Stan Wyjątkowy

"Stan Wyjątkowy" to program, w którym Andrzej Stankiewicz, Dominika Długosz, Beata Lubecka i Kamil Dziubka dyskutować będą o najważniejszych politycznych wydarzeniach tygodnia. Czołowi dziennikarze Onetu i Newsweeka zapewnią słuchaczom i widzom nieszablonową, często żartobliwą, ale zawsze merytoryczną rozmowę, a ich ogromne doświadczenie dziennikarskie i znajomość kulisów polskiej sceny politycznej gwarantują potężną dawkę informacji.


Odcinki od najnowszych:

#98 - Zaskakujący sprzymierzeńcy Tuska. Czy Konfederacja pomoże odsunąć PiS od władzy?
2021-07-17 20:27:59

Plan polityczny Donalda Tuska na pobicie PiS opiera się na współpracy z PSL i Polską 2050 oraz życzliwości wobec Konfederacji, z którą otoczenie szefa Platformy ma niezłe, poufne kontakty. Na boczny tor odsunięta ma zostać Lewica, której Tusk nie ufa. Widać, że Lewica jest podzielona, co było widać w sobotę, gdy doszło do brutalnego starcia Włodzimierza Czarzastego i jego przeciwników. Część lewicy razem z PiS może podnieść podatki, co pozwoli obozowi władzy na kolejne programy socjalne przed wyborami — a to nie jest w żaden sposób w interesie Tuska. Tusk swoim powrotem diametralnie zmienia nie tylko polską politykę, ale także podejście przedstawicieli obozu rządzącego do mediów. Szef Kancelarii Premiera Michał Dworczyk — bohater afery mailowej — postanowił jednak przerwać milczenie i zorganizował zamknięte spotkanie z dziennikarzami. Próbował przekonywać, że afery nie ma, bo swoją prywatną skrzynkę pocztową wykorzystywał jedynie do działalności partyjnej, a nie służbowej. Szkopuł w tym, że to oczywiście nieprawda. Polski rząd co prawda doprowadził do zablokowania kanałów na Telegramie, które publikowały materiały, skradzione przez hakerów. Ale co chwila pojawiają się nowe kanały z mailami, zdjęciami i filmami Dworczyka. Cóż wynika z tych najnowszych przecieków? Że w otoczeniu premiera nade wszystko liczy się reklama, promocja i lans. Przede wszystkim przy wykorzystaniu sytuacji na Białorusi, gdzie dyktator Aleksander Łukaszenko pacyfikuje opozycję. Morawiecki w swym lansie myśli wyłącznie o krajowym rynku. Za granicą intensywnie lansował się za to najważniejszy człowiek prezydenta — minister Krzysztof Szczerski. W ciągu ostatnich dwóch lat miał być zastępcą sekretarza generalnego NATO i unijnym komisarzem, a kończy jako ambasador Polski przy ONZ. Uważany za „nadprezydenta” Szczerski przez lata dokonał wielu czystek w otoczeniu Andrzeja Dudy, zazdrośnie strzegąc swych wpływów. Na odchodne wymusił nominację dla swego człowieka, by zachować kontrolę nad Kancelarią Prezydenta. O tym wszystkim posłuchają państwo w najnowszym odcinku słuchowiska politycznego “Stan po Burzy”, który prowadzą Agnieszka Burzyńska z “Faktu” oraz Andrzej Stankiewicz z Onetu.

Plan polityczny Donalda Tuska na pobicie PiS opiera się na współpracy z PSL i Polską 2050 oraz życzliwości wobec Konfederacji, z którą otoczenie szefa Platformy ma niezłe, poufne kontakty. Na boczny tor odsunięta ma zostać Lewica, której Tusk nie ufa. Widać, że Lewica jest podzielona, co było widać w sobotę, gdy doszło do brutalnego starcia Włodzimierza Czarzastego i jego przeciwników. Część lewicy razem z PiS może podnieść podatki, co pozwoli obozowi władzy na kolejne programy socjalne przed wyborami — a to nie jest w żaden sposób w interesie Tuska.
Tusk swoim powrotem diametralnie zmienia nie tylko polską politykę, ale także podejście przedstawicieli obozu rządzącego do mediów. Szef Kancelarii Premiera Michał Dworczyk — bohater afery mailowej — postanowił jednak przerwać milczenie i zorganizował zamknięte spotkanie z dziennikarzami. Próbował przekonywać, że afery nie ma, bo swoją prywatną skrzynkę pocztową wykorzystywał jedynie do działalności partyjnej, a nie służbowej. Szkopuł w tym, że to oczywiście nieprawda. Polski rząd co prawda doprowadził do zablokowania kanałów na Telegramie, które publikowały materiały, skradzione przez hakerów. Ale co chwila pojawiają się nowe kanały z mailami, zdjęciami i filmami Dworczyka. Cóż wynika z tych najnowszych przecieków? Że w otoczeniu premiera nade wszystko liczy się reklama, promocja i lans. Przede wszystkim przy wykorzystaniu sytuacji na Białorusi, gdzie dyktator Aleksander Łukaszenko pacyfikuje opozycję.
Morawiecki w swym lansie myśli wyłącznie o krajowym rynku. Za granicą intensywnie lansował się za to najważniejszy człowiek prezydenta — minister Krzysztof Szczerski. W ciągu ostatnich dwóch lat miał być zastępcą sekretarza generalnego NATO i unijnym komisarzem, a kończy jako ambasador Polski przy ONZ. Uważany za „nadprezydenta” Szczerski przez lata dokonał wielu czystek w otoczeniu Andrzeja Dudy, zazdrośnie strzegąc swych wpływów. Na odchodne wymusił nominację dla swego człowieka, by zachować kontrolę nad Kancelarią Prezydenta. O tym wszystkim posłuchają państwo w najnowszym odcinku słuchowiska politycznego “Stan po Burzy”, który prowadzą Agnieszka Burzyńska z “Faktu” oraz Andrzej Stankiewicz z Onetu.

