Podkast amerykański

Łukasz Pawłowski i Piotr Tarczyński o Stanach Zjednoczonych - komentujemy to, co się dzieje w amerykańskiej polityce, przypominamy ważne wydarzenia historyczne, a co jakiś czas omawiamy jakieś ważne zjawisko społeczne czy trapiący Amerykę problem. Nowy odcinek w każdą sobotę.

Czytajcie nasze książki:
Piotr: "Rozkład. O niedemokracji w Ameryce": https://bit.ly/40x9OYn
Łukasz: "Stany Podzielone Ameryki": https://bit.ly/3Yrz7s4

Jeśli chcecie nas wspierać, zapraszamy na http://patronite.pl/podkastamerykanski


Odcinki od najnowszych:

128. Wykolejona polityka
2023-03-11 09:11:32

Ponad miesiąc temu, 3 lutego, w godzinach wieczornych, życie mieszkańców małego miasteczka East Palestine we wschodnim Ohio zmieniło się na zawsze. Wykoleił się jeden z pociągów towarowych przejeżdżających codziennie przez miejscowość. W dwukilometrowym, liczącym prawie 150 wagonów składzie znalazły się też takie przewożące niebezpieczne substancje chemiczne – chlorek winylu. Firma zarządzająca linią kolejową – Norfolk Southern – uznała, że najlepszym rozwiązaniem będzie przedziurawienie tych wagonów i dokonanie… „kontrolowanego spalenia”. Potężną chmurę czarnego dymu dostrzegli nie tylko ludzie w promieniu wielu kilometrów, ale także politycy. I nagle East Palestine stała centrum zainteresowania, a do miasteczka szybko pospieszył Donald Trump.  Republikanie zarzucali administracji Joego Bidena, że zamiast do East Palestine woli jeździć do Kijowa, a Demokraci zwracali uwagę, że to za czasów prezydentury Trumpa znoszono regulacje poprawiające bezpieczeństw na kolei. Wypadek w małej miejscowości pokazuje jak na dłoni wiele patologii amerykańskiej polityki, m.in. niechęć do państwa, ale i ogromne oczekiwania wobec jego instytucji, siłę lobbingową potężnych korporacji, logikę działania tożsamościowych mediów siejących teorie spiskowe. Na szczęście są też i pozytywne reakcje – ponadpartyjna grupa senatorów zaproponowała wprowadzenie ustawy, która faktycznie mogłaby poprawić bezpieczeństwo na kolei. Muszą tylko przekonać kolegów, z których część wcześniej pracowała w roli… lobbystów firm kolejowych. Możecie nas słuchać w: Spotify, Podtail, Apple Podcasts, Google Podcasts i YouTube. Jeśli chcecie nas wesprzeć, zapraszamy na patronite.pl/podkastamerykanski

Ponad miesiąc temu, 3 lutego, w godzinach wieczornych, życie mieszkańców małego miasteczka East Palestine we wschodnim Ohio zmieniło się na zawsze. Wykoleił się jeden z pociągów towarowych przejeżdżających codziennie przez miejscowość. W dwukilometrowym, liczącym prawie 150 wagonów składzie znalazły się też takie przewożące niebezpieczne substancje chemiczne – chlorek winylu. Firma zarządzająca linią kolejową – Norfolk Southern – uznała, że najlepszym rozwiązaniem będzie przedziurawienie tych wagonów i dokonanie… „kontrolowanego spalenia”. Potężną chmurę czarnego dymu dostrzegli nie tylko ludzie w promieniu wielu kilometrów, ale także politycy. I nagle East Palestine stała centrum zainteresowania, a do miasteczka szybko pospieszył Donald Trump.  Republikanie zarzucali administracji Joego Bidena, że zamiast do East Palestine woli jeździć do Kijowa, a Demokraci zwracali uwagę, że to za czasów prezydentury Trumpa znoszono regulacje poprawiające bezpieczeństw na kolei.

Wypadek w małej miejscowości pokazuje jak na dłoni wiele patologii amerykańskiej polityki, m.in. niechęć do państwa, ale i ogromne oczekiwania wobec jego instytucji, siłę lobbingową potężnych korporacji, logikę działania tożsamościowych mediów siejących teorie spiskowe.

Na szczęście są też i pozytywne reakcje – ponadpartyjna grupa senatorów zaproponowała wprowadzenie ustawy, która faktycznie mogłaby poprawić bezpieczeństwo na kolei. Muszą tylko przekonać kolegów, z których część wcześniej pracowała w roli… lobbystów firm kolejowych.

Możecie nas słuchać w: Spotify, Podtail, Apple Podcasts, Google Podcasts i YouTube. Jeśli chcecie nas wesprzeć, zapraszamy na patronite.pl/podkastamerykanski

