Reportaż w Radiu Lublin

Żyjemy w ciągłym zabieganiu, z trudem znajdując czas na relaks i zamyślenie nad życiem. Kiedy przychodzi wieczór często sięgamy po telewizyjny pilot, by zagłuszyć własne myśli. A może lepiej zaparzyć herbatę, wyłączyć światło, nałożyć słuchawki i… znaleźć się w trochę innym świecie? Opowieści, które dla Was przygotowujemy, przedstawiają życie w rozmaitych jego przejawach.
Zapraszają reportażyści Radia Lublin.
Zachęcamy Słuchaczy do kontaktu z Redakcją Reportażu
pod numerem telefonu
(+48) 81 822-85-84

Kategorie:
Edukacja

Odcinki od najnowszych:

Monika Malec „Z głową w chmurach”
2020-12-07 18:16:55

W tym roku Nagroda Nobla z medycyny i fizjologii została przyznana  trzem naukowcom, którzy odkryli wirusa HCV odpowiedzialnego za wirusowe  zapalenie wątroby typu C. Ale ich sukces i postęp nauki nie byłby  możliwy bez wkładu wielu pokoleń badaczy, chociażby profesora  mieszkającego przed laty w Lublinie. Jego nazwisko znalazło się nawet na  krótkiej liście do Nagrody Nobla. Zajmował się badaniem wirusowego  zapalenia wątroby typu B w czasie, gdy wirus HCV nie został jeszcze  zidentyfikowany, ale wiedziano, że musi istnieć czynnik wywołujący  zapalenie wątroby określane jako nie A i nie B. Dziś mamy problem z  wirusem SARS-CoV-2 wywołującym ostrą chorobę układu oddechowego. Dawniej  jedną z chorób zbierających śmiertelne żniwo na całym świecie było  wirusowe zapalenia wątroby typu B. Wolf Szmuness przyczynił się do  wynalezienia szczepionki na tę chorobę. Więcej o jego życiu i pracy usłyszymy w reportażu Moniki Malec “Z głową w chmurach” w poniedziałek 19.10 po 21:05. Fot. pixabay.com

W tym roku Nagroda Nobla z medycyny i fizjologii została przyznana  trzem naukowcom, którzy odkryli wirusa HCV odpowiedzialnego za wirusowe  zapalenie wątroby typu C. Ale ich sukces i postęp nauki nie byłby  możliwy bez wkładu wielu pokoleń badaczy, chociażby profesora  mieszkającego przed laty w Lublinie. Jego nazwisko znalazło się nawet na  krótkiej liście do Nagrody Nobla. Zajmował się badaniem wirusowego  zapalenia wątroby typu B w czasie, gdy wirus HCV nie został jeszcze  zidentyfikowany, ale wiedziano, że musi istnieć czynnik wywołujący  zapalenie wątroby określane jako nie A i nie B. Dziś mamy problem z  wirusem SARS-CoV-2 wywołującym ostrą chorobę układu oddechowego. Dawniej  jedną z chorób zbierających śmiertelne żniwo na całym świecie było  wirusowe zapalenia wątroby typu B. Wolf Szmuness przyczynił się do  wynalezienia szczepionki na tę chorobę.

Więcej o jego życiu i pracy usłyszymy w reportażu Moniki Malec “Z głową w chmurach” w poniedziałek 19.10 po 21:05.

Fot. pixabay.com

Magda Grydniewska „O więcej niż życie”
2020-12-07 18:15:57

„O więcej niż życie” – to pierwotny tytuł książki Wandy Półtawskiej zmieniony przez wydawcę na „I boję się snów”. Autorka, więźniarka Ravensbruck poddawana pseudomedycznym eksperymentom zadaje pytanie kim jest człowiek? Odpowiedź znajduje dużo później w nauce Jana Pawła II. Zaprasza Magda Grydniewska. Fot. archiwum

„O więcej niż życie” – to pierwotny tytuł książki Wandy Półtawskiej zmieniony przez wydawcę na „I boję się snów”.

Autorka, więźniarka Ravensbruck poddawana pseudomedycznym eksperymentom zadaje pytanie kim jest człowiek?

