkanie, które nie obiecuje łatwych rozwiązań, ale oferuje coś cenniejszego – przestrzeń do tego, by spojrzeć na własne życie inaczej. Mądrzej. Cieplej. Bez presji. Ale z odwagą.

Ewę Woydyłło będzie można ją spotkać na III edycji konferencji „Wolni od stresu”, które odbędzie się 31 maja w Warszawie. To inspirujące spotkanie skupi się na metodach radzenia sobie ze współczesnym stresem, a słynna psycholożka podzieli się swoimi unikalnymi strategiami budowania spokoju wewnętrznego.


„Najwięcej osób trafia na terapię, gdy ma starzejących się rodziców". Jagoda Latkowska o tym, jak nieuchronnie zmieniają się nasze role | „W kontakcie”, odc.3
2025-04-16 16:46:39

Czy można na nowo odnaleźć czułość w relacji z rodzicem, kiedy sami jesteśmy już dorosłymi ludźmi? A może to właśnie wtedy otwiera się przed nami szansa na kontakt głębszy, prawdziwszy – taki, którego wcześniej zabrakło? W najnowszym odcinku podcastu „W kontakcie" Edyta Żmuda rozmawia z Jagodą Latkowską, psychoterapeutką, o tym, jak dbać o relację z rodzicami na późnym etapie życia. To rozmowa o tęsknocie, lęku, przebaczeniu i nadziei. Inspiracją do tego spotkania stał się poruszający film „Ostatnia podróż". – To wielkie szczęście, kiedy masz rodzica w wieku, w którym sama jesteś już rodzicem dorosłych dzieci – mówi Edyta Żmuda, prowadząca podcast. – Szczęście polega na tym, że Ty sama lub sam wciąż jesteś dzieckiem, o które ktoś się troszczy, które wciąż może przytulić się do mamy i taty, tak jak dziecko. Cena tego szczęścia rośnie jednak wraz z upływem czasu. Te słowa stają się punktem wyjścia do rozmowy o emocjonalnej dynamice więzi między rodzicami a ich dorosłymi dziećmi. Jak zmienia się ta relacja, kiedy starzeje się nie tylko nasz rodzic, ale także my sami dojrzewamy do ról, które niegdyś należały wyłącznie do nich? Dlaczego dorosłe dzieci oddalają się od rodziców? Psychoterapeutka Jagoda Latkowska zauważa, że z biegiem lat wiele dorosłych dzieci zaczyna dystansować się od swoich rodziców. Powodów jest wiele: napięcia, zmęczenie, niezrealizowane oczekiwania czy nieprzepracowane żale. Czasem odległość fizyczna bywa łatwiejsza niż konfrontacja z tym, co emocjonalnie trudne. Jednak oddalenie to nie tylko reakcja obronna – bywa też skutkiem lęku. – Lęku, że może być już za późno, że z czymś nie zdążymy – mówi Latkowska. – Że nie zdążymy się pogodzić, nie wypowiemy ważnych słów, nie zapytamy o coś, co od lat w nas dojrzewało. Co rodzic powinien usłyszeć od dziecka, a dziecko od rodzica? – Bywa, że starzejący się rodzic bardziej niż kiedykolwiek potrzebuje usłyszeć od swojego dziecka: widzę Cię, jesteś dla mnie ważny, jestem przy Tobie – mówi ekspertka. – A dorosłe dzieci? One też wciąż potrzebują akceptacji. Nawet jeśli trudno im się do tego przyznać. W rozmowie pojawia się pytanie o możliwość uzdrowienia tej relacji. Czy da się odnaleźć wspólny język? Latkowska podkreśla, że tak – ale wymaga to decyzji, uważności i odwagi. Nie zawsze wszystko uda się naprawić. Czasem wystarczy symboliczny gest, rozmowa, obecność – by zakończyć etap napięcia i wejść w nową fazę relacji. Czego możemy się nauczyć od starzejących się rodziców? Dojrzali rodzice mogą być źródłem wielu lekcji. Latkowska wymienia: stoicyzm, odpuszczanie, ugruntowanie w codzienności. – Oni nie tylko „odchodzą” – mówi – oni też zostawiają nam coś cennego. Kontakt z rytuałami, z przyrodą, z domem, który nagle nabiera symbolicznego znaczenia. Relacja z rodzicem u schyłku jego życia to także forma przygotowania się do naszej własnej przemiany. Możemy obserwować ich, słuchać, towarzyszyć – i jednocześnie czerpać siłę, którą trudno zdobyć gdziekolwiek indziej. Film „Ostatnia podróż” – inspiracja do rozmowy Rozmowa Edyty Żmudy z Jagodą Latkowską inspirowana jest poruszającym szwedzkim dokumentem „Ostatnia podróż” (reż. Filip Hammar i Fredrik Wikingsson), który opowiada o niezwykłej więzi pomiędzy filmowcem a jego schorowanym, 80-letnim ojcem. Wzruszający, pełen humoru i życzliwości film pokazuje, jak wiele może znaczyć obecność dorosłego dziecka w życiu starzejącego się rodzica – nawet jeśli nie wszystko da się już naprawić. To historia o miłości, która nie potrzebuje słów, o pamięci, która zachowuje więcej niż sądzimy, o prostym geście: spakowaniu ojca do starego rodzinnego samochodu i ruszeniu z nim w podróż, która być może nie odmieni jego losu – ale pozwoli mu odzyskać godność, sens i iskrę życia.

Czy można na nowo odnaleźć czułość w relacji z rodzicem, kiedy sami jesteśmy już dorosłymi ludźmi? A może to właśnie wtedy otwiera się przed nami szansa na kontakt głębszy, prawdziwszy – taki, którego wcześniej zabrakło? W najnowszym odcinku podcastu „W kontakcie" Edyta Żmuda rozmawia z Jagodą Latkowską, psychoterapeutką, o tym, jak dbać o relację z rodzicami na późnym etapie życia. To rozmowa o tęsknocie, lęku, przebaczeniu i nadziei. Inspiracją do tego spotkania stał się poruszający film „Ostatnia podróż".

– To wielkie szczęście, kiedy masz rodzica w wieku, w którym sama jesteś już rodzicem dorosłych dzieci – mówi Edyta Żmuda, prowadząca podcast. – Szczęście polega na tym, że Ty sama lub sam wciąż jesteś dzieckiem, o które ktoś się troszczy, które wciąż może przytulić się do mamy i taty, tak jak dziecko. Cena tego szczęścia rośnie jednak wraz z upływem czasu.

Te słowa stają się punktem wyjścia do rozmowy o emocjonalnej dynamice więzi między rodzicami a ich dorosłymi dziećmi. Jak zmienia się ta relacja, kiedy starzeje się nie tylko nasz rodzic, ale także my sami dojrzewamy do ról, które niegdyś należały wyłącznie do nich?

Dlaczego dorosłe dzieci oddalają się od rodziców?
Psychoterapeutka Jagoda Latkowska zauważa, że z biegiem lat wiele dorosłych dzieci zaczyna dystansować się od swoich rodziców. Powodów jest wiele: napięcia, zmęczenie, niezrealizowane oczekiwania czy nieprzepracowane żale. Czasem odległość fizyczna bywa łatwiejsza niż konfrontacja z tym, co emocjonalnie trudne.

