Wszechnica.org.pl - Historia

„Wszechnica.org.pl - Historia” to baza wykładów zrealizowanych we współpracy z prestiżowymi instytucjami naukowymi. Wśród naszych partnerów znajdują się m.in. Festiwal Nauki w Warszawie, Instytut Historyczny UW, Muzeum POLIN, Zamek Królewski w Warszawie oraz Kawiarnie naukowe. Wszechnica.org.pl nagrywa też własne rozmowy z historykami i świadkami historii. Projekt realizowany jest przez Fundację Wspomagania Wsi. Do korzystania z naszego serwisu zapraszamy wszystkich, którzy cenią sobie rzetelną wiedzę oraz ciekawe dyskusje. Zapraszamy do odwiedzenia też kanału Wszechnica.org.pl - Nauka

Kategorie:
Edukacja Kursy

Odcinki od najnowszych:

53. Dekada lat 70 XX wieku w europejskich państwach bloku sowieckiego. Przemytniczym szlakiem polskich turystów
2020-04-12 13:28:37

Wykład dr Pawła Sowińskiego na temat „handlu walizkowego” wygłoszony został w ramach konferencji „Dekada lat siedemdziesiątych XX wieku w europejskich państwach bloku sowieckiego”. Dom Spotkań z Historią [5 października 2012 r.] W socjalistycznej Polsce handel i zakupy były nieodłącznym elementem każdej wycieczki zagranicznej. Przemytem zajmowali się sportowcy, kolejarze, personel lotniczy… Niektórzy za handel trafiali do więzienia. W 1974 roku na cztery lata więzienia skazany został piłkarz Legii Warszawa, przemycający do Polski amerykańską walutę. Rok wcześniej trener polskich kolarzy sprzedał na zachodzie 200 opon rowerowych. Transakcję tłumaczył koniecznością zakupu używanego, zachodniego busa, którym mógłby wozić ekipę kolarzy na zawody. Przedsiębiorczych Polaków nie zrażały również tzw. „polskie dni” organizowane przez milicje/policje i sądy poszczególnych miast leżących na „handlowym szlaku”. Podczas tego typu akcji przemytnikom odbierano towar i pieniądze a samych, na koszt ambasady, odsyłano do kraju. Na nielegalnym handlu mogli się również bogacić zachodni obywatele, odwiedzający państwa bloku sowieckiego. Korespondent New York Times’a, który odwiedził Europę Środkowo-Wschodnią lat siedemdziesiątych wspomina o wszechobecnych propozycjach wymiany dolarów: w ówczesnym leningradzkim Ermitażu, w Muzeum Auschwitz-Birkenau czy rumuńskim Zamku Draculi. Konferencja „Dekada lat siedemdziesiątych XX wieku w europejskich państwach bloku sowieckiego” towarzyszyła wystawie „Komunizm – la belle époque”.Organizatorzy: IPN, Bułgarski Instytut Kultury w Warszawie, Czeskie Centrum, Rumuński Instytut Kultury w Warszawie, Instytut Słowacki w Warszawie, Węgierski Instytut Kultury w Warszawie, Dom Spotkań z Historią.

Wykład dr Pawła Sowińskiego na temat „handlu walizkowego” wygłoszony został w ramach konferencji „Dekada lat siedemdziesiątych XX wieku w europejskich państwach bloku sowieckiego”. Dom Spotkań z Historią [5 października 2012 r.]

W socjalistycznej Polsce handel i zakupy były nieodłącznym elementem każdej wycieczki zagranicznej. Przemytem zajmowali się sportowcy, kolejarze, personel lotniczy… Niektórzy za handel trafiali do więzienia.

W 1974 roku na cztery lata więzienia skazany został piłkarz Legii Warszawa, przemycający do Polski amerykańską walutę. Rok wcześniej trener polskich kolarzy sprzedał na zachodzie 200 opon rowerowych. Transakcję tłumaczył koniecznością zakupu używanego, zachodniego busa, którym mógłby wozić ekipę kolarzy na zawody.

Przedsiębiorczych Polaków nie zrażały również tzw. „polskie dni” organizowane przez milicje/policje i sądy poszczególnych miast leżących na „handlowym szlaku”. Podczas tego typu akcji przemytnikom odbierano towar i pieniądze a samych, na koszt ambasady, odsyłano do kraju.

Na nielegalnym handlu mogli się również bogacić zachodni obywatele, odwiedzający państwa bloku sowieckiego. Korespondent New York Times’a, który odwiedził Europę Środkowo-Wschodnią lat siedemdziesiątych wspomina o wszechobecnych propozycjach wymiany dolarów: w ówczesnym leningradzkim Ermitażu, w Muzeum Auschwitz-Birkenau czy rumuńskim Zamku Draculi.

Konferencja „Dekada lat siedemdziesiątych XX wieku w europejskich państwach bloku sowieckiego” towarzyszyła wystawie „Komunizm – la belle époque”.Organizatorzy: IPN, Bułgarski Instytut Kultury w Warszawie, Czeskie Centrum, Rumuński Instytut Kultury w Warszawie, Instytut Słowacki w Warszawie, Węgierski Instytut Kultury w Warszawie, Dom Spotkań z Historią.