#97 - Kaczyński dostrzegł nepotyzm, który sam zbudował. Więc pacyfikuje niezależne media, które go ujawniały
2021-07-10 14:11:41

Jak to się stało, że po sześciu latach rządzenia Jarosław Kaczyński nagle dostrzegł nepotyzm we własnych szeregach? Przecież cały system Prawa i Sprawiedliwości opiera się na nepotyzmie, dzięki któremu władza buduje lojalne struktury w państwie. Najlepszy przykład to Sylwia Sobolewska, która tuż po ślubie z najlepszą partią w partii — czyli szefem struktur PiS Krzysztofem Sobolewskim — zaczęła robić błyskawiczną karierę w spółkach skarbu państwa. Teraz Kaczyński zmarszczył brwi — i Sobolewska straciła swoje stanowiska w licznych radach nadzorczych. Mars prezesa był tak silny, że ze ścisłych władz PiS katapultowany został również miłujący dukaty europoseł Ryszard Czarnecki. Wieść partyjna niesie, że jego małżonka — z domu Hermaszewska — wzorem madame Sobolewskiej będzie musiała oddać rady spółek. Do ścisłych władz PiS awansował za to zasobny w miliony majątku wieloletni kolega Czarneckiego — premier Mateusz Morawiecki. Dostał najlepszy wynik w wyborach wiceprezesów PiS, a najbardziej cieszy go starannie wyreżyserowana porażka Beaty Szydło, której popularności się obawia. Oczywiście, prezes przyłożył rękę do reżyserii tego spektaklu. Kaczyński na początku swej (po raz kolejny) ostatniej kadencji na czele PiS uwija się zresztą jak mróweczka. Bo to nie tylko kongres PiS i promowanie Morawieckiego. To także poufne spotkania z posłami, których na nowo ciągnie do PiS, żeby odzyskać większość w Sejmie. To wreszcie ustawa przeciw TVN, w której Kaczyński zapisał chęć wygonienia Amerykanów z tej niezależnej telewizji, która patrzy mu na ręce. Czy wzmocniony transferami posłów Kołakowskiego i Czartoryskiego prezes poczuł się na tyle silny, że wypowiada wojnę Ameryce?

Jak to się stało, że po sześciu latach rządzenia Jarosław Kaczyński nagle dostrzegł nepotyzm we własnych szeregach? Przecież cały system Prawa i Sprawiedliwości opiera się na nepotyzmie, dzięki któremu władza buduje lojalne struktury w państwie. Najlepszy przykład to Sylwia Sobolewska, która tuż po ślubie z najlepszą partią w partii — czyli szefem struktur PiS Krzysztofem Sobolewskim — zaczęła robić błyskawiczną karierę w spółkach skarbu państwa. Teraz Kaczyński zmarszczył brwi — i Sobolewska straciła swoje stanowiska w licznych radach nadzorczych. Mars prezesa był tak silny, że ze ścisłych władz PiS katapultowany został również miłujący dukaty europoseł Ryszard Czarnecki. Wieść partyjna niesie, że jego małżonka — z domu Hermaszewska — wzorem madame Sobolewskiej będzie musiała oddać rady spółek. Do ścisłych władz PiS awansował za to zasobny w miliony majątku wieloletni kolega Czarneckiego — premier Mateusz Morawiecki. Dostał najlepszy wynik w wyborach wiceprezesów PiS, a najbardziej cieszy go starannie wyreżyserowana porażka Beaty Szydło, której popularności się obawia. Oczywiście, prezes przyłożył rękę do reżyserii tego spektaklu.
Kaczyński na początku swej (po raz kolejny) ostatniej kadencji na czele PiS uwija się zresztą jak mróweczka. Bo to nie tylko kongres PiS i promowanie Morawieckiego. To także poufne spotkania z posłami, których na nowo ciągnie do PiS, żeby odzyskać większość w Sejmie. To wreszcie ustawa przeciw TVN, w której Kaczyński zapisał chęć wygonienia Amerykanów z tej niezależnej telewizji, która patrzy mu na ręce. Czy wzmocniony transferami posłów Kołakowskiego i Czartoryskiego prezes poczuł się na tyle silny, że wypowiada wojnę Ameryce?