Jednak oddalenie to nie tylko reakcja obronna – bywa też skutkiem lęku. – Lęku, że może być już za późno, że z czymś nie zdążymy – mówi Latkowska. – Że nie zdążymy się pogodzić, nie wypowiemy ważnych słów, nie zapytamy o coś, co od lat w nas dojrzewało.

Co rodzic powinien usłyszeć od dziecka, a dziecko od rodzica?

– Bywa, że starzejący się rodzic bardziej niż kiedykolwiek potrzebuje usłyszeć od swojego dziecka: widzę Cię, jesteś dla mnie ważny, jestem przy Tobie – mówi ekspertka. – A dorosłe dzieci? One też wciąż potrzebują akceptacji. Nawet jeśli trudno im się do tego przyznać.

W rozmowie pojawia się pytanie o możliwość uzdrowienia tej relacji. Czy da się odnaleźć wspólny język? Latkowska podkreśla, że tak – ale wymaga to decyzji, uważności i odwagi. Nie zawsze wszystko uda się naprawić. Czasem wystarczy symboliczny gest, rozmowa, obecność – by zakończyć etap napięcia i wejść w nową fazę relacji.

Czego możemy się nauczyć od starzejących się rodziców?

Dojrzali rodzice mogą być źródłem wielu lekcji. Latkowska wymienia: stoicyzm, odpuszczanie, ugruntowanie w codzienności. – Oni nie tylko „odchodzą” – mówi – oni też zostawiają nam coś cennego. Kontakt z rytuałami, z przyrodą, z domem, który nagle nabiera symbolicznego znaczenia.

Relacja z rodzicem u schyłku jego życia to także forma przygotowania się do naszej własnej przemiany. Możemy obserwować ich, słuchać, towarzyszyć – i jednocześnie czerpać siłę, którą trudno zdobyć gdziekolwiek indziej.

Film „Ostatnia podróż” – inspiracja do rozmowy

Rozmowa Edyty Żmudy z Jagodą Latkowską inspirowana jest poruszającym szwedzkim dokumentem „Ostatnia podróż” (reż. Filip Hammar i Fredrik Wikingsson), który opowiada o niezwykłej więzi pomiędzy filmowcem a jego schorowanym, 80-letnim ojcem. Wzruszający, pełen humoru i życzliwości film pokazuje, jak wiele może znaczyć obecność dorosłego dziecka w życiu starzejącego się rodzica – nawet jeśli nie wszystko da się już naprawić.

To historia o miłości, która nie potrzebuje słów, o pamięci, która zachowuje więcej niż sądzimy, o prostym geście: spakowaniu ojca do starego rodzinnego samochodu i ruszeniu z nim w podróż, która być może nie odmieni jego losu – ale pozwoli mu odzyskać godność, sens i iskrę życia.

„Trądzik często zaczyna się, gdy sięgamy po kremy przeciwstarzeniowe". Dermatolożka o błędach przy pielęgnacji skóry dojrzałej | „Ukryte piękno”, odc. 11
2025-04-15 15:43:43

Trądzik kojarzy się z okresem dojrzewania – przelotnym etapem, po którym skóra wraca do równowagi. Tymczasem blisko połowa dorosłych kobiet zmaga się z jego objawami także po trzydziestce, czterdziestce, a nawet później. Co więcej – trądzik dorosłych to nie tylko problem dermatologiczny. To również źródło stresu oraz niskiej samooceny. W najnowszym odcinku podcastu „Ukryte piękno”, Magdalena Kuszewska rozmawia z ekspertką w dziedzinie dermatologii, dr n. med. Martą Hasse-Cieślińską, o zjawisku, które dotyka ciała i psychiki – czyli o trądziku dorosłych kobiet. Co ciekawe, wiele kobiet z trądzikiem dorosłych sięga po kosmetyki… dla nastolatków – często zbyt agresywne, wysuszające i nieadekwatne do potrzeb ich skóry. Kortyzol winny, ale nie jedyny. Emocje pod skórą „Kortyzol jest winny” – powtarzamy, gdy zauważamy pogorszenie stanu cery po okresie stresu. Ale – jak zaznacza gościni – to tylko jeden z czynników. Styl życia, nieprzespane noce, źle dobrana dieta, palenie papierosów czy brak aktywności fizycznej tworzą środowisko, w którym stan zapalny rozwija się błyskawicznie. Dr Hasse-Cieślińska przypomina też, że tylko 20% pacjentów z trądzikiem trafia do dermatologa. Reszta próbuje leczyć się „na własną rękę” – często za pomocą diety eliminacyjnej, suplementów, czy niesprawdzonych „domowych metod”. Problem? To podejście może tylko opóźnić skuteczną terapię. Trądzik i psychika. Blizny, które zostają na długo „Mimo wyleczenia trądziku, część stanów emocjonalnych – jak lęki społeczne czy neurotyczny stosunek do świata – pozostaje” – podkreśla dermatolożka. Zaburzenia emocjonalne bywają trwałym powikłaniem trądziku, na równi z bliznami potrądzikowymi. Co więcej, wiele kobiet żyje w przekonaniu, że ich problem jest „nienormalny”. Wstydzą się mówić o nim lekarzowi, ukrywają się pod makijażem, a każde spojrzenie w lustro staje się aktem samooceny. W rozmowie pojawiają się także wątki społecznego odbioru cery trądzikowej – zwłaszcza u kobiet dorosłych. Pytania w stylu: „Masz 35 lat, to przecież nie może być trądzik!” – tylko pogłębiają poczucie wyobcowania i zawstydzenia. Tymczasem trądzik dorosłych to realna, diagnozowalna i coraz częstsza przypadłość, która wymaga nie tylko leczenia, ale i zrozumienia. Jakie błędy popełniamy w pielęgnacji skóry trądzikowej? Gościni szczegółowo opowiada, jakie błędy są najczęstsze: zbyt częste mycie twarzy silnymi żelami, nadużywanie peelingów, brak fotoprotekcji, „wysuszanie” zmian zamiast ich leczenia, stosowanie wielu produktów naraz, czy używanie produktów, które nie są apteczne i przebadane. A także – rezygnowanie z pomocy specjalisty i podążanie za poradami z fałszywych autorytetów, które w najlepszym razie nic nie zmienią, a w najgorszym – pogorszą sytuację. W rozmowie usłyszymy też o stylu życia, który szkodzi skórze. Bo w przypadku trądziku – szczególnie u osób dorosłych – dermatologia nie kończy się na receptach. To podejście holistyczne, które uwzględnia stres, sen, sposób odżywiania, równowagę hormonalną, mikrobiom jelitowy, a nawet to, jak często zmieniamy poszewki na poduszkach. Ekspertka od skóry Dr n. med. Marta Hasse-Cieślińska to dermatolożka z wieloletnim doświadczeniem klinicznym i badawczym, specjalizująca się m.in. w trądziku dorosłych i problemach skórnych kobiet. Jest cenioną wykładowczynią, autorką publikacji naukowych i eksperckich materiałów dla mediów. W swojej praktyce łączy wiedzę medyczną z uważnością na emocjonalny wymiar dolegliwości skórnych – bo, jak często podkreśla: „skóra jest mapą tego, co przeżywamy w środku”. O prowadzącej Magdalena Kuszewska – dziennikarka i redaktorka, która od lat pisze o psychologii, zdrowiu i rozwoju osobistym. W podcaście „Ukryte piękno” rozmawia z ekspertkami, które pomagają odzyskać kontakt ze swoim ciałem i skórą – bez presji perfekcji, za to z uważnością i empatią.   Sponsorem podcastu jest marka Eau Thermale Avene.

