Reportaż Radia Lublin

Usłyszeć na własne uszy to znaczy doświadczyć osobiście, poznać, poczuć i zrozumieć. Słuchamy więc świata z wielką uwagą i przygotowujemy dla Was opowieści, które dotykają spraw najistotniejszych: miłości, bólu, cierpienia, szczęścia…

Zagłębiamy się w meandry przeszłości i śledzimy bieżące wydarzenia, nigdy nie tracąc z oczu losu człowieka. Los człowieka znaczy bowiem więcej niż jakakolwiek decyzja polityczna, ideologia czy religia. Naszym zadaniem jako autorów, jest spotkanie z Innym i takie opowiedzenie jego historii, aby stała się uniwersalna i ważna dla każdego, kto jej wysłucha.

Kategorie:
Edukacja

Odcinki od najnowszych:

Magda Grydniewska "Hula kula, czyli petanka w Lubartowie"
2025-05-18 11:51:00

W bule grali już rzymscy legioniści. Obecnie to propozycja spędzania wolnego czasu dla wszystkich niezależnie od wieku i kondycji. W Polsce gramy w Petankę między innymi w Lubartowie. Pierwsze rozgrywki międzynarodowe odbyły się blisko 70 lat temu. Od 2002 roku istnieje Polska Federacja Pétanque.

W bule grali już rzymscy legioniści. Obecnie to propozycja spędzania wolnego czasu dla wszystkich niezależnie od wieku i kondycji. W Polsce gramy w Petankę między innymi w Lubartowie.

Pierwsze rozgrywki międzynarodowe odbyły się blisko 70 lat temu. Od 2002 roku istnieje Polska Federacja Pétanque.

Katarzyna Michalak "Ludzie i Sokoły"
2025-05-15 17:59:00

Jesienią 2015 roku w okolicach komina lubelskiej Elektrociepłowni Wrotków zauważono sokoła. Był to początek sagi, która do dziś wzbudza niezwykłe emocje u miłośników przyrody. Szczególnie tegoroczna wiosna obfitowała w dramatyczne zwroty akcji w opowieści o rodzinie Wrotkowskich. Opowieść o lubelskich sokołach - na poziomie uniwersalnym - mówi najwięcej o nas ludziach. O tym, że nie możemy obyć się bez kontaktu z naturą; o tęsknocie za jej prostotą i pięknem. Ale także o tym, jak bardzo próbujemy ją zawłaszczyć. fot. Iwona Burdzanowska

Jesienią 2015 roku w okolicach komina lubelskiej Elektrociepłowni Wrotków zauważono sokoła. Był to początek sagi, która do dziś wzbudza niezwykłe emocje u miłośników przyrody. Szczególnie tegoroczna wiosna obfitowała w dramatyczne zwroty akcji w opowieści o rodzinie Wrotkowskich. Opowieść o lubelskich sokołach - na poziomie uniwersalnym - mówi najwięcej o nas ludziach. O tym, że nie możemy obyć się bez kontaktu z naturą; o tęsknocie za jej prostotą i pięknem. Ale także o tym, jak bardzo próbujemy ją zawłaszczyć.

fot. Iwona Burdzanowska

agnieszka czyżewska jacquemet "szpilki i gumowce"
2025-05-14 18:05:00

A gdyby tak w ramach pomysłu na radykalną zmianę w życiu zamiast jechać aż w Bieszczady zatrzymać sie już pod Chełmem i tam założyć stadninę w sadzie?  Małgorzata  Sabarańska - Figas w rytmie tanga zamieniła szpilki i karierę w korporacji na gumowce i siodło. Co z tego wynikło warto posłuchać

A gdyby tak w ramach pomysłu na radykalną zmianę w życiu zamiast jechać aż w Bieszczady zatrzymać sie już pod Chełmem i tam założyć stadninę w sadzie?  Małgorzata  Sabarańska - Figas w rytmie tanga zamieniła szpilki i karierę w korporacji na gumowce i siodło. Co z tego wynikło warto posłuchać

Magda Grydniewska „Szlachta zagrodowa”
2025-05-11 11:53:17

Budowanie ganków przy dworach było jednym z przywilejów szlachty. To tylko jedna z ciekawostek na temat szlachty. Ten, kto miał herb, był wolny i mógł nosić szablę nawet jeśli była przywiązana do pasa sznurkiem. Bo herb dawał wiele możliwości każdemu, kto go miał od tzw. gołoty do najbogatszych. Czy szlachta zagrodowa znajdzie się na liście niematerialnego dziedzictwa kulturowego? Na razie to tylko pomysł, a dzieje szlachty od rycerstwa do naszych czasów przedstawimy w audycji Magdy Grydniewskiej pt. „Szlachta”.

