Reportaż w Radiu Lublin

Żyjemy w ciągłym zabieganiu, z trudem znajdując czas na relaks i zamyślenie nad życiem. Kiedy przychodzi wieczór często sięgamy po telewizyjny pilot, by zagłuszyć własne myśli. A może lepiej zaparzyć herbatę, wyłączyć światło, nałożyć słuchawki i… znaleźć się w trochę innym świecie? Opowieści, które dla Was przygotowujemy, przedstawiają życie w rozmaitych jego przejawach.
Zapraszają reportażyści Radia Lublin.
Zachęcamy Słuchaczy do kontaktu z Redakcją Reportażu
pod numerem telefonu
(+48) 81 822-85-84

Kategorie:
Edukacja

Odcinki od najnowszych:

Magda Grydniewska „Głos, którego brak”
2024-02-06 09:37:00

Tytuł reportażu pochodzi z wystąpienia redaktora Marka Zająca podczas konferencji zorganizowanej w 10. rocznicę śmierci abp. Józefa Życińskiego. Uczestnicy mówili o ponadczasowości przesłania lubelskiego metropolity. Autorka sięga do archiwalnych nagrań felietonów, spotkań i homilii abp. Józefa Życińskiego.

Tytuł reportażu pochodzi z wystąpienia redaktora Marka Zająca podczas konferencji zorganizowanej w 10. rocznicę śmierci abp. Józefa Życińskiego. Uczestnicy mówili o ponadczasowości przesłania lubelskiego metropolity.

Autorka sięga do archiwalnych nagrań felietonów, spotkań i homilii abp. Józefa Życińskiego.

Mariusz Kamiński „Już idę do grobu"
2024-02-03 17:00:32

Rano Niemcy otoczyli miejscowość i popędzili ludzi na stację kolejową i zagnali do pociągu, który wyruszył w niewiadomym kierunku. Po drodze, w wagonach bydlęcych, mieszkańcy modlili się, śpiewali pieśń „Już idę do grobu, smutnego, ciemnego". Niektóre z kobiet zaczęły rodzić. Ci, którzy doświadczyli tych traumatycznych przeżyć, po latach, z emocjami w głosie, opowiadają o tamtych wydarzeniach i o ich wpływie na ich późniejsze życie. W reportażu, który powstał w 2012 roku, głos zabrali mieszkańcy Grabowa Szlacheckiego: Jan Mieczysław Janiszek, Genowefa Kryczka, Stanisława Gajaszek, Wiesława Mioduchowska, Janina Pawlak, Władysława Figacz, Stanisława Opieka oraz Marian Sergiel.

Rano Niemcy otoczyli miejscowość i popędzili ludzi na stację kolejową i zagnali do pociągu, który wyruszył w niewiadomym kierunku. Po drodze, w wagonach bydlęcych, mieszkańcy modlili się, śpiewali pieśń „Już idę do grobu, smutnego, ciemnego". Niektóre z kobiet zaczęły rodzić. Ci, którzy doświadczyli tych traumatycznych przeżyć, po latach, z emocjami w głosie, opowiadają o tamtych wydarzeniach i o ich wpływie na ich późniejsze życie.

W reportażu, który powstał w 2012 roku, głos zabrali mieszkańcy Grabowa Szlacheckiego:

Jan Mieczysław Janiszek, Genowefa Kryczka, Stanisława Gajaszek, Wiesława Mioduchowska, Janina Pawlak, Władysława Figacz, Stanisława Opieka oraz Marian Sergiel.

