Podkast amerykański

Łukasz Pawłowski i Piotr Tarczyński o Stanach Zjednoczonych - mówimy o tym, co się dzieje w amerykańskiej polityce, przypominamy ważne wydarzenia historyczne, a co jakiś czas omawiamy jakieś ważne zjawisko społeczne czy trapiący Amerykę problem. Nowy odcinek w każdą sobotę.

Jeśli chcecie nas wspierać, zapraszamy na http://patronite.pl/podkastamerykanski


Odcinki od najnowszych:

133. Konserwatyzm i korupcja w Sądzie Najwyższym
2023-04-15 09:28:55

O Sądzie Najwyższym, jego roli ustrojowej, spadającym prestiżu i zarzutach o upolitycznienie już Państwu opowiadaliśmy. Najnowsze doniesienia mediów z pewnością nie pomogą w odbudowie prestiżu tej marki. Jak bowiem donosi serwis śledczy ProPublica sędzia Clarence Thomas od 20 lat przyjmował drogie i bardzo drogie prezenty od miliardera Harlana Crowa. Ojciec pochodzącego z Teksasu Crowa zbił majątek w branży deweloperskiej, a syn przeznacza pieniądze m.in. na dość specyficzne hobby (o którym więcej w odcinku) i hojne wspieranie Partii Republikańskiej. Sędziemu Thomasowi fundował natomiast m.in. warte około 500 tys. dolarów wakacje, wyceniany na 19 tys. dolarów egzemplarz Biblii, przeloty prywatnym samolotem, pobyty w luksusowych posiadłościach i wiele innych upominków. Obaj panowie twierdzą, że to wszystko z przyjaźni, bo znają się już dwie dekady. Kłopot w tym, że Thomas w Sądzie Najwyższym zasiada od lat 32. W tym odcinku opowiemy nie tylko o tym skandalu, ale szerzej o sędzim Thomasie – najbardziej konserwatywnym członku SN i drugim w historii Afroamerykaninie w tym gronie. Poznacie jego drogę do Sądu Najwyższego, bardzo kontrowersyjne kulisy jego nominacji, w tym zarzuty o molestowanie seksualne postawione przez jego współpracowniczkę, Anitę Hill, i rolę, jaką odegrał w całym procesie odegrał Joe Biden. Dowiecie się, że reportaż w ProPublica nie jest pierwszym opisującym związki z sędziego z miliarderem. Przypomnimy też o politycznej i lobbingowej aktywności żony sędziego Thomasa i wytłumaczymy dlaczego pewien kiczowaty obraz podważa zapewnienia Crowa, który twierdzi, że z Thomasem o sądach i polityce nigdy w życiu nie rozmawiał. A na koniec – jedyny w swoim rodzaju kącik poetycki.
O Sądzie Najwyższym, jego roli ustrojowej, spadającym prestiżu i zarzutach o upolitycznienie już Państwu opowiadaliśmy. Najnowsze doniesienia mediów z pewnością nie pomogą w odbudowie prestiżu tej marki. Jak bowiem donosi serwis śledczy ProPublica sędzia Clarence Thomas od 20 lat przyjmował drogie i bardzo drogie prezenty od miliardera Harlana Crowa. Ojciec pochodzącego z Teksasu Crowa zbił majątek w branży deweloperskiej, a syn przeznacza pieniądze m.in. na dość specyficzne hobby (o którym więcej w odcinku) i hojne wspieranie Partii Republikańskiej. Sędziemu Thomasowi fundował natomiast m.in. warte około 500 tys. dolarów wakacje, wyceniany na 19 tys. dolarów egzemplarz Biblii, przeloty prywatnym samolotem, pobyty w luksusowych posiadłościach i wiele innych upominków. Obaj panowie twierdzą, że to wszystko z przyjaźni, bo znają się już dwie dekady. Kłopot w tym, że Thomas w Sądzie Najwyższym zasiada od lat 32. W tym odcinku opowiemy nie tylko o tym skandalu, ale szerzej o sędzim Thomasie – najbardziej konserwatywnym członku SN i drugim w historii Afroamerykaninie w tym gronie. Poznacie jego drogę do Sądu Najwyższego, bardzo kontrowersyjne kulisy jego nominacji, w tym zarzuty o molestowanie seksualne postawione przez jego współpracowniczkę, Anitę Hill, i rolę, jaką odegrał w całym procesie odegrał Joe Biden. Dowiecie się, że reportaż w ProPublica nie jest pierwszym opisującym związki z sędziego z miliarderem. Przypomnimy też o politycznej i lobbingowej aktywności żony sędziego Thomasa i wytłumaczymy dlaczego pewien kiczowaty obraz podważa zapewnienia Crowa, który twierdzi, że z Thomasem o sądach i polityce nigdy w życiu nie rozmawiał. A na koniec – jedyny w swoim rodzaju kącik poetycki.

