Dziennik Zmian — Miłka O. Malzahn

Tworzę miniaudycje, aby dotknąć miejsc wrażliwych naszej rzeczywistości; Tak, co jest mega poetyckie. Dziennik Zmian to felietony dźwiękowe, służące zadumie, rozrywce, przyjemności, poszerzaniu horyzontów, otwieraniu oczu poprzez uszy, zauważaniu małych, a wielkich historii. Bywa zaskakująco, bywają frapujący goście i to nie jest tradycyjne podcastowanie. Krótkie formy audio przypominają, że zanim wynaleziono pismo - to wiedzę i wzruszenia przekazywano sobie mową. Rzeczywistość jest naszą przestrzenią dźwiękową, nie wierzysz? A posłuchaj... #podcast artystyczny


Odcinki od najnowszych:

I słuchasz, i po bukiet ruszasz. #241
2023-10-13 20:43:55

I słuchasz, i po bukiet ruszasz. Ale serio? No… ja tak na serio. Kwiaty w wazonie – niby nic, a w zasadzie szalenie dużo. Jakie emocje nam się pojawiają gdy dajemy kwiaty, gdy dostajemy, jakie informacje przynosi nam kwietna łąka, jaki klimat robimy sobie w domu? Gdy piękno do nas przychodzi – jest dobrze. Pobieramy piękno świata na tak wiele sposobów i wciąż się wydaje, że mamy tego czegoś za mało. W bukietach można znaleźć - to coś. Po tej rozmowie poszłam do najbliższej kwiaciarni. A potem siadłam, piłam kawę i sobie zerkałam. I chłonęłam. No piękne. I nic dziwnego, bo to była rozmowa, której padły ciekawe zdania. muz. Nowa karta (purple-planet.com) --- Send in a voice message: https://podcasters.spotify.com/pod/show/milkamalzahn/message

I słuchasz, i po bukiet ruszasz.

Ale serio? No… ja tak na serio.


Kwiaty w wazonie – niby nic, a w zasadzie szalenie dużo. Jakie emocje nam się pojawiają gdy dajemy kwiaty, gdy dostajemy, jakie informacje przynosi nam kwietna łąka, jaki klimat robimy sobie w domu?

Gdy piękno do nas przychodzi – jest dobrze. Pobieramy piękno świata na tak wiele sposobów i wciąż się wydaje, że mamy tego czegoś za mało. W bukietach można znaleźć - to coś.

Po tej rozmowie poszłam do najbliższej kwiaciarni. A potem siadłam, piłam kawę i sobie zerkałam. I chłonęłam. No piękne. I nic dziwnego, bo to była rozmowa, której padły ciekawe zdania.

muz. Nowa karta (purple-planet.com)

--- Send in a voice message: https://podcasters.spotify.com/pod/show/milkamalzahn/message

Jak nie utonąć morzu apek? #240
2023-10-05 18:49:26

Jak nie utonąć morzu apek? i nadszedł dzień, gdy szukając jakiejś apki zgubiłam się we własnym telefonie. Jak Alicja w krainie czarów, która pożarła za dużo algorytmów. I zapiła przypadkowym  strumieniem danych :). Pękła szybka. U musiałam przestać szorować palcem po ekranie. Weszłam w ustawienia i zdałam sobie sprawę z tego, jak dużo mam aplikacji do wszystkiego i jakie to jest pokręcone.  Kiedy zaczynałam na studiach pracę jako dziennikarka, nie miałam swojego komputera. Ani telefonu. Oprogramowania w redakcji były powolne i wydawały się być tylko oczko wyżej od elektrycznej maszyny do pisania.  Mrugnęłam okiem i proszę Po pierwsze - widzę lata w kurzych łapach, a w swoich łapkach mam telefon z którym nie wiadomo jak się rozstać. Aplikacje, te ułatwienia, i te kręte ścieżki. Dla uspokojenia połączyłam się z Markiem, żeby sprawdzić jak to jest z aplikacjami, tym bardziej, że naprawdę nie mogę się pozbyć od tak większości z nich. Bank musi zostać. I te niezbędne przy pracy. No to sobie wymieniliśmy kilka uwag. *** Kawa dla Miłki: https://buycoffee.to/dziennik.zmian efekty https://freesound.org --- Send in a voice message: https://podcasters.spotify.com/pod/show/milkamalzahn/message

Jak nie utonąć morzu apek?

i nadszedł dzień, gdy szukając jakiejś apki zgubiłam się we własnym telefonie. Jak Alicja w krainie czarów, która pożarła za dużo algorytmów. I zapiła przypadkowym  strumieniem danych :).

Pękła szybka. U musiałam przestać szorować palcem po ekranie. Weszłam w ustawienia i zdałam sobie sprawę z tego, jak dużo mam aplikacji do wszystkiego i jakie to jest pokręcone. 

Kiedy zaczynałam na studiach pracę jako dziennikarka, nie miałam swojego komputera. Ani telefonu. Oprogramowania w redakcji były powolne i wydawały się być tylko oczko wyżej od elektrycznej maszyny do pisania.  Mrugnęłam okiem i proszę

Po pierwsze - widzę lata w kurzych łapach, a w swoich łapkach mam telefon z którym nie wiadomo jak się rozstać.

Aplikacje, te ułatwienia, i te kręte ścieżki.

Dla uspokojenia połączyłam się z Markiem, żeby sprawdzić jak to jest z aplikacjami, tym bardziej, że naprawdę nie mogę się pozbyć od tak większości z nich. Bank musi zostać. I te niezbędne przy pracy.

