Reportaż w Radiu Lublin

Żyjemy w ciągłym zabieganiu, z trudem znajdując czas na relaks i zamyślenie nad życiem. Kiedy przychodzi wieczór często sięgamy po telewizyjny pilot, by zagłuszyć własne myśli. A może lepiej zaparzyć herbatę, wyłączyć światło, nałożyć słuchawki i… znaleźć się w trochę innym świecie? Opowieści, które dla Was przygotowujemy, przedstawiają życie w rozmaitych jego przejawach.
Zapraszają reportażyści Radia Lublin.
Zachęcamy Słuchaczy do kontaktu z Redakcją Reportażu
pod numerem telefonu
(+48) 81 822-85-84

Kategorie:
Edukacja

Odcinki od najnowszych:

agnieszka czyzewska jacquemet "a mialo być sielsko"
2021-01-27 17:30:08

Wielotysięczne długi, bankructwa, lokale na sprzedaż tak wyglada pejzaż lubelskiej i polskiej gastronomii po 3 miesiacach drugiego zamknięcia z powodu koronawirusa.   Najbardziej zdesperowani przesiebiorcy wbrew zakazowi, otwierają się w ramach akcji #otwieraMY. Inni nadal czekaja na   pomoc od rządu, ktora realnie wpłynie na ich sytuację. Nadzieja przeciez umiera wraz z przedsiebiorcą - tak twierdzi Jacek Abramowski prowadzący  jedną  z najstarzych lubelskich restauracji.  W swój  lokal wraz z zoną nie tylko zainwestowali wszystkie  pieniadze ale także cały czas i  serce.  Stworzyli miejsce rozpoznawalne na kulinarnej i kulturalnej mapie miasta. Teraz patrzą na puste sale, liczą straty i zastanawiają sie ile jeszcze dni przetrwają...

Wielotysięczne długi, bankructwa, lokale na sprzedaż tak wyglada pejzaż lubelskiej i polskiej gastronomii po 3 miesiacach drugiego zamknięcia z powodu koronawirusa.   Najbardziej zdesperowani przesiebiorcy wbrew zakazowi, otwierają się w ramach akcji #otwieraMY. Inni nadal czekaja na   pomoc od rządu, ktora realnie wpłynie na ich sytuację. Nadzieja przeciez umiera wraz z przedsiebiorcą - tak twierdzi Jacek Abramowski prowadzący  jedną  z najstarzych lubelskich restauracji.  W swój  lokal wraz z zoną nie tylko zainwestowali wszystkie  pieniadze ale także cały czas i  serce.  Stworzyli miejsce rozpoznawalne na kulinarnej i kulturalnej mapie miasta. Teraz patrzą na puste sale, liczą straty i zastanawiają sie ile jeszcze dni przetrwają...

Monika Malec „Znaki czasu”
2021-01-26 13:13:29

Grzegorz Sztal jest kolekcjonerem i miłośnikiem historii. Stworzył dość  nietypowe muzeum, którego co prawda nie można zwiedzać, ale muzeum  wychodzi do odbiorców z eksponatami. W stale powiększającej się kolekcji  znajdują się przedmioty związane m. in. z orężem wojskowym, druki,  fotografie, karty pocztowe, listy, zegary i przedmioty codziennego  użytku sprzed lat. Pan Grzegorz dostrzega w nich piękno. Uczą go  wrażliwości i spoglądania na historię przez pryzmat losów jednostki.

Grzegorz Sztal jest kolekcjonerem i miłośnikiem historii. Stworzył dość  nietypowe muzeum, którego co prawda nie można zwiedzać, ale muzeum  wychodzi do odbiorców z eksponatami. W stale powiększającej się kolekcji  znajdują się przedmioty związane m. in. z orężem wojskowym, druki,  fotografie, karty pocztowe, listy, zegary i przedmioty codziennego  użytku sprzed lat. Pan Grzegorz dostrzega w nich piękno. Uczą go  wrażliwości i spoglądania na historię przez pryzmat losów jednostki.