132. Dziecko zatrudnię bez zbędnych pytań, czyli o pracy nieletnich w USA
2023-04-08 06:30:24

Praca nieletnich w Stanach Zjednoczonych kojarzy się z nastolatkami, którzy rozwożą gazety, koszą trawniki sąsiadom, wyprowadzają psy, a latem pracują jako ratownicy na lokalnym basenie, żeby dorobić do kieszonkowego. Ma to uczyć odpowiedzialności, dawać niezależność finansową, pozwala docenić wartość pieniądza.  Problem w tym, że liczba pracujących nieletnich dramatycznie rośnie, a charakter ich pracy odbiega od wyobrażeń: dzieci pracują w pełnym wymiarze godzin, na stanowiskach, na których absolutnie nie powinny, kosztem nie tylko czasu wolnego, ale także edukacji. 12-13-latkowie zamiast chodzić do szkoły kładą dachy na Florydzie, pracują w rzeźniach w Delaware i Missisipi, w Dakocie tną drewno w tartakach, a w Michigan i Alabamie nawet produkują części do samochodów. Ulegają wypadkom, tracą zdrowie, a nawet życie. Wszystko po to, żeby się utrzymać, pomóc rodzinie albo spłacić fikcyjne długi. Opowiemy wam dziś o pracy dzieci dzieci w Stanach – skąd się biorą pracujący nieletni, dla kogo pracują i dlaczego tak trudno wyplenić ten problem. Zaczynamy jednak od rysu historycznego. Dowiecie się dlaczego praca dzieci w kopalniach i fabrykach była kiedyś normą, a nieletni stanowili 6 procent amerykańskiej siły roboczej; dlaczego katolicy pomogli zablokować poprawkę do Konstytucji, która pozwoliłaby zakazać zatrudniania dzieci i jakie znaczenie dla zmiany nastrojów społecznych miała fotografia. Powiemy wam dlaczego obowiązujące dziś przepisy nie dotyczą pracy w rolnictwie, a także jakie regulacje obowiązują dziś, czy w świetle przepisów bardziej niebezpieczna jest praca na roli, czy ta w biurze, a także w jaki sposób kolejne stany próbują poluzowywać – a nawet obchodzić – istniejące prawo. Dlaczego w drugiej dekadzie XXI wieku praca dzieci znowu jest tematem debaty publicznej? Jaki wpływ mają na to imigracja, niedobór rąk do pracy, konserwatywna ideologia, interes wielkich korporacji i czy da się z tym coś zrobić? Możecie nas słuchać w: Spotify, Podtail, Apple Podcasts, Google Podcasts i YouTube. Jeśli chcecie nas wesprzeć, zapraszamy na patronite.pl/podkastamerykanski

Praca nieletnich w Stanach Zjednoczonych kojarzy się z nastolatkami, którzy rozwożą gazety, koszą trawniki sąsiadom, wyprowadzają psy, a latem pracują jako ratownicy na lokalnym basenie, żeby dorobić do kieszonkowego. Ma to uczyć odpowiedzialności, dawać niezależność finansową, pozwala docenić wartość pieniądza. 

Problem w tym, że liczba pracujących nieletnich dramatycznie rośnie, a charakter ich pracy odbiega od wyobrażeń: dzieci pracują w pełnym wymiarze godzin, na stanowiskach, na których absolutnie nie powinny, kosztem nie tylko czasu wolnego, ale także edukacji. 12-13-latkowie zamiast chodzić do szkoły kładą dachy na Florydzie, pracują w rzeźniach w Delaware i Missisipi, w Dakocie tną drewno w tartakach, a w Michigan i Alabamie nawet produkują części do samochodów. Ulegają wypadkom, tracą zdrowie, a nawet życie. Wszystko po to, żeby się utrzymać, pomóc rodzinie albo spłacić fikcyjne długi. Opowiemy wam dziś o pracy dzieci dzieci w Stanach – skąd się biorą pracujący nieletni, dla kogo pracują i dlaczego tak trudno wyplenić ten problem.

Zaczynamy jednak od rysu historycznego. Dowiecie się dlaczego praca dzieci w kopalniach i fabrykach była kiedyś normą, a nieletni stanowili 6 procent amerykańskiej siły roboczej; dlaczego katolicy pomogli zablokować poprawkę do Konstytucji, która pozwoliłaby zakazać zatrudniania dzieci i jakie znaczenie dla zmiany nastrojów społecznych miała fotografia.

Powiemy wam dlaczego obowiązujące dziś przepisy nie dotyczą pracy w rolnictwie, a także jakie regulacje obowiązują dziś, czy w świetle przepisów bardziej niebezpieczna jest praca na roli, czy ta w biurze, a także w jaki sposób kolejne stany próbują poluzowywać – a nawet obchodzić – istniejące prawo.

Dlaczego w drugiej dekadzie XXI wieku praca dzieci znowu jest tematem debaty publicznej? Jaki wpływ mają na to imigracja, niedobór rąk do pracy, konserwatywna ideologia, interes wielkich korporacji i czy da się z tym coś zrobić?

Możecie nas słuchać w: Spotify, Podtail, Apple Podcasts, Google Podcasts i YouTube. Jeśli chcecie nas wesprzeć, zapraszamy na patronite.pl/podkastamerykanski