Odpowiedź znajduje dużo później w nauce Jana Pawła II.

Zaprasza Magda Grydniewska.

Fot. archiwum

Czesława Borowik „Źródło”
2020-12-07 18:15:04

Prof. Jerzy Gałkowski był studentem i  asystentem Karola Wojtyły. W reportażu wspomina jak bezpośrednim,  ciepłym, wesołym człowiekiem był papież. Potrafił bratać się ze  studentami, robić z nimi wypady w góry, do św. Lipki. A kiedy  przyjeżdżał na KUL: „Jego wykłady kursoryczne, czyli te podstawowe,  cieszyły się ogromnym powodzeniem. To była największa sala naszego  wydziału, sala 33. Na podłodze siedzieli, pod ścianami, na parapetach  okien. Pamiętam takiego kolegę księdza, Adam. Zapytałem: – Po co ty  chodzisz?  Przecież nie był zobowiązany do chodzenia na te wykłady. A on  na to: – Słuchaj, przecież to jest taki doskonały materiał na kazania,  nie mogę nie skorzystać z tej okazji.” „Wuja” wspomina również syn profesora, Jan Gałkowski. Fragmenty „Tryptyku Rzymskiego”  interpretują: Alicja Jachiewicz-Szmidt i Stefan Szmidt, teksty  publicystyczne czytają:  Cezary Ritter i Jan Gałkowski. Interpretacja  piosenki z tekstem Jana Pawła II  Leszek Jerzy Świca. Archiwum domowego prof. Jerzego Gałkowskiego / fot. nadesłane

Prof. Jerzy Gałkowski był studentem i  asystentem Karola Wojtyły. W reportażu wspomina jak bezpośrednim,  ciepłym, wesołym człowiekiem był papież. Potrafił bratać się ze  studentami, robić z nimi wypady w góry, do św. Lipki. A kiedy  przyjeżdżał na KUL: „Jego wykłady kursoryczne, czyli te podstawowe,  cieszyły się ogromnym powodzeniem. To była największa sala naszego  wydziału, sala 33. Na podłodze siedzieli, pod ścianami, na parapetach  okien. Pamiętam takiego kolegę księdza, Adam. Zapytałem: – Po co ty  chodzisz?  Przecież nie był zobowiązany do chodzenia na te wykłady. A on  na to: – Słuchaj, przecież to jest taki doskonały materiał na kazania,  nie mogę nie skorzystać z tej okazji.”

„Wuja” wspomina również syn profesora, Jan Gałkowski.

Fragmenty „Tryptyku Rzymskiego”  interpretują: Alicja Jachiewicz-Szmidt i Stefan Szmidt, teksty  publicystyczne czytają:  Cezary Ritter i Jan Gałkowski. Interpretacja  piosenki z tekstem Jana Pawła II  Leszek Jerzy Świca.

Archiwum domowego prof. Jerzego Gałkowskiego / fot. nadesłane

Monika Hemperek „Żywa księga Bychawy”
2020-12-07 18:14:13

Coraz bardziej interesujemy się  przeszłością, historią miejsc i rodzin. Potwierdzają to mieszkańcy  Bychawy, a wśród nich fotograf, który odnawia i archiwizuje zdjęcia z  rodzinnych albumów. Znalazły się one, wraz z opowieściami o ludziach i  architekturze miasteczka, w albumie pod tytułem „Bychawa dawna –  przeszłość miasta zamknięta w fotografii”. Jeśli spacer po Bychawie, to z  taką żywą księgą, odkrywającą tajemnice miejsc i ludzi. W  reportażu Moniki Hemperek pod tytułem „Żywa księga Bychawy” o  odkrywaniu kart historii miasta i archiwizowaniu jej śladów opowiadają:  Barbara Cywińska – dyrektor Biblioteki Miejskiej w Bychawie, burmistrz  Magdalena Kostruba, Teresa Tracz – prezes Bychawskiego Towarzystwa  Regionalnego, jego wiceprezes Marek Kuna, kronikarz Joanna Wójtowicz,  fotograf Roman Rusinek oraz badaczka genealogii Danuta Sprawka. Audycję zrealizował akustycznie Piotr Wierzchoń. Fot. Ania Poleszak / wikipedia.org

