Wszechnica.org.pl - Historia

„Wszechnica.org.pl - Historia” to baza wykładów zrealizowanych we współpracy z prestiżowymi instytucjami naukowymi. Wśród naszych partnerów znajdują się m.in. Festiwal Nauki w Warszawie, Instytut Historyczny UW, Muzeum POLIN, Zamek Królewski w Warszawie oraz Kawiarnie naukowe. Wszechnica.org.pl nagrywa też własne rozmowy z historykami i świadkami historii. Projekt realizowany jest przez Fundację Wspomagania Wsi. Do korzystania z naszego serwisu zapraszamy wszystkich, którzy cenią sobie rzetelną wiedzę oraz ciekawe dyskusje. Zapraszamy do odwiedzenia też kanału Wszechnica.org.pl - Nauka

Kategorie:
Edukacja Kursy

Odcinki od najnowszych:

47. Jak zabezpieczać i chronić zabytki? - Marcin Goch
2020-04-10 18:08:23

Rozmowa z Marcinem Gochem z Krajowego Zespołu do Walki z Przestępczością przeciwko Dziedzictwu Narodowemu, Biuro Kryminalne, Komenda Główna Policji. Fundacja Wspomagania Wsi [25 marca 2013 r.] Co roku policja notuje do tysiąca przypadków przestępstw przeciwko dziedzictwu narodowemu. Przestępczość to głównie kradzieże, dewastacja, czy też wprowadzanie falsyfikatów dzieł sztuki na rynek. Plagą są kradzieże z obiektów sakralnych, a także kradzież budulca danego zabytku. Co może zrobić społeczność lokalna, aby chronić swoje zabytki? Przede wszystkim należy mieć świadomość posiadania zabytku na terenie regionu. Obecnie zamykanie zabytków np. na kłódkę jest niewystarczające. Warto również współpracować z Wojewódzkimi Urzędami Ochrony Zabytków, policją, strażą pożarną. W ramach akcji „Bezpieczne zbiory bezpieczne kolekcje”  Narodowy Instytut Muzealnictwa i Ochrony Zbiorów oraz Krajowy Zespół do walki z przestępczością przeciwko dziedzictwu narodowemu Komendy Głównej Policji zachęcają osoby prywatne, a także instytucje (np. Kościół) do inwentaryzowania posiadanych zabytków poprzez specjalny kwestionariusz dostępny na stronie www.bezpiecznezbiory.eu . W przypadku utraty cennych przedmiotów, ten wcześniej wypełniony kwestionariusz jest nieocenioną pomocą w poszukiwaniach. W ostatnich latach pojawiły się możliwości dofinansowywania ochrony zabytków. Jednym z nich jest ministerialny program Razem Bezpieczniej ( www.razembezpieczniej.msw.gov.pl ). Dzięki niemu wiele zabytków ruchomych zostało oznakowanych. Krajowy wykaz zabytków skradzionych lub wywiezionych za granicę to katalog utraconych dzieł sztuki z terenu naszego kraju. Dzięki rejestrowi kilkanaście dzieł zostało odzyskanych. Sukcesem policji jest odnalezienie szeregu dzieł pochodzących z terenów woj. małopolskiego. Był to rzeźby i przedmioty pochodzące z XVIII i XIX, skradzione z przydrożnych kapliczek oraz cmentarzy. Często dzieła odnajdywane są w domach aukcyjnych, na giełdach czy wystawach po wielu latach (nawet te skradzione w czasie II wojny światowej). Ogromnym sukcesem jest odzyskanie obrazu Aleksandra Gierymskiego „Żydówka z cytrynami” (znany też jako „Pomarańczarka”, fotografia obok, źródło: www.wikipedia.org). Obraz namalowany około 1881 roku zrabowany został z Muzeum Narodowego w Warszawie podczas II wojny światowej. Wystawiony został na licytację w niewielkim domu aukcyjnym w Niemczech w 2010 roku. W 2011 roku wrócił do Polski i dziś, po wielu miesiącach konserwacji, można go podziwiać  w Muzeum Narodowym w Warszawie. Jeszcze wiele dzieł czeka na odnalezienie. Do tej pory poszukiwana jest monstrancja z XVIII wieku skradziona z klasztoru w Świętej Lipce w latach 80.XX wieku (fotografia obok, źródło www.nimoz.pl). Jej wartość szacowana jest na kilka milionów dolarów. Z kradzieży muzealnych poszukiwane są m.in. obraz Pietera Brueghla z Muzeum Narodowego w Gdańsku. Jak społeczność lokalna może dbać o zabytki, dzieła sztuki sakralnej? Czym zajmuje się Narodowy Instytut Muzealnictwa i Ochrony Zbiorów (NIMOZ) oraz Narodowy Instytut Dziedzictwa? Zapraszamy do wysłuchania rozmowy z Marcinem Gochem.

Rozmowa z Marcinem Gochem z Krajowego Zespołu do Walki z Przestępczością przeciwko Dziedzictwu Narodowemu, Biuro Kryminalne, Komenda Główna Policji. Fundacja Wspomagania Wsi [25 marca 2013 r.]

Co roku policja notuje do tysiąca przypadków przestępstw przeciwko dziedzictwu narodowemu. Przestępczość to głównie kradzieże, dewastacja, czy też wprowadzanie falsyfikatów dzieł sztuki na rynek. Plagą są kradzieże z obiektów sakralnych, a także kradzież budulca danego zabytku. Co może zrobić społeczność lokalna, aby chronić swoje zabytki?

