Wszechnica.org.pl - Historia

„Wszechnica.org.pl - Historia” to baza wykładów zrealizowanych we współpracy z prestiżowymi instytucjami naukowymi. Wśród naszych partnerów znajdują się m.in. Festiwal Nauki w Warszawie, Instytut Historyczny UW, Muzeum POLIN, Zamek Królewski w Warszawie oraz Kawiarnie naukowe. Wszechnica.org.pl nagrywa też własne rozmowy z historykami i świadkami historii. Projekt realizowany jest przez Fundację Wspomagania Wsi. Do korzystania z naszego serwisu zapraszamy wszystkich, którzy cenią sobie rzetelną wiedzę oraz ciekawe dyskusje. Zapraszamy do odwiedzenia też kanału Wszechnica.org.pl - Nauka

Kategorie:
Edukacja Kursy

Odcinki od najnowszych:

203. Jak to było z tym chrztem Polski? - dr hab. Grzegorz Pac
2021-03-31 21:03:19

Wykład dr. hab. Grzegorza Paca, Wydział Historii UW [listopad 2020] Dr hab. Grzegorz Pac z Wydziału Historii UW w kolejnym odcinku cyklu „Historia inaczej niż w podręczniku” opowiada o kontrowersjach, jakie po dziś dzień budzi wśród historyków i archeologów chrzest Polski. Badacze spierają się nie tylko, kiedy i gdzie, ale czy w ogóle przyjęcie chrześcijaństwa przez Mieszka miało miejsce. Chrzest Polski wciąż budzi wiele dyskusji wśród historyków i archeologów. W podręcznikach czytamy, że Mieszko I przyjął go w 966 roku. Domyślamy się również, że prawdopodobnie stało się to 14 kwietnia, w Wielkanoc. Już jednak te podstawowe fakty bywają podważane przez badaczy, którzy wskazują nieścisłości w dostępnych źródłach. A hipotez podważających utarte sądy o wydarzeniu, które ma fundamentalne znacznie dla naszych dziejów, jest znacznie więcej. Łącznie z tą wysuniętą przez prof. Przemysława Urbańczyka , że chrzest Polski nigdy się odbył, bo Mieszko od urodzenia był chrześcijaninem. Jeśli jednak przyjmiemy, że wydarzenie faktycznie miało miejsce, nie zamyka to drogi do kolejnych pytań. Nie wiemy z całą pewnością, gdzie chrzest faktycznie się odbył. Nie możemy nawet z całą pewnością stwierdzić, czy stało się to na terenie państwa Mieszka. Prof. Tomasz Jurek w swoim artykule sugeruje , że władca ochrzcił się na terenie Rzeszy, co przeczyło by tradycyjnej tezie o przyjęciu chrześcijaństwa z rąk z Czechów. Mgłą tajemnicy owiane są również rzeczywiste motywacje, które miały skłonić Mieszka do przyjęcia chrztu.

Wykład dr. hab. Grzegorza Paca, Wydział Historii UW [listopad 2020]

Dr hab. Grzegorz Pac z Wydziału Historii UW w kolejnym odcinku cyklu „Historia inaczej niż w podręczniku” opowiada o kontrowersjach, jakie po dziś dzień budzi wśród historyków i archeologów chrzest Polski. Badacze spierają się nie tylko, kiedy i gdzie, ale czy w ogóle przyjęcie chrześcijaństwa przez Mieszka miało miejsce.

Chrzest Polski wciąż budzi wiele dyskusji wśród historyków i archeologów. W podręcznikach czytamy, że Mieszko I przyjął go w 966 roku. Domyślamy się również, że prawdopodobnie stało się to 14 kwietnia, w Wielkanoc. Już jednak te podstawowe fakty bywają podważane przez badaczy, którzy wskazują nieścisłości w dostępnych źródłach. A hipotez podważających utarte sądy o wydarzeniu, które ma fundamentalne znacznie dla naszych dziejów, jest znacznie więcej. Łącznie z tą wysuniętą przez prof. Przemysława Urbańczyka, że chrzest Polski nigdy się odbył, bo Mieszko od urodzenia był chrześcijaninem.

Jeśli jednak przyjmiemy, że wydarzenie faktycznie miało miejsce, nie zamyka to drogi do kolejnych pytań. Nie wiemy z całą pewnością, gdzie chrzest faktycznie się odbył. Nie możemy nawet z całą pewnością stwierdzić, czy stało się to na terenie państwa Mieszka. Prof. Tomasz Jurek w swoim artykule sugeruje, że władca ochrzcił się na terenie Rzeszy, co przeczyło by tradycyjnej tezie o przyjęciu chrześcijaństwa z rąk z Czechów. Mgłą tajemnicy owiane są również rzeczywiste motywacje, które miały skłonić Mieszka do przyjęcia chrztu.

202. Husaria – prawdy i mity - dr hab. Konrad Bobiatyński
2021-03-31 20:52:26

Wykład dr. hab. Konrada Bobiatyńskiego, Wydział Historii Uniwersytetu Warszawskiego [listopad 2020] Tematem wykładu dr. hab. Konrada Bobiatyńskiego z cyklu „Historia inaczej niż w podręczniku” są polska husaria oraz fakty i mity dotyczące tej formacji, która święciła tryumfy na polach bitew w XVII wieku. Historyk opisuje w nagraniu proces kształtowania się tego rodzaju wojsk, opowiada o uzbrojeniu husarzy i przybliża taktykę stosowaną przez nich na polu bitwy. Wskazuje również przyczyny zmierzchu tej formacji na przełomie XVII i XVIII wieku. Husaria w świadomości narodowej jest jednym z symbolów potęgi I Rzeczpospolitej. Przełamujące uderzenia tej formacji przesądziły m.in. o zwycięstwach nad Szwedami, Moskwianami i Turkami w bitwach pod Kircholmem (1605), Kłuszynem (1610) czy Wiedniem (1683) . Choć skuteczność tej formacji na ówczesnym polu walki nie podlega dyskusji, to niektóre mity narosłe wokół husarzy wymagają sprostowania. Jednym z najczęściej powielanych jest wizerunek skrzydlatych jeźdźców. Dr hab. Konrad Bobiatyński wyjaśnia, że husarskie skrzydła na pewno nie należały do powszechnych. – Skrzydła w tym okresie z całą pewnością nie były obligatoryjnym elementem wyposażenia husarza – podkreśla. Natomiast coś, co powinno stać się symbolem husarskim, to tzw. drzewko. Każdy husarz w przeciwieństwie do innych formacji jazdy był wyposażony w kopię, która miała długość nawet powyżej 6 metrów. Wzmacniała ona impet uderzenia tej jazdy. Jak narodził się mit o skrzydłach, których używała husaria? Historyk dodaje, że noszenie skrzydeł na polu bitwy było rzadkością. Jeśli już, nie były one przytwierdzane do naplecznika, ale do siodła. Nie wystawały też nad głowę jeźdźca. – Te skrzydła, które znamy z malarstwa, grafiki i sztuki filmowej mogły występować co najwyżej wtedy, kiedy już w XVIII wieku husaria przyjmowała funkcje jazdy paradnej, tzw. jazdy pogrzebowej. Kiedy służyła tylko po to, żeby upięszkać swoim wyglądem ceremonie państwowe czy prywatne – mówi dr hab. Bobiatyński. Skąd zatem wziął się mit skrzydlatych jeźdźców? Historyk wskazuje, że zaczął się kształtować od XIX wieku za sprawą malarzy i rysowników, takich jak Juliusz Kossak czy Bronisław Gembarzewski , pierwszy dyrektor Muzeum Wojska Polskiego oraz wieloletni kierownik Muzeum Narodowego w Warszawie .