131. Polityczne kije bejsbolowe, czyli Trump rusza z kampanią wyborczą – i dostaje zarzuty karne
2023-04-01 07:00:07

Choć tak się składa, że ten odcinek publikujemy 1 kwietnia, nie jest to żart: odcinek nagraliśmy w czwartek w południe, po czym wieczorem gruchnęła wieść, że nowojorska prokuratura postawiła Donaldowi Trumpowi zarzuty karne. Siłą rzeczy nasz odcinek od razu się nieco zdezaktualizował, ale – na szczęście – tylko trochę. Zastanawiamy się w nim bowiem nie tylko „czy Trump usłyszy zarzuty” (już wiemy, że tak), ale nad tym, co wtedy nastąpi. Czy zostanie zakuty w kajdanki i trafi do celi? (nie, nie zostanie) Czy zarzuty z Nowego Jorku mają znaczenie na Florydzie? Jak wygląda międzystanowa ekstradycja? Czy zarzuty karne by mu zaszkodziły, czy przeciwnie – pomogły, jak sam twierdzi? I dlaczego z takim uporem powtarzał, że lada chwila zostanie "aresztowany"? Opowiadamy o pierwszym wiecu wyborczym Trumpa, w teksańskim Waco, o tym, co na nim powiedział, a czego nie. O „piosence” w której były prezydent deklamuje przysięgę na wierność fladze, a chór aresztowanych za szturm na Kapitol śpiewa hymn Stanów Zjednoczonych; o tym, co oznaczają dla Trumpa „pokojowe protesty” i jak się do nich mają „śmierć i zniszczenie”. W jaki sposób kij bejsbolowy w ręku eksprezydenta reklamuje „patriotyzm handlowy” i odkąd to nagle Republikanie przejmują się warunkami, jakie panują w amerykańskich aresztach. Zapraszamy na kolejny odcinek zajmujących przygód pana Trumpa. Możecie nas słuchać w: Spotify, Podtail, Apple Podcasts, Google Podcasts i YouTube. Jeśli chcecie nas wesprzeć, zapraszamy na patronite.pl/podkastamerykanski

Choć tak się składa, że ten odcinek publikujemy 1 kwietnia, nie jest to żart: odcinek nagraliśmy w czwartek w południe, po czym wieczorem gruchnęła wieść, że nowojorska prokuratura postawiła Donaldowi Trumpowi zarzuty karne. Siłą rzeczy nasz odcinek od razu się nieco zdezaktualizował, ale – na szczęście – tylko trochę.

Zastanawiamy się w nim bowiem nie tylko „czy Trump usłyszy zarzuty” (już wiemy, że tak), ale nad tym, co wtedy nastąpi. Czy zostanie zakuty w kajdanki i trafi do celi? (nie, nie zostanie) Czy zarzuty z Nowego Jorku mają znaczenie na Florydzie? Jak wygląda międzystanowa ekstradycja? Czy zarzuty karne by mu zaszkodziły, czy przeciwnie – pomogły, jak sam twierdzi? I dlaczego z takim uporem powtarzał, że lada chwila zostanie "aresztowany"?

Opowiadamy o pierwszym wiecu wyborczym Trumpa, w teksańskim Waco, o tym, co na nim powiedział, a czego nie. O „piosence” w której były prezydent deklamuje przysięgę na wierność fladze, a chór aresztowanych za szturm na Kapitol śpiewa hymn Stanów Zjednoczonych; o tym, co oznaczają dla Trumpa „pokojowe protesty” i jak się do nich mają „śmierć i zniszczenie”. W jaki sposób kij bejsbolowy w ręku eksprezydenta reklamuje „patriotyzm handlowy” i odkąd to nagle Republikanie przejmują się warunkami, jakie panują w amerykańskich aresztach.

Zapraszamy na kolejny odcinek zajmujących przygód pana Trumpa.

Możecie nas słuchać w: Spotify, Podtail, Apple Podcasts, Google Podcasts i YouTube. Jeśli chcecie nas wesprzeć, zapraszamy na patronite.pl/podkastamerykanski

130. Irak, czyli wojna, która skompromitowała USA
2023-03-25 08:58:58

19 marca minęła 20. rocznica wojny w Iraku rozpoczętej pod hasłem „Iracka wolność”. Operacja, łącznie z okupacją miała potrwać od kilku miesięcy do maksymalnie dwóch lat. Jej koszty szacowano na 50-60 miliardów dolarów, co miało się jednak zwrócić, m.in. z zysków ze sprzedaży ropy. Miała też oddalić zagrożenie terroryzmem, a z Iraku uczynić wzór demokracji dla całego Bliskiego Wschodu. Irakijscy dysydenci przekonywali, że lokalna ludność powita Amerykanów „kwiatami i słodyczami”, a wyzwolenie Bagdadu będzie jak wyzwolenie Paryża spod władzy nazistów. W rzeczywistości szacuje się, że w wyniku wojny śmierć poniosło 270-360 tysięcy Irakijczyków, z czego 1/3 to ofiary wojsk koalicji. Irak na wiele lat pogrążył się w chaosie, a jednym z produktów tego chaosu było Państwo Islamskie. Całkowite koszty wojny w 2020 roku szacowano na niemal 2 biliony dolarów, a dziś są one jeszcze wyższe, bo kolejne grupy weteranów wywalczyły sobie prawo do opieki zdrowotnej.   Jak to się stało, że z kilkudziesięciu miliardów zrobiły się biliony, a z kilku miesięcy wiele lat? Dlaczego zwykli Amerykanie i amerykańskie elity od lewa do prawa powszechnie popierały wojnę? Czy administracja Busha kłamała? Na co liczył prezydent? Dlaczego się nie udało, jakie były społeczne i polityczne skutki tej wojny?

19 marca minęła 20. rocznica wojny w Iraku rozpoczętej pod hasłem „Iracka wolność”.