#96 - Tusk jest wściekły na PiS. Czy już ma pomysł na pokonanie Kaczyńskiego?
2021-07-03 18:36:35

Donald Tusk wraca do polskiej polityki. To powrót zawodnika wagi ciężkiej, o niebywałym doświadczeniu. Tusk jest jedynym politykiem, który bił Kaczyńskiego z dużą regularnością przez całe lata. Przez ten czas Tusk demonstrował, że potrafi skutecznie dostosowywać swoją politykę do zmieniających się realiów. Teraz także właśnie to będzie kluczowe, bo Tusk musi przygotować swą nową ofertę dla wyborców. Jej zasadniczy składnik po sobotniej Radzie Krajowej PO już znamy: to przyrównanie władzy do zła, z którym należy walczyć. Do tego kompleksowy atak na PiS w kwestiach bezpieczeństwa oraz polityki zagranicznej, krytyka narzucania całemu społeczeństwu światopoglądu konserwatywnego i wreszcie zwyczajne szyderstwo z Kaczyńskiego i jego ludzi. Prezes PiS wie, że powrót Tuska to koniec czasu beztroskiego lekceważenie kolejnych szefów Platformy. Kaczyński wie też, że jego partia przechodzi poważny kryzys, czego skutkiem jest utrata sejmowej większości i dramatyczne próby jej odzyskania. Dlatego też na sobotnim kongresie PiS Kaczyński bił się w piersi, mówiąc o błędach PiS. I potępił partyjny nepotyzm z taką żarliwością, jakby dostrzegł go dopiero dzisiaj.  O tym wszystkim posłuchają państwo w najnowszym odcinku słuchowiska politycznego “Stan po Burzy”, które prowadzą Agnieszka Burzyńska z “Faktu” oraz Andrzej Stankiewicz z Onetu.

Donald Tusk wraca do polskiej polityki. To powrót zawodnika wagi ciężkiej, o niebywałym doświadczeniu. Tusk jest jedynym politykiem, który bił Kaczyńskiego z dużą regularnością przez całe lata. Przez ten czas Tusk demonstrował, że potrafi skutecznie dostosowywać swoją politykę do zmieniających się realiów. Teraz także właśnie to będzie kluczowe, bo Tusk musi przygotować swą nową ofertę dla wyborców. Jej zasadniczy składnik po sobotniej Radzie Krajowej PO już znamy: to przyrównanie władzy do zła, z którym należy walczyć. Do tego kompleksowy atak na PiS w kwestiach bezpieczeństwa oraz polityki zagranicznej, krytyka narzucania całemu społeczeństwu światopoglądu konserwatywnego i wreszcie zwyczajne szyderstwo z Kaczyńskiego i jego ludzi. Prezes PiS wie, że powrót Tuska to koniec czasu beztroskiego lekceważenie kolejnych szefów Platformy. Kaczyński wie też, że jego partia przechodzi poważny kryzys, czego skutkiem jest utrata sejmowej większości i dramatyczne próby jej odzyskania. Dlatego też na sobotnim kongresie PiS Kaczyński bił się w piersi, mówiąc o błędach PiS. I potępił partyjny nepotyzm z taką żarliwością, jakby dostrzegł go dopiero dzisiaj. O tym wszystkim posłuchają państwo w najnowszym odcinku słuchowiska politycznego “Stan po Burzy”, które prowadzą Agnieszka Burzyńska z “Faktu” oraz Andrzej Stankiewicz z Onetu.

#95 - Girzyński przystawił Kaczyńskiemu pistolet do głowy. Czy sfrustrowani posłowie zaczną opuszczać szeregi PiS?
2021-06-26 16:58:21

Kiedy wydawało się, że gra w obozie władzy toczy się wyłącznie wokół Jarosława Gowina i trwały spekulacje, kiedy lider Porozumienia opuści szeregi Zjednoczonej Prawicy, w tle działał mały polityczny żuczek, który wymyślił, że to on postawi się Jarosławowi Kaczyńskiemu i pozbawi go większości w Sejmie. I udało mu się. Poseł PiS Zbigniew Girzyński, bo o nim mowa, uznał, że skoro Kaczyński musi dziś negocjować z Gowinem, Ziobrą czy Kukizem, to może też z nim. A polityka udowodniła jak bardzo nie lubi oczywistych scenariuszy. Pokazuje to zresztą także historia Donalda Tuska, który od kilku tygodni próbuje wrócić do władz Platformy. Na razie zamiast come back Tuska, mamy powrót Grzegorza Schetyny. O tym wszystkim posłuchają Państwo w najnowszym odcinku słuchowiska politycznego "Stan po Burzy", które prowadzą Agnieszka Burzyńska z "Faktu" oraz Andrzej Stankiewicz z Onetu.