Wykład dr. hab. Konrada Bobiatyńskiego, Wydział Historii Uniwersytetu Warszawskiego [listopad 2020]

Tematem wykładu dr. hab. Konrada Bobiatyńskiego z cyklu „Historia inaczej niż w podręczniku” są polska husaria oraz fakty i mity dotyczące tej formacji, która święciła tryumfy na polach bitew w XVII wieku. Historyk opisuje w nagraniu proces kształtowania się tego rodzaju wojsk, opowiada o uzbrojeniu husarzy i przybliża taktykę stosowaną przez nich na polu bitwy. Wskazuje również przyczyny zmierzchu tej formacji na przełomie XVII i XVIII wieku.

Husaria w świadomości narodowej jest jednym z symbolów potęgi I Rzeczpospolitej. Przełamujące uderzenia tej formacji przesądziły m.in. o zwycięstwach nad Szwedami, Moskwianami i Turkami w bitwach pod Kircholmem (1605), Kłuszynem (1610) czy Wiedniem (1683). Choć skuteczność tej formacji na ówczesnym polu walki nie podlega dyskusji, to niektóre mity narosłe wokół husarzy wymagają sprostowania. Jednym z najczęściej powielanych jest wizerunek skrzydlatych jeźdźców.

Dr hab. Konrad Bobiatyński wyjaśnia, że husarskie skrzydła na pewno nie należały do powszechnych.

– Skrzydła w tym okresie z całą pewnością nie były obligatoryjnym elementem wyposażenia husarza – podkreśla. Natomiast coś, co powinno stać się symbolem husarskim, to tzw. drzewko. Każdy husarz w przeciwieństwie do innych formacji jazdy był wyposażony w kopię, która miała długość nawet powyżej 6 metrów. Wzmacniała ona impet uderzenia tej jazdy.

Jak narodził się mit o skrzydłach, których używała husaria?

Historyk dodaje, że noszenie skrzydeł na polu bitwy było rzadkością. Jeśli już, nie były one przytwierdzane do naplecznika, ale do siodła. Nie wystawały też nad głowę jeźdźca.

– Te skrzydła, które znamy z malarstwa, grafiki i sztuki filmowej mogły występować co najwyżej wtedy, kiedy już w XVIII wieku husaria przyjmowała funkcje jazdy paradnej, tzw. jazdy pogrzebowej. Kiedy służyła tylko po to, żeby upięszkać swoim wyglądem ceremonie państwowe czy prywatne – mówi dr hab. Bobiatyński.

Skąd zatem wziął się mit skrzydlatych jeźdźców? Historyk wskazuje, że zaczął się kształtować od XIX wieku za sprawą malarzy i rysowników, takich jak Juliusz Kossak czy Bronisław Gembarzewski, pierwszy dyrektor Muzeum Wojska Polskiego oraz wieloletni kierownik Muzeum Narodowego w Warszawie.

201. Powstanie Państwa Izrael, cz. 4: Polityka wewnętrzna i Zagłada - Nili Amit
2021-03-31 15:38:17

Wykład Nili Amit, Fundacja Wspomagania Wsi [9 września 2020] Głównym wątkiem kolejnego wykładu Nili Amit jest sprawa przyjęcia odszkodowań ze strony RFN za Holokaust w 1952 roku oraz oskarżenie w 1953 roku wysokiego urzędnika państwowego Rudolfa Kastnera o kolaborację z nazistami. Odszkodowania stały się przyczyną największych zamieszek na tle politycznym w historii Izraela, zaś tzw. proces Kastnera doprowadził do przemodelowania sceny politycznej w tym kraju. Zobacz też wcześniejsze prelekcje, których tematem jest powstanie Państwa Izrael . Państwo  żydowskie, którego granice ukształtowały się wyniku wojny z sąsiednimi krajami arabskimi w latach 1948-1949, u progu swego istnienia borykało się z bardzo dużymi problemami społecznymi. Były one wynikiem migracji Żydów ocalałych z Zagłady oraz ewakuowanych po wojnie o niepodległość z państw arabskich. Niemieckie odszkodowania dla Izraela za Holokaust – Populacja Izraela w roku 1948 to 650 tysięcy ludzi, natomiast w ciągu następnych trzech lat ona się podwaja. Nie ma możliwości, żeby zapewnić tym ludziom miejsca zamieszkania i pracy czy należytą oświatę. Kraj boryka się ze straszliwymi trudnościami gospodarczymi – opowiada Nili Amit . Szansą na poprawę losu ludności były odszkodowania za dokonane prze Niemców ludobójstwo na Żydach. Ich wypłatę we wrześniu 1951 roku zaproponował kanclerz Niemiec Konrad Adenauer. Sprawa wzbudziła jednak w Izraelu ogromne kontrowersje ze względów etycznych. Dawid Ben Gurion, lider rządzącej partii Mapai, zdecydował się jednak przyjąć zadośćuczynienie ze strony RFN. – Ben Gurion był atakowany za ten pomysł i z prawicy, i z lewicy. Były zamieszki. Tłum poszedł do budynku parlamentu i próbował go sforsować – mówi historyczka. Dodaje, że były to największe gwałtowne wystąpienia na tle politycznym w historii Izraela. Proces Kastnera W 1953 roku izraelskie społeczeństwo przeżyło kolejne wstrząs. Wyzwolił go tzw. proces Kastnera. Rudolf Kastner był przewodniczącym działającego na Węgrzech w czasie II wojny światowej syjonistycznego Komitetu Pomocy i Ocalenia. Kiedy Niemcy zajęli Węgry w marcu 1944 roku, Kastner negocjował z odpowiedzialnym za logistykę Holokaustu Adolfem Eichmannem ocalenie tamtejszych Żydów za cenę pomocy finansowej dla Wehrmachtu. W ramach okazania dobrej woli ze strony nazistów, w trakcie rozmów udało się uratować ponad 1 tys. Żydów. Po wojnie Kastner był wysokim urzędnikiem w administracji rządowej w Izraelu. W 1953 roku został oskarżony przez Malchiela Gruenwalda o kolaborację z nazistami. Odpowiedzią był proces o zniesławienie, który przerodził się jednak niebawem w proces Kastnera. Okazja ta została wykorzystana przez opozycyjną, prawicową partię Herut do wzmocnienia swojej pozycji na izraelskiej scenie politycznej. – Proces Kastnera wstrząsnął izraelskim społeczeństwem. Na tle wewnętrznych zmagań i porachunków politycznych wywołał dyskusję na tematy, które właściwe dotychczas były unikane: o pasywnej postawie Żydów wobec Zagłady, o wkładzie przywódców jeszuwu [hebr. osadnictwo] w ocalenie żydostwa europejskiego. Po raz pierwszy ukazała się na porządku dziennym kolaboracja z Niemcami, rola i wina przywódców judenratów, które mogły może uratować swoich podopiecznych, choćby przez wcześniejsze poinformowanie o Zagładzie – opisuje Amit.

