Podkast amerykański

Łukasz Pawłowski i Piotr Tarczyński o Stanach Zjednoczonych - komentujemy to, co się dzieje w amerykańskiej polityce, przypominamy ważne wydarzenia historyczne, a co jakiś czas omawiamy jakieś ważne zjawisko społeczne czy trapiący Amerykę problem. Nowy odcinek w każdą sobotę.

Czytajcie nasze książki:
Piotr: "Rozkład. O niedemokracji w Ameryce": https://bit.ly/40x9OYn
Łukasz: "Stany Podzielone Ameryki": https://bit.ly/3Yrz7s4

Jeśli chcecie nas wspierać, zapraszamy na http://patronite.pl/podkastamerykanski


Odcinki od najnowszych:

85. Biden słabnie, Trump namaszcza, a Republikanie idą na wojnę z Disneyem
2022-04-23 07:31:11

W Stanach Zjednoczonych kampania wyborcza trwa właściwie bez przerwy. Ale obecnie wchodzi w jeszcze bardziej intensywną fazę. Już za moment rozpoczną się prawybory wyłaniające kandydatów obu partii na kongresmanów, senatorów, gubernatorów i wiele innych stanowisk. Szczególnie wielu pretendentów próbuje swoich sił wśród Republikanów, co bywa interpretowane jako dowód na przewagę GOP – wiadomo, ludzie garną się tam, gdzie mają szansę na sukces. I faktycznie, Demokratom w sondażach idzie źle, a Joe Biden ma notowania równie niskie jak Donald Trump na tym samym etapie prezydentury. Nawet w tych obszarach, gdzie administracja obiektywnie odniosła sukces (np. spadek bezrobocia) wielu wyborców nie tylko nie docenia działań ekipy prezydenta, ale zdaje się nie dostrzegać faktów (i twierdzi, że liczba miejsc pracy spada). Opowiadamy o przyczynach i skali problemów Demokratów. Jeszcze ciekawiej jest wśród Republikanów, gdzie kandydaci nie tylko brutalnie się atakują, ale i zabiegają o względy Donalda Trumpa. Były prezydent co prawda nie startuje, ale chce poszerzyć wpływy w partii, zniszczyć tych, którzy śmieli mu się postawić i jednocześnie wykreować się na kingmakera, „królotwórcę”, którego wsparcie wystarczy, by człowiek poszybował w sondażach. Oczywiście rzeczywistość dalece odbiega od planów, a niektóre namaszczenia dokonywane z rezydencji Mar-a-Lago na Florydzie budzą ogromne kontrowersje nawet wśród zwolenników byłego prezydenta. Tymczasem, również na Florydzie, rośnie Trumpowi poważna konkurencja. Gubernator stanu Ron DeSantis to dziś druga najpopularniejsza postać w partii. I robi wiele, by wyborcy o nim nie zapomnieli. Ostatnio doprowadził do wyznaczenia nowych, skrajnie niesprawiedliwych okręgów wyborczych, które – jeśli nie zostaną zakwestionowane przez sąd – dadzą Republikanom dodatkowe cztery miejsca w Izbie Reprezentantów. Ale uwagę mediów przyciąga przede wszystkim jego wojna z – jak mówią nieprzychylni gubernatorowi komentatorzy – Myszką Miki, a dokładnie z firmą Disney, największym pracodawcą w całym stanie. Poszło o… osoby LGBT. Konkretnie o ustawę zakazującą nauczycielom najmłodszych dzieci nawet wspominania o „tożsamości płciowej” i „orientacji seksualnej”. Przepisy są na tyle ogólne, że już samo potwierdzenie istnienia związków jednopłciowych może być uznane za ich złamanie. Jaki ma to związek z Disneyem i co mówi o przemianach Partii Republikańskiej? Posłuchajcie, komentujcie, podajcie dalej.
W Stanach Zjednoczonych kampania wyborcza trwa właściwie bez przerwy. Ale obecnie wchodzi w jeszcze bardziej intensywną fazę. Już za moment rozpoczną się prawybory wyłaniające kandydatów obu partii na kongresmanów, senatorów, gubernatorów i wiele innych stanowisk. Szczególnie wielu pretendentów próbuje swoich sił wśród Republikanów, co bywa interpretowane jako dowód na przewagę GOP – wiadomo, ludzie garną się tam, gdzie mają szansę na sukces. I faktycznie, Demokratom w sondażach idzie źle, a Joe Biden ma notowania równie niskie jak Donald Trump na tym samym etapie prezydentury. Nawet w tych obszarach, gdzie administracja obiektywnie odniosła sukces (np. spadek bezrobocia) wielu wyborców nie tylko nie docenia działań ekipy prezydenta, ale zdaje się nie dostrzegać faktów (i twierdzi, że liczba miejsc pracy spada). Opowiadamy o przyczynach i skali problemów Demokratów. Jeszcze ciekawiej jest wśród Republikanów, gdzie kandydaci nie tylko brutalnie się atakują, ale i zabiegają o względy Donalda Trumpa. Były prezydent co prawda nie startuje, ale chce poszerzyć wpływy w partii, zniszczyć tych, którzy śmieli mu się postawić i jednocześnie wykreować się na kingmakera, „królotwórcę”, którego wsparcie wystarczy, by człowiek poszybował w sondażach. Oczywiście rzeczywistość dalece odbiega od planów, a niektóre namaszczenia dokonywane z rezydencji Mar-a-Lago na Florydzie budzą ogromne kontrowersje nawet wśród zwolenników byłego prezydenta. Tymczasem, również na Florydzie, rośnie Trumpowi poważna konkurencja. Gubernator stanu Ron DeSantis to dziś druga najpopularniejsza postać w partii. I robi wiele, by wyborcy o nim nie zapomnieli. Ostatnio doprowadził do wyznaczenia nowych, skrajnie niesprawiedliwych okręgów wyborczych, które – jeśli nie zostaną zakwestionowane przez sąd – dadzą Republikanom dodatkowe cztery miejsca w Izbie Reprezentantów. Ale uwagę mediów przyciąga przede wszystkim jego wojna z – jak mówią nieprzychylni gubernatorowi komentatorzy – Myszką Miki, a dokładnie z firmą Disney, największym pracodawcą w całym stanie. Poszło o… osoby LGBT. Konkretnie o ustawę zakazującą nauczycielom najmłodszych dzieci nawet wspominania o „tożsamości płciowej” i „orientacji seksualnej”. Przepisy są na tyle ogólne, że już samo potwierdzenie istnienia związków jednopłciowych może być uznane za ich złamanie. Jaki ma to związek z Disneyem i co mówi o przemianach Partii Republikańskiej? Posłuchajcie, komentujcie, podajcie dalej.

