Radio Naukowe
Radio Naukowe to podcast naukowy tworzony przez dziennikarkę Karolinę Głowacką. Tu na pierwszym planie są naukowczynie i naukowcy. Opowiadają - fenomenalnie! - o swoich dziedzinach wiedzy, aktualnych badaniach i wyzwaniach na przyszłość. Rozmawiamy nie tylko o tym CO wiemy, ale też SKĄD to wiemy. Zobacz nasze Wydawnictwo RN: https://radionaukowe.pl/wydawnictwo/
Pokazujemy po 10 odcinków na stronie. Skocz do strony:
12345678910111213141516171819202122232425262728
#52 Czarna dziura i gwiazda neutronowa - po raz pierwszy widziane razem. O przewidywaniach i myśleniu astronoma | prof. Krzysztof Belczyński
2021-07-15 08:00:15
Czarna dziura pochłaniająca gwiazdę neutronową - obserwację dwóch takich zdarzeń pod koniec czerwca ogłosiły detektory fal grawitacyjnych Ligo i Virgo. Istnienie par takich ekstremalnych ciał było przewidywane, ale nie do końca pewne. - Oczekiwano, że może być je widać w promieniowaniu radiowym... szukano ich, przez dziesiątki lat i nikt ich nie widział. I teraz dopiero wiemy, że one są - mówi w Radiu Naukowym prof. Krzysztof Belczyński z Centrum Astronomicznego im. Mikołaja Kopernika PAN. *Przygotowanie każdego odcinka to wiele godzin pracy. Jeśli podobał Wam się ten podcast – możecie mnie wesprzeć w serwisie Patronite. Dzięki! https://patronite.pl/radionaukowe * Prof. Belczyński wraz z zespołem już lata temu przewidział, jak takie zdarzenie czarnej dziury z "neutronówką" będzie wyglądało. Opcje były dwie. Pierwsza: dochodzi do rozerwania gwiazdy neutronowej jeszcze ponad horyzontem zdarzeń czarnej dziury - wtedy emitowane byłoby możliwe do zaobserwowania promieniowanie. Druga: do rozerwania dochodzi już pod horyzontem - wtedy promieniowanie się z czarnej dziury nie wydostanie i jedyne co możemy obserwować to fale grawitacyjne. - Pierwsza opcja jest bardziej ekscytująca. Niestety, w 2008 roku przeprowadziliśmy badania układów podwójnych masywnych, które prawdopodobnie tworzą układy zderzających się czarnych dziur i gwiazd neutronowych. Wyszło nam, że jak będą się zderzały to niestety rozerwanie będzie pod horyzontem zdarzeń i nie będzie żadnego promieniowania. Takie przewidywanie było niepopularne, ale niestety zostało teraz potwierdzone przez te dwie obserwacje - opowiada prof. Belczyński. "Niestety", bo gdyby docierało do nas również promieniowanie fal elektromagnetycznych pochodzące z tego zdarzenia mielibyśmy o nim więcej informacji. "Stety", bo nasi astronomowie dobrze przewidzieli przebieg tego zjawiska. W podcaście dużo rozmawiamy o warsztacie astronoma. Prof. Belczyński pracuje przy użyciu oprogramowania, na którym testuje proponowane modele. - Model się wprowadza w akcję. Mam taki syntetyczny wszechświat w komputerze (...) startujemy ok. 0,5 mld lat po Big Bangu, ewoluujemy gwiazdy i patrzymy ile z tych gwiazd wyprodukowało par czarne dziury-gwiazdy neutronowe, ile z nich się zderza. Mamy różne wariacje tego modelu i patrzymy, który odpowiada temu co widać - tłumaczy astronom. W podcaście prof. Belczyński zdradza, kiedy najlepiej mu się myśli, czy fizycy teoretycy mogliby wykonywać jego pracę, opowiadania o szukaniu dziury w całym, o ambicjach astronomów, ciekawości świata i o tym, czy umie dobrze liczyć. A także o tym, czy taki układ czarna dziura-gwiazda może kryć się tuż za granicami Układu Słonecznego. Fantastyczna osobowość, świetny naukowiec - musicie tego posłuchać! Więcej o gwiazdach neutronowych w odcinku nr 23 Więcej o czarnych dziurach w odcinku nr 11 Więcej o falach grawitacyjnych w odcinku nr 9 Więcej o detekcji: https://www.uw.edu.pl/czarna-dziura-polyka-gwiazde-neutronowa/
Czarna dziura pochłaniająca gwiazdę neutronową - obserwację dwóch takich zdarzeń pod koniec czerwca ogłosiły detektory fal grawitacyjnych Ligo i Virgo.
Istnienie par takich ekstremalnych ciał było przewidywane, ale nie do końca pewne. - Oczekiwano, że może być je widać w promieniowaniu radiowym... szukano ich, przez dziesiątki lat i nikt ich nie widział. I teraz dopiero wiemy, że one są - mówi w Radiu Naukowym prof. Krzysztof Belczyński z Centrum Astronomicznego im. Mikołaja Kopernika PAN.
*Przygotowanie każdego odcinka to wiele godzin pracy. Jeśli podobał Wam się ten podcast – możecie mnie wesprzeć w serwisie Patronite. Dzięki!
https://patronite.pl/radionaukowe *
Prof. Belczyński wraz z zespołem już lata temu przewidział, jak takie zdarzenie czarnej dziury z "neutronówką" będzie wyglądało. Opcje były dwie. Pierwsza: dochodzi do rozerwania gwiazdy neutronowej jeszcze ponad horyzontem zdarzeń czarnej dziury - wtedy emitowane byłoby możliwe do zaobserwowania promieniowanie. Druga: do rozerwania dochodzi już pod horyzontem - wtedy promieniowanie się z czarnej dziury nie wydostanie i jedyne co możemy obserwować to fale grawitacyjne.
- Pierwsza opcja jest bardziej ekscytująca. Niestety, w 2008 roku przeprowadziliśmy badania układów podwójnych masywnych, które prawdopodobnie tworzą układy zderzających się czarnych dziur i gwiazd neutronowych. Wyszło nam, że jak będą się zderzały to niestety rozerwanie będzie pod horyzontem zdarzeń i nie będzie żadnego promieniowania. Takie przewidywanie było niepopularne, ale niestety zostało teraz potwierdzone przez te dwie obserwacje - opowiada prof. Belczyński. "Niestety", bo gdyby docierało do nas również promieniowanie fal elektromagnetycznych pochodzące z tego zdarzenia mielibyśmy o nim więcej informacji. "Stety", bo nasi astronomowie dobrze przewidzieli przebieg tego zjawiska.
W podcaście dużo rozmawiamy o warsztacie astronoma. Prof. Belczyński pracuje przy użyciu oprogramowania, na którym testuje proponowane modele. - Model się wprowadza w akcję. Mam taki syntetyczny wszechświat w komputerze (...) startujemy ok. 0,5 mld lat po Big Bangu, ewoluujemy gwiazdy i patrzymy ile z tych gwiazd wyprodukowało par czarne dziury-gwiazdy neutronowe, ile z nich się zderza. Mamy różne wariacje tego modelu i patrzymy, który odpowiada temu co widać - tłumaczy astronom.
W podcaście prof. Belczyński zdradza, kiedy najlepiej mu się myśli, czy fizycy teoretycy mogliby wykonywać jego pracę, opowiadania o szukaniu dziury w całym, o ambicjach astronomów, ciekawości świata i o tym, czy umie dobrze liczyć. A także o tym, czy taki układ czarna dziura-gwiazda może kryć się tuż za granicami Układu Słonecznego.
Fantastyczna osobowość, świetny naukowiec - musicie tego posłuchać!
Więcej o gwiazdach neutronowych w odcinku nr 23
Więcej o czarnych dziurach w odcinku nr 11
Więcej o falach grawitacyjnych w odcinku nr 9
Więcej o detekcji: https://www.uw.edu.pl/czarna-dziura-polyka-gwiazde-neutronowa/
Istnienie par takich ekstremalnych ciał było przewidywane, ale nie do końca pewne. - Oczekiwano, że może być je widać w promieniowaniu radiowym... szukano ich, przez dziesiątki lat i nikt ich nie widział. I teraz dopiero wiemy, że one są - mówi w Radiu Naukowym prof. Krzysztof Belczyński z Centrum Astronomicznego im. Mikołaja Kopernika PAN.
*Przygotowanie każdego odcinka to wiele godzin pracy. Jeśli podobał Wam się ten podcast – możecie mnie wesprzeć w serwisie Patronite. Dzięki!
https://patronite.pl/radionaukowe *
Prof. Belczyński wraz z zespołem już lata temu przewidział, jak takie zdarzenie czarnej dziury z "neutronówką" będzie wyglądało. Opcje były dwie. Pierwsza: dochodzi do rozerwania gwiazdy neutronowej jeszcze ponad horyzontem zdarzeń czarnej dziury - wtedy emitowane byłoby możliwe do zaobserwowania promieniowanie. Druga: do rozerwania dochodzi już pod horyzontem - wtedy promieniowanie się z czarnej dziury nie wydostanie i jedyne co możemy obserwować to fale grawitacyjne.
- Pierwsza opcja jest bardziej ekscytująca. Niestety, w 2008 roku przeprowadziliśmy badania układów podwójnych masywnych, które prawdopodobnie tworzą układy zderzających się czarnych dziur i gwiazd neutronowych. Wyszło nam, że jak będą się zderzały to niestety rozerwanie będzie pod horyzontem zdarzeń i nie będzie żadnego promieniowania. Takie przewidywanie było niepopularne, ale niestety zostało teraz potwierdzone przez te dwie obserwacje - opowiada prof. Belczyński. "Niestety", bo gdyby docierało do nas również promieniowanie fal elektromagnetycznych pochodzące z tego zdarzenia mielibyśmy o nim więcej informacji. "Stety", bo nasi astronomowie dobrze przewidzieli przebieg tego zjawiska.
W podcaście dużo rozmawiamy o warsztacie astronoma. Prof. Belczyński pracuje przy użyciu oprogramowania, na którym testuje proponowane modele. - Model się wprowadza w akcję. Mam taki syntetyczny wszechświat w komputerze (...) startujemy ok. 0,5 mld lat po Big Bangu, ewoluujemy gwiazdy i patrzymy ile z tych gwiazd wyprodukowało par czarne dziury-gwiazdy neutronowe, ile z nich się zderza. Mamy różne wariacje tego modelu i patrzymy, który odpowiada temu co widać - tłumaczy astronom.
W podcaście prof. Belczyński zdradza, kiedy najlepiej mu się myśli, czy fizycy teoretycy mogliby wykonywać jego pracę, opowiadania o szukaniu dziury w całym, o ambicjach astronomów, ciekawości świata i o tym, czy umie dobrze liczyć. A także o tym, czy taki układ czarna dziura-gwiazda może kryć się tuż za granicami Układu Słonecznego.
Fantastyczna osobowość, świetny naukowiec - musicie tego posłuchać!
Więcej o gwiazdach neutronowych w odcinku nr 23
Więcej o czarnych dziurach w odcinku nr 11
Więcej o falach grawitacyjnych w odcinku nr 9
Więcej o detekcji: https://www.uw.edu.pl/czarna-dziura-polyka-gwiazde-neutronowa/
LAMU'21 #02 Czy ludzie kiedyś polecą na Jowisza? Czy da się żyć na Marsie? Czy kamienie były kiedyś jednym kamieniem?
2021-07-12 08:00:17
Drugi odcinek Letniej Akademii Młodych Umysłów. Odcinek planetarny oraz geologiczny. Zapraszam! *Przygotowanie każdego odcinka to wiele godzin pracy. Jeśli podobał Wam się ten podcast – możecie mnie wesprzeć w serwisie Patronite. Dzięki! https://patronite.pl/radionaukowe * Czy ludzie kiedyś polecą na Jowisza? Pyta Klara (9 lat) Odpowiada dr Anna Łosiak, geolożka planetarna z Instytutu Nauk Geologicznych Polskiej Akademii Nauk we Wrocławiu Czy da się żyć na Marsie? Pyta Franio (4 lata) Odpowiada dr Anna Fogtman, Europejska Agencja Kosmiczna Skąd się biorą kamienie? Czy kamienie kiedyś były jednym wielkim kamieniem i się rozkruszyły? I skąd się biorą na nich wzory? Pyta Benio (8 lat) Odpowiadają prof. Ewa Słaby, szefowa Instytutu Nauk Geologicznych PAN w Warszawie oraz dr Anna Łosiak ING PAN we Wrocławiu
Drugi odcinek Letniej Akademii Młodych Umysłów. Odcinek planetarny oraz geologiczny. Zapraszam!
*Przygotowanie każdego odcinka to wiele godzin pracy. Jeśli podobał Wam się ten podcast – możecie mnie wesprzeć w serwisie Patronite. Dzięki!
https://patronite.pl/radionaukowe *
Czy ludzie kiedyś polecą na Jowisza?
Pyta Klara (9 lat)
Odpowiada dr Anna Łosiak, geolożka planetarna z Instytutu Nauk Geologicznych Polskiej Akademii Nauk we Wrocławiu
Czy da się żyć na Marsie?