No to sobie wymieniliśmy kilka uwag.

***

Kawa dla Miłki: https://buycoffee.to/dziennik.zmian efekty https://freesound.org



--- Send in a voice message: https://podcasters.spotify.com/pod/show/milkamalzahn/message

Ale ile tańca jest w spacerowaniu? #239
2023-09-27 20:11:54

pomysł, narracja, montaż, zdjęcia - Miłka Malzahn rozmówczyni - Julita Wołkowycka legalne oddechy - https://freesound.org legalna muzyka - https://www.purple-planet.com/tracks/rise-above kawka https://buycoffee.to/dziennik.zmian *** Ile tańca jest w spacerze? Tyle ile zechcesz. O proszę - liczy się tempo, styl, rytm i nastrój spacerującego/ tańczącego. Spacer i taniec mają cechy wspólne, na przykład —- wymagają ruszania nogami , wymagają utrzymywania równowagi. Niby proste, ale jak wiele osób ma kłopoty z równowagą ciała i ducha? A to się łączy. Strefa mentalna i strefa cielesna.. Spacer jest zwykle prostym i regularnym ruchem, w którym stawiamy jedną nogę przed drugą, zachowując odległość i kierunek. Taniec jest ruchem złożonym i zróżnicowanym - zmieniamy kroki, kierunki i prędkości, dostosowując się do muzyki i do partnera, do grupy, do nastroju, do zasad. spacer angażuje głównie dolną część ciała, a górna część wykonuje niewielkie ruchy i co jest społecznie akceptowalne. W przeciwnym razie machający rękami i głową spacerowicz wyszedłby na paralityka. Taniec - och, angażuje całe ciało często jeszcze przestrzeń, absolutnie legalnie,to wymaga większej koordynacji między poszczególnymi częściami ciała, koncentracji - to jest sztuka. i Siła wyrażenia Spacer i taniec mają inny wpływ na nasze emocje i samopoczucie. Spacer może być relaksujący i medytacyjny, ale też nudny i monotonny. Taniec może być ekscytujący i kreatywny, ale też stresujący i wymagający. Spacer może być formą odpoczynku lub treningu, a taniec może być formą zabawy lub sztuki, chyba, że ktoś wymyśli - sztukę spacerowania Ile tańca jest w spacerze? tyle ile zechcesz. --- Send in a voice message: https://podcasters.spotify.com/pod/show/milkamalzahn/message

pomysł, narracja, montaż, zdjęcia - Miłka Malzahn rozmówczyni - Julita Wołkowycka legalne oddechy - https://freesound.org legalna muzyka - https://www.purple-planet.com/tracks/rise-above


kawka https://buycoffee.to/dziennik.zmian *** Ile tańca jest w spacerze? Tyle ile zechcesz. O proszę - liczy się tempo, styl, rytm i nastrój spacerującego/ tańczącego. Spacer i taniec mają cechy wspólne, na przykład —- wymagają ruszania nogami , wymagają utrzymywania równowagi. Niby proste, ale jak wiele osób ma kłopoty z równowagą ciała i ducha? A to się łączy. Strefa mentalna i strefa cielesna.. Spacer jest zwykle prostym i regularnym ruchem, w którym stawiamy jedną nogę przed drugą, zachowując odległość i kierunek. Taniec jest ruchem złożonym i zróżnicowanym - zmieniamy kroki, kierunki i prędkości, dostosowując się do muzyki i do partnera, do grupy, do nastroju, do zasad. spacer angażuje głównie dolną część ciała, a górna część wykonuje niewielkie ruchy i co jest społecznie akceptowalne. W przeciwnym razie machający rękami i głową spacerowicz wyszedłby na paralityka. Taniec - och, angażuje całe ciało często jeszcze przestrzeń, absolutnie legalnie,to wymaga większej koordynacji między poszczególnymi częściami ciała, koncentracji - to jest sztuka. i Siła wyrażenia Spacer i taniec mają inny wpływ na nasze emocje i samopoczucie. Spacer może być relaksujący i medytacyjny, ale też nudny i monotonny. Taniec może być ekscytujący i kreatywny, ale też stresujący i wymagający. Spacer może być formą odpoczynku lub treningu, a taniec może być formą zabawy lub sztuki, chyba, że ktoś wymyśli - sztukę spacerowania Ile tańca jest w spacerze? tyle ile zechcesz.

--- Send in a voice message: https://podcasters.spotify.com/pod/show/milkamalzahn/message