Trądzik kojarzy się z okresem dojrzewania – przelotnym etapem, po którym skóra wraca do równowagi. Tymczasem blisko połowa dorosłych kobiet zmaga się z jego objawami także po trzydziestce, czterdziestce, a nawet później. Co więcej – trądzik dorosłych to nie tylko problem dermatologiczny. To również źródło stresu oraz niskiej samooceny. W najnowszym odcinku podcastu „Ukryte piękno”, Magdalena Kuszewska rozmawia z ekspertką w dziedzinie dermatologii, dr n. med. Martą Hasse-Cieślińską, o zjawisku, które dotyka ciała i psychiki – czyli o trądziku dorosłych kobiet.

Co ciekawe, wiele kobiet z trądzikiem dorosłych sięga po kosmetyki… dla nastolatków – często zbyt agresywne, wysuszające i nieadekwatne do potrzeb ich skóry.

Kortyzol winny, ale nie jedyny. Emocje pod skórą
„Kortyzol jest winny” – powtarzamy, gdy zauważamy pogorszenie stanu cery po okresie stresu. Ale – jak zaznacza gościni – to tylko jeden z czynników. Styl życia, nieprzespane noce, źle dobrana dieta, palenie papierosów czy brak aktywności fizycznej tworzą środowisko, w którym stan zapalny rozwija się błyskawicznie.

Dr Hasse-Cieślińska przypomina też, że tylko 20% pacjentów z trądzikiem trafia do dermatologa. Reszta próbuje leczyć się „na własną rękę” – często za pomocą diety eliminacyjnej, suplementów, czy niesprawdzonych „domowych metod”. Problem? To podejście może tylko opóźnić skuteczną terapię.

Trądzik i psychika. Blizny, które zostają na długo
„Mimo wyleczenia trądziku, część stanów emocjonalnych – jak lęki społeczne czy neurotyczny stosunek do świata – pozostaje” – podkreśla dermatolożka. Zaburzenia emocjonalne bywają trwałym powikłaniem trądziku, na równi z bliznami potrądzikowymi. Co więcej, wiele kobiet żyje w przekonaniu, że ich problem jest „nienormalny”. Wstydzą się mówić o nim lekarzowi, ukrywają się pod makijażem, a każde spojrzenie w lustro staje się aktem samooceny.

W rozmowie pojawiają się także wątki społecznego odbioru cery trądzikowej – zwłaszcza u kobiet dorosłych. Pytania w stylu: „Masz 35 lat, to przecież nie może być trądzik!” – tylko pogłębiają poczucie wyobcowania i zawstydzenia. Tymczasem trądzik dorosłych to realna, diagnozowalna i coraz częstsza przypadłość, która wymaga nie tylko leczenia, ale i zrozumienia.

Jakie błędy popełniamy w pielęgnacji skóry trądzikowej?
Gościni szczegółowo opowiada, jakie błędy są najczęstsze: zbyt częste mycie twarzy silnymi żelami, nadużywanie peelingów, brak fotoprotekcji, „wysuszanie” zmian zamiast ich leczenia, stosowanie wielu produktów naraz, czy używanie produktów, które nie są apteczne i przebadane. A także – rezygnowanie z pomocy specjalisty i podążanie za poradami z fałszywych autorytetów, które w najlepszym razie nic nie zmienią, a w najgorszym – pogorszą sytuację.

W rozmowie usłyszymy też o stylu życia, który szkodzi skórze. Bo w przypadku trądziku – szczególnie u osób dorosłych – dermatologia nie kończy się na receptach. To podejście holistyczne, które uwzględnia stres, sen, sposób odżywiania, równowagę hormonalną, mikrobiom jelitowy, a nawet to, jak często zmieniamy poszewki na poduszkach.

Ekspertka od skóry

Dr n. med. Marta Hasse-Cieślińska to dermatolożka z wieloletnim doświadczeniem klinicznym i badawczym, specjalizująca się m.in. w trądziku dorosłych i problemach skórnych kobiet. Jest cenioną wykładowczynią, autorką publikacji naukowych i eksperckich materiałów dla mediów. W swojej praktyce łączy wiedzę medyczną z uważnością na emocjonalny wymiar dolegliwości skórnych – bo, jak często podkreśla: „skóra jest mapą tego, co przeżywamy w środku”.

O prowadzącej

Magdalena Kuszewska – dziennikarka i redaktorka, która od lat pisze o psychologii, zdrowiu i rozwoju osobistym. W podcaście „Ukryte piękno” rozmawia z ekspertkami, które pomagają odzyskać kontakt ze swoim ciałem i skórą – bez presji perfekcji, za to z uważnością i empatią.

 

Sponsorem podcastu jest marka Eau Thermale Avene.


„To miejsce to wizytówka Warszawy". Nowe kino dla nowej publiczności w Muzeum Sztuki Nowoczesnej | Rzecz gustu odc.1
2025-04-14 10:15:30