Operacja, łącznie z okupacją miała potrwać od kilku miesięcy do maksymalnie dwóch lat. Jej koszty szacowano na 50-60 miliardów dolarów, co miało się jednak zwrócić, m.in. z zysków ze sprzedaży ropy. Miała też oddalić zagrożenie terroryzmem, a z Iraku uczynić wzór demokracji dla całego Bliskiego Wschodu. Irakijscy dysydenci przekonywali, że lokalna ludność powita Amerykanów „kwiatami i słodyczami”, a wyzwolenie Bagdadu będzie jak wyzwolenie Paryża spod władzy nazistów.

W rzeczywistości szacuje się, że w wyniku wojny śmierć poniosło 270-360 tysięcy Irakijczyków, z czego 1/3 to ofiary wojsk koalicji. Irak na wiele lat pogrążył się w chaosie, a jednym z produktów tego chaosu było Państwo Islamskie. Całkowite koszty wojny w 2020 roku szacowano na niemal 2 biliony dolarów, a dziś są one jeszcze wyższe, bo kolejne grupy weteranów wywalczyły sobie prawo do opieki zdrowotnej.  

Jak to się stało, że z kilkudziesięciu miliardów zrobiły się biliony, a z kilku miesięcy wiele lat? Dlaczego zwykli Amerykanie i amerykańskie elity od lewa do prawa powszechnie popierały wojnę? Czy administracja Busha kłamała? Na co liczył prezydent? Dlaczego się nie udało, jakie były społeczne i polityczne skutki tej wojny?

129. Telewizja kłamie, czyli cała prawda o Fox News
2023-03-18 07:00:43

Dzięki pozwowi o zniesławienie, jaki firma Dominion Voting Systems złożyła przeciw telewizji Fox News, ujawniona została wewnętrzna komunikacja szefostwa stacji – w tym samego Ruperta Murdocha – oraz jej największych gwiazd: Laury Ingraham, Seana Hannity'ego i Tuckera Carlsona. Okazało się, ze Fox News świadomie i z premedytacją okłamywało swoich widzów. Kierownictwo stacji doskonale wiedziało, że wybory prezydenckie w 2020 roku nie zostały sfałszowane, a maszyny do głosowania nie „podmieniały” głosów oddanych na Trumpa na głosy oddane na Bidena, ale pozwalało, by komentatorzy stacji snuli niestworzone opowieści o „ukradzionych wyborach”. Kiedy bowiem okazało się, że rzetelne informowanie o faktach nie podoba się widzom Foxa, którzy obrażeni na swoją stację zmieniają kanał na inne prawicowe stacje (jak Newsmax i OANN), szefostwo stacji spanikowało i docisnęło pedał kłamstw – wszystko w imię „szacunku” dla swoich widzów, którzy nie chcieli być informowani, tylko utwierdzani w swoich przekonaniach. Dowiecie się dlaczego gwiazdy Foxa gardzą działem informacyjnym swojej stacji, co Tucker Calrson sądzi o Donaldzie Trumpie („Szczerze go nienawidzę!”) i co naprawdę kierownictwo Foxa uważa o swojej stacji („Korea Północna robi bardziej zniuansowaną telewizję”). Wyjaśnimy wam dlaczego Fox News jest z jednej strony medium tożsamościowym, a z drugiej graczem politycznym, który usiłuje realizować swoje cele – i nawet powiemy wam, co jest obecnie celem Foxa, bo i to padło wprost w ujawnionych materiałach. Zastanowimy się też nad tym, czy Fox News ma szansę przegrać z Dominion i co by to oznaczało dla przyszłości najpopularniejszej telewizji informacyjnej w Stanach Zjednoczonych. Możecie nas słuchać w: Spotify, Podtail, Apple Podcasts, Google Podcasts i YouTube. Jeśli chcecie nas wesprzeć, zapraszamy na patronite.pl/podkastamerykanski

Dzięki pozwowi o zniesławienie, jaki firma Dominion Voting Systems złożyła przeciw telewizji Fox News, ujawniona została wewnętrzna komunikacja szefostwa stacji – w tym samego Ruperta Murdocha – oraz jej największych gwiazd: Laury Ingraham, Seana Hannity'ego i Tuckera Carlsona. Okazało się, ze Fox News świadomie i z premedytacją okłamywało swoich widzów.


Kierownictwo stacji doskonale wiedziało, że wybory prezydenckie w 2020 roku nie zostały sfałszowane, a maszyny do głosowania nie „podmieniały” głosów oddanych na Trumpa na głosy oddane na Bidena, ale pozwalało, by komentatorzy stacji snuli niestworzone opowieści o „ukradzionych wyborach”. Kiedy bowiem okazało się, że rzetelne informowanie o faktach nie podoba się widzom Foxa, którzy obrażeni na swoją stację zmieniają kanał na inne prawicowe stacje (jak Newsmax i OANN), szefostwo stacji spanikowało i docisnęło pedał kłamstw – wszystko w imię „szacunku” dla swoich widzów, którzy nie chcieli być informowani, tylko utwierdzani w swoich przekonaniach.


Dowiecie się dlaczego gwiazdy Foxa gardzą działem informacyjnym swojej stacji, co Tucker Calrson sądzi o Donaldzie Trumpie („Szczerze go nienawidzę!”) i co naprawdę kierownictwo Foxa uważa o swojej stacji („Korea Północna robi bardziej zniuansowaną telewizję”). Wyjaśnimy wam dlaczego Fox News jest z jednej strony medium tożsamościowym, a z drugiej graczem politycznym, który usiłuje realizować swoje cele – i nawet powiemy wam, co jest obecnie celem Foxa, bo i to padło wprost w ujawnionych materiałach. Zastanowimy się też nad tym, czy Fox News ma szansę przegrać z Dominion i co by to oznaczało dla przyszłości najpopularniejszej telewizji informacyjnej w Stanach Zjednoczonych.