Kiedy wydawało się, że gra w obozie władzy toczy się wyłącznie wokół Jarosława Gowina i trwały spekulacje, kiedy lider Porozumienia opuści szeregi Zjednoczonej Prawicy, w tle działał mały polityczny żuczek, który wymyślił, że to on postawi się Jarosławowi Kaczyńskiemu i pozbawi go większości w Sejmie. I udało mu się. Poseł PiS Zbigniew Girzyński, bo o nim mowa, uznał, że skoro Kaczyński musi dziś negocjować z Gowinem, Ziobrą czy Kukizem, to może też z nim. A polityka udowodniła jak bardzo nie lubi oczywistych scenariuszy. Pokazuje to zresztą także historia Donalda Tuska, który od kilku tygodni próbuje wrócić do władz Platformy. Na razie zamiast come back Tuska, mamy powrót Grzegorza Schetyny. O tym wszystkim posłuchają Państwo w najnowszym odcinku słuchowiska politycznego "Stan po Burzy", które prowadzą Agnieszka Burzyńska z "Faktu" oraz Andrzej Stankiewicz z Onetu.

#94 - Kaczyński oskarża Putina o cyberatak. Jak doszło do wycieku e-maili szefa Kancelarii Premiera?
2021-06-19 18:30:50

Choć politycy PiS oficjalnie bagatelizują „aferę e-mailową” — czyli wyciek korespondencji szefa Kancelarii Premiera Michała Dworczyka — to tak naprawdę obawiają się tego, co hakerzy mogą jeszcze ujawnić. W mijającym tygodniu w popularnym na Wschodzie serwisie Telegram pojawiło się kilka kłopotliwych dla PiS maili. Pokazują one relacje wewnątrz obozu władzy i obnażają sposób działania ścisłego otoczenia premiera. Kryzysowi w otoczeniu Mateusza Morawieckiego towarzyszy próba sił w koalicji. Zjednoczonej Prawicy znów nie udało się wybrać rzecznika praw obywatelskich. Ale nie o wybory tu chodziło, nie o rzecznika, nie o prawa obywatelskie. To głosowanie miało pokazać, że PiS jest w stanie rządzić bez Jarosława Gowina i jego ludzi. Jednym słowem kandydatka PiS na RPO Lidia Staroń miała zostać wybrana mimo sprzeciwu Porozumienia. Choć w sejmowym głosowaniu taka większość była, to Staroń przepadła w opozycyjnym Senacie. W całej sprawie istotne jest jednak nie głosowanie senatorów, bo to decyzja przewidywalna. Istotniejsze jest to, że choć Jarosław Kaczyński przepchnął swą kandydatkę przez Sejm, to zrobił to głosami kilku posłów Konfederacji. A to dowód, że PiS bez Gowina lub innej partii mieć większości nie będzie. O tym wszystkim posłuchają Państwo w najnowszym odcinku słuchowiska politycznego "Stan po Burzy", które prowadzą Agnieszka Burzyńska z "Faktu" oraz Andrzej Stankiewicz z Onetu.

Choć politycy PiS oficjalnie bagatelizują „aferę e-mailową” — czyli wyciek korespondencji szefa Kancelarii Premiera Michała Dworczyka — to tak naprawdę obawiają się tego, co hakerzy mogą jeszcze ujawnić. W mijającym tygodniu w popularnym na Wschodzie serwisie Telegram pojawiło się kilka kłopotliwych dla PiS maili. Pokazują one relacje wewnątrz obozu władzy i obnażają sposób działania ścisłego otoczenia premiera. Kryzysowi w otoczeniu Mateusza Morawieckiego towarzyszy próba sił w koalicji. Zjednoczonej Prawicy znów nie udało się wybrać rzecznika praw obywatelskich. Ale nie o wybory tu chodziło, nie o rzecznika, nie o prawa obywatelskie. To głosowanie miało pokazać, że PiS jest w stanie rządzić bez Jarosława Gowina i jego ludzi. Jednym słowem kandydatka PiS na RPO Lidia Staroń miała zostać wybrana mimo sprzeciwu Porozumienia. Choć w sejmowym głosowaniu taka większość była, to Staroń przepadła w opozycyjnym Senacie. W całej sprawie istotne jest jednak nie głosowanie senatorów, bo to decyzja przewidywalna. Istotniejsze jest to, że choć Jarosław Kaczyński przepchnął swą kandydatkę przez Sejm, to zrobił to głosami kilku posłów Konfederacji. A to dowód, że PiS bez Gowina lub innej partii mieć większości nie będzie. O tym wszystkim posłuchają Państwo w najnowszym odcinku słuchowiska politycznego "Stan po Burzy", które prowadzą Agnieszka Burzyńska z "Faktu" oraz Andrzej Stankiewicz z Onetu.