127. Masowa inkarceracja: dlaczego w latach 70. XX wieku lawinowo zaczęła rosnąć liczba więźniów?
2023-03-04 07:30:21

Wracamy do opowieści o amerykańskim systemie penitencjarnym. Dwa tygodnie temu mówiliśmy o jego głównych patologiach: koszmarnych warunkach w jakich siedzą osadzeni, prywatyzacji więzień i usług więziennych, najmowaniu więźniów do półniewolniczej pracy, nadużyciach systemu probacji oraz zwolnień warunkowych i wielu innych. Dziś spróbujemy odpowiedzieć na pytanie jak do tego doszło, że w więzieniach siedzą blisko 2 miliony Amerykanów, a kolejne 3 miliony objęte są jakimś systemem nadzoru. Dlaczego w latach 70. XX wieku wskaźnik inkarceracji w Stanach Zjednoczonych, który wcześniej nie odbiegał zanadto od reszty świata zachodniego, zaczął gwałtownie rosnąć? Porozmawiamy o różnych teoriach na ten temat, niezupełnie sprzecznych, ale kładących inaczej akcenty. Czy masowa inkarceracja to kolejne wcielenie systemu nadzoru społecznego nad Afroamerykanami, po niewolnictwie i segregacji? Czy rzeczywiście „wojna z narkotykami” administracji Nixona i  Reagana stworzyła „nowe prawa Jima Crowa”, jak twierdzi Michelle Alexander? A może – jak twierdzi Elizabeth Hinton – przyczyn należy szukać wcześniej, w „wojnie z biedą” jaką rozpoczęli Demokraci za prezydentury Johnsona? Czy rozwój inkarceracji i surowego prawodawstwa jest efektem ponadpartyjnego konsensusu liberałów i konserwatystów, odpowiedzią na demograficzne zmiany w kraju i ruch praw obywatelskich Afroamerykanów lat 60.? A może, jak twierdzi John Pfaff, winni tego są uwikłani w politykę prokuratorzy, którzy są najpotężniejszym ogniwem amerykańskiego systemu karnego? Możecie nas słuchać w: Spotify, Apple Podcasts, Google Podcasts i YouTube. Jeśli chcecie nas wesprzeć, zapraszamy na patronite.pl/podkastamerykanski

Wracamy do opowieści o amerykańskim systemie penitencjarnym. Dwa tygodnie temu mówiliśmy o jego głównych patologiach: koszmarnych warunkach w jakich siedzą osadzeni, prywatyzacji więzień i usług więziennych, najmowaniu więźniów do półniewolniczej pracy, nadużyciach systemu probacji oraz zwolnień warunkowych i wielu innych.

Dziś spróbujemy odpowiedzieć na pytanie jak do tego doszło, że w więzieniach siedzą blisko 2 miliony Amerykanów, a kolejne 3 miliony objęte są jakimś systemem nadzoru. Dlaczego w latach 70. XX wieku wskaźnik inkarceracji w Stanach Zjednoczonych, który wcześniej nie odbiegał zanadto od reszty świata zachodniego, zaczął gwałtownie rosnąć? Porozmawiamy o różnych teoriach na ten temat, niezupełnie sprzecznych, ale kładących inaczej akcenty.

Czy masowa inkarceracja to kolejne wcielenie systemu nadzoru społecznego nad Afroamerykanami, po niewolnictwie i segregacji? Czy rzeczywiście „wojna z narkotykami” administracji Nixona i  Reagana stworzyła „nowe prawa Jima Crowa”, jak twierdzi Michelle Alexander? A może – jak twierdzi Elizabeth Hinton – przyczyn należy szukać wcześniej, w „wojnie z biedą” jaką rozpoczęli Demokraci za prezydentury Johnsona? Czy rozwój inkarceracji i surowego prawodawstwa jest efektem ponadpartyjnego konsensusu liberałów i konserwatystów, odpowiedzią na demograficzne zmiany w kraju i ruch praw obywatelskich Afroamerykanów lat 60.? A może, jak twierdzi John Pfaff, winni tego są uwikłani w politykę prokuratorzy, którzy są najpotężniejszym ogniwem amerykańskiego systemu karnego?

Możecie nas słuchać w: Spotify, Apple Podcasts, Google Podcasts i YouTube. Jeśli chcecie nas wesprzeć, zapraszamy na patronite.pl/podkastamerykanski

126. Rocznicowa wizyta w Kijowie i Warszawie: po co przyjechał Biden?
2023-02-25 07:10:34

Wizycie Joe Bidena w polskich mediach poświęcono wiele uwagi, ale nie zawsze z właściwych powodów. Dowiadywaliśmy się, że prezydent wstał, zjadł śniadanie, a wagon, którym jechał do Kijowa wyprodukowały polskie zakłady z Bydgoszczy. Wiele było analiz tego komu i z jakim entuzjazmem uścisnął dłoń, wreszcie czy jego przemówienie było historyczne czy też historycznym rozczarowaniem. Jako „Podkast amerykański” próbujemy opowiedzieć o wizycie prezydenta nie z perspektywy polskiej, ale właśnie amerykańskiej. Przypominamy co robiła administracja Bidena w miesiącach poprzedzających inwazję, analizujemy niezwykłą skalę pomocy udzielonej Ukrainie już po rosyjskim ataku, a także skalę poparcia dla działań Bidena po upływie 12 miesięcy. Pokazujemy również, że zaangażowanie USA nie było i nie jest pewnikiem, że możliwa była alternatywna rzeczywistość, w której Waszyngton udziela Ukraińcom jedynie symbolicznego poparcia, a Amerykanie w większości przyjmują rosyjską narrację o skorumpowanym nacjonalistycznym rządzie w Kijowie, który tłamsi pragnienie zwykłych ludzi by stać się częścią Rosji. I pokazujemy, że już nie brakuje polityków, którzy próbują wykorzystać izolacjonistyczne nastroje panujące w znacznej części amerykańskiego elektoratu – zwłaszcza wśród Republikanów. Wreszcie, zwracamy też uwagę na to co wydarzyło się nie tylko w Warszawie i Kijowie, ale kilka dni wcześnie w Monachium, gdzie wiceprezydentka Kamala Harris i sekretarz stanu Antony Blinken ostrzegali przed możliwym włączeniem się Chin do tej wojny – oczywiście po stronie Rosji. Jeśli dane amerykańskiego wywiadu dotyczące planów Pekinu są równie precyzyjne jak były przed rokiem w odniesieniu do planów Kremla i Chiny faktycznie zaczną dostarczać broń Rosjanom, wojna wejdzie w nową, jeszcze bardziej niebezpieczną i nieprzewidywalną fazę. Możecie nas słuchać w: Spotify, Podtail, Apple Podcasts, Google Podcasts i YouTube. Jeśli chcecie nas wesprzeć, zapraszamy na patronite.pl/podkastamerykanski