Wykład Nili Amit, Fundacja Wspomagania Wsi [9 września 2020]

Głównym wątkiem kolejnego wykładu Nili Amit jest sprawa przyjęcia odszkodowań ze strony RFN za Holokaust w 1952 roku oraz oskarżenie w 1953 roku wysokiego urzędnika państwowego Rudolfa Kastnera o kolaborację z nazistami. Odszkodowania stały się przyczyną największych zamieszek na tle politycznym w historii Izraela, zaś tzw. proces Kastnera doprowadził do przemodelowania sceny politycznej w tym kraju. Zobacz też wcześniejsze prelekcje, których tematem jest powstanie Państwa Izrael.

Państwo  żydowskie, którego granice ukształtowały się wyniku wojny z sąsiednimi krajami arabskimi w latach 1948-1949, u progu swego istnienia borykało się z bardzo dużymi problemami społecznymi. Były one wynikiem migracji Żydów ocalałych z Zagłady oraz ewakuowanych po wojnie o niepodległość z państw arabskich.

Niemieckie odszkodowania dla Izraela za Holokaust

– Populacja Izraela w roku 1948 to 650 tysięcy ludzi, natomiast w ciągu następnych trzech lat ona się podwaja. Nie ma możliwości, żeby zapewnić tym ludziom miejsca zamieszkania i pracy czy należytą oświatę. Kraj boryka się ze straszliwymi trudnościami gospodarczymi – opowiada Nili Amit.

Szansą na poprawę losu ludności były odszkodowania za dokonane prze Niemców ludobójstwo na Żydach. Ich wypłatę we wrześniu 1951 roku zaproponował kanclerz Niemiec Konrad Adenauer. Sprawa wzbudziła jednak w Izraelu ogromne kontrowersje ze względów etycznych. Dawid Ben Gurion, lider rządzącej partii Mapai, zdecydował się jednak przyjąć zadośćuczynienie ze strony RFN.

– Ben Gurion był atakowany za ten pomysł i z prawicy, i z lewicy. Były zamieszki. Tłum poszedł do budynku parlamentu i próbował go sforsować – mówi historyczka. Dodaje, że były to największe gwałtowne wystąpienia na tle politycznym w historii Izraela.

Proces Kastnera

W 1953 roku izraelskie społeczeństwo przeżyło kolejne wstrząs. Wyzwolił go tzw. proces Kastnera. Rudolf Kastner był przewodniczącym działającego na Węgrzech w czasie II wojny światowej syjonistycznego Komitetu Pomocy i Ocalenia. Kiedy Niemcy zajęli Węgry w marcu 1944 roku, Kastner negocjował z odpowiedzialnym za logistykę Holokaustu Adolfem Eichmannem ocalenie tamtejszych Żydów za cenę pomocy finansowej dla Wehrmachtu. W ramach okazania dobrej woli ze strony nazistów, w trakcie rozmów udało się uratować ponad 1 tys. Żydów.

Po wojnie Kastner był wysokim urzędnikiem w administracji rządowej w Izraelu. W 1953 roku został oskarżony przez Malchiela Gruenwalda o kolaborację z nazistami. Odpowiedzią był proces o zniesławienie, który przerodził się jednak niebawem w proces Kastnera. Okazja ta została wykorzystana przez opozycyjną, prawicową partię Herut do wzmocnienia swojej pozycji na izraelskiej scenie politycznej.

– Proces Kastnera wstrząsnął izraelskim społeczeństwem. Na tle wewnętrznych zmagań i porachunków politycznych wywołał dyskusję na tematy, które właściwe dotychczas były unikane: o pasywnej postawie Żydów wobec Zagłady, o wkładzie przywódców jeszuwu [hebr. osadnictwo] w ocalenie żydostwa europejskiego. Po raz pierwszy ukazała się na porządku dziennym kolaboracja z Niemcami, rola i wina przywódców judenratów, które mogły może uratować swoich podopiecznych, choćby przez wcześniejsze poinformowanie o Zagładzie – opisuje Amit.

200. Między gospodarką a polityką, czyli polskie reformy rolne - dr hab. Andrzej Zawistowski
2021-03-31 15:24:57

Rozmowa z dr. hab. Andrzejem Zawistowskim, Fundacja Wspomagania Wsi [13 października 2020] Dr hab. Andrzej Zawistowski w rozmowie z Justyną Duriasz-Bułhak z Fundacji Wspomagania Wsi opowiada, jak przebiegały polskie reformy rolne. Historyk opisuje próby rozwiązania problemu głodu ziemi w II Rzeczpospolitej, czego wyrazem była ustawa uchwalona ostatecznie w 1925 roku. Opowiada również, jak przebiegała reforma rolna przeprowadzona przez komunistów, której podstawą był dekret PKWN z września 1944 roku. W obu przypadkach zbiegły się tu problemy społeczne, gospodarcze i polityczne. Jednym z najważniejszych wyzwań, przed jakimi stanęło odrodzone państwo polskie po 1918 roku , była likwidacja przeludnienia na wsi. Reformę rolną zapowiadał już rząd lubelski Ignacego Daszyńskiego. Jej kierunek wyznaczyła uchwała sejmowa z lipca 1919 roku, zaś kształt ustawy otrzymała rok później, w trakcie wojny polsko-bolszewickiej . Rządzącym chodziło o przeciwstawienie się hasłom komunistów, którzy głosili upaństwowienie własności ziemskiej i rozdanie jej w ręce chłopów. – Tam jest jeden ważny element – mówi o kształcie reformy dr hab. Andrzej Zawistowski . – Do ziemi nie będą mieć praw dezerterzy, ci którzy wezmą udział w dzikich podziałach ziemi i ci, którzy zostaną skazani za zdradę. Czyli człowieku decyduj się, czy chcesz korzystać z dobrodziejstwa państwa polskiego, które obiecuje ci dać ziemię, czy chcesz wziąć udział w bandyckim podziale, który ci proponują bolszewicy. Wejście reformy rolnej w życie przeciągało się. Jej natychmiastowe rozpoczęcie uniemożliwiła niezgodność z konstytucją, którą uchwalono w marcu 1921 roku. Chodziło o zapis w ustawie, który dawał właścicielom ziemi jedynie 50 proc. odszkodowania z tytułu wywłaszczenia, podczas gdy konstytucja stała na straży „świętego prawa własności”. Polskie reformy rolne z 1925 i 1944 roku Za ostateczny kształt reformy, którą parlament przyjął w grudniu 1925 roku, odpowiedzialny był rząd Władysława Grabskiego. Według zapisów parcelacji podlegała własność ziemska powyżej 60-180 ha, w zależności od lokalizacji (na kresach limit ten wynosił nawet 400 ha). – Była zachowawcza, nie spełniała podstawowych zadań. Nie wzmacniała finansowo wsi, która nie stawała się miejscem zbytu dla produktów przemysłowych. Nie spowodowała, że chłopi nagle tak się wzbogacili, że mogli stać się uczestnikami życia gospodarczego. Dalej bardzo często wieś była przeludniona. Ludzi było więcej, niż mogło uprawiać ziemię – ocenia rozmówca Justyny Duriasz-Bułhak. Po wybuchu drugiej wojny światowej kwestia agrarna była zarówno przedmiotem zainteresowania rządu londyńskiego, jak też podziemnych władz w kraju. Ostatecznie jednak karty rozdali komuniści. Podstawą do kolejnej reformy rolnej był dekret PKWN z września 1944 roku. Parcelacji podlegały majątki o wielkości 50-100 ha. – Radykalizm polegał na tym, że jeżeli ktoś miał 51 ha, to tracił wszystko – podkreśla historyk.