52. Załamanie rumuńskiej turystyki w 1979 roku
2020-04-12 13:07:45

Czemu Polacy przestali jeździć do Rumunii? Tematykę socjalistycznej turystyki przedstawił dr Adam Burakowski na konferencji „Dekada lat siedemdziesiątych XX wieku w europejskich państwach bloku sowieckiego”. Dom Spotkań z Historią [5 października 2012 r.] W okresie socjalizmu Polacy chętnie odwiedzali Rumunię – turystycznie lub tranzytem w drodze do Bułgarii. Jedna, niefortunna decyzja ówczesnego dyktatora Nicolae Ceauşescu spowodowała jednak, że Rumunia do dziś nie cieszy się zainteresowaniem polskich urlopowiczów. Pod koniec lat 70.XX wieku Nicolae Ceauşescu prowadził politykę forsownej industrializacji kraju. Uprzemysłowienie wymagało jednak dużych dostaw energii do zakładów. W tym celu ograniczono zużycie prądu w innych sektorach, nie związanych z przemysłem. Przerwy w dostawach prądu zaczęli także odczuwać obywatele – nie ogrzewano mieszkań, wyłączono oświetlenie uliczne. W poszukiwaniu nowych źródeł energii zwrócono uwagę na polskich turystów, którzy kupowali rumuńską benzynę, tak potrzebną przecież w zakładach przemysłowych… Konferencja „Dekada lat siedemdziesiątych XX wieku w europejskich państwach bloku sowieckiego” towarzyszyła wystawie „Komunizm – la belle époque”. Organizatorzy: IPN, Bułgarski Instytut Kultury w Warszawie, Czeskie Centrum, Rumuński Instytut Kultury w Warszawie, Instytut Słowacki w Warszawie, Węgierski Instytut Kultury w Warszawie, Dom Spotkań z Historią.

Czemu Polacy przestali jeździć do Rumunii? Tematykę socjalistycznej turystyki przedstawił dr Adam Burakowski na konferencji „Dekada lat siedemdziesiątych XX wieku w europejskich państwach bloku sowieckiego”. Dom Spotkań z Historią [5 października 2012 r.]

W okresie socjalizmu Polacy chętnie odwiedzali Rumunię – turystycznie lub tranzytem w drodze do Bułgarii. Jedna, niefortunna decyzja ówczesnego dyktatora Nicolae Ceauşescu spowodowała jednak, że Rumunia do dziś nie cieszy się zainteresowaniem polskich urlopowiczów.

Pod koniec lat 70.XX wieku Nicolae Ceauşescu prowadził politykę forsownej industrializacji kraju. Uprzemysłowienie wymagało jednak dużych dostaw energii do zakładów. W tym celu ograniczono zużycie prądu w innych sektorach, nie związanych z przemysłem. Przerwy w dostawach prądu zaczęli także odczuwać obywatele – nie ogrzewano mieszkań, wyłączono oświetlenie uliczne. W poszukiwaniu nowych źródeł energii zwrócono uwagę na polskich turystów, którzy kupowali rumuńską benzynę, tak potrzebną przecież w zakładach przemysłowych…

Konferencja „Dekada lat siedemdziesiątych XX wieku w europejskich państwach bloku sowieckiego” towarzyszyła wystawie „Komunizm – la belle époque”. Organizatorzy: IPN, Bułgarski Instytut Kultury w Warszawie, Czeskie Centrum, Rumuński Instytut Kultury w Warszawie, Instytut Słowacki w Warszawie, Węgierski Instytut Kultury w Warszawie, Dom Spotkań z Historią.

51. Polska i Litwa – wspólna historia, ale czy wspólna przyszłość?
2020-04-12 12:48:15

Panel dyskusyjny z udziałem Prof. Bohdana Cywińskiego i o. Marka Pieńkowskiego OP zorganizowany został przez sekcję Drum Bun Klubu Inteligencji Katolickiej. Warszawa [22 listopada 2013] Na Litwie zamieszkuje od 235 do 300 tysięcy Polaków. Za to w Polsce mieszka tylko 5,8 tysiąca Litwinów. „Na Litwie jesteśmy nieco jak słoń w składzie porcelany” – powiedział prof. Bohdan Cywiński. Czy postulaty polskiej mniejszości na Litwie zagrażają integracji państwowej Litwy?Dlaczego Litwini zupełnie inaczej postrzegają historię Rzeczypospolitej Obojga Narodów niż Polacy? Już podczas istnienia Rzeczpospolitej Obojga Narodów relacje Polaków i Litwinów nie układały się idealnie . Obywatele Polscy nie mogli dobrowolnie nabywać ziemi czy sprawować funkcji urzędniczych w Wielkim Księstwie Litewskim. „Byliśmy przybyszami, byliśmy bardziej europejscy, nowocześni. Przy tym byliśmy, i jesteśmy, znacznie bardziej wygadani” – powiedział prof. Bohdan Cywiński. Z jednej strony powodowało to uznanie i gotowość przyznania nam pewnego autorytetu. Z drugiej niosło niechęć, dystans i poczucie braku zupełnej swobody . Podczas swojej wypowiedzi profesor nawiązał również do białoruskiego punktu widzenia tych sąsiedzkich relacji. O. Marek Pieńkowski OP poruszył kwestię ostatnich wyborów na Litwie, podczas których do parlamentu dostała się partia Akcja Wyborcza Polaków na Litwie . Jakie konsekwencje przyniesie to wizerunkowi Polski i Polakom tam mieszkającym? Jaką rolę odgrywał Kościół w kształtowaniu tożsamości narodowej? Jaka jest jego rola w dbaniu o stosunki polsko-litewskie? O. Marek Pieńkowski OP wrócił do wspomnień kościoła litewskiego i polskiego okresu przedwojennego oraz lat 70 i 80 XX wieku. Dla Litwinów kościoły były miejscami symbolicznej tożsamości – tam nie zagrażała im ingerencja języka polskiego. Obecne spory polsko-litewskie mają również podłoże religijne , głównie w Wilnie. Polacy obawiają się lituanizacji ośrodków kultu. Jak natomiast patrzą Litwini na polskich pielgrzymów? Z sympatią czy niechęcią? Czy jest szansa na wspólne obchodzenie świąt religijnych? Na koniec poruszona została kwestia wejścia Polski i Litwy do strefy Schengen . Zniesienie granic miało duży wpływ na rozwój regionów przygranicznych. Ponadto nic tak nie łączy jak wspólny biznes – „pieniądze są  ‘rozrusznikiem’ relacji polsko – litewskich” – powiedział prof. Bohdan Cywiński. „Sprzedawcy i klienci muszą znać podstawy języka sąsiada, jeśli chcą handlować, kupować” – dodał. Spotkanie było częścią projektu pt. „Polska i Litwa: wspólne korzenie, różne kultury, wspólna przyszłość”, który został dofinansowany przez Fundację Banku Zachodniego WBK.