Przede wszystkim należy mieć świadomość posiadania zabytku na terenie regionu. Obecnie zamykanie zabytków np. na kłódkę jest niewystarczające. Warto również współpracować z Wojewódzkimi Urzędami Ochrony Zabytków, policją, strażą pożarną. W ramach akcji „Bezpieczne zbiory bezpieczne kolekcje”  Narodowy Instytut Muzealnictwa i Ochrony Zbiorów oraz Krajowy Zespół do walki z przestępczością przeciwko dziedzictwu narodowemu Komendy Głównej Policji zachęcają osoby prywatne, a także instytucje (np. Kościół) do inwentaryzowania posiadanych zabytków poprzez specjalny kwestionariusz dostępny na stronie www.bezpiecznezbiory.eu. W przypadku utraty cennych przedmiotów, ten wcześniej wypełniony kwestionariusz jest nieocenioną pomocą w poszukiwaniach. W ostatnich latach pojawiły się możliwości dofinansowywania ochrony zabytków. Jednym z nich jest ministerialny program Razem Bezpieczniej (www.razembezpieczniej.msw.gov.pl). Dzięki niemu wiele zabytków ruchomych zostało oznakowanych.

Krajowy wykaz zabytków skradzionych lub wywiezionych za granicę to katalog utraconych dzieł sztuki z terenu naszego kraju. Dzięki rejestrowi kilkanaście dzieł zostało odzyskanych. Sukcesem policji jest odnalezienie szeregu dzieł pochodzących z terenów woj. małopolskiego. Był to rzeźby i przedmioty pochodzące z XVIII i XIX, skradzione z przydrożnych kapliczek oraz cmentarzy. Często dzieła odnajdywane są w domach aukcyjnych, na giełdach czy wystawach po wielu latach (nawet te skradzione w czasie II wojny światowej). Ogromnym sukcesem jest odzyskanie obrazu Aleksandra Gierymskiego „Żydówka z cytrynami” (znany też jako „Pomarańczarka”, fotografia obok, źródło: www.wikipedia.org). Obraz namalowany około 1881 roku zrabowany został z Muzeum Narodowego w Warszawie podczas II wojny światowej. Wystawiony został na licytację w niewielkim domu aukcyjnym w Niemczech w 2010 roku. W 2011 roku wrócił do Polski i dziś, po wielu miesiącach konserwacji, można go podziwiać  w Muzeum Narodowym w Warszawie.

Jeszcze wiele dzieł czeka na odnalezienie. Do tej pory poszukiwana jest monstrancja z XVIII wieku skradziona z klasztoru w Świętej Lipce w latach 80.XX wieku (fotografia obok, źródło www.nimoz.pl). Jej wartość szacowana jest na kilka milionów dolarów. Z kradzieży muzealnych poszukiwane są m.in. obraz Pietera Brueghla z Muzeum Narodowego w Gdańsku.

Jak społeczność lokalna może dbać o zabytki, dzieła sztuki sakralnej? Czym zajmuje się Narodowy Instytut Muzealnictwa i Ochrony Zbiorów (NIMOZ) oraz Narodowy Instytut Dziedzictwa? Zapraszamy do wysłuchania rozmowy z Marcinem Gochem.

46. Józef Piłsudski w oczach Rosjan - prof. Giennadij Matwiejew
2020-04-10 17:54:25

Wykład pt.”Józef Piłsudski w oczach Rosjan” prof. Giennadija Matwiejewa zorganizowany został przez Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia oraz Zamek Królewski w Warszawie. Wykład w jęz. polskim. Zamek Królewski, 12 lutego 2013 r. Prof. Giennadij Matwiejew jest historykiem, członkiem Polsko-Rosyjskiej Grupy ds. Trudnych i autorem pierwszej rosyjskiej biografii Piłsudskiego. „Trzeba podkreślić, że zainteresowanie historią nigdy nie było u nas zbyt szerokie, więc na pewno większość Rosjan nie wie o Józefie Piłsudskim zbyt wiele. Jednak moja książka o nim cieszyła się pewnym zainteresowaniem. Generalnie mówiąc o postaci Piłsudskiego wielu zapomina, że do 1918 r. był on obywatelem rosyjskim i z racji tego był znany naszym organom zajmującym się ewidencją ludności. Później, kiedy za powiązanie ze spiskiem na życie cara został skazany na pięć lat zesłania, poznali go również przedstawiciele organów bezpieczeństwa” – mówił rosyjski historyk. Jak podkreślił, Piłsudski szerzej stał się znany we wrześniu 1908 r., kiedy zorganizował udany napad na pociąg pocztowy, w którym zdobyto na rzecz dowodzonej przez niego PPS-Frakcji Rewolucyjnej 200 tys. rubli. „Po I wojnie i podczas wojny polsko-radzieckiej opinia publiczna znała go jako głównodowodzącego armii i przywódcę (…). Stał się także przedmiotem zainteresowania władz ZSRR, które zalecały głównie polskim komunistom przygotowanie na jego temat materiałów analitycznych. Oficjalnie jednak stanowisko władz było powściągliwe” – mówił Matwiejew. Sytuacja zmieniła się w połowie lat 20., zwłaszcza po przewrocie majowym, kiedy Piłsudski powrócił do władzy. „Od tego czasu powszechnie był określany faszystowskim dyktatorem, reprezentantem burżuazji. Dopiero po jego śmierci w 1935 r. ton wypowiedzi nieco złagodniał. Nadal uznawano go za dyktatora, jednak przyznawano, że działał w interesie uzyskania niepodległości przez jego kraj, podkreślano, że miał poglądy socjalistyczne, ubolewając, iż był podejrzliwy w kontaktach z ZSRR„ – relacjonował historyk. Po 1935 r. Piłsudski praktycznie zniknął z publicznej areny w Związku Radzieckim, stając się przedmiotem zainteresowania historyków. „ Przychylniej pisali o nim generalnie przedstawiciele rosyjskiej emigracji, zarzucając mu jednak brak pomocy dla przywódcy +białych+ Denikina, co przyczyniło się do zwycięstwa bolszewików. Uznawali go mimo to wybitnego działacza polskiego” – zaznaczył Matwiejew.