Rozmowa z dr. hab. Andrzejem Zawistowskim, Fundacja Wspomagania Wsi [13 października 2020]

Dr hab. Andrzej Zawistowski w rozmowie z Justyną Duriasz-Bułhak z Fundacji Wspomagania Wsi opowiada, jak przebiegały polskie reformy rolne. Historyk opisuje próby rozwiązania problemu głodu ziemi w II Rzeczpospolitej, czego wyrazem była ustawa uchwalona ostatecznie w 1925 roku. Opowiada również, jak przebiegała reforma rolna przeprowadzona przez komunistów, której podstawą był dekret PKWN z września 1944 roku. W obu przypadkach zbiegły się tu problemy społeczne, gospodarcze i polityczne.

Jednym z najważniejszych wyzwań, przed jakimi stanęło odrodzone państwo polskie po 1918 roku, była likwidacja przeludnienia na wsi. Reformę rolną zapowiadał już rząd lubelski Ignacego Daszyńskiego. Jej kierunek wyznaczyła uchwała sejmowa z lipca 1919 roku, zaś kształt ustawy otrzymała rok później, w trakcie wojny polsko-bolszewickiej. Rządzącym chodziło o przeciwstawienie się hasłom komunistów, którzy głosili upaństwowienie własności ziemskiej i rozdanie jej w ręce chłopów.

– Tam jest jeden ważny element – mówi o kształcie reformy dr hab. Andrzej Zawistowski. – Do ziemi nie będą mieć praw dezerterzy, ci którzy wezmą udział w dzikich podziałach ziemi i ci, którzy zostaną skazani za zdradę. Czyli człowieku decyduj się, czy chcesz korzystać z dobrodziejstwa państwa polskiego, które obiecuje ci dać ziemię, czy chcesz wziąć udział w bandyckim podziale, który ci proponują bolszewicy.

Wejście reformy rolnej w życie przeciągało się. Jej natychmiastowe rozpoczęcie uniemożliwiła niezgodność z konstytucją, którą uchwalono w marcu 1921 roku. Chodziło o zapis w ustawie, który dawał właścicielom ziemi jedynie 50 proc. odszkodowania z tytułu wywłaszczenia, podczas gdy konstytucja stała na straży „świętego prawa własności”.

Polskie reformy rolne z 1925 i 1944 roku

Za ostateczny kształt reformy, którą parlament przyjął w grudniu 1925 roku, odpowiedzialny był rząd Władysława Grabskiego. Według zapisów parcelacji podlegała własność ziemska powyżej 60-180 ha, w zależności od lokalizacji (na kresach limit ten wynosił nawet 400 ha).

– Była zachowawcza, nie spełniała podstawowych zadań. Nie wzmacniała finansowo wsi, która nie stawała się miejscem zbytu dla produktów przemysłowych. Nie spowodowała, że chłopi nagle tak się wzbogacili, że mogli stać się uczestnikami życia gospodarczego. Dalej bardzo często wieś była przeludniona. Ludzi było więcej, niż mogło uprawiać ziemię – ocenia rozmówca Justyny Duriasz-Bułhak.

Po wybuchu drugiej wojny światowej kwestia agrarna była zarówno przedmiotem zainteresowania rządu londyńskiego, jak też podziemnych władz w kraju. Ostatecznie jednak karty rozdali komuniści. Podstawą do kolejnej reformy rolnej był dekret PKWN z września 1944 roku. Parcelacji podlegały majątki o wielkości 50-100 ha.

– Radykalizm polegał na tym, że jeżeli ktoś miał 51 ha, to tracił wszystko – podkreśla historyk.

199. Chłopi w II Rzeczpospolitej. Rzeczpospolita nie dla chłopów - prof. Adam Leszczyński
2021-03-31 15:14:05

Rozmowa z prof. Adamem Leszczyńskim, Fundacja Wspomagania Wsi [9 września 2020] Prof. Adam Leszczyński w rozmowie z Justyną Duriasz-Bułhak z Fundacji Wspomagania Wsi opowiada o problemach, z którymi zmagali się chłopi w II Rzeczpospolitej. Wieś w dwudziestoleciu międzywojennym cierpiała z powodu przeludnienia. Włościanie stykali się również z wrogim wobec nich aparatem administracyjnym. Sytuacja rodziła opór chłopów, który spotykał się z brutalnymi represjami ze strony władz. Jego kulminacją był Wielki Strajk, który w 1937 roku zorganizowało Stronnictwo Ludowe. Justyna Duriasz-Bułhak kontynuuje rozmowę z prof. Adamem Leszczyńskim, której tematem były bunty na polskiej wsi w XIX wieku . Tym razem prowadząca rozmowę pyta historyka o sytuację włościan w okresie dwudziestolecia międzywojennego. Gość Wszechnicy wskazuje, że chłopi w II Rzeczpospolitej nie mieli wielu powodów do satysfakcji ze swojego państwa. Sytuacja ekonomiczna wsi była gorsza niż przed 1918 rokiem, kiedy dochody i siła nabywcza warstwy włościańskiej były wyższe niż w odrodzonej Rzeczpospolitej. Wieś zmagała się również z przeludnieniem . Rozwiązaniem tego problemu miała być reforma rolna uchwalona w ostatecznym kształcie w 1925 roku oraz budowa Centralnego Okręgu Przemysłowego w latach 30. Sposób realizacji pierwszej pozostawał jednak wiele do życzenia, zaś liczba miejsc pracy w COP-ie była dalece niewystarczająca wobec potrzeb. Chłopi w II Rzeczpospolitej – obywatele drugiej kategorii Prof. Leszczyński podkreśla również, że chłopi w II Rzeczypospolitej czuli się obywatelami drugiej kategorii. Przyczyną tego był opresyjny aparat państwowy. Wieś była nękana podatkami i arbitralnie nakładanymi karami administracyjnymi. Włościanie byli również dyskryminowani w urzędach. – Mamy takie zapisy w pamiętnikach chłopskich, gdzie jeden z pamiętnikarzy mówi, że jak idzie się do urzędu, trzeba ubrać się nie jak chłop, ale człowiek z miasta, bo jak się ubierze jak chłop, to będzie się potraktowanym jak śmieć. To było doświadczenie, na które ci ludzie bardzo często się skarżyli – mówi historyk. Wieś reagowała na niesprawiedliwość ekonomiczną i opresyjność systemu oporem. Do największym wystąpień doszło podczas Wielkiego Strajku, który w 1937 roku zorganizowało Stronnictwo Ludowe. Władza reagowała na protesty chłopów brutalnymi represjami.