Panel dyskusyjny z udziałem Prof. Bohdana Cywińskiego i o. Marka Pieńkowskiego OP zorganizowany został przez sekcję Drum Bun Klubu Inteligencji Katolickiej. Warszawa [22 listopada 2013]

Na Litwie zamieszkuje od 235 do 300 tysięcy Polaków. Za to w Polsce mieszka tylko 5,8 tysiąca Litwinów. „Na Litwie jesteśmy nieco jak słoń w składzie porcelany” – powiedział prof. Bohdan Cywiński. Czy postulaty polskiej mniejszości na Litwie zagrażają integracji państwowej Litwy?Dlaczego Litwini zupełnie inaczej postrzegają historię Rzeczypospolitej Obojga Narodów niż Polacy?

Już podczas istnienia Rzeczpospolitej Obojga Narodów relacje Polaków i Litwinów nie układały się idealnie. Obywatele Polscy nie mogli dobrowolnie nabywać ziemi czy sprawować funkcji urzędniczych w Wielkim Księstwie Litewskim. „Byliśmy przybyszami, byliśmy bardziej europejscy, nowocześni. Przy tym byliśmy, i jesteśmy, znacznie bardziej wygadani” – powiedział prof. Bohdan Cywiński. Z jednej strony powodowało to uznanie i gotowość przyznania nam pewnego autorytetu. Z drugiej niosło niechęć, dystans i poczucie braku zupełnej swobody. Podczas swojej wypowiedzi profesor nawiązał również do białoruskiego punktu widzenia tych sąsiedzkich relacji.

O. Marek Pieńkowski OP poruszył kwestię ostatnich wyborów na Litwie, podczas których do parlamentu dostała się partia Akcja Wyborcza Polaków na Litwie. Jakie konsekwencje przyniesie to wizerunkowi Polski i Polakom tam mieszkającym?

Jaką rolę odgrywał Kościół w kształtowaniu tożsamości narodowej? Jaka jest jego rola w dbaniu o stosunki polsko-litewskie? O. Marek Pieńkowski OP wrócił do wspomnień kościoła litewskiego i polskiego okresu przedwojennego oraz lat 70 i 80 XX wieku. Dla Litwinów kościoły były miejscami symbolicznej tożsamości – tam nie zagrażała im ingerencja języka polskiego.

Obecne spory polsko-litewskie mają również podłoże religijne, głównie w Wilnie. Polacy obawiają się lituanizacji ośrodków kultu. Jak natomiast patrzą Litwini na polskich pielgrzymów? Z sympatią czy niechęcią? Czy jest szansa na wspólne obchodzenie świąt religijnych?

Na koniec poruszona została kwestia wejścia Polski i Litwy do strefy Schengen. Zniesienie granic miało duży wpływ na rozwój regionów przygranicznych. Ponadto nic tak nie łączy jak wspólny biznes – „pieniądze są  ‘rozrusznikiem’ relacji polsko – litewskich” – powiedział prof. Bohdan Cywiński. „Sprzedawcy i klienci muszą znać podstawy języka sąsiada, jeśli chcą handlować, kupować” – dodał.

Spotkanie było częścią projektu pt. „Polska i Litwa: wspólne korzenie, różne kultury, wspólna przyszłość”, który został dofinansowany przez Fundację Banku Zachodniego WBK.