Pyta Franio (4 lata)
Odpowiada dr Anna Fogtman, Europejska Agencja Kosmiczna
Skąd się biorą kamienie? Czy kamienie kiedyś były jednym wielkim kamieniem i się rozkruszyły? I skąd się biorą na nich wzory?
Pyta Benio (8 lat)
Odpowiadają prof. Ewa Słaby, szefowa Instytutu Nauk Geologicznych PAN w Warszawie oraz dr Anna Łosiak ING PAN we Wrocławiu
*Przygotowanie każdego odcinka to wiele godzin pracy. Jeśli podobał Wam się ten podcast – możecie mnie wesprzeć w serwisie Patronite. Dzięki!
https://patronite.pl/radionaukowe *
Czy ludzie kiedyś polecą na Jowisza?
Pyta Klara (9 lat)
Odpowiada dr Anna Łosiak, geolożka planetarna z Instytutu Nauk Geologicznych Polskiej Akademii Nauk we Wrocławiu
Czy da się żyć na Marsie?
Pyta Franio (4 lata)
Odpowiada dr Anna Fogtman, Europejska Agencja Kosmiczna
Skąd się biorą kamienie? Czy kamienie kiedyś były jednym wielkim kamieniem i się rozkruszyły? I skąd się biorą na nich wzory?
Pyta Benio (8 lat)
Odpowiadają prof. Ewa Słaby, szefowa Instytutu Nauk Geologicznych PAN w Warszawie oraz dr Anna Łosiak ING PAN we Wrocławiu
#51 Czy to św. Paweł napisał listy św. Pawła? Profesjonalizacja kleru cz. 2 | prof. Robert Wiśniewski
2021-07-08 10:32:14
Historyk Kościoła czyta Biblię i odpowiada na komentarze słuchaczy do popularnego odcinka o profesjonalizacji kleru (#41) *Przygotowanie każdego odcinka to wiele godzin pracy. Jeśli podobał Wam się ten podcast – możecie mnie wesprzeć w serwisie Patronite. Dzięki! https://patronite.pl/radionaukowe * Przed Wami nietypowy odcinek. To część druga podcastu nr 41 pt „Celibat, dziwne fryzury, hierarchia - powstanie i profesjonalizacja kleru” * Prof. Robert Wiśniewski, historyk z Uniwersytetu Warszawskiego opowiadał w nim, że u zarania chrześcijaństwa nie było grupy kapłańskiej rozumianej, jako specjalistów od kultu. – Nie ma ludzi, którzy są jedynymi uprawnionymi do wykonywania czynności świętych – przypomina badacz. W odcinku opowiadał, jak ten stan ewoluował, aż do współczesnej pracy typu „full time job”. Odcinek wywołał sporo emocji i komentarzy, także krytycznych wobec stawianych w odcinku tez. Zebrałam główne argumenty i poprosiłam prof. Wiśniewskiego o odniesienie się. Często powoływano się na list św. Pawła do Tymoteusza. Np. pan Piotr argumentował: „Trochę ściemnia. Wzmianka o biskupach i ich funkcjach jest już w Liście do Tymoteusza. List datowany jest na ok. 65 rok naszej ery a więc pierwszy wiek. Dzieje Apostolskie do których się odniósł są późniejsze.” W liście do Tymoteusza rzeczywiście stoi (za Biblią Tysiąclecia): „Biskup więc powinien być nienaganny, mąż jednej żony, trzeźwy, rozsądny, przyzwoity, gościnny, sposobny do nauczania (…)”. (...) „Diakonami tak samo winni być ludzie godni, w mowie nieobłudni, nie nadużywający wina, niechciwi brudnego zysku, [lecz] utrzymujący tajemnicę wiary w czystym sumieniu. I oni niech będą najpierw poddawani próbie, i dopiero wtedy niech spełniają posługę, jeśli są bez zarzutu”. Mamy więc znane nam pojęcia, funkcje i hierarchię (pojedynczego biskupa, mnogich diakonów). W Dziejach Apostolskich struktura jest prostsza. To nieco dziwne, prawda? Jeśli list do Tymoteusza jest tekstem starszym, to dlaczego opisuje wyraźniej rozwiniętą hierarchię? I tu dochodzimy do kłopotów z argumentem pana Piotra (jak i wielu innych komentujących). - W studiach nad tekstami biblijnymi pasuje dosyć powszechna zgoda, że list do Tymoteusza nie jest listem Pawłowym. (…) Najpierw powstały Dzieje Apostolskie, potem powstał list do Tymoteusza, list który zaczął być przypisany Pawłowi (…) – tłumaczy prof. Wiśniewski. Jak wyjaśnia Dzieje Apostolskie powstały najwcześniej w latach 70., z kolei śmierć Pawła możemy z dużą dozą prawdopodobieństwa datować na połowę lat 60. Po co więc powstał taki tekst? – List do Tymoteusza próbuje umacniać pewną wizję wspólnoty – zauważa badacz. – Wygląda na to, że między drugą połową I wieku, a przełomem I i II wieku pojawiło się to, co się nazywa episkopatem monarchicznym: na czele gminy stanął jeden biskupów. To nie była rzecz oczywista. Ewidentnie nie było to przyjmowane jako pozytywny rozwój sytuacji przez wszystkich członków gmin. I dlatego prawdopodobnie potrzeby był autorytatywny tekst, który mówiłby: tak ma być – dodaje prof. Wiśniewski. Dlatego autorom tego tekstu przypisanie go Pawłowi – twórcy gmin chrześcijańskich – było na rękę. Na jakiej podstawie historyk może przypisać lub „odebrać” komuś autorstwo listu? Skąd wie, jaki tekst jest wcześniejszy, a jaki późniejszy? Jak może rozpoznać, czy autor tekstu zapisał prawdę? O tym wszystkim posłuchacie w odcinku z elementami warsztatu pracy historyka. Na koniec jeszcze ważna uwaga techniczna: używając określenia „kapłan” historyk definiuje je tak, jak rozumieli je starożytni: jako rytualnego pośrednika między Bogiem (bóstwem) a ludźmi, a nie nauczyciela moralności. Chrześcijaństwo było pierwszą religią, która mocno połączyła te dwie funkcje. * Słuchanie pierwszej części jest polecane, ale nie jest konieczne Czytane teksty: 1 List do Tymoteusza (1TM,3,1-13) https://www.biblijni.pl/1Tm,3,1-13 - - - - - - - - - - - - - - Dzieje Apostolskie (Dz 6, 1-6) https://www.biblijni.pl/Dz,6,1-7 Porównanie opowieści List do Galatów (Ga 2, 11-14) https://www.biblijni.pl/Ga,2,11-14 Dzieje apostolskie (Dz 14, 26-28 i 15, 1-21) https://www.biblijni.pl/Dz,14,8-28 https://www.biblijni.pl/Dz,15,1-6
Historyk Kościoła czyta Biblię i odpowiada na komentarze słuchaczy do popularnego odcinka o profesjonalizacji kleru (#41)
*Przygotowanie każdego odcinka to wiele godzin pracy. Jeśli podobał Wam się ten podcast – możecie mnie wesprzeć w serwisie Patronite. Dzięki!
https://patronite.pl/radionaukowe *
Przed Wami nietypowy odcinek. To część druga podcastu nr 41 pt „Celibat, dziwne fryzury, hierarchia - powstanie i profesjonalizacja kleru” * Prof. Robert Wiśniewski, historyk z Uniwersytetu Warszawskiego opowiadał w nim, że u zarania chrześcijaństwa nie było grupy kapłańskiej rozumianej, jako specjalistów od kultu. – Nie ma ludzi, którzy są jedynymi uprawnionymi do wykonywania czynności świętych – przypomina badacz. W odcinku opowiadał, jak ten stan ewoluował, aż do współczesnej pracy typu „full time job”.
Odcinek wywołał sporo emocji i komentarzy, także krytycznych wobec stawianych w odcinku tez. Zebrałam główne argumenty i poprosiłam prof. Wiśniewskiego o odniesienie się.
Często powoływano się na list św. Pawła do Tymoteusza. Np. pan Piotr argumentował: „Trochę ściemnia. Wzmianka o biskupach i ich funkcjach jest już w Liście do Tymoteusza. List datowany jest na ok. 65 rok naszej ery a więc pierwszy wiek. Dzieje Apostolskie do których się odniósł są późniejsze.”
W liście do Tymoteusza rzeczywiście stoi (za Biblią Tysiąclecia): „Biskup więc powinien być nienaganny, mąż jednej żony, trzeźwy, rozsądny, przyzwoity, gościnny, sposobny do nauczania (…)”. (...) „Diakonami tak samo winni być ludzie godni, w mowie nieobłudni, nie nadużywający wina, niechciwi brudnego zysku, [lecz] utrzymujący tajemnicę wiary w czystym sumieniu. I oni niech będą najpierw poddawani próbie, i dopiero wtedy niech spełniają posługę, jeśli są bez zarzutu”. Mamy więc znane nam pojęcia, funkcje i hierarchię (pojedynczego biskupa, mnogich diakonów). W Dziejach Apostolskich struktura jest prostsza. To nieco dziwne, prawda? Jeśli list do Tymoteusza jest tekstem starszym, to dlaczego opisuje wyraźniej rozwiniętą hierarchię?
I tu dochodzimy do kłopotów z argumentem pana Piotra (jak i wielu innych komentujących). - W studiach nad tekstami biblijnymi pasuje dosyć powszechna zgoda, że list do Tymoteusza nie jest listem Pawłowym. (…) Najpierw powstały Dzieje Apostolskie, potem powstał list do Tymoteusza, list który zaczął być przypisany Pawłowi (…) – tłumaczy prof. Wiśniewski. Jak wyjaśnia Dzieje Apostolskie powstały najwcześniej w latach 70., z kolei śmierć Pawła możemy z dużą dozą prawdopodobieństwa datować na połowę lat 60.
Po co więc powstał taki tekst? – List do Tymoteusza próbuje umacniać pewną wizję wspólnoty – zauważa badacz. – Wygląda na to, że między drugą połową I wieku, a przełomem I i II wieku pojawiło się to, co się nazywa episkopatem monarchicznym: na czele gminy stanął jeden biskupów. To nie była rzecz oczywista. Ewidentnie nie było to przyjmowane jako pozytywny rozwój sytuacji przez wszystkich członków gmin. I dlatego prawdopodobnie potrzeby był autorytatywny tekst, który mówiłby: tak ma być – dodaje prof. Wiśniewski. Dlatego autorom tego tekstu przypisanie go Pawłowi – twórcy gmin chrześcijańskich – było na rękę.
Na jakiej podstawie historyk może przypisać lub „odebrać” komuś autorstwo listu? Skąd wie, jaki tekst jest wcześniejszy, a jaki późniejszy? Jak może rozpoznać, czy autor tekstu zapisał prawdę? O tym wszystkim posłuchacie w odcinku z elementami warsztatu pracy historyka.
Na koniec jeszcze ważna uwaga techniczna: używając określenia „kapłan” historyk definiuje je tak, jak rozumieli je starożytni: jako rytualnego pośrednika między Bogiem (bóstwem) a ludźmi, a nie nauczyciela moralności. Chrześcijaństwo było pierwszą religią, która mocno połączyła te dwie funkcje.
* Słuchanie pierwszej części jest polecane, ale nie jest konieczne
Czytane teksty:
1 List do Tymoteusza (1TM,3,1-13)
https://www.biblijni.pl/1Tm,3,1-13
- - - - - - - - - - - - - -
Dzieje Apostolskie (Dz 6, 1-6)
https://www.biblijni.pl/Dz,6,1-7
Porównanie opowieści
List do Galatów (Ga 2, 11-14)
https://www.biblijni.pl/Ga,2,11-14
Dzieje apostolskie (Dz 14, 26-28 i 15, 1-21)
https://www.biblijni.pl/Dz,14,8-28
https://www.biblijni.pl/Dz,15,1-6
*Przygotowanie każdego odcinka to wiele godzin pracy. Jeśli podobał Wam się ten podcast – możecie mnie wesprzeć w serwisie Patronite. Dzięki!
https://patronite.pl/radionaukowe *
Przed Wami nietypowy odcinek. To część druga podcastu nr 41 pt „Celibat, dziwne fryzury, hierarchia - powstanie i profesjonalizacja kleru” * Prof. Robert Wiśniewski, historyk z Uniwersytetu Warszawskiego opowiadał w nim, że u zarania chrześcijaństwa nie było grupy kapłańskiej rozumianej, jako specjalistów od kultu. – Nie ma ludzi, którzy są jedynymi uprawnionymi do wykonywania czynności świętych – przypomina badacz. W odcinku opowiadał, jak ten stan ewoluował, aż do współczesnej pracy typu „full time job”.
Odcinek wywołał sporo emocji i komentarzy, także krytycznych wobec stawianych w odcinku tez. Zebrałam główne argumenty i poprosiłam prof. Wiśniewskiego o odniesienie się.
Często powoływano się na list św. Pawła do Tymoteusza. Np. pan Piotr argumentował: „Trochę ściemnia. Wzmianka o biskupach i ich funkcjach jest już w Liście do Tymoteusza. List datowany jest na ok. 65 rok naszej ery a więc pierwszy wiek. Dzieje Apostolskie do których się odniósł są późniejsze.”