Możecie nas słuchać w: Spotify, Podtail, Apple Podcasts, Google Podcasts i YouTube. Jeśli chcecie nas wesprzeć, zapraszamy na patronite.pl/podkastamerykanski


128. Wykolejona polityka
2023-03-11 09:11:32

Ponad miesiąc temu, 3 lutego, w godzinach wieczornych, życie mieszkańców małego miasteczka East Palestine we wschodnim Ohio zmieniło się na zawsze. Wykoleił się jeden z pociągów towarowych przejeżdżających codziennie przez miejscowość. W dwukilometrowym, liczącym prawie 150 wagonów składzie znalazły się też takie przewożące niebezpieczne substancje chemiczne – chlorek winylu. Firma zarządzająca linią kolejową – Norfolk Southern – uznała, że najlepszym rozwiązaniem będzie przedziurawienie tych wagonów i dokonanie… „kontrolowanego spalenia”. Potężną chmurę czarnego dymu dostrzegli nie tylko ludzie w promieniu wielu kilometrów, ale także politycy. I nagle East Palestine stała centrum zainteresowania, a do miasteczka szybko pospieszył Donald Trump.  Republikanie zarzucali administracji Joego Bidena, że zamiast do East Palestine woli jeździć do Kijowa, a Demokraci zwracali uwagę, że to za czasów prezydentury Trumpa znoszono regulacje poprawiające bezpieczeństw na kolei. Wypadek w małej miejscowości pokazuje jak na dłoni wiele patologii amerykańskiej polityki, m.in. niechęć do państwa, ale i ogromne oczekiwania wobec jego instytucji, siłę lobbingową potężnych korporacji, logikę działania tożsamościowych mediów siejących teorie spiskowe. Na szczęście są też i pozytywne reakcje – ponadpartyjna grupa senatorów zaproponowała wprowadzenie ustawy, która faktycznie mogłaby poprawić bezpieczeństwo na kolei. Muszą tylko przekonać kolegów, z których część wcześniej pracowała w roli… lobbystów firm kolejowych. Możecie nas słuchać w: Spotify, Podtail, Apple Podcasts, Google Podcasts i YouTube. Jeśli chcecie nas wesprzeć, zapraszamy na patronite.pl/podkastamerykanski

Ponad miesiąc temu, 3 lutego, w godzinach wieczornych, życie mieszkańców małego miasteczka East Palestine we wschodnim Ohio zmieniło się na zawsze. Wykoleił się jeden z pociągów towarowych przejeżdżających codziennie przez miejscowość. W dwukilometrowym, liczącym prawie 150 wagonów składzie znalazły się też takie przewożące niebezpieczne substancje chemiczne – chlorek winylu. Firma zarządzająca linią kolejową – Norfolk Southern – uznała, że najlepszym rozwiązaniem będzie przedziurawienie tych wagonów i dokonanie… „kontrolowanego spalenia”. Potężną chmurę czarnego dymu dostrzegli nie tylko ludzie w promieniu wielu kilometrów, ale także politycy. I nagle East Palestine stała centrum zainteresowania, a do miasteczka szybko pospieszył Donald Trump.  Republikanie zarzucali administracji Joego Bidena, że zamiast do East Palestine woli jeździć do Kijowa, a Demokraci zwracali uwagę, że to za czasów prezydentury Trumpa znoszono regulacje poprawiające bezpieczeństw na kolei.

Wypadek w małej miejscowości pokazuje jak na dłoni wiele patologii amerykańskiej polityki, m.in. niechęć do państwa, ale i ogromne oczekiwania wobec jego instytucji, siłę lobbingową potężnych korporacji, logikę działania tożsamościowych mediów siejących teorie spiskowe.

Na szczęście są też i pozytywne reakcje – ponadpartyjna grupa senatorów zaproponowała wprowadzenie ustawy, która faktycznie mogłaby poprawić bezpieczeństwo na kolei. Muszą tylko przekonać kolegów, z których część wcześniej pracowała w roli… lobbystów firm kolejowych.

Możecie nas słuchać w: Spotify, Podtail, Apple Podcasts, Google Podcasts i YouTube. Jeśli chcecie nas wesprzeć, zapraszamy na patronite.pl/podkastamerykanski