W erze streamingów i kultury on-demand, kino jako fizyczna przestrzeń może wydawać się anachronizmem. Ale tylko pozornie. Zwłaszcza gdy mówimy o KINOMUZEUM – nowym kinie otwartym w ramach Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie. To właśnie ono i jego rola w miejskim, społecznym i artystycznym krajobrazie stały się punktem wyjścia do rozmowy w premierowym odcinku podcastu Zwierciadło – „Rzecz gustu", który przygląda się kulturze od kulis, z uwagą na jakość, proces i sens. Gościniami pierwszego odcinka są Joanna Kępczyńska, członkini zarządu E.ON Polska S.A. ds. finansowych, oraz Marta Bartkowska, zastępczyni dyrektorki ds. komunikacji MSN. Ich rozmowa to opowieść o kinie jako miejscu spotkań i doświadczeń, o społecznej odpowiedzialności marek oraz o tym, że ambitna sztuka ma dziś szansę na drugie życie – nawet (a może zwłaszcza) poza algorytmem. Kultura w ruchu. Kino jako przestrzeń wspólna KINOMUZEUM, nowa przestrzeń filmowa przy warszawskim MSN, to odpowiedź na potrzebę alternatywy wobec standardowego repertuaru multipleksów. Widzowie znajdą tu kino artystyczne, krótkometrażowe, nieoczywiste premiery, ale także nagradzane tytuły z największych festiwali. Jak mówi Marta Bartkowska, kuratorka programu: „To kino, które wymaga i daje – czas, uwagę, skupienie. Jest też przestrzenią dialogu.” Kultura w ruchu. Kino jako przestrzeń wspólna KINOMUZEUM, nowa przestrzeń filmowa przy warszawskim MSN, to odpowiedź na potrzebę alternatywy wobec standardowego repertuaru multipleksów. Widzowie znajdą tu kino artystyczne, krótkometrażowe, nieoczywiste premiery, ale także nagradzane tytuły z największych festiwali. Jak mówi Marta Bartkowska, kuratorka programu:  „To kino, które wymaga i daje – czas, uwagę, skupienie. Jest też przestrzenią dialogu.” Repertuar jest odważny, często z pogranicza sztuki i filmu, prowadzony przemyślaną linią programową. To miejsce, które nie tyle próbuje podążać za gustami publiczności, co kształtuje wrażliwość i zachęca do intelektualnej aktywności. Dlaczego E.ON wspiera sztukę? Joanna Kępczyńska z E.ON Polska tłumaczy, dlaczego marka energetyczna angażuje się w projekty kulturalne:  „Wierzymy, że rozwój społeczny nie może odbywać się bez kultury. Nasze wsparcie dla MSN to coś więcej niż partnerstwo – to współodpowiedzialność za to, jakie wartości będą budować miejską tożsamość.” E.ON nie tylko wspiera działalność kina, ale współtworzy jego strategię jako miejsca otwartego, inkluzywnego i zrównoważonego. Nowa siedziba MSN i kino w jej ramach to przykład, jak infrastruktura kultury może być integralną częścią nowoczesnego miasta. Kino w przyszłości. Po pandemii i przed rewolucją Pandemia nauczyła branżę filmową elastyczności. KINOMUZEUM wychodzi naprzeciw tym zmianom, projektując nowe doświadczenia wokół kina: immersyjne projekcje, współprace z festiwalami, wydarzenia na pograniczu filmu, sztuki współczesnej i debaty społecznej. Marta Bartkowska zauważa:  „Kino nie może być dziś tylko salą projekcyjną. To przestrzeń doświadczania i rozmowy, ale też eksperymentowania z formą. Zastanawiamy się nad rozszerzoną rzeczywistością, nad formatami, które dopiero się rodzą.” Sukces liczony jakością, nie tylko frekwencją KINOMUZEUM w dniu otwarcia odwiedziło 50 tysięcy osób – liczba imponująca nawet dla największych premier. Ale sukces tego miejsca nie liczy się tylko w zasięgach. Jak podkreślają obie rozmówczynie, chodzi o jakość doświadczenia, o możliwość realnego zaangażowania publiczności w kulturę wysoką – bez elitaryzmu, z uwzględnieniem potrzeb miejskich społeczności.Rzecz gustu – nowy cykl o kulturze w formie i treści „Rzecz gustu” to nowy cykl Zwierciadła, który oddaje głos twórcom, mecenasom i wszystkim tym, którzy nie tylko konsumują kulturę, ale też ją współtworzą. Nie chodzi tu o gust jako coś indywidualnego – ale o wspólnotę wartości i wrażliwości. Sponsorem premierowego odcinka podcastu „Rzecz gustu” jest E.ON Polska wyłączny Partner KINOMUZEUM w Muzeum Sztuki Nowoczesnej.

W erze streamingów i kultury on-demand, kino jako fizyczna przestrzeń może wydawać się anachronizmem. Ale tylko pozornie. Zwłaszcza gdy mówimy o KINOMUZEUM – nowym kinie otwartym w ramach Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie. To właśnie ono i jego rola w miejskim, społecznym i artystycznym krajobrazie stały się punktem wyjścia do rozmowy w premierowym odcinku podcastu Zwierciadło – „Rzecz gustu", który przygląda się kulturze od kulis, z uwagą na jakość, proces i sens.

Gościniami pierwszego odcinka są Joanna Kępczyńska, członkini zarządu E.ON Polska S.A. ds. finansowych, oraz Marta Bartkowska, zastępczyni dyrektorki ds. komunikacji MSN. Ich rozmowa to opowieść o kinie jako miejscu spotkań i doświadczeń, o społecznej odpowiedzialności marek oraz o tym, że ambitna sztuka ma dziś szansę na drugie życie – nawet (a może zwłaszcza) poza algorytmem. Kultura w ruchu. Kino jako przestrzeń wspólna KINOMUZEUM, nowa przestrzeń filmowa przy warszawskim MSN, to odpowiedź na potrzebę alternatywy wobec standardowego repertuaru multipleksów. Widzowie znajdą tu kino artystyczne, krótkometrażowe, nieoczywiste premiery, ale także nagradzane tytuły z największych festiwali. Jak mówi Marta Bartkowska, kuratorka programu: „To kino, które wymaga i daje – czas, uwagę, skupienie. Jest też przestrzenią dialogu.”

Kultura w ruchu. Kino jako przestrzeń wspólna

KINOMUZEUM, nowa przestrzeń filmowa przy warszawskim MSN, to odpowiedź na potrzebę alternatywy wobec standardowego repertuaru multipleksów. Widzowie znajdą tu kino artystyczne, krótkometrażowe, nieoczywiste premiery, ale także nagradzane tytuły z największych festiwali. Jak mówi Marta Bartkowska, kuratorka programu: „To kino, które wymaga i daje – czas, uwagę, skupienie. Jest też przestrzenią dialogu.”

Repertuar jest odważny, często z pogranicza sztuki i filmu, prowadzony przemyślaną linią programową. To miejsce, które nie tyle próbuje podążać za gustami publiczności, co kształtuje wrażliwość i zachęca do intelektualnej aktywności.

Dlaczego E.ON wspiera sztukę?

Joanna Kępczyńska z E.ON Polska tłumaczy, dlaczego marka energetyczna angażuje się w projekty kulturalne: „Wierzymy, że rozwój społeczny nie może odbywać się bez kultury. Nasze wsparcie dla MSN to coś więcej niż partnerstwo – to współodpowiedzialność za to, jakie wartości będą budować miejską tożsamość.”

E.ON nie tylko wspiera działalność kina, ale współtworzy jego strategię jako miejsca otwartego, inkluzywnego i zrównoważonego. Nowa siedziba MSN i kino w jej ramach to przykład, jak infrastruktura kultury może być integralną częścią nowoczesnego miasta.

Kino w przyszłości. Po pandemii i przed rewolucją
Pandemia nauczyła branżę filmową elastyczności. KINOMUZEUM wychodzi naprzeciw tym zmianom, projektując nowe doświadczenia wokół kina: immersyjne projekcje, współprace z festiwalami, wydarzenia na pograniczu filmu, sztuki współczesnej i debaty społecznej.

Marta Bartkowska zauważa: „Kino nie może być dziś tylko salą projekcyjną. To przestrzeń doświadczania i rozmowy, ale też eksperymentowania z formą. Zastanawiamy się nad rozszerzoną rzeczywistością, nad formatami, które dopiero się rodzą.”