Coraz bardziej interesujemy się  przeszłością, historią miejsc i rodzin. Potwierdzają to mieszkańcy  Bychawy, a wśród nich fotograf, który odnawia i archiwizuje zdjęcia z  rodzinnych albumów. Znalazły się one, wraz z opowieściami o ludziach i  architekturze miasteczka, w albumie pod tytułem „Bychawa dawna –  przeszłość miasta zamknięta w fotografii”. Jeśli spacer po Bychawie, to z  taką żywą księgą, odkrywającą tajemnice miejsc i ludzi.

W  reportażu Moniki Hemperek pod tytułem „Żywa księga Bychawy” o  odkrywaniu kart historii miasta i archiwizowaniu jej śladów opowiadają:  Barbara Cywińska – dyrektor Biblioteki Miejskiej w Bychawie, burmistrz  Magdalena Kostruba, Teresa Tracz – prezes Bychawskiego Towarzystwa  Regionalnego, jego wiceprezes Marek Kuna, kronikarz Joanna Wójtowicz,  fotograf Roman Rusinek oraz badaczka genealogii Danuta Sprawka.
Audycję zrealizował akustycznie Piotr Wierzchoń.

Fot. Ania Poleszak / wikipedia.org

agnieszka czyzewska jacquemet "geolog po drugiej stronie albu"
2020-12-01 16:24:46

Chaos organizacyjny, brak wszystkiego, nadludzki wysiłek i nieludzka praca taki obraz budowy  szybów Bogdanki wyłania sie z dziennika Witolda Ilczaka -pierwszego geologa kopalni, który został skierowany jako pierwszy pracownik do nowo powstającego Lubelskiego Zagłębia Węglowego już w grudniu 1971 roku . Swój dziennik pisał do chwili odejścia na emeryture czyli do 1983. Koplania rozpoczeła produkcyjne wydobycie dopiero w 1985 roku    Aby dostać się do węgla, należało przejść przez kurzawkowe piaski albu regularnie zalewające i dewastujace szyby. Gdy już się to udało, okazało się, że po drugiej stronie albu można oczywiście znaleźć węgiel, ale można też zgubić  człowieka, jego godność i szacunek do samego siebie.

Chaos organizacyjny, brak wszystkiego, nadludzki wysiłek i nieludzka praca taki obraz budowy  szybów Bogdanki wyłania sie z dziennika Witolda Ilczaka -pierwszego geologa kopalni, który został skierowany jako pierwszy pracownik do nowo powstającego Lubelskiego Zagłębia Węglowego już w grudniu 1971 roku . Swój dziennik pisał do chwili odejścia na emeryture czyli do 1983. Koplania rozpoczeła produkcyjne wydobycie dopiero w 1985 roku    Aby dostać się do węgla, należało przejść przez kurzawkowe piaski albu regularnie zalewające i dewastujace szyby. Gdy już się to udało, okazało się, że po drugiej stronie albu można oczywiście znaleźć węgiel, ale można też zgubić  człowieka, jego godność i szacunek do samego siebie.

agnieszka czyżewska jacquemet "ostatni taki krawiec"
2020-11-18 08:34:55

Ulica Lubartowska była kiedyś  centrum żydowskiego rzemniosła w Lublinie. Jeszcze w początkach lat 60. można było tam usłyszeć język jidisz. Po 1968 roku wiekszość Żydów wyjechała, wygnana z kraju przez komunistyczne władzę które rozpetały  antysemicką nagonkę.  Zostali tylko najbardziej odporni i przywiazani do miejsca tacy jak Jan Szmulewicz - ostatni żydowski krawiec zamknął swój zakład przy ul Lubartowskiej w końcu lat 90. W archiwum radiowym zachował się z tamtych lat  jego głos - ciepły z miękkim śpiewnym akcentem. Kim był krawiec dlaczego został i jak dalej potoczyły się losy jego i jego najbliższych. 