Rozmowa z prof. Adamem Leszczyńskim, Fundacja Wspomagania Wsi [9 września 2020]

Prof. Adam Leszczyński w rozmowie z Justyną Duriasz-Bułhak z Fundacji Wspomagania Wsi opowiada o problemach, z którymi zmagali się chłopi w II Rzeczpospolitej. Wieś w dwudziestoleciu międzywojennym cierpiała z powodu przeludnienia. Włościanie stykali się również z wrogim wobec nich aparatem administracyjnym. Sytuacja rodziła opór chłopów, który spotykał się z brutalnymi represjami ze strony władz. Jego kulminacją był Wielki Strajk, który w 1937 roku zorganizowało Stronnictwo Ludowe.

Justyna Duriasz-Bułhak kontynuuje rozmowę z prof. Adamem Leszczyńskim, której tematem były bunty na polskiej wsi w XIX wieku. Tym razem prowadząca rozmowę pyta historyka o sytuację włościan w okresie dwudziestolecia międzywojennego.

Gość Wszechnicy wskazuje, że chłopi w II Rzeczpospolitej nie mieli wielu powodów do satysfakcji ze swojego państwa. Sytuacja ekonomiczna wsi była gorsza niż przed 1918 rokiem, kiedy dochody i siła nabywcza warstwy włościańskiej były wyższe niż w odrodzonej Rzeczpospolitej. Wieś zmagała się również z przeludnieniem. Rozwiązaniem tego problemu miała być reforma rolna uchwalona w ostatecznym kształcie w 1925 roku oraz budowa Centralnego Okręgu Przemysłowego w latach 30. Sposób realizacji pierwszej pozostawał jednak wiele do życzenia, zaś liczba miejsc pracy w COP-ie była dalece niewystarczająca wobec potrzeb.

Chłopi w II Rzeczpospolitej – obywatele drugiej kategorii

Prof. Leszczyński podkreśla również, że chłopi w II Rzeczypospolitej czuli się obywatelami drugiej kategorii. Przyczyną tego był opresyjny aparat państwowy. Wieś była nękana podatkami i arbitralnie nakładanymi karami administracyjnymi. Włościanie byli również dyskryminowani w urzędach. – Mamy takie zapisy w pamiętnikach chłopskich, gdzie jeden z pamiętnikarzy mówi, że jak idzie się do urzędu, trzeba ubrać się nie jak chłop, ale człowiek z miasta, bo jak się ubierze jak chłop, to będzie się potraktowanym jak śmieć. To było doświadczenie, na które ci ludzie bardzo często się skarżyli – mówi historyk.

Wieś reagowała na niesprawiedliwość ekonomiczną i opresyjność systemu oporem. Do największym wystąpień doszło podczas Wielkiego Strajku, który w 1937 roku zorganizowało Stronnictwo Ludowe. Władza reagowała na protesty chłopów brutalnymi represjami.

198. Sądy „Panów Przyjaciół”, czyli jak się sądzili i godzili dawni Polacy - dr Anna Rosner
2021-03-28 00:41:04

Wykład dr Anny Rosner, Kawiarnia Naukowa Festiwalu Nauki [17 lutego 2020] Dr Anna Rosner w nagraniu wykładu z Kawiarni Naukowej Festiwalu Nauki opowiada, jak funkcjonowały sądy szlacheckie w dawnej Polsce oraz jakimi walorami powinien odznaczać się wówczas sędzia. Ukazuje również zmianę w postrzeganiu sądownictwa, którą przyniosło Księstwo Warszawskie i zrównanie wszystkich obywateli wobec prawa. Sądy w dawnej Polsce miały charakter stanowy. W innych byli sądzeni włościanie, w innych mieszczanie, w innych duchowni, w jeszcze innych szlachta. Sądy szlacheckie dzieliły się na ziemskie, grodzkie, podkomorskie. Prócz tego działały również sądy urzędnicze (marszałkowski, hetmański itd.). Funkcjonowały także Trybunały Koronny i Litewski oraz sąd sejmowy. Fenomen stanowiły sądy polubowne, tytułowe „sądy panów przyjaciół”, gdzie rozstrzygano sprawy za zgodą obu stron. Kres sądownictwu stanowemu przyniosło Księstwo Warszawskie, kiedy na mocy konstytucji wszyscy obywatele stali się równi wobec prawa. Wówczas też wprowadzono wymóg, by kandydaci na sędziów legitymowali się wykształceniem prawniczym. Minister sprawiedliwości, hr. Feliks Łubieński, założył w 1808 roku w Warszawie Szkołę Prawa. Wtedy też zaczęły wyodrębniać się zawody prawnicze, a sędziowie – w przeciwieństwie do dawnego sądownictwa stanowego – stali się urzędnikami państwowymi. Jak funkcjonowały sądy w dawnej w Polsce, kto mógł zostać sędzią oraz jak wymiar sprawiedliwości ewoluował ku nowoczesności Dr Anna Rosner opowiada w nagraniu wykładu.

Wykład dr Anny Rosner, Kawiarnia Naukowa Festiwalu Nauki [17 lutego 2020]

Dr Anna Rosner w nagraniu wykładu z Kawiarni Naukowej Festiwalu Nauki opowiada, jak funkcjonowały sądy szlacheckie w dawnej Polsce oraz jakimi walorami powinien odznaczać się wówczas sędzia. Ukazuje również zmianę w postrzeganiu sądownictwa, którą przyniosło Księstwo Warszawskie i zrównanie wszystkich obywateli wobec prawa.

Sądy w dawnej Polsce miały charakter stanowy. W innych byli sądzeni włościanie, w innych mieszczanie, w innych duchowni, w jeszcze innych szlachta. Sądy szlacheckie dzieliły się na ziemskie, grodzkie, podkomorskie. Prócz tego działały również sądy urzędnicze (marszałkowski, hetmański itd.). Funkcjonowały także Trybunały Koronny i Litewski oraz sąd sejmowy. Fenomen stanowiły sądy polubowne, tytułowe „sądy panów przyjaciół”, gdzie rozstrzygano sprawy za zgodą obu stron.

Kres sądownictwu stanowemu przyniosło Księstwo Warszawskie, kiedy na mocy konstytucji wszyscy obywatele stali się równi wobec prawa. Wówczas też wprowadzono wymóg, by kandydaci na sędziów legitymowali się wykształceniem prawniczym. Minister sprawiedliwości, hr. Feliks Łubieński, założył w 1808 roku w Warszawie Szkołę Prawa. Wtedy też zaczęły wyodrębniać się zawody prawnicze, a sędziowie – w przeciwieństwie do dawnego sądownictwa stanowego – stali się urzędnikami państwowymi.

Jak funkcjonowały sądy w dawnej w Polsce, kto mógł zostać sędzią oraz jak wymiar sprawiedliwości ewoluował ku nowoczesności Dr Anna Rosner opowiada w nagraniu wykładu.

