Radio Naukowe

Radio Naukowe to podcast naukowy tworzony przez dziennikarkę Karolinę Głowacką. Tu na pierwszym planie są naukowczynie i naukowcy. Opowiadają - fenomenalnie! - o swoich dziedzinach wiedzy, aktualnych badaniach i wyzwaniach na przyszłość. Rozmawiamy nie tylko o tym CO wiemy, ale też SKĄD to wiemy.

Kategorie:
Edukacja Nauka

Odcinki od najnowszych:

#66 Umysł matematyczny: dlaczego ludzie potrafią całkować, a szympansy nie? | dr hab. Mateusz Hohol
2021-10-21 08:00:12

Umiejętności matematyczne z grubsza można podzielić na dwa główne rodzaje. - Takie, które wymagają długotrwałego treningu w szkole i takie, które pojawiają się spontanicznie w naszym rozwoju, a co poniektórzy powiedzą odważnie, że są wrodzone. Te drugie miałyby być też charakterystyczne dla zwierząt – mówi w Radiu Naukowym dr hab. Mateusz Hohol, neurokognitywista, badacz poznania matematycznego z Centrum Kopernika Badań Interdyscyplinarnych Uniwersytetu Jagiellońskiego. *Przygotowanie każdego odcinka to wiele godzin pracy. Jeśli podobał Wam się ten podcast – możecie mnie wesprzeć w serwisie Patronite. Dzięki! https://patronite.pl/radionaukowe * Te wrodzone umiejętności również można podzielić na dwa zasadnicze systemy. Jeden system jest precyzyjny, ale ma swoje ograniczenie: zwykle do czterech elementów (zwierzęta nie operują liczbami w sensie symbolicznym, ale np. psy zrozumieją, że zaszła niesprawiedliwość, jeśli jeden dostanie dwa smaczki, a drugi cztery). Drugi system służy do szacowania, porównywania czego jest więcej lub mniej, ale w sposób nieprecyzyjny. Tymczasem ludzie potrafią precyzyjnie operować wielkimi liczbami, o wiele większymi niż 4. Potrafimy powiedzieć, jaka liczba będzie po następnej i tak, dosłownie, w nieskończoność. To unikalna umiejętność, która pozwala nam rozwijać naukę i cywilizację. Ale dlaczego tak jest, że potrafią to ludzie, a szympansy już nie? - Zaryzykuję mocną tezę. Moim zdaniem chodzi tu o język – ocenia dr hab. Mateusz Hohol. – Najprawdopodobniej dzięki uczeniu się liczebników przełamujemy tę barierę 4 elementów i tworzymy nowe rusztowanie. (…) Bez języka naturalnego nie ma abstrakcyjnych pojęć, a matematyka jest nauką o abstrakcyjnych pojęciach i relacjach – podkreśla naukowiec. Niewykluczone, że myślenie matematyczne jest czymś w rodzaju efektu ubocznego powstania języka. - Jeśli ktoś sądzi, że nasz mózg wyewoluował do tego, żebyśmy całkowali i tworzyli abstrakcyjne modele wszechświata cyklicznego to bardzo romantyczne… dla jednego romantyczne, dla innego naiwne – ocenia neurokognitywista. A co z wielkim pytaniem: czy matematyka istniała przed pojawieniem się nas, istot, które potrafią z niej korzystać? – Gdybym znał odpowiedź na to pytanie to poprosiłby Nobla z metafizyki. O to są cały czas dość mocne awantury – przyznaje dr hab. Hohol. – Moim zdaniem, pytanie czy istnieje jakaś odwieczna matematyka, jest dokładnie takim samym pytaniem, jak to czy istnieje życie po śmierci. Jak dla mnie metoda naukowa jest na to kompletnie ślepa – ocenia. - Jak mi ktoś postawi piwo, to mogę w ramach ćwiczeń intelektualnych obalać platonizm, a jak mi postawi drugie, to bez najmniejszego problemu będę dowodził tezy przeciwnej – dodaje, tylko trochę żartując. A jaka jest jego prywatna opinia? – Osobiście jestem daleki od szukania głębokiej metafizycznej tajemnicy w matematyce. Posłuchajcie odcinka o tym, czy matematyka jest czysta i nieskazitelna, czy mokra i biologiczna. Może plasuje się gdzieś pomiędzy? A wszystko zaczyna się od historii pewnego genialnego konia. *** Nagranie zostało zrealizowane w studio Copernicus Center Press (bardzo dziękuję Panu Piotrowi za pomoc, bez Pana by się to nie udało!). Jak zawsze przy okazji polecam wszystkich produkcje Centrum Kopernika: książki, wykłady na YouTube, kursy w Copernicus College. Więcej o gościu tego odcinka: https://hohol.pl/ https://www.copernicuscollege.pl/wykladowcy/mateusz-hohol Poprzedni odcinek z udziałem Mateusza: Jak mrówka trafia do mrowiska, a człowiek do domu? O orientacji w przestrzeni (nr 21)
Umiejętności matematyczne z grubsza można podzielić na dwa główne rodzaje. - Takie, które wymagają długotrwałego treningu w szkole i takie, które pojawiają się spontanicznie w naszym rozwoju, a co poniektórzy powiedzą odważnie, że są wrodzone. Te drugie miałyby być też charakterystyczne dla zwierząt – mówi w Radiu Naukowym dr hab. Mateusz Hohol, neurokognitywista, badacz poznania matematycznego z Centrum Kopernika Badań Interdyscyplinarnych Uniwersytetu Jagiellońskiego.

*Przygotowanie każdego odcinka to wiele godzin pracy. Jeśli podobał Wam się ten podcast – możecie mnie wesprzeć w serwisie Patronite. Dzięki! https://patronite.pl/radionaukowe *


Te wrodzone umiejętności również można podzielić na dwa zasadnicze systemy. Jeden system jest precyzyjny, ale ma swoje ograniczenie: zwykle do czterech elementów (zwierzęta nie operują liczbami w sensie symbolicznym, ale np. psy zrozumieją, że zaszła niesprawiedliwość, jeśli jeden dostanie dwa smaczki, a drugi cztery). Drugi system służy do szacowania, porównywania czego jest więcej lub mniej, ale w sposób nieprecyzyjny.

Tymczasem ludzie potrafią precyzyjnie operować wielkimi liczbami, o wiele większymi niż 4. Potrafimy powiedzieć, jaka liczba będzie po następnej i tak, dosłownie, w nieskończoność. To unikalna umiejętność, która pozwala nam rozwijać naukę i cywilizację. Ale dlaczego tak jest, że potrafią to ludzie, a szympansy już nie?

- Zaryzykuję mocną tezę. Moim zdaniem chodzi tu o język – ocenia dr hab. Mateusz Hohol. – Najprawdopodobniej dzięki uczeniu się liczebników przełamujemy tę barierę 4 elementów i tworzymy nowe rusztowanie. (…) Bez języka naturalnego nie ma abstrakcyjnych pojęć, a matematyka jest nauką o abstrakcyjnych pojęciach i relacjach – podkreśla naukowiec.
Niewykluczone, że myślenie matematyczne jest czymś w rodzaju efektu ubocznego powstania języka. - Jeśli ktoś sądzi, że nasz mózg wyewoluował do tego, żebyśmy całkowali i tworzyli abstrakcyjne modele wszechświata cyklicznego to bardzo romantyczne… dla jednego romantyczne, dla innego naiwne – ocenia neurokognitywista.

A co z wielkim pytaniem: czy matematyka istniała przed pojawieniem się nas, istot, które potrafią z niej korzystać? – Gdybym znał odpowiedź na to pytanie to poprosiłby Nobla z metafizyki. O to są cały czas dość mocne awantury – przyznaje dr hab. Hohol. – Moim zdaniem, pytanie czy istnieje jakaś odwieczna matematyka, jest dokładnie takim samym pytaniem, jak to czy istnieje życie po śmierci. Jak dla mnie metoda naukowa jest na to kompletnie ślepa – ocenia. - Jak mi ktoś postawi piwo, to mogę w ramach ćwiczeń intelektualnych obalać platonizm, a jak mi postawi drugie, to bez najmniejszego problemu będę dowodził tezy przeciwnej – dodaje, tylko trochę żartując. A jaka jest jego prywatna opinia? – Osobiście jestem daleki od szukania głębokiej metafizycznej tajemnicy w matematyce.

Posłuchajcie odcinka o tym, czy matematyka jest czysta i nieskazitelna, czy mokra i biologiczna. Może plasuje się gdzieś pomiędzy? A wszystko zaczyna się od historii pewnego genialnego konia.
***
Nagranie zostało zrealizowane w studio Copernicus Center Press (bardzo dziękuję Panu Piotrowi za pomoc, bez Pana by się to nie udało!). Jak zawsze przy okazji polecam wszystkich produkcje Centrum Kopernika: książki, wykłady na YouTube, kursy w Copernicus College.