Wizycie Joe Bidena w polskich mediach poświęcono wiele uwagi, ale nie zawsze z właściwych powodów. Dowiadywaliśmy się, że prezydent wstał, zjadł śniadanie, a wagon, którym jechał do Kijowa wyprodukowały polskie zakłady z Bydgoszczy. Wiele było analiz tego komu i z jakim entuzjazmem uścisnął dłoń, wreszcie czy jego przemówienie było historyczne czy też historycznym rozczarowaniem.

Jako „Podkast amerykański” próbujemy opowiedzieć o wizycie prezydenta nie z perspektywy polskiej, ale właśnie amerykańskiej. Przypominamy co robiła administracja Bidena w miesiącach poprzedzających inwazję, analizujemy niezwykłą skalę pomocy udzielonej Ukrainie już po rosyjskim ataku, a także skalę poparcia dla działań Bidena po upływie 12 miesięcy.

Pokazujemy również, że zaangażowanie USA nie było i nie jest pewnikiem, że możliwa była alternatywna rzeczywistość, w której Waszyngton udziela Ukraińcom jedynie symbolicznego poparcia, a Amerykanie w większości przyjmują rosyjską narrację o skorumpowanym nacjonalistycznym rządzie w Kijowie, który tłamsi pragnienie zwykłych ludzi by stać się częścią Rosji. I pokazujemy, że już nie brakuje polityków, którzy próbują wykorzystać izolacjonistyczne nastroje panujące w znacznej części amerykańskiego elektoratu – zwłaszcza wśród Republikanów.

Wreszcie, zwracamy też uwagę na to co wydarzyło się nie tylko w Warszawie i Kijowie, ale kilka dni wcześnie w Monachium, gdzie wiceprezydentka Kamala Harris i sekretarz stanu Antony Blinken ostrzegali przed możliwym włączeniem się Chin do tej wojny – oczywiście po stronie Rosji. Jeśli dane amerykańskiego wywiadu dotyczące planów Pekinu są równie precyzyjne jak były przed rokiem w odniesieniu do planów Kremla i Chiny faktycznie zaczną dostarczać broń Rosjanom, wojna wejdzie w nową, jeszcze bardziej niebezpieczną i nieprzewidywalną fazę.

Możecie nas słuchać w: Spotify, Podtail, Apple Podcasts, Google Podcasts i YouTube. Jeśli chcecie nas wesprzeć, zapraszamy na patronite.pl/podkastamerykanski

125. „Kraj ludzi wolnych” czyli więzienia w Stanach Zjednoczonych
2023-02-18 07:10:25

Na USA przypada 4 procent ludności świata, ale aż 16 procent wszystkich więźniów. Choć to i tak lepiej, niż paręnaście lat temu - kiedy za kratami siedział nawet 1 procent dorosłych Amerykanów– wskaźnik inkarceracji w Stanach Zjednoczonych wciąż jest jednym z najwyższych na świecie. W różnego typu więzieniach przebywają dziś w USA 2 miliony osób, a do tego dochodzą ponad 3 miliony osób objętych jakąś formą nadzoru penitencjarnego – czy to w formie zwolnienia warunkowego czy probacji. Szacuje się, że połowa dorosłych Amerykanów – 113 milionów osób – ma członka najbliższej rodziny, który znalazł się w życiu za kratami więzienia lub aresztu. Zaczynamy cykl w którym bierzemy się za barki z jednym z najpoważniejszych problemów społecznych Ameryki: masową inkarceracją. Historią – i próbą odpowiedzi na pytanie co takiego zmieniło się w latach 70. XX wieku, że wskaźniki inkarceracji wystrzeliły pod niebo – zajmiemy się w kolejnym odcinku. W dzisiejszym przyglądamy się sytuacji obecnej: mówimy o tym kto siedzi w więzieniach i aresztach; za co; gdzie; w jakich warunkach. Zarysowujemy –  na często wstrząsających przykładach (a zatem z góry ostrzegamy!) – najpoważniejsze problemy amerykańskiego systemu penitencjarnego, opowiadamy m.in. o prywatyzacji więzień i najmowaniu skazańców do pracy za półdarmo czy o patologiach systemu probacji. Próbujemy też zastanowić się nad społecznymi skutkami inkarceracji takiej rzeszy ludzi. Jeśli celem więzienia powinna być wyłącznie kara, to być może problemu nie ma. Rzecz jednak w tym, że co roku setki tysięcy więźniów wychodzą na wolność i – przynajmniej w teorii – mają wrócić do społeczeństwa zresocjalizowani. Warunki w amerykańskich więzieniach nie dają na to wielkich szans, a wręcz przyczyniają się do tego, że wielu byłych skazańców wraca za kraty. Możecie nas słuchać w: Spotify, Podtail, Apple Podcasts, Google Podcasts i YouTube. Jeśli chcecie nas wesprzeć, zapraszamy na patronite.pl/podkastamerykanski