84. „Niedźwiedzia przysługa” Matthew Hongoltz-Hetlinga, czyli o libertarianach w USA
2022-04-16 08:46:58

W dzisiejszym odcinku wychodzimy od książki Matthew Hongoltz-Hetlinga „Niedźwiedzia przysługa” („A Libertarian Walks Into a Bear”), która ukazała się właśnie w przekładzie Aleksandry Paszkowskiej: opowieści o tym, jak nienawiść do przepisów, regulacji i podatków, wiara w to, że rynek sam rozwiąże wszystkie problemy, doprowadziły do kryzysu w miasteczku Grafton, w stanie New Hampshire. Co niedźwiedzie mają wspólnego z libertarianizmem? Co się dzieje, kiedy absolutna wolnośc jednostki zagraża życiu i zdrowiu innej osoby? Czy rzeczywiście „każdy sam o siebie najlepiej zadba”? Jak idzie libertarianom ambitny plan stworzenia Wolnego Stanu, tzn. uczynienia całego New Hampshire wolnościową utopią? Książkę głównie chwalimy, ale że brakuje nam w niej trochę szerszego kontekstu, próbujemy dodać go sami i opowiadamy Wam pokrótce o libertarianach w Stanach Zjednoczonych: o „libertariańskim momencie” w latach 70.; jak z zupełnego marginesu stali się marginesem wpływowym; o historii Partii Libertariańskiej; o ważnych postaciach tego ruchu, od Ayn Rand, przez braci Koch, po Rona i Randa Paulów. Próbujemy też odpowiedzieć na pytanie, co przyniósł libertarianom ich sojusz z Republikanami i czy na horyzoncie majaczy dziś kolejny „libertariański moment”. Możecie nas słuchać w: Spotify, Podtail, Apple Podcasts, Google Podcasts i YouTube. Jeśli chcecie nas wesprzeć, zapraszamy na patronite.pl/podkastamerykanski
W dzisiejszym odcinku wychodzimy od książki Matthew Hongoltz-Hetlinga „Niedźwiedzia przysługa” („A Libertarian Walks Into a Bear”), która ukazała się właśnie w przekładzie Aleksandry Paszkowskiej: opowieści o tym, jak nienawiść do przepisów, regulacji i podatków, wiara w to, że rynek sam rozwiąże wszystkie problemy, doprowadziły do kryzysu w miasteczku Grafton, w stanie New Hampshire. Co niedźwiedzie mają wspólnego z libertarianizmem? Co się dzieje, kiedy absolutna wolnośc jednostki zagraża życiu i zdrowiu innej osoby? Czy rzeczywiście „każdy sam o siebie najlepiej zadba”? Jak idzie libertarianom ambitny plan stworzenia Wolnego Stanu, tzn. uczynienia całego New Hampshire wolnościową utopią? Książkę głównie chwalimy, ale że brakuje nam w niej trochę szerszego kontekstu, próbujemy dodać go sami i opowiadamy Wam pokrótce o libertarianach w Stanach Zjednoczonych: o „libertariańskim momencie” w latach 70.; jak z zupełnego marginesu stali się marginesem wpływowym; o historii Partii Libertariańskiej; o ważnych postaciach tego ruchu, od Ayn Rand, przez braci Koch, po Rona i Randa Paulów. Próbujemy też odpowiedzieć na pytanie, co przyniósł libertarianom ich sojusz z Republikanami i czy na horyzoncie majaczy dziś kolejny „libertariański moment”. Możecie nas słuchać w: Spotify, Podtail, Apple Podcasts, Google Podcasts i YouTube. Jeśli chcecie nas wesprzeć, zapraszamy na patronite.pl/podkastamerykanski

