Stan Wyjątkowy

"Stan Wyjątkowy" to program, w którym Andrzej Stankiewicz, Dominika Długosz, Renata Grochal i Kamil Dziubka dyskutować będą o najważniejszych politycznych wydarzeniach tygodnia. Czołowi dziennikarze Onetu i Newsweeka zapewnią słuchaczom i widzom nieszablonową, często żartobliwą, ale zawsze merytoryczną rozmowę, a ich ogromne doświadczenie dziennikarskie i znajomość kulisów polskiej sceny politycznej gwarantują potężną dawkę informacji.
Cenckiewicz chce zablokować wybór Tuska. Kaczyński stawia Dudę pod ścianą. Wiatrakowa wpadka Hołowni #OnetAudio
2023-12-02 18:35:51
Puśćmy wodze wyobraźni. Pod koniec swych rządów PiS uchwala ustawę, powołującą komisję badającą rzekome powiązania dawnej ekipy rządowej Donalda Tuska z Rosją. Komisja ma prawo politykom i urzędnikom uznanym za przychylnych Rosji wymierzyć karę 10 lat zakazu zajmowania stanowisk publicznych. Wybory wygrywa opozycja. Tuż po wyborach komisja — składająca się wyłącznie z ludzi PiS, kierowanych przez związanego z władzą historyka Sławomira Cenckiewicza — szybko i bez żadnych przesłuchań uznaje Tuska i kilku czołowych polityków Platformy za sprzyjających Rosji i wymierza im wieloletnie zakazy. W tej sytuacji prezydent odmawia powołania Tuska na premiera, a jego dawnych ministrów na stanowiska w nowym rządzie. W tej sytuacji nowy rząd nie może powstać, rządzi PiS, kraj wrze, setki tysięcy wyborców opozycji wychodzą na ulicę. Mamy wojnę polityczną i wojnę przed sądami na niespotykaną skalę.
Czemu zatem ten wymarzony sen prezesa się nie spełnił? Ano przez prezydenta. Andrzej Duda początkowo zgodził się na ustawę umożliwiającą zablokowanie Tuskowi drogi do władzy na 10 lat — czyli w praktyce na zawsze — ale szybko pod naciskiem Amerykanów zmienił zdanie. Dlatego choć wszystko z opisanego wyżej scenariusza się spełniło, to jednak komisja nie była w stanie dokonać politycznej egzekucji Tuska i jego ministrów, mogła jedynie „zarekomendować”, by nie oddawać im władzy. Ale, przyznajemy, wciąż słyszymy taką nadzieję w PiS — że prezydent, postawiony w tej sprawie pod ścianą przez Jarosława Kaczyńskiego, odmówi powierzenia Tuskowi premierostwa.
Sam Tusk bagatelizuje taką możliwość, podobnie jak jego sojusznicy z Trzeciej Drogi i Lewicy. Mentalnie już są w rządzie. Mają już nawet za sobą pierwszą wpadkę — trwają poszukiwania lobbysty bliskiego Polsce 2050 Szymona Hołowni, który do ustawy o niższych cenach energii wrzucił zapisy ułatwiające firmom energetycznym budowę wiatraków tuż pod oknami domów.
Rząd osobliwości PiS. Kaczyński baja o koalicji z PSL. Człowiek Ziobry dostał zapaści po grzybkach #OnetAudio
2023-11-28 19:22:09
Rząd Morawieckiego pakuje manatki. Tusk odpala komisje śledcze. Komandosi prezesa PiS nadal w Sejmie #OnetAudio
2023-11-25 17:06:38
Spakowali się. W torby, aktówki, tobołki — ministrowie rządu PiS w ciągu ostatnich kilku dni po cichu opuścili swe fotele, porzucili gabinety i pożegnali gmachy. To było tak po ludzku bolesne. Wszak — by zacytować klasyczną frazę Beaty Szydło — „przez 8 ostatnich lat” rządzili niepodzielnie. I tak po prostu przyzwyczaili się do tej władzy niepodzielnej. Tak bardzo się przyzwyczaili, że nie wyobrażali sobie, że mogą ją stracić. A tu suweren wywinął numer niepodzielnym.
Były pożegnalne kawusie i koniaczki, trochę wzruszu, czasem skrycie uroniona kropla łez. Musieli się spakować nawet nie dlatego, że Donald Tusk już prze do władzy i dyszy żądzą zemsty. Musieli się spakować, bo ich pryncypał Mateusz Morawiecki odgrywa komedię z tworzeniem nowego gabinetu z fikcyjnym programem, popieranym przez tajną koalicję.
