Dziennik Zmian — Miłka O. Malzahn

Tworzę miniaudycje, aby dotknąć miejsc wrażliwych naszej rzeczywistości; Tak, co jest mega poetyckie. Dziennik Zmian to felietony dźwiękowe, służące zadumie, rozrywce, przyjemności, poszerzaniu horyzontów, otwieraniu oczu poprzez uszy, zauważaniu małych, a wielkich historii. Bywa zaskakująco, bywają frapujący goście i to nie jest tradycyjne podcastowanie. Krótkie formy audio przypominają, że zanim wynaleziono pismo - to wiedzę i wzruszenia przekazywano sobie mową. Rzeczywistość jest naszą przestrzenią dźwiękową, nie wierzysz? A posłuchaj... #podcast artystyczny


Odcinki od najnowszych:

Czy umiesz - w praktykowanie niepraktyczności? (impresja z deklaracji praw człowieka) #106
2021-04-22 22:25:33

Poradnia niepraktyczna Tak, tłumaczę już: Bycie tylko i wyłącznie praktycznym - strasznie męczy. Naprawdę. Poprzednie pokolenia wypracowały super model praktycznosci - żeby przetrwać i się bezpiecznie rozmnażać. Ale - poweidzmy sobie szczerze - znamy biografie i historie tych, którzy nie byli praktyczni. Może balansowali na krawędzi i skończyli źle, ale, kurcze - mieli interesujące życie! Jeśli założymy, że śmierć jest i tak nieuniknona - co tracimy..tak naprawdę? Moja rada – praktykuj praktyczność, taką, jaką znasz, tak jak chcą rodzice i społeczeństwo, i sprawdź - jak się z tym czujesz,  czy się dobrze z tym życiu bawisz. Spokojnie, bo Artykuł 25 POWSZECHNej DEKLARACJI PRAW CZŁOWIEKA ( z 1948)  głosi, że Każda osoba ma prawo do poziomu życia odpowiadającego potrzebom zdrowia i dobrobytu jej samej i jej rodziny. Masz prawo być niepraktyczny, gdy to odpowiada potrzebom twojego zdrowia i twojego osobiście praktykowanego dobrobytu. --- Send in a voice message: https://podcasters.spotify.com/pod/show/milkamalzahn/message

Poradnia niepraktyczna

Tak, tłumaczę już: Bycie tylko i wyłącznie praktycznym - strasznie męczy. Naprawdę. Poprzednie pokolenia wypracowały super model praktycznosci - żeby przetrwać i się bezpiecznie rozmnażać. Ale - poweidzmy sobie szczerze - znamy biografie i historie tych, którzy nie byli praktyczni. Może balansowali na krawędzi i skończyli źle, ale, kurcze - mieli interesujące życie! Jeśli założymy, że śmierć jest i tak nieuniknona - co tracimy..tak naprawdę?

Moja rada – praktykuj praktyczność, taką, jaką znasz, tak jak chcą rodzice i społeczeństwo, i sprawdź - jak się z tym czujesz,  czy się dobrze z tym życiu bawisz.

Spokojnie, bo Artykuł 25 POWSZECHNej DEKLARACJI PRAW CZŁOWIEKA (z 1948)  głosi, że

Każda osoba ma prawo do poziomu życia odpowiadającego potrzebom zdrowia i dobrobytu jej samej i jej rodziny.

Masz prawo być niepraktyczny, gdy to odpowiada potrzebom twojego zdrowia i twojego osobiście praktykowanego dobrobytu.

--- Send in a voice message: https://podcasters.spotify.com/pod/show/milkamalzahn/message