W liście do Tymoteusza rzeczywiście stoi (za Biblią Tysiąclecia): „Biskup więc powinien być nienaganny, mąż jednej żony, trzeźwy, rozsądny, przyzwoity, gościnny, sposobny do nauczania (…)”. (...) „Diakonami tak samo winni być ludzie godni, w mowie nieobłudni, nie nadużywający wina, niechciwi brudnego zysku, [lecz] utrzymujący tajemnicę wiary w czystym sumieniu. I oni niech będą najpierw poddawani próbie, i dopiero wtedy niech spełniają posługę, jeśli są bez zarzutu”. Mamy więc znane nam pojęcia, funkcje i hierarchię (pojedynczego biskupa, mnogich diakonów). W Dziejach Apostolskich struktura jest prostsza. To nieco dziwne, prawda? Jeśli list do Tymoteusza jest tekstem starszym, to dlaczego opisuje wyraźniej rozwiniętą hierarchię?
I tu dochodzimy do kłopotów z argumentem pana Piotra (jak i wielu innych komentujących). - W studiach nad tekstami biblijnymi pasuje dosyć powszechna zgoda, że list do Tymoteusza nie jest listem Pawłowym. (…) Najpierw powstały Dzieje Apostolskie, potem powstał list do Tymoteusza, list który zaczął być przypisany Pawłowi (…) – tłumaczy prof. Wiśniewski. Jak wyjaśnia Dzieje Apostolskie powstały najwcześniej w latach 70., z kolei śmierć Pawła możemy z dużą dozą prawdopodobieństwa datować na połowę lat 60.
Po co więc powstał taki tekst? – List do Tymoteusza próbuje umacniać pewną wizję wspólnoty – zauważa badacz. – Wygląda na to, że między drugą połową I wieku, a przełomem I i II wieku pojawiło się to, co się nazywa episkopatem monarchicznym: na czele gminy stanął jeden biskupów. To nie była rzecz oczywista. Ewidentnie nie było to przyjmowane jako pozytywny rozwój sytuacji przez wszystkich członków gmin. I dlatego prawdopodobnie potrzeby był autorytatywny tekst, który mówiłby: tak ma być – dodaje prof. Wiśniewski. Dlatego autorom tego tekstu przypisanie go Pawłowi – twórcy gmin chrześcijańskich – było na rękę.
Na jakiej podstawie historyk może przypisać lub „odebrać” komuś autorstwo listu? Skąd wie, jaki tekst jest wcześniejszy, a jaki późniejszy? Jak może rozpoznać, czy autor tekstu zapisał prawdę? O tym wszystkim posłuchacie w odcinku z elementami warsztatu pracy historyka.
Na koniec jeszcze ważna uwaga techniczna: używając określenia „kapłan” historyk definiuje je tak, jak rozumieli je starożytni: jako rytualnego pośrednika między Bogiem (bóstwem) a ludźmi, a nie nauczyciela moralności. Chrześcijaństwo było pierwszą religią, która mocno połączyła te dwie funkcje.
* Słuchanie pierwszej części jest polecane, ale nie jest konieczne
Czytane teksty:
1 List do Tymoteusza (1TM,3,1-13)
https://www.biblijni.pl/1Tm,3,1-13
- - - - - - - - - - - - - -
Dzieje Apostolskie (Dz 6, 1-6)
https://www.biblijni.pl/Dz,6,1-7
Porównanie opowieści
List do Galatów (Ga 2, 11-14)
https://www.biblijni.pl/Ga,2,11-14
Dzieje apostolskie (Dz 14, 26-28 i 15, 1-21)
https://www.biblijni.pl/Dz,14,8-28
https://www.biblijni.pl/Dz,15,1-6
LAMU'21 #01 Czemu woda jest przezroczysta? Czy da się zniszczyć atom? Czemu małe kaczki wyglądają inaczej niż dorosłe?
2021-07-05 15:40:56
Z lekką tremą zapraszam do odsłuchania pierwsze odcinka Letniej Akademii Młodych Umysłów Radia Naukowego! Nadesłaliście wspaniałe pytania, teraz w pocie czoła odpowiadają na nie naukowcy i naukowczynie. A ja staram się to ładnie poskładać. *Przygotowanie każdego odcinka to wiele godzin pracy. Jeśli podobał Wam się ten podcast – możecie mnie wesprzeć w serwisie Patronite. Dzięki! https://patronite.pl/radionaukowe * W tym odcinku: Czy da się zniszczyć atom? Jeśli tak, to jak? Pyta Leon (8 lat) Odpowiada dr Maria Żurek, fizyczka cząstek, Argonne National Laboratory, USA, https://www.mariakzurek.com/ Czemu woda jest przezroczysta? Pyta Oluś (3,5 roku) Odpowiada Dariusz Aksamit, fizyk z Politechniki Warszawskiej, popularyzator nauki, https://aksamit.info/ Dlaczego młode kaczki są żółte, a dorosłe brązowe albo mają zielone głowy? Pyta Marcelina (13 lat) Odpowiada Paweł Pstrokoński, ornitolog, popularyzator wiedzy o przyrodzie, autor książki „Wszystkie okna dla oknówek”
Z lekką tremą zapraszam do odsłuchania pierwsze odcinka Letniej Akademii Młodych Umysłów Radia Naukowego! Nadesłaliście wspaniałe pytania, teraz w pocie czoła odpowiadają na nie naukowcy i naukowczynie. A ja staram się to ładnie poskładać.
*Przygotowanie każdego odcinka to wiele godzin pracy. Jeśli podobał Wam się ten podcast – możecie mnie wesprzeć w serwisie Patronite. Dzięki!
https://patronite.pl/radionaukowe *
W tym odcinku:
Czy da się zniszczyć atom? Jeśli tak, to jak?
Pyta Leon (8 lat)
Odpowiada dr Maria Żurek, fizyczka cząstek, Argonne National Laboratory, USA, https://www.mariakzurek.com/
Czemu woda jest przezroczysta?
Pyta Oluś (3,5 roku)
Odpowiada Dariusz Aksamit, fizyk z Politechniki Warszawskiej, popularyzator nauki, https://aksamit.info/
Dlaczego młode kaczki są żółte, a dorosłe brązowe albo mają zielone głowy?
Pyta Marcelina (13 lat)
Odpowiada Paweł Pstrokoński, ornitolog, popularyzator wiedzy o przyrodzie, autor książki „Wszystkie okna dla oknówek”
*Przygotowanie każdego odcinka to wiele godzin pracy. Jeśli podobał Wam się ten podcast – możecie mnie wesprzeć w serwisie Patronite. Dzięki!
https://patronite.pl/radionaukowe *
W tym odcinku:
Czy da się zniszczyć atom? Jeśli tak, to jak?
Pyta Leon (8 lat)
Odpowiada dr Maria Żurek, fizyczka cząstek, Argonne National Laboratory, USA, https://www.mariakzurek.com/
Czemu woda jest przezroczysta?
Pyta Oluś (3,5 roku)
Odpowiada Dariusz Aksamit, fizyk z Politechniki Warszawskiej, popularyzator nauki, https://aksamit.info/
Dlaczego młode kaczki są żółte, a dorosłe brązowe albo mają zielone głowy?
Pyta Marcelina (13 lat)
Odpowiada Paweł Pstrokoński, ornitolog, popularyzator wiedzy o przyrodzie, autor książki „Wszystkie okna dla oknówek”
#50 | 30 lat Polski w CERN | Co nam jeszcze powie LHC? | prof. Agnieszka Zalewska i prof. Paweł Bruckman
2021-07-01 08:00:03
1 lipca 1991 roku Polska przystąpiła do Europejskiej Organizacji Badań Jądrowych CERN. To ta międzynarodowa instytucja stoi za zbudowaniem słynnego Wielkiego Zderzacza Hadronów (LHC). *Przygotowanie każdego odcinka to wiele godzin pracy. Jeśli podobał Wam się ten podcast – możecie mnie wesprzeć w serwisie Patronite. Dzięki! https://patronite.pl/radionaukowe * - To była dla nas kolosalna zmiana, bo to oznaczało, że wchodzimy do CERNu na pełnych prawach – mówi w Radiu Naukowym prof. Agnieszka Zalewska. - Polska była pierwszym krajem z byłego bloku wschodniego przyjętym do CERN-u, a CERN był pierwszą organizacją międzynarodową o wielkim znaczeniu, do której przystąpiła Polska po zmianie ustrojowej - wtóruje prof. Paweł Bruckman. Oboje są fizykami z Instytutu Fizyki Jądrowej Polskiej Akademii Nauk w Krakowie, a prof. Zalewska przez trzy lata była przewodniczącą Rady CERN – jako pierwsza kobieta i pierwsza osoba spoza krajów założycielskich CERN-u. PROTON JAK KOMAR CERN przede wszystkim kojarzy się z Wielkim Zderzaczem Hadronów. Dziś LHC jest w trakcie modernizacji. – Zbieranie danych powinno rozpocząć się z początkiem przyszłego roku. Akcelerator będzie pracował już ze swoimi projektowanymi parametrami – mówi prof. Bruckman. Projektowanymi, czyli osiągającymi w miejscu zderzenia energię 14 TeV (teraelektronowoltów). Co to w zasadzie znaczy? Można tę energię przetłumaczyć na masę. – Proton przyspieszony do 7 TeV ma energię odpowiadającą masie komara – tłumaczy prof. Zalewska. A mowa tu o jednym protonie! W akceleratorze są one przyspieszane wiązkami. – Jedna wiązka zawiera około miliona miliardów protonów. Całkowita energia takiej związki jest niebagatelna. To energia mniej więcej składu pociągu szybkiej prędkości TGV pędzącego kilkaset kilometrów na godzinę – porównuje prof. Bruckman. Ogromne energie są potrzebne po to, by w zderzeniach protonów wytwarzać ciężkie niezbadane wcześniej cząstki. W świecie cząstek elementarnych, fundamentalnych dla naszego rozumienia przyrody, ciągle jest sporo zagadek. Dzięki LHC udało się potwierdzić istnienie bozonu Higgsa, brakującej ciegiełki w Modelu Standardowym opisującym elementarne składniki materii i oddziaływania między nimi. Ale to nie jest ostatnie słowo fizyków. - To, że wiedzieliśmy, że coś takiego jak Higgs musi istnieć jest zasługą naszego sposobu opisu rzeczywistości, czyli kwantowej teorii pola. I ta sama metoda, która okazała się bardzo poprawna mówi, że to nie może być koniec – zauważa prof. Bruckman. – Brakuje nam szerszej teorii, opisu, które by tłumaczył, dlaczego materia dominuje nad antymaterią (…), dlaczego są różne masy cząstek elementarnych (kwarków i leptonów), dlaczego mamy tyle cząstek, ile mamy – wylicza naukowiec. Przed fizykami i fizyczkami pracującymi przy eksperymentach na LHC zatem nadal jeszcze dużo pracy. Będziemy wyglądać wyników kolejnej serii zbierania danych! CZY LHC ZAWIÓDŁ? Trzeba jednak dodać, że są również głosy wskazujące, że LHC zawiódł. Dokonano odkrycia cząstki Higgsa i później o Zderzaczu już głośno nie było. Nie odkryto chociażby spodziewanych cząstek supersymetrycznych. - To była niespodzianka. Zanim LHC zostało uruchomione to scenariusz był taki, że najpierw zobaczymy cząstki supersymetryczne (spoza Modelu Standardowego), a potem nastąpi odkrycie Higgsa, który Model domykał. Brak bezpośredniej obserwacji cząstek spoza Modelu Standardowego jest pewnym zawodem – przyznaje prof. Zalewska. Podkreśla jednak, że trzeba dalej szukać i wykorzystać możliwości LHC do końca, w szczególności szukając odstępstw od Modelu na drodze bardzo precyzyjnego sprawdzania jego różnych przewidywań. - LHC nie zawiodło, to natura z nas trochę zakpiła. Spodziewaliśmy się troszeczkę czegoś innego – dodaje prof. Bruckman. Pierwsza część podcastu to przede wszystkim opowieść o CERN-ie, wpływie tej organizacji na cywilizację (to tam wymyślono www!) i o obecności polskich badaczy i badaczek w zespołach przy LHC. W drugiej rozmawiamy o tym czy fizyka cząstek jest w kryzysie, jakich nowych ścieżek szukać, czy potrzebne są kolejne, jeszcze większe akceleratory. Wspominkowo-intelektualna uczta. Polecam!
1 lipca 1991 roku Polska przystąpiła do Europejskiej Organizacji Badań Jądrowych CERN. To ta międzynarodowa instytucja stoi za zbudowaniem słynnego Wielkiego Zderzacza Hadronów (LHC).
*Przygotowanie każdego odcinka to wiele godzin pracy. Jeśli podobał Wam się ten podcast – możecie mnie wesprzeć w serwisie Patronite. Dzięki!
https://patronite.pl/radionaukowe *
- To była dla nas kolosalna zmiana, bo to oznaczało, że wchodzimy do CERNu na pełnych prawach – mówi w Radiu Naukowym prof. Agnieszka Zalewska. - Polska była pierwszym krajem z byłego bloku wschodniego przyjętym do CERN-u, a CERN był pierwszą organizacją międzynarodową o wielkim znaczeniu, do której przystąpiła Polska po zmianie ustrojowej - wtóruje prof. Paweł Bruckman. Oboje są fizykami z Instytutu Fizyki Jądrowej Polskiej Akademii Nauk w Krakowie, a prof. Zalewska przez trzy lata była przewodniczącą Rady CERN – jako pierwsza kobieta i pierwsza osoba spoza krajów założycielskich CERN-u.