Wykład pt.”Józef Piłsudski w oczach Rosjan” prof. Giennadija Matwiejewa zorganizowany został przez Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia oraz Zamek Królewski w Warszawie. Wykład w jęz. polskim. Zamek Królewski, 12 lutego 2013 r.

Prof. Giennadij Matwiejew jest historykiem, członkiem Polsko-Rosyjskiej Grupy ds. Trudnych i autorem pierwszej rosyjskiej biografii Piłsudskiego.

„Trzeba podkreślić, że zainteresowanie historią nigdy nie było u nas zbyt szerokie, więc na pewno większość Rosjan nie wie o Józefie Piłsudskim zbyt wiele. Jednak moja książka o nim cieszyła się pewnym zainteresowaniem. Generalnie mówiąc o postaci Piłsudskiego wielu zapomina, że do 1918 r. był on obywatelem rosyjskim i z racji tego był znany naszym organom zajmującym się ewidencją ludności. Później, kiedy za powiązanie ze spiskiem na życie cara został skazany na pięć lat zesłania, poznali go również przedstawiciele organów bezpieczeństwa” – mówił rosyjski historyk.

Jak podkreślił, Piłsudski szerzej stał się znany we wrześniu 1908 r., kiedy zorganizował udany napad na pociąg pocztowy, w którym zdobyto na rzecz dowodzonej przez niego PPS-Frakcji Rewolucyjnej 200 tys. rubli. „Po I wojnie i podczas wojny polsko-radzieckiej opinia publiczna znała go jako głównodowodzącego armii i przywódcę (…). Stał się także przedmiotem zainteresowania władz ZSRR, które zalecały głównie polskim komunistom przygotowanie na jego temat materiałów analitycznych. Oficjalnie jednak stanowisko władz było powściągliwe” – mówił Matwiejew.

Sytuacja zmieniła się w połowie lat 20., zwłaszcza po przewrocie majowym, kiedy Piłsudski powrócił do władzy. „Od tego czasu powszechnie był określany faszystowskim dyktatorem, reprezentantem burżuazji. Dopiero po jego śmierci w 1935 r. ton wypowiedzi nieco złagodniał. Nadal uznawano go za dyktatora, jednak przyznawano, że działał w interesie uzyskania niepodległości przez jego kraj, podkreślano, że miał poglądy socjalistyczne, ubolewając, iż był podejrzliwy w kontaktach z ZSRR„ – relacjonował historyk.

Po 1935 r. Piłsudski praktycznie zniknął z publicznej areny w Związku Radzieckim, stając się przedmiotem zainteresowania historyków. „Przychylniej pisali o nim generalnie przedstawiciele rosyjskiej emigracji, zarzucając mu jednak brak pomocy dla przywódcy +białych+ Denikina, co przyczyniło się do zwycięstwa bolszewików. Uznawali go mimo to wybitnego działacza polskiego” – zaznaczył Matwiejew.

45. Sztuka filmowa w służbie propagandy - Stanisław Zawiśliński
2020-03-24 00:00:57

Wykład pt.”Sztuka filmowa w służbie propagandy” zorganizowany został przez Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia i Zamek Królewski w Warszawie [17 lipca 2012 r.] Kino od początku swojego istnienia było narzędziem propagandy, a filmowcy byli ofiarami rywalizacji dwóch systemów – uważa dziennikarz, reżyser i scenarzysta Stanisław Zawiśliński. 17 lipca br. w Zamku Królewskim w Warszawie odbył się jego wykład pt. „Sztuka filmowa w służbie propagandy”. „Kino jest najważniejszą ze sztuk” – powiedział Lenin, nie mając przy tym na myśli wartości artystycznej filmu. Propaganda jest zjawiskiem wszechobecnym, dziś może nawet bardziej niż kiedykolwiek ze względu na postęp technologiczny. Nawet jeśli nie jest tak bezpośrednio odczuwana jak kiedyś” – powiedział Zawiśliński. Stanisław Zawiśliński w swoim wykładzie poruszył kwestię wykorzystywania filmu jako narzędzia propagandy politycznej. Podawał przykłady filmów w sowieckiej Rosji, wyliczając nazwiska takich wybitnych twórców jak Siergiej Eisenstein, zmuszonych do pracy pod nadzorem komunistycznej władzy. Ze względu na prawa autorskie fragmenty filmów wyświetlane podczas wykładu nie zostały zarejestrowane. Wykład był czwartym wydarzeniem w ramach wspólnego cyklu Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia i Zamku Królewskiego w Warszawie pt. „POLSKA-ROSJA. PORTRET WZAJEMNY. MIĘDZY HISTORIĄ A WSPÓŁCZESNOŚCIĄ” realizowanego pod patronatem Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego – Bogdana Zdrojewskiego.

Wykład pt.”Sztuka filmowa w służbie propagandy” zorganizowany został przez Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia i Zamek Królewski w Warszawie [17 lipca 2012 r.]

Kino od początku swojego istnienia było narzędziem propagandy, a filmowcy byli ofiarami rywalizacji dwóch systemów – uważa dziennikarz, reżyser i scenarzysta Stanisław Zawiśliński. 17 lipca br. w Zamku Królewskim w Warszawie odbył się jego wykład pt. „Sztuka filmowa w służbie propagandy”.

„Kino jest najważniejszą ze sztuk” – powiedział Lenin, nie mając przy tym na myśli wartości artystycznej filmu. Propaganda jest zjawiskiem wszechobecnym, dziś może nawet bardziej niż kiedykolwiek ze względu na postęp technologiczny. Nawet jeśli nie jest tak bezpośrednio odczuwana jak kiedyś” – powiedział Zawiśliński.