Ulica Lubartowska była kiedyś  centrum żydowskiego rzemniosła w Lublinie. Jeszcze w początkach lat 60. można było tam usłyszeć język jidisz. Po 1968 roku wiekszość Żydów wyjechała, wygnana z kraju przez komunistyczne władzę które rozpetały  antysemicką nagonkę.  Zostali tylko najbardziej odporni i przywiazani do miejsca tacy jak Jan Szmulewicz - ostatni żydowski krawiec zamknął swój zakład przy ul Lubartowskiej w końcu lat 90. W archiwum radiowym zachował się z tamtych lat  jego głos - ciepły z miękkim śpiewnym akcentem. Kim był krawiec dlaczego został i jak dalej potoczyły się losy jego i jego najbliższych. 


agnieszka czyżewska jacquemet "szata zdobi człowieka"
2020-11-13 08:55:55

Nie szata zdobi człowieka to przysłowie często powraca w kontekście osób które przykładają ogromna wagę do  wyglądu i stroju. Magdalena Kępka uważa, że to twierdzenie bywa krzywdzace zarówno dla stroju jak i dla osoby która go nosi.  Dobrze dobrane ubranie  jest bowiem jak   druga skóra. Magda mówi o sobie - stylistka z powołania i nie zmienia blondynek w brunetki jak to sie czesto dzieje w modnych porogramach telewizyjnych.. W każdej osobie potrafi dostrzec jej wewnętrzne piękno i wydobyć je na światło dzienne właśnie odpowiednim ubraniem.

Nie szata zdobi człowieka to przysłowie często powraca w kontekście osób które przykładają ogromna wagę do  wyglądu i stroju. Magdalena Kępka uważa, że to twierdzenie bywa krzywdzace zarówno dla stroju jak i dla osoby która go nosi.  Dobrze dobrane ubranie  jest bowiem jak   druga skóra. Magda mówi o sobie - stylistka z powołania i nie zmienia blondynek w brunetki jak to sie czesto dzieje w modnych porogramach telewizyjnych.. W każdej osobie potrafi dostrzec jej wewnętrzne piękno i wydobyć je na światło dzienne właśnie odpowiednim ubraniem.

agnieszka czyżewska jacquemet "pan na zaborku"
2020-10-28 13:51:55

Sa takie miejsca na ziemi które przyciagają dobrą energie i ludzi z pasją. Gdy  30 lat temu Arkadiusz Okoń z żona zaczynali przenosić  stare chałupy, dwory i wiatraki okoliczni mieszkańcy traktowai ich trochę jak niegoźnych szaleńców. Gdy jednak okazało się że na piaszczystych polach wsród podlaskich lasów powstało uroczysko, do ktorego ciągną ludzie z kraju i ze świata, sami zaczęli przynosić zachowne po dziadkach kołowrotki dzbanki i modlitewniki. Marzenia nie spełniaja się same z siebie ale kiedy zabierzemy sie do pracy i mocno wierzymy w ich realizacje to cały świat zaczyna nam sprzyjać. To zdanie wyjete z ksiązki Paulo Coelho stało sie mottem zyciowym Arkadiusza Okonia

Sa takie miejsca na ziemi które przyciagają dobrą energie i ludzi z pasją. Gdy  30 lat temu Arkadiusz Okoń z żona zaczynali przenosić  stare chałupy, dwory i wiatraki okoliczni mieszkańcy traktowai ich trochę jak niegoźnych szaleńców. Gdy jednak okazało się że na piaszczystych polach wsród podlaskich lasów powstało uroczysko, do ktorego ciągną ludzie z kraju i ze świata, sami zaczęli przynosić zachowne po dziadkach kołowrotki dzbanki i modlitewniki. Marzenia nie spełniaja się same z siebie ale kiedy zabierzemy sie do pracy i mocno wierzymy w ich realizacje to cały świat zaczyna nam sprzyjać. To zdanie wyjete z ksiązki Paulo Coelho stało sie mottem zyciowym Arkadiusza Okonia