PROTON JAK KOMAR
CERN przede wszystkim kojarzy się z Wielkim Zderzaczem Hadronów. Dziś LHC jest w trakcie modernizacji. – Zbieranie danych powinno rozpocząć się z początkiem przyszłego roku. Akcelerator będzie pracował już ze swoimi projektowanymi parametrami – mówi prof. Bruckman.
Projektowanymi, czyli osiągającymi w miejscu zderzenia energię 14 TeV (teraelektronowoltów). Co to w zasadzie znaczy? Można tę energię przetłumaczyć na masę. – Proton przyspieszony do 7 TeV ma energię odpowiadającą masie komara – tłumaczy prof. Zalewska.
A mowa tu o jednym protonie! W akceleratorze są one przyspieszane wiązkami. – Jedna wiązka zawiera około miliona miliardów protonów. Całkowita energia takiej związki jest niebagatelna. To energia mniej więcej składu pociągu szybkiej prędkości TGV pędzącego kilkaset kilometrów na godzinę – porównuje prof. Bruckman. Ogromne energie są potrzebne po to, by w zderzeniach protonów wytwarzać ciężkie niezbadane wcześniej cząstki.
W świecie cząstek elementarnych, fundamentalnych dla naszego rozumienia przyrody, ciągle jest sporo zagadek. Dzięki LHC udało się potwierdzić istnienie bozonu Higgsa, brakującej ciegiełki w Modelu Standardowym opisującym elementarne składniki materii i oddziaływania między nimi. Ale to nie jest ostatnie słowo fizyków.
- To, że wiedzieliśmy, że coś takiego jak Higgs musi istnieć jest zasługą naszego sposobu opisu rzeczywistości, czyli kwantowej teorii pola. I ta sama metoda, która okazała się bardzo poprawna mówi, że to nie może być koniec – zauważa prof. Bruckman. – Brakuje nam szerszej teorii, opisu, które by tłumaczył, dlaczego materia dominuje nad antymaterią (…), dlaczego są różne masy cząstek elementarnych (kwarków i leptonów), dlaczego mamy tyle cząstek, ile mamy – wylicza naukowiec.
Przed fizykami i fizyczkami pracującymi przy eksperymentach na LHC zatem nadal jeszcze dużo pracy. Będziemy wyglądać wyników kolejnej serii zbierania danych!
CZY LHC ZAWIÓDŁ?
Trzeba jednak dodać, że są również głosy wskazujące, że LHC zawiódł. Dokonano odkrycia cząstki Higgsa i później o Zderzaczu już głośno nie było. Nie odkryto chociażby spodziewanych cząstek supersymetrycznych. - To była niespodzianka. Zanim LHC zostało uruchomione to scenariusz był taki, że najpierw zobaczymy cząstki supersymetryczne (spoza Modelu Standardowego), a potem nastąpi odkrycie Higgsa, który Model domykał. Brak bezpośredniej obserwacji cząstek spoza Modelu Standardowego jest pewnym zawodem – przyznaje prof. Zalewska. Podkreśla jednak, że trzeba dalej szukać i wykorzystać możliwości LHC do końca, w szczególności szukając odstępstw od Modelu na drodze bardzo precyzyjnego sprawdzania jego różnych przewidywań.
- LHC nie zawiodło, to natura z nas trochę zakpiła. Spodziewaliśmy się troszeczkę czegoś innego – dodaje prof. Bruckman.
Pierwsza część podcastu to przede wszystkim opowieść o CERN-ie, wpływie tej organizacji na cywilizację (to tam wymyślono www!) i o obecności polskich badaczy i badaczek w zespołach przy LHC. W drugiej rozmawiamy o tym czy fizyka cząstek jest w kryzysie, jakich nowych ścieżek szukać, czy potrzebne są kolejne, jeszcze większe akceleratory.
Wspominkowo-intelektualna uczta. Polecam!
*Przygotowanie każdego odcinka to wiele godzin pracy. Jeśli podobał Wam się ten podcast – możecie mnie wesprzeć w serwisie Patronite. Dzięki!
https://patronite.pl/radionaukowe *
- To była dla nas kolosalna zmiana, bo to oznaczało, że wchodzimy do CERNu na pełnych prawach – mówi w Radiu Naukowym prof. Agnieszka Zalewska. - Polska była pierwszym krajem z byłego bloku wschodniego przyjętym do CERN-u, a CERN był pierwszą organizacją międzynarodową o wielkim znaczeniu, do której przystąpiła Polska po zmianie ustrojowej - wtóruje prof. Paweł Bruckman. Oboje są fizykami z Instytutu Fizyki Jądrowej Polskiej Akademii Nauk w Krakowie, a prof. Zalewska przez trzy lata była przewodniczącą Rady CERN – jako pierwsza kobieta i pierwsza osoba spoza krajów założycielskich CERN-u.
PROTON JAK KOMAR
CERN przede wszystkim kojarzy się z Wielkim Zderzaczem Hadronów. Dziś LHC jest w trakcie modernizacji. – Zbieranie danych powinno rozpocząć się z początkiem przyszłego roku. Akcelerator będzie pracował już ze swoimi projektowanymi parametrami – mówi prof. Bruckman.
Projektowanymi, czyli osiągającymi w miejscu zderzenia energię 14 TeV (teraelektronowoltów). Co to w zasadzie znaczy? Można tę energię przetłumaczyć na masę. – Proton przyspieszony do 7 TeV ma energię odpowiadającą masie komara – tłumaczy prof. Zalewska.
A mowa tu o jednym protonie! W akceleratorze są one przyspieszane wiązkami. – Jedna wiązka zawiera około miliona miliardów protonów. Całkowita energia takiej związki jest niebagatelna. To energia mniej więcej składu pociągu szybkiej prędkości TGV pędzącego kilkaset kilometrów na godzinę – porównuje prof. Bruckman. Ogromne energie są potrzebne po to, by w zderzeniach protonów wytwarzać ciężkie niezbadane wcześniej cząstki.
W świecie cząstek elementarnych, fundamentalnych dla naszego rozumienia przyrody, ciągle jest sporo zagadek. Dzięki LHC udało się potwierdzić istnienie bozonu Higgsa, brakującej ciegiełki w Modelu Standardowym opisującym elementarne składniki materii i oddziaływania między nimi. Ale to nie jest ostatnie słowo fizyków.
- To, że wiedzieliśmy, że coś takiego jak Higgs musi istnieć jest zasługą naszego sposobu opisu rzeczywistości, czyli kwantowej teorii pola. I ta sama metoda, która okazała się bardzo poprawna mówi, że to nie może być koniec – zauważa prof. Bruckman. – Brakuje nam szerszej teorii, opisu, które by tłumaczył, dlaczego materia dominuje nad antymaterią (…), dlaczego są różne masy cząstek elementarnych (kwarków i leptonów), dlaczego mamy tyle cząstek, ile mamy – wylicza naukowiec.
Przed fizykami i fizyczkami pracującymi przy eksperymentach na LHC zatem nadal jeszcze dużo pracy. Będziemy wyglądać wyników kolejnej serii zbierania danych!
CZY LHC ZAWIÓDŁ?
Trzeba jednak dodać, że są również głosy wskazujące, że LHC zawiódł. Dokonano odkrycia cząstki Higgsa i później o Zderzaczu już głośno nie było. Nie odkryto chociażby spodziewanych cząstek supersymetrycznych. - To była niespodzianka. Zanim LHC zostało uruchomione to scenariusz był taki, że najpierw zobaczymy cząstki supersymetryczne (spoza Modelu Standardowego), a potem nastąpi odkrycie Higgsa, który Model domykał. Brak bezpośredniej obserwacji cząstek spoza Modelu Standardowego jest pewnym zawodem – przyznaje prof. Zalewska. Podkreśla jednak, że trzeba dalej szukać i wykorzystać możliwości LHC do końca, w szczególności szukając odstępstw od Modelu na drodze bardzo precyzyjnego sprawdzania jego różnych przewidywań.
- LHC nie zawiodło, to natura z nas trochę zakpiła. Spodziewaliśmy się troszeczkę czegoś innego – dodaje prof. Bruckman.
Pierwsza część podcastu to przede wszystkim opowieść o CERN-ie, wpływie tej organizacji na cywilizację (to tam wymyślono www!) i o obecności polskich badaczy i badaczek w zespołach przy LHC. W drugiej rozmawiamy o tym czy fizyka cząstek jest w kryzysie, jakich nowych ścieżek szukać, czy potrzebne są kolejne, jeszcze większe akceleratory.
Wspominkowo-intelektualna uczta. Polecam!
#49 Fizyka układu odpornościowego. O niezwykłości naszej maszynerii ochronnej | dr Aleksandra Walczak
2021-06-24 08:00:11
Wiecie, że nawet drapanie się jest elementem układu odpornościowego? To jego część najprostsza, mechaniczna. – Kolejną warstwą jest układ odpornościowy wrodzony, który dzielimy prawie z wszelkimi organizmami na Ziemi. Rośliny mają układ wrodzony, muszki, kręgowce, przeróżne organizmy. To jest bardzo stare rozwiązanie – mówi dr Aleksandra Walczak, fizyczka pracująca na francuskiej uczelni Ecole Normale Supérieure. *Przygotowanie każdego odcinka to wiele godzin pracy. Jeśli podobał Wam się ten podcast – możecie mnie wesprzeć w serwisie Patronite. Dzięki! https://patronite.pl/radionaukowe * Zastanawiacie się, co fizyka ma do układu odpornościowego? Bardzo dobre pytanie. Okazuje się, że ta nauka może wnieść interesujący wkład w rozumienie naszej biologii. – W układzie wrodzonym są pewne rozwiązania logiczne wspólne dla roślin i dla nas . To już jest rozumowanie mniej jak biologów, a bardziej fizyków czy informatyków – zauważa dr Walczak. I my, i rośliny musimy z jednymi bakteriami współpracować, a przed innymi się chronić. Rozróżnianie „dobrych” bakterii od „złych” to skomplikowane zadanie dla układu odpornościowego. Samą dr Walczak fascynuje kolejna warstwa naszej odporności czyli układ adaptacyjny. – Nie rodzimy się z nim, ale rodzimy się z mechanizmem do jego generacji. Produkujemy go przez całe życie. On się adaptuje, dostosowuje do naszej rzeczywistości i koewoluuje z naszymi patogenami – opowiada badaczka. Układ adaptacyjny to głównie komórki B i T, zwane limfocytami. Produkujemy je na bieżąco, ale co ciekawe im jesteśmy starsi, tym wytwarzamy ich mniej. – To starość immunologiczna, ale ze starością przychodzi tez mądrość. Organizm widział więcej infekcji, jest bardziej doświadczony – opowiada naukowczyni. Część komórek jest już sprawdzona „w boju”, to tzw. komórki pamięciowe, nowe limfocyty są nazywane naiwnymi. Zanim nowy limfocyt zostanie wypuszczony do pracy, chodzi do „szkoły”, przechodzi wewnętrzny „egzamin”, czy nie jest np. zbyt nadgorliwy. Doskonałym wsparciem treningowym dla naszej odporności są szczepionki. Co ciekawe, nie ma w zasadzie dwóch takich samych układów immunologicznych. Mamy w sobie takie same biologiczne maszyny produkujące komórki odpornościowe, ale efekt zawsze będzie nieco inny. – Mój układ odpornościowy jest inny niż pani, a pani byłby inny niż pani siostry bliźniaczki – podkreśla fizyczka. Natomiast mnóstwa spraw o systemie ochronnym naszych organizmów jeszcze nie wiemy. Nie do końca wiadomo, dlaczego niektórzy ciągle kichają i łapią przeziębienia, a innych nic się nie ima. Dlatego tak interesujące jest spojrzenie z perspektywy innej nauki: fizyki statystycznej, poszukiwania ogólnych praw natury. Dr Walczak naszą biologię, nasz układ odpornościowy zapisuje w równaniach. – Chcę znaleźć równania statystyczne i probabilistyczne opisujące nasz układ odpornościowy adaptacyjny – opowiada. Badania dają też efekty praktyczne. – Zaproponowaliśmy m.in. technologię, która pozwala sprawdzać jak potencjalnie niebezpieczne są różne warianty pewnych białek w SARS-CoV-2 – dodaje badaczka. Dr Aleksandra Walczak jest uznaną badaczką, laureatką nagród naukowych, a także trzykrotną laureatką prestiżowego grantu ERC – Europejskiej Rady ds. Badań Naukowych. Posłuchajcie koniecznie! https://www.phys.ens.fr/~awalczak/ https://radionaukowe.pl/
Wiecie, że nawet drapanie się jest elementem układu odpornościowego? To jego część najprostsza, mechaniczna. – Kolejną warstwą jest układ odpornościowy wrodzony, który dzielimy prawie z wszelkimi organizmami na Ziemi. Rośliny mają układ wrodzony, muszki, kręgowce, przeróżne organizmy. To jest bardzo stare rozwiązanie – mówi dr Aleksandra Walczak, fizyczka pracująca na francuskiej uczelni Ecole Normale Supérieure.