Ostatani dzień lata #238
2023-09-17 13:00:01

Przez kilka ostatnio dni słuchałam reportaży, różnych sporych produkcji audio często nawiązujących do wojny W Ukrainie i do wojen w ludziach. Różnych. Opowieściami się nasiąka i naprawdę nie wiem dlaczego my ludzie, nie jesteśmy ostrożni. Nasączamy się po wręby smutkiem i tragedią, by wiedzieć że są tragedie takie właśnie, by współodczuwać, a potem nie wiadomo jak się pozbierać. To dotyczy też tych, którzy wysłuchują niekończących się żalów rożnych skrzywdzonych znajomych, którzy przychodzą się wygadać. Z winem. Lub bez. Wszystko jest kwestią dawki. I proporcji. No dobrze Jest po teraz siedzę nad morzem. I do dyspozycji mam zbawienny brak opowieści, pustką i sonie piszę wiersz o tym, że ….. o tym że... „Ostatni dzień lata jest właśnie teraz, kiedy wyłuskuję jeden, spokojny dzień z widokiem na morze - spośród wielu pędzących dni z widokami na przyszłość. Nagle niczego nie chcę i nigdzie nie jestem. Siedzę i otumaniona szumem fal tonę w chwilowej bezmyślności. Mewy jak przecinki, szukają na pustym niebie słów, a biała kartka tego dziwnego "teraz" żółknie z nadmiaru słońca. Starzeje mi się. „Ostatni dzień lata” jest konsekwentną samotnością, wyrastającą na bardzo pulchnym zgiełku. Nie rozmawiam już z nikim, że sobą też nie, bo jedyny przekaz jaki mam, to te kadry - Ostatni dzień lata - jest tu. Już. **** Tak właśnie, ale przypomniałam sobie świetny, stary bardzo debiut filmowy Tadeusza Konwickiego. Rok 1958.dwoje ludzi na pustej plaży. Młody przystojny mężczyzna i nieco starsza piękna kobieta. Spotykają się, nie znają swoich imion, flirtują, ale tak nieporadnie, bo nasączeni wojną, nie potrafią zaufać bliskości. Ona cytuje Różewicza... PS. W filmie “Ostatni dzień lata” z 1958 roku, w reżyserii Tadeusza Konwickiego, na początku filmu pojawia się cytowany fragment wiersza Tadeusza Różewicza “Głosy” On jest morzem entuzjazmu, ale…. To nie przełamuje tych fal. Poza tym mierząc się z wojenną traumą, Konwicki nie odwołuje się do wielkiej historii, a raczej bada, w jaki sposób odcisnęła się w delikatnej materii ludzkich uczuć, jak zwiększyła wzajemną nieufność i położyła się cieniem na relacjach międzyludzkich. - Ten film to Ostatni dzień lata. Można znaleźć legalnie w necie. Czarno biały, klimatyczny obraz. A audio reportaże , których słuchałam - przeważnie w temacie historii, uczuć, traum stukają człowieka w łeb, żeby się uczył skali cierpiana na świecie. Obie ścieżki uważam za OK, ale kurcze, wydolność łba ma tu kluczowe znaczenie. *** Ostatni dzień lata zdobył na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Wenecji Grand Prix w kategorii filmów dokumentalnych i krótkometrażowych, a na MFF w Brukseli – Nagrodę Główną dla filmu eksperymentalnego[.  Martin Scorsese uznał film za jedno z arcydzieł polskiej kinematografii i w 2014 roku wytypował go do prezentacji w Stanach Zjednoczonych oraz Kanadzie w ramach festiwalu polskich filmów Martin Scorsese Presents: Masterpieces of Polish Cinema Konwicki o wpływie literatury Tadeusz Konwicki o wpływie rzeczywistości na literaturę (ninateka.pl) *** Freesound - "seagull echo 140bpm.wav" by Snapper4298 Freesound - "Waves at Baltic Sea shore.wav" by pulswelle fragmenty filmu z filmu via YT, na zasadzie prawa cytatu. --- Send in a voice message: https://podcasters.spotify.com/pod/show/milkamalzahn/message

Przez kilka ostatnio dni słuchałam reportaży, różnych sporych produkcji audio często nawiązujących do wojny W Ukrainie i do wojen w ludziach. Różnych. Opowieściami się nasiąka i naprawdę nie wiem dlaczego my ludzie, nie jesteśmy ostrożni. Nasączamy się po wręby smutkiem i tragedią, by wiedzieć że są tragedie takie właśnie, by współodczuwać, a potem nie wiadomo jak się pozbierać. To dotyczy też tych, którzy wysłuchują niekończących się żalów rożnych skrzywdzonych znajomych, którzy przychodzą się wygadać. Z winem. Lub bez. Wszystko jest kwestią dawki. I proporcji.

No dobrze

Jest po

teraz

siedzę nad morzem.

I do dyspozycji mam zbawienny brak opowieści, pustką i sonie piszę wiersz o tym, że ….. o tym że...


„Ostatni dzień lata jest właśnie teraz, kiedy wyłuskuję jeden, spokojny dzień z widokiem na morze - spośród wielu pędzących dni z widokami na przyszłość. Nagle niczego nie chcę i nigdzie nie jestem. Siedzę i otumaniona szumem fal tonę w chwilowej bezmyślności. Mewy jak przecinki, szukają na pustym niebie słów, a biała kartka tego dziwnego "teraz" żółknie z nadmiaru słońca. Starzeje mi się. „Ostatni dzień lata” jest konsekwentną samotnością, wyrastającą na bardzo pulchnym zgiełku. Nie rozmawiam już z nikim, że sobą też nie, bo jedyny przekaz jaki mam, to te kadry - Ostatni dzień lata - jest tu. Już.

****

Tak właśnie, ale przypomniałam sobie świetny, stary bardzo debiut filmowy Tadeusza Konwickiego. Rok 1958.dwoje ludzi na pustej plaży. Młody przystojny mężczyzna i nieco starsza piękna kobieta. Spotykają się, nie znają swoich imion, flirtują, ale tak nieporadnie, bo nasączeni wojną, nie potrafią zaufać bliskości.

Ona cytuje Różewicza...


PS. W filmie “Ostatni dzień lata” z 1958 roku, w reżyserii Tadeusza Konwickiego, na początku filmu pojawia się cytowany fragment wiersza Tadeusza Różewicza “Głosy”

On jest morzem entuzjazmu, ale…. To nie przełamuje tych fal.