Konceptami świat ten stoi. #105
2021-04-16 11:42:43

Konceptami świat ten stoi. Wszyscy ćwiczymy teraz koncepcję zdrowia, ale i tak na każdego działa to inaczej. Mój Dziadek uważał, że nacieranie Przemysławką działa cuda. I kurcze, zdrowy był jak rydz, aż do śmierci. Umarł zaś sprawnie i szybko, a nikt się tego nie spodziewał, choć miała ponad 80 lat. Bo dla wiecznie chorych – wieczna choroba, dla niezdecydowanych i to i to. Krzysztof Zanussi nakręcił kiedyś takie sobie film, pod wybitnym tytułem: Życie jako śmiertelna choroba przenoszona drogą płciową – owszem, życie kończy się śmiercią i nasza cywilizacja uważała,że nad tym panuje (pomijając wojny) To zresztą też koncepty, bo na przykład - szczerze wierzący wiedzą, że życie kończy się nowym życiem. I mówiąc szczerze – nie mam nic przeciwko temu. To też koncept. Czasami koncepty są jak pistoletowe kule  mocno wbite w ciało, ostre i nieprzyjazne. Właśnie te kule wyłuskuję uważnie od jakiegoś czasu, a każda z wyjętych kul wspiera moją koncepcję totalnego zdrowia. Co do szczęśliwości – mam inne pomysły, ale to już sfera niewypowiadalnej radości... *** PS. Przemysławka – polska woda kolońska,produkowana przez poznańskie zakłady Pollena-Lechia i sprzedawana w szklanych buteleczkach z plastikowym zakręcanych korkiem. Istniała już przed druga wojną światową, popularna w okresie PRL. Przemysławka została zdetronizowana przez wodę Brutal , produkowaną od końca lat 70. w oparciu o francuskie półprodukty. --- Send in a voice message: https://podcasters.spotify.com/pod/show/milkamalzahn/message

Konceptami świat ten stoi.

Wszyscy ćwiczymy teraz koncepcję zdrowia, ale i tak na każdego działa to inaczej. Mój Dziadek uważał, że nacieranie Przemysławką działa cuda. I kurcze, zdrowy był jak rydz, aż do śmierci. Umarł zaś sprawnie i szybko, a nikt się tego nie spodziewał, choć miała ponad 80 lat. Bo dla wiecznie chorych – wieczna choroba, dla niezdecydowanych i to i to.

Krzysztof Zanussi nakręcił kiedyś takie sobie film, pod wybitnym tytułem: Życie jako śmiertelna choroba przenoszona drogą płciową – owszem, życie kończy się śmiercią i nasza cywilizacja uważała,że nad tym panuje (pomijając wojny)

To zresztą też koncepty, bo na przykład - szczerze wierzący wiedzą, że życie kończy się nowym życiem. I mówiąc szczerze – nie mam nic przeciwko temu.

To też koncept.

Czasami koncepty są jak pistoletowe kule  mocno wbite w ciało, ostre i nieprzyjazne. Właśnie te kule wyłuskuję uważnie od jakiegoś czasu, a każda z wyjętych kul wspiera moją koncepcję totalnego zdrowia. Co do szczęśliwości – mam inne pomysły, ale to już sfera niewypowiadalnej radości...

***

PS. Przemysławka – polska woda kolońska,produkowana przez poznańskie zakłady Pollena-Lechiai sprzedawana w szklanych buteleczkach z plastikowym zakręcanych korkiem. Istniała już przed druga wojną światową, popularna w okresie PRL. Przemysławka została zdetronizowana przez wodę Brutal, produkowaną od końca lat 70. w oparciu o francuskie półprodukty.

--- Send in a voice message: https://podcasters.spotify.com/pod/show/milkamalzahn/message

I wtedy słyszysz, kim jesteś #104
2021-04-13 14:57:07

Mhm,  to jest Dziennik Zmian: różne wątki do pomyślenie , do wybrzmienia, podkreślenia, bo to zmienia to – co zmienia, jeśli zmienia. Ale zmienia, zmienia Zamyślam się... ale akcja idzie dalej (świat się kręci) , coś idzie, czy się kręci wszystko jedno – ruch jest. Ruch jest potrzebny. Ruch w ciele. Powerze tworzące wszystkie możliwe dźwięki, od burczenia w brzuchu, po śpiew gardłowy albo chrupnięcie, gdzieś tam… I nie jestem taka hej do przodu, ale taka hej do środka. Lecz lecz czy słyszę, kim jestem? Czy słyszysz, kim jesteś. Na pewno to słyszysz? Dziś,albo jutro – usłysz (jeszcze raz), usłysz siebie  - to jest ważniejsze, niż myślisz; to jest ważniejsze, niż myślę. Zamyślam się.. ale akcja idzie dalej PS. tło dźwiękowe, to przerwa w warsztatach głosowych Asi Pyrek (Mariposa) --- Send in a voice message: https://podcasters.spotify.com/pod/show/milkamalzahn/message