*Przygotowanie każdego odcinka to wiele godzin pracy. Jeśli podobał Wam się ten podcast – możecie mnie wesprzeć w serwisie Patronite. Dzięki!
https://patronite.pl/radionaukowe *
Zastanawiacie się, co fizyka ma do układu odpornościowego? Bardzo dobre pytanie. Okazuje się, że ta nauka może wnieść interesujący wkład w rozumienie naszej biologii. – W układzie wrodzonym są pewne rozwiązania logiczne wspólne dla roślin i dla nas . To już jest rozumowanie mniej jak biologów, a bardziej fizyków czy informatyków – zauważa dr Walczak. I my, i rośliny musimy z jednymi bakteriami współpracować, a przed innymi się chronić. Rozróżnianie „dobrych” bakterii od „złych” to skomplikowane zadanie dla układu odpornościowego.
Samą dr Walczak fascynuje kolejna warstwa naszej odporności czyli układ adaptacyjny. – Nie rodzimy się z nim, ale rodzimy się z mechanizmem do jego generacji. Produkujemy go przez całe życie. On się adaptuje, dostosowuje do naszej rzeczywistości i koewoluuje z naszymi patogenami – opowiada badaczka.
Układ adaptacyjny to głównie komórki B i T, zwane limfocytami. Produkujemy je na bieżąco, ale co ciekawe im jesteśmy starsi, tym wytwarzamy ich mniej. – To starość immunologiczna, ale ze starością przychodzi tez mądrość. Organizm widział więcej infekcji, jest bardziej doświadczony – opowiada naukowczyni. Część komórek jest już sprawdzona „w boju”, to tzw. komórki pamięciowe, nowe limfocyty są nazywane naiwnymi. Zanim nowy limfocyt zostanie wypuszczony do pracy, chodzi do „szkoły”, przechodzi wewnętrzny „egzamin”, czy nie jest np. zbyt nadgorliwy. Doskonałym wsparciem treningowym dla naszej odporności są szczepionki.
Co ciekawe, nie ma w zasadzie dwóch takich samych układów immunologicznych. Mamy w sobie takie same biologiczne maszyny produkujące komórki odpornościowe, ale efekt zawsze będzie nieco inny. – Mój układ odpornościowy jest inny niż pani, a pani byłby inny niż pani siostry bliźniaczki – podkreśla fizyczka.
Natomiast mnóstwa spraw o systemie ochronnym naszych organizmów jeszcze nie wiemy. Nie do końca wiadomo, dlaczego niektórzy ciągle kichają i łapią przeziębienia, a innych nic się nie ima. Dlatego tak interesujące jest spojrzenie z perspektywy innej nauki: fizyki statystycznej, poszukiwania ogólnych praw natury.
Dr Walczak naszą biologię, nasz układ odpornościowy zapisuje w równaniach. – Chcę znaleźć równania statystyczne i probabilistyczne opisujące nasz układ odpornościowy adaptacyjny – opowiada. Badania dają też efekty praktyczne. – Zaproponowaliśmy m.in. technologię, która pozwala sprawdzać jak potencjalnie niebezpieczne są różne warianty pewnych białek w SARS-CoV-2 – dodaje badaczka.
Dr Aleksandra Walczak jest uznaną badaczką, laureatką nagród naukowych, a także trzykrotną laureatką prestiżowego grantu ERC – Europejskiej Rady ds. Badań Naukowych. Posłuchajcie koniecznie!
https://www.phys.ens.fr/~awalczak/
https://radionaukowe.pl/
*Przygotowanie każdego odcinka to wiele godzin pracy. Jeśli podobał Wam się ten podcast – możecie mnie wesprzeć w serwisie Patronite. Dzięki!
https://patronite.pl/radionaukowe *
Zastanawiacie się, co fizyka ma do układu odpornościowego? Bardzo dobre pytanie. Okazuje się, że ta nauka może wnieść interesujący wkład w rozumienie naszej biologii. – W układzie wrodzonym są pewne rozwiązania logiczne wspólne dla roślin i dla nas . To już jest rozumowanie mniej jak biologów, a bardziej fizyków czy informatyków – zauważa dr Walczak. I my, i rośliny musimy z jednymi bakteriami współpracować, a przed innymi się chronić. Rozróżnianie „dobrych” bakterii od „złych” to skomplikowane zadanie dla układu odpornościowego.
Samą dr Walczak fascynuje kolejna warstwa naszej odporności czyli układ adaptacyjny. – Nie rodzimy się z nim, ale rodzimy się z mechanizmem do jego generacji. Produkujemy go przez całe życie. On się adaptuje, dostosowuje do naszej rzeczywistości i koewoluuje z naszymi patogenami – opowiada badaczka.
Układ adaptacyjny to głównie komórki B i T, zwane limfocytami. Produkujemy je na bieżąco, ale co ciekawe im jesteśmy starsi, tym wytwarzamy ich mniej. – To starość immunologiczna, ale ze starością przychodzi tez mądrość. Organizm widział więcej infekcji, jest bardziej doświadczony – opowiada naukowczyni. Część komórek jest już sprawdzona „w boju”, to tzw. komórki pamięciowe, nowe limfocyty są nazywane naiwnymi. Zanim nowy limfocyt zostanie wypuszczony do pracy, chodzi do „szkoły”, przechodzi wewnętrzny „egzamin”, czy nie jest np. zbyt nadgorliwy. Doskonałym wsparciem treningowym dla naszej odporności są szczepionki.
Co ciekawe, nie ma w zasadzie dwóch takich samych układów immunologicznych. Mamy w sobie takie same biologiczne maszyny produkujące komórki odpornościowe, ale efekt zawsze będzie nieco inny. – Mój układ odpornościowy jest inny niż pani, a pani byłby inny niż pani siostry bliźniaczki – podkreśla fizyczka.
Natomiast mnóstwa spraw o systemie ochronnym naszych organizmów jeszcze nie wiemy. Nie do końca wiadomo, dlaczego niektórzy ciągle kichają i łapią przeziębienia, a innych nic się nie ima. Dlatego tak interesujące jest spojrzenie z perspektywy innej nauki: fizyki statystycznej, poszukiwania ogólnych praw natury.
Dr Walczak naszą biologię, nasz układ odpornościowy zapisuje w równaniach. – Chcę znaleźć równania statystyczne i probabilistyczne opisujące nasz układ odpornościowy adaptacyjny – opowiada. Badania dają też efekty praktyczne. – Zaproponowaliśmy m.in. technologię, która pozwala sprawdzać jak potencjalnie niebezpieczne są różne warianty pewnych białek w SARS-CoV-2 – dodaje badaczka.
Dr Aleksandra Walczak jest uznaną badaczką, laureatką nagród naukowych, a także trzykrotną laureatką prestiżowego grantu ERC – Europejskiej Rady ds. Badań Naukowych. Posłuchajcie koniecznie!
https://www.phys.ens.fr/~awalczak/
https://radionaukowe.pl/
#48 Dlaczego czasem tracimy nad sobą kontrolę i jak temu zaradzić? O neurobiologii emocji | dr Alicja Puścian
2021-06-17 08:00:20
Jak to możliwe, że zachowujemy się inaczej, gdy coś (lub ktoś) nas „wyprowadzi z równowagi”? Dlaczego w złości mówimy i robimy rzeczy, których potem żałujemy? – To nasza cecha, nasza jako zwierząt, bo nie tylko ludzi to dotyczy, która jest niezbędna z punktu widzenia przetrwania – mówi w Radiu Naukowym dr Alicja Puścian, neurobiolożka zachowania z Instytutu Biologii Doświadczalnej im. Marcelego Nenckiego Polskiej Akademii Nauk. To ciekawe, prawda? Wydawałoby się, że takie reakcje są niepraktyczne. Jednak u ich źródła leżą automatyzmy chroniące nas przed zagrożeniem. – Emocje służą sprawnemu reagowaniu, na wydarzenia z otaczającego nas środowiska. W niektórych przypadkach nie ma czasu, żeby się zastanawiać – tłumaczy badaczka. I wtedy, np. w przypadku niebezpieczeństwa i emocji strachu, reagujemy automatycznie, bo w mózgu zachodzą błyskawiczne procesy. – Informacja o zagrożeniu jest początkowo przesyłana z pominięciem obwodów neuronalnych, które umożliwiłyby regulację zachowania. To idzie „skrótem”, który od razu rekrutuje do działania cały organizm. Rośnie pobudzenie, przyspiesza oddech – wyjaśnia dr Puścian. Po chwili również obszary mózgu, które odpowiadają ze regulacje zachowania „są informowane” o tym, co się dzieje, ale wtedy jest nam się już trudniej opanować, bo ciało jest już w stanie pobudzenia. – Właśnie dlatego emocje wymykają nam się spod kontroli. Ale to nie znaczy, że nie możemy ich regulować – podkreśla. Naukowczyni podaje tutaj klasyczny przykład strachu, ale ten mechanizm uruchamia się również wtedy, kiedy się na przykład złościmy. – Kiedy wydarza się coś, co powoduje przekroczenie pewnego progu, za którym systemy automatyczne muszą zareagować – dodaje dr Puścian, podkreślając, że te automatyzmy to też „my”, są naszą integralną częścią, jak oko czy nogi. Na szczęście są sposoby, dzięki którym można szybciej odzyskiwać równowagę. Trzeba wiedzieć, że emocje są silnie związane z wegetatywnym (autonomicznym) układem nerwowym współkontrolującym np. szybkość bicia serca. I tu jest nasze pole do działania. – Możesz „wysłać” do swojego układu wegetatywnego informację, że już jest lepiej, że można się uspokajać – mówi dr Puścian. – Oprócz szybko bijącego serca, napięcia w mięśniach, jednym z najważniejszych sygnałów wysokiego stresu jest rosnące stężenie dwutlenku węgla we krwi. Można sobie z tym poradzić naśladując tzw. fizjologiczne westchnienie ulgi (ang. physiological sigh). Bierze się dwa wdechy, jeden po drugim, pierwszy głębszy, drugi trochę płytszy, i robi się głęboki długi wydech… I tak kilka, kilkanaście razy, ile potrzebujemy. Tą metodą dostarczamy do płuc więcej tlenu i wspomagamy wydalanie dwutlenku węgla. A z racji tego, że jesteśmy systemem naczyń połączonych, to na inne systemy w ciele również zaczynają na to odpowiadać i cały organizm się uspokaja. To jedna z najskuteczniejszych metod – podkreśla badaczka. To jedna z metod do wykorzystania w momencie kryzysowym, ale trzeba pamiętać, że o nasze emocje trzeba dbać codziennie. Ogromne znaczenie ma wysypianie się, zdrowe odżywianie. To naprawdę ważne, aby mózg mógł dobrze działać, musi mieć wszystkie potrzebne mu składniki. W podcaście rozmawiamy również o tym, gdzie mieszkają emocje, jak uspokoić się regulując oddech, ale również jak odwrotnością tej samej metody pobudzić się do działania. Podejmujemy trudny temat rozróżnienia treści naukowych od nienaukowych w kwestii neurobiologii i psychologii emocji oraz mówimy o znaczeniu reprezentacji w środowisku badawczym (dr Puścian jest członkinią Rady organizacji Women in Science at Nencki). Soczysty, pełen wiedzy odcinek! Koniecznie! https://www.nencki.edu.pl/people/puscian-alicja/ https://www.facebook.com/NenckiWomeninScience/ https://www.nencki.edu.pl/education/information/phd-student-council/projects/women-in-science/ https://radionaukowe.pl/ https://patronite.pl/radionaukowe
Jak to możliwe, że zachowujemy się inaczej, gdy coś (lub ktoś) nas „wyprowadzi z równowagi”? Dlaczego w złości mówimy i robimy rzeczy, których potem żałujemy? – To nasza cecha, nasza jako zwierząt, bo nie tylko ludzi to dotyczy, która jest niezbędna z punktu widzenia przetrwania – mówi w Radiu Naukowym dr Alicja Puścian, neurobiolożka zachowania z Instytutu Biologii Doświadczalnej im. Marcelego Nenckiego Polskiej Akademii Nauk.
To ciekawe, prawda? Wydawałoby się, że takie reakcje są niepraktyczne. Jednak u ich źródła leżą automatyzmy chroniące nas przed zagrożeniem. – Emocje służą sprawnemu reagowaniu, na wydarzenia z otaczającego nas środowiska. W niektórych przypadkach nie ma czasu, żeby się zastanawiać – tłumaczy badaczka. I wtedy, np. w przypadku niebezpieczeństwa i emocji strachu, reagujemy automatycznie, bo w mózgu zachodzą błyskawiczne procesy.
– Informacja o zagrożeniu jest początkowo przesyłana z pominięciem obwodów neuronalnych, które umożliwiłyby regulację zachowania. To idzie „skrótem”, który od razu rekrutuje do działania cały organizm. Rośnie pobudzenie, przyspiesza oddech – wyjaśnia dr Puścian.