Mariusz Kamiński "Wydarzyło się w Moszenkach"
2024-01-31 20:41:58

Historia odkrywania ludzkich losów i przebiegu wydarzeń, które doprowadziły we wrześniu 1943 roku w miejscowości Moszenki (gmina Jastków w woj. lubelskim), do śmierci właścicielki gospodarstwa Zofii Wysmulskiej i Marianny Barszcz, szesnastoletniej dziewczyny, pomagającej jej w zagrodzie. Obie kobiety zginęły wraz z kilkoma ukrywającymi się u nich Żydami. Poszukiwania wszelkich informacji na ten temat prowadzi Gilad Levine Goldberg z Izraela, którego dwoje członków rodziny zginęło wówczas w Moszenkach. Osoby: Stanisław Kowalski i pani Grabowska – mieszkańcy Moszenek; Stanisław Szymański – siostrzeniec Zofii Wysmulskiej; Józef Mazur – uhonorowany medalem Sprawiedliwy Wśród Narodów Świata, jego rodzina przechowała rodzinę Goldbergów w ziemiance w Płouszowicach; Helena Mazur żona Józefa Mazura; Gilad Levine Goldberg – potomek rodziny Goldbergów; Sławomir Nowodworski – tłumacz, który pomagał Giladowi w poszukiwaniach; Jan Wysmulski z Torunia , młodszy syn Zofii Wysmulskiej; Jan Wysmulski z Lublina– wnuk Zofii Wysmulskiej; Jan Szymański siostrzeniec Zofii Wysmulskiej i jego córka  Małgorzata Szymańska; Zofia Mrozek córka Mieczysława Pszczoły. Rodzina Marianny Barszcz była spokrewniona z rodzina Pszczołów z Moszenek.

Historia odkrywania ludzkich losów i przebiegu wydarzeń, które doprowadziły we wrześniu 1943 roku w miejscowości Moszenki (gmina Jastków w woj. lubelskim), do śmierci właścicielki gospodarstwa Zofii Wysmulskiej i Marianny Barszcz, szesnastoletniej dziewczyny, pomagającej jej w zagrodzie. Obie kobiety zginęły wraz z kilkoma ukrywającymi się u nich Żydami. Poszukiwania wszelkich informacji na ten temat prowadzi Gilad Levine Goldberg z Izraela, którego dwoje członków rodziny zginęło wówczas w Moszenkach.

Osoby: Stanisław Kowalski i pani Grabowska – mieszkańcy Moszenek; Stanisław Szymański – siostrzeniec Zofii Wysmulskiej; Józef Mazur – uhonorowany medalem Sprawiedliwy Wśród Narodów Świata, jego rodzina przechowała rodzinę Goldbergów w ziemiance w Płouszowicach; Helena Mazur żona Józefa Mazura; Gilad Levine Goldberg – potomek rodziny Goldbergów; Sławomir Nowodworski – tłumacz, który pomagał Giladowi w poszukiwaniach; Jan Wysmulski z Torunia , młodszy syn Zofii Wysmulskiej; Jan Wysmulski z Lublina– wnuk Zofii Wysmulskiej; Jan Szymański siostrzeniec Zofii Wysmulskiej i jego córka  Małgorzata Szymańska; Zofia Mrozek córka Mieczysława Pszczoły. Rodzina Marianny Barszcz była spokrewniona z rodzina Pszczołów z Moszenek.

agnieszka czyżewska jacquemet "orfeusz"
2024-01-31 14:49:49

Filip żyje tu i teraz, nie gra na lirze i  nie czaruje swą muzyka bogów i dzikich bestii ale potrafi tak jak Orfeusz przenieść swa miłość poza granice pamięci. Grecki bohater po śmierci żony Eurydyki udał się do Królestwa umarłych aby błagać boga Hadesa o wypuszczenie ukochanej. Zagrał na lirze tak pięknie że władca podziemi zgodził się oddać mu żonę pod jednym warunkiem. Orfeusz nie mógł spojrzeć na nią ani razu dopóki nie wyjdą razem w blask słońca. Niestety zakochany i niecierpliwy poeta nie spełnił tego warunku spojrzał na Eurydykę tuż przed opuszczeniem Hadesu i… utracił ją bezpowrotnie. Realizacja dźwięku Piotr Król. Muzyka Artur Giordano