#93 - Druh Dworczyk i „Pies” Terlecki w tarapatach. Czy Rosjanie bawią się politykami PiS?
2021-06-12 17:24:07

Dwie gwiazdy obozu rządzącego błysnęły odbitym, wschodnim światłem. Ryszard Terlecki — zwany „Psem” od czasów hippisowskiej przeszłości — postanowił pouczyć liderkę białoruskiej opozycji Swietłanę Cichanouską, że jeśli będzie utrzymywać kontakty z Platformą, to lepiej, żeby liczyła na pomoc Putina, a nie na rząd PiS. Czy to sobotni wieczór przejął kontrolę nad kontem Terleckiego na Twitterze? Czy to — jak drwi opozycja — skutki wąchanego przez Terleckiego w młodość preparatu „tri”? A może to przesadna, rutynowa buta, wszak Terlecki w imieniu Kaczyńskiego trzyma Sejm twardą ręką? Nie, to całkowicie świadoma polityka PiS — polski MSZ już wcześniej wysyłał do Cichanouskiej sygnały, że nie powinna się bratać z polską opozycją. To pierwsza w historii polskiej polityki sytuacja, gdy władza zakazuje wschodnim dysydentom kontaktów z polską opozycją i jednocześnie każe wybierać między Warszawą a Moskwą. Odpowiedź przyszła dość szybko i wykazała całkowite dyletanctwo rządu na najbardziej aktualnym froncie walki z Moskwą — w Internecie. Szef Kancelarii Premiera Michał Dworczyk — zwany „Druhem” z racji długiej, harcerskiej przeszłości — postanowił ze swojego prywatnego, darmowego konta pocztowego, zrobić główne źródło przepływu informacji służbowych, narażając się na atak hakerów ze Wschodu. Zaliczył włamanie na konto i media w serwisach społecznościowych, które miał podpięte pod to konto. Podobny problem ma jego małżonka, bo to na jej koncie hakerzy umieścili link do ukradzionych Dworczykowi plików. Dziś na popularnym na Wschodzie komunikatorze Telegram można czytać maile Dworczyka do premiera, antyamerykańskie wynurzenia jego proputinowskiego doradcy, czytać wojskowe analizy, oglądać zdjęcia rodzinne i dokumenty osobiste. Cóż na to władza, która wszędzie widzi długie ramię Moskwy, która przerzuca czołgi na Wschód i która tropi dostawy sprzętu wojskowego do Rosji? Otóż ta władza nic. Hakerzy — czy ze Wschodu czy udający wschodnich — robią sobie jaja z poważnego, najbardziej polskiego i bardzo narodowego gabinetu najzupełniej bezkarnie. W sumie nie ma się co dziwić, skoro koordynator specsłużb jest człowiekiem cyfrowo wykluczonym.

Dwie gwiazdy obozu rządzącego błysnęły odbitym, wschodnim światłem. Ryszard Terlecki — zwany „Psem” od czasów hippisowskiej przeszłości — postanowił pouczyć liderkę białoruskiej opozycji Swietłanę Cichanouską, że jeśli będzie utrzymywać kontakty z Platformą, to lepiej, żeby liczyła na pomoc Putina, a nie na rząd PiS. Czy to sobotni wieczór przejął kontrolę nad kontem Terleckiego na Twitterze? Czy to — jak drwi opozycja — skutki wąchanego przez Terleckiego w młodość preparatu „tri”? A może to przesadna, rutynowa buta, wszak Terlecki w imieniu Kaczyńskiego trzyma Sejm twardą ręką? Nie, to całkowicie świadoma polityka PiS — polski MSZ już wcześniej wysyłał do Cichanouskiej sygnały, że nie powinna się bratać z polską opozycją. To pierwsza w historii polskiej polityki sytuacja, gdy władza zakazuje wschodnim dysydentom kontaktów z polską opozycją i jednocześnie każe wybierać między Warszawą a Moskwą.
Odpowiedź przyszła dość szybko i wykazała całkowite dyletanctwo rządu na najbardziej aktualnym froncie walki z Moskwą — w Internecie.
Szef Kancelarii Premiera Michał Dworczyk — zwany „Druhem” z racji długiej, harcerskiej przeszłości — postanowił ze swojego prywatnego, darmowego konta pocztowego, zrobić główne źródło przepływu informacji służbowych, narażając się na atak hakerów ze Wschodu. Zaliczył włamanie na konto i media w serwisach społecznościowych, które miał podpięte pod to konto. Podobny problem ma jego małżonka, bo to na jej koncie hakerzy umieścili link do ukradzionych Dworczykowi plików. Dziś na popularnym na Wschodzie komunikatorze Telegram można czytać maile Dworczyka do premiera, antyamerykańskie wynurzenia jego proputinowskiego doradcy, czytać wojskowe analizy, oglądać zdjęcia rodzinne i dokumenty osobiste.
Cóż na to władza, która wszędzie widzi długie ramię Moskwy, która przerzuca czołgi na Wschód i która tropi dostawy sprzętu wojskowego do Rosji? Otóż ta władza nic.
Hakerzy — czy ze Wschodu czy udający wschodnich — robią sobie jaja z poważnego, najbardziej polskiego i bardzo narodowego gabinetu najzupełniej bezkarnie. W sumie nie ma się co dziwić, skoro koordynator specsłużb jest człowiekiem cyfrowo wykluczonym.