83. Ketanji Brown Jackson w Sądzie Najwyższym
2022-04-09 08:12:09

Po raz pierwszy w historii Stanów Zjednoczonych biali mężczyźni nie będą stanowić większości w Sądzie Najwyższym – w czwartek Senat zatwierdził nominację sędziny Ketanji Brown Jackson, która w czerwcu lub lipcu zastąpi przechodzącego na emeryturę Stephena Breyera. Choć skład ideologiczny Sądu się nie zmieni – konserwatyści wciąż będą mieli większość 6 do 3 – nominacja Jackson budziła ogromne emocje. Przesłuchania przed Komisją Sprawiedliwości zawsze są spektaklem i okazją dla senatorów, by zabłysnąć w mediach – zwłaszcza dla tych, którzy mają ambicje prezydenckie. I choć senatorowie Demokratów także agresywnie przesłuchiwali nominatów Trumpa, to wobec Jackson Republikanie tacy jak Lindsey Graham, Ted Cruz czy Josh Hawley zadawali ciosy poniżej pasa. Mówimy o głównych liniach ataku na Jackson – podważaniu jej kompetencji, kwestionowaniu patriotyzmu, ale przede wszystkim o zarzutach, że jest wyjątkowo łagodna wobec pedofilów. Wyjaśniamy na czym polegały manipulacje Republikanów, jak półprawdy i wyrywanie z kontekstu miały dać wrażenie, że Partia Demokratyczna (i szerzej: liberałowie) jest „propedofilska”. To najnowsza broń w republikańskim repertuarze – celowo odwołująca się do narracji założycielskiej QAnonu o tzw. „Pizzagate” i stopniowo przenikająca do konserwatywnego mainstreamu. Możecie nas słuchać w: Spotify, Podtail, Apple Podcasts, Google Podcasts i YouTube. Jeśli chcecie nas wesprzeć, zapraszamy na patronite.pl/podkastamerykanski
Po raz pierwszy w historii Stanów Zjednoczonych biali mężczyźni nie będą stanowić większości w Sądzie Najwyższym – w czwartek Senat zatwierdził nominację sędziny Ketanji Brown Jackson, która w czerwcu lub lipcu zastąpi przechodzącego na emeryturę Stephena Breyera. Choć skład ideologiczny Sądu się nie zmieni – konserwatyści wciąż będą mieli większość 6 do 3 – nominacja Jackson budziła ogromne emocje. Przesłuchania przed Komisją Sprawiedliwości zawsze są spektaklem i okazją dla senatorów, by zabłysnąć w mediach – zwłaszcza dla tych, którzy mają ambicje prezydenckie. I choć senatorowie Demokratów także agresywnie przesłuchiwali nominatów Trumpa, to wobec Jackson Republikanie tacy jak Lindsey Graham, Ted Cruz czy Josh Hawley zadawali ciosy poniżej pasa. Mówimy o głównych liniach ataku na Jackson – podważaniu jej kompetencji, kwestionowaniu patriotyzmu, ale przede wszystkim o zarzutach, że jest wyjątkowo łagodna wobec pedofilów. Wyjaśniamy na czym polegały manipulacje Republikanów, jak półprawdy i wyrywanie z kontekstu miały dać wrażenie, że Partia Demokratyczna (i szerzej: liberałowie) jest „propedofilska”. To najnowsza broń w republikańskim repertuarze – celowo odwołująca się do narracji założycielskiej QAnonu o tzw. „Pizzagate” i stopniowo przenikająca do konserwatywnego mainstreamu. Możecie nas słuchać w: Spotify, Podtail, Apple Podcasts, Google Podcasts i YouTube. Jeśli chcecie nas wesprzeć, zapraszamy na patronite.pl/podkastamerykanski

82. Wypuśćcie Krakena, czyli prezydent, eksprezydent i żona sędziego
2022-04-02 08:53:44

W dzisiejszym odcinku trochę spraw bieżących i trochę pocztówek z przeszłości, bliższej i dalszej. Rozmawiamy chwilę o przemówieniu Joego Bidena w Warszawie – czy rzeczywiście była to mowa przełomowa i wybitna, na miarę tej, którą wygłosił w Berlinie Zachodnim John F. Kennedy? I co z tym jednym zdaniem, które na końcu spontanicznie dodał Biden, a na którym skupiły się media w Stanach – ale i w Rosji? Mówimy o Donaldzie Trumpie, bo ten właśnie teraz, w środku rosyjskiej inwazji na Ukrainę, zwraca się do Putina z wezwaniem, by ujawnił kompromitujące materiały na temat obecnego prezydenta i jego syna. Wyjaśniamy o co chodzi z laptopem Huntera Bidena i dlaczego apel Trumpa wygląda na próbę odwrócenia uwagi od najnowszych doniesień na temat wydarzeń z 6 stycznia – np. tajemniczej, siedmiogodzinnej (!) wyrwy w oficjalnych rejestrach Białego Domu, które przekazano komisji do zbadania ataku na Kapitol. Z kim rozmawiał Trump, kiedy tłum jego zwolenników szturmował Kapitol? Niektóre rozmowy zostały ukryte, inne właśnie wyszły na jaw: opowiadamy o ujawnionych smsach Ginni Thomas, wpływowej, ultrakonserwatywnej aktywistki i żony Clarence’a Thomasa, sędziego Sądu Najwyższego. Przekazane komisji ds. 6 stycznia przez Marka Meadowsa, byłego szefa sztabu Trumpa, pokazują jak żona sędziego wykorzystuje swoje wpływy, by skłonić Biały Dom do nieuznania wyniku wyborów. Powołuje się przy tym na teorie spiskowe prawicowej ekstremy i wzywa Meadowsa, by „wypuścił Krakena”. Co mówią nam te wiadomości o ideologii najbliższego kręgu Trumpa, a co o etycznych zasadach rządzących Sądem Najwyższym. Możecie nas słuchać w: Spotify, Podtail, Apple Podcasts, Google Podcasts i YouTube. Jeśli chcecie nas wesprzeć, zapraszamy na patronite.pl/podkastamerykanski
W dzisiejszym odcinku trochę spraw bieżących i trochę pocztówek z przeszłości, bliższej i dalszej. Rozmawiamy chwilę o przemówieniu Joego Bidena w Warszawie – czy rzeczywiście była to mowa przełomowa i wybitna, na miarę tej, którą wygłosił w Berlinie Zachodnim John F. Kennedy? I co z tym jednym zdaniem, które na końcu spontanicznie dodał Biden, a na którym skupiły się media w Stanach – ale i w Rosji? Mówimy o Donaldzie Trumpie, bo ten właśnie teraz, w środku rosyjskiej inwazji na Ukrainę, zwraca się do Putina z wezwaniem, by ujawnił kompromitujące materiały na temat obecnego prezydenta i jego syna. Wyjaśniamy o co chodzi z laptopem Huntera Bidena i dlaczego apel Trumpa wygląda na próbę odwrócenia uwagi od najnowszych doniesień na temat wydarzeń z 6 stycznia – np. tajemniczej, siedmiogodzinnej (!) wyrwy w oficjalnych rejestrach Białego Domu, które przekazano komisji do zbadania ataku na Kapitol. Z kim rozmawiał Trump, kiedy tłum jego zwolenników szturmował Kapitol? Niektóre rozmowy zostały ukryte, inne właśnie wyszły na jaw: opowiadamy o ujawnionych smsach Ginni Thomas, wpływowej, ultrakonserwatywnej aktywistki i żony Clarence’a Thomasa, sędziego Sądu Najwyższego. Przekazane komisji ds. 6 stycznia przez Marka Meadowsa, byłego szefa sztabu Trumpa, pokazują jak żona sędziego wykorzystuje swoje wpływy, by skłonić Biały Dom do nieuznania wyniku wyborów. Powołuje się przy tym na teorie spiskowe prawicowej ekstremy i wzywa Meadowsa, by „wypuścił Krakena”. Co mówią nam te wiadomości o ideologii najbliższego kręgu Trumpa, a co o etycznych zasadach rządzących Sądem Najwyższym. Możecie nas słuchać w: Spotify, Podtail, Apple Podcasts, Google Podcasts i YouTube. Jeśli chcecie nas wesprzeć, zapraszamy na patronite.pl/podkastamerykanski