W ramach tego groteskowego projektu Morawiecki ogłosi w poniedziałek skład rządu, który upadnie zanim powstanie. Ale zanim upadnie, to przez maksimum 2 tygodnie będzie rządził. I to dla nowych „ministrów” — kilkunastu figurantów Morawieckiego — trzeba było zwolnić fotele i gabinety.
Twórców słuchowiska politycznego „Stan Wyjątkowy” Kamila Dziubkę i Dominikę Długosz powyborcze pląsy Morawieckiego niezmiennie bawią. Tak zwyczajnie po ludzku zastanawiamy się, czy są granice żenady, których premier nie jest w stanie przekroczyć. Mówiąc szczerze, nie próbujemy nawet ustawiać mu poprzeczek, bo istnieje ryzyko, że w najbliższych dniach pójdzie na całość — w kierunku nieznanym najprzedniejszym twórcom polskiego kabaretu.
Premier odwleka to, co nieuniknione — powstanie rządu Donalda Tuska. Przypiekanie Morawieckiego — swego dawnego doradcy, a ostatnio agresywnego przeciwnika — Tusk stawia wysoko w swym planie. Żeby Morawieckiego całkowicie politycznie wykończyć Tusk dorzuca ustawę, zwaną złośliwie „czyste ręce” — ma ona ujawniać majątki małżonków polityków. Oczywistym adresatem jest Iwona Morawiecka, na którą premier przepisał wart dziesiątki milionów majątek, którego nie chce ujawnić, twierdząc, że nie ma takiego obowiązku. No to będzie obowiązek — a jedyną receptą, premierze, będzie przepisanie nieruchomości na dzieci.
Ale, rzecz jasna, głównym bohaterem rozliczeń będzie Jarosław Kaczyński. Prezesa czeka od połowy grudnia serial zeznań przed komisjami śledczymi i przed prokuraturą, zabraną Ziobrze. Rozliczenia mają rozbić PiS i pozbawić Kaczyńskiego szans na powrót do władzy.
Tusk przyspiesza. Morawiecki prowadzi łapankę. A sędzia TK ucieka przed alkomatem #OnetAudio
2023-11-21 18:25:33
Kiedy Donald Tusk przyspiesza i zapowiada powołanie trzech komisji śledczych wymierzonych w Prawo i Sprawiedliwość, premier Mateusz Morawiecki wciąż udaje, że tworzy rząd. To o tyle ciekawe, że o tym, jak właściwie wygląda ten proces, nie wiedzą nawet… ministrowie jego obecnego rządu, który formalnie od tygodnia jest w dymisji.
Taki minister Czarnek na przykład twierdzi, że szef rządu o niczym z nim nie rozmawiał, ale jak będzie trzeba, to weźmie udział w tym spektaklu. Bo sam pan minister edukacji otwarcie mówi, że wie, jak to się skończy. A skończy się tak, że Mateusz Morawiecki w Sejmie przerżnie głosowanie w sprawie wotum nieufności.
I nie pomogą propozycje, które – jak twierdzi pan premier – są kompilacją postulatów programowych partii, z których Morawiecki chce wyrywać posłów. Nie do końca wiemy, dlaczego politycy PSL, Polski 2050, Lewicy, tudzież Konfederacji mieliby chcieć realizować swój program razem z premierem rządu PiS, ale na to pytanie powinien odpowiedzieć chyba on sam.
Być może usłyszy takie pytanie w trakcie spotkania z marszałkiem Sejmu Szymonem Hołownią, do którego – jak zresztą sam przyznaje – trochę wpycha się na spotkanie. Hołownia, który Mateusza Morawieckiego nazywa pieszczotliwie premierem Schroedingera, który jest, ale jakby go nie ma, obiecuje, że znajdzie jakieś okienko w swoim kalendarzu, ale dopiero jak ten sformuje swój nowy rząd. Zatem najwcześniej za tydzień.
Ale marszałek Sejmu ma do Morawieckiego więcej pytań. Na przykład takie, dlaczego rząd PiS nie zapisał w budżecie, że VAT na żywność w przyszłym roku wyniesie 0%, a teraz składa projekt ustawy, który to właśnie przewiduje? No i co robił latem rząd, że teraz nagle trzeba nowelizować ustawę o handlu w niedzielę, bo w niedzielę właśnie wypada tegoroczna Wigilia? Musielibyśmy też zapytać, od kiedy znany jest kalendarz na 2023 rok, ale ktoś mógłby uznać, że jesteśmy małostkowi.