Poza tym mierząc się z wojenną traumą, Konwicki nie odwołuje się do wielkiej historii, a raczej bada, w jaki sposób odcisnęła się w delikatnej materii ludzkich uczuć, jak zwiększyła wzajemną nieufność i położyła się cieniem na relacjach międzyludzkich. -

Ten film to Ostatni dzień lata. Można znaleźć legalnie w necie. Czarno biały, klimatyczny obraz.


A audio reportaże , których słuchałam - przeważnie w temacie historii, uczuć, traum stukają człowieka w łeb, żeby się uczył skali cierpiana na świecie. Obie ścieżki uważam za OK, ale kurcze, wydolność łba ma tu kluczowe znaczenie.

***

Ostatni dzień lata zdobył na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Wenecji Grand Prix w kategorii filmów dokumentalnych i krótkometrażowych, a na MFF w Brukseli – Nagrodę Główną dla filmu eksperymentalnego[.  Martin Scorsese uznał film za jedno z arcydzieł polskiej kinematografii i w 2014 roku wytypował go do prezentacji w Stanach Zjednoczonych oraz Kanadzie w ramach festiwalu polskich filmów Martin Scorsese Presents: Masterpieces of Polish Cinema


Konwicki o wpływie literatury Tadeusz Konwicki o wpływie rzeczywistości na literaturę (ninateka.pl)

***

Freesound - "seagull echo 140bpm.wav" by Snapper4298

Freesound - "Waves at Baltic Sea shore.wav" by pulswelle

fragmenty filmu z filmu via YT, na zasadzie prawa cytatu.

--- Send in a voice message: https://podcasters.spotify.com/pod/show/milkamalzahn/message

Kto opowiada o Tobie? #237
2023-09-10 22:29:48

Kto opowiada - o Tobie. Kto - ciebie opowiada? "Nie jesteśmy miksem emocjonalnym tylko fabułą". Fabuła zaś niekoniecznie jest kontinuum rozpoczynającym się od naszego dnia urodzenia. Uwaga – będzie zmiana perspektywy Na początku było słowo, Na początku było słowo, prawda? W zasadzie w niektórych tłumaczeniach na początku był dźwięk. Tak czy inaczej – zaczęła się wtedy opowieść. Wspólna nam wszystkim. Uniwersalny background. Jedna wielka narracja, którą jesteśmy. To nie bajka, to fizyka kwantowa. Dźwięk – to jest wszędzie wokół, my brzmimy też. Proszę posłuchać swojego ciała Ale teraz jeszcze jeden obraz. Z tego pierwszego słowa wzięło się nieskończenie wiele opowieści, budowanych przez istoty zamieszkujące ziemię. Każdy człowiek jest swoją opowieścią. I jeśli jest w miarę świadomy – to wie, że sam siebie pisze, opowiada (poprzez relacje z innymi, z rzeczami, ze światem etc)> Istnieje jeszcze znany każdemu tzw. wewnętrzny głos, z którym jesteśmy w dialogu. Bardzo często nawet głośny. To nie jest żadna tajemnica, ani ezoteryka, to psychologia. Podstawowa odsyłam do dr Izabeli Kopaniszyn, na YT , bo ona wiele spraw solidnie tłumaczy. Teraz jednak sprawdź, jakim opowiadaczem jesteś a jakim możesz się stać. *** Bez ściśniętych gardeł rozmawiałyśmy z Edytą Ślączka – Poskrobko, opowiadaczką - o sprawach dla życia kluczowych, ale te wrota otwiera wyobraźnia! Jesteś fabułą. Jestem fabułą. --- Send in a voice message: https://podcasters.spotify.com/pod/show/milkamalzahn/message

Kto opowiada - o Tobie. Kto - ciebie opowiada?

"Nie jesteśmy miksem emocjonalnym tylko fabułą".

Fabuła zaś niekoniecznie jest kontinuum rozpoczynającym się od naszego dnia urodzenia.

Uwaga – będzie zmiana perspektywy

Na początku było słowo,

Na początku było słowo, prawda? W zasadzie w niektórych tłumaczeniach na początku był dźwięk. Tak czy inaczej – zaczęła się wtedy opowieść. Wspólna nam wszystkim. Uniwersalny background. Jedna wielka narracja, którą jesteśmy. To nie bajka, to fizyka kwantowa. Dźwięk – to jest wszędzie wokół, my brzmimy też. Proszę posłuchać swojego ciała

Ale teraz jeszcze jeden obraz. Z tego pierwszego słowa wzięło się nieskończenie wiele opowieści, budowanych przez istoty zamieszkujące ziemię. Każdy człowiek jest swoją opowieścią. I jeśli jest w miarę świadomy – to wie, że sam siebie pisze, opowiada (poprzez relacje z innymi, z rzeczami, ze światem etc)> Istnieje jeszcze znany każdemu tzw. wewnętrzny głos, z którym jesteśmy w dialogu. Bardzo często nawet głośny. To nie jest żadna tajemnica, ani ezoteryka, to psychologia. Podstawowa odsyłam do dr Izabeli Kopaniszyn, na YT , bo ona wiele spraw solidnie tłumaczy.

Teraz jednak sprawdź, jakim opowiadaczem jesteś a jakim możesz się stać.

*** Bez ściśniętych gardeł rozmawiałyśmy z Edytą Ślączka – Poskrobko, opowiadaczką - o sprawach dla życia kluczowych, ale te wrota otwiera wyobraźnia!

Jesteś fabułą.

Jestem fabułą.