81. Kaczor Donald kopie Goofy’ego, czyli wszystko o gerrymanderingu
2022-03-26 09:11:50

Mija właśnie 210 lat odkąd po raz pierwszy użyto określenia „gerrymander” oznaczającego takie manipulowanie granicami okręgów wyborczych, by zwiększyć szansę na wygraną swojej partii. Zaczęło się od okręgu wyborczego w kształcie salamandry, ale potem mieliśmy też „kaczkę”, „węża nad jeziorem”, „pterodaktyla”, „latynoskie nauszniki”, „królika na deskorolce”, a nawet „Kaczora Donalda kopiącego Goofy’ego”. Co sprawia, że amerykańskie okręgi wyborcze mają tak powykręcane kształty? Tłumaczymy dlaczego w ogóle rysuje się na nowo mapy wyborcze, kto i kiedy to robi, czym jest „pakowanie”, a czym „rozbijanie”. Mówimy w jaki sposób wytyczanie granic okręgów wyborczych wpływa na układ sił politycznych, a „właściwie” narysowana mapa wyborcza może być ważniejsza od pieniędzy wydanych na kampanię, pomysłowych spotów, czy mobilizacji elektoratu. Opowiadamy o projekcie REDMAP z roku 2010 i fantastycznych rezultatach, jakie przyniósł Republikanom w kolejnej dekadzie, kiedy wygrane Demokratów w głosowaniu powszechnym nie przekładały się na większość mandatów w Izbie Reprezentantów. Opowiadamy o tym, co uważają o gerrymanderingu sami Amerykanie i dlaczego niektórzy mają opory przed jego likwidowaniem; co mówi prawo i jakie w tej sprawie wyroki wydają sądy; jak wreszcie zachowują się obie partie – i dlaczego Demokraci równocześnie pomstują na gerrymandering, ale w niektórych stanach, jak Nowy Jork czy Illinois, sami bezlitośnie wykorzystują możliwości, jakie daje. No i na koniec zastanawiamy jak odbywające się właśnie we wszystkich stanach rysowanie okręgów wpłynie na wynik listopadowych wyborów do Kongresu. Możecie nas słuchać w: Spotify, Podtail, Apple Podcasts, Google Podcasts i YouTube. Jeśli chcecie nas wesprzeć, zapraszamy na patronite.pl/podkastamerykanski
Mija właśnie 210 lat odkąd po raz pierwszy użyto określenia „gerrymander” oznaczającego takie manipulowanie granicami okręgów wyborczych, by zwiększyć szansę na wygraną swojej partii. Zaczęło się od okręgu wyborczego w kształcie salamandry, ale potem mieliśmy też „kaczkę”, „węża nad jeziorem”, „pterodaktyla”, „latynoskie nauszniki”, „królika na deskorolce”, a nawet „Kaczora Donalda kopiącego Goofy’ego”. Co sprawia, że amerykańskie okręgi wyborcze mają tak powykręcane kształty? Tłumaczymy dlaczego w ogóle rysuje się na nowo mapy wyborcze, kto i kiedy to robi, czym jest „pakowanie”, a czym „rozbijanie”. Mówimy w jaki sposób wytyczanie granic okręgów wyborczych wpływa na układ sił politycznych, a „właściwie” narysowana mapa wyborcza może być ważniejsza od pieniędzy wydanych na kampanię, pomysłowych spotów, czy mobilizacji elektoratu. Opowiadamy o projekcie REDMAP z roku 2010 i fantastycznych rezultatach, jakie przyniósł Republikanom w kolejnej dekadzie, kiedy wygrane Demokratów w głosowaniu powszechnym nie przekładały się na większość mandatów w Izbie Reprezentantów. Opowiadamy o tym, co uważają o gerrymanderingu sami Amerykanie i dlaczego niektórzy mają opory przed jego likwidowaniem; co mówi prawo i jakie w tej sprawie wyroki wydają sądy; jak wreszcie zachowują się obie partie – i dlaczego Demokraci równocześnie pomstują na gerrymandering, ale w niektórych stanach, jak Nowy Jork czy Illinois, sami bezlitośnie wykorzystują możliwości, jakie daje. No i na koniec zastanawiamy jak odbywające się właśnie we wszystkich stanach rysowanie okręgów wpłynie na wynik listopadowych wyborów do Kongresu. Możecie nas słuchać w: Spotify, Podtail, Apple Podcasts, Google Podcasts i YouTube. Jeśli chcecie nas wesprzeć, zapraszamy na patronite.pl/podkastamerykanski