Mariusz Kamiński „Te lata spędzone na lotnisku”
2021-01-26 13:12:55

W programie „Na własne uszy” proponujemy  wysłuchanie reportażu Mariusza Kamińskiego pt. „Te lata spędzone na  lotnisku”. Bohaterem audycji jest pan Stanisław Wiak ps. „Mały” (ma  dzisiaj 95 lat). Dzieciństwo spędził wśród mechaników i lotników na  lotnisku w Dęblinie, gdzie jego ojciec był ogrodnikiem i prowadził ogród  dla kasyna wojskowego. W czasie okupacji, jako uczeń, pracował w  warsztatach lotniczych, w których remontowano niemieckie samoloty.  Zaangażował się w działalność sabotażową. Polscy pracownicy, między  innymi, wymontowywali broń z samolotów i dostarczali do oddziałów  partyzanckich, powodowali awarie w samolotach itd. Niestety Niemcy  wpadli na ich trop i postanowili zastawić pułapkę. Aresztowano i  rozstrzelano kilka osób. Niewiele brakowało, aby pan Stanisław Wiak  znalazł się wśród nich. Jak zapamiętał tych kilka wojennych lat  spędzonych na lotnisku w Dęblinie, o tym usłyszą państwo w reportażu. Zaprasza – Mariusz Kamiński.

W programie „Na własne uszy” proponujemy  wysłuchanie reportażu Mariusza Kamińskiego pt. „Te lata spędzone na  lotnisku”. Bohaterem audycji jest pan Stanisław Wiak ps. „Mały” (ma  dzisiaj 95 lat). Dzieciństwo spędził wśród mechaników i lotników na  lotnisku w Dęblinie, gdzie jego ojciec był ogrodnikiem i prowadził ogród  dla kasyna wojskowego. W czasie okupacji, jako uczeń, pracował w  warsztatach lotniczych, w których remontowano niemieckie samoloty.  Zaangażował się w działalność sabotażową. Polscy pracownicy, między  innymi, wymontowywali broń z samolotów i dostarczali do oddziałów  partyzanckich, powodowali awarie w samolotach itd. Niestety Niemcy  wpadli na ich trop i postanowili zastawić pułapkę. Aresztowano i  rozstrzelano kilka osób. Niewiele brakowało, aby pan Stanisław Wiak  znalazł się wśród nich. Jak zapamiętał tych kilka wojennych lat  spędzonych na lotnisku w Dęblinie, o tym usłyszą państwo w reportażu.

Zaprasza – Mariusz Kamiński.

Czesława Borowik „Powołany do wierności”
2021-01-26 13:12:19

Dlaczego malarz z Hrubieszowa Stanisław  Eugeniusz Bodes poświęcił swoje całe życie zgłębianiu historii i  przelewaniu jej na płótno, papier? –  On jest z XIX wieku – powiada prof. Lechosław Lameński. – Ostatni  bataliści malowali wojnę polsko-bolszewicką. To, co robi Bodes,  znakomicie nadaje się do edukacji młodzieży. To pracowita ilustracja  faktów historycznych, wierność historii oręża. Fragmenty „Ogniem i mieczem” Henryka  Sienkiewicza i książki „Juliusz Kossak” Stanisława Witkiewicza czytał  11-letni Wojtek Czyżewski. Wybór fragmentów Adrianna Adamek-Świechowska. Realizacja dźwięku Jarosław Gołofit. Muzyka Artur Giordano.

Dlaczego malarz z Hrubieszowa Stanisław  Eugeniusz Bodes poświęcił swoje całe życie zgłębianiu historii i  przelewaniu jej na płótno, papier?

–  On jest z XIX wieku – powiada prof. Lechosław Lameński. – Ostatni  bataliści malowali wojnę polsko-bolszewicką. To, co robi Bodes,  znakomicie nadaje się do edukacji młodzieży. To pracowita ilustracja  faktów historycznych, wierność historii oręża.

Fragmenty „Ogniem i mieczem” Henryka  Sienkiewicza i książki „Juliusz Kossak” Stanisława Witkiewicza czytał  11-letni Wojtek Czyżewski. Wybór fragmentów Adrianna Adamek-Świechowska.

Realizacja dźwięku Jarosław Gołofit. Muzyka Artur Giordano.