50. Tożsamość polsko-żydowska. Konflikt? Harmonia? Problem? - Piotr Matywiecki
2020-04-10 18:42:20

Wykład Piotra Matywieckiego jest drugim wystąpieniem z cyklu „Człowiek pogranicza”. Fundacja Centrum im. Profesora Bronisława Geremka, Warszawa [27 listopada 2012 r.] W swoim wystąpieniu Piotr Matywiecki wskazał na specyficzny charakter tożsamości polsko-żydowskiej w oparciu o perspektywę autobiograficzną, doświadczenie pamięci okupacyjnej, a także Marzec 1968. „W kwestii mojej żydowskiej i polskiej tożsamości religijnej, kulturowej i narodowej nie da się nic rozstrzygać, bo nie można rozstrzygnąć spraw biografii, losu, powołania i duszy. Jestem żydem, jestem chrześcijaninem. Jestem Żydem, jestem Polakiem. Urodziłem się w Warszawie w roku 1943 z matki Żydówki i ojca Żyda i do dzisiaj mieszkam w tym mieście. To sprawa biografii. Miejsce i czas życia tak a nie inaczej determinują moje wybory” – rozpoczął swój wykład Piotr Matywiecki, wybitny poeta, eseista, krytyk literacki.   W pierwszej części  skupił się na kwestii człowieka o tożsamości polsko-żydowskiej. Czy można tu mówić o pograniczu, czy raczej o granicy? Czy w ogóle możliwe jest połączenie tych dwóch tożsamości? – „Osoby, które czują się jednocześnie Polakami i Żydami bardzo często odczuwają swoją sytuację jako drażliwą, a nawet graniczną. Wielu z nich nie postrzega siebie jako „ludzi pogranicza” kulturowego. Wielu nie widzi też możliwości jakiegoś łagodzącego ich konfliktową tożsamość kulturowego synkretyzmu” – powiedział gość Fundacji Centrum im. Profesora Bronisława Geremka Piotr Matywiecki nawiązał do historii, która go ukształtowała „To był czas między wojną a marcem 1968 roku. Wtedy dorastałem, (…) nabywałem tej polsko- żydowskiej świadomości” . W 1968 roku z Polski wyjechała prawie cała żydowska inteligencja, która przetrwała wojnę .  Matywiecki nie wyjechał. Jakie czynniki o tym zadecydowały? Co się działo z tymi, którzy pozostali? Według Matywieckiego „ich tożsamość została przerwana”.   Jak sobie z tą luką radzili? Jak radzą sobie dzisiaj? „Ktoś taki jak ja, to nie jest człowiek pogranicza, tylko człowiek granicy. Muszę też musze uczciwie powiedzieć, że wokół tej granicy zaczynają się wreszcie, i we mnie i w innych ludziach, budować jakieś kulturowe terytoria. I może dzięki temu ten ruch międzygraniczny, miedzy tym co żydowskie i tym co polskie, również w ludziach o świadomości polsko-żydowskiej zacznie się tworzyć. A wszelkie takie ruchy zawsze są kulturowo bezcenne” – zakończył Piotr Matywiecki. *** Piotr Matywiecki  (ur. 5 czerwca 1943 w Warszawie) jest wybitnym poetą, eseistą, krytykiem literackim. Jego debiutancki tom poezji – „Podróż” – ukazał się w 1975 r. Począwszy od pierwszych wierszy poeta pozostaje wierny zarówno nurtom, formom, jak i tematom klasycznym, ujmując je w ramy poezji nowoczesnej. Jest on jednocześnie autorem nagradzanych książek eseistycznych, w tym bodaj najważniejszego osiągnięcia w tej dziedzinie, mianowicie „Kamienia granicznego” (1995) – dzieła, w którym przeanalizował problematykę Holocaustu w aspekcie filozoficznym.

Wykład Piotra Matywieckiego jest drugim wystąpieniem z cyklu „Człowiek pogranicza”. Fundacja Centrum im. Profesora Bronisława Geremka, Warszawa [27 listopada 2012 r.]

W swoim wystąpieniu Piotr Matywiecki wskazał na specyficzny charakter tożsamości polsko-żydowskiej w oparciu o perspektywę autobiograficzną, doświadczenie pamięci okupacyjnej, a także Marzec 1968.

„W kwestii mojej żydowskiej i polskiej tożsamości religijnej, kulturowej i narodowej nie da się nic rozstrzygać, bo nie można rozstrzygnąć spraw biografii, losu, powołania i duszy. Jestem żydem, jestem chrześcijaninem. Jestem Żydem, jestem Polakiem. Urodziłem się w Warszawie w roku 1943 z matki Żydówki i ojca Żyda i do dzisiaj mieszkam w tym mieście. To sprawa biografii. Miejsce i czas życia tak a nie inaczej determinują moje wybory” – rozpoczął swój wykład Piotr Matywiecki, wybitny poeta, eseista, krytyk literacki.  W pierwszej części  skupił się na kwestii człowieka o tożsamości polsko-żydowskiej. Czy można tu mówić o pograniczu, czy raczej o granicy? Czy w ogóle możliwe jest połączenie tych dwóch tożsamości? – „Osoby, które czują się jednocześnie Polakami i Żydami bardzo często odczuwają swoją sytuację jako drażliwą, a nawet graniczną. Wielu z nich nie postrzega siebie jako „ludzi pogranicza” kulturowego. Wielu nie widzi też możliwości jakiegoś łagodzącego ich konfliktową tożsamość kulturowego synkretyzmu” – powiedział gość Fundacji Centrum im. Profesora Bronisława Geremka

Piotr Matywiecki nawiązał do historii, która go ukształtowała „To był czas między wojną a marcem 1968 roku. Wtedy dorastałem, (…) nabywałem tej polsko- żydowskiej świadomości”. W 1968 roku z Polski wyjechała prawie cała żydowska inteligencja, która przetrwała wojnę.  Matywiecki nie wyjechał. Jakie czynniki o tym zadecydowały? Co się działo z tymi, którzy pozostali? Według Matywieckiego „ich tożsamość została przerwana”.  Jak sobie z tą luką radzili? Jak radzą sobie dzisiaj?

„Ktoś taki jak ja, to nie jest człowiek pogranicza, tylko człowiek granicy. Muszę też musze uczciwie powiedzieć, że wokół tej granicy zaczynają się wreszcie, i we mnie i w innych ludziach, budować jakieś kulturowe terytoria. I może dzięki temu ten ruch międzygraniczny, miedzy tym co żydowskie i tym co polskie, również w ludziach o świadomości polsko-żydowskiej zacznie się tworzyć. A wszelkie takie ruchy zawsze są kulturowo bezcenne” – zakończył Piotr Matywiecki.

***

Piotr Matywiecki (ur. 5 czerwca 1943 w Warszawie) jest wybitnym poetą, eseistą, krytykiem literackim. Jego debiutancki tom poezji – „Podróż” – ukazał się w 1975 r. Począwszy od pierwszych wierszy poeta pozostaje wierny zarówno nurtom, formom, jak i tematom klasycznym, ujmując je w ramy poezji nowoczesnej. Jest on jednocześnie autorem nagradzanych książek eseistycznych, w tym bodaj najważniejszego osiągnięcia w tej dziedzinie, mianowicie „Kamienia granicznego” (1995) – dzieła, w którym przeanalizował problematykę Holocaustu w aspekcie filozoficznym.