Na USA przypada 4 procent ludności świata, ale aż 16 procent wszystkich więźniów. Choć to i tak lepiej, niż paręnaście lat temu - kiedy za kratami siedział nawet 1 procent dorosłych Amerykanów– wskaźnik inkarceracji w Stanach Zjednoczonych wciąż jest jednym z najwyższych na świecie. W różnego typu więzieniach przebywają dziś w USA 2 miliony osób, a do tego dochodzą ponad 3 miliony osób objętych jakąś formą nadzoru penitencjarnego – czy to w formie zwolnienia warunkowego czy probacji. Szacuje się, że połowa dorosłych Amerykanów – 113 milionów osób – ma członka najbliższej rodziny, który znalazł się w życiu za kratami więzienia lub aresztu.

Zaczynamy cykl w którym bierzemy się za barki z jednym z najpoważniejszych problemów społecznych Ameryki: masową inkarceracją. Historią – i próbą odpowiedzi na pytanie co takiego zmieniło się w latach 70. XX wieku, że wskaźniki inkarceracji wystrzeliły pod niebo – zajmiemy się w kolejnym odcinku. W dzisiejszym przyglądamy się sytuacji obecnej: mówimy o tym kto siedzi w więzieniach i aresztach; za co; gdzie; w jakich warunkach. Zarysowujemy –  na często wstrząsających przykładach (a zatem z góry ostrzegamy!) – najpoważniejsze problemy amerykańskiego systemu penitencjarnego, opowiadamy m.in. o prywatyzacji więzień i najmowaniu skazańców do pracy za półdarmo czy o patologiach systemu probacji.

Próbujemy też zastanowić się nad społecznymi skutkami inkarceracji takiej rzeszy ludzi. Jeśli celem więzienia powinna być wyłącznie kara, to być może problemu nie ma. Rzecz jednak w tym, że co roku setki tysięcy więźniów wychodzą na wolność i – przynajmniej w teorii – mają wrócić do społeczeństwa zresocjalizowani. Warunki w amerykańskich więzieniach nie dają na to wielkich szans, a wręcz przyczyniają się do tego, że wielu byłych skazańców wraca za kraty.

Możecie nas słuchać w: Spotify, Podtail, Apple Podcasts, Google Podcasts i YouTube. Jeśli chcecie nas wesprzeć, zapraszamy na patronite.pl/podkastamerykanski

124. Prezydenckie orędzie o stanie państwa, czyli amerykański teatr polityczny w pełnej krasie
2023-02-11 07:35:36

We wtorek, przed połączonymi izbami Kongresu, Joe Biden wygłosił doroczne orędzie o „stanie unii”. Opowiadamy wam o dramaturgii całego przedsięwzięcia: o ustalonych rytuałach, przerysowanych reakcjach, całej jego teatralności i powtarzalności, która jednak co roku ekscytuje Amerykanów ze szczególnym uwzględnieniem mediów. Dowiecie się o czym mówił prezydent: jak chwalił się swoimi osiągnięciami, stanem gospodarki, niskim bezrobociem; jak łajał firmy naftowe i farmaceutyczne, które odnotowują rekordowe zyski, ale nie płacą uczciwych podatków; jak wzywał do dalszych reform i do tego, by „dokończyć robotę”. Powiemy wam też o reakcjach na wystąpienie Bidena: brawach Demokratów i gwizdach nieprzyjaźnie nastawionych Republikanów, a także „polemikach” w jakie na bieżąco wdawał się prezydent z mównicy. W bonusie starcie George'a Santosa z Mittem Romneyem, Marjorie Taylor Greene w roli Cruelli de Mon, oraz chiński balon szpiegowski. Możecie nas słuchać w: Spotify, Podtail, Apple Podcasts, Google Podcasts i YouTube. Jeśli chcecie nas wesprzeć, zapraszamy na patronite.pl/podkastamerykanski

We wtorek, przed połączonymi izbami Kongresu, Joe Biden wygłosił doroczne orędzie o „stanie unii”. Opowiadamy wam o dramaturgii całego przedsięwzięcia: o ustalonych rytuałach, przerysowanych reakcjach, całej jego teatralności i powtarzalności, która jednak co roku ekscytuje Amerykanów ze szczególnym uwzględnieniem mediów.

Dowiecie się o czym mówił prezydent: jak chwalił się swoimi osiągnięciami, stanem gospodarki, niskim bezrobociem; jak łajał firmy naftowe i farmaceutyczne, które odnotowują rekordowe zyski, ale nie płacą uczciwych podatków; jak wzywał do dalszych reform i do tego, by „dokończyć robotę”. Powiemy wam też o reakcjach na wystąpienie Bidena: brawach Demokratów i gwizdach nieprzyjaźnie nastawionych Republikanów, a także „polemikach” w jakie na bieżąco wdawał się prezydent z mównicy.

W bonusie starcie George'a Santosa z Mittem Romneyem, Marjorie Taylor Greene w roli Cruelli de Mon, oraz chiński balon szpiegowski.