Więcej o gościu tego odcinka:
https://hohol.pl/
https://www.copernicuscollege.pl/wykladowcy/mateusz-hohol

Poprzedni odcinek z udziałem Mateusza:
Jak mrówka trafia do mrowiska, a człowiek do domu? O orientacji w przestrzeni (nr 21)

#65 Mutacje genetyczne - dlaczego, gdzie powstają i co powodują | dr n.med. Paweł Szyld
2021-10-14 08:00:03

- Dziedziczenie rzadko kiedy jest stuprocentowe. Jedne z najczęstszych dziedziczeń, dominujące, daje 50-procentowe ryzyko. Dlatego w połowie przypadków przynoszę dobra wiadomość – odpowiada dr n. med. Paweł Szyld, kiedy pytam go czy czuje się posłańcem złej nowiny wobec swoich pacjentów. To on, jako lekarz genetyk, często musi powiedzieć: jest pan/pani obciążona chorobą genetyczną, wysokich ryzykiem zachorowania na nowotwór, itp. - Jeśli już przynoszę tę złą, to w wielu przypadkach, jak przy zwiększonym ryzyku nowotworów, to możemy coś z tą wiadomością zrobić, zastosować profilaktykę. Mamy więc wpływ na nasz los – podkreśla lekarz. *Przygotowanie każdego odcinka to wiele godzin pracy. Jeśli podobał Wam się ten podcast – możecie mnie wesprzeć w serwisie Patronite. Dzięki! https://patronite.pl/radionaukowe * W kolejnym odcinku Radia Naukowego dr Paweł Szyld wyjaśnia, w jaki sposób dochodzi do mutacji, które są dla nas szkodliwe. Buduje dla nas metaforę biblioteki wypełnionej regałami z książkami, w których zapisane są szeregi czterech liter: ACGT. Dzięki temu, krok po kroku, dowiadujemy się, jak funkcjonuje ta skomplikowana instrukcja genetyczna opisująca jak ma działać organizm. Dowiadujemy się także, co powoduje, że coś idzie nie tak, czyli jak powstają choroby genetyczne; skąd się biorą mutacje. Te ostatnie mogą się pojawiać na różnych poziomach genetycznej konstrukcji. - Mutacja kojarzy się nam zwykle z błędem jednej literki w genie – mówi dr Szyld. – Różne mogą przyczyny takiej zamiany. To czasami przypadkowy błąd przy kopiowaniu materiału genetycznego (a ten jest nieustannie kopiowany, bo nasze komórki ciągle się dzieją); czasami ma to związek z czynnikami fizycznymi, chemicznymi. To są mutacje punktowe – wyjaśnia. Tylko czy taka pojedyncza zmiana w dużym genie może zaszkodzić? – Zależy, w którym miejscu ta literka się omsknie. Gen składa się z kilkunastu czy kilkudziesięciu tysięcy literek. Są takie miejsca, które tolerują zmiany, ale są i czułe fragmenty, gdzie zmiana jednej literki powoduje problemy – mówi lekarz. Ale zmianą genetyczną mogą być też zmiany całych fragmentów chromosomów czy wręcz ich zbyt duża liczba, jak w przypadku trisomi chromosomu 21, nazywanej zespołem Downa. Na szczęście coraz lepiej rozumiemy naszą maszynerię genetyczną, a dzięki temu mamy coraz większe możliwości medyczne. – Wiedza posuwa nas do przodu. Genetyka pozwala czasami zapobiec chorobie, a wiadomo, że lepiej zapobiegać niż leczyć – podkreśla dr Szyld.
- Dziedziczenie rzadko kiedy jest stuprocentowe. Jedne z najczęstszych dziedziczeń, dominujące, daje 50-procentowe ryzyko. Dlatego w połowie przypadków przynoszę dobra wiadomość – odpowiada dr n. med. Paweł Szyld, kiedy pytam go czy czuje się posłańcem złej nowiny wobec swoich pacjentów. To on, jako lekarz genetyk, często musi powiedzieć: jest pan/pani obciążona chorobą genetyczną, wysokich ryzykiem zachorowania na nowotwór, itp. - Jeśli już przynoszę tę złą, to w wielu przypadkach, jak przy zwiększonym ryzyku nowotworów, to
możemy coś z tą wiadomością zrobić, zastosować profilaktykę. Mamy więc wpływ na nasz los –
podkreśla lekarz.

*Przygotowanie każdego odcinka to wiele godzin pracy. Jeśli podobał Wam się ten podcast – możecie mnie wesprzeć w serwisie Patronite. Dzięki! https://patronite.pl/radionaukowe *


W kolejnym odcinku Radia Naukowego dr Paweł Szyld wyjaśnia, w jaki sposób dochodzi do mutacji, które są dla nas szkodliwe. Buduje dla nas metaforę biblioteki wypełnionej regałami z książkami, w których zapisane są szeregi czterech liter: ACGT. Dzięki temu, krok po kroku, dowiadujemy się, jak funkcjonuje ta skomplikowana instrukcja genetyczna opisująca jak ma działać organizm. Dowiadujemy się także, co powoduje, że coś idzie nie tak, czyli jak powstają choroby genetyczne; skąd się biorą mutacje. Te ostatnie mogą się pojawiać na różnych poziomach genetycznej konstrukcji.

- Mutacja kojarzy się nam zwykle z błędem jednej literki w genie – mówi dr Szyld. – Różne mogą
przyczyny takiej zamiany. To czasami przypadkowy błąd przy kopiowaniu materiału genetycznego (a
ten jest nieustannie kopiowany, bo nasze komórki ciągle się dzieją); czasami ma to związek z
czynnikami fizycznymi, chemicznymi. To są mutacje punktowe – wyjaśnia.

Tylko czy taka pojedyncza zmiana w dużym genie może zaszkodzić? – Zależy, w którym miejscu ta
literka się omsknie. Gen składa się z kilkunastu czy kilkudziesięciu tysięcy literek. Są takie miejsca,
które tolerują zmiany, ale są i czułe fragmenty, gdzie zmiana jednej literki powoduje problemy –
mówi lekarz. Ale zmianą genetyczną mogą być też zmiany całych fragmentów chromosomów czy
wręcz ich zbyt duża liczba, jak w przypadku trisomi chromosomu 21, nazywanej zespołem Downa.
Na szczęście coraz lepiej rozumiemy naszą maszynerię genetyczną, a dzięki temu mamy coraz
większe możliwości medyczne. – Wiedza posuwa nas do przodu. Genetyka pozwala czasami zapobiec chorobie, a wiadomo, że lepiej zapobiegać niż leczyć – podkreśla dr Szyld.

#64 Alkohol i kultura picia, czyli komu, co i ile było wolno | dr Dorota Dias-Lewandowska
2021-10-07 08:00:11

