Reportaż Radia Lublin

Usłyszeć na własne uszy to znaczy doświadczyć osobiście, poznać, poczuć i zrozumieć. Słuchamy więc świata z wielką uwagą i przygotowujemy dla Was opowieści, które dotykają spraw najistotniejszych: miłości, bólu, cierpienia, szczęścia…

Zagłębiamy się w meandry przeszłości i śledzimy bieżące wydarzenia, nigdy nie tracąc z oczu losu człowieka. Los człowieka znaczy bowiem więcej niż jakakolwiek decyzja polityczna, ideologia czy religia. Naszym zadaniem jako autorów, jest spotkanie z Innym i takie opowiedzenie jego historii, aby stała się uniwersalna i ważna dla każdego, kto jej wysłucha.

Kategorie:
Edukacja

Odcinki od najnowszych:

Monika Malec "Szpilki"
2024-02-19 22:00:00

Dorota Ozimek i Luiza Fijałkowska tworzą fundację, w której słowo "sztuka" odmienia się przez wszystkie przypadki. Ich fundacja jest organizacją pozarządową. Działa na rzecz propagowania kultury i sztuki. Jest ciekawym punktem na mapie Lublina. Wszystko zaczęło się od marzenia o realizowaniu swoich pasji, nie odkładania marzeń na później, czy na czas, gdy obie będą na emeryturach. W audycji wystąpili: Luiza Fijałkowska i Dorota Ozimek - prezeski Fundacji "Szpilka", dr Małgorzata Michalska-Nakonieczna - prorektor Wyższej Szkoły Przedsiębiorczości i Administracji w Lublinie, Piotr Kurek - prowadzący spacery ulicami Lublina, a także uczęszczający na lekcje rysunku i malarstwa: Agnieszka, Joanna, Magda, Małgorzata i Paweł. Szczekaniem dopowiadał treści Karmelek. fot.MM

Dorota Ozimek i Luiza Fijałkowska tworzą fundację, w której słowo "sztuka" odmienia się przez wszystkie przypadki. Ich fundacja jest organizacją pozarządową. Działa na rzecz propagowania kultury i sztuki. Jest ciekawym punktem na mapie Lublina. Wszystko zaczęło się od marzenia o realizowaniu swoich pasji, nie odkładania marzeń na później, czy na czas, gdy obie będą na emeryturach.

W audycji wystąpili: Luiza Fijałkowska i Dorota Ozimek - prezeski Fundacji "Szpilka", dr Małgorzata Michalska-Nakonieczna - prorektor Wyższej Szkoły Przedsiębiorczości i Administracji w Lublinie, Piotr Kurek - prowadzący spacery ulicami Lublina, a także uczęszczający na lekcje rysunku i malarstwa: Agnieszka, Joanna, Magda, Małgorzata i Paweł. Szczekaniem dopowiadał treści Karmelek.


fot.MM


Mariusz Kamiński „Pierwszy zrzut"
2024-02-17 09:20:19

Opowieść o pierwszej misji Cichociemnych. Nocą z 15 na 16 lutego 1941 r. w ramach operacji „Adolphus” z Wielkiej Brytanii wystartował samolot RAF-u i skierował się w stronę okupowanej Polski. Była to pierwsza misja cichociemnych, żołnierzy należących do elity polskiej armii podziemnej. Wzięło w niej udział trzech Cichociemnych. Błąd w nawigacji sprawił, że wylądowali w niewłaściwym miejscu. Niemcy ruszyli ich śladem.

Opowieść o pierwszej misji Cichociemnych. Nocą z 15 na 16 lutego 1941 r. w ramach operacji „Adolphus” z Wielkiej Brytanii wystartował samolot RAF-u i skierował się w stronę okupowanej Polski. Była to pierwsza misja cichociemnych, żołnierzy należących do elity polskiej armii podziemnej. Wzięło w niej udział trzech Cichociemnych. Błąd w nawigacji sprawił, że wylądowali w niewłaściwym miejscu. Niemcy ruszyli ich śladem.


Monika Malec "Setne ułamki sekundy"
2024-02-12 22:00:00

Był sportowcem, a potem został fotografem. Z aparatem jeździł w miejsca konfliktów zbrojnych. Napisał książkę "13 wojen i jedna", która miała być remedium na zespół stresu pourazowego z którym się zmagał. Dziś nie ma go wśród nas. Krzysztof Miller 9 lat temu przyjechał do Lublina otworzyć wystawę "Niedecydujący moment" i spotkać się ze słuchaczami Akademii Odkryć Fotograficznych.