--- Send in a voice message: https://podcasters.spotify.com/pod/show/milkamalzahn/message

Kotek. Nadejście zmiany. #236
2023-08-29 13:40:48

Kotek. Minidokument . Leżał na białym pasie po prawej na trasie szybkiego ruchu. Po prostu leżał. Ale kiedy go mijałam podniósł głowę i zrozumiałam, że wciąż żyje. Podjechałam jeszcze kawałek, ale było jasne, że o nim myślę i się martwię, że jakiś kierowca go nie zauważy. I myślę. I myślę. Zrobiłam wtedy manewr miesiąca, wsadziłam przelewające się przez ręce, brudne, ale nieprzejechane kocię do samochodu. Tak przychodzą do człowieka magiczne koty, prawda? U weterynarza oceniliśmy poziom żywotności i wszystkie kocie choroby, po czym Tytus dostał swoje pierwsze pudełko i w nim dzielnie przeżył noc.  Ps. w odcinku przemycony wiersz W. Szymborskiej muz. freesound.org --- Send in a voice message: https://podcasters.spotify.com/pod/show/milkamalzahn/message

Kotek. Minidokument .

Leżał na białym pasie po prawej na trasie szybkiego ruchu. Po prostu leżał. Ale kiedy go mijałam podniósł głowę i zrozumiałam, że wciąż żyje. Podjechałam jeszcze kawałek, ale było jasne, że o nim myślę i się martwię, że jakiś kierowca go nie zauważy. I myślę. I myślę. Zrobiłam wtedy manewr miesiąca, wsadziłam przelewające się przez ręce, brudne, ale nieprzejechane kocię do samochodu. Tak przychodzą do człowieka magiczne koty, prawda? U weterynarza oceniliśmy poziom żywotności i wszystkie kocie choroby, po czym Tytus dostał swoje pierwsze pudełko i w nim dzielnie przeżył noc. 

Ps. w odcinku przemycony wiersz W. Szymborskiej

muz. freesound.org

--- Send in a voice message: https://podcasters.spotify.com/pod/show/milkamalzahn/message

Zamknęły się za Borysem drzwi... #235
2023-08-19 15:27:21

Zamknęły się drzwi za Borysem... Za Borysem zamknęły się drzwi ten naszej rzeczywistości Jakieś trzy lata temu po moim piątym docinku znalazł mnie, namierzył, powiedział, że to najdziwniejszy podcast jaki w ogóle ostatnio słyszał. I żebym odważnie nagrywała dalej. Żebym przeszła na inną platformę i zabrała się za podcastowanie na poważnie…. muz. purple music efekty free sound --- Send in a voice message: https://podcasters.spotify.com/pod/show/milkamalzahn/message

Zamknęły się drzwi za Borysem...

Za Borysem zamknęły się drzwi ten naszej rzeczywistości

Jakieś trzy lata temu po moim piątym docinku znalazł mnie, namierzył, powiedział, że to najdziwniejszy podcast jaki w ogóle ostatnio słyszał. I żebym odważnie nagrywała dalej. Żebym przeszła na inną platformę i zabrała się za podcastowanie na poważnie….


muz. purple music

efekty free sound

--- Send in a voice message: https://podcasters.spotify.com/pod/show/milkamalzahn/message

Z Witkacym - na tej linii czasowej (wiersz + muza) #234
2023-08-08 11:26:57

  Jestem witkacowska od podszewki, chociaż tego nie widać. Ale ścieżki neuronowe młodości naznaczone są jego sztukami, jego obrazami i w końcu – filozofią. Teraz rozumiem go, jako mistyka, ponadczasowego badacza niematerii, chociaż nie jest to chyba popularna interpretacja

  Jestem witkacowska od podszewki, chociaż tego nie widać. Ale ścieżki neuronowe młodości naznaczone są jego sztukami, jego obrazami i w końcu – filozofią.

Teraz rozumiem go, jako mistyka, ponadczasowego badacza niematerii, chociaż nie jest to chyba popularna interpretacja

A lato było piękne tego roku – 1939, czyli o tym, co nie ważne. #233
2023-08-01 15:22:54