Możecie nas słuchać w: Spotify, Podtail, Apple Podcasts, Google Podcasts i YouTube. Jeśli chcecie nas wesprzeć, zapraszamy na patronite.pl/podkastamerykanski

123. Skorpion zabija w Memphis
2023-02-04 08:50:31

7 stycznia po godzinie 20. czarny mężczyzna zostaje zatrzymany przez policję w Memphis. Powodem jest rzekomo niebezpieczna jazda ( reckless driving ). Policjanci z elitarnej jednostki SCORPION są wulgarni i agresywni, próbują obezwładnić zatrzymanego. Podejrzewają, że może być pod wpływem narkotyków, co później okaże się nieprawdą. Tyre Nichols – wysoki, chudy 29-latek – wyrywa się im i ucieka, ale zostaje złapany dosłownie kilkadziesiąt metrów dalej i brutalnie pobity. Dwóch policjantów przytrzymuje go za ręce, a inni uderzają pałką w tułów lub pięściami w twarz. Wcześniej, kiedy leży na ziemi, dostaje kilka kopniaków w głowę. Po chwili przyjeżdżają ratownicy medyczni, ale Nichols nie otrzymuje natychmiastowej pomocy. Skuty kajdankami siedzi oparty o radiowóz – raz po raz osuwa się na asfalt, a policjanci stawiają go do pionu. Trafia do szpitala w stanie ciężkim – trzy dni później umiera. Wszystko dokładnie nagrywa kamera monitoringu zamieszczona na przydrożnym słupie. Różne wersje tego rodzaju brutalnych historii słyszeliśmy już nie raz. Ta jednak – pozornie do bólu przewidywalna – ma kilka nietypowych elementów. W tym odcinku opowiadamy m.in. jak zareagowały władze miasta, dlaczego śmierć Nicholsa nie doprowadziła do wybuchu kolejnych zamieszek, dlaczego w Memphis – mimo ogromnych nakładów finansowych – nie ma chętnych do wstąpienia w szeregi policji, a liczba brutalnych przestępstw rośnie oraz dlaczego mieszkańcy jednocześnie narzekają na zbyt małą i zbyt dużą aktywność policjantów. Możecie nas słuchać w: Spotify, Apple Podcasts, Google Podcasts i YouTube. Jeśli chcecie nas wesprzeć, zapraszamy na patronite.pl/podkastamerykanski

7 stycznia po godzinie 20. czarny mężczyzna zostaje zatrzymany przez policję w Memphis. Powodem jest rzekomo niebezpieczna jazda (reckless driving). Policjanci z elitarnej jednostki SCORPION są wulgarni i agresywni, próbują obezwładnić zatrzymanego. Podejrzewają, że może być pod wpływem narkotyków, co później okaże się nieprawdą. Tyre Nichols – wysoki, chudy 29-latek – wyrywa się im i ucieka, ale zostaje złapany dosłownie kilkadziesiąt metrów dalej i brutalnie pobity. Dwóch policjantów przytrzymuje go za ręce, a inni uderzają pałką w tułów lub pięściami w twarz. Wcześniej, kiedy leży na ziemi, dostaje kilka kopniaków w głowę. Po chwili przyjeżdżają ratownicy medyczni, ale Nichols nie otrzymuje natychmiastowej pomocy. Skuty kajdankami siedzi oparty o radiowóz – raz po raz osuwa się na asfalt, a policjanci stawiają go do pionu. Trafia do szpitala w stanie ciężkim – trzy dni później umiera. Wszystko dokładnie nagrywa kamera monitoringu zamieszczona na przydrożnym słupie.

Różne wersje tego rodzaju brutalnych historii słyszeliśmy już nie raz. Ta jednak – pozornie do bólu przewidywalna – ma kilka nietypowych elementów. W tym odcinku opowiadamy m.in. jak zareagowały władze miasta, dlaczego śmierć Nicholsa nie doprowadziła do wybuchu kolejnych zamieszek, dlaczego w Memphis – mimo ogromnych nakładów finansowych – nie ma chętnych do wstąpienia w szeregi policji, a liczba brutalnych przestępstw rośnie oraz dlaczego mieszkańcy jednocześnie narzekają na zbyt małą i zbyt dużą aktywność policjantów.

Możecie nas słuchać w: Spotify, Apple Podcasts, Google Podcasts i YouTube. Jeśli chcecie nas wesprzeć, zapraszamy na patronite.pl/podkastamerykanski