Sukces liczony jakością, nie tylko frekwencją
KINOMUZEUM w dniu otwarcia odwiedziło 50 tysięcy osób – liczba imponująca nawet dla największych premier. Ale sukces tego miejsca nie liczy się tylko w zasięgach. Jak podkreślają obie rozmówczynie, chodzi o jakość doświadczenia, o możliwość realnego zaangażowania publiczności w kulturę wysoką – bez elitaryzmu, z uwzględnieniem potrzeb miejskich społeczności.Rzecz gustu – nowy cykl o kulturze w formie i treści

„Rzecz gustu” to nowy cykl Zwierciadła, który oddaje głos twórcom, mecenasom i wszystkim tym, którzy nie tylko konsumują kulturę, ale też ją współtworzą. Nie chodzi tu o gust jako coś indywidualnego – ale o wspólnotę wartości i wrażliwości.

Sponsorem premierowego odcinka podcastu „Rzecz gustu” jest E.ON Polska wyłączny Partner KINOMUZEUM w Muzeum Sztuki Nowoczesnej.

„Są dwa rodzaje miłości". O związku z mężczyzną emocjonalnie niedostępnym | „Porozmawiajmy o miłości z Ewą Woydyłło”, odc. 9
2025-04-11 12:44:34

W 9. odcinku podcastu pojawia się pytanie fundamentalne: czy miłość może krzywdzić? Bo choć miłość powinna być wzajemna, wspierająca i niosąca ukojenie, to wiele osób tkwi w związkach, które – choć niekoniecznie toksyczne – są pozbawione emocjonalnej wymiany, intymności i zaangażowania. Wiele kobiet próbuje kochać za dwoje, licząc, że ich oddanie „otworzy” emocjonalnie niedostępnego partnera. Czy to ma szansę się udać? Zapraszamy na 9. odcinek podcastu „Porozmawiajmy o miłości z Ewą Woydyłło” Tym razem psycholożka i terapeutka uzależnień Ewa Woydyłło podejmuje temat szczególnie delikatny i często przemilczany – relację z mężczyzną emocjonalnie niedostępnym. To rozmowa dla wszystkich, którzy kiedykolwiek kochali „na przekór”, tęsknili w związku, czuli się niewidzialni, choć – teoretycznie – byli razem. Mit pana Darcy’ego - dlaczego wciąż działa? Inspiracją do tej rozmowy jest mit kulturowy pana Darcy’ego – cichego, zdystansowanego bohatera romantycznego, który „po prostu tak ma” i którego zadaniem partnerki staje się: odczytać, przełamać, wydobyć z zamknięcia. Ten archetyp działa silnie również we współczesnych relacjach. Wiele kobiet próbuje kochać za dwoje, licząc, że ich oddanie „otworzy” emocjonalnie niedostępnego partnera. Czy to ma szansę się udać? - Są dwa rodzaje miłości – mówi Ewa Woydyłło. – Dojrzała i niedojrzała. Taka, która leczy, rozwija, daje sens oraz ta, która boli, odbiera spokój i prowadzi donikąd .  Dlaczego czasem wybieramy właśnie tę drugą? Emocjonalna pustka. Czy miłość ma nas wypełniać? Ewa Woydyłło mówi wprost: „Zapomnieć uczucie egzystencjalnej pustki – po to jest miłość”. Ale co, jeśli nasza relacja – zamiast zapełniać tę przestrzeń – pogłębia ją? Co, jeśli obecność drugiego człowieka nie daje poczucia bliskości, tylko jeszcze mocniej uwydatnia samotność? W tym odcinku pojawia się pytanie fundamentalne: czy miłość może krzywdzić? Bo choć miłość powinna być wzajemna, wspierająca i niosąca ukojenie, to wiele osób tkwi w związkach, które – choć niekoniecznie toksyczne – są  p ozbawione emocjonalnej wymiany, intymności i zaangażowania. Czy jestem w dobrym związku? O iluzjach i cichych rozczarowaniach Zadajemy sobie często pytanie, czy jestem w dobrym związku? - Ale nie zawsze znamy odpowiedź. Związek może być miły, niekrzywdzący, a jednak… niedobry. Bo na przykład jest strasznie monotonny. Spędziliśmy 11 lat małżeństwa przy serialu, bez jednego prawdziwego dialogu - odpowiada Ewa Woydyłło. Podcast zachęca do refleksji nad tym, czym dla nas jest bliskość i jakość relacji. Czy związek, który trwa – ale nie żyje – to jeszcze związek, czy już emocjonalna samotność we dwoje? Związek jako wehikuł. W jaką stronę zmierza Twoja relacja? Ewa Woydyłło przypomina, że każda relacja ma swój kierunek – jest czymś w rodzaju wehikułu, który powinien nas prowadzić do miejsc pełniejszych, bogatszych, bardziej świadomych. Ale czasem okazuje się, że ten pojazd stoi w miejscu albo wręcz cofa. Wtedy warto zadać sobie kilka ważnych pytań – o siebie, o swoje potrzeby, o wzajemność i o to, co nas tak naprawdę łączy. Red flagi, których nie warto ignorować W odcinku padają także konkretne przykłady tzw. red flagów w relacjach z emocjonalnie niedostępnym partnerem. To sygnały, które często bagatelizujemy, tłumaczymy, racjonalizujemy – „on po prostu taki jest”, „nie umie mówić o emocjach”, „potrzebuje czasu”. Ale jak długo można czekać? Woydyłło tłumaczy, że emocjonalna niedostępność to nie brak romantyzmu czy introwertyzm – to fundamentalny brak zdolności do bycia w prawdziwej bliskości. I że czasem jedyną drogą do ocalenia siebie jest zaakceptowanie tego faktu – zamiast życia w ciągłym niedosycie. Ewa Woydyłło już wkrótce będzie można spotkać na  III edycji konferencji „Wolni od stresu" , które odbędzie się 31 maja w Warszawie. To inspirujące spotkanie skupi się na metodach radzenia sobie ze współczesnym stresem, a Ewa Woydyłło podzieli się swoimi unikalnymi strategiami budowania wewnętrznego spokoju.

W 9. odcinku podcastu pojawia się pytanie fundamentalne: czy miłość może krzywdzić? Bo choć miłość powinna być wzajemna, wspierająca i niosąca ukojenie, to wiele osób tkwi w związkach, które – choć niekoniecznie toksyczne – są pozbawione emocjonalnej wymiany, intymności i zaangażowania. Wiele kobiet próbuje kochać za dwoje, licząc, że ich oddanie „otworzy” emocjonalnie niedostępnego partnera. Czy to ma szansę się udać? Zapraszamy na 9. odcinek podcastu „Porozmawiajmy o miłości z Ewą Woydyłło”

Tym razem psycholożka i terapeutka uzależnień Ewa Woydyłło podejmuje temat szczególnie delikatny i często przemilczany – relację z mężczyzną emocjonalnie niedostępnym. To rozmowa dla wszystkich, którzy kiedykolwiek kochali „na przekór”, tęsknili w związku, czuli się niewidzialni, choć – teoretycznie – byli razem.

Mit pana Darcy’ego - dlaczego wciąż działa?

Inspiracją do tej rozmowy jest mit kulturowy pana Darcy’ego – cichego, zdystansowanego bohatera romantycznego, który „po prostu tak ma” i którego zadaniem partnerki staje się: odczytać, przełamać, wydobyć z zamknięcia. Ten archetyp działa silnie również we współczesnych relacjach. Wiele kobiet próbuje kochać za dwoje, licząc, że ich oddanie „otworzy” emocjonalnie niedostępnego partnera. Czy to ma szansę się udać?