80. Kryzys bezdomności w Kalifornii
2022-03-19 09:35:02

W 2020 roku w kryzysie bezdomności znajdowało się w Stanach co najmniej 580 tysięcy ludzi – nowszych danych jeszcze nie ma, ale pandemia zmieniła tę sytuację i na pewno nie na lepsze. Kalifornia, najbogatszy stan w kraju, jest zarazem tym stanem w którym bezdomność jest szczególnie dotkliwym i widocznym problemem – San Francisco czy Los Angeles usiane są miasteczkami namiotowymi w których mieszkają ludzie pozbawieni dachu nad głową. Szacuje się, że w Kalifornii mieszka mniej więcej jedna czwarta wszystkich bezdomnych Amerykanów. Próbujemy rozprawić się z kilkoma mitami na temat bezdomności i wyjaśnić jakie są jej prawdziwe przyczyny – na czele z zupełnie oczywistym wytłumaczeniem: brakiem wystarczającej liczby mieszkań oraz rosnącymi kosztami utrzymania. Tłumaczymy dlaczego kiedyś ten problem właściwie nie występował i co się zmieniło. Mówimy o odpowiedzialności obu partii politycznych – szkodliwej polityce Republikanów oraz hipokryzji Demokratów. Opowiadamy w problemach prawnych, które sprawiają, że budowa czegokolwiek w Stanach jest tak trudna (i droga), ale też o mentalności Kalifornijczyków, którzy chętnie deklarują swoją postępowość, ale kiedy przychodzi co do czego, bezwzględnie walczą z jakimikolwiek zamianami, które mogłyby obniżyć wartość ich (i tak już absurdalnie drogich) nieruchomości. Mówimy wreszcie o tym, jak kryzys bezdomności próbują wykorzystywać Republikanie – i jak próbują z nim walczyć Demokraci. Możecie nas słuchać w: Spotify, Podtail, Apple Podcasts, Google Podcasts i YouTube. Jeśli chcecie nas wesprzeć, zapraszamy na patronite.pl/podkastamerykanski
W 2020 roku w kryzysie bezdomności znajdowało się w Stanach co najmniej 580 tysięcy ludzi – nowszych danych jeszcze nie ma, ale pandemia zmieniła tę sytuację i na pewno nie na lepsze. Kalifornia, najbogatszy stan w kraju, jest zarazem tym stanem w którym bezdomność jest szczególnie dotkliwym i widocznym problemem – San Francisco czy Los Angeles usiane są miasteczkami namiotowymi w których mieszkają ludzie pozbawieni dachu nad głową. Szacuje się, że w Kalifornii mieszka mniej więcej jedna czwarta wszystkich bezdomnych Amerykanów. Próbujemy rozprawić się z kilkoma mitami na temat bezdomności i wyjaśnić jakie są jej prawdziwe przyczyny – na czele z zupełnie oczywistym wytłumaczeniem: brakiem wystarczającej liczby mieszkań oraz rosnącymi kosztami utrzymania. Tłumaczymy dlaczego kiedyś ten problem właściwie nie występował i co się zmieniło. Mówimy o odpowiedzialności obu partii politycznych – szkodliwej polityce Republikanów oraz hipokryzji Demokratów. Opowiadamy w problemach prawnych, które sprawiają, że budowa czegokolwiek w Stanach jest tak trudna (i droga), ale też o mentalności Kalifornijczyków, którzy chętnie deklarują swoją postępowość, ale kiedy przychodzi co do czego, bezwzględnie walczą z jakimikolwiek zamianami, które mogłyby obniżyć wartość ich (i tak już absurdalnie drogich) nieruchomości. Mówimy wreszcie o tym, jak kryzys bezdomności próbują wykorzystywać Republikanie – i jak próbują z nim walczyć Demokraci. Możecie nas słuchać w: Spotify, Podtail, Apple Podcasts, Google Podcasts i YouTube. Jeśli chcecie nas wesprzeć, zapraszamy na patronite.pl/podkastamerykanski