Po chwili również obszary mózgu, które odpowiadają ze regulacje zachowania „są informowane” o tym, co się dzieje, ale wtedy jest nam się już trudniej opanować, bo ciało jest już w stanie pobudzenia. – Właśnie dlatego emocje wymykają nam się spod kontroli. Ale to nie znaczy, że nie możemy ich regulować – podkreśla.
Naukowczyni podaje tutaj klasyczny przykład strachu, ale ten mechanizm uruchamia się również wtedy, kiedy się na przykład złościmy. – Kiedy wydarza się coś, co powoduje przekroczenie pewnego progu, za którym systemy automatyczne muszą zareagować – dodaje dr Puścian, podkreślając, że te automatyzmy to też „my”, są naszą integralną częścią, jak oko czy nogi.
Na szczęście są sposoby, dzięki którym można szybciej odzyskiwać równowagę.
Trzeba wiedzieć, że emocje są silnie związane z wegetatywnym (autonomicznym) układem nerwowym współkontrolującym np. szybkość bicia serca. I tu jest nasze pole do działania. – Możesz „wysłać” do swojego układu wegetatywnego informację, że już jest lepiej, że można się uspokajać – mówi dr Puścian. – Oprócz szybko bijącego serca, napięcia w mięśniach, jednym z najważniejszych sygnałów wysokiego stresu jest rosnące stężenie dwutlenku węgla we krwi. Można sobie z tym poradzić naśladując tzw. fizjologiczne westchnienie ulgi (ang. physiological sigh). Bierze się dwa wdechy, jeden po drugim, pierwszy głębszy, drugi trochę płytszy, i robi się głęboki długi wydech… I tak kilka, kilkanaście razy, ile potrzebujemy. Tą metodą dostarczamy do płuc więcej tlenu i wspomagamy wydalanie dwutlenku węgla. A z racji tego, że jesteśmy systemem naczyń połączonych, to na inne systemy w ciele również zaczynają na to odpowiadać i cały organizm się uspokaja. To jedna z najskuteczniejszych metod – podkreśla badaczka.
To jedna z metod do wykorzystania w momencie kryzysowym, ale trzeba pamiętać, że o nasze emocje trzeba dbać codziennie. Ogromne znaczenie ma wysypianie się, zdrowe odżywianie. To naprawdę ważne, aby mózg mógł dobrze działać, musi mieć wszystkie potrzebne mu składniki.
W podcaście rozmawiamy również o tym, gdzie mieszkają emocje, jak uspokoić się regulując oddech, ale również jak odwrotnością tej samej metody pobudzić się do działania. Podejmujemy trudny temat rozróżnienia treści naukowych od nienaukowych w kwestii neurobiologii i psychologii emocji oraz mówimy o znaczeniu reprezentacji w środowisku badawczym (dr Puścian jest członkinią Rady organizacji Women in Science at Nencki).
Soczysty, pełen wiedzy odcinek! Koniecznie!
https://www.nencki.edu.pl/people/puscian-alicja/
https://www.facebook.com/NenckiWomeninScience/
https://www.nencki.edu.pl/education/information/phd-student-council/projects/women-in-science/
https://radionaukowe.pl/
https://patronite.pl/radionaukowe
To ciekawe, prawda? Wydawałoby się, że takie reakcje są niepraktyczne. Jednak u ich źródła leżą automatyzmy chroniące nas przed zagrożeniem. – Emocje służą sprawnemu reagowaniu, na wydarzenia z otaczającego nas środowiska. W niektórych przypadkach nie ma czasu, żeby się zastanawiać – tłumaczy badaczka. I wtedy, np. w przypadku niebezpieczeństwa i emocji strachu, reagujemy automatycznie, bo w mózgu zachodzą błyskawiczne procesy.
– Informacja o zagrożeniu jest początkowo przesyłana z pominięciem obwodów neuronalnych, które umożliwiłyby regulację zachowania. To idzie „skrótem”, który od razu rekrutuje do działania cały organizm. Rośnie pobudzenie, przyspiesza oddech – wyjaśnia dr Puścian.
Po chwili również obszary mózgu, które odpowiadają ze regulacje zachowania „są informowane” o tym, co się dzieje, ale wtedy jest nam się już trudniej opanować, bo ciało jest już w stanie pobudzenia. – Właśnie dlatego emocje wymykają nam się spod kontroli. Ale to nie znaczy, że nie możemy ich regulować – podkreśla.
Naukowczyni podaje tutaj klasyczny przykład strachu, ale ten mechanizm uruchamia się również wtedy, kiedy się na przykład złościmy. – Kiedy wydarza się coś, co powoduje przekroczenie pewnego progu, za którym systemy automatyczne muszą zareagować – dodaje dr Puścian, podkreślając, że te automatyzmy to też „my”, są naszą integralną częścią, jak oko czy nogi.
Na szczęście są sposoby, dzięki którym można szybciej odzyskiwać równowagę.
Trzeba wiedzieć, że emocje są silnie związane z wegetatywnym (autonomicznym) układem nerwowym współkontrolującym np. szybkość bicia serca. I tu jest nasze pole do działania. – Możesz „wysłać” do swojego układu wegetatywnego informację, że już jest lepiej, że można się uspokajać – mówi dr Puścian. – Oprócz szybko bijącego serca, napięcia w mięśniach, jednym z najważniejszych sygnałów wysokiego stresu jest rosnące stężenie dwutlenku węgla we krwi. Można sobie z tym poradzić naśladując tzw. fizjologiczne westchnienie ulgi (ang. physiological sigh). Bierze się dwa wdechy, jeden po drugim, pierwszy głębszy, drugi trochę płytszy, i robi się głęboki długi wydech… I tak kilka, kilkanaście razy, ile potrzebujemy. Tą metodą dostarczamy do płuc więcej tlenu i wspomagamy wydalanie dwutlenku węgla. A z racji tego, że jesteśmy systemem naczyń połączonych, to na inne systemy w ciele również zaczynają na to odpowiadać i cały organizm się uspokaja. To jedna z najskuteczniejszych metod – podkreśla badaczka.
To jedna z metod do wykorzystania w momencie kryzysowym, ale trzeba pamiętać, że o nasze emocje trzeba dbać codziennie. Ogromne znaczenie ma wysypianie się, zdrowe odżywianie. To naprawdę ważne, aby mózg mógł dobrze działać, musi mieć wszystkie potrzebne mu składniki.
W podcaście rozmawiamy również o tym, gdzie mieszkają emocje, jak uspokoić się regulując oddech, ale również jak odwrotnością tej samej metody pobudzić się do działania. Podejmujemy trudny temat rozróżnienia treści naukowych od nienaukowych w kwestii neurobiologii i psychologii emocji oraz mówimy o znaczeniu reprezentacji w środowisku badawczym (dr Puścian jest członkinią Rady organizacji Women in Science at Nencki).
Soczysty, pełen wiedzy odcinek! Koniecznie!
https://www.nencki.edu.pl/people/puscian-alicja/
https://www.facebook.com/NenckiWomeninScience/
https://www.nencki.edu.pl/education/information/phd-student-council/projects/women-in-science/
https://radionaukowe.pl/
https://patronite.pl/radionaukowe
Terapie genowe – czy idzie rewolucja w medycynie? Odcinek studencki
2021-06-14 14:37:58
- Dla mnie to jest ekscytujące, że w przyszłości mógłbym moim pacjentom dobrać lepsze leczenie dzięki znajomości ich genów. Myślę, że genetyka może stać się filarem medycyny XXI wieku – mówi Bartosz Nowak. – Myślę, że dojdzie do rewolucji. Stopniowo będziemy redefiniować to, jak podchodzimy do pacjenta. Wszystkie dane wskazują, że najbardziej opłacalna jest profilaktyka nawet chorób, które są silnie uwarunkowane w rodzinach. To oraz sekwencjonowanie w onkologii dużo zmienią – dodaje Marta Andrzejewska. Oboje są przedstawicielami Studenckiego Koła Naukowego Genetyki Medycznej Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu. Rozmawiamy o tym, jak widzą przyszłość terapii genowych, jak widzą siebie jako przyszłych lekarzy korzystających z osiągnięć genetyki. Zastanawiamy się czy kiedyś do lekarza pierwszego kontaktu będziemy przychodzili z zsekwencjonowanym własnym genomem i wszystkie leki będą dopierane pod kątem naszych genów. Marta i Bartek zdradzają także, czy studenci medycyny lubią się uczyć genetyki (tak sobie). Wszystko to przy okazji Konferencji GENialne terapie. Konferencję organizuje Studenckie Koło Naukowe Genetyki Medycznej oraz Katedra i Zakład Genetyki Medycznej Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu. https://www.facebook.com/SKNGenMed Termin: 19.06, godz. 10:00 Na konferencję można się zarejestrować pod tym linkiem https://stnump.clickmeeting.com/genialne-terapie/register Strona FB wydarzenia https://www.facebook.com/events/323508462506613/ Niektóre wystąpienia: Prof. Ewa Bartnik w wykładzie otwarcia opowie o terapiach genowych, dotychczasowych osiągnięciach i perspektywach, prof. Maciej Krawczyński o terapiach genowych w okulistyce, dr Magdalena Socha o CRISPR/Cas9 w terapiach genowych, mgr farm. Anna Kordala o terapiach w rdzeniowym zaniku mięśni (SMA) „od zera do trzech leków w pięć lat”. Radio Naukowe jest patronem medialnym konferencji. Pełna lista prelegentów i prelegentek: prof. dr hab. n. biol. Ewa Bartnik, sekretarz generalny Polskiego Towarzystwa Genetycznego, genetyk z Instytutu Genetyki i Biotechnologii Wydziału Biologii UW i Instytutu Biochemii i Biofizyki PAN Prof. dr hab. n. med. Lidia Gil, kierownik Kliniki Hematologii i Transplantacji Szpiku UMP Prof. dr hab. n. med. Maciej Krawczyński, kierownik Pracowni Poradnictwa Genetycznego w Chorobach Narządu Wzroku Katedry i Zakładu Genetyki Medycznej UMP, Konsultant Wojewódzki w zakresie genetyki klinicznej dla województwa lubuskiego dr hab. n. med. Tomasz Dzieciątkowski, adiunkt w Katedrze i Zakładzie Mikrobiologii Lekarskiej WUM dr. n. med. Magdalena Socha, asystent w Katedrze i Zakładzie Genetyki Medycznej UMP dr. n. med. Grzegorz Jakubiak, asystent badawczo-dydaktyczny w Katedrze i Oddziale Klinicznym Chorób Wewnętrznych, Angiologii i Medycyny Fizykalnej Wydziału Nauk Medycznych w Zabrzu mgr Anna Kordala, doktorantka na Wydziale Fizjologii, Anatomii i Genetyki Uniwersytetu Oksfordzkiego lek. Magdalena Jutrzenka, rezydentka pracująca w Klinice Onkologii, Hematologii i Transplantologii Pediatrycznej UMP, rodzic dziecka chorującego na SMA. Za pomoc w organizacji nagrania serdecznie dziękuję Studiu Nagrań Centrum E-learningu Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu. https://radionaukowe.pl/ https://patronite.pl/radionaukowe
- Dla mnie to jest ekscytujące, że w przyszłości mógłbym moim pacjentom dobrać lepsze leczenie dzięki znajomości ich genów. Myślę, że genetyka może stać się filarem medycyny XXI wieku – mówi Bartosz Nowak. – Myślę, że dojdzie do rewolucji. Stopniowo będziemy redefiniować to, jak podchodzimy do pacjenta. Wszystkie dane wskazują, że najbardziej opłacalna jest profilaktyka nawet chorób, które są silnie uwarunkowane w rodzinach. To oraz sekwencjonowanie w onkologii dużo zmienią – dodaje Marta Andrzejewska. Oboje są przedstawicielami Studenckiego Koła Naukowego Genetyki Medycznej Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu.
Rozmawiamy o tym, jak widzą przyszłość terapii genowych, jak widzą siebie jako przyszłych lekarzy korzystających z osiągnięć genetyki. Zastanawiamy się czy kiedyś do lekarza pierwszego kontaktu będziemy przychodzili z zsekwencjonowanym własnym genomem i wszystkie leki będą dopierane pod kątem naszych genów. Marta i Bartek zdradzają także, czy studenci medycyny lubią się uczyć genetyki (tak sobie).
Wszystko to przy okazji Konferencji GENialne terapie. Konferencję organizuje Studenckie Koło Naukowe Genetyki Medycznej oraz Katedra i Zakład Genetyki Medycznej Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu. https://www.facebook.com/SKNGenMed
Termin: 19.06, godz. 10:00
Na konferencję można się zarejestrować pod tym linkiem https://stnump.clickmeeting.com/genialne-terapie/register
Strona FB wydarzenia https://www.facebook.com/events/323508462506613/
Niektóre wystąpienia:
Prof. Ewa Bartnik w wykładzie otwarcia opowie o terapiach genowych, dotychczasowych osiągnięciach i perspektywach, prof. Maciej Krawczyński o terapiach genowych w okulistyce, dr Magdalena Socha o CRISPR/Cas9 w terapiach genowych, mgr farm. Anna Kordala o terapiach w rdzeniowym zaniku mięśni (SMA) „od zera do trzech leków w pięć lat”.
Radio Naukowe jest patronem medialnym konferencji.