Budowanie ganków przy dworach było jednym z przywilejów szlachty. To tylko jedna z ciekawostek na temat szlachty. Ten, kto miał herb, był wolny i mógł nosić szablę nawet jeśli była przywiązana do pasa sznurkiem. Bo herb dawał wiele możliwości każdemu, kto go miał od tzw. gołoty do najbogatszych. Czy szlachta zagrodowa znajdzie się na liście niematerialnego dziedzictwa kulturowego?

Na razie to tylko pomysł, a dzieje szlachty od rycerstwa do naszych czasów przedstawimy w audycji Magdy Grydniewskiej pt. „Szlachta”.

Katarzyna Michalak „Droga do Budziszyna”
2025-05-08 14:05:01

Historia rodzinna, której tłem są tragiczne wydarzenia końca wojny. W  sierpniu 1944 na terenie Lubelszczyzny ogłoszono pobór do 2. Armii WP.  Wtedy do wojska trafił nauczyciel, ojciec rodziny – Antoni Wieluński. W  kwietniu 1945 zginął on w krwawej bitwie pod Budziszynem – jednej z  największych klęsk Wojska Polskiego, tym bardziej tragicznej, że  poniesionej 2 tygodnie przed zdobyciem Berlina. Bardzo kochająca go żona  postanowiła sprowadzić jego ciało do Lublina. Jej bohaterska wyprawa na  zachód Polski i odnalezienie ciała męża, a potem powrót, zostały  udokumentowane w dzienniku podroży. Wydarzenia te zaważyły na całym  życiu syna Antoniego Wieluńskiego – Janusza, który jest głównym  bohaterem audycji.

Historia rodzinna, której tłem są tragiczne wydarzenia końca wojny. W  sierpniu 1944 na terenie Lubelszczyzny ogłoszono pobór do 2. Armii WP.  Wtedy do wojska trafił nauczyciel, ojciec rodziny – Antoni Wieluński. W  kwietniu 1945 zginął on w krwawej bitwie pod Budziszynem – jednej z  największych klęsk Wojska Polskiego, tym bardziej tragicznej, że  poniesionej 2 tygodnie przed zdobyciem Berlina. Bardzo kochająca go żona  postanowiła sprowadzić jego ciało do Lublina. Jej bohaterska wyprawa na  zachód Polski i odnalezienie ciała męża, a potem powrót, zostały  udokumentowane w dzienniku podroży. Wydarzenia te zaważyły na całym  życiu syna Antoniego Wieluńskiego – Janusza, który jest głównym  bohaterem audycji.

Mariusz Kamiński "Inscenizacja"
2025-05-02 09:00:00

79 lat temu, 2 maja 1946 roku władze komunistyczne i oddziały Urzędu Bezpieczeństwa spaliły Wąwolnicę, której mieszkańcy udzielali pomocy podziemiu niepodległościowemu. Dopiero pięć lat temu należycie upamiętniono to dramatyczne wydarzenie. Potomkowie pogorzelców i osoby postronne, niezwiązane z dramatem sprzed lat, wzięły udział w niezwykłej inscenizacji. Zostały zbudowane domy, zebrano ubiory z epoki, zaangażowano grupy rekonstrukcyjne, powstał scenariusz, nagrano specjalne scenki w formie audio. Niestety nie wszyscy mieszkańcy docenili wysiłek sąsiadów.

79 lat temu, 2 maja 1946 roku władze komunistyczne i oddziały Urzędu Bezpieczeństwa spaliły Wąwolnicę, której mieszkańcy udzielali pomocy podziemiu niepodległościowemu. Dopiero pięć lat temu należycie upamiętniono to dramatyczne wydarzenie. Potomkowie pogorzelców i osoby postronne, niezwiązane z dramatem sprzed lat, wzięły udział w niezwykłej inscenizacji. Zostały zbudowane domy, zebrano ubiory z epoki, zaangażowano grupy rekonstrukcyjne, powstał scenariusz, nagrano specjalne scenki w formie audio. Niestety nie wszyscy mieszkańcy docenili wysiłek sąsiadów.

Katarzyna Michalak "Świat Zofii"
2025-05-01 23:12:05

Pierwszy dzień maja to okazja do zamyślenia się nad rolą pracy w naszym życiu. Może taką mniej oczywistą niż zarabianie. Czy chcemy, czy tylko musimy pracować? Jak praca zmienia nasze postrzeganie świata? Czy może to być dobrze spędzony czas? Na te pytania być może łatwiej będzie nam odpowiedzieć dzięki dzisiejszemu reportażowi. Przed nami opowieść o zwyczajnej-niezwyczajnej kobiecie wykonującej pracę szaletowej w jednej z publicznych toalet w Lublinie.