Tomasz Najda „To wszystko z serca”
2021-01-26 13:11:13

Jadwiga Paluch z gminy Księżpol wraz z  mężem prowadzi plantację tytoniu, uczy w szkole i udziela się w zespole  “Za Horyzontem”. Jak sama mówi, te okolice są jej miejscem na ziemi, bez  którego nie wyobraża sobie życia. W  czasie pandemii cała dotychczasowa aktywność kulturalna została  zahamowana. Członkowie zespołu rozmawiają o życiu i snują plany na  przyszłość. Wspominają jak wyglądały wiejskie zabawy w przeszłości.

Jadwiga Paluch z gminy Księżpol wraz z  mężem prowadzi plantację tytoniu, uczy w szkole i udziela się w zespole  “Za Horyzontem”. Jak sama mówi, te okolice są jej miejscem na ziemi, bez  którego nie wyobraża sobie życia.

W  czasie pandemii cała dotychczasowa aktywność kulturalna została  zahamowana. Członkowie zespołu rozmawiają o życiu i snują plany na  przyszłość. Wspominają jak wyglądały wiejskie zabawy w przeszłości.

Monika Malec „Król Roztocza”
2021-01-26 13:10:39

Wilk Kosy dostarczał badaczom wiele  informacji o życiu gatunku. Pewnego ranka został zastrzelony. 11  stycznia zatrzymano sprawcę. Grozi mu kara pozbawienia wolności do 5  lat. Sprawą zajmowała się ponad rok Prokuratura Okręgowa w Zamościu. Przypominamy reportaż o tym, jak przejmującym przeżyciem było zastrzelenie Kosego dla osób, które go obserwowały.

Wilk Kosy dostarczał badaczom wiele  informacji o życiu gatunku. Pewnego ranka został zastrzelony. 11  stycznia zatrzymano sprawcę. Grozi mu kara pozbawienia wolności do 5  lat. Sprawą zajmowała się ponad rok Prokuratura Okręgowa w Zamościu.

Przypominamy reportaż o tym, jak przejmującym przeżyciem było zastrzelenie Kosego dla osób, które go obserwowały.

Mariusz Kamiński „Historia skoczni narciarskiej w Lublinie”
2021-01-26 13:10:02

W programie „Na własne uszy” proponujemy wysłuchanie reportażu Mariusza  Kamińskiego pt. „Historia skoczni narciarskiej w Lublinie”. Polscy  skoczkowie odnoszą dzisiaj kolejne sukcesy na arenie międzynarodowej.  Jednak nie wszyscy pamiętają, że w Lublinie ponad 60 lat temu nieopodal  stadionu Lublinianki istniała skocznia narciarska. O kulisach jej  powstania opowiadają najlepsi wówczas lubelscy skoczkowie: Józef Prokop,  Stanisław Bandura i Wojciech Papież oraz dr Lucjan Piątek, który był  jedną z osób, dzięki którym skocznia powstała. Reportaż to również  opowieść o tym, jak w Lublinie rodziło się powojenne narciarstwo,  wówczas sport bardzo popularny w mieście, gdzie zawodnicy startowali na  nartach zgromadzonych wcześniej przez Niemców w obozie przy ul. Lipowej  7. Fot. pixabay.com

W programie „Na własne uszy” proponujemy wysłuchanie reportażu Mariusza  Kamińskiego pt. „Historia skoczni narciarskiej w Lublinie”. Polscy  skoczkowie odnoszą dzisiaj kolejne sukcesy na arenie międzynarodowej.  Jednak nie wszyscy pamiętają, że w Lublinie ponad 60 lat temu nieopodal  stadionu Lublinianki istniała skocznia narciarska. O kulisach jej  powstania opowiadają najlepsi wówczas lubelscy skoczkowie: Józef Prokop,  Stanisław Bandura i Wojciech Papież oraz dr Lucjan Piątek, który był  jedną z osób, dzięki którym skocznia powstała. Reportaż to również  opowieść o tym, jak w Lublinie rodziło się powojenne narciarstwo,  wówczas sport bardzo popularny w mieście, gdzie zawodnicy startowali na  nartach zgromadzonych wcześniej przez Niemców w obozie przy ul. Lipowej  7.