Był sportowcem, a potem został fotografem. Z aparatem jeździł w miejsca konfliktów zbrojnych. Napisał książkę "13 wojen i jedna", która miała być remedium na zespół stresu pourazowego z którym się zmagał. Dziś nie ma go wśród nas. Krzysztof Miller 9 lat temu przyjechał do Lublina otworzyć wystawę "Niedecydujący moment" i spotkać się ze słuchaczami Akademii Odkryć Fotograficznych.

Magda Grydniewska "Krzyże Jabłonny"
2024-02-11 09:36:00

Cmentarze z czasów I wojny światowej na terenie gminy Jabłonna, gdzie jest aż 5 miejsc masowych pochówków żołnierzy z 1914 i 1915 roku, bo front przez te tereny przechodził dwukrotnie, są niemal zapomniane. A jest tam pochowanych łącznie około 2 tysięcy osób. Pamięć o wydarzeniach i poległych przywraca historyk sztuki Marzena Gałecka.

Cmentarze z czasów I wojny światowej na terenie gminy Jabłonna, gdzie jest aż 5 miejsc masowych pochówków żołnierzy z 1914 i 1915 roku, bo front przez te tereny przechodził dwukrotnie, są niemal zapomniane. A jest tam pochowanych łącznie około 2 tysięcy osób.

Pamięć o wydarzeniach i poległych przywraca historyk sztuki Marzena Gałecka.

Magda Grydniewska „Głos, którego brak”
2024-02-06 09:37:00

Tytuł reportażu pochodzi z wystąpienia redaktora Marka Zająca podczas konferencji zorganizowanej w 10. rocznicę śmierci abp. Józefa Życińskiego. Uczestnicy mówili o ponadczasowości przesłania lubelskiego metropolity. Autorka sięga do archiwalnych nagrań felietonów, spotkań i homilii abp. Józefa Życińskiego.

Tytuł reportażu pochodzi z wystąpienia redaktora Marka Zająca podczas konferencji zorganizowanej w 10. rocznicę śmierci abp. Józefa Życińskiego. Uczestnicy mówili o ponadczasowości przesłania lubelskiego metropolity.

Autorka sięga do archiwalnych nagrań felietonów, spotkań i homilii abp. Józefa Życińskiego.

Mariusz Kamiński „Już idę do grobu"
2024-02-03 17:00:32

Rano Niemcy otoczyli miejscowość i popędzili ludzi na stację kolejową i zagnali do pociągu, który wyruszył w niewiadomym kierunku. Po drodze, w wagonach bydlęcych, mieszkańcy modlili się, śpiewali pieśń „Już idę do grobu, smutnego, ciemnego". Niektóre z kobiet zaczęły rodzić. Ci, którzy doświadczyli tych traumatycznych przeżyć, po latach, z emocjami w głosie, opowiadają o tamtych wydarzeniach i o ich wpływie na ich późniejsze życie. W reportażu, który powstał w 2012 roku, głos zabrali mieszkańcy Grabowa Szlacheckiego: Jan Mieczysław Janiszek, Genowefa Kryczka, Stanisława Gajaszek, Wiesława Mioduchowska, Janina Pawlak, Władysława Figacz, Stanisława Opieka oraz Marian Sergiel.

Rano Niemcy otoczyli miejscowość i popędzili ludzi na stację kolejową i zagnali do pociągu, który wyruszył w niewiadomym kierunku. Po drodze, w wagonach bydlęcych, mieszkańcy modlili się, śpiewali pieśń „Już idę do grobu, smutnego, ciemnego". Niektóre z kobiet zaczęły rodzić. Ci, którzy doświadczyli tych traumatycznych przeżyć, po latach, z emocjami w głosie, opowiadają o tamtych wydarzeniach i o ich wpływie na ich późniejsze życie.

W reportażu, który powstał w 2012 roku, głos zabrali mieszkańcy Grabowa Szlacheckiego:

Jan Mieczysław Janiszek, Genowefa Kryczka, Stanisława Gajaszek, Wiesława Mioduchowska, Janina Pawlak, Władysława Figacz, Stanisława Opieka oraz Marian Sergiel.