Stanisław Zawiśliński w swoim wykładzie poruszył kwestię wykorzystywania filmu jako narzędzia propagandy politycznej. Podawał przykłady filmów w sowieckiej Rosji, wyliczając nazwiska takich wybitnych twórców jak Siergiej Eisenstein, zmuszonych do pracy pod nadzorem komunistycznej władzy. Ze względu na prawa autorskie fragmenty filmów wyświetlane podczas wykładu nie zostały zarejestrowane.

Wykład był czwartym wydarzeniem w ramach wspólnego cyklu Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia i Zamku Królewskiego w Warszawie pt. „POLSKA-ROSJA. PORTRET WZAJEMNY. MIĘDZY HISTORIĄ A WSPÓŁCZESNOŚCIĄ” realizowanego pod patronatem Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego – Bogdana Zdrojewskiego.

44. Powstanie styczniowe. Polska-Rosja-Europa - prof. Jerzy Borejsza
2020-03-23 23:35:01

Wykład prof. Jerzego Borejszy wygłoszony został w ramach cyklu „Polska-Rosja. Portret wzajemny. Między historią a współczesnością”, który prowadzony jest przez Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia i Zamek Królewski w Warszawie [24 stycznia 2013 r.] W ocenie szans powstania styczniowego należy brać pod uwagę nie tylko to, co wiemy po 150 latach; Polacy wówczas mieli zupełnie inną perspektywę – uważa historyk prof. Jerzy Borejsza, który wygłosił wykład o insurekcji z 1863 r. na Zamku Królewskim w Warszawie. „Powstanie styczniowe było najdłuższe i największe z polskich powstań” – historyk przypomniał, że w latach 60. XIX w. w Królestwie Polskim mieszkało ok. 4 mln osób, z czego przez szeregi oddziałów partyzanckich w kilkuletniej historii powstania przeszło ok. 200 tys. powstańców. „Jednocześnie w polu było ok. 20-30 tys.” – zaznaczył. Dodał, że podczas insurekcji 1863 r. Polacy stoczyli z Rosjanami ok. 1,2 tys. bitew i potyczek. Walki powstańcze trwały nawet do 1865 r., a „sytuacja była taka, że ani wojska carskie nie mogły powstańców pokonać, ani powstańcy nie mogli zwyciężyć”. Borejsza zwrócił też uwagę, że insurekcja z 1863 r. miała charakter wojny partyzanckiej, czym znacznie różniła się od powstania listopadowego, gdzie przeciwko sobie walczyły regularne armie. Powstanie styczniowe – relacjonował badacz – dla rosyjskiego imperium było ogromnym zagrożeniem. Podał, że carska Rosja powołała pod broń ponad 1 mln żołnierzy, którzy mieli za zadanie zdławić polski zryw niepodległościowy. „Podczas pokoju armia carska liczyła 619 tys. żołnierzy, a na stopie wojennej 1,2 mln. Co to znaczy? W związku z powstaniem styczniowym powołano pod broń część armii rezerwowej (…). Ta wymowa liczb pokazuje, że powstanie dla imperium rosyjskiego było sprawą pierwszorzędną. Sprawą tego, czy imperium będzie istniało w Europie” – podkreślił Borejsza. Historyk omówił też szanse na zwycięstwo Polaków w powstaniu styczniowym. Jego zdaniem, właśnie ta sprawa budzi obecnie w Polsce największe emocje. Odniósł się przy tym do słów posła PO Stefana Niesiołowskiego, który w ostatnich dniach publicznie głosił, że powstanie było „zrywem rozpaczy” i nie miało szans na powodzenie. Borejsza zgodził się, że „z perspektywy 150 lat można osądzić, że powstanie nie miało szans”, ale zastrzegł, że historycy muszą spojrzeć na te szanse również z perspektywy tych, którzy w latach 1863-864 brali bezpośredni udział w walkach. „Powstańcy mieli zupełnie inną perspektywę” – podkreślił i tłumaczył, że „te szanse były zmienne i wahliwe”. Borejsza powołał się przy tym na opinię nieżyjącego już, wybitnego znawcy powstania styczniowego prof. Stefana Kieniewicza, według którego „nie można powiedzieć, że szanse były zerowe”. Wykład „Powstanie styczniowe. Polska-Rosja-Europa” prof. Jerzego Borejszy, specjalisty m.in. historii powszechnej XIX i XX w., z Instytutu Historii im. Tadeusza Manteuffla PAN i Katedry Międzynarodowych Stosunków Politycznych Wydziału Politologii i Studiów Międzynarodowych UMKK w Toruniu, zorganizowało Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia, które wspólnie z Zamkiem Królewskim w Warszawie kontynuują cykl spotkań „Polska-Rosja. Portret wzajemny. Między historią a współczesnością” pod patronatem Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego – Bogdana Zdrojewskiego.

Wykład prof. Jerzego Borejszy wygłoszony został w ramach cyklu „Polska-Rosja. Portret wzajemny. Między historią a współczesnością”, który prowadzony jest przez Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia i Zamek Królewski w Warszawie [24 stycznia 2013 r.]

W ocenie szans powstania styczniowego należy brać pod uwagę nie tylko to, co wiemy po 150 latach; Polacy wówczas mieli zupełnie inną perspektywę – uważa historyk prof. Jerzy Borejsza, który wygłosił wykład o insurekcji z 1863 r. na Zamku Królewskim w Warszawie.

„Powstanie styczniowe było najdłuższe i największe z polskich powstań” – historyk przypomniał, że w latach 60. XIX w. w Królestwie Polskim mieszkało ok. 4 mln osób, z czego przez szeregi oddziałów partyzanckich w kilkuletniej historii powstania przeszło ok. 200 tys. powstańców. „Jednocześnie w polu było ok. 20-30 tys.” – zaznaczył. Dodał, że podczas insurekcji 1863 r. Polacy stoczyli z Rosjanami ok. 1,2 tys. bitew i potyczek.