- Są dwa rodzaje miłości – mówi Ewa Woydyłło. – Dojrzała i niedojrzała. Taka, która leczy, rozwija, daje sens oraz ta, która boli, odbiera spokój i prowadzi donikąd. Dlaczego czasem wybieramy właśnie tę drugą?

Emocjonalna pustka. Czy miłość ma nas wypełniać?

Ewa Woydyłło mówi wprost: „Zapomnieć uczucie egzystencjalnej pustki – po to jest miłość”. Ale co, jeśli nasza relacja – zamiast zapełniać tę przestrzeń – pogłębia ją? Co, jeśli obecność drugiego człowieka nie daje poczucia bliskości, tylko jeszcze mocniej uwydatnia samotność?

W tym odcinku pojawia się pytanie fundamentalne: czy miłość może krzywdzić? Bo choć miłość powinna być wzajemna, wspierająca i niosąca ukojenie, to wiele osób tkwi w związkach, które – choć niekoniecznie toksyczne – są pozbawione emocjonalnej wymiany, intymności i zaangażowania.

Czy jestem w dobrym związku? O iluzjach i cichych rozczarowaniach

Zadajemy sobie często pytanie, czy jestem w dobrym związku? - Ale nie zawsze znamy odpowiedź. Związek może być miły, niekrzywdzący, a jednak… niedobry. Bo na przykład jest strasznie monotonny. Spędziliśmy 11 lat małżeństwa przy serialu, bez jednego prawdziwego dialogu - odpowiada Ewa Woydyłło.

Podcast zachęca do refleksji nad tym, czym dla nas jest bliskość i jakość relacji. Czy związek, który trwa – ale nie żyje – to jeszcze związek, czy już emocjonalna samotność we dwoje?

Związek jako wehikuł. W jaką stronę zmierza Twoja relacja?

Ewa Woydyłło przypomina, że każda relacja ma swój kierunek – jest czymś w rodzaju wehikułu, który powinien nas prowadzić do miejsc pełniejszych, bogatszych, bardziej świadomych. Ale czasem okazuje się, że ten pojazd stoi w miejscu albo wręcz cofa. Wtedy warto zadać sobie kilka ważnych pytań – o siebie, o swoje potrzeby, o wzajemność i o to, co nas tak naprawdę łączy.

Red flagi, których nie warto ignorować

W odcinku padają także konkretne przykłady tzw. red flagów w relacjach z emocjonalnie niedostępnym partnerem. To sygnały, które często bagatelizujemy, tłumaczymy, racjonalizujemy – „on po prostu taki jest”, „nie umie mówić o emocjach”, „potrzebuje czasu”. Ale jak długo można czekać?

Woydyłło tłumaczy, że emocjonalna niedostępność to nie brak romantyzmu czy introwertyzm – to fundamentalny brak zdolności do bycia w prawdziwej bliskości. I że czasem jedyną drogą do ocalenia siebie jest zaakceptowanie tego faktu – zamiast życia w ciągłym niedosycie.

Ewa Woydyłło już wkrótce będzie można spotkać na III edycji konferencji „Wolni od stresu", które odbędzie się 31 maja w Warszawie. To inspirujące spotkanie skupi się na metodach radzenia sobie ze współczesnym stresem, a Ewa Woydyłło podzieli się swoimi unikalnymi strategiami budowania wewnętrznego spokoju.


„Zapomniała, jak ma na imię jej pies”. Anna Kopańczyk podaje objawy menopauzy i tzw. piątkę dla mózgu | „Ukryte piękno”, odc. 10
2025-04-10 16:01:43

„2/3 kobiet chorujących na Alzheimera to kobiety. I na to ma wpływ menopauza” – mówi Anna Kopańczyk – dietetyczka i autorką książki „Menopauza. Instrukcja obsługi” w podcaście „Ukryte piękno” z Magdaleną Kuszewską. Czego potrzebujemy w tym okresie, żeby zmniejszyć skutki spadku estrogenów i na czym polega tzw. dieta MIND? W kolejnym odcinku podcastu „Ukryte piękno” Magdalena Kuszewska rozmawia z Anną Kopańczyk – edukatorką, popularyzatorką wiedzy o menopauzie i autorką książki „Menopauza. Instrukcja obsługi” wydanej przez Wydawnictwo Zwierciadło. To ważna i potrzebna rozmowa, która pokazuje, jak bardzo kobiety w Polsce potrzebują merytorycznej, empatycznej i pozbawionej mitów wiedzy o przemianach, jakie zachodzą w ich ciele i psychice na różnych etapach życia. „1/3 z nas będzie miała osteoporozę” Jak podkreśla Anna Kopańczyk, menopauza to nie tylko koniec miesiączkowania. To długi proces, który obejmuje kilka lat, a objawy mogą być wielopłaszczyznowe – od fizycznych po emocjonalne. W Polsce hormonalną terapię okołomenopauzalną stosuje zaledwie 4% kobiet, co w zestawieniu z danymi dotyczącymi zdrowia kobiet rodzi poważne pytania. – 2/3 kobiet chorujących na Alzheimera to kobiety. I na to ma wpływ menopauza – mówi ekspertka. – 1/3 z nas będzie miała osteoporozę. A mimo to lekarz, do którego kobieta zgłasza się z objawami, pyta tylko, czy jeszcze ma miesiączkę. Co się ze mną dzieje? - Rozpłakałam się, bo nie było ulubionego jogurtu. Zapomniałam, jak ma na imię mój pies. Lekarz nie wiedział, co mi jest. Mam miesiączkę, ale czuję się fatalnie. Czy to menopauza?” – to jeden z wielu listów, jakie Anna Kopańczyk otrzymuje od czytelniczek. Historie kobiet pokazują, że wiedza o menopauzie wciąż jest szczątkowa, a temat obarczony jest społecznym tabu. Anna Kopańczyk odczarowuje narrację, zgodnie z którą menopauza to wstydliwy kres kobiecości albo przeciwnie – spektakularna transformacja w „boginię mocy”. To po prostu naturalny etap życia, który wymaga zrozumienia, troski i nowych strategii dbania o siebie. – „To jest druga połowa życia. Pauza jest potrzebna. To czas na przeformatowanie sił” – mówi gościni podcastu. Neuroprotekcja, dieta i mózg kobiety w zmianie Szczególnie interesujący jest wątek dotyczący wpływu menopauzy na kondycję mózgu. Anna Kopańczyk podkreśla znaczenie odpowiedniego stylu życia, suplementacji i diety, które mogą mieć realny wpływ na jakość życia i profilaktykę chorób neurodegeneracyjnych. Wskazuje na produkty neuroprotekcyjne, takich jak orzechy, jagody, ryby, i przypomina o „diecie MIND” – odmianie śródziemnomorskiej, wspierającej pracę mózgu. – To jest suma drobnych rzeczy – mówi. – Nie chodzi o rewolucję, ale o zmianę nawyków, które z czasem przynoszą dużą różnicę. Kolejne statystyki, które powinny niepokoić: 4% kobiet po menopauzie w Polsce umiera na raka piersi, z kolei na choroby serca - aż 53%. Tymczasem uderzenia gorąca, często bagatelizowane, są obciążeniem dla naczyń krwionośnych porównywalnym z nadciśnieniem. Ekspertka zaznacza, że spadek estrogenów to utrata ochrony, jaką kobiece ciało miało przez lata – i warto wiedzieć, jak sobie z tym radzić. Kim jest Anna Kopańczyk? Anna Kopańczyk – edukatorka, ekspertka ds. menopauzy, autorka książki „Menopauza. Instrukcja obsługi” (Wydawnictwo Zwierciadło). W swojej pracy koncentruje się na wspieraniu kobiet w dojrzałym wieku poprzez edukację, rozmowy i realną zmianę społecznych przekonań dotyczących kobiecości, zdrowia i starzenia się. Prowadzi konto edukacyjne „Po prostu menopauza”, gdzie w przystępny sposób dzieli się wiedzą medyczną i doświadczeniem kobiet.  