Mariusz Kamiński "Wydarzyło się w Moszenkach"
2024-01-31 20:41:58

Historia odkrywania ludzkich losów i przebiegu wydarzeń, które doprowadziły we wrześniu 1943 roku w miejscowości Moszenki (gmina Jastków w woj. lubelskim), do śmierci właścicielki gospodarstwa Zofii Wysmulskiej i Marianny Barszcz, szesnastoletniej dziewczyny, pomagającej jej w zagrodzie. Obie kobiety zginęły wraz z kilkoma ukrywającymi się u nich Żydami. Poszukiwania wszelkich informacji na ten temat prowadzi Gilad Levine Goldberg z Izraela, którego dwoje członków rodziny zginęło wówczas w Moszenkach. Osoby: Stanisław Kowalski i pani Grabowska – mieszkańcy Moszenek; Stanisław Szymański – siostrzeniec Zofii Wysmulskiej; Józef Mazur – uhonorowany medalem Sprawiedliwy Wśród Narodów Świata, jego rodzina przechowała rodzinę Goldbergów w ziemiance w Płouszowicach; Helena Mazur żona Józefa Mazura; Gilad Levine Goldberg – potomek rodziny Goldbergów; Sławomir Nowodworski – tłumacz, który pomagał Giladowi w poszukiwaniach; Jan Wysmulski z Torunia , młodszy syn Zofii Wysmulskiej; Jan Wysmulski z Lublina– wnuk Zofii Wysmulskiej; Jan Szymański siostrzeniec Zofii Wysmulskiej i jego córka  Małgorzata Szymańska; Zofia Mrozek córka Mieczysława Pszczoły. Rodzina Marianny Barszcz była spokrewniona z rodzina Pszczołów z Moszenek.

Historia odkrywania ludzkich losów i przebiegu wydarzeń, które doprowadziły we wrześniu 1943 roku w miejscowości Moszenki (gmina Jastków w woj. lubelskim), do śmierci właścicielki gospodarstwa Zofii Wysmulskiej i Marianny Barszcz, szesnastoletniej dziewczyny, pomagającej jej w zagrodzie. Obie kobiety zginęły wraz z kilkoma ukrywającymi się u nich Żydami. Poszukiwania wszelkich informacji na ten temat prowadzi Gilad Levine Goldberg z Izraela, którego dwoje członków rodziny zginęło wówczas w Moszenkach.

Osoby: Stanisław Kowalski i pani Grabowska – mieszkańcy Moszenek; Stanisław Szymański – siostrzeniec Zofii Wysmulskiej; Józef Mazur – uhonorowany medalem Sprawiedliwy Wśród Narodów Świata, jego rodzina przechowała rodzinę Goldbergów w ziemiance w Płouszowicach; Helena Mazur żona Józefa Mazura; Gilad Levine Goldberg – potomek rodziny Goldbergów; Sławomir Nowodworski – tłumacz, który pomagał Giladowi w poszukiwaniach; Jan Wysmulski z Torunia , młodszy syn Zofii Wysmulskiej; Jan Wysmulski z Lublina– wnuk Zofii Wysmulskiej; Jan Szymański siostrzeniec Zofii Wysmulskiej i jego córka  Małgorzata Szymańska; Zofia Mrozek córka Mieczysława Pszczoły. Rodzina Marianny Barszcz była spokrewniona z rodzina Pszczołów z Moszenek.

agnieszka czyżewska jacquemet "orfeusz"
2024-01-31 14:49:49

Filip żyje tu i teraz, nie gra na lirze i  nie czaruje swą muzyka bogów i dzikich bestii ale potrafi tak jak Orfeusz przenieść swa miłość poza granice pamięci. Grecki bohater po śmierci żony Eurydyki udał się do Królestwa umarłych aby błagać boga Hadesa o wypuszczenie ukochanej. Zagrał na lirze tak pięknie że władca podziemi zgodził się oddać mu żonę pod jednym warunkiem. Orfeusz nie mógł spojrzeć na nią ani razu dopóki nie wyjdą razem w blask słońca. Niestety zakochany i niecierpliwy poeta nie spełnił tego warunku spojrzał na Eurydykę tuż przed opuszczeniem Hadesu i… utracił ją bezpowrotnie. Realizacja dźwięku Piotr Król. Muzyka Artur Giordano

Filip żyje tu i teraz, nie gra na lirze i  nie czaruje swą muzyka bogów i dzikich bestii ale potrafi tak jak Orfeusz przenieść swa miłość poza granice pamięci. Grecki bohater po śmierci żony Eurydyki udał się do Królestwa umarłych aby błagać boga Hadesa o wypuszczenie ukochanej. Zagrał na lirze tak pięknie że władca podziemi zgodził się oddać mu żonę pod jednym warunkiem. Orfeusz nie mógł spojrzeć na nią ani razu dopóki nie wyjdą razem w blask słońca. Niestety zakochany i niecierpliwy poeta nie spełnił tego warunku spojrzał na Eurydykę tuż przed opuszczeniem Hadesu i… utracił ją bezpowrotnie. Realizacja dźwięku Piotr Król. Muzyka Artur Giordano