79. Nixon w Chinach: tydzień, który zmienił świat
2022-03-12 08:00:17

Minęło właśnie 50 lat od historycznej wizyty – 21 lutego 1972 roku w Pekinie, stolicy komunistycznych Chin z którymi Stany Zjednoczone nie utrzymywały dotychczas żadnych stosunków dyplomatycznych, wylądował samolot z prezydentem Richardem Nixonem. Opowiadamy o niebywałej medialnej oprawie całej wizyty: balecie i operze, o pandach i łabędziach, jej scenografii i uczestnikach: o parze prezydenckiej i doradcy do spraw bezpieczeństwa narodowego Henrym Kissingerze z jednej strony, o chińskim premierze Czou En-laju i przewodniczącym Mao z drugiej. Zastanawiamy się dlaczego amerykański prezydent postanowił porozumieć się z komunistycznymi Chinami i czy rzeczywiście „tylko Nixon mógł pojechać do Chin”. Mówimy o przygotowaniach do tej wizyty, o tropie warszawskim, pakistańskim i dyplomacji pingpongowej, a także o tym, czy wizyta w Pekinie rzeczywiście „zmieniła świat”. Opowiadamy o jej konsekwencjach bezpośrednich (jak „komunikat szanghajski” i uznanie rządu w Pekinie), pośrednich (jak wizyta Nixona w Moskwie i podpisanie układu o ograniczeniu zbrojeń ze Związkiem Radzieckim) i dalekosiężnych (jak zmieniła Chiny i układ sił na świecie). Zastanawiamy się gdzie jesteśmy dziś, pół wieku po tamtych wydarzeniach i jak z tej perspektywy możemy je dziś oceniać. Możecie nas słuchać w: Spotify, Podtail, Apple Podcasts, Google Podcasts i YouTube. Jeśli chcecie nas wesprzeć, zapraszamy na patronite.pl/podkastamerykanski
Minęło właśnie 50 lat od historycznej wizyty – 21 lutego 1972 roku w Pekinie, stolicy komunistycznych Chin z którymi Stany Zjednoczone nie utrzymywały dotychczas żadnych stosunków dyplomatycznych, wylądował samolot z prezydentem Richardem Nixonem. Opowiadamy o niebywałej medialnej oprawie całej wizyty: balecie i operze, o pandach i łabędziach, jej scenografii i uczestnikach: o parze prezydenckiej i doradcy do spraw bezpieczeństwa narodowego Henrym Kissingerze z jednej strony, o chińskim premierze Czou En-laju i przewodniczącym Mao z drugiej. Zastanawiamy się dlaczego amerykański prezydent postanowił porozumieć się z komunistycznymi Chinami i czy rzeczywiście „tylko Nixon mógł pojechać do Chin”. Mówimy o przygotowaniach do tej wizyty, o tropie warszawskim, pakistańskim i dyplomacji pingpongowej, a także o tym, czy wizyta w Pekinie rzeczywiście „zmieniła świat”. Opowiadamy o jej konsekwencjach bezpośrednich (jak „komunikat szanghajski” i uznanie rządu w Pekinie), pośrednich (jak wizyta Nixona w Moskwie i podpisanie układu o ograniczeniu zbrojeń ze Związkiem Radzieckim) i dalekosiężnych (jak zmieniła Chiny i układ sił na świecie). Zastanawiamy się gdzie jesteśmy dziś, pół wieku po tamtych wydarzeniach i jak z tej perspektywy możemy je dziś oceniać. Możecie nas słuchać w: Spotify, Podtail, Apple Podcasts, Google Podcasts i YouTube. Jeśli chcecie nas wesprzeć, zapraszamy na patronite.pl/podkastamerykanski

78. Orędzie o stanie państwa
2022-03-05 09:19:38

We wtorek prezydent Biden wygłosił swoje pierwsze orędzie o stanie państwa, State of the Union, a my dziś przyglądamy się temu co – i jak – powiedział. Mówimy o tym, jakie miejsce w jego przemówieniu zajęła polityka zagraniczna i wojna w Ukrainie, w tym o brawach, jakie zebrała ambasadorka Ukrainy. Powiemy wam jak Biden podsumował rok swoich rządów, czym się pochwalił (np. nowymi miejscami pracy, ponadpartyjną ustawą infrastrukturalną i wejściem w „nową fazę” pandemii) i co zapowiedział. O tym, jak ma wyglądać walka z inflacją, o brzmiącym dość trumpistowsko populistycznym nacjonaliźmie ekonomicznym, ale zarazem o wyraźnym „skręcie do centrum” w postaci kategorycznego odcięcia się (znowu!) od sloganu „Defund the police” – szczytnego, ale niefortunnego politycznie hasła z którego Republikanie zdołali uczynić bardzo skuteczny straszak, mimo że ani Biden, ani większość Demokratów nigdy tego hasła nie popierała. Mówimy o megaustawie Build Back Better, o której w orędziu niby nie było mowy, ale tak naprawdę była jednym z tematów; o tym, co o pomysłach prezydenta uważa senator Joe Manchin i jak na orędzie Bidena reagowali Republikanie. O oficjalnej odpowiedzi, której udzieliła Bidenowi gubernatorka Iowy, a także o trzech odpowiedziach, jakie udzielili politycy i polityczki... Partii Demokratycznej. Możecie nas słuchać w: Spotify, Podtail, Apple Podcasts, Google Podcasts i YouTube. Jeśli chcecie nas wesprzeć, zapraszamy na patronite.pl/podkastamerykanski
We wtorek prezydent Biden wygłosił swoje pierwsze orędzie o stanie państwa, State of the Union, a my dziś przyglądamy się temu co – i jak – powiedział. Mówimy o tym, jakie miejsce w jego przemówieniu zajęła polityka zagraniczna i wojna w Ukrainie, w tym o brawach, jakie zebrała ambasadorka Ukrainy. Powiemy wam jak Biden podsumował rok swoich rządów, czym się pochwalił (np. nowymi miejscami pracy, ponadpartyjną ustawą infrastrukturalną i wejściem w „nową fazę” pandemii) i co zapowiedział. O tym, jak ma wyglądać walka z inflacją, o brzmiącym dość trumpistowsko populistycznym nacjonaliźmie ekonomicznym, ale zarazem o wyraźnym „skręcie do centrum” w postaci kategorycznego odcięcia się (znowu!) od sloganu „Defund the police” – szczytnego, ale niefortunnego politycznie hasła z którego Republikanie zdołali uczynić bardzo skuteczny straszak, mimo że ani Biden, ani większość Demokratów nigdy tego hasła nie popierała. Mówimy o megaustawie Build Back Better, o której w orędziu niby nie było mowy, ale tak naprawdę była jednym z tematów; o tym, co o pomysłach prezydenta uważa senator Joe Manchin i jak na orędzie Bidena reagowali Republikanie. O oficjalnej odpowiedzi, której udzieliła Bidenowi gubernatorka Iowy, a także o trzech odpowiedziach, jakie udzielili politycy i polityczki... Partii Demokratycznej. Możecie nas słuchać w: Spotify, Podtail, Apple Podcasts, Google Podcasts i YouTube. Jeśli chcecie nas wesprzeć, zapraszamy na patronite.pl/podkastamerykanski