agnieszka czyżewska jacquemet "powiatu czar"
2020-10-21 11:50:56

Polesia czar.... znane przedwojenne tango opowiada o dyskretnych urokach podmokłej krainy, w której zyje posępny lud. Od tamtego czasu wiele się zmieniło. Granica Polesia i całego kraju biegnie zupełnie inaczej, bagna przeschły a lud jakby troche mniej ponury a jednak czar pozostał... Wystarczy stanąć na niskiej nadrzecznej łące i rozejrzeć się. Wzrok ogranicza jedynie niska linia lasu na odległym widnokręgu. Płasko, szeroko, nostalgicznie i wbrew pozorom bardzo ciekawie. Monotonny z pozoru krajobraz odsłania uważnemu obserwtorwi swoje skraby: wyniosłe parkowe drzewa, przepiekny kościól,  ruiny zamku, drewniany dwór czy synagogę. Tu każdy kamień, każda przydrożna kapliczka, czy rozległe pole jęczmienia opowiada niezwykłe historie, Trzeba tylko nadstawić ucha.

Polesia czar.... znane przedwojenne tango opowiada o dyskretnych urokach podmokłej krainy, w której zyje posępny lud. Od tamtego czasu wiele się zmieniło. Granica Polesia i całego kraju biegnie zupełnie inaczej, bagna przeschły a lud jakby troche mniej ponury a jednak czar pozostał... Wystarczy stanąć na niskiej nadrzecznej łące i rozejrzeć się. Wzrok ogranicza jedynie niska linia lasu na odległym widnokręgu. Płasko, szeroko, nostalgicznie i wbrew pozorom bardzo ciekawie. Monotonny z pozoru krajobraz odsłania uważnemu obserwtorwi swoje skraby: wyniosłe parkowe drzewa, przepiekny kościól,  ruiny zamku, drewniany dwór czy synagogę. Tu każdy kamień, każda przydrożna kapliczka, czy rozległe pole jęczmienia opowiada niezwykłe historie, Trzeba tylko nadstawić ucha.


Katarzyna Michalak „Ta cisza nie jest dobra”
2020-10-13 17:37:17

Lublinianka Monika Szymanek urodziła się z bardzo dużym niedosłuchem.  Jednak jej rodzice postanowili wyrwać ją ze świata ciszy. Ich zmagania  zarejestrowała na taśmie kilkanaście lat temu Anna Kaczkowska. Dzięki  morderczej rehabilitacji Monika dzisiaj mówi dźwięcznie, przez co nie  jest do końca akceptowana przez środowisko niesłyszących. Dziewczyna  nieustająco szuka potwierdzenia swojej wartości, wciąż wyznacza sobie  nowe cele, jej ambicja zdaje się być niezaspokojona. Studiuje  równocześnie prawo i pedagogikę, zdobywa medale w pływaniu i  łyżwiarstwie figurowym, bierze udział w konkursach piękności. Czy chodzi  tu o zwyciężanie, czy może o to, by – w myśl ważnej dla bohaterki  sentencji Wergiliusza „Audiatur et altera pars” – została wysłuchana ?

Lublinianka Monika Szymanek urodziła się z bardzo dużym niedosłuchem.  Jednak jej rodzice postanowili wyrwać ją ze świata ciszy. Ich zmagania  zarejestrowała na taśmie kilkanaście lat temu Anna Kaczkowska. Dzięki  morderczej rehabilitacji Monika dzisiaj mówi dźwięcznie, przez co nie  jest do końca akceptowana przez środowisko niesłyszących. Dziewczyna  nieustająco szuka potwierdzenia swojej wartości, wciąż wyznacza sobie  nowe cele, jej ambicja zdaje się być niezaspokojona. Studiuje  równocześnie prawo i pedagogikę, zdobywa medale w pływaniu i  łyżwiarstwie figurowym, bierze udział w konkursach piękności. Czy chodzi  tu o zwyciężanie, czy może o to, by – w myśl ważnej dla bohaterki  sentencji Wergiliusza „Audiatur et altera pars” – została wysłuchana?

Informacja dotycząca prawa autorskich: Wszelka prezentowana tu zawartość podkastu jest własnością jego autora

Wyszukiwanie

Kategorie