197. Powstanie Państwa Izrael, cz. 3: Sabra – pierwsze pokolenie - Nili Amit
2021-03-28 00:29:20

Wykład Nili Amit, Fundacja Wspomagania Wsi [14 lipca 2020] Sabra to każdy Żyd, który urodził się w Izraelu, bądź na terenie Palestyny przed powstaniem państwa w 1948 roku. Nili Amit w nagraniu wykładu opowiada o pierwszym pokoleniu sabrów, dzieciach pierwszej i drugiej fali żydowskiej imigracji do Ziemi Świętej, które wychowało się na terenie Izraela. W chwili jego utworzenia grupa ta liczyła około 20-30 tys. osób, jednak miała ogromny wpływ na kształtowanie się kultury młodego państwa. Zobacz też poprzednie w prelekcje Nili Amit, których tematem jest powstanie Państwa Izrael . Pionierzy ruchu syjonistycznego w Palestynie odcinali się od diaspory i tradycyjnej kultury żydowskiej. Ich celem było stworzenie „nowego Żyda”. Sabrowie przejęli ideały rodziców. Przyszło im to tym łatwiej, że w przeciwieństwie do swoich rodziców, wychowali się w całkowitym oderwaniu od swoich korzeni. – Rodzice mieli sentyment, jaki ma każdy człowiek do swojego dzieciństwa, języka, krajobrazu, w którym wyrósł, ale przede wszystkim związek emocjonalny z tymi ludźmi, którzy w diasporze pozostali – mówi Nili Amit. Żydzi, którzy przyszli na świat w Ziemi Świętej, nie mieli tego sentymentu. – Ich językiem był hebrajski, krajobrazem wzgórza Galilei albo brzeg morza w Tel Awiwie. Nie mieli z diasporą żadnych związków osobistych, była dla nich czymś całkowicie anonimowym. Przejęli przekazany przez politycznych liderów stosunek do diaspory jako czarnej dziury w dziejach narodu żydowskiego. 2000 lat, w których naród się nie rozwijał. Nowa kultura żydowska Podczas wykładu prelegentka opisuje tworzenie nowej kultury żydowskiej przez pierwsze pokolenie sabrów . Jej elementami była afirmacja tężyzny fizycznej, pracy na roli oraz czynu zbrojnego. Społeczeństwo na początku istnienia współczesnego Izraela cechował egalitaryzm. Kultywowany był w kibucach , czyli spółdzielczych gospodarstwach rolnych, oraz w armii. Wartości, na których opierało się życie w młodym państwie, zaczęły przechodzić w kryzys w latach 50., kiedy zaczęła je wypierać kapitalistyczna kultura zachodnia. Niektóre wypracowane wówczas wzorce, np. w kwestii świeckiej reinterpretacji tradycji biblijnej, są jednak obecne w Izraelu po dziś dzień.

Wykład Nili Amit, Fundacja Wspomagania Wsi [14 lipca 2020]

Sabra to każdy Żyd, który urodził się w Izraelu, bądź na terenie Palestyny przed powstaniem państwa w 1948 roku. Nili Amit w nagraniu wykładu opowiada o pierwszym pokoleniu sabrów, dzieciach pierwszej i drugiej fali żydowskiej imigracji do Ziemi Świętej, które wychowało się na terenie Izraela. W chwili jego utworzenia grupa ta liczyła około 20-30 tys. osób, jednak miała ogromny wpływ na kształtowanie się kultury młodego państwa. Zobacz też poprzednie w prelekcje Nili Amit, których tematem jest powstanie Państwa Izrael.

Pionierzy ruchu syjonistycznego w Palestynie odcinali się od diaspory i tradycyjnej kultury żydowskiej. Ich celem było stworzenie „nowego Żyda”. Sabrowie przejęli ideały rodziców. Przyszło im to tym łatwiej, że w przeciwieństwie do swoich rodziców, wychowali się w całkowitym oderwaniu od swoich korzeni.

– Rodzice mieli sentyment, jaki ma każdy człowiek do swojego dzieciństwa, języka, krajobrazu, w którym wyrósł, ale przede wszystkim związek emocjonalny z tymi ludźmi, którzy w diasporze pozostali – mówi Nili Amit. Żydzi, którzy przyszli na świat w Ziemi Świętej, nie mieli tego sentymentu. – Ich językiem był hebrajski, krajobrazem wzgórza Galilei albo brzeg morza w Tel Awiwie. Nie mieli z diasporą żadnych związków osobistych, była dla nich czymś całkowicie anonimowym. Przejęli przekazany przez politycznych liderów stosunek do diaspory jako czarnej dziury w dziejach narodu żydowskiego. 2000 lat, w których naród się nie rozwijał.

Nowa kultura żydowska

Podczas wykładu prelegentka opisuje tworzenie nowej kultury żydowskiej przez pierwsze pokolenie sabrów. Jej elementami była afirmacja tężyzny fizycznej, pracy na roli oraz czynu zbrojnego. Społeczeństwo na początku istnienia współczesnego Izraela cechował egalitaryzm. Kultywowany był w kibucach, czyli spółdzielczych gospodarstwach rolnych, oraz w armii. Wartości, na których opierało się życie w młodym państwie, zaczęły przechodzić w kryzys w latach 50., kiedy zaczęła je wypierać kapitalistyczna kultura zachodnia. Niektóre wypracowane wówczas wzorce, np. w kwestii świeckiej reinterpretacji tradycji biblijnej, są jednak obecne w Izraelu po dziś dzień.

196. Jabłonna Lacka i okolice przed i w czasach najazdu bolszewickiego 1920 - Bogusław Niemirka
2021-03-28 00:23:18

Rozmowa z Bogusławem Niemirką, Fundacja Wspomagania Wsi [18 sierpnia 2020] Wieś Jabłonna Lacka i jej okolice, historycznie należąca do Podlasia, to miejsce silnie związane z historią pierwszej Rzeczpospolitej, powstaniami narodowymi i wojną polsko-bolszewicką w 1920 roku. O dziejach tej ziemi w rozmowie z Piotrem Szczepańskim z Fundacji Wspomagania Wsi opowiada Bogusław Niemirka, który sam pochodzi z tych okolic. Gość Wszechnicy badał dokumenty dotyczące Jabłonny Lackiej. Wiele opowieści na temat jej przeszłości usłyszał również od swojej babci. Historia i dzieje przetaczają się przez wsie i regiony. Zostawiają groby, krzyże, pamiątki kultury materialnej, dokumenty i przekazy o tym, co się działo i jak wpłynęło na dzieje wsi, gminy czy regionu. Tak też było z okolicami Jabłonny Lackiej, których dotyczy ta rozmowa. Były to terytoria Wielkiego Księstwa Litewskiego, potem pierwszej Rzeczpospolitej i zaboru rosyjskiego. Historycznie były to obszary „pod Lachami”, czyli Podlasia. Gość Wszechnicy, Bogusław Niemirka stąd pochodzi, zajmuje się dziejami tych terenów, przeczytał wiele dokumentów i co najważniejsze usłyszał historię okolic od swojej babci. To babcia zainspirowała go do zajęcia się historią, choć z wykształcenia jest prawnikiem. W rozmowie jest mowa o mieszkańcach tych okolic, drobnej szlachcie, która sama uprawiała ziemię, ale pamiętała o tym, że jej przodkowie wybierali króla. O jej przywiązaniu do wolności i Polski oraz cenie, jaką za to płaciła. Dowiadujemy się o dziejach tych okolic w czasach powstań, o ks. Brzósce, który tu się ukrywał i tu został aresztowany. O represjach jakie spotykały mieszkańców tych okolic ze strony zaborcy, o czasach odzyskiwania niepodległości i o wojnie 1920 roku , która przeszła przez Jabłonnę Lacką zostawiając groby młodych żołnierzy, którzy w niej walczyli.