49. Przebudzenie. Na gruzach Państwa Snu - Krystian Lupa
2020-04-10 18:30:32

Spotkanie z Krystianem Lupą jest pierwszym z cyklu spotkań Laboratorium Przyszłości: Razem/Osobno organizowanym przez Centrum Sztuki Współczesnej [29 listopada 2013] Spotkanie odbyło się krótko po premierze najnowszego spektaklu Krystiana Lupy „Miasto Snu” według powieści Alfreda Kubina „Po tamtej stronie”. Spotkaniu towarzyszył performans, praca wideo Wojtka Ziemilskiego „Potencjał (A i B)”. Perła, stolica Państwa Snu legła w gruzach. Czy każda próba utopii musi zakończyć się katastrofą? Czy każda próba realizacji marzenia o lepszym, sprawiedliwym świecie prowadzić musi do Pustyni Realnego, rzeczywistości opartej na anomii i nagiej przemocy? „Laboratorium Przyszłości: RAZEM/OSOBNO to kolejna odsłona długofalowego projektu zainicjowanego w 2011 roku przez Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski. Jego celem jest zwrócenie się ku przyszłości poprzez połączenie najważniejszych tematów, prognoz i intuicji obecnych w sztuce współczesnej, nauce, polityce i życiu społecznym. Punktem wyjścia jest przekonanie o konieczności przywrócenia debaty o przyszłości i możliwym kształcie świata w centrum społecznego zainteresowania. W dyskusji tej szczególnie ważne wydaje się połączenie głosu artystów i ich diagnoz, badań oraz intuicji z dyskursem obecnym na innych polach i w obszarze innych dyscyplin. Projekt RAZEM/OSOBNO skupia się na społeczeństwie przyszłości: relacjach jednostki i grupy, możliwych typach organizacji społecznej partycypacji w świecie, przeciwstawnych tendencjach, które mogą mieć wpływ na to, jak potoczy się życie społeczne i jakie przyjmie formy. Projekt ma otwartą, wielowątkową strukturę, na którą złożą się seminaria z udziałem wybitnych specjalistów z dziedzin nauk społecznych (transmitowane na żywo poprzez telewizję internetową CSW), warsztaty i spotkania, program filmowy, obejmujący zarówno dokumenty, jak i narracje fabularne oraz interwencje artystyczne. Laboratoryjna, eksperymentalna formuła, umożliwiająca nawarstwianie i dodawanie poszczególnych elementów służyć ma poszerzaniu możliwości refleksji i budowaniu długofalowego dialogu pomiędzy zaproszonymi ekspertami, artystami i publicznością. Sztuka i nauka traktowane są tu na równi jako narzędzia do badania i projektowania społecznej zmiany, wyobrażania i opracowywania alternatywnych scenariuszy dla społeczeństwa jutra. Uruchomienie złożonej, wielowątkowej refleksji nad kluczowymi problemami współistnienia i współdziałania będzie kluczem zarówno do diagnozy współczesności jak i jej – pozytywnego i negatywnego – potencjału dla przyszłości. Jedną z propozycji Laboratorium Przyszłości jest cykl seminariów prowadzony przez Edwina Bendyka, który formułuje najistotniejsze pytania dotyczące tematyki projektu w następujący sposób: „Społeczeństwo nie istnieje!” – oświadczyła przed laty Margaret Thatcher. Latem 2011 nieistniejące społeczeństwo: mężczyźni i kobiety z londyńskich dzielnic wyszli na ulice grabić, palić i niszczyć miejską infrastrukturę. Płonące sklepy, autobusy, przystanki niczym sceny z dystopijnej powieści „Królestwo nadchodzi” J.G. Ballarda obwieszczały katastrofę. Marzenie o Big Society legło w gruzach zniszczone przez zbuntowany lumpen-konsumtariat. Rok później Londyn znowu zaskoczył. Najpierw Olimpiada, potem jednak rzecz najważniejsza – Igrzyska Paraolimpijskie i oszałamiające otwarcie z udziałem Stephena Hawkinga. Czysty intelekt uwięziony w bezwładnym ciele, stał się ikoną nowego społeczeństwa, w którym wszyscy godni są uznania i szacunku. Potwierdzeniem tej przemiany stała się ceremonia zamknięcia igrzysk, kiedy milionowy tłum londyńczyków żegnał niepełnosprawnych sportowców.

Spotkanie z Krystianem Lupą jest pierwszym z cyklu spotkań Laboratorium Przyszłości: Razem/Osobno organizowanym przez Centrum Sztuki Współczesnej [29 listopada 2013]

Spotkanie odbyło się krótko po premierze najnowszego spektaklu Krystiana Lupy „Miasto Snu” według powieści Alfreda Kubina „Po tamtej stronie”. Spotkaniu towarzyszył performans, praca wideo Wojtka Ziemilskiego „Potencjał (A i B)”.

Perła, stolica Państwa Snu legła w gruzach. Czy każda próba utopii musi zakończyć się katastrofą? Czy każda próba realizacji marzenia o lepszym, sprawiedliwym świecie prowadzić musi do Pustyni Realnego, rzeczywistości opartej na anomii i nagiej przemocy?