Mariusz Kamiński "Nasza godność królewska"
2024-01-30 16:40:55

Od lat 70. ubiegłego wieku w publikacjach dotyczących historii Gminy Strzyżewice w powiecie lubelskim, pojawiały się informacje o kilkukrotnym pobycie na tym terenie króla Władysława Jagiełły. Dopiero kilka lat temu sędzia Ferdynand Rymarz, który już długo bada historię regionu, w którym mieszka, natrafił na dokument potwierdzający jedną z wizyt, we wrześniu 1416 roku, a więc 6 lat po bitwie pod Grunwaldem. Wówczas król Jagiełło wraz z Wielkim Księciem Witoldem, wydali glejt zapewniający przywódcom krzyżackim bezpieczny przejazd przez Koronę i Litwę, na negocjacje trójstronne mające się odbyć nad rzeką Niemen. Do spotkania władców doszło w Kiełczewicach. Fakt ten uaktywnił lokalną społeczność (mieszkańców, regionalistów, ale i samorządowców), dla których wydarzenie to jest impulsem do poznawania nie tylko historii, ale jej upowszechniania i okazywania dumy z miejsca, w którym się żyje.

Od lat 70. ubiegłego wieku w publikacjach dotyczących historii Gminy Strzyżewice w powiecie lubelskim, pojawiały się informacje o kilkukrotnym pobycie na tym terenie króla Władysława Jagiełły. Dopiero kilka lat temu sędzia Ferdynand Rymarz, który już długo bada historię regionu, w którym mieszka, natrafił na dokument potwierdzający jedną z wizyt, we wrześniu 1416 roku, a więc 6 lat po bitwie pod Grunwaldem. Wówczas król Jagiełło wraz z Wielkim Księciem Witoldem, wydali glejt zapewniający przywódcom krzyżackim bezpieczny przejazd przez Koronę i Litwę, na negocjacje trójstronne mające się odbyć nad rzeką Niemen. Do spotkania władców doszło w Kiełczewicach. Fakt ten uaktywnił lokalną społeczność (mieszkańców, regionalistów, ale i samorządowców), dla których wydarzenie to jest impulsem do poznawania nie tylko historii, ale jej upowszechniania i okazywania dumy z miejsca, w którym się żyje.

Magda Grydniewska „Dzieci Zamojszczyzny”
2024-01-30 09:37:00

110 000 Polaków, w tym 30 000 dzieci, było objętych akcją wysiedleńczą przez Niemców w czasie okupacji. Zamojszczyzna była terenem szczególnie dotkniętym Generalnym Planem Wschodnim. To tu wypróbowywano metody kolonizacji na terenach nieniemieckich. Szczególnie okrutny los spotkał dzieci, określane dziś mianem „Dzieci Zamojszczyzny”. Mijają lata od tamtych wydarzeń, a czas powoli zaciera ślady dramatu. Posłuchamy wspomnień tych nielicznych, którzy przeżyli piekło pacyfikacji, obozów przesiedleńczych, transportu czy obozów koncentracyjnych. Przyjmuje się, że z 30 tys. dzieci objętych akcją wysiedleńczą ok. 10 tys. straciło życie bądź zaginęło, a ok. 4,5 tys. przeznaczono do germanizacji. Transporty wycieńczonych i głodnych najmłodszych Zamojszczan skierowano m.in. do Siedlec, gdzie 3 lutego 1943 r. mieszkańcy miasta, na znak protestu wobec bestialstwa Niemców, zorganizowali demonstracyjny pogrzeb dzieciom zmarłym podczas podróży.

110 000 Polaków, w tym 30 000 dzieci, było objętych akcją wysiedleńczą przez Niemców w czasie okupacji. Zamojszczyzna była terenem szczególnie dotkniętym Generalnym Planem Wschodnim. To tu wypróbowywano metody kolonizacji na terenach nieniemieckich. Szczególnie okrutny los spotkał dzieci, określane dziś mianem „Dzieci Zamojszczyzny”.

Mijają lata od tamtych wydarzeń, a czas powoli zaciera ślady dramatu. Posłuchamy wspomnień tych nielicznych, którzy przeżyli piekło pacyfikacji, obozów przesiedleńczych, transportu czy obozów koncentracyjnych. Przyjmuje się, że z 30 tys. dzieci objętych akcją wysiedleńczą ok. 10 tys. straciło życie bądź zaginęło, a ok. 4,5 tys. przeznaczono do germanizacji. Transporty wycieńczonych i głodnych najmłodszych Zamojszczan skierowano m.in. do Siedlec, gdzie 3 lutego 1943 r. mieszkańcy miasta, na znak protestu wobec bestialstwa Niemców, zorganizowali demonstracyjny pogrzeb dzieciom zmarłym podczas podróży.

Informacja dotycząca prawa autorskich: Wszelka prezentowana tu zawartość podkastu jest własnością jego autora

Wyszukiwanie

Kategorie