77. Amerykanie patrzą na wojnę
2022-02-26 08:08:55

Wszyscy słyszeli już zapewne wypowiedź Donalda Trumpa mówiącego, że atak Władimira Putina na Ukrainę to „genialne” i bardzo sprytne posunięcie. Były prezydent powiedział to jeszcze przed rozpoczęciem pełnej inwazji, ale powtarzał także wówczas gdy bomby spadały na ukraińskie miasta. Jeden z republikańskich senatorów twierdzi, że Putin zaatakował, bo… Rosja to komunistyczny kraj, nie ma żywności i potrzebuje więcej ziemi pod uprawę. Są Republikanie, którzy jednocześnie zarzucają prezydentowi Joe Bidenowi, że jest wobec Putina zbyt miękki i twierdzą, że w ogóle nie powinien się Ukrainą interesować. Inni domagają się surowszych sankcji, ale krytykują też administrację za rosnące ceny benzyny. Ale są i tacy, którzy prezydenta wspierają. Jak zatem amerykańskie media i opinia publiczna zareagowały na atak Rosji na Ukrainę? Chociaż sytuacja na froncie wojennym, a także froncie walki politycznej zmienia się z godziny na godziny niektórzy już przekonują, że Władimir Putin wszystkich okiwał i wygrał, a inni, że stracił kontakt z rzeczywistością i poniósł całkowitą klęskę. W amerykańskich mediach (niekiedy tych samych) znajdą państwo komentarze przekonujące, że rosyjskie czołgi na ulicach ukraińskich miast to dowód na ostateczny upadek koalicji demokratycznych państw Zachodu oraz takie, które mówią, że paradoksalnie Putin wyrwał Zachód z fałszywego poczucia bezpieczeństwa i dał nowe poczucie celu. Jeszcze niedawno francuski prezydent Emmanuel Macron twierdził, że NATO jest w stanie „śmierci mózgowej”, a Donald Trump nazywał „przestarzałym”. Dziś Joe Biden mówi, że to najwspanialszy sojusz militarny w dziejach ludzkości, obiecuje bronić każdego cala ziemi krajów członkowskich i posyła dodatkowych żołnierzy na wschodnią flankę Sojuszu. Ale tak jak nie ma zgody co do długofalowych skutków wojny, tak trwa spór o dotychczasową politykę administracji Bidena. Czy Biały Dom słusznie od wielu tygodni dzielił się informacjami wywiadowczymi, informował o powadze zagrożenia, ale jednocześnie próbował rozmawiać z Putinem i jego ludźmi? Czy sankcje, jakie do tej pory wprowadzono, powinny być ostrzejsze? Jakie będą ich konsekwencje tak dla Rosji, ale też – o czym Biden mówi otwarcie – dla zwykłych Amerykanów. Czy obywatele są zadowoleni z tego jak radzi sobie z konfliktem? Możecie nas słuchać w: Spotify, Podtail, Apple Podcasts, Google Podcasts i YouTube. Jeśli chcecie nas wesprzeć, zapraszamy na patronite.pl/podkastamerykanski
Wszyscy słyszeli już zapewne wypowiedź Donalda Trumpa mówiącego, że atak Władimira Putina na Ukrainę to „genialne” i bardzo sprytne posunięcie. Były prezydent powiedział to jeszcze przed rozpoczęciem pełnej inwazji, ale powtarzał także wówczas gdy bomby spadały na ukraińskie miasta. Jeden z republikańskich senatorów twierdzi, że Putin zaatakował, bo… Rosja to komunistyczny kraj, nie ma żywności i potrzebuje więcej ziemi pod uprawę. Są Republikanie, którzy jednocześnie zarzucają prezydentowi Joe Bidenowi, że jest wobec Putina zbyt miękki i twierdzą, że w ogóle nie powinien się Ukrainą interesować. Inni domagają się surowszych sankcji, ale krytykują też administrację za rosnące ceny benzyny. Ale są i tacy, którzy prezydenta wspierają. Jak zatem amerykańskie media i opinia publiczna zareagowały na atak Rosji na Ukrainę? Chociaż sytuacja na froncie wojennym, a także froncie walki politycznej zmienia się z godziny na godziny niektórzy już przekonują, że Władimir Putin wszystkich okiwał i wygrał, a inni, że stracił kontakt z rzeczywistością i poniósł całkowitą klęskę. W amerykańskich mediach (niekiedy tych samych) znajdą państwo komentarze przekonujące, że rosyjskie czołgi na ulicach ukraińskich miast to dowód na ostateczny upadek koalicji demokratycznych państw Zachodu oraz takie, które mówią, że paradoksalnie Putin wyrwał Zachód z fałszywego poczucia bezpieczeństwa i dał nowe poczucie celu. Jeszcze niedawno francuski prezydent Emmanuel Macron twierdził, że NATO jest w stanie „śmierci mózgowej”, a Donald Trump nazywał „przestarzałym”. Dziś Joe Biden mówi, że to najwspanialszy sojusz militarny w dziejach ludzkości, obiecuje bronić każdego cala ziemi krajów członkowskich i posyła dodatkowych żołnierzy na wschodnią flankę Sojuszu. Ale tak jak nie ma zgody co do długofalowych skutków wojny, tak trwa spór o dotychczasową politykę administracji Bidena. Czy Biały Dom słusznie od wielu tygodni dzielił się informacjami wywiadowczymi, informował o powadze zagrożenia, ale jednocześnie próbował rozmawiać z Putinem i jego ludźmi? Czy sankcje, jakie do tej pory wprowadzono, powinny być ostrzejsze? Jakie będą ich konsekwencje tak dla Rosji, ale też – o czym Biden mówi otwarcie – dla zwykłych Amerykanów. Czy obywatele są zadowoleni z tego jak radzi sobie z konfliktem? Możecie nas słuchać w: Spotify, Podtail, Apple Podcasts, Google Podcasts i YouTube. Jeśli chcecie nas wesprzeć, zapraszamy na patronite.pl/podkastamerykanski