„Laboratorium Przyszłości: RAZEM/OSOBNO to kolejna odsłona długofalowego projektu zainicjowanego w 2011 roku przez Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski. Jego celem jest zwrócenie się ku przyszłości poprzez połączenie najważniejszych tematów, prognoz i intuicji obecnych w sztuce współczesnej, nauce, polityce i życiu społecznym.

Punktem wyjścia jest przekonanie o konieczności przywrócenia debaty o przyszłości i możliwym kształcie świata w centrum społecznego zainteresowania. W dyskusji tej szczególnie ważne wydaje się połączenie głosu artystów i ich diagnoz, badań oraz intuicji z dyskursem obecnym na innych polach i w obszarze innych dyscyplin.

Projekt RAZEM/OSOBNO skupia się na społeczeństwie przyszłości: relacjach jednostki i grupy, możliwych typach organizacji społecznej partycypacji w świecie, przeciwstawnych tendencjach, które mogą mieć wpływ na to, jak potoczy się życie społeczne i jakie przyjmie formy.

Projekt ma otwartą, wielowątkową strukturę, na którą złożą się seminaria z udziałem wybitnych specjalistów z dziedzin nauk społecznych (transmitowane na żywo poprzez telewizję internetową CSW), warsztaty i spotkania, program filmowy, obejmujący zarówno dokumenty, jak i narracje fabularne oraz interwencje artystyczne. Laboratoryjna, eksperymentalna formuła, umożliwiająca nawarstwianie i dodawanie poszczególnych elementów służyć ma poszerzaniu możliwości refleksji i budowaniu długofalowego dialogu pomiędzy zaproszonymi ekspertami, artystami i publicznością. Sztuka i nauka traktowane są tu na równi jako narzędzia do badania i projektowania społecznej zmiany, wyobrażania i opracowywania alternatywnych scenariuszy dla społeczeństwa jutra. Uruchomienie złożonej, wielowątkowej refleksji nad kluczowymi problemami współistnienia i współdziałania będzie kluczem zarówno do diagnozy współczesności jak i jej – pozytywnego i negatywnego – potencjału dla przyszłości.

Jedną z propozycji Laboratorium Przyszłości jest cykl seminariów prowadzony przez Edwina Bendyka, który formułuje najistotniejsze pytania dotyczące tematyki projektu w następujący sposób:

„Społeczeństwo nie istnieje!” – oświadczyła przed laty Margaret Thatcher. Latem 2011 nieistniejące społeczeństwo: mężczyźni i kobiety z londyńskich dzielnic wyszli na ulice grabić, palić i niszczyć miejską infrastrukturę. Płonące sklepy, autobusy, przystanki niczym sceny z dystopijnej powieści „Królestwo nadchodzi” J.G. Ballarda obwieszczały katastrofę. Marzenie o Big Society legło w gruzach zniszczone przez zbuntowany lumpen-konsumtariat. Rok później Londyn znowu zaskoczył. Najpierw Olimpiada, potem jednak rzecz najważniejsza – Igrzyska Paraolimpijskie i oszałamiające otwarcie z udziałem Stephena Hawkinga. Czysty intelekt uwięziony w bezwładnym ciele, stał się ikoną nowego społeczeństwa, w którym wszyscy godni są uznania i szacunku. Potwierdzeniem tej przemiany stała się ceremonia zamknięcia igrzysk, kiedy milionowy tłum londyńczyków żegnał niepełnosprawnych sportowców.

48. Pakt Sikorski-Majski i jego konsekwencje dla losów Polaków w ZSRR - Mikołaj Morzycki
2020-04-10 18:18:03

Wykład Mikołaja Morzyckiego-Markowskiego wygłoszony został w ramach seminarium „Polacy bez Polski, czyli losy przymusowo wysiedlonych do Związku Sowieckiego”. Przystanek Historia Centrum Edukacyjne Instytutu Pamięci Narodowej im. Janusza Kurtyki, Warszawa [17 stycznia 2013 r.] Cykl „Polacy bez Polski, czyli losy przymusowo wysiedlonych do Związku Sowieckiego” przeznaczony dla nauczycieli historii, WOSu i języka polskiego. Prowadzony jest przez Fundację Kresy-Syberia i Przystanek Historia cyklicznie co miesiąc. W swoim wystąpieniu Mikołaj Morzycki przedstawił sytuację Polaków w Imperium Rosyjskim, a następnie w ZSRR, a także okoliczności formowania się Armii Polskiej w ZSRR pod dowództwem generała Władysława Andersa.

Wykład Mikołaja Morzyckiego-Markowskiego wygłoszony został w ramach seminarium „Polacy bez Polski, czyli losy przymusowo wysiedlonych do Związku Sowieckiego”. Przystanek Historia Centrum Edukacyjne Instytutu Pamięci Narodowej im. Janusza Kurtyki, Warszawa [17 stycznia 2013 r.]

Cykl „Polacy bez Polski, czyli losy przymusowo wysiedlonych do Związku Sowieckiego” przeznaczony dla nauczycieli historii, WOSu i języka polskiego. Prowadzony jest przez Fundację Kresy-Syberia i Przystanek Historia cyklicznie co miesiąc.

W swoim wystąpieniu Mikołaj Morzycki przedstawił sytuację Polaków w Imperium Rosyjskim, a następnie w ZSRR, a także okoliczności formowania się Armii Polskiej w ZSRR pod dowództwem generała Władysława Andersa.