Mhm,  to jest Dziennik Zmian: różne wątki do pomyślenie , do wybrzmienia, podkreślenia, bo to zmienia to – co zmienia, jeśli zmienia. Ale zmienia, zmienia

Zamyślam się... ale akcja idzie dalej (świat się kręci) , coś idzie, czy się kręci wszystko jedno – ruch jest. Ruch jest potrzebny. Ruch w ciele. Powerze tworzące wszystkie możliwe dźwięki, od burczenia w brzuchu, po śpiew gardłowy albo chrupnięcie, gdzieś tam…

I nie jestem taka hej do przodu, ale taka hej do środka.

Lecz

lecz czy słyszę, kim jestem?

Czy słyszysz, kim jesteś. Na pewno to słyszysz?

Dziś,albo jutro – usłysz (jeszcze raz), usłysz siebie  - to jest ważniejsze, niż myślisz;

to jest ważniejsze, niż myślę. Zamyślam się.. ale akcja idzie dalej

PS. tło dźwiękowe, to przerwa w warsztatach głosowych Asi Pyrek (Mariposa)

--- Send in a voice message: https://podcasters.spotify.com/pod/show/milkamalzahn/message

Dalej, czy bliżej ci do wspomnień? #103
2021-04-10 20:05:28

Jest mi dalej niż bliżej do tego wspomnienia, które mam na myśli. Bawię się w chowanego ze wspomnieniami, ale czasem znajduję takie..,, że ho ho ho ho hoho W tym wspomnieniu ciesze się tym momentem (zresztą odejchany jest, stoją na dachu filharmonii w wielkim męskim cylindrze. To moja radość, ale kapelusz nie był mój. A przy okazji chętnie przygarnę podobny! Zresztą czuję, że lato spędzę w kapeluszach, w cylindrach, w maskach, a opalać będę tylko te nieszerokie plecy i prawą kostkę u nogi. Bo, czemu niby nie? Mam też od rana wrażenie, że nie wiem wszystkiego o moim własnym świecie, lecz tylko dlatego, że nie stawiam sama sobie pytań. Pytam na lewo i prawo… jak zagubiony przechodzień. A przecież to moja rzeczywistość. Własna. Osobista. Jest mi dalej niż bliżej do tego wspomnienia, które mam na myśli. Zatem  pytam - czy skoro jest mi dalej niż bliżej, to mam powód od smutku? Odpowiedź: Jeśli zmierzasz z punktu A do punktu B (i masz chęć w tym punkcie B hasać do woli), to przecież im dalej jesteś od punktu A, tym bliżej celu! Uuuuuuuf.... Życie jest, kurcze, w sumie proste, prawda? Uchylam kapelusza. Nawet jeśli nie był mój. --- Send in a voice message: https://podcasters.spotify.com/pod/show/milkamalzahn/message

Jest mi dalej niż bliżej do tego wspomnienia, które mam na myśli. Bawię się w chowanego ze wspomnieniami, ale czasem znajduję takie..,, że ho ho ho ho hoho

W tym wspomnieniu ciesze się tym momentem (zresztą odejchany jest, stoją na dachu filharmonii w wielkim męskim cylindrze. To moja radość, ale kapelusz nie był mój. A przy okazji chętnie przygarnę podobny! Zresztą czuję, że lato spędzę w kapeluszach, w cylindrach, w maskach, a opalać będę tylko te nieszerokie plecy i prawą kostkę u nogi. Bo, czemu niby nie?

Mam też od rana wrażenie, że nie wiem wszystkiego o moim własnym świecie, lecz tylko dlatego, że nie stawiam sama sobie pytań. Pytam na lewo i prawo… jak zagubiony przechodzień. A przecież to moja rzeczywistość. Własna. Osobista.

Jest mi dalej niż bliżej do tego wspomnienia, które mam na myśli.

Zatem  pytam - czy skoro jest mi dalej niż bliżej, to mam powód od smutku? Odpowiedź: Jeśli zmierzasz z punktu A do punktu B (i masz chęć w tym punkcie B hasać do woli), to przecież im dalej jesteś od punktu A, tym bliżej celu!