- Wino dzieciom we francuskich stołówkach przestaje się serwować dopiero w połowie XX wieku - mówi w Radiu Naukowym dr Dorota Dias-Lewandowska z Instytut Archeologii i Etnologii PAN, badaczka dyskursu pijaństwa i trzeźwości. Jak wyjaśnia, wszystko dlatego, że we Francji wina czy cydru jako napojów powstających w naturalnej fermentacji nie wiązano z alkoholizmem. Jako groźne uważano tylko te wytwarzane w procesie destylacji, jak wódka czy brandy. Nie jest to podejście wyłączne Francuzom. Powszechnie również piwo, na przykład na ziemiach polskich, uważano za zwyczajny element jadłospisu i także podawano dzieciom. *Przygotowanie każdego odcinka to wiele godzin pracy. Jeśli podobał Wam się ten podcast – możecie mnie wesprzeć w serwisie Patronite. Dzięki! https://patronite.pl/radionaukowe * Dr Dias-Lewandowska jest przedstawicielką - w Polsce dopiero się rozwijających, na Zachodzie już poważniej znanych - badań nad jedzeniem i piciem (Food studies, drinking studies). - Badając kulturę picia jesteśmy w stanie zobaczyć społeczeństwa z przeszłości w trochę innym świetle - podkreśla badaczka. - Zajmuję się zjawiskiem pijaństwa, trzeźwości, a najbardziej mnie interesuje, gdzie jest między nimi granica i jak ta granica się historycznie zmieniała - dodaje. Zmieniała się nie tylko kultura picia, ale też same alkohole i gusta. w XVII-wiecznej Polsce zdecydowanie wolano wina bardzo słodkie, francuskie uważając za kwaśne. Jednocześnie na polskich terenach pito dużo. Według legendy zwracał uwagę na to sam Napoleon. - Idea bycia "pijanym jak Polak" pojawia się nawet XVII wieku. Jeden z angielskich autorów pisze, że najlepszym kompanem wśród Polaków jest taki, który potrafi dużo wypić, bo uważają Polacy, że taka sama chwała przychodzi z dobrego picia, jak i z walki - przypomina dr Dias-Lewandowska. Naukowczyni obecnie jest kierowniczką projektu ""Między pijaną 'matką zniszczenia' a trzeźwym 'aniołem domu'. Ukryte reprezentacje kobiecego picia w polskich i brytyjskich dyskursach publicznych w drugiej połowie XIX w". Kobiece picie, to oficjalne publiczne, jak i w domach, również okazuje się być elementem zmian społecznych, a nawet emancypacji. Fascynujące materiały, ryciny dotyczące tego projektu znajdziecie na stronie: http://www.womenandalcohol.net/ https://twitter.com/womenandalcoho1 O alkoholu i jego wpływie na mózg rozmawiałam w odcinku nr 6 z dr Pawłem Boguszewskim pt. „Naukowy przewodnik po imprezie, czyli dlaczego alkohol zmienia nasze zachowanie” https://radionaukowe.pl/podcast/naukowy-przewodnik-po-imprezie-czyli-dlaczego-alkohol-zmienia-nasze-zachowanie/ YouTube https://cutt.ly/SEBtGSa Spotify https://cutt.ly/wEBr8Ys Apple https://cutt.ly/GEBtAKb https://radionaukowe.pl/ https://patronite.pl/radionaukowe
- Wino dzieciom we francuskich stołówkach przestaje się serwować dopiero w połowie XX wieku - mówi w Radiu Naukowym dr Dorota Dias-Lewandowska z Instytut Archeologii i Etnologii PAN, badaczka dyskursu pijaństwa i trzeźwości. Jak wyjaśnia, wszystko dlatego, że we Francji wina czy cydru jako napojów powstających w naturalnej fermentacji nie wiązano z alkoholizmem. Jako groźne uważano tylko te wytwarzane w procesie destylacji, jak wódka czy brandy. Nie jest to podejście wyłączne Francuzom. Powszechnie również piwo, na przykład na ziemiach polskich, uważano za zwyczajny element jadłospisu i także podawano dzieciom.

*Przygotowanie każdego odcinka to wiele godzin pracy. Jeśli podobał Wam się ten podcast – możecie mnie wesprzeć w serwisie Patronite. Dzięki! https://patronite.pl/radionaukowe *

Dr Dias-Lewandowska jest przedstawicielką - w Polsce dopiero się rozwijających, na Zachodzie już poważniej znanych - badań nad jedzeniem i piciem (Food studies, drinking studies). - Badając kulturę picia jesteśmy w stanie zobaczyć społeczeństwa z przeszłości w trochę innym świetle - podkreśla badaczka. - Zajmuję się zjawiskiem pijaństwa, trzeźwości, a najbardziej mnie interesuje, gdzie jest między nimi granica i jak ta granica się historycznie zmieniała - dodaje.

Zmieniała się nie tylko kultura picia, ale też same alkohole i gusta. w XVII-wiecznej Polsce zdecydowanie wolano wina bardzo słodkie, francuskie uważając za kwaśne.

Jednocześnie na polskich terenach pito dużo. Według legendy zwracał uwagę na to sam Napoleon. - Idea bycia "pijanym jak Polak" pojawia się nawet XVII wieku. Jeden z angielskich autorów pisze, że najlepszym kompanem wśród Polaków jest taki, który potrafi dużo wypić, bo uważają Polacy, że taka sama chwała przychodzi z dobrego picia, jak i z walki - przypomina dr Dias-Lewandowska.

Naukowczyni obecnie jest kierowniczką projektu ""Między pijaną 'matką zniszczenia' a trzeźwym 'aniołem domu'. Ukryte reprezentacje kobiecego picia w polskich i brytyjskich dyskursach publicznych w drugiej połowie XIX w". Kobiece picie, to oficjalne publiczne, jak i w domach, również okazuje się być elementem zmian społecznych, a nawet emancypacji. Fascynujące materiały, ryciny dotyczące tego projektu znajdziecie na stronie: http://www.womenandalcohol.net/

https://twitter.com/womenandalcoho1

O alkoholu i jego wpływie na mózg rozmawiałam w odcinku nr 6 z dr Pawłem Boguszewskim pt. „Naukowy przewodnik po imprezie, czyli dlaczego alkohol zmienia nasze zachowanie”

https://radionaukowe.pl/podcast/naukowy-przewodnik-po-imprezie-czyli-dlaczego-alkohol-zmienia-nasze-zachowanie/

YouTube https://cutt.ly/SEBtGSa
Spotify https://cutt.ly/wEBr8Ys
Apple https://cutt.ly/GEBtAKb

https://radionaukowe.pl/
https://patronite.pl/radionaukowe

#63 Historia nauki – kto i kiedy zaczął szukać praw przyrody? | prof. Wojciech Sady
2021-09-30 08:00:08

Zjawiska niepojęte dla człowieka: burze, zaćmienia najłatwiej było tłumaczyć boskim gniewem. Aż tu w starożytnej Grecji znalazła się grupka ludzi, którzy pomyśleli inaczej. – Nazywali się Tales, Anaksymander, Anaksymenes. U nich po raz pierwszy w znanej nam historii ludzkości, pojawił się obraz świata, który nie podlega oddziaływaniu ze strony sił boskich, magicznych. Czytamy u Talesa z Miletu, że to nie bogowie powodują wylewy Nilu tylko, że jest to zjawisko naturalne – mówi w Radiu Naukowym prof. Wojciech Sady filozof nauki, historyk idei z Uniwersytetu Śląskiego. – Podane przez niego wyjaśnienie dziś uważamy za zupełnie nieudane, ale była to pierwsza tego typu próba – podkreśla. *Przygotowanie każdego odcinka to wiele godzin pracy. Jeśli podobał Wam się ten podcast – możecie mnie wesprzeć w serwisie Patronite. Dzięki! https://patronite.pl/radionaukowe * To właśnie Grecy uznali, że przyroda jest zamkniętą całością, podlegającą niezmiennym prawom. Była to rewolucja w myśleniu przynosząca bardzo konkretne odkrycia. Grecy przyglądają się na przykład, jak wszyscy na Ziemi, zaćmieniom Księżyca. Zamiast jednak widzieć w nich boskie ostrzeżenia, dostrzegają pewne prawidłowości. – Widzą, że Księżyc jest dokładnie po drugiej stronie nieba co Słońce. Ktoś w Grecji, nie wiemy dokładnie to, jest o tym tylko wzmianka w Korpusie arystotelesowskim, domyśla się, że na tarczę Księżyca pada cień Ziemi, a skoro ciemny obszar jest zawsze zaokrąglony, to jedynym wytłumaczeniem jest kulistość Ziemi. W ten sposób ją odkryto, około 300 lat przed naszą erą. Nikt tego poza Grekami tego nie zrobił – podkreśla prof. Sady I kto wie, czy nie polecielibyśmy na Księżyc kilka wieków wcześniej, gdyby Greków nie podbili Rzymianie, którzy cały ten intelektualny ferment zdusili. Do greckich pism, jak wiadomo, powrócono i przez stulecia bezkrytycznie uczono się z nich na uniwersytetach (na których nie prowadzono badań!). Zmieniło się to dopiero w czasach nowożytnej rewolucji naukowej, ale wszystko nadal działo się w oparciu o myślenie greckie. - Ta rewolucja, która zaczyna się wąskim strumieniem w XVI wieku to rewolucja, wyrastająca z odczytania na nowo, nie dogmatycznie, ale ciągle odczytania dzieł Greków. One stanowiły punkt wyjścia – podkreśla prof. Sady. - To co opracuje Kopernik to jest połączenie idei Arystarcha i idei Ptolemeusza. Pod tym względem Kopernik w ogóle nie jest nowatorem – zauważa filozof. W podcaście rozmawiamy o tym, jak to jest, że w genialnych, ale przecież nie nieomylnych Greków przez stulecia Europa była tak wpatrzona, że nie dostrzegano ewidentnych nieścisłości. Jest również o tym, jak ferment społeczny (rozwój mieszczaństwa), odkrycia geograficzne (poczucie, że nie wszystko już zostało powiedziane) i wynalazki (druk i pojawienie się licznych ilustracji), gruntownie przyczyniły się do nowej odsłony naukowego myślenia. Ta druga odsłona, szczęśliwie już nie przerwana, wywindowała ludzkość do współczesnego poziomu rozwoju. Podcast został nagrany w studio Copernicus Center Press w Krakowie, dziękuję możliwość skorzystania! A wszystkim polecam znakomite książki tego wydawnictwa. https://www.ccpress.pl/ Więcej materiałów prof. Sadego znajdziecie tu: http://sady.up.krakow.pl/ i w kursach https://www.copernicuscollege.pl/ https://radionaukowe.pl/ https://patronite.pl/radionaukowe
Zjawiska niepojęte dla człowieka: burze, zaćmienia najłatwiej było tłumaczyć boskim gniewem. Aż tu w starożytnej Grecji znalazła się grupka ludzi, którzy pomyśleli inaczej. – Nazywali się Tales, Anaksymander, Anaksymenes. U nich po raz pierwszy w znanej nam historii ludzkości, pojawił się obraz świata, który nie podlega oddziaływaniu ze strony sił boskich, magicznych. Czytamy u Talesa z Miletu, że to nie bogowie powodują wylewy Nilu tylko, że jest to zjawisko naturalne – mówi w Radiu Naukowym prof. Wojciech Sady filozof nauki, historyk idei z Uniwersytetu Śląskiego. – Podane przez niego wyjaśnienie dziś uważamy za zupełnie nieudane, ale była to pierwsza tego typu próba – podkreśla.