A lato było piękne tego roku – 1939, czyli o tym, co nie ważne. Jestem skażona tym szkolnym wierszem, który pozwala mi odczuć lato 1939 roku, właśnie tak, tę ciepło, beztroskę przedwojenną i dramat śmierci nad tą sielskością. Kiedy się wypełniły dni i przyszło zginąć latem, prosto do nieba czwórkami szli żołnierze z Westarplatte. A lato było piękne tego roku ta fraza brzęczy mi w głowie, kiedy lato jest piękne tego roku ( mamy 2023) , i jakaś katastrofa wisi w powietrzu Pieśń o żołnierzach z Westerplatte Konstanty Ildefons Gałczyński, 1939 r. Zatem rok 1939 – jak piękne intensywne znamienne było życie towarzyskiego w owym czasie. U mnie w rodzinie, co odkryłam niedawno rodzina analizowała aferkę miłosną, w którą popadł mój młody naonczas dziadek żbyszek, naonczas piekny i chyba lekko narowisty. Na Zbyszka oko miał Wujek Tytus Ruciński, brat matki, która rozpaczała wczesną wiosną, gdy syn jej, szukając szczęścia pracy i ukojenia po aferze – pojechał w siną dal szukać pracy. I znalazł. W Drohiczynie. Nie wiem, jak tutaj mu poszło z życiem towarzyskim, ale rodzina nie dawała mu zapomnieć o powinnościach, niebezpieczeństwach i niegodziwości obiektu jego uczuć. Wuj pisał o niej w liście do Zbyszka…. List w dźwięku Dla porządku dodam, że to tylko fragment listu, bo Wuj Tyśko rozpisywał się na całe szpalty, często zapędzał w emocje, gubił wątki, stosował pokrętną retorykę i operetkowe metafory . A ha – fragment piosenki, jak nic z jakiejś operetki, ale nie znalazłam źródła. Takie dylematy miał Wuj Tyśko, ratujący przed nieporządną panną swojego ukochanego siostrzeńca. Do września 39 roku wymieniali listy, z poradami, zaleceniami „jeśli by wojna przyszła” i z plotkami z życia rodziny. A potem Zbyszek walczył na froncie, a potem był w AK, a potem poznał Hankę, moją Babcię, w 1941, ale ich świat właśnie płonął więc wuj Tyśko i jego rady nie znajdowały już zastosowania. I Zbyszek się ożenił, w 42. I życie towarzyskie weszło w inną fazę. A jaką fazę towarzyskiego życie wyczuwamy w tych naszych czasach…? *** Tytus Ruciński, syn Józefa, ur. 1881, ukończył gimnazjum w Stryju i Szkołę Skarbowa we Lwowie, 1906-1919 pracował w Krajowej Dyrekcji Skarbowej we Lwowie, Białej i Zamościu, w 1919 r. służył w Milicji Miejskiej w Zamościu, 1919-20 Komendzie Policji Państwowej w Łasku, 1920 w Zjednoczeniu Producentów Rolnych w Poznaniu, 1921 Intendenturze Morskiej Ministerstwa Spraw Wojskowych Bydgoszcz, 1922-23, Okręgu Łódzkim Policji, 1924-25 Fabryce Konserw Mięsnych Bydgoszcz, 1925 bezrobotny, w 1943 mieszkał w Łańcucie, w 1945 r. pracował w Płockich Zakładach Przemysłowych, w 1948 r. otrzymał rentę inwalidzką. Działał w Sokole, znaleziono świadectwo ślubu: Tytus Ruciński i Władysława Karczyło. *** Dwudziestoośmioletni Zbigniew Malzahn był człowiekiem małej postury. Miał ciemne, gęste włosy i grube czarne brwi. Na twarzy ozdobionej niewielkimi wąsami i wesołymi oczami często gościł uśmiech. Urodził się w małej wiosce na dalekim Uralu. Po rewolucji bolszewickiej wraz z rodziną zamieszkał w Poznaniu. Edukację pobierał w bydgoskim gimnazjum. Egzamin dojrzałości zdał w Krakowie. Następnie ukończył Szkołę Podchorążych Rezerwy Kawalerii w Grudziądzu, po czym odbył praktykę w 8. Pułku Strzelców Konnych w Chełmnie. Studiował historię i wychowanie fizyczne w Poznaniu. Po studiach został nauczycielem WF w Drohiczynie. W 1939 r. walczył na terenie Lubelszczyzny. Jego oddział skapitulował już w październiku przed sowietami. Uniknął niewoli i przedostał się do Łańcuta, do którego wojenna zawierucha przygnała jego matkę i siostrę. Rodzina Malzahnów zamieszkała u krewnych. W czasie okupacji Zbigniew pracował przy budowie dróg w Łańcucie oraz w tamtejszej szkole handlowej. Udzielał lekcji w ramach tajnego nauczania. W strukturach AK był referentem organizacyjnym i łączności w placówce nr 7 Łańcut-wieś. efekty https://freesound.org/ muz purple.com --- Send in a voice message: https://podcasters.spotify.com/pod/show/milkamalzahn/message

A lato było piękne tego roku – 1939, czyli o tym, co nie ważne.

Jestem skażona tym szkolnym wierszem, który pozwala mi odczuć lato 1939 roku, właśnie tak, tę ciepło, beztroskę przedwojenną i dramat śmierci nad tą sielskością.


Kiedy się wypełniły dni

i przyszło zginąć latem,

prosto do nieba czwórkami szli

żołnierze z Westarplatte.


A lato było piękne tego roku


ta fraza brzęczy mi w głowie, kiedy lato jest piękne tego roku ( mamy 2023) , i jakaś katastrofa wisi w powietrzu

Pieśń o żołnierzach z Westerplatte Konstanty Ildefons Gałczyński, 1939 r.

Zatem rok 1939 – jak piękne intensywne znamienne było życie towarzyskiego w owym czasie. U mnie w rodzinie, co odkryłam niedawno rodzina analizowała aferkę miłosną, w którą popadł mój młody naonczas dziadek żbyszek, naonczas piekny i chyba lekko narowisty. Na Zbyszka oko miał Wujek Tytus Ruciński, brat matki, która rozpaczała wczesną wiosną, gdy syn jej, szukając szczęścia pracy i ukojenia po aferze – pojechał w siną dal szukać pracy. I znalazł. W Drohiczynie. Nie wiem, jak tutaj mu poszło z życiem towarzyskim, ale rodzina nie dawała mu zapomnieć o powinnościach, niebezpieczeństwach i niegodziwości obiektu jego uczuć. Wuj pisał o niej w liście do Zbyszka….

List w dźwięku

Dla porządku dodam, że to tylko fragment listu, bo Wuj Tyśko rozpisywał się na całe szpalty, często zapędzał w emocje, gubił wątki, stosował pokrętną retorykę i operetkowe metafory . A ha – fragment piosenki, jak nic z jakiejś operetki, ale nie znalazłam źródła.