#92 - Kaczyński chce odstrzelić Gowina. Prezes PiS wykorzystuje Kukiza do zbudowania nowej większości w Sejmie
2021-06-05 15:53:47

Prezes PiS przyjmuje pod swoje skrzydła Pawła Kukiza i jego ludzi. Kukiz, choć przez lata podkreślał, że w żadną koalicję z PiS nie wejdzie, dziś z uśmiechem na ustach podpisuje umowę o współpracy programowej z Kaczyńskim, która praktycznie kończy polityczne losy formacji Kukiz’15. Zamiast tworzyć ugrupowanie z Jarosławem Gowinem - co było bliskie finalizacji - Kukiz bierze udział w grze Jarosława Kaczyńskiego - grze przeciwko Gowinowi. Kaczyński buduje bowiem nową większość, bo chce się pozbyć krnąbrnego wicepremiera. Kaczyński chciałby też wyrzucić szefa NIK Mariana Banasia. Banaś, czując pismo nosem, postanowił donieść na Kaczyńskiego do prokuratury - to ma pokazywać, że gotów jest się bronić. Bardzo prawdopodobne jest, że do operacji usunięcia Banasia, szef PiS potrzebował będzie opozycji. Tyle, że opozycja zajęta jest teraz sama sobą. I kolejnym planowanym powrotem Donalda Tuska.  
Prezes PiS przyjmuje pod swoje skrzydła Pawła Kukiza i jego ludzi. Kukiz, choć przez lata podkreślał, że w żadną koalicję z PiS nie wejdzie, dziś z uśmiechem na ustach podpisuje umowę o współpracy programowej z Kaczyńskim, która praktycznie kończy polityczne losy formacji Kukiz’15. Zamiast tworzyć ugrupowanie z Jarosławem Gowinem - co było bliskie finalizacji - Kukiz bierze udział w grze Jarosława Kaczyńskiego - grze przeciwko Gowinowi. Kaczyński buduje bowiem nową większość, bo chce się pozbyć krnąbrnego wicepremiera.
Kaczyński chciałby też wyrzucić szefa NIK Mariana Banasia.
Banaś, czując pismo nosem, postanowił donieść na Kaczyńskiego do prokuratury - to ma pokazywać, że gotów jest się bronić. Bardzo prawdopodobne jest, że do operacji usunięcia Banasia, szef PiS potrzebował będzie opozycji. Tyle, że opozycja zajęta jest teraz sama sobą. I kolejnym planowanym powrotem Donalda Tuska.  

#91 - Rozgoryczony Gowin daje prztyczek w nos Kaczyńskiemu. Kulisy umowy lidera Porozumienia z opozycją
2021-05-29 17:27:34