Pełna lista prelegentów i prelegentek:
prof. dr hab. n. biol. Ewa Bartnik, sekretarz generalny Polskiego Towarzystwa Genetycznego, genetyk z Instytutu Genetyki i Biotechnologii Wydziału Biologii UW i Instytutu Biochemii i Biofizyki PAN
Prof. dr hab. n. med. Lidia Gil, kierownik Kliniki Hematologii i Transplantacji Szpiku UMP
Prof. dr hab. n. med. Maciej Krawczyński, kierownik Pracowni Poradnictwa Genetycznego w Chorobach Narządu Wzroku Katedry i Zakładu Genetyki Medycznej UMP, Konsultant Wojewódzki w zakresie genetyki klinicznej dla województwa lubuskiego
dr hab. n. med. Tomasz Dzieciątkowski, adiunkt w Katedrze i Zakładzie Mikrobiologii Lekarskiej WUM
dr. n. med. Magdalena Socha, asystent w Katedrze i Zakładzie Genetyki Medycznej UMP
dr. n. med. Grzegorz Jakubiak, asystent badawczo-dydaktyczny w Katedrze i Oddziale Klinicznym Chorób Wewnętrznych, Angiologii i Medycyny Fizykalnej Wydziału Nauk Medycznych w Zabrzu
mgr Anna Kordala, doktorantka na Wydziale Fizjologii, Anatomii i Genetyki Uniwersytetu Oksfordzkiego
lek. Magdalena Jutrzenka, rezydentka pracująca w Klinice Onkologii, Hematologii i Transplantologii Pediatrycznej UMP, rodzic dziecka chorującego na SMA.
Za pomoc w organizacji nagrania serdecznie dziękuję Studiu Nagrań Centrum E-learningu Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu.
https://radionaukowe.pl/
https://patronite.pl/radionaukowe
Rozmawiamy o tym, jak widzą przyszłość terapii genowych, jak widzą siebie jako przyszłych lekarzy korzystających z osiągnięć genetyki. Zastanawiamy się czy kiedyś do lekarza pierwszego kontaktu będziemy przychodzili z zsekwencjonowanym własnym genomem i wszystkie leki będą dopierane pod kątem naszych genów. Marta i Bartek zdradzają także, czy studenci medycyny lubią się uczyć genetyki (tak sobie).
Wszystko to przy okazji Konferencji GENialne terapie. Konferencję organizuje Studenckie Koło Naukowe Genetyki Medycznej oraz Katedra i Zakład Genetyki Medycznej Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu. https://www.facebook.com/SKNGenMed
Termin: 19.06, godz. 10:00
Na konferencję można się zarejestrować pod tym linkiem https://stnump.clickmeeting.com/genialne-terapie/register
Strona FB wydarzenia https://www.facebook.com/events/323508462506613/
Niektóre wystąpienia:
Prof. Ewa Bartnik w wykładzie otwarcia opowie o terapiach genowych, dotychczasowych osiągnięciach i perspektywach, prof. Maciej Krawczyński o terapiach genowych w okulistyce, dr Magdalena Socha o CRISPR/Cas9 w terapiach genowych, mgr farm. Anna Kordala o terapiach w rdzeniowym zaniku mięśni (SMA) „od zera do trzech leków w pięć lat”.
Radio Naukowe jest patronem medialnym konferencji.
Pełna lista prelegentów i prelegentek:
prof. dr hab. n. biol. Ewa Bartnik, sekretarz generalny Polskiego Towarzystwa Genetycznego, genetyk z Instytutu Genetyki i Biotechnologii Wydziału Biologii UW i Instytutu Biochemii i Biofizyki PAN
Prof. dr hab. n. med. Lidia Gil, kierownik Kliniki Hematologii i Transplantacji Szpiku UMP
Prof. dr hab. n. med. Maciej Krawczyński, kierownik Pracowni Poradnictwa Genetycznego w Chorobach Narządu Wzroku Katedry i Zakładu Genetyki Medycznej UMP, Konsultant Wojewódzki w zakresie genetyki klinicznej dla województwa lubuskiego
dr hab. n. med. Tomasz Dzieciątkowski, adiunkt w Katedrze i Zakładzie Mikrobiologii Lekarskiej WUM
dr. n. med. Magdalena Socha, asystent w Katedrze i Zakładzie Genetyki Medycznej UMP
dr. n. med. Grzegorz Jakubiak, asystent badawczo-dydaktyczny w Katedrze i Oddziale Klinicznym Chorób Wewnętrznych, Angiologii i Medycyny Fizykalnej Wydziału Nauk Medycznych w Zabrzu
mgr Anna Kordala, doktorantka na Wydziale Fizjologii, Anatomii i Genetyki Uniwersytetu Oksfordzkiego
lek. Magdalena Jutrzenka, rezydentka pracująca w Klinice Onkologii, Hematologii i Transplantologii Pediatrycznej UMP, rodzic dziecka chorującego na SMA.
Za pomoc w organizacji nagrania serdecznie dziękuję Studiu Nagrań Centrum E-learningu Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu.
https://radionaukowe.pl/
https://patronite.pl/radionaukowe
#47 Przyroda mówi językiem smoków. O matematyce i o tym czy da się policzyć wszystko | dr hab. Jacek Szczytko
2021-06-10 08:00:12
- Proszę popatrzeć na niebo, na płynące w oddali statki, na działanie wiatru.. to nie było proste, żeby pomyśleć, że to wszystko opisuje matematyka; że matematyka nadaje się np. do opisu ruchu ciał – zwraca uwagę w Radiu Naukowym dr hab. Jacek Szczytko, z Wydziału Fizyki Uniwersytetu Warszawskiego. W odcinku rozmawiamy o tym, jak fascynujące, ale i niełatwe jest komunikowanie się z przyrodą w jej języku. Przywołujemy nie byle kogo, bo samego Galileusza. Geniusz notował: „Filozofia zapisana jest w tej ogromnej księdze, którą mamy stale otwartą przed naszymi oczami: myślę o wszechświecie. Ale nie można jej zrozumieć, jeśli się wpierw nie nauczy rozumieć języka i odróżniać liter, jakimi została zapisana. Zapisana zaś została w języku matematyki, a jej litery, to trójkąty, koła i inne figury geometryczne, bez pomocy których nie podobna z niej pojąć ludzkim umysłem ani słowa; bez nich jest to próżne błądzenie po mrocznym labiryncie.”* – Zasadniczo się zgadzam z Galileuszem – uśmiecha się Jacek Szczytko. – Co więcej, wydaje mi się, że wtedy Galileuszowi zależało, żeby opisać nasz świat. A my, szczególnie w XX i XXI wieku, nauczyliśmy się również słuchać języka matematyki. Ten dialog z przyrodą jest dwutorowy – podkreśla fizyk. Przykładem jest chociażby odkrycie świata kwantowego dokonane najpierw na poziomie matematycznym. - Trudność z językiem matematyki jest taka sama, jak przy nauce dowolnego innego języka. Trzeba umieć przetłumaczyć z polskiego na angielski i z polskiego na matematykę – porównuje gość Radia Naukowego. Dokładnie to wszyscy robiliśmy w szkole rozwiązując zadania z treścią. Za każdym razem wynik obliczeń danego zadania będzie taki sam. Matematyka nie kłamie, jeśli stosuje się ją zgodnie z zasadami. – Kiedyś użyłem porównania, że matematyka jest językiem smoków – mówi Jacek Szczytko. Metafora pochodzi z powieści Ursuli Le Guin „Ziemiomorze”, w których zaczytywał się jako młody człowiek (czyli niedawno). – Tam był właśnie język smoków. Człowiek posługujący się tym językiem nie mógł skłamać. Smoki mogły mówić wszystko, ale człowiek mógł powiedzieć tylko prawdę. Dla mnie matematyka jest językiem smoków. Jeśli państwo zapiszą coś w języku matematyki, to stosując gramatykę tego języka nie da się powiedzieć bzdury – podkreśla fizyk. Matematyka jest więc potężnym narzędziem nauki, jednak mimo wysiłków pokoleń przyrodników, matematyków, fizyków, dalej nie potrafimy wszystkiego. – Większość rzeczy w fizyce, moim zdaniem, jest nieobliczalna. Jeżeli mówimy w zadaniu, że pociąg jedzie z A do B… to stosujemy abstrakty, uproszczone opisy – zauważa Jacek Szczytko. Kiedy zechcemy obliczyć rzeczywiste sytuacje, to zaczynają się schody. – Weźmy na przykład dwa ciała związane potencjałem grawitacyjnym, dajmy na to Ziemię i Słońce. Spokojnie policzymy wszystkie prawa Keplera, krzywe stożkowe… układ będzie stabilny. Ale jak dorzucimy do tego trzecie ciało, np. Jowisza i zadamy proste pytanie: wymyśl konfigurację, żeby ten układ nie rozpadł się przez wieki, to okazuje się, że nie ma rozwiązań. Jest bardzo wiele różnych zjawisk, gdzie po prostu nie umiemy tych rozwiązań podać – przyznaje fizyk. Ten odcinek to ćwiczenia dla mózgu, wyobraźni, z dawką historii, zwrotami akcji i dobrym humorem. Nie możecie go przegapić! https://www.fuw.edu.pl/~szczytko/ https://radionaukowe.pl/ https://patronite.pl/radionaukowe * https://open.uj.edu.pl/mod/book/view.php?id=16&chapterid=69
- Proszę popatrzeć na niebo, na płynące w oddali statki, na działanie wiatru.. to nie było proste, żeby pomyśleć, że to wszystko opisuje matematyka; że matematyka nadaje się np. do opisu ruchu ciał – zwraca uwagę w Radiu Naukowym dr hab. Jacek Szczytko, z Wydziału Fizyki Uniwersytetu Warszawskiego. W odcinku rozmawiamy o tym, jak fascynujące, ale i niełatwe jest komunikowanie się z przyrodą w jej języku.
Przywołujemy nie byle kogo, bo samego Galileusza. Geniusz notował:
„Filozofia zapisana jest w tej ogromnej księdze, którą mamy stale otwartą przed naszymi oczami: myślę o wszechświecie. Ale nie można jej zrozumieć, jeśli się wpierw nie nauczy rozumieć języka i odróżniać liter, jakimi została zapisana. Zapisana zaś została w języku matematyki, a jej litery, to trójkąty, koła i inne figury geometryczne, bez pomocy których nie podobna z niej pojąć ludzkim umysłem ani słowa; bez nich jest to próżne błądzenie po mrocznym labiryncie.”*
– Zasadniczo się zgadzam z Galileuszem – uśmiecha się Jacek Szczytko. – Co więcej, wydaje mi się, że wtedy Galileuszowi zależało, żeby opisać nasz świat. A my, szczególnie w XX i XXI wieku, nauczyliśmy się również słuchać języka matematyki. Ten dialog z przyrodą jest dwutorowy – podkreśla fizyk. Przykładem jest chociażby odkrycie świata kwantowego dokonane najpierw na poziomie matematycznym.
- Trudność z językiem matematyki jest taka sama, jak przy nauce dowolnego innego języka. Trzeba umieć przetłumaczyć z polskiego na angielski i z polskiego na matematykę – porównuje gość Radia Naukowego. Dokładnie to wszyscy robiliśmy w szkole rozwiązując zadania z treścią. Za każdym razem wynik obliczeń danego zadania będzie taki sam. Matematyka nie kłamie, jeśli stosuje się ją zgodnie z zasadami.
– Kiedyś użyłem porównania, że matematyka jest językiem smoków – mówi Jacek Szczytko. Metafora pochodzi z powieści Ursuli Le Guin „Ziemiomorze”, w których zaczytywał się jako młody człowiek (czyli niedawno). – Tam był właśnie język smoków. Człowiek posługujący się tym językiem nie mógł skłamać. Smoki mogły mówić wszystko, ale człowiek mógł powiedzieć tylko prawdę. Dla mnie matematyka jest językiem smoków. Jeśli państwo zapiszą coś w języku matematyki, to stosując gramatykę tego języka nie da się powiedzieć bzdury – podkreśla fizyk.
Matematyka jest więc potężnym narzędziem nauki, jednak mimo wysiłków pokoleń przyrodników, matematyków, fizyków, dalej nie potrafimy wszystkiego. – Większość rzeczy w fizyce, moim zdaniem, jest nieobliczalna. Jeżeli mówimy w zadaniu, że pociąg jedzie z A do B… to stosujemy abstrakty, uproszczone opisy – zauważa Jacek Szczytko. Kiedy zechcemy obliczyć rzeczywiste sytuacje, to zaczynają się schody. – Weźmy na przykład dwa ciała związane potencjałem grawitacyjnym, dajmy na to Ziemię i Słońce. Spokojnie policzymy wszystkie prawa Keplera, krzywe stożkowe… układ będzie stabilny. Ale jak dorzucimy do tego trzecie ciało, np. Jowisza i zadamy proste pytanie: wymyśl konfigurację, żeby ten układ nie rozpadł się przez wieki, to okazuje się, że nie ma rozwiązań. Jest bardzo wiele różnych zjawisk, gdzie po prostu nie umiemy tych rozwiązań podać – przyznaje fizyk.