122. Utalentowany Pan Santos
2023-01-28 07:30:48

Cóż to jest za zdolny człowiek! Urodził się w biedzie (lub bogactwie); zdobywał osiągnięcia sportowe (w szkołach do których nigdy nie chodził); przeżył szereg osobistych tragedii, w tym śmierć w World Trade Center matki (której nie było wtedy w Stanach Zjednoczonych), prowadził działalność charytatywną na rzecz chorych zwierząt (pieniądze wziął do kieszeni), jest Brazylijczykiem, Angolczykiem, Żydem, gejem (albo i nie), występował jako drag queen (albo i nie), jest milionerem (albo i nie), nazywa się George Santos (albo i nie), ale z całą pewnością jest kongresmenem z 3 okręgu w stanie Nowy Jork. Dziś opowiadamy wam o fascynującej karierze bodaj największego ściemniacza, jaki kiedykolwiek trafił do amerykańskiej polityki. W jaki sposób ktoś o którym tak naprawdę nic nie wiadomo aż dwukrotnie został kandydatem Partii Republikańskiej? Jakim cudem jego przeszłości nie odkryli przeciwnicy z Partii Demokratycznej? Czyżby przestano wykopywać brudy na politycznych oponentów? I gdzie w tym wszystkim były media – dlaczego zaczęły ujawniać jego kłamstwa dopiero w grudniu zeszłego roku, już po tym jak został wybrany do Izby Reprezentantów? Zastanawiamy się nad tym, jak Santos wypada na tle innych polityków, który „podkoloryzowali” swoje biografie i rozmawiamy o „postprawdzie” i „alternatywnych faktach”, czyli po prostu o kłamstwie w polityce. Możecie nas słuchać w: Spotify, Apple Podcasts, Google Podcasts i YouTube. Jeśli chcecie nas wesprzeć, zapraszamy na patronite.pl/podkastamerykanski

Cóż to jest za zdolny człowiek! Urodził się w biedzie (lub bogactwie); zdobywał osiągnięcia sportowe (w szkołach do których nigdy nie chodził); przeżył szereg osobistych tragedii, w tym śmierć w World Trade Center matki (której nie było wtedy w Stanach Zjednoczonych), prowadził działalność charytatywną na rzecz chorych zwierząt (pieniądze wziął do kieszeni), jest Brazylijczykiem, Angolczykiem, Żydem, gejem (albo i nie), występował jako drag queen (albo i nie), jest milionerem (albo i nie), nazywa się George Santos (albo i nie), ale z całą pewnością jest kongresmenem z 3 okręgu w stanie Nowy Jork.

Dziś opowiadamy wam o fascynującej karierze bodaj największego ściemniacza, jaki kiedykolwiek trafił do amerykańskiej polityki. W jaki sposób ktoś o którym tak naprawdę nic nie wiadomo aż dwukrotnie został kandydatem Partii Republikańskiej? Jakim cudem jego przeszłości nie odkryli przeciwnicy z Partii Demokratycznej? Czyżby przestano wykopywać brudy na politycznych oponentów? I gdzie w tym wszystkim były media – dlaczego zaczęły ujawniać jego kłamstwa dopiero w grudniu zeszłego roku, już po tym jak został wybrany do Izby Reprezentantów?

Zastanawiamy się nad tym, jak Santos wypada na tle innych polityków, który „podkoloryzowali” swoje biografie i rozmawiamy o „postprawdzie” i „alternatywnych faktach”, czyli po prostu o kłamstwie w polityce.

Możecie nas słuchać w: Spotify, Apple Podcasts, Google Podcasts i YouTube. Jeśli chcecie nas wesprzeć, zapraszamy na patronite.pl/podkastamerykanski

121. Tajne dokumenty w garażu Bidena, czyli manna z nieba dla Republikanów
2023-01-21 07:15:00

W garażu przy ukochanym Chevrolecie Corvette z 1967 roku – tam prawnicy Joego Bidena znaleźli tajne dokumenty pochodzące jeszcze z czasów jego wiceprezydentury. Nie było to pierwsze takie odkrycie – wcześniej dokumenty znaleziono w siedzibie jego think tanku w Waszyngtonie oraz innych częściach prezydenckiego domu w Wilmington, w stanie Delaware. Jak się tam znalazły? Co w nich jest? Póki co mamy jedynie szczątkowe informacje, ale wiemy jednak, że pierwszą transzę znaleziono już 2 listopada, a zatem na kilka dni przed wyborami w połowie kadencji. Ludzie Bidena zapewniają, że natychmiast powiadomili Archiwa Państwowe, a te z kolei Departament Sprawiedliwości. Opinia publiczna dowiedziała się jednak o wszystkim dopiero 9 stycznia i to nie od prezydenta, ale stacji CBS, która ujawniła sprawę. Dla Bidena to bolesna kompromitacja, bo jeszcze niedawno – kiedy FBI wynosiło tajne dokumenty, które Donald Trump bezprawnie trzymał w swojej florydzkiej rezydencji Mar-a-Lago, urzędujący prezydent utyskiwał na lekkomyślność swego poprzednika. Teraz Republikanie pytają, kiedy FBI zapuka do drzwi Bidena. Najpewniej w ogóle, bo mimo ewidentnych podobieństwa oba przypadki sporo różni. Tłumaczymy te różnice, ale nie mamy wątpliwości, że dla przeciętnego wyborcy nie będą miały znaczenia. Tym bardziej, że Republikanie ze wszystkich sił próbują postawić między nimi znak równości. Dla przeciwników obecnego prezydenta te odkrycia to prawdziwa manna z nieba: zapas paliwa dla walki politycznej, którą będą prowadzić za pomocą komisji Izby Reprezentantów. Tłumaczymy co takiego chcą badać i na jakie korzyści polityczne liczą. Sprawa dokumentów nie jest ani jedynym, ani najpoważniejszym konfliktem, który będzie napędzał amerykańską politykę w najbliższym czasie. W czwartek 19 stycznia kraj dobił do limitu zadłużenia i bez zgody Kongresu nie może zaciągać pożyczek na spłatę swoich zobowiązań. Tłumaczymy czego dotyczy spór i dlaczego nierozwiązanie go grozi katastrofą. Zajmiemy się także sytuacją na południowej granicy, bo polityka migracyjna to tradycyjne pole konfliktu: prawica zarzuca prezydentowi, że otworzył granice na oścież, a lewica, że traktuje migrantów niczym Trump. Kto jest bliższy prawdy? Możecie nas słuchać w: Spotify, Apple Podcasts, Google Podcasts i YouTube. Jeśli chcecie nas wesprzeć, zapraszamy na patronite.pl/podkastamerykanski