Rozmowa z Bogusławem Niemirką, Fundacja Wspomagania Wsi [18 sierpnia 2020]

Wieś Jabłonna Lacka i jej okolice, historycznie należąca do Podlasia, to miejsce silnie związane z historią pierwszej Rzeczpospolitej, powstaniami narodowymi i wojną polsko-bolszewicką w 1920 roku. O dziejach tej ziemi w rozmowie z Piotrem Szczepańskim z Fundacji Wspomagania Wsi opowiada Bogusław Niemirka, który sam pochodzi z tych okolic. Gość Wszechnicy badał dokumenty dotyczące Jabłonny Lackiej. Wiele opowieści na temat jej przeszłości usłyszał również od swojej babci.

Historia i dzieje przetaczają się przez wsie i regiony. Zostawiają groby, krzyże, pamiątki kultury materialnej, dokumenty i przekazy o tym, co się działo i jak wpłynęło na dzieje wsi, gminy czy regionu. Tak też było z okolicami Jabłonny Lackiej, których dotyczy ta rozmowa. Były to terytoria Wielkiego Księstwa Litewskiego, potem pierwszej Rzeczpospolitej i zaboru rosyjskiego. Historycznie były to obszary „pod Lachami”, czyli Podlasia. Gość Wszechnicy, Bogusław Niemirka stąd pochodzi, zajmuje się dziejami tych terenów, przeczytał wiele dokumentów i co najważniejsze usłyszał historię okolic od swojej babci. To babcia zainspirowała go do zajęcia się historią, choć z wykształcenia jest prawnikiem.

W rozmowie jest mowa o mieszkańcach tych okolic, drobnej szlachcie, która sama uprawiała ziemię, ale pamiętała o tym, że jej przodkowie wybierali króla. O jej przywiązaniu do wolności i Polski oraz cenie, jaką za to płaciła. Dowiadujemy się o dziejach tych okolic w czasach powstań, o ks. Brzósce, który tu się ukrywał i tu został aresztowany. O represjach jakie spotykały mieszkańców tych okolic ze strony zaborcy, o czasach odzyskiwania niepodległości i o wojnie 1920 roku, która przeszła przez Jabłonnę Lacką zostawiając groby młodych żołnierzy, którzy w niej walczyli.

195. Jan Karski. Sprawiedliwy wśród Narodów Świata - dr Maciej Kozłowski
2021-03-28 00:11:56

Wykład dr. Macieja Kozłowskiego, Uniwersytet Trzeciego Wieku Collegium Civitas [15 czerwca 2020] Dr Maciej Kozłowski podczas wykładu przybliża rolę, jaką Jan Karski odegrał w czasie II wojny światowej. Emisariusz Polskiego Państwa Podziemnego zasłynął przede wszystkim jako człowiek, który alarmował świat o dokonywanej przez Niemców w Polsce zagładzie Żydów. Historyk wspomina również swoje osobiste relacje z Karskim oraz jego żoną Polą Nireńską. Prelekcja odbyła się w ramach Uniwersytetu Trzeciego Wieku Collegium Civitas. Dr Maciej Kozłowski w pierwszej części nagrania przybliża losy Jana Karskiego podczas podczas II wojny światowej. – W moim przekonaniu, ale również w przekonaniu bardzo wielu znawców II wojny światowej, Jan Karski był jednym z największych bohaterów tych pięcioletnich zmagań naszych ojców i dziadów. Dokonał czynów, które do dziś wydają się niewiarygodne, zarówno jeśli chodzi o skalę ryzyka, niewiarygodne szczęście, a także przenikliwość, która pozwoliła uniknąć mu wszystkich zagrożeń – podkreśla historyk. Dodaje, że co ciekawe, Karski prawdopodobnie ani razu podczas całej wojny nie użył broni. Bohater wykładu zasłynął przede wszystkim jako kurier Polskiego Państwa Podziemnego , który kilkukrotnie przedzierał się z okupowanej przez Niemców Polski do władz kraju na uchodźstwie. Podczas swojej drugiej misji, wiosną 1940 roku, kiedy próbował wydostać z się z Polski przez Słowację, został schwytany przez tamtejszą policję i przekazany w ręce gestapo. Został wówczas poddany przez Niemców torturom. W obawie, że nie wytrzyma śledztwa, podjął nieudaną próbę samobójczą, podcinając sobie żyły ukrywaną w bucie żyletką. Szczęśliwie trafił w wyniku tego do szpitala w Nowym Sączu, gdzie działała komórka polskiego ruchu oporu. Konspiratorzy pomogli zorganizować Karskiemu brawurową ucieczkę. Niestety, represji ze strony Niemców nie uniknęły wówczas osoby, które były zaangażowane w akcję jego uwolnienia. Jan Karski i pomoc Żydom Historia Karskiego silnie związane jest z tragedią narodu żydowskiego podczas drugiej wojny światowej. Wątek żydowski pojawił się już w raporcie o sytuacji w okupowanej Polsce, który emisariusz Polskiego Państwa Podziemnego przekazał polskim władzom na uchodźstwie po pierwszej misji na początku 1940 roku. – Mianowicie znalazło się tam zdanie, gdzie Karski wskazuje na istniejący nadal mimo wybuchu wojny antysemityzm w Polsce i mówi, że niechęć do Żydów jest tą wąską kładką, na której spotyka się okupant z częścią polskiego społeczeństwa . Dr Kozłowski dodaje, że ten niewygodny dla Polaków fragment władze ocenzurowały nawet w wewnętrznych dokumentach, które nie były przeznaczone do publikacji. Po powrocie do Polski, Karski związał się z tajną organizacją katolicką Front Odrodzenia Polski. Działała w niej m.in. znana wówczas pisarka Zofia Kossak-Szczucka. W 1942 roku, w czasie trwania prowadzonej przez Niemców wielkiej wywózki z getta warszawskiego do obozu w Treblince w ramach akcji Reinhardt , opublikowała apel wyrażający sprzeciw polskich katolików wobec trwającej eksterminacji Żydów. Wokół tego środowiska orbitował też min. Władysław Bartoszewski . Tutaj również narodziła się wówczas słynna „Żegota”, która niosła pomoc ukrywającym się Żydom.

Wykład dr. Macieja Kozłowskiego, Uniwersytet Trzeciego Wieku Collegium Civitas [15 czerwca 2020]

Dr Maciej Kozłowski podczas wykładu przybliża rolę, jaką Jan Karski odegrał w czasie II wojny światowej. Emisariusz Polskiego Państwa Podziemnego zasłynął przede wszystkim jako człowiek, który alarmował świat o dokonywanej przez Niemców w Polsce zagładzie Żydów. Historyk wspomina również swoje osobiste relacje z Karskim oraz jego żoną Polą Nireńską. Prelekcja odbyła się w ramach Uniwersytetu Trzeciego Wieku Collegium Civitas.

Dr Maciej Kozłowski w pierwszej części nagrania przybliża losy Jana Karskiego podczas podczas II wojny światowej.

– W moim przekonaniu, ale również w przekonaniu bardzo wielu znawców II wojny światowej, Jan Karski był jednym z największych bohaterów tych pięcioletnich zmagań naszych ojców i dziadów. Dokonał czynów, które do dziś wydają się niewiarygodne, zarówno jeśli chodzi o skalę ryzyka, niewiarygodne szczęście, a także przenikliwość, która pozwoliła uniknąć mu wszystkich zagrożeń – podkreśla historyk. Dodaje, że co ciekawe, Karski prawdopodobnie ani razu podczas całej wojny nie użył broni.