76. Wojny szkolne
2022-02-19 08:10:54

W Tennnessee rada szkolna właśnie usunęła z listy lektur komiks „Maus” Arta Spiegelmana, w Teksasie powstała lista 850 „kontrowersyjnych” pozycji (trafiły na nią m.in. „Opowieści podręcznej” Margaret Atwood czy „Pomiędzy światem a mną” Ta-Nehisiego Coatesa), które władze szkół prewencyjnie usuwają z bibliotek. Stowarzyszenie Bibliotek Amerykańskich alarmuje, że szybko rośnie liczba prób eliminowania książek, które wzbudzają obiekcje rodziców. Republikanom udało się wystraszyć rodziców dwugłowym potworem „gender” i „krytycznej teorii rasy”, szkoły, która jakoby równocześnie seksualizuje dzieci, a z drugiej wychowuje ich w nieustannym poczuciu wstydu za rasizm i w nienawiści wobec białych. W odpowiedzi na tego chochoła w kolejnych stanach Republikanie wprowadzają ustawy mające zaostrzyć kontrolę nad tym czego – i w jaki sposób – mogą uczyć nauczyciele. Napięcie widać na zebraniach lokalnych rad szkolnych, gdzie padają najcięższe oskarżenia, dochodzi do pyskówek, przepychanek, interweniuje policja. Opowiadamy jak polityka wkracza do lokalnych wyborów do owych rad, pogłębiając i tak już ogromną polaryzację społeczeństwa. Prawica chce szkoły wolnej od wzmianek o LGBT, ale przede wszystkim wolnej od rozmów o rasizmie i rasistowskiej przeszłości Stanów Zjednoczonych. Mówimy o tym, że choć konserwatyści równocześnie straszą „lewacką cancel culture”, sami uprawiają prawicową kulturę wykluczenia. Co zaskakujące potrafią przy tym zaskakująco zręcznie stosować pozornie inkluzywny język. Demokratom trudno niekiedy odpowiedzieć na te praktyki, bo i wśród zwolenników tej partii jest grupa o zapędach cenzorskich. Są takie książki - jak na przykład „Zabić drozda” - których wycofani, choć z różnych powodów, domaga się zarówno część prawicy, jak i lewicy. Ale mimo że po lewej stronie również zdarzają się przypadki zakazywania książek czy ideologicznego zacietrzewienia, pokazujemy na czym polegają pewne istotne różnice między lewicowym a prawicowym cenzurowaniem. Na koniec opowiadamy o radzie szkolnej w San Francisco. W tym bastionie Partii Demokratycznej wyborcy miażdżącą przewagą głosów właśnie odwołali troje członków rady. I to z poparciem burmistrzyni, również Demokratki. Co się stało? Możecie nas słuchać w: Spotify, Podtail, Apple Podcasts, Google Podcasts i YouTube. Jeśli chcecie nas wesprzeć, zapraszamy na patronite.pl/podkastamerykanski
W Tennnessee rada szkolna właśnie usunęła z listy lektur komiks „Maus” Arta Spiegelmana, w Teksasie powstała lista 850 „kontrowersyjnych” pozycji (trafiły na nią m.in. „Opowieści podręcznej” Margaret Atwood czy „Pomiędzy światem a mną” Ta-Nehisiego Coatesa), które władze szkół prewencyjnie usuwają z bibliotek. Stowarzyszenie Bibliotek Amerykańskich alarmuje, że szybko rośnie liczba prób eliminowania książek, które wzbudzają obiekcje rodziców. Republikanom udało się wystraszyć rodziców dwugłowym potworem „gender” i „krytycznej teorii rasy”, szkoły, która jakoby równocześnie seksualizuje dzieci, a z drugiej wychowuje ich w nieustannym poczuciu wstydu za rasizm i w nienawiści wobec białych. W odpowiedzi na tego chochoła w kolejnych stanach Republikanie wprowadzają ustawy mające zaostrzyć kontrolę nad tym czego – i w jaki sposób – mogą uczyć nauczyciele. Napięcie widać na zebraniach lokalnych rad szkolnych, gdzie padają najcięższe oskarżenia, dochodzi do pyskówek, przepychanek, interweniuje policja. Opowiadamy jak polityka wkracza do lokalnych wyborów do owych rad, pogłębiając i tak już ogromną polaryzację społeczeństwa. Prawica chce szkoły wolnej od wzmianek o LGBT, ale przede wszystkim wolnej od rozmów o rasizmie i rasistowskiej przeszłości Stanów Zjednoczonych. Mówimy o tym, że choć konserwatyści równocześnie straszą „lewacką cancel culture”, sami uprawiają prawicową kulturę wykluczenia. Co zaskakujące potrafią przy tym zaskakująco zręcznie stosować pozornie inkluzywny język. Demokratom trudno niekiedy odpowiedzieć na te praktyki, bo i wśród zwolenników tej partii jest grupa o zapędach cenzorskich. Są takie książki - jak na przykład „Zabić drozda” - których wycofani, choć z różnych powodów, domaga się zarówno część prawicy, jak i lewicy. Ale mimo że po lewej stronie również zdarzają się przypadki zakazywania książek czy ideologicznego zacietrzewienia, pokazujemy na czym polegają pewne istotne różnice między lewicowym a prawicowym cenzurowaniem. Na koniec opowiadamy o radzie szkolnej w San Francisco. W tym bastionie Partii Demokratycznej wyborcy miażdżącą przewagą głosów właśnie odwołali troje członków rady. I to z poparciem burmistrzyni, również Demokratki. Co się stało? Możecie nas słuchać w: Spotify, Podtail, Apple Podcasts, Google Podcasts i YouTube. Jeśli chcecie nas wesprzeć, zapraszamy na patronite.pl/podkastamerykanski

Informacja dotycząca prawa autorskich: Wszelka prezentowana tu zawartość podkastu jest własnością jego autora

Wyszukiwanie

Kategorie