„2/3 kobiet chorujących na Alzheimera to kobiety. I na to ma wpływ menopauza” – mówi Anna Kopańczyk – dietetyczka i autorką książki „Menopauza. Instrukcja obsługi” w podcaście „Ukryte piękno” z Magdaleną Kuszewską. Czego potrzebujemy w tym okresie, żeby zmniejszyć skutki spadku estrogenów i na czym polega tzw. dieta MIND?

W kolejnym odcinku podcastu „Ukryte piękno” Magdalena Kuszewska rozmawia z Anną Kopańczyk – edukatorką, popularyzatorką wiedzy o menopauzie i autorką książki „Menopauza. Instrukcja obsługi” wydanej przez Wydawnictwo Zwierciadło. To ważna i potrzebna rozmowa, która pokazuje, jak bardzo kobiety w Polsce potrzebują merytorycznej, empatycznej i pozbawionej mitów wiedzy o przemianach, jakie zachodzą w ich ciele i psychice na różnych etapach życia.

„1/3 z nas będzie miała osteoporozę”

Jak podkreśla Anna Kopańczyk, menopauza to nie tylko koniec miesiączkowania. To długi proces, który obejmuje kilka lat, a objawy mogą być wielopłaszczyznowe – od fizycznych po emocjonalne. W Polsce hormonalną terapię okołomenopauzalną stosuje zaledwie 4% kobiet, co w zestawieniu z danymi dotyczącymi zdrowia kobiet rodzi poważne pytania.

– 2/3 kobiet chorujących na Alzheimera to kobiety. I na to ma wpływ menopauza – mówi ekspertka. – 1/3 z nas będzie miała osteoporozę. A mimo to lekarz, do którego kobieta zgłasza się z objawami, pyta tylko, czy jeszcze ma miesiączkę.

Co się ze mną dzieje?
- Rozpłakałam się, bo nie było ulubionego jogurtu. Zapomniałam, jak ma na imię mój pies. Lekarz nie wiedział, co mi jest. Mam miesiączkę, ale czuję się fatalnie. Czy to menopauza?” – to jeden z wielu listów, jakie Anna Kopańczyk otrzymuje od czytelniczek. Historie kobiet pokazują, że wiedza o menopauzie wciąż jest szczątkowa, a temat obarczony jest społecznym tabu.

Anna Kopańczyk odczarowuje narrację, zgodnie z którą menopauza to wstydliwy kres kobiecości albo przeciwnie – spektakularna transformacja w „boginię mocy”. To po prostu naturalny etap życia, który wymaga zrozumienia, troski i nowych strategii dbania o siebie. – „To jest druga połowa życia. Pauza jest potrzebna. To czas na przeformatowanie sił” – mówi gościni podcastu.

Neuroprotekcja, dieta i mózg kobiety w zmianie

Szczególnie interesujący jest wątek dotyczący wpływu menopauzy na kondycję mózgu. Anna Kopańczyk podkreśla znaczenie odpowiedniego stylu życia, suplementacji i diety, które mogą mieć realny wpływ na jakość życia i profilaktykę chorób neurodegeneracyjnych.

Wskazuje na produkty neuroprotekcyjne, takich jak orzechy, jagody, ryby, i przypomina o „diecie MIND” – odmianie śródziemnomorskiej, wspierającej pracę mózgu. – To jest suma drobnych rzeczy – mówi. – Nie chodzi o rewolucję, ale o zmianę nawyków, które z czasem przynoszą dużą różnicę.

Kolejne statystyki, które powinny niepokoić: 4% kobiet po menopauzie w Polsce umiera na raka piersi, z kolei na choroby serca - aż 53%. Tymczasem uderzenia gorąca, często bagatelizowane, są obciążeniem dla naczyń krwionośnych porównywalnym z nadciśnieniem. Ekspertka zaznacza, że spadek estrogenów to utrata ochrony, jaką kobiece ciało miało przez lata – i warto wiedzieć, jak sobie z tym radzić.

Kim jest Anna Kopańczyk?

Anna Kopańczyk – edukatorka, ekspertka ds. menopauzy, autorka książki „Menopauza. Instrukcja obsługi” (Wydawnictwo Zwierciadło). W swojej pracy koncentruje się na wspieraniu kobiet w dojrzałym wieku poprzez edukację, rozmowy i realną zmianę społecznych przekonań dotyczących kobiecości, zdrowia i starzenia się. Prowadzi konto edukacyjne „Po prostu menopauza”, gdzie w przystępny sposób dzieli się wiedzą medyczną i doświadczeniem kobiet.

 

„Jak się razem pracuje, to się kończy pogardliwe myślenie". Czy wspólna kariera pomaga w miłości? | „Porozmawiajmy o miłości z Ewą Woydyłło”, odc. 8
2025-04-04 11:52:07