Filip żyje tu i teraz, nie gra na lirze i  nie czaruje swą muzyka bogów i dzikich bestii ale potrafi tak jak Orfeusz przenieść swa miłość poza granice pamięci. Grecki bohater po śmierci żony Eurydyki udał się do Królestwa umarłych aby błagać boga Hadesa o wypuszczenie ukochanej. Zagrał na lirze tak pięknie że władca podziemi zgodził się oddać mu żonę pod jednym warunkiem. Orfeusz nie mógł spojrzeć na nią ani razu dopóki nie wyjdą razem w blask słońca. Niestety zakochany i niecierpliwy poeta nie spełnił tego warunku spojrzał na Eurydykę tuż przed opuszczeniem Hadesu i… utracił ją bezpowrotnie. Realizacja dźwięku Piotr Król. Muzyka Artur Giordano

Mariusz Kamiński "Nasza godność królewska"
2024-01-30 16:40:55

Od lat 70. ubiegłego wieku w publikacjach dotyczących historii Gminy Strzyżewice w powiecie lubelskim, pojawiały się informacje o kilkukrotnym pobycie na tym terenie króla Władysława Jagiełły. Dopiero kilka lat temu sędzia Ferdynand Rymarz, który już długo bada historię regionu, w którym mieszka, natrafił na dokument potwierdzający jedną z wizyt, we wrześniu 1416 roku, a więc 6 lat po bitwie pod Grunwaldem. Wówczas król Jagiełło wraz z Wielkim Księciem Witoldem, wydali glejt zapewniający przywódcom krzyżackim bezpieczny przejazd przez Koronę i Litwę, na negocjacje trójstronne mające się odbyć nad rzeką Niemen. Do spotkania władców doszło w Kiełczewicach. Fakt ten uaktywnił lokalną społeczność (mieszkańców, regionalistów, ale i samorządowców), dla których wydarzenie to jest impulsem do poznawania nie tylko historii, ale jej upowszechniania i okazywania dumy z miejsca, w którym się żyje.

Od lat 70. ubiegłego wieku w publikacjach dotyczących historii Gminy Strzyżewice w powiecie lubelskim, pojawiały się informacje o kilkukrotnym pobycie na tym terenie króla Władysława Jagiełły. Dopiero kilka lat temu sędzia Ferdynand Rymarz, który już długo bada historię regionu, w którym mieszka, natrafił na dokument potwierdzający jedną z wizyt, we wrześniu 1416 roku, a więc 6 lat po bitwie pod Grunwaldem. Wówczas król Jagiełło wraz z Wielkim Księciem Witoldem, wydali glejt zapewniający przywódcom krzyżackim bezpieczny przejazd przez Koronę i Litwę, na negocjacje trójstronne mające się odbyć nad rzeką Niemen. Do spotkania władców doszło w Kiełczewicach. Fakt ten uaktywnił lokalną społeczność (mieszkańców, regionalistów, ale i samorządowców), dla których wydarzenie to jest impulsem do poznawania nie tylko historii, ale jej upowszechniania i okazywania dumy z miejsca, w którym się żyje.

Magda Grydniewska „Dzieci Zamojszczyzny”
2024-01-30 09:37:00

110 000 Polaków, w tym 30 000 dzieci, było objętych akcją wysiedleńczą przez Niemców w czasie okupacji. Zamojszczyzna była terenem szczególnie dotkniętym Generalnym Planem Wschodnim. To tu wypróbowywano metody kolonizacji na terenach nieniemieckich. Szczególnie okrutny los spotkał dzieci, określane dziś mianem „Dzieci Zamojszczyzny”. Mijają lata od tamtych wydarzeń, a czas powoli zaciera ślady dramatu. Posłuchamy wspomnień tych nielicznych, którzy przeżyli piekło pacyfikacji, obozów przesiedleńczych, transportu czy obozów koncentracyjnych. Przyjmuje się, że z 30 tys. dzieci objętych akcją wysiedleńczą ok. 10 tys. straciło życie bądź zaginęło, a ok. 4,5 tys. przeznaczono do germanizacji. Transporty wycieńczonych i głodnych najmłodszych Zamojszczan skierowano m.in. do Siedlec, gdzie 3 lutego 1943 r. mieszkańcy miasta, na znak protestu wobec bestialstwa Niemców, zorganizowali demonstracyjny pogrzeb dzieciom zmarłym podczas podróży.