47. Jak zabezpieczać i chronić zabytki? - Marcin Goch
2020-04-10 18:08:23

Rozmowa z Marcinem Gochem z Krajowego Zespołu do Walki z Przestępczością przeciwko Dziedzictwu Narodowemu, Biuro Kryminalne, Komenda Główna Policji. Fundacja Wspomagania Wsi [25 marca 2013 r.] Co roku policja notuje do tysiąca przypadków przestępstw przeciwko dziedzictwu narodowemu. Przestępczość to głównie kradzieże, dewastacja, czy też wprowadzanie falsyfikatów dzieł sztuki na rynek. Plagą są kradzieże z obiektów sakralnych, a także kradzież budulca danego zabytku. Co może zrobić społeczność lokalna, aby chronić swoje zabytki? Przede wszystkim należy mieć świadomość posiadania zabytku na terenie regionu. Obecnie zamykanie zabytków np. na kłódkę jest niewystarczające. Warto również współpracować z Wojewódzkimi Urzędami Ochrony Zabytków, policją, strażą pożarną. W ramach akcji „Bezpieczne zbiory bezpieczne kolekcje”  Narodowy Instytut Muzealnictwa i Ochrony Zbiorów oraz Krajowy Zespół do walki z przestępczością przeciwko dziedzictwu narodowemu Komendy Głównej Policji zachęcają osoby prywatne, a także instytucje (np. Kościół) do inwentaryzowania posiadanych zabytków poprzez specjalny kwestionariusz dostępny na stronie www.bezpiecznezbiory.eu . W przypadku utraty cennych przedmiotów, ten wcześniej wypełniony kwestionariusz jest nieocenioną pomocą w poszukiwaniach. W ostatnich latach pojawiły się możliwości dofinansowywania ochrony zabytków. Jednym z nich jest ministerialny program Razem Bezpieczniej ( www.razembezpieczniej.msw.gov.pl ). Dzięki niemu wiele zabytków ruchomych zostało oznakowanych. Krajowy wykaz zabytków skradzionych lub wywiezionych za granicę to katalog utraconych dzieł sztuki z terenu naszego kraju. Dzięki rejestrowi kilkanaście dzieł zostało odzyskanych. Sukcesem policji jest odnalezienie szeregu dzieł pochodzących z terenów woj. małopolskiego. Był to rzeźby i przedmioty pochodzące z XVIII i XIX, skradzione z przydrożnych kapliczek oraz cmentarzy. Często dzieła odnajdywane są w domach aukcyjnych, na giełdach czy wystawach po wielu latach (nawet te skradzione w czasie II wojny światowej). Ogromnym sukcesem jest odzyskanie obrazu Aleksandra Gierymskiego „Żydówka z cytrynami” (znany też jako „Pomarańczarka”, fotografia obok, źródło: www.wikipedia.org). Obraz namalowany około 1881 roku zrabowany został z Muzeum Narodowego w Warszawie podczas II wojny światowej. Wystawiony został na licytację w niewielkim domu aukcyjnym w Niemczech w 2010 roku. W 2011 roku wrócił do Polski i dziś, po wielu miesiącach konserwacji, można go podziwiać  w Muzeum Narodowym w Warszawie. Jeszcze wiele dzieł czeka na odnalezienie. Do tej pory poszukiwana jest monstrancja z XVIII wieku skradziona z klasztoru w Świętej Lipce w latach 80.XX wieku (fotografia obok, źródło www.nimoz.pl). Jej wartość szacowana jest na kilka milionów dolarów. Z kradzieży muzealnych poszukiwane są m.in. obraz Pietera Brueghla z Muzeum Narodowego w Gdańsku. Jak społeczność lokalna może dbać o zabytki, dzieła sztuki sakralnej? Czym zajmuje się Narodowy Instytut Muzealnictwa i Ochrony Zbiorów (NIMOZ) oraz Narodowy Instytut Dziedzictwa? Zapraszamy do wysłuchania rozmowy z Marcinem Gochem.

Rozmowa z Marcinem Gochem z Krajowego Zespołu do Walki z Przestępczością przeciwko Dziedzictwu Narodowemu, Biuro Kryminalne, Komenda Główna Policji. Fundacja Wspomagania Wsi [25 marca 2013 r.]

Co roku policja notuje do tysiąca przypadków przestępstw przeciwko dziedzictwu narodowemu. Przestępczość to głównie kradzieże, dewastacja, czy też wprowadzanie falsyfikatów dzieł sztuki na rynek. Plagą są kradzieże z obiektów sakralnych, a także kradzież budulca danego zabytku. Co może zrobić społeczność lokalna, aby chronić swoje zabytki?

Przede wszystkim należy mieć świadomość posiadania zabytku na terenie regionu. Obecnie zamykanie zabytków np. na kłódkę jest niewystarczające. Warto również współpracować z Wojewódzkimi Urzędami Ochrony Zabytków, policją, strażą pożarną. W ramach akcji „Bezpieczne zbiory bezpieczne kolekcje”  Narodowy Instytut Muzealnictwa i Ochrony Zbiorów oraz Krajowy Zespół do walki z przestępczością przeciwko dziedzictwu narodowemu Komendy Głównej Policji zachęcają osoby prywatne, a także instytucje (np. Kościół) do inwentaryzowania posiadanych zabytków poprzez specjalny kwestionariusz dostępny na stronie www.bezpiecznezbiory.eu. W przypadku utraty cennych przedmiotów, ten wcześniej wypełniony kwestionariusz jest nieocenioną pomocą w poszukiwaniach. W ostatnich latach pojawiły się możliwości dofinansowywania ochrony zabytków. Jednym z nich jest ministerialny program Razem Bezpieczniej (www.razembezpieczniej.msw.gov.pl). Dzięki niemu wiele zabytków ruchomych zostało oznakowanych.