Zadamy zatem inne pytanie: panie premierze, co pan robił, kiedy pana partia likwidowała rządowy program finansowania in vitro? Proszę tylko nie mówić, że nie był pan posłem, bo był pan wicepremierem tego rządu. Oczywiście można założyć, że wziął pan sobie do serca słowa Jarosława Kaczyńskiego z 2012 r., kiedy ten mówił, iż dla niego in vitro to właściwie jak aborcja.
Załóżmy, że tak właśnie było. No to zapnijcie państwo pasy. Dziś pan premier chce sfinansować bon o wartości 10-20 tys. zł, który można przeznaczyć na procedurę in vitro. Słabo? Słabo o tyle, że tego bonu nie będzie, bo nowa większość właśnie zaczyna pracować nad obywatelskim projektem ustawy ws. finansowania z budżetu państwa in vitro.
To ten sam projekt, od którym zebrano pół miliona podpisów i który pani marszałek Witek włożyła do sejmowej zamrażarki. I będzie to pierwszy projekt ustawy, którym zajmie się nowy Sejm. Pytanie oczywiście, jak zachowa się pan prezydent, który na biurku niedługo znajdzie tę ustawę. Trochę nie chce nam się wierzyć, że ją zawetuje, bo mamy wrażenie, że nowa większość tylko na to czeka.
A skoro przy nowej większości jesteśmy, to odżyła giełda kandydatów do rządu Donalda Tuska. Coraz głośniej mówi się, że szefem dyplomacji zostanie Radosław Sikorski. Byłby to powrót po latach, choć – bądźmy szczerzy – mocniejszej postaci z tego zakresu kompetencji lider Platformy po prostu nie ma.
Nie ma też wątpliwości, że kandydatów na to stanowisko jest więcej. W przeciwieństwie do teki ministra zdrowia. Z informacji Onetu wynika, że największe szanse na tę funkcję ma Joanna Mucha, była minister sportu w latach 2011-2013, która jednakowoż pisała pracę doktorską na temat finansowania publicznej służby zdrowia w Polsce. Do tej pory najczęściej mówiło się w kontekście tej posady o Izabeli Leszczynie, jednak ta ponoć broni się przed tym rękami i nogami. Podobno Donald Tusk myślał o niej jako o nowej szefowej klubu parlamentarnego, jednak tutaj koncepcji ma być więcej.
Ciekawa rozgrywka toczy się o fotel ministra sprawiedliwości. Tu najczęściej ostatnio pada nazwisko byłego Rzecznika Praw Obywatelskich Adama Bodnara. On sam unika deklaracji na ten temat. Niektórzy twierdzą, że nie jest on wystarczająco twardy, ale ci, którzy go znają, twierdzą, że to krzywdzące opinie.
Z pewnością jednym z najważniejszych zadań tego, który zastąpi w gabinecie Zbigniewa Ziobrę, będzie rozprawa z Prokuratorem Krajowym Dariuszem Barskim, który w myśl niedawno znowelizowanych przepisów jest nie do ruszenia, chyba że zgodzi się na to prezydent.
Nasi rozmówcy po stronie nowej większości twierdzą jednak, że ustawa jest – brzydko mówiąc – spartolona i Barskiego usunąć można dość łatwo. A na pewno tak mu uprzykrzyć życie, że sam z tej funkcji zrezygnuje.