Takie dylematy miał Wuj Tyśko, ratujący przed nieporządną panną swojego ukochanego siostrzeńca.

Do września 39 roku wymieniali listy, z poradami, zaleceniami „jeśli by wojna przyszła” i z plotkami z życia rodziny. A potem Zbyszek walczył na froncie, a potem był w AK, a potem poznał Hankę, moją Babcię, w 1941, ale ich świat właśnie płonął więc wuj Tyśko i jego rady nie znajdowały już zastosowania.

I Zbyszek się ożenił, w 42.

I życie towarzyskie weszło w inną fazę.

A jaką fazę towarzyskiego życie wyczuwamy w tych naszych czasach…?

***

Tytus Ruciński, syn Józefa, ur. 1881, ukończył gimnazjum w Stryju i Szkołę Skarbowa we Lwowie, 1906-1919 pracował w Krajowej Dyrekcji Skarbowej we Lwowie, Białej i Zamościu, w 1919 r. służył w Milicji Miejskiej w Zamościu, 1919-20 Komendzie Policji Państwowej w Łasku, 1920 w Zjednoczeniu Producentów Rolnych w Poznaniu, 1921 Intendenturze Morskiej Ministerstwa Spraw Wojskowych Bydgoszcz, 1922-23, Okręgu Łódzkim Policji, 1924-25 Fabryce Konserw Mięsnych Bydgoszcz, 1925 bezrobotny, w 1943 mieszkał w Łańcucie, w 1945 r. pracował w Płockich Zakładach Przemysłowych, w 1948 r. otrzymał rentę inwalidzką. Działał w Sokole, znaleziono świadectwo ślubu: Tytus Ruciński i Władysława Karczyło.

***

Dwudziestoośmioletni Zbigniew Malzahn był człowiekiem małej postury. Miał ciemne, gęste włosy i grube czarne brwi. Na twarzy ozdobionej niewielkimi wąsami i wesołymi oczami często gościł uśmiech. Urodził się w małej wiosce na dalekim Uralu. Po rewolucji bolszewickiej wraz z rodziną zamieszkał w Poznaniu. Edukację pobierał w bydgoskim gimnazjum. Egzamin dojrzałości zdał w Krakowie. Następnie ukończył Szkołę Podchorążych Rezerwy Kawalerii w Grudziądzu, po czym odbył praktykę w 8. Pułku Strzelców Konnych w Chełmnie. Studiował historię i wychowanie fizyczne w Poznaniu. Po studiach został nauczycielem WF w Drohiczynie. W 1939 r. walczył na terenie Lubelszczyzny. Jego oddział skapitulował już w październiku przed sowietami. Uniknął niewoli i przedostał się do Łańcuta, do którego wojenna zawierucha przygnała jego matkę i siostrę. Rodzina Malzahnów zamieszkała u krewnych. W czasie okupacji Zbigniew pracował przy budowie dróg w Łańcucie oraz w tamtejszej szkole handlowej. Udzielał lekcji w ramach tajnego nauczania. W strukturach AK był referentem organizacyjnym i łączności w placówce nr 7 Łańcut-wieś.

efekty https://freesound.org/

muz purple.com

--- Send in a voice message: https://podcasters.spotify.com/pod/show/milkamalzahn/message

Bije Ci serce? To jesteś dźwiękiem. #232
2023-07-19 22:36:05

Bije Ci serce? To jesteś dźwiękiem. To taka najprostsza prawda, żeby oglądać siebie i innych poprzez słuch, nie wzrok, nie węch. Każdy człowiek brzmi inaczej i oczywiście mamy ograniczone możliwości wsłuchania się, ale przecież się przytulamy i wtedy wiadomo – bliskość ma soje unikalne brzmienie. Czas wgapiania się w urodę zewnętrzną przemija, już wybory miss przechodzą do lamusa (ale retro fraza) - teraz gdy mówimy o pięknie duszy – wróćmy uwagę na to jak wybrzmiewa ktoś inny. Jak ja brzmię. Żeby nie brzmiało to chaotycznie – opowieść z końca świata, gdzie wprzyciągnęło mnie brzmienie, bo brzmieliśmy tak podobnie, a wspólny mianownik wybijał sobie każdy sam, bębniąc, jednym z iejsc było piękne duże tippi, gdzie wpełzłam z mikrofonem rzecz jasna Metoda relaksacyjnego masażu dźwiękiem została stworzona przez niemieckiego fizyka i badacza dźwięku Petera Hessa 40 lat temu. Opracował ją na podstawie wieloletnich badań wpływu fal dźwiękowych na ciało człowieka. Peter Hess poznał działanie dźwięku wykorzystywane w kulturze dalekiego Wschodu. Cały wszechświat i my sami jesteśmy stworzeni z dźwięków. Okazuje się, że wierzenia te nie mijają się z prawdą. Badania wykazały, iż każdy ludzki organ wydaje fale dźwiękowe i wchodzi w rezonans z otoczeniem. Zdrowy człowiek słyszy dźwięki w wysokości od 16 do 20 000 Hz, ale najbardziej wrażliwi jesteśmy na dźwięki mieszczące się w przedziale 2000-5000 Hz. Takie też wydają nasze struny głosowe. Justyna Koronkiewicz jest tym dźwiękiem, który mnie pokierował do jej siedziby, można Justynę znaleźć też na FB I teraz proszę wyobraź sobie jakim jesteś dziś dźwiękiem. Jak to widzisz, jak to słyszysz. Do brzmień mam ogromny szacunek, bo Dźwięki towarzyszą nam od pradziejów i nawet jeśli te ciche umykają naszym uszom to i tak jesteśmy w stanie odczuć działanie ich drgania. Budujące lub wprowadzające chaos w organizm. Dźwięki dzwonków, gongów, czy różnego rodzaju trąb i fletów, były i są obecne niemal w każdej kulturze i religii tego świata i były używane to rożnych celów. Patrz trąby Jerychońkie. Ale i tak najważniejsze są te dźwięki nam najbliższe: dźwięki ciała, głosu. Najwięcej częstotliwości rezonansów mechanicznych ma serce. A mało kto wie, że nawet gałka oczna „wydaje dźwięk” (o częstotliwości 60-90 Hz), dużo silniejszy niż np. jelita (mające w pozycji siedzącej 3-3,5 Hz). Ciało gra! Wszystko gra. Jesteś w tej grze. I teraz pytanie, czy jako instrument używany przez kogoś czy jako gracz. To ja sobie teraz pobębnię palcami po grasicy, to przyjemny dźwięk i w dodatku zdrowo! *** Lektury: L. Grzegorczyk, M. Walaszek, Drgania i ich oddziaływanie na organizm ludzki D. E. Wasserman, Human Aspect of Occupational Vibration P. Hess, Mosy dźwiękowe zastosowanie w życiu codziennym *** muz i efekty https://freesound.org/people/szegvari miejsce obejrzyj też tu https://www.youtube.com/watch?v=ENkQs0SFEfg --- Send in a voice message: https://podcasters.spotify.com/pod/show/milkamalzahn/message