110 000 Polaków, w tym 30 000 dzieci, było objętych akcją wysiedleńczą przez Niemców w czasie okupacji. Zamojszczyzna była terenem szczególnie dotkniętym Generalnym Planem Wschodnim. To tu wypróbowywano metody kolonizacji na terenach nieniemieckich. Szczególnie okrutny los spotkał dzieci, określane dziś mianem „Dzieci Zamojszczyzny”.

Mijają lata od tamtych wydarzeń, a czas powoli zaciera ślady dramatu. Posłuchamy wspomnień tych nielicznych, którzy przeżyli piekło pacyfikacji, obozów przesiedleńczych, transportu czy obozów koncentracyjnych. Przyjmuje się, że z 30 tys. dzieci objętych akcją wysiedleńczą ok. 10 tys. straciło życie bądź zaginęło, a ok. 4,5 tys. przeznaczono do germanizacji. Transporty wycieńczonych i głodnych najmłodszych Zamojszczan skierowano m.in. do Siedlec, gdzie 3 lutego 1943 r. mieszkańcy miasta, na znak protestu wobec bestialstwa Niemców, zorganizowali demonstracyjny pogrzeb dzieciom zmarłym podczas podróży.

Monika Malec "Otulić dźwiękiem"
2024-01-29 22:29:32

Kasia Grabowska zajmuje się muzykoterapią. Podczas koncertów i masaży dźwiękiem używa, między innymi, mis tybetańskich, szamańskich bębnów, dzwonków koshi, gongów, kija deszczowego, czy kryształowej harfy. Egzotyczne instrumenty służą relaksacji i wyciszeniu. Kasia jest pasjonatką muzyki dawnej i dawnych tańców. W życiu łączy pasję z wykształceniem. Skończyła studia ze specjalnością prowadzenia zespołów muzycznych oraz studium chórmistrzowskie na Akademii Muzycznej (w Bydgoszczy). Wiele lat temu zafascynowała ją cymatyka. Od tego czasu zgłębia wiedzę na temat muzycznych częstotliwości i ich wpływu na ludzi i zwierzęta. Pod wpływem tragicznego wydarzenia w życiu osobistym postanowiła poznać tajniki masażu dźwiękiem. fot. Kasia Grabowska

Kasia Grabowska zajmuje się muzykoterapią. Podczas koncertów i masaży dźwiękiem używa, między innymi, mis tybetańskich, szamańskich bębnów, dzwonków koshi, gongów, kija deszczowego, czy kryształowej harfy. Egzotyczne instrumenty służą relaksacji i wyciszeniu. Kasia jest pasjonatką muzyki dawnej i dawnych tańców. W życiu łączy pasję z wykształceniem. Skończyła studia ze specjalnością prowadzenia zespołów muzycznych oraz studium chórmistrzowskie na Akademii Muzycznej (w Bydgoszczy). Wiele lat temu zafascynowała ją cymatyka. Od tego czasu zgłębia wiedzę na temat muzycznych częstotliwości i ich wpływu na ludzi i zwierzęta. Pod wpływem tragicznego wydarzenia w życiu osobistym postanowiła poznać tajniki masażu dźwiękiem.

fot. Kasia Grabowska

Janusz Weroniczak, Janusz Danielak "Traktat o czasie"
2024-01-29 11:43:29

Co robimy ze swoim życiem? Jak dużo czasu mamy? Co lub kto kryje się miedzy jedna a druga wskazówką zegara?

Co robimy ze swoim życiem? Jak dużo czasu mamy? Co lub kto kryje się miedzy jedna a druga wskazówką zegara?