127. Masowa inkarceracja: dlaczego w latach 70. XX wieku lawinowo zaczęła rosnąć liczba więźniów?
2023-03-04 07:30:21

Wracamy do opowieści o amerykańskim systemie penitencjarnym. Dwa tygodnie temu mówiliśmy o jego głównych patologiach: koszmarnych warunkach w jakich siedzą osadzeni, prywatyzacji więzień i usług więziennych, najmowaniu więźniów do półniewolniczej pracy, nadużyciach systemu probacji oraz zwolnień warunkowych i wielu innych. Dziś spróbujemy odpowiedzieć na pytanie jak do tego doszło, że w więzieniach siedzą blisko 2 miliony Amerykanów, a kolejne 3 miliony objęte są jakimś systemem nadzoru. Dlaczego w latach 70. XX wieku wskaźnik inkarceracji w Stanach Zjednoczonych, który wcześniej nie odbiegał zanadto od reszty świata zachodniego, zaczął gwałtownie rosnąć? Porozmawiamy o różnych teoriach na ten temat, niezupełnie sprzecznych, ale kładących inaczej akcenty. Czy masowa inkarceracja to kolejne wcielenie systemu nadzoru społecznego nad Afroamerykanami, po niewolnictwie i segregacji? Czy rzeczywiście „wojna z narkotykami” administracji Nixona i  Reagana stworzyła „nowe prawa Jima Crowa”, jak twierdzi Michelle Alexander? A może – jak twierdzi Elizabeth Hinton – przyczyn należy szukać wcześniej, w „wojnie z biedą” jaką rozpoczęli Demokraci za prezydentury Johnsona? Czy rozwój inkarceracji i surowego prawodawstwa jest efektem ponadpartyjnego konsensusu liberałów i konserwatystów, odpowiedzią na demograficzne zmiany w kraju i ruch praw obywatelskich Afroamerykanów lat 60.? A może, jak twierdzi John Pfaff, winni tego są uwikłani w politykę prokuratorzy, którzy są najpotężniejszym ogniwem amerykańskiego systemu karnego? Możecie nas słuchać w: Spotify, Apple Podcasts, Google Podcasts i YouTube. Jeśli chcecie nas wesprzeć, zapraszamy na patronite.pl/podkastamerykanski

Wracamy do opowieści o amerykańskim systemie penitencjarnym. Dwa tygodnie temu mówiliśmy o jego głównych patologiach: koszmarnych warunkach w jakich siedzą osadzeni, prywatyzacji więzień i usług więziennych, najmowaniu więźniów do półniewolniczej pracy, nadużyciach systemu probacji oraz zwolnień warunkowych i wielu innych.

Dziś spróbujemy odpowiedzieć na pytanie jak do tego doszło, że w więzieniach siedzą blisko 2 miliony Amerykanów, a kolejne 3 miliony objęte są jakimś systemem nadzoru. Dlaczego w latach 70. XX wieku wskaźnik inkarceracji w Stanach Zjednoczonych, który wcześniej nie odbiegał zanadto od reszty świata zachodniego, zaczął gwałtownie rosnąć? Porozmawiamy o różnych teoriach na ten temat, niezupełnie sprzecznych, ale kładących inaczej akcenty.

Czy masowa inkarceracja to kolejne wcielenie systemu nadzoru społecznego nad Afroamerykanami, po niewolnictwie i segregacji? Czy rzeczywiście „wojna z narkotykami” administracji Nixona i  Reagana stworzyła „nowe prawa Jima Crowa”, jak twierdzi Michelle Alexander? A może – jak twierdzi Elizabeth Hinton – przyczyn należy szukać wcześniej, w „wojnie z biedą” jaką rozpoczęli Demokraci za prezydentury Johnsona? Czy rozwój inkarceracji i surowego prawodawstwa jest efektem ponadpartyjnego konsensusu liberałów i konserwatystów, odpowiedzią na demograficzne zmiany w kraju i ruch praw obywatelskich Afroamerykanów lat 60.? A może, jak twierdzi John Pfaff, winni tego są uwikłani w politykę prokuratorzy, którzy są najpotężniejszym ogniwem amerykańskiego systemu karnego?

Możecie nas słuchać w: Spotify, Apple Podcasts, Google Podcasts i YouTube. Jeśli chcecie nas wesprzeć, zapraszamy na patronite.pl/podkastamerykanski

126. Rocznicowa wizyta w Kijowie i Warszawie: po co przyjechał Biden?
2023-02-25 07:10:34

Wizycie Joe Bidena w polskich mediach poświęcono wiele uwagi, ale nie zawsze z właściwych powodów. Dowiadywaliśmy się, że prezydent wstał, zjadł śniadanie, a wagon, którym jechał do Kijowa wyprodukowały polskie zakłady z Bydgoszczy. Wiele było analiz tego komu i z jakim entuzjazmem uścisnął dłoń, wreszcie czy jego przemówienie było historyczne czy też historycznym rozczarowaniem. Jako „Podkast amerykański” próbujemy opowiedzieć o wizycie prezydenta nie z perspektywy polskiej, ale właśnie amerykańskiej. Przypominamy co robiła administracja Bidena w miesiącach poprzedzających inwazję, analizujemy niezwykłą skalę pomocy udzielonej Ukrainie już po rosyjskim ataku, a także skalę poparcia dla działań Bidena po upływie 12 miesięcy. Pokazujemy również, że zaangażowanie USA nie było i nie jest pewnikiem, że możliwa była alternatywna rzeczywistość, w której Waszyngton udziela Ukraińcom jedynie symbolicznego poparcia, a Amerykanie w większości przyjmują rosyjską narrację o skorumpowanym nacjonalistycznym rządzie w Kijowie, który tłamsi pragnienie zwykłych ludzi by stać się częścią Rosji. I pokazujemy, że już nie brakuje polityków, którzy próbują wykorzystać izolacjonistyczne nastroje panujące w znacznej części amerykańskiego elektoratu – zwłaszcza wśród Republikanów. Wreszcie, zwracamy też uwagę na to co wydarzyło się nie tylko w Warszawie i Kijowie, ale kilka dni wcześnie w Monachium, gdzie wiceprezydentka Kamala Harris i sekretarz stanu Antony Blinken ostrzegali przed możliwym włączeniem się Chin do tej wojny – oczywiście po stronie Rosji. Jeśli dane amerykańskiego wywiadu dotyczące planów Pekinu są równie precyzyjne jak były przed rokiem w odniesieniu do planów Kremla i Chiny faktycznie zaczną dostarczać broń Rosjanom, wojna wejdzie w nową, jeszcze bardziej niebezpieczną i nieprzewidywalną fazę. Możecie nas słuchać w: Spotify, Podtail, Apple Podcasts, Google Podcasts i YouTube. Jeśli chcecie nas wesprzeć, zapraszamy na patronite.pl/podkastamerykanski