W garażu przy ukochanym Chevrolecie Corvette z 1967 roku – tam prawnicy Joego Bidena znaleźli tajne dokumenty pochodzące jeszcze z czasów jego wiceprezydentury. Nie było to pierwsze takie odkrycie – wcześniej dokumenty znaleziono w siedzibie jego think tanku w Waszyngtonie oraz innych częściach prezydenckiego domu w Wilmington, w stanie Delaware.

Jak się tam znalazły? Co w nich jest? Póki co mamy jedynie szczątkowe informacje, ale wiemy jednak, że pierwszą transzę znaleziono już 2 listopada, a zatem na kilka dni przed wyborami w połowie kadencji. Ludzie Bidena zapewniają, że natychmiast powiadomili Archiwa Państwowe, a te z kolei Departament Sprawiedliwości. Opinia publiczna dowiedziała się jednak o wszystkim dopiero 9 stycznia i to nie od prezydenta, ale stacji CBS, która ujawniła sprawę. Dla Bidena to bolesna kompromitacja, bo jeszcze niedawno – kiedy FBI wynosiło tajne dokumenty, które Donald Trump bezprawnie trzymał w swojej florydzkiej rezydencji Mar-a-Lago, urzędujący prezydent utyskiwał na lekkomyślność swego poprzednika. Teraz Republikanie pytają, kiedy FBI zapuka do drzwi Bidena.

Najpewniej w ogóle, bo mimo ewidentnych podobieństwa oba przypadki sporo różni. Tłumaczymy te różnice, ale nie mamy wątpliwości, że dla przeciętnego wyborcy nie będą miały znaczenia. Tym bardziej, że Republikanie ze wszystkich sił próbują postawić między nimi znak równości. Dla przeciwników obecnego prezydenta te odkrycia to prawdziwa manna z nieba: zapas paliwa dla walki politycznej, którą będą prowadzić za pomocą komisji Izby Reprezentantów. Tłumaczymy co takiego chcą badać i na jakie korzyści polityczne liczą.

Sprawa dokumentów nie jest ani jedynym, ani najpoważniejszym konfliktem, który będzie napędzał amerykańską politykę w najbliższym czasie. W czwartek 19 stycznia kraj dobił do limitu zadłużenia i bez zgody Kongresu nie może zaciągać pożyczek na spłatę swoich zobowiązań. Tłumaczymy czego dotyczy spór i dlaczego nierozwiązanie go grozi katastrofą. Zajmiemy się także sytuacją na południowej granicy, bo polityka migracyjna to tradycyjne pole konfliktu: prawica zarzuca prezydentowi, że otworzył granice na oścież, a lewica, że traktuje migrantów niczym Trump. Kto jest bliższy prawdy?

Możecie nas słuchać w: Spotify, Apple Podcasts, Google Podcasts i YouTube. Jeśli chcecie nas wesprzeć, zapraszamy na patronite.pl/podkastamerykanski

120. "Dojrzała gruszka", czyli jak Amerykanie podbili Hawaje
2023-01-14 07:05:43

17 stycznia mija równo 130 lat od chwili, gdy zorganizowany z pomocą Amerykanów zamach stanu obalił królową Liliuokalani i położył kres istnienia niezależnego Królestwa Hawajów: uznawanego na scenie międzynarodowej państwa z własną historią, językiem, konstytucją, parlamentem oraz monarchami, których podejmowano z honorami na europejskich dworach i w Białym Domu. W dzisiejszym odcinku opowiemy wam o relacjach między Hawajami a Stanami Zjednoczonymi: o cukrowych oligarchach, traktacie o „wzajemności” i nieoczywistym konflikcie między „demokracją”, a „tyranią”. Dowiecie się czym było „objawione przeznaczenie”, którym uzasadniano anektowanie kolejnych terytoriów i jak doszło do tego, że USA zajęły tereny nie tylko na kontynencie amerykańskim, ale ostatecznie także „zerwały dojrzałą gruszkę” na środku Pacyfiku. I dlaczego przez kilka lat istniała formalnie niepodległa Republika Hawajów. A w tle konflikt między Republikanami i Demokratami, prezydenci wycofujący się z decyzji swoich poprzedników, sprzeczne ze sobą raporty i zaskakujące sojusze antyimperialistów z rasistami. Powiemy dlaczego Hawaje musiały czekać ponad pół wieku na to, by z terytorium przekształcić się w ostatni, pięćdziesiąty stan; a także jak ostatecznie amerykański rząd całkowicie uznał swoją winę i przeprosił, ale tak, by pod żadnym pozorem nie ponieść żadnych konsekwencji swoich działań. Możecie nas słuchać w: Spotify, Apple Podcasts, Google Podcasts i YouTube. Jeśli chcecie nas wesprzeć, zapraszamy na patronite.pl/podkastamerykanski

17 stycznia mija równo 130 lat od chwili, gdy zorganizowany z pomocą Amerykanów zamach stanu obalił królową Liliuokalani i położył kres istnienia niezależnego Królestwa Hawajów: uznawanego na scenie międzynarodowej państwa z własną historią, językiem, konstytucją, parlamentem oraz monarchami, których podejmowano z honorami na europejskich dworach i w Białym Domu.