Kaczyński upokorzony przez Hołownię. Ziobro boi się rozliczeń. A Konfederacja ośmiesza się w Sejmie #OnetAudio
2023-11-18 18:11:06
PiS rozbity i upokorzony w Sejmie. Kaczyński wyzywa Tuska od chamów i lumpów. Duda gra swoją grę #OnetAudio
2023-11-14 18:35:16
Tusk dopiął koalicję. Kaczyński stawia na wojnę z Unią. Glapiński boi się odwołania i grozi odwetem #OnetAudio
2023-11-11 18:04:46
Zrobili tak, jak chciał prezydent — liderzy Koalicji Obywatelskiej, Trzeciej Drogi i Lewicy jeszcze przed pierwszym posiedzeniem nowego Sejmu podpisali umowę koalicyjną. Podczas niedawnych konsultacji powyborczych Andrzej Duda sugerował, że brak umowy może oznaczać, że rząd Donalda Tuska wcale nie musi mieć większości. Teraz prezydent dostał dowód na to, że większość jest. Rzecz jasna, cała rozgrywka Dudy na kwestionowanie koalicji była tylko wybiegiem. Prezydent chciał mieć pretekst, by powierzyć misję tworzenia rządu przedstawicielowi PiS, obecnemu premierowi Mateuszowi Morawieckiemu. Przeczuwając, że Tusk jeszcze przed pierwszym posiedzeniem Sejmu dopnie umowę i pomacha nią Morawieckiemu przed nosem, prezydent nie czekał i już kilka dni temu zapowiedział, że i tak to Morawiecki dostanie misję tworzenia rządu. Misję z góry skazaną na porażkę — PiS musiałoby przekonać do koalicji PSL albo kupić co najmniej 30 posłów. A to jest nierealne. W rzeczywistości rząd PiS upada i za kilka tygodni odda władzę — dlatego autorzy słuchowiska politycznego „Stan Wyjątkowy” Andrzej Stankiewicz i Renata Grochal obserwują wzbierającą falę odejść ludzi PiS z instytucji państwowych i służb. Nawet butny zazwyczaj wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki spakował swój hippisowski dobytek w reklamówkę i listonoszkę, zwalniając sejmowy gabinet dla wybrańców nowej koalicji. Skala porażki zaczyna docierać do Jarosława Kaczyńskiego. Prezes PiS po wyborach zniknął na kilkanaście dni, ale teraz powoli dochodzi do siebie — i próbuje pokazać, że panuje nad sytuacją i ma pomysł, jaką drogą poprowadzić PiS do zwycięstwa w przyszłorocznych wyborach samorządowych oraz europejskich. Na razie jednak to robienie dobrej miny do złej gry — jedynym politycznym pomysłem Kaczyńskiego jest atak na Unię Europejską i przekonywanie, że Berlin — rękami Brukseli — chce zabrać Polsce suwerenność i doprowadzić do, tu cytat, „anihilacji polskiego państwa”. Jednym słowem, pomysłem Kaczyńskiego na wyjście z impasu po nieudanej kampanii wyborczej, jest danie wyborcom jeszcze więcej tego, co było esencją jego kampanii wyborczej — ataku na Unię. Swoją drogą, z doświadczenia wiemy, że gdy prezes mówi o anihilacji czegokolwiek, to jest to dowód na to, że nie ma innego pomysłu na mobilizację elektoratu.
„Stan Wyjątkowy” został nominowany w konkursie „Podcast roku”. Spośród nominowanych zostanie także przyznana nagroda publiczności. Zachęcamy do głosowania na "Stan Wyjątkowy": Nagroda publiczności 2023. Podcast Roku – konkurs im. redaktora Janusza Majki.
Ostatni miesiąc Morawieckiego. Kosiniak-Kamysz dał kosza Dudzie. A prezes Kaczyński zniknął #OnetAudio
2023-11-07 18:26:37
To jest "Stan Wyjątkowy" — powyborcze wydanie słuchowiska politycznego, które przygotowują Andrzej Stankiewicz, Dominika Długosz, Kamil Dziubka i Renata Grochal. W tym wydaniu omawiamy kulisy decyzji prezydenta, który powierzył misję tworzenia rządu Mateuszowi Morawieckiemu, mimo że PiS nie ma w Sejmie większości. Oczywiście — to nie jest tak, że Duda nie umie liczyć. Prezydent wie, że Morawiecki nie zbuduje koalicji i najdalej za miesiąc odejdzie.
Tyle że Andrzej Duda liczy nie matematycznie, a politycznie. Jednym z powodów powołania Morawieckiego jest to, że otoczenie prezydenta popycha go do gry o władzę w PiS po Kaczyńskim. Dlatego Duda nie chciał dziś zrażać do siebie ponad 7,5 miliona wyborców PiS, którym trudno byłoby pojąć, że oddaje władzę na tacy znienawidzonemu przez nich Donaldowi Tuskowi.
W scenariuszu walki o władzę w PiS kluczowe będą wybory prezydenckie 2025 r. Z jednej strony Kaczyński ryzykuje, że w partii dojdzie do podziałów przy okazji wyłaniania kandydata. Z drugiej — po wyborach prezydenckich Duda będzie młodym emerytem. Jeśli nie znajdzie pracy za granicą — a to niepewny scenariusz — będzie miał dużo czasu i może się włączyć do rozgrywki o władzę na prawicy. Ludzie prezydenta — szef gabinetu Marcin Mastalerek oraz poseł PiS Jan Krzysztof Ardanowski — już wysyłają Kaczyńskiego w stan spoczynku. Na razie prezes zniknął. Po wyborach pojawił się tylko raz, na stypie „Gazety Polskiej” w Spale, gdzie dokonał egzegezy klęski. I częściowo obwinił za nią prezydenta, który wetował co bardziej radykalne pomysły PiS — takie jak czystki w sądach.