Małgorzata Sawicka "Głos ziemi suita australijska"
2024-01-29 11:37:25

Zbadać nieodkryte, nazwać nienazwane, opisać, objaśnić, narysować mapy - to zadania, jakie sobie wyznaczył Sir Paweł Edmund Strzelecki Polak - odkrywca interioru Australii. Swojej misji geografa, geologa, kartografa i etnografa gotów był poświęcić wszystko: skromny majątek, miłość, zdrowie, a nawet życie. Dla następnych pokoleń stał się symbolem determinacji w odkrywaniu tajemnic, jakie kryje ziemia. Jego relacje z wypraw w rejony Australii, gdzie nigdy nie dotarli biali ludzie, stały się podstawą radiowej opowieści, opartej na listach do Adyny Turno, kobiety, z którą, może na szczęście, jej rodzice nie pozwolili mu się ożenić. Tekst jest kompilacją fragmentów relacji Pawła Edmunda Strzeleckiego z podróży po Australii i listów do Adyny Turno - "P.E. Strzelecki. Pisma wybrane" w opracowaniu Wacława Słabczyńskiego (PWN 1960), w tłumaczeniu Jana Flisa (z angielskiego) oraz Z. Rylskiej (z francuskiego). Przydatne było nagranie: https://jezuici.org.au/2021/08/03/sir-pawel-edmund-strzelecki-o-sobie-fragmenty-listow-i-dziennika-czyta-krzysztof-bien/ Zaczerpnięto także kilka zdań z listów do hrabiny Kornelii Gloger, napisanych po francusku, ostatni z trzech listów został napisany 20.08.1873 r. czyli półtora miesiąca przed śmiercią Strzeleckiego. tłumaczenie: Agata Kalinowska-Bouvy. (Biblioteka Kórnicka Polskiej Akademii Nauk). Części suity: 1. Nostalgia, 2. Kwiat z Góry Kościuszki, 3. Terra Incognita, 4. Burza, 5. Świat minerałów, 6. Wioska przy billabong, 7. Ostatni list. Nagroda specjalna i najwyższe uznanie dla redaktor MAŁGORZATY SAWICKIEJ z Radia Lublin za suitę australijską – „Głos ziemi” w międzynarodowym konkursie organizowanym w Australii w roku Strzeleckiego 2023 pod hasłem IN THE SPIRIT OF STRZELECKI .

Zbadać nieodkryte, nazwać nienazwane, opisać, objaśnić, narysować mapy - to zadania, jakie sobie wyznaczył Sir Paweł Edmund Strzelecki Polak - odkrywca interioru Australii. Swojej misji geografa, geologa, kartografa i etnografa gotów był poświęcić wszystko: skromny majątek, miłość, zdrowie, a nawet życie. Dla następnych pokoleń stał się symbolem determinacji w odkrywaniu tajemnic, jakie kryje ziemia. Jego relacje z wypraw w rejony Australii, gdzie nigdy nie dotarli biali ludzie, stały się podstawą radiowej opowieści, opartej na listach do Adyny Turno, kobiety, z którą, może na szczęście, jej rodzice nie pozwolili mu się ożenić.

Tekst jest kompilacją fragmentów relacji Pawła Edmunda Strzeleckiego z podróży po Australii i listów do Adyny Turno - "P.E. Strzelecki. Pisma wybrane" w opracowaniu Wacława Słabczyńskiego (PWN 1960), w tłumaczeniu Jana Flisa (z angielskiego) oraz Z. Rylskiej (z francuskiego). Przydatne było nagranie: https://jezuici.org.au/2021/08/03/sir-pawel-edmund-strzelecki-o-sobie-fragmenty-listow-i-dziennika-czyta-krzysztof-bien/ Zaczerpnięto także kilka zdań z listów do hrabiny Kornelii Gloger, napisanych po francusku, ostatni z trzech listów został napisany 20.08.1873 r. czyli półtora miesiąca przed śmiercią Strzeleckiego. tłumaczenie: Agata Kalinowska-Bouvy. (Biblioteka Kórnicka Polskiej Akademii Nauk).

Części suity: 1. Nostalgia, 2. Kwiat z Góry Kościuszki, 3. Terra Incognita, 4. Burza, 5. Świat minerałów, 6. Wioska przy billabong, 7. Ostatni list.

Nagroda specjalna i najwyższe uznanie dla redaktor MAŁGORZATY SAWICKIEJ z Radia Lublin za suitę australijską – „Głos ziemi” w międzynarodowym konkursie organizowanym w Australii w roku Strzeleckiego 2023 pod hasłem IN THE SPIRIT OF STRZELECKI .