*Przygotowanie każdego odcinka to wiele godzin pracy. Jeśli podobał Wam się ten podcast – możecie mnie wesprzeć w serwisie Patronite. Dzięki! https://patronite.pl/radionaukowe *

To właśnie Grecy uznali, że przyroda jest zamkniętą całością, podlegającą niezmiennym prawom. Była to rewolucja w myśleniu przynosząca bardzo konkretne odkrycia.

Grecy przyglądają się na przykład, jak wszyscy na Ziemi, zaćmieniom Księżyca. Zamiast jednak widzieć w nich boskie ostrzeżenia, dostrzegają pewne prawidłowości. – Widzą, że Księżyc jest dokładnie po drugiej stronie nieba co Słońce. Ktoś w Grecji, nie wiemy dokładnie to, jest o tym tylko wzmianka w Korpusie arystotelesowskim, domyśla się, że na tarczę Księżyca pada cień Ziemi, a skoro ciemny obszar jest zawsze zaokrąglony, to jedynym wytłumaczeniem jest kulistość Ziemi. W ten sposób ją odkryto, około 300 lat przed naszą erą. Nikt tego poza Grekami tego nie zrobił – podkreśla prof. Sady

I kto wie, czy nie polecielibyśmy na Księżyc kilka wieków wcześniej, gdyby Greków nie podbili Rzymianie, którzy cały ten intelektualny ferment zdusili. Do greckich pism, jak wiadomo, powrócono i przez stulecia bezkrytycznie uczono się z nich na uniwersytetach (na których nie prowadzono badań!).

Zmieniło się to dopiero w czasach nowożytnej rewolucji naukowej, ale wszystko nadal działo się w oparciu o myślenie greckie. - Ta rewolucja, która zaczyna się wąskim strumieniem w XVI wieku to rewolucja, wyrastająca z odczytania na nowo, nie dogmatycznie, ale ciągle odczytania dzieł Greków. One stanowiły punkt wyjścia – podkreśla prof. Sady.

- To co opracuje Kopernik to jest połączenie idei Arystarcha i idei Ptolemeusza. Pod tym względem Kopernik w ogóle nie jest nowatorem – zauważa filozof.

W podcaście rozmawiamy o tym, jak to jest, że w genialnych, ale przecież nie nieomylnych Greków przez stulecia Europa była tak wpatrzona, że nie dostrzegano ewidentnych nieścisłości. Jest również o tym, jak ferment społeczny (rozwój mieszczaństwa), odkrycia geograficzne (poczucie, że nie wszystko już zostało powiedziane) i wynalazki (druk i pojawienie się licznych ilustracji), gruntownie przyczyniły się do nowej odsłony naukowego myślenia. Ta druga odsłona, szczęśliwie już nie przerwana, wywindowała ludzkość do współczesnego poziomu rozwoju.

Podcast został nagrany w studio Copernicus Center Press w Krakowie, dziękuję możliwość skorzystania! A wszystkim polecam znakomite książki tego wydawnictwa. https://www.ccpress.pl/

Więcej materiałów prof. Sadego znajdziecie tu: http://sady.up.krakow.pl/ i w kursach https://www.copernicuscollege.pl/

https://radionaukowe.pl/
https://patronite.pl/radionaukowe

#62 I Ty potrzebujesz naukowczyń, czyli czemu ma znaczenie kto zadaje pytania | dr Alicja Puścian
2021-09-23 08:19:40

- Nauka to nie jest kostyczne, zimne przedsięwzięcie. To przedsięwzięcie z gruntu kreatywne: musimy stawiać hipotezy, mieć świeże spojrzenie. I kiedy pomyślisz o tym z tej perspektywy, okazuje się, że osoba naukowca czy naukowczyni staje się kluczowa – mówi w Radiu Naukowym dr Alicja Puścian, neurobiolożka zachowania z Instytutu Biologii Doświadczalnej im. Marcelego Nenckiego PAN i organizacji Women in Science at Nencki. - To jest na tyle elastyczne przedsięwzięcie, że w zależności od tego, jakie stawiasz pytania, co ciebie interesuje, gdzie są te zagwozdki, na których chcesz się skupić, będzie zależało, w którą stronę będzie rozwijała się nauka. Czyli de facto, w jaki sposób będzie rozwijał się świat – zauważa. * Przygotowanie każdego odcinka to wiele godzin pracy. Jeśli podobał Wam się ten podcast – możecie mnie wesprzeć w serwisie Patronite. Dzięki! https://patronite.pl/radionaukowe * W kolejnym odcinku Radia Naukowego rozmawiamy o tym, dlaczego dla nas wszystkich istotne jest to, aby w środowisku naukowym panowała różnorodność. - Kiedy sobie wyobrazisz, że grupa naukowców jest pod względem społecznym pewnego rodzaju monolitem, podobnie myślą, to okazuje się, że wąż zaczyna gryźć własny ogon. Zaczynamy kręcić się w kółko – podkreśla dr Puścian. LEKI BADANE GŁÓWNIE NA MĘŻCZYZNACH Ta sytuacja ma przełożenie na życie społeczne. – To się liczy w zdrowiu i życiu. To, że kobiet nie było albo jest ich niewiele [w próbach badawczych przyp.K.G.] przekłada się bezpośrednio na to, co wiemy na temat symptomów konkretnych chorób. A to ma przełożenie na sposoby leczenia, interwencje chirurgiczne, które nie będą równie efektywne dla osób o różnej fizjologii – mówi naukowczyni. – Dla przykładu, to nie jest do końca tak, że mężczyźni są bardziej narażeni na problemy krążeniowe, zawały. Okazuje się, że kobiety mają troszeczkę inny fenotyp (objawy). Dane pokazują, że kobiety rzadziej są właściwie diagnozowane i umierają – opowiada. Co więcej, przez lata wiele leków było testowanych w przeważającej mierze na mężczyznach. NIEUŚWIADOMIONE UPRZEDZENIA Co ważne, jak podkreśla dr Puścian, niezadawanie pewnych pytań, mniejsza obecność kobiet w nauce nie bierze się ze złej woli naukowców. – To wynika z utartych stereotypów, nieuświadomionych uprzedzeń – ocenia naukowczyni. Ten efekt wielokrotnie potwierdzono w badaniach. Np. badanym prezentowano identyczne CV osoby kandydującej na stanowisko naukowe. Różnica była tylko w nazwiskach. CV z nazwiskiem wskazującym na mężczyznę było oceniane jako lepsze. - Od czasu tego powstała ogromna literatura dowodząca, że identyczny dorobek jest oceniany inaczej w zależności czy jesteś kobietą czy mężczyzną – dodaje badaczka. W podcaście rozmawiamy też o najlepszych rozwiązaniach, które mogą zniwelować ten problem, o tym, że to co słyszymy o sobie (np. czy jesteśmy uzdolnieni/uzdolnione matematyczne) ma wpływ na funkcjowanie naszego mózgu oraz dlaczego w kwestii różnorodności w nauce nie chodzi wyłącznie o udział kobiet. Organizacja Women in Science at Nencki została uhonorowana nagrodą ShEO Awards 2021 tygodnika Wprost. Można śledzić działalność https://www.facebook.com/search/top?q=women%20in%20science%20at%20nencki https://radionaukowe.pl/ https://patronite.pl/radionaukowe
- Nauka to nie jest kostyczne, zimne przedsięwzięcie. To przedsięwzięcie z gruntu kreatywne: musimy stawiać hipotezy, mieć świeże spojrzenie. I kiedy pomyślisz o tym z tej perspektywy, okazuje się, że osoba naukowca czy naukowczyni staje się kluczowa – mówi w Radiu Naukowym dr Alicja Puścian, neurobiolożka zachowania z Instytutu Biologii Doświadczalnej im. Marcelego Nenckiego PAN i organizacji Women in Science at Nencki. - To jest na tyle elastyczne przedsięwzięcie, że w zależności od tego, jakie stawiasz pytania, co ciebie interesuje, gdzie są te zagwozdki, na których chcesz się skupić, będzie zależało, w którą stronę będzie rozwijała się nauka. Czyli de facto, w jaki sposób będzie rozwijał się świat – zauważa.