Polityczna burza wokół wyboru Rzecznika Praw Obywatelskich wchodzi w nową fazę. Ponieważ Zjednoczona Prawica nie jest w stanie wskazać kandydata, który ma szanse na wybór, wicepremier Jarosław Gowin postanawia dogadać się z opozycją. Jeśli Gowin pod rękę z Budką, Kosiniakiem-Kamyszem, Czarzastym, Hołownią, a może nawet Bosakiem doprowadzi do wyboru swego kandydata, będzie to dotkliwa porażka prezesa PiS. Właśnie o to chodzi Gowinowi — chce pokazać Jarosławowi Kaczyńskiemu, że kilkunastu posłów Porozumienia decyduje o tym, kto ma większość w Sejmie. To ma być sygnał, że jeśli Kaczyński nie będzie respektował postulatów Gowina — choćby w sprawie ograniczenia podwyżki podatków i składek dla kasy średniej — to Porozumienie gotowe jest występować przeciwko PiS. Gowin próbuje wybijać się na niepodległość by nie stracić swoich – i tak już nielicznych - wyborców, których lekceważą Kaczyński z Morawieckim. Nad premierem wiszą zresztą czarne chmury. Doniesienie do prokuratury na Morawieckiego i jego trzech ministrów złożył Marian Banaś. Premierowi i szefowi jego kancelarii Michałowi Dworczykowi szef NIK zarzuca złamanie prawa podczas próby organizacji wyborów korespondencyjnych rok temu. Wedle swej specyficznej logiki Banaś ściga jednocześnie Jacka Sasina i Mariusza Kamińskiego za to, że tych naruszających prawo poleceń premiera nie realizowali. Czy te wnioski do prokuratury mają znaczenie? Na pewno Prokurator Generalny Zbigniew Ziobro chętnie zrobiłby krzywdę premierowi. Ale jako szef partii koalicyjnej w tej chwili tego zrobić nie może. Prokuratura zatem odpuści Morawieckiemu — to pewne. Tyle, że sąd może zmienić decyzję prokuratury i nakazać śledztwo przeciw premierowi.

Polityczna burza wokół wyboru Rzecznika Praw Obywatelskich wchodzi w nową fazę. Ponieważ Zjednoczona Prawica nie jest w stanie wskazać kandydata, który ma szanse na wybór, wicepremier Jarosław Gowin postanawia dogadać się z opozycją. Jeśli Gowin pod rękę z Budką, Kosiniakiem-Kamyszem, Czarzastym, Hołownią, a może nawet Bosakiem doprowadzi do wyboru swego kandydata, będzie to dotkliwa porażka prezesa PiS. Właśnie o to chodzi Gowinowi — chce pokazać Jarosławowi Kaczyńskiemu, że kilkunastu posłów Porozumienia decyduje o tym, kto ma większość w Sejmie. To ma być sygnał, że jeśli Kaczyński nie będzie respektował postulatów Gowina — choćby w sprawie ograniczenia podwyżki podatków i składek dla kasy średniej — to Porozumienie gotowe jest występować przeciwko PiS.
Gowin próbuje wybijać się na niepodległość by nie stracić swoich – i tak już nielicznych - wyborców, których lekceważą Kaczyński z Morawieckim.
Nad premierem wiszą zresztą czarne chmury. Doniesienie do prokuratury na Morawieckiego i jego trzech ministrów złożył Marian Banaś. Premierowi i szefowi jego kancelarii Michałowi Dworczykowi szef NIK zarzuca złamanie prawa podczas próby organizacji wyborów korespondencyjnych rok temu. Wedle swej specyficznej logiki Banaś ściga jednocześnie Jacka Sasina i Mariusza Kamińskiego za to, że tych naruszających prawo poleceń premiera nie realizowali. Czy te wnioski do prokuratury mają znaczenie? Na pewno Prokurator Generalny Zbigniew Ziobro chętnie zrobiłby krzywdę premierowi. Ale jako szef partii koalicyjnej w tej chwili tego zrobić nie może. Prokuratura zatem odpuści Morawieckiemu — to pewne. Tyle, że sąd może zmienić decyzję prokuratury i nakazać śledztwo przeciw premierowi.

#90 - Kaczyński znalazł sposób na wykończenie Ziobry i Gowina. Czy dojdzie do wcześniejszych wyborów?
2021-05-22 16:11:22

Pogrążona w kryzysie Platforma Obywatelska nie ustaje w poszukiwaniach swego zbawcy. Do łask zaczyna wracać Donald Tusk, dla którego politycy PO przygotowali specjalny plan. Ferment nie tylko w Platformie. Do formacji Szymona Hołowni przyłącza się kolejny poseł, ale tym razem nie opozycyjny, tylko prosto z ław obozu rządzącego. Prof. Wojciech Maksymowicz zamienia Porozumienie Jarosława Gowina na Polskę 2050. Nie wygląda to jednak na wrogie przejęcie, a na rozgrywkę polityczną lidera Porozumienia, bez zgody którego Maksymowicz nie odważyłby się na taki krok. Gowin zaczyna negocjować z Hołownią, bo czuje, że Kaczyński próbuje go wykończyć. Prezes PiS wykorzystuje do tego „Polski Ład”, który jest próbą politycznego uśmiercenia koalicjantów. Czy czekają nas zatem przyspieszone wybory? O tym wszystkim posłuchają Państwo w najnowszym odcinku słuchowiska politycznego „Stan po Burzy”, które prowadzą Agnieszka Burzyńska z „Faktu” oraz Andrzej Stankiewicz z Onetu.