Swoją drogą, myśląc o nowym rozdaniu na prawicy, Duda szuka możliwości współpracy z PSL — dlatego intensywnie namawiał szefa ludowców Władysława Kosiniaka-Kamysza, by to on przyjął nominację na premiera. Bezskutecznie. Współpracownicy Dudy z rozżaleniem konstatują, że lider ludowców jest lojalny wobec Tuska. Ale może chociaż — to kolejne marzenie Dudy — Kosiniak-Kamysz zostanie ministrem obrony? To stanowisko szczególnie istotne w relacjach rządu z prezydentem, więc WKK i PAD mogliby się częściej spotykać, nie budząc podejrzeń.
„Stan Wyjątkowy” został nominowany w konkursie „Podcast roku”. Spośród nominowanych zostanie także przyznana nagroda publiczności. Zachęcamy do głosowania na "Stan Wyjątkowy": Nagroda publiczności 2023. Podcast Roku – konkurs im. redaktora Janusza Majki.
Ostatni skok PiS na kasę. Spór o posadę marszałka Sejmu. Kosiniak-Kamysz chce być szefem MON #OnetAudio
2023-11-04 18:12:00
Rozliczenie PiS elementem umowy koalicyjnej rządu Tuska. Prezydent ma kandydata na marszałka seniora #OnetAudio
2023-10-31 18:30:46
To jest "Stan Wyjątkowy na wybory" — powyborcze wydanie słuchowiska politycznego, które przygotowują Andrzej Stankiewicz, Dominika Długosz, Kamil Dziubka i Renata Grochal.
W tym wydaniu omawiamy kulisy negocjacji między KO, Trzecią Drogą i Lewicą, które w ciągu kilku dni skończą się podpisaniem umowy koalicyjnej. Jej elementem będą twarde rozliczenia z PiS. Nowa koalicja naciska w związku z tym na prezydenta, aby to jej wspólny kandydat Donald Tusk dostał misję tworzenia rządu. Prezydent wciąż się waha, bo z kolei PiS naciska, aby to Mateusz Morawiecki jako kandydat zwycięskiej partii dostał misję tworzenia rządu.
Autorzy „Stanu Wyjątkowego” pokazują na konkretnych przykładach, że politycy PiS wcale nie wierzą, że uda się im stworzyć rząd. Grają na czas, by przygotować sobie złote, ewakuacyjne spadochrony. Działy kadr instytucji i spółek kontrolowanych przez PiS mają pełne ręce roboty — niektórzy uciekają na emerytury i w stan spoczynku, inni odbierają ostatnie podwyżki, dzięki którym wzrosną ich odprawy.
To, czy Duda powierzy misję premierowską Morawieckiemu nie ma praktycznego znaczenia — tylko przedłuży rządową agonię PiS. Prezydent nie ma instrumentów, aby zablokować powołanie rządu Tuska — może je tylko opóźniać.
Choć — to teoria spiskowa — jest jedna taka możliwość. Chodzi o formalny trik. Otóż spośród sędziwych posłów Duda wskazuje marszałka-seniora — czyli posła otwierającego pierwsze posiedzenie nowego Sejmu, odbierającego przyrzeczenia od posłów i przeprowadzającego głosowanie nad wyborem nowego marszałka. Nowego marszałka wskaże większość, a zatem to będzie pierwszy test dla koalicji KO-3D-Lewica, która po wyborze przejmie kontrolę nad Sejmem.
No to, ale co się stanie, jeśli senior otworzy posiedzenie, odbierze przyrzeczenia i przerwie obrady bez wyboru marszałka? Nazwiska seniorów zaproponowane przez Państwową Komisję Wyborczą prezydentowi pobudzają wyobraźnię, bo są tam m.in. Jarosław Kaczyński (74 l.) i Antoni Macierewicz (75 l.), którzy w swym politycznym życiu już niejedne proceduralny numer wywinęli.
Ale — jak się dowiadują twórcy „Stanu Wyjątkowego” — prezydent ma inne pomysł na marszałka-seniora. To marszałkini-seniora. Czy dawna minister rządu Morawieckiego, sojuszniczka Beaty Szydło gotowa jest zablokować nową koalicję?