* Przygotowanie każdego odcinka to wiele godzin pracy. Jeśli podobał Wam się ten podcast – możecie mnie wesprzeć w serwisie Patronite. Dzięki! https://patronite.pl/radionaukowe *

W kolejnym odcinku Radia Naukowego rozmawiamy o tym, dlaczego dla nas wszystkich istotne jest to, aby w środowisku naukowym panowała różnorodność. - Kiedy sobie wyobrazisz, że grupa naukowców jest pod względem społecznym pewnego rodzaju monolitem, podobnie myślą, to okazuje się, że wąż zaczyna gryźć własny ogon. Zaczynamy kręcić się w kółko – podkreśla dr Puścian.

LEKI BADANE GŁÓWNIE NA MĘŻCZYZNACH
Ta sytuacja ma przełożenie na życie społeczne. – To się liczy w zdrowiu i życiu. To, że kobiet nie było albo jest ich niewiele [w próbach badawczych przyp.K.G.] przekłada się bezpośrednio na to, co wiemy na temat symptomów konkretnych chorób. A to ma przełożenie na sposoby leczenia, interwencje chirurgiczne, które nie będą równie efektywne dla osób o różnej fizjologii – mówi naukowczyni. – Dla przykładu, to nie jest do końca tak, że mężczyźni są bardziej narażeni na problemy krążeniowe, zawały. Okazuje się, że kobiety mają troszeczkę inny fenotyp (objawy). Dane pokazują, że kobiety rzadziej są właściwie diagnozowane i umierają – opowiada. Co więcej, przez lata wiele leków było testowanych w przeważającej mierze na mężczyznach.

NIEUŚWIADOMIONE UPRZEDZENIA
Co ważne, jak podkreśla dr Puścian, niezadawanie pewnych pytań, mniejsza obecność kobiet w nauce nie bierze się ze złej woli naukowców. – To wynika z utartych stereotypów, nieuświadomionych uprzedzeń – ocenia naukowczyni. Ten efekt wielokrotnie potwierdzono w badaniach. Np. badanym prezentowano identyczne CV osoby kandydującej na stanowisko naukowe. Różnica była tylko w nazwiskach. CV z nazwiskiem wskazującym na mężczyznę było oceniane jako lepsze. - Od czasu tego powstała ogromna literatura dowodząca, że identyczny dorobek jest oceniany inaczej w zależności czy jesteś kobietą czy mężczyzną – dodaje badaczka.
W podcaście rozmawiamy też o najlepszych rozwiązaniach, które mogą zniwelować ten problem, o tym, że to co słyszymy o sobie (np. czy jesteśmy uzdolnieni/uzdolnione matematyczne) ma wpływ na funkcjowanie naszego mózgu oraz dlaczego w kwestii różnorodności w nauce nie chodzi wyłącznie o udział kobiet.

Organizacja Women in Science at Nencki została uhonorowana nagrodą ShEO Awards 2021 tygodnika Wprost. Można śledzić działalność https://www.facebook.com/search/top?q=women%20in%20science%20at%20nencki

https://radionaukowe.pl/
https://patronite.pl/radionaukowe

#61 Codzienna ulewa wirusów. Czy to one sterują życiem na Ziemi? | dr Szymon Drobniak
2021-09-16 08:00:04

– Wirusy wdychamy w ogromnych ilościach. Na początku XXI wieku odkryto coś, co można kolokwialnie nazwać opadem wirusowym. Nieustanny strumień cząstek wirusowych spadających z atmosfery w ogromnych ilościach. Szacuje się, że na metr kwadratowy dziennie opadają ich setki milionów na metr kwadratowy– opowiada w Radiu Naukowym dr Szymon Drobniak, biolog z Uniwersytetu Jagiellońskiego i Uniwersytetu Nowej Południowej Walii w Sidney. Szymon jest również tłumaczem książki Carla Zimmera „Planeta wirusów. Czy wirusy sterują życiem na Ziemi?”, którą świeżo opublikowało wydawnictwo Copernicus Center Press. * Przygotowanie każdego odcinka to wiele godzin pracy. Jeśli podobał Wam się ten podcast – możecie mnie wesprzeć w serwisie Patronite. Dzięki! https://patronite.pl/radionaukowe * *** 31:15 pomyliliśmy się: mówmy o ospie wietrznej, a mamy na myśli oczywiście ospę czarną *** Nie da się więc nie mieć z wirusami kontaktu. – Traktujemy je jako coś, co szkodzi nam. Ale na świecie o wiele więcej jest wirusów, które ludziom w ogóle nie szkodzą – dodaje dr Drobniak. Wirusy w swojej naturze są pasożytami, nie mogą żyć (?) poza inną komórką. – W tym sensie zawsze komuś szkodzą, ale w większości bakteriom – opowiada naukowiec. Wirusy w naszym genomie Co więcej, wirusy są nie tylko wokół nas, ale i w naszych wnętrzach – w sposób najdosłowniejszych. Tkwią w naszych genomach. „Przez miliony lat nieustającej inwazji retrowirusów na nasze genomy ich materiał genetyczny gromadził się w ludzkim DNA w zastraszającym tempie. Każdy z nas posiada w swoim genomie prawie 100 tysięcy fragmentów retrowirusowego DNA, co stanowi około 8% naszego całkowitego DNA. Aby umieścić tę liczbę we właściwej perspektywie, dobrze jest zdać sobie sprawę z tego, że geny kodujące wszystkie 20 tysięcy ludzkich białek stanowią raptem 1,2% naszego DNA” – pisze w „Planecie wirusów” Carl Zimmer. - Dzieje się to tak, że retrowirus z jakiegoś powodu: przez mutację albo to, że wbuduje się w złym miejscu (…) staje się nieaktywny. I tak zostały w naszych organizmach jako takie wirusowe nagrobki – dopowiada dr Drobniak. W tym sensie retrowirusy są jednymi z ważniejszych silników ewolucji. Przykład? Znów Carl Zimmer: „W roku 1999 Jean-Luc Blond odkrył wraz ze swoim zespołem ludzkiego endogennego retrowirusa, który został nazwany HERV-W. badacze byli zaskoczeni, że jeden z genów tego wirusa wciąż zdolny jest produkować zakodowane w nim białko. Okazało się, że kodowane białko – zwane syncytyną – pełni bardzo ważną i ściśle określoną rolę, rolę istotną nie dla wirusa, ale dla jego ludzkiego gospodarza. Syncytyna występuję wyłącznie w łożysku. (…) syncytyny. Usunięcie genu syncytyny u myszy prowadziło do stuprocentowej śmiertelności mysich embrionów przed narodzinami. Pochodzące od wirusa białko było kluczowym elementem pozwalającym na przekazywanie substancji odżywczych z krwioobiegu matki do rosnącego embrionu”. Gdyby nie retrowirus HERV-W nasze rozmnażanie mogłoby wyglądać zupełnie inaczej. Niesamowite co? Bardzo Wam polecam cały podcast oraz książkę „Planeta wirusów” Carla Zimmera. Jest kompaktowa, napisana (i przetłumaczona!) w lekki i zrozumiały sposób. Pozycja obowiązkowa, szczególnie w czasach, gdy pewien znany wszystkim wirus tak mocno zmienił nasze życie. Radio Naukowe jest dumnym patronem medialnym książki! https://www.ccpress.pl/planeta-wirusow https://radionaukowe.pl/ https://patronite.pl/radionaukowe
– Wirusy wdychamy w ogromnych ilościach. Na początku XXI wieku odkryto coś, co można kolokwialnie nazwać opadem wirusowym. Nieustanny strumień cząstek wirusowych spadających z atmosfery w ogromnych ilościach. Szacuje się, że na metr kwadratowy dziennie opadają ich setki milionów na metr kwadratowy– opowiada w Radiu Naukowym dr Szymon Drobniak, biolog z Uniwersytetu Jagiellońskiego i Uniwersytetu Nowej Południowej Walii w Sidney. Szymon jest również tłumaczem książki Carla Zimmera „Planeta wirusów. Czy wirusy sterują życiem na Ziemi?”, którą świeżo opublikowało wydawnictwo Copernicus Center Press.