Uuuuuuuf....

Życie jest, kurcze, w sumie proste, prawda?

Uchylam kapelusza. Nawet jeśli nie był mój.

--- Send in a voice message: https://podcasters.spotify.com/pod/show/milkamalzahn/message

Lubię to bagno. Narewka. #102
2021-04-05 21:56:50

Rozlewisko, takie wodolejstwo rzeki, jej gadatliwość sezonowa – są tak malownicze, że bardziej się nie da. No dobrze. Da się. Ale dla mnie to jest punkt odniesienia wszelkiej rzecznej urody. Narewka ma też bagna, może nie spektakularne, ale mimo wszystko - wciągające. Brunatne torfowiska, zarośnięte trzcinami, stare żeremia bobrze, drzewa o podciętych gardłach… Suche trawy szeleszczą na wietrze… Auuuu, szszszszszsz Plener na historię romansową („Wichrowe wzgórza”?) albo horror. W wietrzny dzień (taki jak teraz) to jednak idealna scenografia do opowieści o bohaterstwie, Chyba przez te ciemne chmury („Czarne chmury”), które pędzą spiętrzone,  poganiane wiatrem. To moje ulubione bagno. Jest po prawej stornie, za Narewką jeśli wędruje się od Białowieży towarowej - w stronę wsi. Małe przytulne bagno. Chociaż mądrość ludowa głosi, że wpakwać się bagno – to nic dobrego. Życie, do którego pasuje jakakolwiek bagienna metafora – nie jest specjalnie pożądana. Chociaż z drugiej strony, to w białowieskich bagnach powstańcy 1830 i 31, i w 1863 topili skarby i powstańcze finanse. Takie bagno - to majątek… tak jakby. W każdym razie  - oto mam ulubiony fragment bagna, kameralną przestrzeń, ze stojącą wodą, mocnym zapachami gnijących liści i do tego czarne błoto, stare torfowisko, które kontempluję  i kontempluję Też kontemplujesz jakieś bagno,  hm? --- Send in a voice message: https://podcasters.spotify.com/pod/show/milkamalzahn/message

Rozlewisko, takie wodolejstwo rzeki, jej gadatliwość sezonowa – są tak malownicze, że bardziej się nie da. No dobrze. Da się. Ale dla mnie to jest punkt odniesienia wszelkiej rzecznej urody. Narewka ma też bagna, może nie spektakularne, ale mimo wszystko - wciągające. Brunatne torfowiska, zarośnięte trzcinami, stare żeremia bobrze, drzewa o podciętych gardłach… Suche trawy szeleszczą na wietrze… Auuuu, szszszszszsz

Plener na historię romansową („Wichrowe wzgórza”?) albo horror. W wietrzny dzień (taki jak teraz) to jednak idealna scenografia do opowieści o bohaterstwie, Chyba przez te ciemne chmury („Czarne chmury”), które pędzą spiętrzone,  poganiane wiatrem.

To moje ulubione bagno. Jest po prawej stornie, za Narewką jeśli wędruje się od Białowieży towarowej - w stronę wsi.

Małe przytulne bagno.

Chociaż mądrość ludowa głosi, że wpakwać się bagno – to nic dobrego. Życie, do którego pasuje jakakolwiek bagienna metafora – nie jest specjalnie pożądana. Chociaż z drugiej strony, to w białowieskich bagnach powstańcy 1830 i 31, i w 1863 topili skarby i powstańcze finanse. Takie bagno - to majątek… tak jakby.

W każdym razie  - oto mam ulubiony fragment bagna, kameralną przestrzeń, ze stojącą wodą, mocnym zapachami gnijących liści i do tego czarne błoto, stare torfowisko, które kontempluję  i kontempluję

Też kontemplujesz jakieś bagno,  hm?