Ten odcinek to ćwiczenia dla mózgu, wyobraźni, z dawką historii, zwrotami akcji i dobrym humorem. Nie możecie go przegapić!
https://www.fuw.edu.pl/~szczytko/
https://radionaukowe.pl/
https://patronite.pl/radionaukowe
*https://open.uj.edu.pl/mod/book/view.php?id=16&chapterid=69
Przywołujemy nie byle kogo, bo samego Galileusza. Geniusz notował:
„Filozofia zapisana jest w tej ogromnej księdze, którą mamy stale otwartą przed naszymi oczami: myślę o wszechświecie. Ale nie można jej zrozumieć, jeśli się wpierw nie nauczy rozumieć języka i odróżniać liter, jakimi została zapisana. Zapisana zaś została w języku matematyki, a jej litery, to trójkąty, koła i inne figury geometryczne, bez pomocy których nie podobna z niej pojąć ludzkim umysłem ani słowa; bez nich jest to próżne błądzenie po mrocznym labiryncie.”*
– Zasadniczo się zgadzam z Galileuszem – uśmiecha się Jacek Szczytko. – Co więcej, wydaje mi się, że wtedy Galileuszowi zależało, żeby opisać nasz świat. A my, szczególnie w XX i XXI wieku, nauczyliśmy się również słuchać języka matematyki. Ten dialog z przyrodą jest dwutorowy – podkreśla fizyk. Przykładem jest chociażby odkrycie świata kwantowego dokonane najpierw na poziomie matematycznym.
- Trudność z językiem matematyki jest taka sama, jak przy nauce dowolnego innego języka. Trzeba umieć przetłumaczyć z polskiego na angielski i z polskiego na matematykę – porównuje gość Radia Naukowego. Dokładnie to wszyscy robiliśmy w szkole rozwiązując zadania z treścią. Za każdym razem wynik obliczeń danego zadania będzie taki sam. Matematyka nie kłamie, jeśli stosuje się ją zgodnie z zasadami.
– Kiedyś użyłem porównania, że matematyka jest językiem smoków – mówi Jacek Szczytko. Metafora pochodzi z powieści Ursuli Le Guin „Ziemiomorze”, w których zaczytywał się jako młody człowiek (czyli niedawno). – Tam był właśnie język smoków. Człowiek posługujący się tym językiem nie mógł skłamać. Smoki mogły mówić wszystko, ale człowiek mógł powiedzieć tylko prawdę. Dla mnie matematyka jest językiem smoków. Jeśli państwo zapiszą coś w języku matematyki, to stosując gramatykę tego języka nie da się powiedzieć bzdury – podkreśla fizyk.
Matematyka jest więc potężnym narzędziem nauki, jednak mimo wysiłków pokoleń przyrodników, matematyków, fizyków, dalej nie potrafimy wszystkiego. – Większość rzeczy w fizyce, moim zdaniem, jest nieobliczalna. Jeżeli mówimy w zadaniu, że pociąg jedzie z A do B… to stosujemy abstrakty, uproszczone opisy – zauważa Jacek Szczytko. Kiedy zechcemy obliczyć rzeczywiste sytuacje, to zaczynają się schody. – Weźmy na przykład dwa ciała związane potencjałem grawitacyjnym, dajmy na to Ziemię i Słońce. Spokojnie policzymy wszystkie prawa Keplera, krzywe stożkowe… układ będzie stabilny. Ale jak dorzucimy do tego trzecie ciało, np. Jowisza i zadamy proste pytanie: wymyśl konfigurację, żeby ten układ nie rozpadł się przez wieki, to okazuje się, że nie ma rozwiązań. Jest bardzo wiele różnych zjawisk, gdzie po prostu nie umiemy tych rozwiązań podać – przyznaje fizyk.
Ten odcinek to ćwiczenia dla mózgu, wyobraźni, z dawką historii, zwrotami akcji i dobrym humorem. Nie możecie go przegapić!
https://www.fuw.edu.pl/~szczytko/
https://radionaukowe.pl/
https://patronite.pl/radionaukowe
*https://open.uj.edu.pl/mod/book/view.php?id=16&chapterid=69
#46 Biolog z NASA buduje sztuczne komórki. To pomoże w poszukiwaniu życia w kosmosie | dr Tomasz Zajkowski
2021-06-03 09:30:18
- Jestem jednym z nielicznych biologów w NASA - przyznaje dr Tomasz Zajkowski, prezes Polskiego Towarzystwa Astrobiologicznego. Jak opowiada w Radiu Naukowym, dla amerykańskiej agencji kosmicznej (i nie tylko amerykańskiej) biologia jest istotna ze względu na medycynę kosmiczną (czyli wpływ podróży kosmicznych na ciało człowieka), biologię syntetyczną (budowanie sztucznych komórek oraz wykorzystywanie zdolności organizmów żywych do podboju kosmosu) oraz z punktu widzenia zagadki pochodzenia życia. Dzięki jak najlepszemu zrozumieniu, jak powstało życie na Ziemi, łatwiej będzie nam szukać go w kosmosie. - W szukaniu odpowiedzi na to pytanie przydaje się budowanie komórek od zera. I ja w zasadzie w obu tych zadaniach biorę udział: budowaniu komórek i odpowiadaniu na pytanie, czym w zasadzie życie jest - mówi. Tomasz porusza się więc na fascynującej granicy materii ożywionej i nieożywione. Komórka jest żywa, ale składa się z chemicznych cząsteczek, które są martwe. Co się dzieje pomiędzy? - Granica jest w zasadzie niezbadana. Jest wiele spekulacji, w którym momencie można coś nazwać żywym. Gdybyśmy znaleźli życie w kosmosie, które dzieli się raz na milion lat, to czy nadal nazywalibyśmy życiem? - pyta. W odcinku rozmawiamy przede wszystkim o budowaniu sztucznych komórek. Tomasz buduje je z dwóch powodów. - Pierwszy: by sprawdzić jak u zarania dziejów powstawały pierwsze komórki, jak te podstawowe elementy które były dostępne na wczesnej Ziemi mogły wchodzić w interakcji. Drugi jest biotechnologiczny. Budując komórkę mamy dużo kontroli nad tym, z jakich podzespołów się składa. Możemy dzięki temu lepiej kontrolować co i w kiedy produkuje. Taką komórkę możemy wysuszyć albo zamrozić i poczekać aż będziemy jej potrzebowali. To bardzo przydatna cecha chociażby w podróżach kosmicznych - tłumaczy biolog. Dzięki temu, zamiast zabierać całą aptekę, astronauci będą mogli wyprodukować dzięki leki białkowe na statku. Wystarczyłoby do wysuszonej komórki dodać trochę wody i uruchomić w niej proces produkcji potrzebnego białka. Takie przenośne mini fabryki leków mogłyby przydać się również na tych terenach na Ziemi, gdzie trudno o bezpieczne przechowywanie. Sztuczne komórki, dzięki dobrej kontroli nad ich zachowaniem, mogą być precyzyjną bronią w walce z nowotworami, być może pomogą w chorobach neurodegeneracyjnych, itd. Możliwości jest mnóstwo! W odcinku rozmawiamy też o codzienności pracy biologa w NASA, o tym czy "szalony naukowiec" byłby w stanie stworzyć szkodliwą sztuczną komórkę oraz czy Tomasz nie obawia się, że jego molekularne robociki (używamy takiej metafory) nagle zaczną się dzielić i... no cóż, żyć. Odcinek obowiązkowy! Zajrzyjcie: https://astrobio.pl/zajkowski/ https://radionaukowe.pl/ https://patronite.pl/radionaukowe
- Jestem jednym z nielicznych biologów w NASA - przyznaje dr Tomasz Zajkowski, prezes Polskiego Towarzystwa Astrobiologicznego. Jak opowiada w Radiu Naukowym, dla amerykańskiej agencji kosmicznej (i nie tylko amerykańskiej) biologia jest istotna ze względu na medycynę kosmiczną (czyli wpływ podróży kosmicznych na ciało człowieka), biologię syntetyczną (budowanie sztucznych komórek oraz wykorzystywanie zdolności organizmów żywych do podboju kosmosu) oraz z punktu widzenia zagadki pochodzenia życia. Dzięki jak najlepszemu zrozumieniu, jak powstało życie na Ziemi, łatwiej będzie nam szukać go w kosmosie. - W szukaniu odpowiedzi na to pytanie przydaje się budowanie komórek od zera. I ja w zasadzie w obu tych zadaniach biorę udział: budowaniu komórek i odpowiadaniu na pytanie, czym w zasadzie życie jest - mówi.
Tomasz porusza się więc na fascynującej granicy materii ożywionej i nieożywione. Komórka jest żywa, ale składa się z chemicznych cząsteczek, które są martwe. Co się dzieje pomiędzy? - Granica jest w zasadzie niezbadana. Jest wiele spekulacji, w którym momencie można coś nazwać żywym. Gdybyśmy znaleźli życie w kosmosie, które dzieli się raz na milion lat, to czy nadal nazywalibyśmy życiem? - pyta.
W odcinku rozmawiamy przede wszystkim o budowaniu sztucznych komórek. Tomasz buduje je z dwóch powodów. - Pierwszy: by sprawdzić jak u zarania dziejów powstawały pierwsze komórki, jak te podstawowe elementy które były dostępne na wczesnej Ziemi mogły wchodzić w interakcji. Drugi jest biotechnologiczny. Budując komórkę mamy dużo kontroli nad tym, z jakich podzespołów się składa. Możemy dzięki temu lepiej kontrolować co i w kiedy produkuje. Taką komórkę możemy wysuszyć albo zamrozić i poczekać aż będziemy jej potrzebowali. To bardzo przydatna cecha chociażby w podróżach kosmicznych - tłumaczy biolog. Dzięki temu, zamiast zabierać całą aptekę, astronauci będą mogli wyprodukować dzięki leki białkowe na statku. Wystarczyłoby do wysuszonej komórki dodać trochę wody i uruchomić w niej proces produkcji potrzebnego białka.
Takie przenośne mini fabryki leków mogłyby przydać się również na tych terenach na Ziemi, gdzie trudno o bezpieczne przechowywanie. Sztuczne komórki, dzięki dobrej kontroli nad ich zachowaniem, mogą być precyzyjną bronią w walce z nowotworami, być może pomogą w chorobach neurodegeneracyjnych, itd. Możliwości jest mnóstwo!
W odcinku rozmawiamy też o codzienności pracy biologa w NASA, o tym czy "szalony naukowiec" byłby w stanie stworzyć szkodliwą sztuczną komórkę oraz czy Tomasz nie obawia się, że jego molekularne robociki (używamy takiej metafory) nagle zaczną się dzielić i... no cóż, żyć.
Odcinek obowiązkowy!
Zajrzyjcie:
https://astrobio.pl/zajkowski/
https://radionaukowe.pl/
https://patronite.pl/radionaukowe
Tomasz porusza się więc na fascynującej granicy materii ożywionej i nieożywione. Komórka jest żywa, ale składa się z chemicznych cząsteczek, które są martwe. Co się dzieje pomiędzy? - Granica jest w zasadzie niezbadana. Jest wiele spekulacji, w którym momencie można coś nazwać żywym. Gdybyśmy znaleźli życie w kosmosie, które dzieli się raz na milion lat, to czy nadal nazywalibyśmy życiem? - pyta.
W odcinku rozmawiamy przede wszystkim o budowaniu sztucznych komórek. Tomasz buduje je z dwóch powodów. - Pierwszy: by sprawdzić jak u zarania dziejów powstawały pierwsze komórki, jak te podstawowe elementy które były dostępne na wczesnej Ziemi mogły wchodzić w interakcji. Drugi jest biotechnologiczny. Budując komórkę mamy dużo kontroli nad tym, z jakich podzespołów się składa. Możemy dzięki temu lepiej kontrolować co i w kiedy produkuje. Taką komórkę możemy wysuszyć albo zamrozić i poczekać aż będziemy jej potrzebowali. To bardzo przydatna cecha chociażby w podróżach kosmicznych - tłumaczy biolog. Dzięki temu, zamiast zabierać całą aptekę, astronauci będą mogli wyprodukować dzięki leki białkowe na statku. Wystarczyłoby do wysuszonej komórki dodać trochę wody i uruchomić w niej proces produkcji potrzebnego białka.
Takie przenośne mini fabryki leków mogłyby przydać się również na tych terenach na Ziemi, gdzie trudno o bezpieczne przechowywanie. Sztuczne komórki, dzięki dobrej kontroli nad ich zachowaniem, mogą być precyzyjną bronią w walce z nowotworami, być może pomogą w chorobach neurodegeneracyjnych, itd. Możliwości jest mnóstwo!
W odcinku rozmawiamy też o codzienności pracy biologa w NASA, o tym czy "szalony naukowiec" byłby w stanie stworzyć szkodliwą sztuczną komórkę oraz czy Tomasz nie obawia się, że jego molekularne robociki (używamy takiej metafory) nagle zaczną się dzielić i... no cóż, żyć.
Odcinek obowiązkowy!
Zajrzyjcie:
https://astrobio.pl/zajkowski/
https://radionaukowe.pl/
https://patronite.pl/radionaukowe
Pokazujemy po 10 odcinków na stronie. Skocz do strony:
12345678910111213141516171819202122232425262728