Walki powstańcze trwały nawet do 1865 r., a „sytuacja była taka, że ani wojska carskie nie mogły powstańców pokonać, ani powstańcy nie mogli zwyciężyć”. Borejsza zwrócił też uwagę, że insurekcja z 1863 r. miała charakter wojny partyzanckiej, czym znacznie różniła się od powstania listopadowego, gdzie przeciwko sobie walczyły regularne armie.

Powstanie styczniowe – relacjonował badacz – dla rosyjskiego imperium było ogromnym zagrożeniem. Podał, że carska Rosja powołała pod broń ponad 1 mln żołnierzy, którzy mieli za zadanie zdławić polski zryw niepodległościowy. „Podczas pokoju armia carska liczyła 619 tys. żołnierzy, a na stopie wojennej 1,2 mln. Co to znaczy? W związku z powstaniem styczniowym powołano pod broń część armii rezerwowej (…). Ta wymowa liczb pokazuje, że powstanie dla imperium rosyjskiego było sprawą pierwszorzędną. Sprawą tego, czy imperium będzie istniało w Europie” – podkreślił Borejsza.

Historyk omówił też szanse na zwycięstwo Polaków w powstaniu styczniowym. Jego zdaniem, właśnie ta sprawa budzi obecnie w Polsce największe emocje. Odniósł się przy tym do słów posła PO Stefana Niesiołowskiego, który w ostatnich dniach publicznie głosił, że powstanie było „zrywem rozpaczy” i nie miało szans na powodzenie. Borejsza zgodził się, że „z perspektywy 150 lat można osądzić, że powstanie nie miało szans”, ale zastrzegł, że historycy muszą spojrzeć na te szanse również z perspektywy tych, którzy w latach 1863-864 brali bezpośredni udział w walkach. „Powstańcy mieli zupełnie inną perspektywę” – podkreślił i tłumaczył, że „te szanse były zmienne i wahliwe”. Borejsza powołał się przy tym na opinię nieżyjącego już, wybitnego znawcy powstania styczniowego prof. Stefana Kieniewicza, według którego „nie można powiedzieć, że szanse były zerowe”.

Wykład „Powstanie styczniowe. Polska-Rosja-Europa” prof. Jerzego Borejszy, specjalisty m.in. historii powszechnej XIX i XX w., z Instytutu Historii im. Tadeusza Manteuffla PAN i Katedry Międzynarodowych Stosunków Politycznych Wydziału Politologii i Studiów Międzynarodowych UMKK w Toruniu, zorganizowało Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia, które wspólnie z Zamkiem Królewskim w Warszawie kontynuują cykl spotkań „Polska-Rosja. Portret wzajemny. Między historią a współczesnością” pod patronatem Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego – Bogdana Zdrojewskiego.

43. Niewiadomski – zabić prezydenta - dr Patryk Pleskot
2020-03-23 23:18:10

Wykład dr. Patryka Pleskota zorganizowany w ramach Szkoły Otwartej Liceum im. Tadeusza Reytana w Warszawie [19 grudnia 2012 r.] „16 grudnia 1922 r. w sali Towarzystwa Zachęty Sztuk Pięknych po daniu trzech strzałów do Prezydenta Narutowicza cofnąłem się o jeden czy dwa kroki i odwróciłem tyłem. Tak stałem bez ruchu. Czekałem, aż ktoś się zbliży. Nie zbliżał się nikt – nikt nie rozumiał, co się stało i że to ja byłem sprawcą strzałów.” Tak rozpoczyna się książka, która, jak pisze we wstępie sam autor, jest nie tyle biografią, ile próbą znalezienia odpowiedzi na narzucające się niemal od razu pytanie: Dlaczego? Dlaczego Eligiusz Niewiadomski, malarz i teoretyk sztuki, wykładowca, działacz niepodległościowy, zabił pierwszego prezydenta odrodzonej Rzeczypospolitej Gabriela Narutowicza? Czy człowiek rodzi się zabójcą? Czy też to splot nieszczęśliwych okoliczności doprowadza go do tragicznego finału? Aby doszło do zabójstwa prezydenta Narutowicza, według dr. Patryka Pleskota, musiały się zbiec dwa czynniki. Z jednej strony okoliczności zewnętrzne – nagonka polityczna, społeczna, prasowa – kampania nienawiści, która pojawiła się po wyborze Gabriela Narutowicza na prezydenta, z drugiej strony okoliczności wewnętrzne, czyli pewne cechy osobowościowe samego zabójcy, czyli Eligiusza Niewiadomskiego. W swoim wykładzie dr Patryk Pleskot porusza obydwa zagadnienia. Opowiada też o samym prezydencie Gabrielu Narutowiczu. Postać Eligiusza Niewiadomskiego bardzo często jest kwitowana określeniem – „morderca prezydenta”, „wariat” (mimo, że badania psychiatryczne nie zostały nigdy przeprowadzone). Zdaniem dr. Pleskota takie badania wcale nie są potrzebne, już same cechy osobowościowe Niewiadomskiego i okoliczności zewnętrzne, które znamy wystarczają do stworzenia „koktajlu”, którego efektem było zabójstwo prezydenta. „Dlaczego Niewiadomski chciał zabić Narutowicza? Bo chciał zabić Piłsudskiego.” Z wykładu dowiadujemy się o krótkim okresie młodzieńczej fascynacji socjalizmem, radykalnych poglądach politycznych, twórczości artystycznej i wielu innych szczegółach z życia Niewiadomskiego.  W drugiej części wykładu dr Patryk Pleskot nakreśla szeroko sytuację polityczną i nastroje społeczne w Polsce w latach 20 XX wieku. Mówi o głębokim kryzysie gospodarczym, debatach publicznych i sporach ideowych, które na czas wojny wyciszone, wybuchły ze zdwojoną siłą w okresie chwilowego spokoju. Poznajemy szczegóły związane z uchwaleniem konstytucji marcowej, wyborami parlamentarnymi, kampanią prezydencką i przypadkowym, tak naprawdę, wyborem Gabriela Narutowicza na to stanowisko. Kim był nowy prezydent? Jak wyglądał sam zamach w galerii Zachęta?  Co się działo po zabójstwie? Jak wyglądała sytuacja polityczna w Polsce? Dr Patryk Pleskot zastanawia się też nad alternatywnym przebiegiem wydarzeń. Co by było gdyby do zamachu nie doszło? Jakim prezydentem byłby Gabriel Narutowicz? Jak potoczyłyby się losy Polski pod jego rządami? Dyskusja ze słuchaczami wykładu. Dr Patryk Pleskot – historyk, pracownik IPN, autor książki „Niewiadomski. Zabić prezydenta”.