--- Send in a voice message: https://podcasters.spotify.com/pod/show/milkamalzahn/message

Ta pierwsza rzeka. #101
2021-04-04 17:17:05

Rzeka. Ta rzeka, pierwsza rzeka - zaczęła się (dla mnie) wtedy, gdy zobaczyłam ją po raz pierwszy. Niewiele znacząca leśna rzeka, płynąca przez Puszcze Białowieską: żółta woda, powolny nurt, silny zapach organicznych resztek. Zrozumiałam, że jest ważna, gdy stoję na moście, na Wysokim Bagnie, w lesie, kilometr od granicy  słuchałam warkotu i jakiś huczenia,  militarnych ruchów zza ówczesnej granica z ZSRR. Teraz rzeka cicho  wpływa z Białorusi, do polski. Tylko ptaki towarzyszą przekraczaniu tej granicy. Dla mnie Narewka zaistniała w stanie wojennym, w latach 80 tych ubiegłego wieku, by być ze mną do czasu, gdy wciągnie mnie inny nurt życia. Co zresztą si stało. Bo ta sama rzeka  przy moście na Białowieży towarowej była moim kąpieliskiem, była łowiskiem dla mojego dziadka, niedzielnego, wakacyjnego wędkarza, była źródłem nieistotnych historyjek i scenografią dla nastoletnich wyznań. O zachodzie słońca. Pierwsze pijawki, tony komarów i gzy, bo wtedy jeszcze nad rzekę goniono krowy z pastwiska. Żeby się wody napiły. Dziś na wsi nie ma krów. Ale kiedy zobaczyłam ją po raz pierwszy, była uregulowaną rzeką, łączący świat wody i świat lasu, świat innego kraju i świat mojej strefy czasowej. Nie kluczyła, nie kłamała, nie pozowała na większą i lepszą.  Ostatnio postanowiono przywrócić jej  meandry, zarośla w których gnieździłyby się dzikie i rzadkie ptaki. I taka teraz jest. Powolna, zarośnięta, z mniejszą ilością wody, bo puszcza schnie tak, jak cała planeta po naszej, zielonej stronie. Rzeka wciąż  jest tą , którą odwiedzam tak często jak tylko się da. Więc  kiedy i gdzie zaczęła się Twoja pierwsza rzeka?   Kiedy i gdzie zaczęła się Twoja pierwsza rzeka? --- Send in a voice message: https://podcasters.spotify.com/pod/show/milkamalzahn/message

Rzeka. Ta rzeka, pierwsza rzeka - zaczęła się (dla mnie) wtedy, gdy zobaczyłam ją po raz pierwszy. Niewiele znacząca leśna rzeka, płynąca przez Puszcze Białowieską: żółta woda, powolny nurt, silny zapach organicznych resztek.

Zrozumiałam, że jest ważna, gdy stoję na moście, na Wysokim Bagnie, w lesie, kilometr od granicy  słuchałam warkotu i jakiś huczenia,  militarnych ruchów zza ówczesnej granica z ZSRR.

Teraz rzeka cicho  wpływa z Białorusi, do polski. Tylko ptaki towarzyszą przekraczaniu tej granicy.

Dla mnie Narewka zaistniała w stanie wojennym, w latach 80 tych ubiegłego wieku, by być ze mną do czasu, gdy wciągnie mnie inny nurt życia. Co zresztą si stało. Bo ta sama rzeka  przy moście na Białowieży towarowej była moim kąpieliskiem, była łowiskiem dla mojego dziadka, niedzielnego, wakacyjnego wędkarza, była źródłem nieistotnych historyjek i scenografią dla nastoletnich wyznań. O zachodzie słońca. Pierwsze pijawki, tony komarów i gzy, bo wtedy jeszcze nad rzekę goniono krowy z pastwiska. Żeby się wody napiły.

Dziś na wsi nie ma krów.

Ale kiedy zobaczyłam ją po raz pierwszy, była uregulowaną rzeką, łączący świat wody i świat lasu, świat innego kraju i świat mojej strefy czasowej. Nie kluczyła, nie kłamała, nie pozowała na większą i lepszą.  Ostatnio postanowiono przywrócić jej  meandry, zarośla w których gnieździłyby się dzikie i rzadkie ptaki.

I taka teraz jest. Powolna, zarośnięta, z mniejszą ilością wody, bo puszcza schnie tak, jak cała planeta po naszej, zielonej stronie.

Rzeka wciąż  jest tą , którą odwiedzam tak często jak tylko się da.