* Przygotowanie każdego odcinka to wiele godzin pracy. Jeśli podobał Wam się ten podcast – możecie mnie wesprzeć w serwisie Patronite. Dzięki! https://patronite.pl/radionaukowe *

*** 31:15 pomyliliśmy się: mówmy o ospie wietrznej, a mamy na myśli oczywiście ospę czarną ***

Nie da się więc nie mieć z wirusami kontaktu. – Traktujemy je jako coś, co szkodzi nam. Ale na świecie o wiele więcej jest wirusów, które ludziom w ogóle nie szkodzą – dodaje dr Drobniak. Wirusy w swojej naturze są pasożytami, nie mogą żyć (?) poza inną komórką. – W tym sensie zawsze komuś szkodzą, ale w większości bakteriom – opowiada naukowiec.

Wirusy w naszym genomie

Co więcej, wirusy są nie tylko wokół nas, ale i w naszych wnętrzach – w sposób najdosłowniejszych. Tkwią w naszych genomach. „Przez miliony lat nieustającej inwazji retrowirusów na nasze genomy ich materiał genetyczny gromadził się w ludzkim DNA w zastraszającym tempie. Każdy z nas posiada w swoim genomie prawie 100 tysięcy fragmentów retrowirusowego DNA, co stanowi około 8% naszego całkowitego DNA. Aby umieścić tę liczbę we właściwej perspektywie, dobrze jest zdać sobie sprawę z tego, że geny kodujące wszystkie 20 tysięcy ludzkich białek stanowią raptem 1,2% naszego DNA” – pisze w „Planecie wirusów” Carl Zimmer.
- Dzieje się to tak, że retrowirus z jakiegoś powodu: przez mutację albo to, że wbuduje się w złym miejscu (…) staje się nieaktywny. I tak zostały w naszych organizmach jako takie wirusowe nagrobki – dopowiada dr Drobniak.

W tym sensie retrowirusy są jednymi z ważniejszych silników ewolucji. Przykład? Znów Carl Zimmer: „W roku 1999 Jean-Luc Blond odkrył wraz ze swoim zespołem ludzkiego endogennego retrowirusa, który został nazwany HERV-W. badacze byli zaskoczeni, że jeden z genów tego wirusa wciąż zdolny jest produkować zakodowane w nim białko. Okazało się, że kodowane białko – zwane syncytyną – pełni bardzo ważną i ściśle określoną rolę, rolę istotną nie dla wirusa, ale dla jego ludzkiego gospodarza. Syncytyna występuję wyłącznie w łożysku. (…) syncytyny. Usunięcie genu syncytyny u myszy prowadziło do stuprocentowej śmiertelności mysich embrionów przed narodzinami. Pochodzące od wirusa białko było kluczowym elementem pozwalającym na przekazywanie substancji odżywczych z krwioobiegu matki do rosnącego embrionu”.
Gdyby nie retrowirus HERV-W nasze rozmnażanie mogłoby wyglądać zupełnie inaczej. Niesamowite co?


Bardzo Wam polecam cały podcast oraz książkę „Planeta wirusów” Carla Zimmera. Jest kompaktowa, napisana (i przetłumaczona!) w lekki i zrozumiały sposób. Pozycja obowiązkowa, szczególnie w czasach, gdy pewien znany wszystkim wirus tak mocno zmienił nasze życie.
Radio Naukowe jest dumnym patronem medialnym książki!

https://www.ccpress.pl/planeta-wirusow
https://radionaukowe.pl/
https://patronite.pl/radionaukowe

#60 Wielki Wybuch – czyli co było na początku Wszechświata i skąd to wiemy | dr Stanisław Bajtlik
2021-09-09 08:00:15

- Przez tysiące lat ludzie myśleli albo, że Wszechświat istniał od zawsze, albo że został stworzony 6 tysięcy lat wcześniej, czy coś w tym rodzaju. Dopiero powstanie ogólnej teorii względności było przełomem – mówi w Radiu Naukowym dr Stanisław Bajtlik z Centrum Astronomicznego im. Mikołaja Kopernika PAN. * Przygotowanie każdego odcinka to wiele godzin pracy. Jeśli podobał Wam się ten podcast – możecie mnie wesprzeć w serwisie Patronite. Dzięki! https://patronite.pl/radionaukowe * - Już w latach 20. ubiegłego wieku odkryto, że z tej teorii wynika, iż Wszechświat miał początek, że musi się rozszerzać. Szybko potwierdzono to obserwacyjnie: zauważono, że galaktyki oddalają się od siebie i to z prędkością proporcjonalną do odległości między nimi. Jeżeli się oddalają, to znaczy że w przeszłości musiały być bliżej siebie – dodaje. Stąd dalej idące wnioski. – Jeżeli cofniemy się w głąb czasu, to zrozumiemy że kiedyś musiała być taka epoka, w której nie mogło być gwiazd, bo odległości miedzy nimi byłyby tak małe, że atomy z których są zbudowane nie wiedziałyby, do której gwiazdy należą. Jeszcze wcześniej musiały być taka epoka, w której nie mogło być atomów, bo odległości miedzy nimi byłyby mniejsze niż ich rozmiary – opowiada astrofizyk. Niemniej, koncepcja wielkiego początku, Wielkiego Wybuchu (nazwa „Big bang” została użyta ironicznie, ale się przyjęła) wywoływała dużą niechęć. Wiązało się z nią (i wiąże) sporo kłopotów. Dlaczego Wszechświat, gdzie nie spojrzeć, w dużej skali jest jednorodny? Dlaczego jego geometria jest płaska (czyli suma kątów w trójkącie wynosi 180 stopni)? To wcale nie jest oczywiste. Dziś zwykle tłumaczy się to zjawiskiem kosmicznej inflacji – ale ta wciąż nie została udowodniona. O samych początkach dużo jeszcze nie wiemy i niewykluczone, że nigdy się nie dowiemy. Nie powinniśmy jednak lekceważyć gigantycznego postępu nauki w ostatnich dekadach. Ile się dowiedzieliśmy odkąd dr Bajtlik zajmuje się nauką? – To jest nieporównywalne! Kiedy kończyłem studia, nie było teorii inflacji kosmicznej. Nie było żadnej hipotezy, która wyjaśniałaby jak powstały pierwotne fluktuacje gęstości, z których powstały galaktyki… - wylicza astrofizyk. W podcaście rozmawiamy o zmaganiach naukowców z odkrywaniem początków Wszechświata, zastanawiamy się nad tym czy w ogóle istniała chwila zero i dotykamy granic poznania – czy era Plancka jest granicą dla naszego pojmowania nie do przekroczenia? Posłuchajcie! https://radionaukowe.pl/ https://patronite.pl/radionaukowe
- Przez tysiące lat ludzie myśleli albo, że Wszechświat istniał od zawsze, albo że został stworzony 6 tysięcy lat wcześniej, czy coś w tym rodzaju. Dopiero powstanie ogólnej teorii względności było przełomem – mówi w Radiu Naukowym dr Stanisław Bajtlik z Centrum Astronomicznego im. Mikołaja Kopernika PAN.

* Przygotowanie każdego odcinka to wiele godzin pracy. Jeśli podobał Wam się ten podcast – możecie mnie wesprzeć w serwisie Patronite. Dzięki! https://patronite.pl/radionaukowe *

- Już w latach 20. ubiegłego wieku odkryto, że z tej teorii wynika, iż Wszechświat miał początek, że musi się rozszerzać. Szybko potwierdzono to obserwacyjnie: zauważono, że galaktyki oddalają się od siebie i to z prędkością proporcjonalną do odległości między nimi. Jeżeli się oddalają, to znaczy że w przeszłości musiały być bliżej siebie – dodaje.

Stąd dalej idące wnioski. – Jeżeli cofniemy się w głąb czasu, to zrozumiemy że kiedyś musiała być taka epoka, w której nie mogło być gwiazd, bo odległości miedzy nimi byłyby tak małe, że atomy z których są zbudowane nie wiedziałyby, do której gwiazdy należą. Jeszcze wcześniej musiały być taka epoka, w której nie mogło być atomów, bo odległości miedzy nimi byłyby mniejsze niż ich rozmiary – opowiada astrofizyk.

Niemniej, koncepcja wielkiego początku, Wielkiego Wybuchu (nazwa „Big bang” została użyta ironicznie, ale się przyjęła) wywoływała dużą niechęć. Wiązało się z nią (i wiąże) sporo kłopotów. Dlaczego Wszechświat, gdzie nie spojrzeć, w dużej skali jest jednorodny? Dlaczego jego geometria jest płaska (czyli suma kątów w trójkącie wynosi 180 stopni)? To wcale nie jest oczywiste. Dziś zwykle tłumaczy się to zjawiskiem kosmicznej inflacji – ale ta wciąż nie została udowodniona.