Wykład dr. Patryka Pleskota zorganizowany w ramach Szkoły Otwartej Liceum im. Tadeusza Reytana w Warszawie [19 grudnia 2012 r.]

„16 grudnia 1922 r. w sali Towarzystwa Zachęty Sztuk Pięknych po daniu trzech strzałów do Prezydenta Narutowicza cofnąłem się o jeden czy dwa kroki i odwróciłem tyłem. Tak stałem bez ruchu. Czekałem, aż ktoś się zbliży. Nie zbliżał się nikt – nikt nie rozumiał, co się stało i że to ja byłem sprawcą strzałów.”

Tak rozpoczyna się książka, która, jak pisze we wstępie sam autor, jest nie tyle biografią, ile próbą znalezienia odpowiedzi na narzucające się niemal od razu pytanie: Dlaczego? Dlaczego Eligiusz Niewiadomski, malarz i teoretyk sztuki, wykładowca, działacz niepodległościowy, zabił pierwszego prezydenta odrodzonej Rzeczypospolitej Gabriela Narutowicza? Czy człowiek rodzi się zabójcą? Czy też to splot nieszczęśliwych okoliczności doprowadza go do tragicznego finału?

Aby doszło do zabójstwa prezydenta Narutowicza, według dr. Patryka Pleskota, musiały się zbiec dwa czynniki. Z jednej strony okoliczności zewnętrzne – nagonka polityczna, społeczna, prasowa – kampania nienawiści, która pojawiła się po wyborze Gabriela Narutowicza na prezydenta, z drugiej strony okoliczności wewnętrzne, czyli pewne cechy osobowościowe samego zabójcy, czyli Eligiusza Niewiadomskiego. W swoim wykładzie dr Patryk Pleskot porusza obydwa zagadnienia. Opowiada też o samym prezydencie Gabrielu Narutowiczu.

Postać Eligiusza Niewiadomskiego bardzo często jest kwitowana określeniem – „morderca prezydenta”, „wariat” (mimo, że badania psychiatryczne nie zostały nigdy przeprowadzone). Zdaniem dr. Pleskota takie badania wcale nie są potrzebne, już same cechy osobowościowe Niewiadomskiego i okoliczności zewnętrzne, które znamy wystarczają do stworzenia „koktajlu”, którego efektem było zabójstwo prezydenta. „Dlaczego Niewiadomski chciał zabić Narutowicza? Bo chciał zabić Piłsudskiego.” Z wykładu dowiadujemy się o krótkim okresie młodzieńczej fascynacji socjalizmem, radykalnych poglądach politycznych, twórczości artystycznej i wielu innych szczegółach z życia Niewiadomskiego. 

W drugiej części wykładu dr Patryk Pleskot nakreśla szeroko sytuację polityczną i nastroje społeczne w Polsce w latach 20 XX wieku. Mówi o głębokim kryzysie gospodarczym, debatach publicznych i sporach ideowych, które na czas wojny wyciszone, wybuchły ze zdwojoną siłą w okresie chwilowego spokoju. Poznajemy szczegóły związane z uchwaleniem konstytucji marcowej, wyborami parlamentarnymi, kampanią prezydencką i przypadkowym, tak naprawdę, wyborem Gabriela Narutowicza na to stanowisko. Kim był nowy prezydent? Jak wyglądał sam zamach w galerii Zachęta? 

Co się działo po zabójstwie? Jak wyglądała sytuacja polityczna w Polsce? Dr Patryk Pleskot zastanawia się też nad alternatywnym przebiegiem wydarzeń. Co by było gdyby do zamachu nie doszło? Jakim prezydentem byłby Gabriel Narutowicz? Jak potoczyłyby się losy Polski pod jego rządami?

Dyskusja ze słuchaczami wykładu.

Dr Patryk Pleskot – historyk, pracownik IPN, autor książki „Niewiadomski. Zabić prezydenta”.

42. O gospodarce PRL - dr Andrzej Zawistowski
2020-03-23 23:02:42

Wykład dr. Andrzeja Zawistowskiego zorganizowany został w ramach Szkoły Otwartej w Liceum im. Tadeusza Reytana w Warszawie [16 listopada 2011r.] Wykład zorganizowany w ramach Szkoły Otwartej w Liceum im. Tadeusza Reytana w Warszawie.

Wykład dr. Andrzeja Zawistowskiego zorganizowany został w ramach Szkoły Otwartej w Liceum im. Tadeusza Reytana w Warszawie [16 listopada 2011r.]

Wykład zorganizowany w ramach Szkoły Otwartej w Liceum im. Tadeusza Reytana w Warszawie.

41. Marzec 1968 – co wiem, czego nie wiem na ten temat - prof. dr hab. Jerzy Eisler
2020-03-23 22:51:11

Wykład prof. Jerzego Eislera zorganizowany w ramach Szkoły Otwartej w Liceum im. Tadeusza Reytana w Warszawie [19 października 2011 r.] Wykład zorganizowany w ramach Szkoły Otwartej w Liceum im. Tadeusza Reytana w Warszawie.