Więc  kiedy i gdzie zaczęła się Twoja pierwsza rzeka?   Kiedy i gdzie zaczęła się Twoja pierwsza rzeka?

--- Send in a voice message: https://podcasters.spotify.com/pod/show/milkamalzahn/message

O kilka potraw za dużo i... deszcz. #100
2021-03-30 23:30:34

Tej wiosny, kiedy pada  - to o jedną kroplę za dużo. A kiedy pojawiają się zakazy, to  jest o jeden zakaz za ciężko. A kiedy wychodzę na spacer – o jeden krok za daleko, lub o jeden za blisko Więc, kiedy zasiądę przy stole, zastawionym o kilka potraw za dużo i kiedy zjem tak wiele, że pojęcie dobrobytu zamieni się w niestrawność Pomyślę, że wszystko  już było i jeśli zjem to co zwykle tak jak zwykle to będzie o jeden raz za wiele A to jest ten czas, idealna pora, by zrobić coś innego. Coś innego. Teraz, nie da się już udawać zmian, bo zmiana się dzieje  tak czy siak. --- Send in a voice message: https://podcasters.spotify.com/pod/show/milkamalzahn/message

Tej wiosny, kiedy pada  - to o jedną kroplę za dużo.

A kiedy pojawiają się zakazy, to  jest o jeden zakaz za ciężko.

A kiedy wychodzę na spacer – o jeden krok za daleko, lub o jeden za blisko

Więc, kiedy zasiądę przy stole, zastawionym o kilka potraw za dużo i kiedy zjem tak wiele, że pojęcie dobrobytu zamieni się w niestrawność

Pomyślę, że wszystko  już było

i jeśli zjem to co zwykle tak jak zwykle to będzie o jeden raz za wiele

A to jest ten czas, idealna pora, by zrobić coś innego. Coś innego.

Teraz, nie da się już udawać zmian, bo zmiana się dzieje  tak czy siak.

--- Send in a voice message: https://podcasters.spotify.com/pod/show/milkamalzahn/message

Pikantne pikniki - powrót do natury #99
2021-03-25 13:49:38

Pikantne pikniki - powrót do natury Nie tylko młodzież dziś czuje, że przyjście  wiosennych emocji jest skutecznie hamowane przez kolejne lockdown’y. Oto  natura budzi się ze snu (zimowo-pandemicznego, rzecz jasna), więc  porządkujemy powoli nasz egzystencjalny chaos i chcielibyśmy przeżyć coś  dobrego, na przykład: fajne spotkanie, niespodziewaną kawę na mieście,  miłość! No właśnie! Z miłością jest najgorzej.  Badanie socjologiczne informują, że liczba rozwodów i niedopasowanie  rośnie, rzesze singli okupują internety, na portalach miejskich  rozpaczliwie: „hej ładna blondynko w białych butach i białej maseczce,  co jechałaś autobusem nr ileś-tam - odezwij się!  Taaaaa. Może się odezwie, ale szanse są nikłe. W każdym razie – warto zagadywać do maseczek - to tak na przyszłość. Jak tu z wiosną, wyruszyć na spotkanie szczęścia, jeśli rozmowy z maseczkami wydaj nam się… niezręczne?  Gdzie  tu się podziać, gdy jednak maseczko dopowie. I będzie to w dodatku  miło? I nawet jeśli pierwsze śniegi stopniały (tę międzyludzkie) - na  pandemii nie zrobiło to większego wrażenia! Jak teraz mamy zaufać  uczuciom, zachować zdrowy rozsądek i zdrowie? Jak uśmiechnąć się  szczerze, oraz poczuć chemię w wersji live? Na pierwszą randkę nie  umawia się człowiek w swoim domu! W cudzym też lepiej nie. Nawet na  drugą – nie wybiera się własnych, osobistych czterech ścian. A nie  będzie drugiej randki bez pierwszej = szach – mat. Gra skończona, zanim  zaczęła być grą wstępną. Cóż.. W tej sytuacji pozostaje chyba tylko  oczekiwanie na dni bardzo słoneczne, na miękkie dywany łąk i pikantne  pikniki, czyli – konieczny powrót do natury. I to  jest akcent optymistyczny tej społecznie - bardzo trudnej sytuacji --- Send in a voice message: https://podcasters.spotify.com/pod/show/milkamalzahn/message