Wizycie Joe Bidena w polskich mediach poświęcono wiele uwagi, ale nie zawsze z właściwych powodów. Dowiadywaliśmy się, że prezydent wstał, zjadł śniadanie, a wagon, którym jechał do Kijowa wyprodukowały polskie zakłady z Bydgoszczy. Wiele było analiz tego komu i z jakim entuzjazmem uścisnął dłoń, wreszcie czy jego przemówienie było historyczne czy też historycznym rozczarowaniem.

Jako „Podkast amerykański” próbujemy opowiedzieć o wizycie prezydenta nie z perspektywy polskiej, ale właśnie amerykańskiej. Przypominamy co robiła administracja Bidena w miesiącach poprzedzających inwazję, analizujemy niezwykłą skalę pomocy udzielonej Ukrainie już po rosyjskim ataku, a także skalę poparcia dla działań Bidena po upływie 12 miesięcy.

Pokazujemy również, że zaangażowanie USA nie było i nie jest pewnikiem, że możliwa była alternatywna rzeczywistość, w której Waszyngton udziela Ukraińcom jedynie symbolicznego poparcia, a Amerykanie w większości przyjmują rosyjską narrację o skorumpowanym nacjonalistycznym rządzie w Kijowie, który tłamsi pragnienie zwykłych ludzi by stać się częścią Rosji. I pokazujemy, że już nie brakuje polityków, którzy próbują wykorzystać izolacjonistyczne nastroje panujące w znacznej części amerykańskiego elektoratu – zwłaszcza wśród Republikanów.

Wreszcie, zwracamy też uwagę na to co wydarzyło się nie tylko w Warszawie i Kijowie, ale kilka dni wcześnie w Monachium, gdzie wiceprezydentka Kamala Harris i sekretarz stanu Antony Blinken ostrzegali przed możliwym włączeniem się Chin do tej wojny – oczywiście po stronie Rosji. Jeśli dane amerykańskiego wywiadu dotyczące planów Pekinu są równie precyzyjne jak były przed rokiem w odniesieniu do planów Kremla i Chiny faktycznie zaczną dostarczać broń Rosjanom, wojna wejdzie w nową, jeszcze bardziej niebezpieczną i nieprzewidywalną fazę.

Możecie nas słuchać w: Spotify, Podtail, Apple Podcasts, Google Podcasts i YouTube. Jeśli chcecie nas wesprzeć, zapraszamy na patronite.pl/podkastamerykanski

125. „Kraj ludzi wolnych” czyli więzienia w Stanach Zjednoczonych
2023-02-18 07:10:25

Na USA przypada 4 procent ludności świata, ale aż 16 procent wszystkich więźniów. Choć to i tak lepiej, niż paręnaście lat temu - kiedy za kratami siedział nawet 1 procent dorosłych Amerykanów– wskaźnik inkarceracji w Stanach Zjednoczonych wciąż jest jednym z najwyższych na świecie. W różnego typu więzieniach przebywają dziś w USA 2 miliony osób, a do tego dochodzą ponad 3 miliony osób objętych jakąś formą nadzoru penitencjarnego – czy to w formie zwolnienia warunkowego czy probacji. Szacuje się, że połowa dorosłych Amerykanów – 113 milionów osób – ma członka najbliższej rodziny, który znalazł się w życiu za kratami więzienia lub aresztu. Zaczynamy cykl w którym bierzemy się za barki z jednym z najpoważniejszych problemów społecznych Ameryki: masową inkarceracją. Historią – i próbą odpowiedzi na pytanie co takiego zmieniło się w latach 70. XX wieku, że wskaźniki inkarceracji wystrzeliły pod niebo – zajmiemy się w kolejnym odcinku. W dzisiejszym przyglądamy się sytuacji obecnej: mówimy o tym kto siedzi w więzieniach i aresztach; za co; gdzie; w jakich warunkach. Zarysowujemy –  na często wstrząsających przykładach (a zatem z góry ostrzegamy!) – najpoważniejsze problemy amerykańskiego systemu penitencjarnego, opowiadamy m.in. o prywatyzacji więzień i najmowaniu skazańców do pracy za półdarmo czy o patologiach systemu probacji. Próbujemy też zastanowić się nad społecznymi skutkami inkarceracji takiej rzeszy ludzi. Jeśli celem więzienia powinna być wyłącznie kara, to być może problemu nie ma. Rzecz jednak w tym, że co roku setki tysięcy więźniów wychodzą na wolność i – przynajmniej w teorii – mają wrócić do społeczeństwa zresocjalizowani. Warunki w amerykańskich więzieniach nie dają na to wielkich szans, a wręcz przyczyniają się do tego, że wielu byłych skazańców wraca za kraty. Możecie nas słuchać w: Spotify, Podtail, Apple Podcasts, Google Podcasts i YouTube. Jeśli chcecie nas wesprzeć, zapraszamy na patronite.pl/podkastamerykanski

Na USA przypada 4 procent ludności świata, ale aż 16 procent wszystkich więźniów. Choć to i tak lepiej, niż paręnaście lat temu - kiedy za kratami siedział nawet 1 procent dorosłych Amerykanów– wskaźnik inkarceracji w Stanach Zjednoczonych wciąż jest jednym z najwyższych na świecie. W różnego typu więzieniach przebywają dziś w USA 2 miliony osób, a do tego dochodzą ponad 3 miliony osób objętych jakąś formą nadzoru penitencjarnego – czy to w formie zwolnienia warunkowego czy probacji. Szacuje się, że połowa dorosłych Amerykanów – 113 milionów osób – ma członka najbliższej rodziny, który znalazł się w życiu za kratami więzienia lub aresztu.