Bije Ci serce? To jesteś dźwiękiem.


To taka najprostsza prawda, żeby oglądać siebie i innych poprzez słuch, nie wzrok, nie węch. Każdy człowiek brzmi inaczej i oczywiście mamy ograniczone możliwości wsłuchania się, ale przecież się przytulamy i wtedy wiadomo – bliskość ma soje unikalne brzmienie. Czas wgapiania się w urodę zewnętrzną przemija, już wybory miss przechodzą do lamusa (ale retro fraza) - teraz gdy mówimy o pięknie duszy – wróćmy uwagę na to jak wybrzmiewa ktoś inny. Jak ja brzmię.

Żeby nie brzmiało to chaotycznie – opowieść z końca świata, gdzie wprzyciągnęło mnie brzmienie, bo brzmieliśmy tak podobnie, a wspólny mianownik wybijał sobie każdy sam, bębniąc, jednym z iejsc było piękne duże tippi, gdzie wpełzłam z mikrofonem rzecz jasna


Metoda relaksacyjnego masażu dźwiękiem została stworzona przez niemieckiego fizyka i badacza dźwięku Petera Hessa 40 lat temu. Opracował ją na podstawie wieloletnich badań wpływu fal dźwiękowych na ciało człowieka. Peter Hess poznał działanie dźwięku wykorzystywane w kulturze dalekiego Wschodu.

Cały wszechświat i my sami jesteśmy stworzeni z dźwięków. Okazuje się, że wierzenia te nie mijają się z prawdą. Badania wykazały, iż każdy ludzki organ wydaje fale dźwiękowe i wchodzi w rezonans z otoczeniem. Zdrowy człowiek słyszy dźwięki w wysokości od 16 do 20 000 Hz, ale najbardziej wrażliwi jesteśmy na dźwięki mieszczące się w przedziale 2000-5000 Hz. Takie też wydają nasze struny głosowe.


Justyna Koronkiewicz jest tym dźwiękiem, który mnie pokierował do jej siedziby, można Justynę znaleźć też na FB

I teraz proszę wyobraź sobie jakim jesteś dziś dźwiękiem. Jak to widzisz, jak to słyszysz.

Do brzmień mam ogromny szacunek, bo Dźwięki towarzyszą nam od pradziejów i nawet jeśli te ciche umykają naszym uszom to i tak jesteśmy w stanie odczuć działanie ich drgania. Budujące lub wprowadzające chaos w organizm. Dźwięki dzwonków, gongów, czy różnego rodzaju trąb i fletów, były i są obecne niemal w każdej kulturze i religii tego świata i były używane to rożnych celów. Patrz trąby Jerychońkie.

Ale i tak najważniejsze są te dźwięki nam najbliższe: dźwięki ciała, głosu.

Najwięcej częstotliwości rezonansów mechanicznych ma serce. A mało kto wie, że nawet gałka oczna „wydaje dźwięk” (o częstotliwości 60-90 Hz), dużo silniejszy niż np. jelita (mające w pozycji siedzącej 3-3,5 Hz). Ciało gra! Wszystko gra.

Jesteś w tej grze.

I teraz pytanie, czy jako instrument używany przez kogoś czy jako gracz.

To ja sobie teraz pobębnię palcami po grasicy, to przyjemny dźwięk i w dodatku zdrowo!

*** Lektury:

L. Grzegorczyk, M. Walaszek, Drgania i ich oddziaływanie na organizm ludzki

D. E. Wasserman, Human Aspect of Occupational Vibration

P. Hess, Mosy dźwiękowe zastosowanie w życiu codziennym

***

muz i efekty https://freesound.org/people/szegvari

miejsce obejrzyj też tu https://www.youtube.com/watch?v=ENkQs0SFEfg


--- Send in a voice message: https://podcasters.spotify.com/pod/show/milkamalzahn/message

Informacja dotycząca prawa autorskich: Wszelka prezentowana tu zawartość podkastu jest własnością jego autora

Wyszukiwanie

Kategorie