Pierwszy dzień maja to okazja do zamyślenia się nad rolą pracy w naszym życiu. Może taką mniej oczywistą niż zarabianie.
Czy chcemy, czy tylko musimy pracować? Jak praca zmienia nasze postrzeganie świata? Czy może to być dobrze spędzony czas?
Na te pytania być może łatwiej będzie nam odpowiedzieć dzięki dzisiejszemu reportażowi. Przed nami opowieść o zwyczajnej-niezwyczajnej kobiecie wykonującej pracę szaletowej w jednej z publicznych toalet w Lublinie.

Monika Malec "Centralka"
2025-04-28 21:08:00

Marszałek Józef Piłsudzki nocował tu dwukrotnie. Ale najsłynniejszym mieszkańcem "Centralki" w Zamościu był poeta i notariusz Bolesław Leśmian (Lesman). Budynek, gdy powstał na początki XX wieku, był wyjątkowy i bardzo nowoczesny. Zbudowany wyłącznie z żelaza i betonu. Całość kryła dachówka marsylska. Czas jednak zrobił swoje i ogołocił secesyjną kamienicę z ozdób w formie kariatyd, sów, czy głów faunów. Fot. MM

Marszałek Józef Piłsudzki nocował tu dwukrotnie. Ale najsłynniejszym mieszkańcem "Centralki" w Zamościu był poeta i notariusz Bolesław Leśmian (Lesman). Budynek, gdy powstał na początki XX wieku, był wyjątkowy i bardzo nowoczesny. Zbudowany wyłącznie z żelaza i betonu. Całość kryła dachówka marsylska. Czas jednak zrobił swoje i ogołocił secesyjną kamienicę z ozdób w formie kariatyd, sów, czy głów faunów. Fot. MM

Magda Grydniewska "Chcemy pamiętać o Dzieciach Zamojszczyzny"
2025-04-27 12:00:30

Podczas pacyfikacji Zamojszczyzny przez Niemców w czasie okupacji, dzieci były wywożone do obozów, do pracy lub do Niemiec, gdzie miały być germanizowane. Dokładna liczba nie jest znana. Nie wiadomo też, ile dzieci nie przeżyło w obozach czy podczas transportu. 60 zostało pochowanych w Trawnikach. Prawdopodobnie zamarzły podczas przewozu koleją. O mogile Dzieci Zamojszczyzny przypomniała nasza Słuchaczka, która pod koniec lat 70. brała udział w stawianiu pomnika w miejscu pochówku. Muzykę opracował Artur Giordano.

Podczas pacyfikacji Zamojszczyzny przez Niemców w czasie okupacji, dzieci były wywożone do obozów, do pracy lub do Niemiec, gdzie miały być germanizowane. Dokładna liczba nie jest znana. Nie wiadomo też, ile dzieci nie przeżyło w obozach czy podczas transportu. 60 zostało pochowanych w Trawnikach. Prawdopodobnie zamarzły podczas przewozu koleją. O mogile Dzieci Zamojszczyzny przypomniała nasza Słuchaczka, która pod koniec lat 70. brała udział w stawianiu pomnika w miejscu pochówku.

Muzykę opracował Artur Giordano.

Katarzyna Michalak "Czekając na jerzyki"
2025-04-23 22:00:08

23 kwietnia to data, którą odnotowują ornitolodzy i miłośnicy przyrody. Ponoć to od imienia św. Jerzego pochodzi nazwa jerzyka - ptaka powracającego do Polski na lęgi na przełomie kwietnia i maja. Jerzyki to prawdziwi pogromcy komarów i meszek i miedzy innymi z tego powodu, kilka lat temu, mieszkańcy Kazimierza Dolnego zaprosili do miasteczka te sprytne ptaszki.

23 kwietnia to data, którą odnotowują ornitolodzy i miłośnicy przyrody. Ponoć to od imienia św. Jerzego pochodzi nazwa jerzyka - ptaka powracającego do Polski na lęgi na przełomie kwietnia i maja. Jerzyki to prawdziwi pogromcy komarów i meszek i miedzy innymi z tego powodu, kilka lat temu, mieszkańcy Kazimierza Dolnego zaprosili do miasteczka te sprytne ptaszki.

Informacja dotycząca prawa autorskich: Wszelka prezentowana tu zawartość podkastu jest własnością jego autora

Wyszukiwanie

Kategorie