Wykład prof. Jerzego Eislera zorganizowany w ramach Szkoły Otwartej w Liceum im. Tadeusza Reytana w Warszawie [19 października 2011 r.]

Wykład zorganizowany w ramach Szkoły Otwartej w Liceum im. Tadeusza Reytana w Warszawie.

40. Transformacja ustrojowa - Marek Karpiński
2020-03-23 01:58:34

Wykład Marka Karpińskiego zorganizowany w ramach Szkoły Otwartej w Liceum im. Tadeusza Reytana w Warszawie [18 maja 2011] Wykład zorganizowany w ramach Szkoły Otwartej w Liceum im. Tadeusza Reytana w Warszawie Tematyką spotkania była „Transformacja” – transformacja ustrojowa w Polsce na przestrzeni ostatnich dwudziestu lat.

Wykład Marka Karpińskiego zorganizowany w ramach Szkoły Otwartej w Liceum im. Tadeusza Reytana w Warszawie [18 maja 2011]

Wykład zorganizowany w ramach Szkoły Otwartej w Liceum im. Tadeusza Reytana w Warszawie

Tematyką spotkania była „Transformacja” – transformacja ustrojowa w Polsce na przestrzeni ostatnich dwudziestu lat.

39. Pamięć historyczna w Polsce - prof. Andrzej Szpociński
2020-03-23 01:27:09

Wykład profesora Andrzeja Szpocińskiego o pamięci i kulturze historycznej, Collegium Civitas [25 października 2009 r.] Pamięć o przyszłości przybiera różne formy. Profesor Andrzej Szpociński wyjaśnia, czym różni się potoczna pamięć historyczna od nauki historycznej. Opisuje, jak wyglądała kultura historyczna dawniej i współcześnie. Analizuje nowe zjawiska jak działalność grup rekonstrukcyjnych i polityka historyczna. Przedmiotem nauki historycznej jest dotarcie do prawdy historycznej. Potoczna pamięć o przeszłości przechowuje natomiast idee, wartości i wzory zachowań naszych przodków ważne dla nas. Całość tych zjawisk składa się na pojęcie kultury historycznej. W ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat kultura historyczna uległa dużym przeobrażeniom. Między pierwszą wojną światową a latami 80. XX wieku miała ona charakter intelektualny. Narracja o historii składała się ze znaków wymagających interpretacji. Historia doświadczana w ten sposób dostarczała wzorców zachowań. Współcześnie w opinii prof. Szpocińskiego pamięć o przeszłości ma charakter happenerski – emocjonalny i estetyczny. Jako przykład wymienił działalność grup rekonstrukcyjnych. Ich członkowie, rekonstruując wydarzenia historyczne, doświadczają uczestnictwa we wspólnocie, ale nie musi się to przekładać ich wzorce zachowań. Rekonstruktorzy w swoim życiu osobistym nie mają obowiązku podzielać wartości kreowanych przez siebie postaci. Można obserwować obecnie zjawisko prywatyzacji pamięci. Zainteresowanie budzą historie rodzinne i lokalne, które nie wpisują się w narrację narodową. Emocjonalny i estetyczny odbiór historii przekłada się na kult dawności. Rzeczy nie posiadające często żadnej wartości zabytkowej i artystycznej przyciągają ciekawość współczesnych tylko dlatego, że są stare. Istnieje zainteresowanie, jak ludzie żyli dawniej. Ale  podobnie – motywy poznawcze mają charaktery czysto estetyczny. Nie idzie za tym chęć poszukiwania wzorców zachowań, które można przenieść do współczesności. Zjawiskiem związanym z pamięcią o przeszłości jest polityka historyczna. Mocarstwowość w stosunkach międzynarodowych wyraża się poprzez komunikowanie swojej interpretacji historii. Dobrze, jeśli za tą narracją nie idzie rzeczywista siła militarna, podsumował prof. Szpociński.

Wykład profesora Andrzeja Szpocińskiego o pamięci i kulturze historycznej, Collegium Civitas [25 października 2009 r.]

Pamięć o przyszłości przybiera różne formy. Profesor Andrzej Szpociński wyjaśnia, czym różni się potoczna pamięć historyczna od nauki historycznej. Opisuje, jak wyglądała kultura historyczna dawniej i współcześnie. Analizuje nowe zjawiska jak działalność grup rekonstrukcyjnych i polityka historyczna.

Przedmiotem nauki historycznej jest dotarcie do prawdy historycznej. Potoczna pamięć o przeszłości przechowuje natomiast idee, wartości i wzory zachowań naszych przodków ważne dla nas. Całość tych zjawisk składa się na pojęcie kultury historycznej.

W ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat kultura historyczna uległa dużym przeobrażeniom. Między pierwszą wojną światową a latami 80. XX wieku miała ona charakter intelektualny. Narracja o historii składała się ze znaków wymagających interpretacji. Historia doświadczana w ten sposób dostarczała wzorców zachowań. Współcześnie w opinii prof. Szpocińskiego pamięć o przeszłości ma charakter happenerski – emocjonalny i estetyczny. Jako przykład wymienił działalność grup rekonstrukcyjnych. Ich członkowie, rekonstruując wydarzenia historyczne, doświadczają uczestnictwa we wspólnocie, ale nie musi się to przekładać ich wzorce zachowań. Rekonstruktorzy w swoim życiu osobistym nie mają obowiązku podzielać wartości kreowanych przez siebie postaci.