Czy praca to miejsce, gdzie można spotkać swoją drugą połowę? Jak wpływa na związek wspólnie wykonywany zawód? Czy zawodowe rywalizacje przekładają się na domowe napięcia? W 8. odcinku podcastu „Porozmawiajmy o miłości z Ewą Woydyłło" Joanna Olekszyk razem z terapeutką badają temat związków w pracy – ich blaski, cienie i wyzwania. Praca to miejsce, gdzie spędzamy większość dnia, poznajemy ludzi, dzielimy się pasjami i wyzwaniami. Nic dziwnego, że w takich okolicznościach rodzi się uczucie. Ale co dzieje się dalej? Czy dzielenie zawodowych obowiązków wzmacnia związek, czy raczej prowokuje konflikty? Ewa Woydyłło zwraca uwagę, że kluczowe znaczenie ma umiejętność rozmowy – prawdziwego słuchania drugiej osoby i dostrzegania jej potrzeb. Jak podkreśla: „Rozmowa to jest umieć słuchać”. Bez tego nie tylko związki, ale i zawodowe relacje są skazane na niepowodzenie. Czy praca zmienia nasze spojrzenie na partnera? Dzieląc codzienność w biurze, widzimy siebie nawzajem w sytuacjach stresu, sukcesów, porażek. To może prowadzić do gęstszych konfliktów, ale także do głębszego zrozumienia partnera. Co się dzieje, gdy jeden z partnerów odnosi większe sukcesy? Czy związek jest w stanie przetrwać napięcia wynikające z nierówności w karierze? Jak uniknąć zazdrości o pracę i zamiast niej budować wspierającą relację? Odpowiedzi na te pytania poszukujemy razem z Ewą Woydyłło w tej inspirującej rozmowie. Sytuacja komplikuje się, gdy relacja zawodowa i prywatna zaczynają się przenikać. Czy wspólnie prowadzona firma, praca w jednej organizacji lub nawet w tym samym dziale może prowadzić do konfliktu interesów? Jak odgraniczyć rolę partnera życiowego od współpracownika? Miłość i praca w podziale na płcie Trudniej jest, gdy partnerzy wykonują odmienne zawody, żyją w różnych rytmach, mają odmienne oczekiwania wobec pracy i życia prywatnego. Jednak na pewno dzięki temu bardziej siebie wzajemnie doceniają. Ewa Woydyło zauważa, że dawniej mężczyźni nie zauważali wysiłków kobiet przy domowych obowiązkach, ale zmieniło się to, od kiedy zaczęli też się nimi zajmować: „Jak się razem pracuje, to się kończy pogardliwe myślenie. I to zawsze szło w stronę od mężczyzny do kobiety, a kobiety to jakoś przyjmowały.” Woydyło zwraca uwagę na wciąż obecne nierówności:  „To, co kobieta robi w domu, to jest praca. I to najważniejsza praca, bo dla ludzkości”. Wspólna praca może zmieniać schematy, burzyć stereotypy i prowokować do przewartościowania podziału obowiązków. Czy podział obowiązków domowych wciąż spoczywa na kobietach, nawet gdy oboje partnerzy są aktywni zawodowo? I kto bardziej zmęczony pozbiera ze stołu? Kim jest Ewa Woydyłło? Ewa Woydyłło to ceniona psycholożka, terapeutka uzależnień, autorka wielu książek poświęconych zdrowiu psychicznemu i relacjom międzyludzkim. Przez dekady swojej pracy pomagała ludziom w budowaniu zdrowych związków, radzeniu sobie ze stresem i pokonywaniu trudnych emocji. Jest częstym gościem konferencji i wydarzeń poświęconych psychologii i rozwojowi osobistemu. Już wkrótce będzie można ją spotkać na III edycji konferencji „Wolni od stresu" , które odbędzie się 31 maja w Warszawie. To inspirujące spotkanie skupi się na metodach radzenia sobie ze współczesnym stresem, a Ewa Woydyłło podzieli się swoimi unikalnymi strategiami budowania wewnętrznego spokoju. Zapraszamy na ten odcinek o miłości i pracy – bez upiększania, bez stereotypów, z głębokim spojrzeniem na relacje między partnerami w codziennym życiu zawodowym i prywatnym.

Czy praca to miejsce, gdzie można spotkać swoją drugą połowę? Jak wpływa na związek wspólnie wykonywany zawód? Czy zawodowe rywalizacje przekładają się na domowe napięcia? W 8. odcinku podcastu „Porozmawiajmy o miłości z Ewą Woydyłło" Joanna Olekszyk razem z terapeutką badają temat związków w pracy – ich blaski, cienie i wyzwania.

Praca to miejsce, gdzie spędzamy większość dnia, poznajemy ludzi, dzielimy się pasjami i wyzwaniami. Nic dziwnego, że w takich okolicznościach rodzi się uczucie. Ale co dzieje się dalej? Czy dzielenie zawodowych obowiązków wzmacnia związek, czy raczej prowokuje konflikty?

Ewa Woydyłło zwraca uwagę, że kluczowe znaczenie ma umiejętność rozmowy – prawdziwego słuchania drugiej osoby i dostrzegania jej potrzeb. Jak podkreśla: „Rozmowa to jest umieć słuchać”. Bez tego nie tylko związki, ale i zawodowe relacje są skazane na niepowodzenie.

Czy praca zmienia nasze spojrzenie na partnera?

Dzieląc codzienność w biurze, widzimy siebie nawzajem w sytuacjach stresu, sukcesów, porażek. To może prowadzić do gęstszych konfliktów, ale także do głębszego zrozumienia partnera.

Co się dzieje, gdy jeden z partnerów odnosi większe sukcesy? Czy związek jest w stanie przetrwać napięcia wynikające z nierówności w karierze? Jak uniknąć zazdrości o pracę i zamiast niej budować wspierającą relację? Odpowiedzi na te pytania poszukujemy razem z Ewą Woydyłło w tej inspirującej rozmowie.

Sytuacja komplikuje się, gdy relacja zawodowa i prywatna zaczynają się przenikać. Czy wspólnie prowadzona firma, praca w jednej organizacji lub nawet w tym samym dziale może prowadzić do konfliktu interesów? Jak odgraniczyć rolę partnera życiowego od współpracownika?

Miłość i praca w podziale na płcie

Trudniej jest, gdy partnerzy wykonują odmienne zawody, żyją w różnych rytmach, mają odmienne oczekiwania wobec pracy i życia prywatnego. Jednak na pewno dzięki temu bardziej siebie wzajemnie doceniają.

Ewa Woydyło zauważa, że dawniej mężczyźni nie zauważali wysiłków kobiet przy domowych obowiązkach, ale zmieniło się to, od kiedy zaczęli też się nimi zajmować: „Jak się razem pracuje, to się kończy pogardliwe myślenie. I to zawsze szło w stronę od mężczyzny do kobiety, a kobiety to jakoś przyjmowały.” Woydyło zwraca uwagę na wciąż obecne nierówności: „To, co kobieta robi w domu, to jest praca. I to najważniejsza praca, bo dla ludzkości”.

Wspólna praca może zmieniać schematy, burzyć stereotypy i prowokować do przewartościowania podziału obowiązków. Czy podział obowiązków domowych wciąż spoczywa na kobietach, nawet gdy oboje partnerzy są aktywni zawodowo? I kto bardziej zmęczony pozbiera ze stołu?

Kim jest Ewa Woydyłło?

Ewa Woydyłło to ceniona psycholożka, terapeutka uzależnień, autorka wielu książek poświęconych zdrowiu psychicznemu i relacjom międzyludzkim. Przez dekady swojej pracy pomagała ludziom w budowaniu zdrowych związków, radzeniu sobie ze stresem i pokonywaniu trudnych emocji. Jest częstym gościem konferencji i wydarzeń poświęconych psychologii i rozwojowi osobistemu.

Już wkrótce będzie można ją spotkać na III edycji konferencji „Wolni od stresu" , które odbędzie się 31 maja w Warszawie. To inspirujące spotkanie skupi się na metodach radzenia sobie ze współczesnym stresem, a Ewa Woydyłło podzieli się swoimi unikalnymi strategiami budowania wewnętrznego spokoju.

Zapraszamy na ten odcinek o miłości i pracy – bez upiększania, bez stereotypów, z głębokim spojrzeniem na relacje między partnerami w codziennym życiu zawodowym i prywatnym.

Informacja dotycząca prawa autorskich: Wszelka prezentowana tu zawartość podkastu jest własnością jego autora

Wyszukiwanie

Kategorie