Fot. pixabay.com

Czesława Borowik „Jedyny taki zamek”
2021-01-26 13:08:42

Zamek w Janowcu, wzniesiony na początku  XVI wieku na cyplu nadwiślanego płaskowyżu, był jako jedyny w Polsce  Ludowej w prywatnych rękach do połowy lat 70. Mieszkała w jego murach  Bronisława Złotnikowa z rodziną. O  samym obiekcie i staraniach, by zakupiło go państwo, opowie Jerzy  Żurawski, sprawujący pieczę nad wieloletnimi pracami konserwatorskimi.  Po latach napisze: – Zamek w Janowcu jawi się nam jako oryginalne dzieło  wczesno nowożytnej sztuki obronnej. Archeolog Maria Supryn przywoła wzbudzającą ciekawość wśród turystów  postać ostatniego właściciela Leona Kozłowskiego i ceremonię przekazania  zamku Muzeum Nadwiślańskiemu.

Zamek w Janowcu, wzniesiony na początku  XVI wieku na cyplu nadwiślanego płaskowyżu, był jako jedyny w Polsce  Ludowej w prywatnych rękach do połowy lat 70. Mieszkała w jego murach  Bronisława Złotnikowa z rodziną.

O  samym obiekcie i staraniach, by zakupiło go państwo, opowie Jerzy  Żurawski, sprawujący pieczę nad wieloletnimi pracami konserwatorskimi.  Po latach napisze: – Zamek w Janowcu jawi się nam jako oryginalne dzieło  wczesno nowożytnej sztuki obronnej.
Archeolog Maria Supryn przywoła wzbudzającą ciekawość wśród turystów  postać ostatniego właściciela Leona Kozłowskiego i ceremonię przekazania  zamku Muzeum Nadwiślańskiemu.

Monika Hemperek „Klub Ojców”
2021-01-26 13:07:58

Reportaż pod tytułem „Klub Ojców” to opowieść o dojrzałych mężczyznach, zrzeszonych w organizacji tato.net ,  którzy dzielą się doświadczeniami ojcostwa. Uczą się od siebie  nawzajem, jak być lepszym ojcem, mężem i spełnionym człowiekiem.  Dowiadują się, jak w tych trudnych czasach odnaleźć w sobie męskość, być  liderem, mieć czas dla bliskich oraz rozwijać się emocjonalnie i  duchowo. Fot. pixabay.com

Reportaż pod tytułem „Klub Ojców” to opowieść o dojrzałych mężczyznach, zrzeszonych w organizacji tato.net,  którzy dzielą się doświadczeniami ojcostwa. Uczą się od siebie  nawzajem, jak być lepszym ojcem, mężem i spełnionym człowiekiem.  Dowiadują się, jak w tych trudnych czasach odnaleźć w sobie męskość, być  liderem, mieć czas dla bliskich oraz rozwijać się emocjonalnie i  duchowo.

Fot. pixabay.com

Monika Malec „Zrzutka imienia Stasia Golucha”
2021-01-26 13:07:01

Wszystko zaczęło od wiosennego lockdownu i akcji „Wzywamy posiłki”.  Grupa wolontariuszy, po majowym odmrożeniu gospodarki nie spodziewała  się, że znów będzie potrzebna. Justyna Domaszewicz, która prowadziła  akcję przez kilka miesięcy, nie myślała, że podejmie się nowego  wyzwania. Przed świętami ogłosiła w Internecie zrzutkę po to, by  wesprzeć restauratorów oraz ludzi bezdomnych. Internetową zbiórkę  zrobiła po raz pierwszy w życiu, a reakcja ludzi znów ją zaskoczyła.

Wszystko zaczęło od wiosennego lockdownu i akcji „Wzywamy posiłki”.  Grupa wolontariuszy, po majowym odmrożeniu gospodarki nie spodziewała  się, że znów będzie potrzebna. Justyna Domaszewicz, która prowadziła  akcję przez kilka miesięcy, nie myślała, że podejmie się nowego  wyzwania. Przed świętami ogłosiła w Internecie zrzutkę po to, by  wesprzeć restauratorów oraz ludzi bezdomnych. Internetową zbiórkę  zrobiła po raz pierwszy w życiu, a reakcja ludzi znów ją zaskoczyła.

Informacja dotycząca prawa autorskich: Wszelka prezentowana tu zawartość podkastu jest własnością jego autora

Wyszukiwanie

Kategorie