Można obserwować obecnie zjawisko prywatyzacji pamięci. Zainteresowanie budzą historie rodzinne i lokalne, które nie wpisują się w narrację narodową. Emocjonalny i estetyczny odbiór historii przekłada się na kult dawności. Rzeczy nie posiadające często żadnej wartości zabytkowej i artystycznej przyciągają ciekawość współczesnych tylko dlatego, że są stare. Istnieje zainteresowanie, jak ludzie żyli dawniej. Ale  podobnie – motywy poznawcze mają charaktery czysto estetyczny. Nie idzie za tym chęć poszukiwania wzorców zachowań, które można przenieść do współczesności.

Zjawiskiem związanym z pamięcią o przeszłości jest polityka historyczna. Mocarstwowość w stosunkach międzynarodowych wyraża się poprzez komunikowanie swojej interpretacji historii. Dobrze, jeśli za tą narracją nie idzie rzeczywista siła militarna, podsumował prof. Szpociński.

38. Kultura alternatywna w Polsce - prof. Anna Wyka
2020-03-23 00:30:14

Wykład profesor Anny Wyki o kulturze alternatywnej w Polsce, Collegium Civitas [8 listopada 2009 r.] Wykład przeprowadzony 8 listopada 2009 r. w Collegium Civitas w ramach cyklu „Współczesne społeczeństwa: Polska – Europa – Świat. Kultura, mentalność, system wartości.” Kultura alternatywna zaczęła pojawiać się w Polsce w latach 70. U jej podłoża leżą m.in. kontrast między światem zewnętrznym i rzeczywistym, dotkliwy w okresie PRLu, chęć rozwoju wewnętrznego, docenianie wartości kontaktów międzyludzkich, poczucie jedności z naturą, indywidualna sprawczość, a także kwestionowanie wartości posiadania dóbr, na rzecz głębszego rozwoju. Rozwój kultury alternatywnej podzielić można na trzy etapy. Pierwsza faza to moment negacji, przy jednoczesnym braku świadomości współodczuwania tej negacji przez innych ludzi, w drugiej fazie pojawia się poczucie wspólnoty, trzeci etap jest fazą w której wspólne wartości są znane i prowadzą do proponowania alternatywy i konstruktywnych działań. Indywidualne podejście i stawianie na rozwój  jednostki, sprawiły że wytworzył się alternatywny styl życia, w którym dążono do spójności między wyznawanymi wartościami, a ich realizacją. Było to przeciwstawienie się rzeczywistości powojennego świata. Głód wartości duchowych, chęć reedukacji, dezalienacji i samorealizacji, uwzględniającej dobro drugiego człowieka, prowadziły do powstania grup i komun wspierających swoje działania. Ważną postacią skupiającą poszukujących alternatywy był Jerzy Grotowski. Kontynuatorami praktyki kultury czynnej i twórczego stosunku do życia i działalności, jest wiele działających nadal środowisk m.in. Ośrodek „Pogranicze – sztuk, kultur, narodów”, Fundacja „Muzyka Kresów”, Stowarzyszenie „Tratwa”, a także teatry: Studium Teatralne, Chorea, Teatr Wiejski Węgajty, Gardzienice. Wykład nakreśla powstanie kultury alternatywnej i jej losy na przestrzeni dekad, aż do dnia dzisiejszego. Pokazuje najważniejsze idee, praktyki, cechy i motywy powstawania ruchów alternatywnych. Przybliża postaci ważne dla alternatywnej kultury m. in. działalność i poglądy Jerzego Grotowskiego.

Wykład profesor Anny Wyki o kulturze alternatywnej w Polsce, Collegium Civitas [8 listopada 2009 r.]

Wykład przeprowadzony 8 listopada 2009 r. w Collegium Civitas w ramach cyklu „Współczesne społeczeństwa: Polska – Europa – Świat. Kultura, mentalność, system wartości.”

Kultura alternatywna zaczęła pojawiać się w Polsce w latach 70. U jej podłoża leżą m.in. kontrast między światem zewnętrznym i rzeczywistym, dotkliwy w okresie PRLu, chęć rozwoju wewnętrznego, docenianie wartości kontaktów międzyludzkich, poczucie jedności z naturą, indywidualna sprawczość, a także kwestionowanie wartości posiadania dóbr, na rzecz głębszego rozwoju.

Rozwój kultury alternatywnej podzielić można na trzy etapy. Pierwsza faza to moment negacji, przy jednoczesnym braku świadomości współodczuwania tej negacji przez innych ludzi, w drugiej fazie pojawia się poczucie wspólnoty, trzeci etap jest fazą w której wspólne wartości są znane i prowadzą do proponowania alternatywy i konstruktywnych działań. Indywidualne podejście i stawianie na rozwój  jednostki, sprawiły że wytworzył się alternatywny styl życia, w którym dążono do spójności między wyznawanymi wartościami, a ich realizacją. Było to przeciwstawienie się rzeczywistości powojennego świata. Głód wartości duchowych, chęć reedukacji, dezalienacji i samorealizacji, uwzględniającej dobro drugiego człowieka, prowadziły do powstania grup i komun wspierających swoje działania. Ważną postacią skupiającą poszukujących alternatywy był Jerzy Grotowski. Kontynuatorami praktyki kultury czynnej i twórczego stosunku do życia i działalności, jest wiele działających nadal środowisk m.in. Ośrodek „Pogranicze – sztuk, kultur, narodów”, Fundacja „Muzyka Kresów”, Stowarzyszenie „Tratwa”, a także teatry: Studium Teatralne, Chorea, Teatr Wiejski Węgajty, Gardzienice.

Wykład nakreśla powstanie kultury alternatywnej i jej losy na przestrzeni dekad, aż do dnia dzisiejszego. Pokazuje najważniejsze idee, praktyki, cechy i motywy powstawania ruchów alternatywnych. Przybliża postaci ważne dla alternatywnej kultury m. in. działalność i poglądy Jerzego Grotowskiego.

Informacja dotycząca prawa autorskich: Wszelka prezentowana tu zawartość podkastu jest własnością jego autora

Wyszukiwanie

Kategorie