Mariusz Kamiński "Bohaterowie małej ojczyzny"
2024-01-28 11:09:00

80 lat temu, 19 grudnia 1943 roku, Niemcy wraz z nacjonalistami ukraińskimi dokonali pacyfikacji wsi Potok Górny w powiecie biłgorajskim. Była to prawdopodobnie zemsta za zamordowanie przez polskie podziemie jednego z Ukraińców, który dawał się we znaki miejscowej ludności. W odwecie spalono wiele budynków i zabito kilkadziesiąt osób, zarówno z Potoka, Zagródek i Dąbrówki. Jedną z ofiar był proboszcz ks. Błażej Nowosad (bohater wcześniejszego reportażu „Niezwykły ksiądz Błażej), zamordowany na strychu kościoła (zdjęcie) w Potoku Górnym. Od kilkudziesięciu lat w okolicach rocznicy pacyfikacji lokalna społeczność upamiętnia tamte wydarzenia. Głos zabierają: - Stanisław Domański – wicedyrektor Szkoły Podstawowej w Szyszkowie, nauczyciel historii i geografii - ksiądz Piotr Sobczuk – proboszcz z Parafii Świętego Jana Chrzciciela w Potoku Górnym - Jan Czekirda z Dabrówki, wnuk zamordowanego Bazylego Czekirdy - Bolesław Śniosek z Potoku Górnego – którego ojciec zaniósł krzyżyk, którym ks. Błażej Nowosad błogosławił mężczyzn zgromadzonych na placu kościelnym - ks. biskup Marian Rojek - Ordynariusz Diecezji Zamojsko-Lubaczowskiej - Zbigniew Mazur – od 29 lat kościelny w Parafii Świętego Jana Chrzciciela w Potoku Górnym - Monika Krasny – nauczycielka ze Szkoły Podstawowej imienia Komisji Edukacji Narodowej w Szyszkowie oraz mieszkańcy i uczniowie z Potoku Górnego i okolicznych miejscowości

80 lat temu, 19 grudnia 1943 roku, Niemcy wraz z nacjonalistami ukraińskimi dokonali pacyfikacji wsi Potok Górny w powiecie biłgorajskim. Była to prawdopodobnie zemsta za zamordowanie przez polskie podziemie jednego z Ukraińców, który dawał się we znaki miejscowej ludności. W odwecie spalono wiele budynków i zabito kilkadziesiąt osób, zarówno z Potoka, Zagródek i Dąbrówki. Jedną z ofiar był proboszcz ks. Błażej Nowosad (bohater wcześniejszego reportażu „Niezwykły ksiądz Błażej), zamordowany na strychu kościoła (zdjęcie) w Potoku Górnym. Od kilkudziesięciu lat w okolicach rocznicy pacyfikacji lokalna społeczność upamiętnia tamte wydarzenia.

Głos zabierają:

- Stanisław Domański – wicedyrektor Szkoły Podstawowej w Szyszkowie, nauczyciel historii i geografii

- ksiądz Piotr Sobczuk – proboszcz z Parafii Świętego Jana Chrzciciela w Potoku Górnym

- Jan Czekirda z Dabrówki, wnuk zamordowanego Bazylego Czekirdy

- Bolesław Śniosek z Potoku Górnego – którego ojciec zaniósł krzyżyk, którym ks. Błażej Nowosad błogosławił mężczyzn zgromadzonych na placu kościelnym

- ks. biskup Marian Rojek - Ordynariusz Diecezji Zamojsko-Lubaczowskiej

- Zbigniew Mazur – od 29 lat kościelny w Parafii Świętego Jana Chrzciciela w Potoku Górnym

- Monika Krasny – nauczycielka ze Szkoły Podstawowej imienia Komisji Edukacji Narodowej w Szyszkowie

oraz mieszkańcy i uczniowie z Potoku Górnego i okolicznych miejscowości



Informacja dotycząca prawa autorskich: Wszelka prezentowana tu zawartość podkastu jest własnością jego autora

Wyszukiwanie

Kategorie