O samych początkach dużo jeszcze nie wiemy i niewykluczone, że nigdy się nie dowiemy. Nie powinniśmy jednak lekceważyć gigantycznego postępu nauki w ostatnich dekadach. Ile się dowiedzieliśmy odkąd dr Bajtlik zajmuje się nauką? – To jest nieporównywalne! Kiedy kończyłem studia, nie było teorii inflacji kosmicznej. Nie było żadnej hipotezy, która wyjaśniałaby jak powstały pierwotne fluktuacje gęstości, z których powstały galaktyki… - wylicza astrofizyk.

W podcaście rozmawiamy o zmaganiach naukowców z odkrywaniem początków Wszechświata, zastanawiamy się nad tym czy w ogóle istniała chwila zero i dotykamy granic poznania – czy era Plancka jest granicą dla naszego pojmowania nie do przekroczenia? Posłuchajcie!

https://radionaukowe.pl/
https://patronite.pl/radionaukowe

#59 Powstanie życia - jednorazowy fenomen czy kosmiczna codzienność | dr Tomasz Zajkowski
2021-09-02 11:28:56

Czy powstanie życie to coś, co się chemii po prostu zdarza? - Jestem przekonany, że życie gdzieś jeszcze powstaje. Pytanie, na ile się rozwinie - mówi w Radiu Naukowym dr Tomasz Zajkowski, astrobiolog z NASA i Polskiego Towarzystwa Astrobiologicznego. * Przygotowanie każdego odcinka to wiele godzin pracy. Jeśli podobał Wam się ten podcast – możecie mnie wesprzeć w serwisie Patronite. Dzięki! https://patronite.pl/radionaukowe * Jak dodaje, rozwiązania stosowane przez organizmy żywe wydają się powszechne, substraty również. - Najpopularniejsze cztery pierwiastki we Wszechświecie to wodór, hel, tlen i węgiel. Hel jest słabo aktywny, a wodór i tlen to woda. My jesteśmy węglem w wodzie, więc jesteśmy odzwierciedleniem tego najbardziej podstawowego składu pierwiastkowego Wszechświata – zauważa naukowiec. - Astrobiologia i początki życia w obrębie jej dają unikalną perspektywę na życie. Taką jednoczącą. Pozwala zdać sobie sprawę, jak jesteśmy nie tylko sobie bliscy, ale również jak jesteśmy bliscy Wszechświatowi, cząsteczkom, które z niego pochodzą – dodaje dr Zajkowski. Życie na Ziemi – składowe powstawały osobno? Jak to było z życiem na Ziemi? - Nie wiemy ile razy lub w ilu formach życie mogło powstać na Ziemi. (...) Wydaje się, że tylko jedna z form zdołała ustanowić z siebie takie trwałe zjawisko planetarne, które dzisiaj widzimy – mówi dr Zajkowski. Co ciekawe, wszystkie składowe życia niekoniecznie powstawały wspólnie. – Żeby życie mogło się rozwijać musi mieć zdolność wykorzystania dostępnej energii i konsekwentnego składania złożonych struktur z prostych materiałów, które są obficie dostępne w środowisku. To się nazywa metabolizm. I on może się zacząć niezależnie od ewolucji np. mechanizmu przechowywania informacji o tym, jak ten metabolizm utrzymywać – wyjaśnia badacz. - Wydaje się, że w początkach życia, w pewnym momencie w czymś bardzo pierwotnym doszło do połączenia różnych cech, które kojarzymy z organizmami. To coś nazywamy pierwotną komórką, czy też terminem wprowadzonym przez Carla Woese’a „progenote”, coś co jeszcze nie było organizmem – opowiada dr Zajkowski. W podcaście rozmawiamy również o tym, czy biologia mogłaby opierać się na krzemie (z inspiracji jednego z patronów, pana Łukasza), o tym czy organizmy żyjące w skrajnych warunkach na Ziemi, ekstremofile, poradziłby sobie na innych planetach (inspiracja pana Damiana) i dlaczego chemia miała „interes” w tym, żeby się mnożyć (dzielić?). Uwaga! Zajrzyjcie koniecznie na stronę Polskiego Towarzystwa Astrobiologicznego https://astrobio.pl/ W dniach 29.09-01.10 Towarzystwo organizuje konferencje o życiu we Wszechświecie https://astrobio.pl/life-and-space-2021/ https://radionaukowe.pl/ https://patronite.pl/radionaukowe
Czy powstanie życie to coś, co się chemii po prostu zdarza? - Jestem przekonany, że życie gdzieś jeszcze powstaje. Pytanie, na ile się rozwinie - mówi w Radiu Naukowym dr Tomasz Zajkowski, astrobiolog z NASA i Polskiego Towarzystwa Astrobiologicznego.

* Przygotowanie każdego odcinka to wiele godzin pracy. Jeśli podobał Wam się ten podcast – możecie mnie wesprzeć w serwisie Patronite. Dzięki! https://patronite.pl/radionaukowe *

Jak dodaje, rozwiązania stosowane przez organizmy żywe wydają się powszechne, substraty również. - Najpopularniejsze cztery pierwiastki we Wszechświecie to wodór, hel, tlen i węgiel. Hel jest słabo aktywny, a wodór i tlen to woda. My jesteśmy węglem w wodzie, więc jesteśmy odzwierciedleniem tego najbardziej podstawowego składu pierwiastkowego Wszechświata – zauważa naukowiec.

- Astrobiologia i początki życia w obrębie jej dają unikalną perspektywę na życie. Taką jednoczącą. Pozwala zdać sobie sprawę, jak jesteśmy nie tylko sobie bliscy, ale również jak jesteśmy bliscy Wszechświatowi, cząsteczkom, które z niego pochodzą – dodaje dr Zajkowski.
Życie na Ziemi – składowe powstawały osobno?

Jak to było z życiem na Ziemi? - Nie wiemy ile razy lub w ilu formach życie mogło powstać na Ziemi. (...) Wydaje się, że tylko jedna z form zdołała ustanowić z siebie takie trwałe zjawisko planetarne, które dzisiaj widzimy – mówi dr Zajkowski.

Co ciekawe, wszystkie składowe życia niekoniecznie powstawały wspólnie. – Żeby życie mogło się rozwijać musi mieć zdolność wykorzystania dostępnej energii i konsekwentnego składania złożonych struktur z prostych materiałów, które są obficie dostępne w środowisku. To się nazywa metabolizm. I on może się zacząć niezależnie od ewolucji np. mechanizmu przechowywania informacji o tym, jak ten metabolizm utrzymywać – wyjaśnia badacz.

- Wydaje się, że w początkach życia, w pewnym momencie w czymś bardzo pierwotnym doszło do połączenia różnych cech, które kojarzymy z organizmami. To coś nazywamy pierwotną komórką, czy też terminem wprowadzonym przez Carla Woese’a „progenote”, coś co jeszcze nie było organizmem – opowiada dr Zajkowski.

W podcaście rozmawiamy również o tym, czy biologia mogłaby opierać się na krzemie (z inspiracji jednego z patronów, pana Łukasza), o tym czy organizmy żyjące w skrajnych warunkach na Ziemi, ekstremofile, poradziłby sobie na innych planetach (inspiracja pana Damiana) i dlaczego chemia miała „interes” w tym, żeby się mnożyć (dzielić?).

Uwaga! Zajrzyjcie koniecznie na stronę Polskiego Towarzystwa Astrobiologicznego https://astrobio.pl/

W dniach 29.09-01.10 Towarzystwo organizuje konferencje o życiu we Wszechświecie https://astrobio.pl/life-and-space-2021/

https://radionaukowe.pl/
https://patronite.pl/radionaukowe

LAMU'21 #09 Jak stworzył się Wszechświat? Czemu się skończy? Co jest poza granicami Wszechświata? Co to jest teoria strun?
2021-08-30 15:40:43

Finałowy, 9. odcinek LAMU! A w nim pytania podstawowe, fundamentalne, graniczne. Zapraszam! *Przygotowanie każdego odcinka to wiele godzin pracy. Jeśli podobał Wam się ten podcast – możecie mnie wesprzeć w serwisie Patronite. Dzięki! https://patronite.pl/radionaukowe * 00:33 Skoro jest świat to musiał się kiedyś stworzyć. Jak to się stało? Wiktor (4 lata) Skąd się wziął Wielki Wybuch? Kazio (5 lat) Jak powstał Wrzechświat? Klara, (9 lat ) Odpowiada dr Stanisław Bajtlik z Centrum Astronomicznego im. Mikołaja Kopernika PAN 6:47 Dlaczego kiedys świat się skończy? Klara (4,5 roku) Odpowiada prof. Jean-Pierre Lasota z Centrum Astronomicznego im. Mikołaja Kopernika PAN 9:16 Co jest poza granicami Wszechświata? Wiktor (10 lat) Odpowiada prof. Agnieszka Pollo, szefowa Zakładu Astrofizyki w Narodowym Centrum Badań Jądrowych 14:57 Co to jest teoria strun? Ewa (11 lat) Odpowiada Mateusz Wielgosz, popularyzator nauki, autor bloga https://weglowy.blogspot.com/ I to już wszystko w tej edycji LAMU! Czy chcielibyście drugą edycję? Dajcie znać w komentarzu na Facebooku czy Instagramie i/lub na kontakt@radionaukowe.pl Do usłyszenia!
Finałowy, 9. odcinek LAMU! A w nim pytania podstawowe, fundamentalne, graniczne.
Zapraszam!