W dzisiejszym odcinku opowiemy wam o relacjach między Hawajami a Stanami Zjednoczonymi: o cukrowych oligarchach, traktacie o „wzajemności” i nieoczywistym konflikcie między „demokracją”, a „tyranią”. Dowiecie się czym było „objawione przeznaczenie”, którym uzasadniano anektowanie kolejnych terytoriów i jak doszło do tego, że USA zajęły tereny nie tylko na kontynencie amerykańskim, ale ostatecznie także „zerwały dojrzałą gruszkę” na środku Pacyfiku. I dlaczego przez kilka lat istniała formalnie niepodległa Republika Hawajów.

A w tle konflikt między Republikanami i Demokratami, prezydenci wycofujący się z decyzji swoich poprzedników, sprzeczne ze sobą raporty i zaskakujące sojusze antyimperialistów z rasistami. Powiemy dlaczego Hawaje musiały czekać ponad pół wieku na to, by z terytorium przekształcić się w ostatni, pięćdziesiąty stan; a także jak ostatecznie amerykański rząd całkowicie uznał swoją winę i przeprosił, ale tak, by pod żadnym pozorem nie ponieść żadnych konsekwencji swoich działań.

Możecie nas słuchać w: Spotify, Apple Podcasts, Google Podcasts i YouTube. Jeśli chcecie nas wesprzeć, zapraszamy na patronite.pl/podkastamerykanski

119. Kevin sam w Izbie, czyli jak Republikanie spikera wybierali
2023-01-07 10:10:21

Piętnaście głosowań – tyle potrzeba było, żeby Izba Reprezentantów w końcu zdecydowała o wyborze spikera. Ten wybór to pierwsze i najważniejsze zadanie nowej Izby. Zwykle dokonuje się już w pierwszym głosowaniu, ale nie tym razem. Dlaczego to tak ważne? Bez spikera Izba Reprezentantów nie funkcjonuje: kongresmeni nie mogą zostać zaprzysiężeni, nie można przyjąć regulaminu, obsadzić komisji, przyjmować ustaw itd. Tymczasem Partia Republikańska, choć wygrała wybory i ma większość mandatów w Izbie, przez kilka dni nie była w stanie dogadać się sama ze sobą. Dwudziestu Republikanów nie chciało zgodzić się na kandydaturę Kevina McCarthy’ego i po raz pierwszy od 1923 roku wybór spikera zamienił się w komediodramat rozgrywający się przed oczami wyborców, choć sto lat temu do osiągnięcia celu potrzebne było „jedynie” dziewięć rund głosowania.  McCarthy nie pierwszy raz budzi niechęć członków własnej partii. Spikerem miał być już w 2015 roku, jednak radykałowie zablokowali jego kandydaturę i musiał się wycofać. Od tamtej pory dążył do zajęcia upragnionego stanowiska i żeby zasiąść w fotelu spikera gotów był na wszystko. Cel osiągnął - w nocy z 6 na 7 stycznia - ale jakim kosztem? Opowiemy dziś państwu czego dokładnie żądali buntownicy, kto należy do tej grupy, jak bardzo te ustępstwa osłabią pozycję nowego spikera i czy pod Kevinem McCarthym Izba Reprezentantów będzie w ogóle w stanie normalnie funkcjonować. 
Piętnaście głosowań – tyle potrzeba było, żeby Izba Reprezentantów w końcu zdecydowała o wyborze spikera. Ten wybór to pierwsze i najważniejsze zadanie nowej Izby. Zwykle dokonuje się już w pierwszym głosowaniu, ale nie tym razem. Dlaczego to tak ważne? Bez spikera Izba Reprezentantów nie funkcjonuje: kongresmeni nie mogą zostać zaprzysiężeni, nie można przyjąć regulaminu, obsadzić komisji, przyjmować ustaw itd. Tymczasem Partia Republikańska, choć wygrała wybory i ma większość mandatów w Izbie, przez kilka dni nie była w stanie dogadać się sama ze sobą. Dwudziestu Republikanów nie chciało zgodzić się na kandydaturę Kevina McCarthy’ego i po raz pierwszy od 1923 roku wybór spikera zamienił się w komediodramat rozgrywający się przed oczami wyborców, choć sto lat temu do osiągnięcia celu potrzebne było „jedynie” dziewięć rund głosowania.  McCarthy nie pierwszy raz budzi niechęć członków własnej partii. Spikerem miał być już w 2015 roku, jednak radykałowie zablokowali jego kandydaturę i musiał się wycofać. Od tamtej pory dążył do zajęcia upragnionego stanowiska i żeby zasiąść w fotelu spikera gotów był na wszystko. Cel osiągnął - w nocy z 6 na 7 stycznia - ale jakim kosztem? Opowiemy dziś państwu czego dokładnie żądali buntownicy, kto należy do tej grupy, jak bardzo te ustępstwa osłabią pozycję nowego spikera i czy pod Kevinem McCarthym Izba Reprezentantów będzie w ogóle w stanie normalnie funkcjonować. 

Informacja dotycząca prawa autorskich: Wszelka prezentowana tu zawartość podkastu jest własnością jego autora

Wyszukiwanie

Kategorie