Pikantne pikniki - powrót do natury

Nie tylko młodzież dziś czuje, że przyjście  wiosennych emocji jest skutecznie hamowane przez kolejne lockdown’y. Oto  natura budzi się ze snu (zimowo-pandemicznego, rzecz jasna), więc  porządkujemy powoli nasz egzystencjalny chaos i chcielibyśmy przeżyć coś  dobrego, na przykład: fajne spotkanie, niespodziewaną kawę na mieście,  miłość! No właśnie! Z miłością jest najgorzej.  Badanie socjologiczne informują, że liczba rozwodów i niedopasowanie  rośnie, rzesze singli okupują internety, na portalach miejskich  rozpaczliwie: „hej ładna blondynko w białych butach i białej maseczce,  co jechałaś autobusem nr ileś-tam - odezwij się!  Taaaaa. Może się odezwie, ale szanse są nikłe. W każdym razie – warto zagadywać do maseczek - to tak na przyszłość.

Jak tu z wiosną, wyruszyć na spotkanie szczęścia, jeśli rozmowy z maseczkami wydaj nam się… niezręczne?  Gdzie  tu się podziać, gdy jednak maseczko dopowie. I będzie to w dodatku  miło? I nawet jeśli pierwsze śniegi stopniały (tę międzyludzkie) - na  pandemii nie zrobiło to większego wrażenia! Jak teraz mamy zaufać  uczuciom, zachować zdrowy rozsądek i zdrowie? Jak uśmiechnąć się  szczerze, oraz poczuć chemię w wersji live? Na pierwszą randkę nie  umawia się człowiek w swoim domu! W cudzym też lepiej nie. Nawet na  drugą – nie wybiera się własnych, osobistych czterech ścian. A nie  będzie drugiej randki bez pierwszej = szach – mat. Gra skończona, zanim  zaczęła być grą wstępną.

Cóż..

W tej sytuacji pozostaje chyba tylko  oczekiwanie na dni bardzo słoneczne, na miękkie dywany łąk i pikantne  pikniki, czyli – konieczny powrót do natury. I to  jest akcent optymistyczny tej społecznie - bardzo trudnej sytuacji

--- Send in a voice message: https://podcasters.spotify.com/pod/show/milkamalzahn/message

Niema, ale widząca #98
2021-03-22 18:18:44

Ani słowa Idę przez miasto niema ale widząca; tak widząca, że ograniczona paleta zimowych barw wydaje mi się zaproszeniem na karnawał. Bal maskowy - w każdym sklepie, fiesta w stu trzydziestu dwóch odcieniach bieli! Idę przez miasto – widząca, przyszłość nie jest dla mnie zagadką, ale o tym – ani słowa więcej; bo słowa wracają do mnie z każdym oddechem i są zimne jak trup. Idę szybko, smuga słońca spływa mi po plecach. Trochę się wstydzę, że to widzę. Tymczasem, idziesz przez miasto niemy, ale czy widzący…? I co jeśli nasze oczy się spotkają? Czy mnie zobaczysz, tak naprawdę (ani słowa więcej). Co poczujemy:  ciepło i zrozumienie, czy przejdzie mnie zimny dreszcz społecznego dystansu? Idę przez miasto niema, ale widząca – Co za intrygujące czasy, mój dobry człowieku... I ani słowa więcej. --- Send in a voice message: https://podcasters.spotify.com/pod/show/milkamalzahn/message

Ani słowa

Idę przez miasto niema

ale widząca;

tak widząca, że ograniczona paleta zimowych barw

wydaje mi się zaproszeniem na karnawał.

Bal maskowy - w każdym sklepie,

fiesta w stu trzydziestu dwóch odcieniach bieli!

Idę przez miasto – widząca,

przyszłość nie jest dla mnie zagadką,

ale o tym – ani słowa więcej;

bo słowa wracają do mnie z każdym oddechem i są zimne jak trup.

Idę szybko,

smuga słońca spływa mi po plecach.

Trochę się wstydzę, że to widzę.

Tymczasem,

idziesz przez miasto niemy,

ale czy widzący…?