Pogrążona w kryzysie Platforma Obywatelska nie ustaje w poszukiwaniach swego zbawcy. Do łask zaczyna wracać Donald Tusk, dla którego politycy PO przygotowali specjalny plan.
Ferment nie tylko w Platformie. Do formacji Szymona Hołowni przyłącza się kolejny poseł, ale tym razem nie opozycyjny, tylko prosto z ław obozu rządzącego. Prof. Wojciech Maksymowicz zamienia Porozumienie Jarosława Gowina na Polskę 2050. Nie wygląda to jednak na wrogie przejęcie, a na rozgrywkę polityczną lidera Porozumienia, bez zgody którego Maksymowicz nie odważyłby się na taki krok. Gowin zaczyna negocjować z Hołownią, bo czuje, że Kaczyński próbuje go wykończyć. Prezes PiS wykorzystuje do tego „Polski Ład”, który jest próbą politycznego uśmiercenia koalicjantów. Czy czekają nas zatem przyspieszone wybory? O tym wszystkim posłuchają Państwo w najnowszym odcinku słuchowiska politycznego „Stan po Burzy”, które prowadzą Agnieszka Burzyńska z „Faktu” oraz Andrzej Stankiewicz z Onetu.

#89 - Morawiecki poświęca swoich ludzi, by ratować stanowisko. PiS chce przejąć całkowitą kontrolę nad pieniędzmi z UE
2021-05-15 15:45:39

Marian Banaś przedstawił raport NIK dotyczący wyborów kopertowych, który pokazuje działanie premiera bez podstawy prawnej. Ale jednocześnie Banaś nie donosi na Mateusza Morawieckiego do prokuratury. Prezes NIK niespokojny o swoją przyszłość, jeszcze raz wyciąga negocjacyjną dłoń do Kaczyńskiego, mając nadzieję, że uda mu się obronić swoją pozycję. To, co jak do tej pory udaje się Banasiowi, nie udało się prezesowi PKO BP, Zbigniewowi Jagiełło. Zaufany człowiek Morawieckiego, został przez niego zrzucony z ssań w ramach rozgrywek politycznych. Morawiecki broniąc swojego stanowiska, postanowił poświęcić przyjaciela. Następny może być szef Polskiego Funduszu Rozwoju Paweł Borys. O co w tym wszystkim chodzi? Jak nie wiadomo, o co, to znaczy, że o chodzi o pieniądze. Kierownictwo obozu władzy próbuje zdetronizować tercet Morawiecki - Jagiełło - Borys, który do tej pory zarządzał polskimi finansami. Celem jest przejęcie pełnej kontroli nad funduszami, płynącymi z Unii Europejskiej. O tym, jaka jest pozycja Mateusza Morawieckiego, czy Rafał Trzaskowski będzie zbawcą Platformy Obywatelskiej i jak firma produkująca trawę przy pomocy dzików wysadziła z siodła sędziego dublera z Trybunału Konstytucyjnego, dowiecie się państwo słuchając najnowszego odcinka podcastu “Stan po Burzy”. Zapraszają Agnieszka Burzyńska z “Faktu” i Andrzej Stankiewicz z Onetu. 

Marian Banaś przedstawił raport NIK dotyczący wyborów kopertowych, który pokazuje działanie premiera bez podstawy prawnej. Ale jednocześnie Banaś nie donosi na Mateusza Morawieckiego do prokuratury. Prezes NIK niespokojny o swoją przyszłość, jeszcze raz wyciąga negocjacyjną dłoń do Kaczyńskiego, mając nadzieję, że uda mu się obronić swoją pozycję. To, co jak do tej pory udaje się Banasiowi, nie udało się prezesowi PKO BP, Zbigniewowi Jagiełło. Zaufany człowiek Morawieckiego, został przez niego zrzucony z ssań w ramach rozgrywek politycznych. Morawiecki broniąc swojego stanowiska, postanowił poświęcić przyjaciela. Następny może być szef Polskiego Funduszu Rozwoju Paweł Borys. O co w tym wszystkim chodzi? Jak nie wiadomo, o co, to znaczy, że o chodzi o pieniądze. Kierownictwo obozu władzy próbuje zdetronizować tercet Morawiecki - Jagiełło - Borys, który do tej pory zarządzał polskimi finansami. Celem jest przejęcie pełnej kontroli nad funduszami, płynącymi z Unii Europejskiej. O tym, jaka jest pozycja Mateusza Morawieckiego, czy Rafał Trzaskowski będzie zbawcą Platformy Obywatelskiej i jak firma produkująca trawę przy pomocy dzików wysadziła z siodła sędziego dublera z Trybunału Konstytucyjnego, dowiecie się państwo słuchając najnowszego odcinka podcastu “Stan po Burzy”. Zapraszają Agnieszka Burzyńska z “Faktu” i Andrzej Stankiewicz z Onetu. 

Informacja dotycząca prawa autorskich: Wszelka prezentowana tu zawartość podkastu jest własnością jego autora

Wyszukiwanie

Kategorie