Bohater wykładu zasłynął przede wszystkim jako kurier Polskiego Państwa Podziemnego, który kilkukrotnie przedzierał się z okupowanej przez Niemców Polski do władz kraju na uchodźstwie. Podczas swojej drugiej misji, wiosną 1940 roku, kiedy próbował wydostać z się z Polski przez Słowację, został schwytany przez tamtejszą policję i przekazany w ręce gestapo. Został wówczas poddany przez Niemców torturom. W obawie, że nie wytrzyma śledztwa, podjął nieudaną próbę samobójczą, podcinając sobie żyły ukrywaną w bucie żyletką. Szczęśliwie trafił w wyniku tego do szpitala w Nowym Sączu, gdzie działała komórka polskiego ruchu oporu. Konspiratorzy pomogli zorganizować Karskiemu brawurową ucieczkę. Niestety, represji ze strony Niemców nie uniknęły wówczas osoby, które były zaangażowane w akcję jego uwolnienia.

Jan Karski i pomoc Żydom

Historia Karskiego silnie związane jest z tragedią narodu żydowskiego podczas drugiej wojny światowej. Wątek żydowski pojawił się już w raporcie o sytuacji w okupowanej Polsce, który emisariusz Polskiego Państwa Podziemnego przekazał polskim władzom na uchodźstwie po pierwszej misji na początku 1940 roku.

– Mianowicie znalazło się tam zdanie, gdzie Karski wskazuje na istniejący nadal mimo wybuchu wojny antysemityzm w Polsce i mówi, że niechęć do Żydów jest tą wąską kładką, na której spotyka się okupant z częścią polskiego społeczeństwa. Dr Kozłowski dodaje, że ten niewygodny dla Polaków fragment władze ocenzurowały nawet w wewnętrznych dokumentach, które nie były przeznaczone do publikacji.

Po powrocie do Polski, Karski związał się z tajną organizacją katolicką Front Odrodzenia Polski. Działała w niej m.in. znana wówczas pisarka Zofia Kossak-Szczucka. W 1942 roku, w czasie trwania prowadzonej przez Niemców wielkiej wywózki z getta warszawskiego do obozu w Treblince w ramach akcji Reinhardt, opublikowała apel wyrażający sprzeciw polskich katolików wobec trwającej eksterminacji Żydów. Wokół tego środowiska orbitował też min. Władysław Bartoszewski. Tutaj również narodziła się wówczas słynna „Żegota”, która niosła pomoc ukrywającym się Żydom.

194. Miejsca pamięci współczesnej Chorwacji i Serbii - dr hab. Tomasz Stryjek
2021-03-28 00:04:47

Wykład dr. hab. Tomasza Stryjka, Festiwal Nauki w Warszawie [27 września 2020] Dr hab. Tomasz Stryjek podczas Festiwalu Nauki w Warszawie opowiedział, jakie znaczenie mają miejsca pamięci we współczesnej Chorwacji i Serbii. Prelegent skupia się przede wszystkim na tych, które odnoszą się do postaci i wydarzeń z czasów II wojny światowej. Ówczesne dzieje obu krajów, które wchodziły wtedy w skład b. Jugosławii, wymykają się jednoznacznej interpretacji. Wspólna historia po dziś dzień stanowi przedmiot kontrowersji i politycznej rozgrywki. Po rozbiorze Jugosławii w 1941 roku Chorwacja otrzymała status niezależnego państwa (Niezależne Państwo Chorwackie, NDE), które pod dyktaturą Ante Pavelicia pozostawało w sojuszu z Niemcami. Reżim współuczestniczył w Holokauście i prowadził czystki etniczne ludności serbskiej. Jednocześnie tutaj najsilniejszą pozycję miała ogólnojugosławiańska, komunistyczna partyzantka Josipa Broz Tity .W ostatecznym rozrachunku to ona doprowadziła do wyzwolenia Jugosławii i ustanowienia w kraju rządów komunistycznych. W odmiennej sytuacji była Serbia. Kraj był okupowany przez Niemców, przy zachowaniu kolaboracyjnego rządu gen. Milana Nedicia . Wpływy komunistów były tutaj mniejsze, zaś dominującą rolę w ruchu oporu miały podporządkowane rządowi emigracyjnemu siły gen. Dragoljuba Mihailovicia . Dr hab. Tomasz Stryjek opowiada w wykładzie o kontrowersjach, jakie budzi wspólna historia w obu krajach. Wskazuje również, w jaki sposób jest ona rozgrywana przez tamtejsze siły polityczne. Osią narracji są miejsca pamięci we współczesnej Chorwacji i Serbii . Zasadniczą część prelekcji poprzedza wstęp, w trakcie którego prowadzący przybliża historię b. Jugosławii , ze szczególnym uwzględnieniem okresu II wojny światowej.

Wykład dr. hab. Tomasza Stryjka, Festiwal Nauki w Warszawie [27 września 2020]

Dr hab. Tomasz Stryjek podczas Festiwalu Nauki w Warszawie opowiedział, jakie znaczenie mają miejsca pamięci we współczesnej Chorwacji i Serbii. Prelegent skupia się przede wszystkim na tych, które odnoszą się do postaci i wydarzeń z czasów II wojny światowej. Ówczesne dzieje obu krajów, które wchodziły wtedy w skład b. Jugosławii, wymykają się jednoznacznej interpretacji. Wspólna historia po dziś dzień stanowi przedmiot kontrowersji i politycznej rozgrywki.

Po rozbiorze Jugosławii w 1941 roku Chorwacja otrzymała status niezależnego państwa (Niezależne Państwo Chorwackie, NDE), które pod dyktaturą Ante Pavelicia pozostawało w sojuszu z Niemcami. Reżim współuczestniczył w Holokauście i prowadził czystki etniczne ludności serbskiej. Jednocześnie tutaj najsilniejszą pozycję miała ogólnojugosławiańska, komunistyczna partyzantka Josipa Broz Tity.W ostatecznym rozrachunku to ona doprowadziła do wyzwolenia Jugosławii i ustanowienia w kraju rządów komunistycznych. W odmiennej sytuacji była Serbia. Kraj był okupowany przez Niemców, przy zachowaniu kolaboracyjnego rządu gen. Milana Nedicia. Wpływy komunistów były tutaj mniejsze, zaś dominującą rolę w ruchu oporu miały podporządkowane rządowi emigracyjnemu siły gen. Dragoljuba Mihailovicia.

Dr hab. Tomasz Stryjek opowiada w wykładzie o kontrowersjach, jakie budzi wspólna historia w obu krajach. Wskazuje również, w jaki sposób jest ona rozgrywana przez tamtejsze siły polityczne. Osią narracji są miejsca pamięci we współczesnej Chorwacji i Serbii. Zasadniczą część prelekcji poprzedza wstęp, w trakcie którego prowadzący przybliża historię b. Jugosławii, ze szczególnym uwzględnieniem okresu II wojny światowej.

Informacja dotycząca prawa autorskich: Wszelka prezentowana tu zawartość podkastu jest własnością jego autora

Wyszukiwanie

Kategorie