Zaczynamy cykl w którym bierzemy się za barki z jednym z najpoważniejszych problemów społecznych Ameryki: masową inkarceracją. Historią – i próbą odpowiedzi na pytanie co takiego zmieniło się w latach 70. XX wieku, że wskaźniki inkarceracji wystrzeliły pod niebo – zajmiemy się w kolejnym odcinku. W dzisiejszym przyglądamy się sytuacji obecnej: mówimy o tym kto siedzi w więzieniach i aresztach; za co; gdzie; w jakich warunkach. Zarysowujemy –  na często wstrząsających przykładach (a zatem z góry ostrzegamy!) – najpoważniejsze problemy amerykańskiego systemu penitencjarnego, opowiadamy m.in. o prywatyzacji więzień i najmowaniu skazańców do pracy za półdarmo czy o patologiach systemu probacji.

Próbujemy też zastanowić się nad społecznymi skutkami inkarceracji takiej rzeszy ludzi. Jeśli celem więzienia powinna być wyłącznie kara, to być może problemu nie ma. Rzecz jednak w tym, że co roku setki tysięcy więźniów wychodzą na wolność i – przynajmniej w teorii – mają wrócić do społeczeństwa zresocjalizowani. Warunki w amerykańskich więzieniach nie dają na to wielkich szans, a wręcz przyczyniają się do tego, że wielu byłych skazańców wraca za kraty.

Możecie nas słuchać w: Spotify, Podtail, Apple Podcasts, Google Podcasts i YouTube. Jeśli chcecie nas wesprzeć, zapraszamy na patronite.pl/podkastamerykanski

124. Prezydenckie orędzie o stanie państwa, czyli amerykański teatr polityczny w pełnej krasie
2023-02-11 07:35:36

We wtorek, przed połączonymi izbami Kongresu, Joe Biden wygłosił doroczne orędzie o „stanie unii”. Opowiadamy wam o dramaturgii całego przedsięwzięcia: o ustalonych rytuałach, przerysowanych reakcjach, całej jego teatralności i powtarzalności, która jednak co roku ekscytuje Amerykanów ze szczególnym uwzględnieniem mediów. Dowiecie się o czym mówił prezydent: jak chwalił się swoimi osiągnięciami, stanem gospodarki, niskim bezrobociem; jak łajał firmy naftowe i farmaceutyczne, które odnotowują rekordowe zyski, ale nie płacą uczciwych podatków; jak wzywał do dalszych reform i do tego, by „dokończyć robotę”. Powiemy wam też o reakcjach na wystąpienie Bidena: brawach Demokratów i gwizdach nieprzyjaźnie nastawionych Republikanów, a także „polemikach” w jakie na bieżąco wdawał się prezydent z mównicy. W bonusie starcie George'a Santosa z Mittem Romneyem, Marjorie Taylor Greene w roli Cruelli de Mon, oraz chiński balon szpiegowski. Możecie nas słuchać w: Spotify, Podtail, Apple Podcasts, Google Podcasts i YouTube. Jeśli chcecie nas wesprzeć, zapraszamy na patronite.pl/podkastamerykanski

We wtorek, przed połączonymi izbami Kongresu, Joe Biden wygłosił doroczne orędzie o „stanie unii”. Opowiadamy wam o dramaturgii całego przedsięwzięcia: o ustalonych rytuałach, przerysowanych reakcjach, całej jego teatralności i powtarzalności, która jednak co roku ekscytuje Amerykanów ze szczególnym uwzględnieniem mediów.

Dowiecie się o czym mówił prezydent: jak chwalił się swoimi osiągnięciami, stanem gospodarki, niskim bezrobociem; jak łajał firmy naftowe i farmaceutyczne, które odnotowują rekordowe zyski, ale nie płacą uczciwych podatków; jak wzywał do dalszych reform i do tego, by „dokończyć robotę”. Powiemy wam też o reakcjach na wystąpienie Bidena: brawach Demokratów i gwizdach nieprzyjaźnie nastawionych Republikanów, a także „polemikach” w jakie na bieżąco wdawał się prezydent z mównicy.

W bonusie starcie George'a Santosa z Mittem Romneyem, Marjorie Taylor Greene w roli Cruelli de Mon, oraz chiński balon szpiegowski.

Możecie nas słuchać w: Spotify, Podtail, Apple Podcasts, Google Podcasts i YouTube. Jeśli chcecie nas wesprzeć, zapraszamy na patronite.pl/podkastamerykanski

Informacja dotycząca prawa autorskich: Wszelka prezentowana tu zawartość podkastu jest własnością jego autora

Wyszukiwanie

Kategorie