I co jeśli nasze oczy się spotkają?

Czy mnie zobaczysz, tak naprawdę (ani słowa więcej).

Co poczujemy:  ciepło i zrozumienie,

czy przejdzie mnie zimny dreszcz społecznego dystansu?

Idę przez miasto niema, ale widząca

– Co za intrygujące czasy, mój dobry człowieku...

I ani słowa więcej.

--- Send in a voice message: https://podcasters.spotify.com/pod/show/milkamalzahn/message

Czy praca pracuje tobą, czy pracujesz? #97
2021-03-18 20:21:51

Ciekawe, czy pracujesz, czy praca pracuje tobą. Czy ja pracuję, czy praca pracuje mną?  I wersja trudna – nie mam pracy tak bardzo, że to, czego nie mam - ma mnie. Uuuuuffff. Ale popatrz na tę sytuację oto każda praca (jaką wykonam) nie tyle jest robiona przez mnie, co dokonuje modyfikacji na mnie ;) Uczę się mniej lub bardziej nowych rzeczy, jestem stawiana jakichś – tam sytuacjach i reaguję, tworzę treści, wydarzenia, siebie tworzę i relacje też, etc. - zmieniam się. Zmieniam się poprzez aktywność.  No powiedzmy prawdą - staję się starsza i starsza i mądrzejsza o doświadczenie (tej pracy tamtej pracy). W tym kontekście każde zadanie wpływa na "mnie z przyszłości", na moje realne umiejętności, na to co będę jeszcze robiła, na to, na co się zdecyduję, czemu powiem: TAK,  a czemu powiem - NIE. Jeśli praca siłą trzyma mnie w miejscu - szukam w niej takich drzwi, których nikt jeszcze nie użył. I uwaga – znajduję je. I idę, idę znowu do przodu :)  czasem szukanie jest taaakie męczące, mnóstwo zakrętów, dziur , cudnych tarasów, otwartych okien muszę przeżyć.   A Kiedy się wreszcie zapominam w działaniu, zafascynowana tym, co właśnie powstaje – to jest moja praca, wykonywana zadanie, które mam ja. I które nie ma mnie.  Wolność dla mnie. Wolność dla mojej pracy. Wolność dla wszystkiego. --- Send in a voice message: https://podcasters.spotify.com/pod/show/milkamalzahn/message

Ciekawe, czy pracujesz, czy praca pracuje tobą.
Czy ja pracuję, czy praca pracuje mną?  I wersja trudna – nie mam pracy tak bardzo, że to, czego nie mam - ma mnie. Uuuuuffff. Ale popatrz na tę sytuację oto każda praca (jaką wykonam) nie tyle jest robiona przez mnie, co dokonuje modyfikacji na mnie ;) Uczę się mniej lub bardziej nowych rzeczy, jestem stawiana jakichś – tam sytuacjach i reaguję, tworzę treści, wydarzenia, siebie tworzę i relacje też, etc. - zmieniam się. Zmieniam się poprzez aktywność. 

No powiedzmy prawdą - staję się starsza i starsza i mądrzejsza o doświadczenie (tej pracy tamtej pracy). W tym kontekście każde zadanie wpływa na "mnie z przyszłości", na moje realne umiejętności, na to co będę jeszcze robiła, na to, na co się zdecyduję, czemu powiem: TAK,  a czemu powiem - NIE. Jeśli praca siłą trzyma mnie w miejscu - szukam w niej takich drzwi, których nikt jeszcze nie użył. I uwaga – znajduję je. I idę, idę znowu do przodu :)  czasem szukanie jest taaakie męczące, mnóstwo zakrętów, dziur , cudnych tarasów, otwartych okien muszę przeżyć.

  A Kiedy się wreszcie zapominam w działaniu, zafascynowana tym, co właśnie powstaje – to jest moja praca, wykonywana zadanie, które mam ja. I które nie ma mnie.  Wolność dla mnie. Wolność dla mojej pracy. Wolność dla wszystkiego.

--- Send in a voice message: https://podcasters.spotify.com/pod/show/milkamalzahn/message

Informacja dotycząca prawa autorskich: Wszelka prezentowana tu zawartość podkastu jest własnością jego autora

Wyszukiwanie

Kategorie