*Przygotowanie każdego odcinka to wiele godzin pracy. Jeśli podobał Wam się ten podcast – możecie mnie wesprzeć w serwisie Patronite. Dzięki! https://patronite.pl/radionaukowe *

00:33 Skoro jest świat to musiał się kiedyś stworzyć. Jak to się stało? Wiktor (4 lata)
Skąd się wziął Wielki Wybuch? Kazio (5 lat)
Jak powstał Wrzechświat? Klara, (9 lat )

Odpowiada dr Stanisław Bajtlik z Centrum Astronomicznego im. Mikołaja Kopernika PAN

6:47 Dlaczego kiedys świat się skończy? Klara (4,5 roku)
Odpowiada prof. Jean-Pierre Lasota z Centrum Astronomicznego im. Mikołaja Kopernika PAN


9:16 Co jest poza granicami Wszechświata? Wiktor (10 lat)
Odpowiada prof. Agnieszka Pollo, szefowa Zakładu Astrofizyki w Narodowym Centrum Badań Jądrowych

14:57 Co to jest teoria strun? Ewa (11 lat)
Odpowiada Mateusz Wielgosz, popularyzator nauki, autor bloga https://weglowy.blogspot.com/

I to już wszystko w tej edycji LAMU! Czy chcielibyście drugą edycję? Dajcie znać w komentarzu na Facebooku czy Instagramie i/lub na kontakt@radionaukowe.pl

Do usłyszenia!

#58 Kto, kiedy i po co napisał Biblię Hebrajską? O nowym datowaniu Starego Testamentu | prof. Łukasz Niesiołowski-Spanò
2021-08-26 08:00:11

Popularne myślenie o Biblii Hebrajskiej nieco rozmija się z ustaleniami naukowców. - Nie ma żadnego dowodu archeologicznego na obecność Izraelitów w Egipcie. My to wiemy od końca lat 80. XX wieku, ale w podręcznikach szkolnych nadal znajdziemy informacje, że Mojżesz wyprowadził z Egiptu Izraela, że po drodze nadał im prawa, stąd jest Tora i dekalog – mówi w Radiu Naukowym prof. Łukasz Niesiołowski- Spanò, dziekan Wydziału Historii Uniwersytetu Warszawskiego. * Przygotowanie każdego odcinka to wiele godzin pracy. Jeśli podobał Wam się ten podcast – możecie mnie wesprzeć w serwisie Patronite. Dzięki! https://patronite.pl/radionaukowe * Co również istotne, jak mówi historyk, autorzy Biblii i jej odbiorcy byli elitą. - To nie są opowieści ludowe zebrane na targu przy łuskaniu fasoli. To nie tak. Tak uważano 100 lat temu – podkreśla. W ostatnim czasie trwają dyskusje na temat zmiany datowania tekstów biblijnych. – W tej chwili wiele hipotez datujących np. Pięcioksiąg przenosi czas jego powstania na V-IV wiek p.n.e, epokę perską. Jak przymierzymy autora tekstu biblijnego do tej epoki to mamy do czynienia z Jerozolimą w której mieszka 300-400 osób. Z których czytać umie może połowa. To jest twór wewnątrz grupy elitarnej – opowiada badacz. Prof. Łukasz Niesiołowski- Spanò bada niedoceniane wcześniej wpływy kultury greckiej na autorów Biblii. Zwraca uwagę np. na opowieść o Hiobie. - U Homera w Iliadzie mamy opowieść o micie, który czytelnicy Homera muszą znać, bo autor pisze o tym, jak o dobrze znany wątku. Chodzi o Niobe, która została pozbawiona potomstwa. W Biblii mamy podobną postać, która traci dzieci. To Hiob. Proszę zwrócić uwagę, Niobe i Hiob, mają tę samą etymologię – mówi naukowiec. - Nie wierzę w możliwość, żeby te same narracje używały tego samego imienia niezależnie od siebie. To jedno musiało na siebie wpływać – ocenia. Jak dodaje wiemy, że opowieść o Niobe jest starsza niż księga Hioba. – I to otwiera ogromne pytanie jak mogło dość do inspiracji ze strony greckiej na autorów biblijnych – mówi historyk. W podcaście rozmawiamy o tym, jak się bada Biblię, dlaczego na stan naszej wiedzy ma wpływ to jaki jest podział uczelni… na wydziały. A także szukamy odpowiedzi na pytanie najważniejsze: po co napisano te teksty. Polecam! https://pl.wikipedia.org/wiki/%C5%81ukasz_Niesio%C5%82owski-Span%C3%B2 , https://radionaukowe.pl/ https://patronite.pl/radionaukowe
Popularne myślenie o Biblii Hebrajskiej nieco rozmija się z ustaleniami naukowców. - Nie ma żadnego dowodu archeologicznego na obecność Izraelitów w Egipcie. My to wiemy od końca lat 80. XX wieku, ale w podręcznikach szkolnych nadal znajdziemy informacje, że Mojżesz wyprowadził z Egiptu Izraela, że po drodze nadał im prawa, stąd jest Tora i dekalog – mówi w Radiu Naukowym prof. Łukasz Niesiołowski- Spanò, dziekan Wydziału Historii Uniwersytetu Warszawskiego.

* Przygotowanie każdego odcinka to wiele godzin pracy. Jeśli podobał Wam się ten podcast – możecie mnie wesprzeć w serwisie Patronite. Dzięki! https://patronite.pl/radionaukowe *

Co również istotne, jak mówi historyk, autorzy Biblii i jej odbiorcy byli elitą. - To nie są opowieści ludowe zebrane na targu przy łuskaniu fasoli. To nie tak. Tak uważano 100 lat temu – podkreśla.

W ostatnim czasie trwają dyskusje na temat zmiany datowania tekstów biblijnych. – W tej chwili wiele hipotez datujących np. Pięcioksiąg przenosi czas jego powstania na V-IV wiek p.n.e, epokę perską. Jak przymierzymy autora tekstu biblijnego do tej epoki to mamy do czynienia z Jerozolimą w której mieszka 300-400 osób. Z których czytać umie może połowa. To jest twór wewnątrz grupy elitarnej – opowiada badacz.

Prof. Łukasz Niesiołowski- Spanò bada niedoceniane wcześniej wpływy kultury greckiej na autorów Biblii. Zwraca uwagę np. na opowieść o Hiobie. - U Homera w Iliadzie mamy opowieść o micie, który czytelnicy Homera muszą znać, bo autor pisze o tym, jak o dobrze znany wątku. Chodzi o Niobe, która została pozbawiona potomstwa. W Biblii mamy podobną postać, która traci dzieci. To Hiob. Proszę zwrócić uwagę, Niobe i Hiob, mają tę samą etymologię – mówi naukowiec. - Nie wierzę w możliwość, żeby te same narracje używały tego samego imienia niezależnie od siebie. To jedno musiało na siebie wpływać – ocenia.
Jak dodaje wiemy, że opowieść o Niobe jest starsza niż księga Hioba. – I to otwiera ogromne pytanie jak mogło dość do inspiracji ze strony greckiej na autorów biblijnych – mówi historyk.

W podcaście rozmawiamy o tym, jak się bada Biblię, dlaczego na stan naszej wiedzy ma wpływ to jaki jest podział uczelni… na wydziały. A także szukamy odpowiedzi na pytanie najważniejsze: po co napisano te teksty.

Polecam!

https://pl.wikipedia.org/wiki/%C5%81ukasz_Niesio%C5%82owski-Span%C3%B2,
https://radionaukowe.pl/
https://patronite.pl/radionaukowe

Informacja dotycząca prawa autorskich: Wszelka prezentowana tu zawartość podkastu jest własnością jego autora

Wyszukiwanie

Kategorie