Krajowy wykaz zabytków skradzionych lub wywiezionych za granicę to katalog utraconych dzieł sztuki z terenu naszego kraju. Dzięki rejestrowi kilkanaście dzieł zostało odzyskanych. Sukcesem policji jest odnalezienie szeregu dzieł pochodzących z terenów woj. małopolskiego. Był to rzeźby i przedmioty pochodzące z XVIII i XIX, skradzione z przydrożnych kapliczek oraz cmentarzy. Często dzieła odnajdywane są w domach aukcyjnych, na giełdach czy wystawach po wielu latach (nawet te skradzione w czasie II wojny światowej). Ogromnym sukcesem jest odzyskanie obrazu Aleksandra Gierymskiego „Żydówka z cytrynami” (znany też jako „Pomarańczarka”, fotografia obok, źródło: www.wikipedia.org). Obraz namalowany około 1881 roku zrabowany został z Muzeum Narodowego w Warszawie podczas II wojny światowej. Wystawiony został na licytację w niewielkim domu aukcyjnym w Niemczech w 2010 roku. W 2011 roku wrócił do Polski i dziś, po wielu miesiącach konserwacji, można go podziwiać  w Muzeum Narodowym w Warszawie.

Jeszcze wiele dzieł czeka na odnalezienie. Do tej pory poszukiwana jest monstrancja z XVIII wieku skradziona z klasztoru w Świętej Lipce w latach 80.XX wieku (fotografia obok, źródło www.nimoz.pl). Jej wartość szacowana jest na kilka milionów dolarów. Z kradzieży muzealnych poszukiwane są m.in. obraz Pietera Brueghla z Muzeum Narodowego w Gdańsku.

Jak społeczność lokalna może dbać o zabytki, dzieła sztuki sakralnej? Czym zajmuje się Narodowy Instytut Muzealnictwa i Ochrony Zbiorów (NIMOZ) oraz Narodowy Instytut Dziedzictwa? Zapraszamy do wysłuchania rozmowy z Marcinem Gochem.

46. Józef Piłsudski w oczach Rosjan - prof. Giennadij Matwiejew
2020-04-10 17:54:25

Wykład pt.”Józef Piłsudski w oczach Rosjan” prof. Giennadija Matwiejewa zorganizowany został przez Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia oraz Zamek Królewski w Warszawie. Wykład w jęz. polskim. Zamek Królewski, 12 lutego 2013 r. Prof. Giennadij Matwiejew jest historykiem, członkiem Polsko-Rosyjskiej Grupy ds. Trudnych i autorem pierwszej rosyjskiej biografii Piłsudskiego. „Trzeba podkreślić, że zainteresowanie historią nigdy nie było u nas zbyt szerokie, więc na pewno większość Rosjan nie wie o Józefie Piłsudskim zbyt wiele. Jednak moja książka o nim cieszyła się pewnym zainteresowaniem. Generalnie mówiąc o postaci Piłsudskiego wielu zapomina, że do 1918 r. był on obywatelem rosyjskim i z racji tego był znany naszym organom zajmującym się ewidencją ludności. Później, kiedy za powiązanie ze spiskiem na życie cara został skazany na pięć lat zesłania, poznali go również przedstawiciele organów bezpieczeństwa” – mówił rosyjski historyk. Jak podkreślił, Piłsudski szerzej stał się znany we wrześniu 1908 r., kiedy zorganizował udany napad na pociąg pocztowy, w którym zdobyto na rzecz dowodzonej przez niego PPS-Frakcji Rewolucyjnej 200 tys. rubli. „Po I wojnie i podczas wojny polsko-radzieckiej opinia publiczna znała go jako głównodowodzącego armii i przywódcę (…). Stał się także przedmiotem zainteresowania władz ZSRR, które zalecały głównie polskim komunistom przygotowanie na jego temat materiałów analitycznych. Oficjalnie jednak stanowisko władz było powściągliwe” – mówił Matwiejew. Sytuacja zmieniła się w połowie lat 20., zwłaszcza po przewrocie majowym, kiedy Piłsudski powrócił do władzy. „Od tego czasu powszechnie był określany faszystowskim dyktatorem, reprezentantem burżuazji. Dopiero po jego śmierci w 1935 r. ton wypowiedzi nieco złagodniał. Nadal uznawano go za dyktatora, jednak przyznawano, że działał w interesie uzyskania niepodległości przez jego kraj, podkreślano, że miał poglądy socjalistyczne, ubolewając, iż był podejrzliwy w kontaktach z ZSRR„ – relacjonował historyk. Po 1935 r. Piłsudski praktycznie zniknął z publicznej areny w Związku Radzieckim, stając się przedmiotem zainteresowania historyków. „ Przychylniej pisali o nim generalnie przedstawiciele rosyjskiej emigracji, zarzucając mu jednak brak pomocy dla przywódcy +białych+ Denikina, co przyczyniło się do zwycięstwa bolszewików. Uznawali go mimo to wybitnego działacza polskiego” – zaznaczył Matwiejew.

Wykład pt.”Józef Piłsudski w oczach Rosjan” prof. Giennadija Matwiejewa zorganizowany został przez Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia oraz Zamek Królewski w Warszawie. Wykład w jęz. polskim. Zamek Królewski, 12 lutego 2013 r.

Prof. Giennadij Matwiejew jest historykiem, członkiem Polsko-Rosyjskiej Grupy ds. Trudnych i autorem pierwszej rosyjskiej biografii Piłsudskiego.

„Trzeba podkreślić, że zainteresowanie historią nigdy nie było u nas zbyt szerokie, więc na pewno większość Rosjan nie wie o Józefie Piłsudskim zbyt wiele. Jednak moja książka o nim cieszyła się pewnym zainteresowaniem. Generalnie mówiąc o postaci Piłsudskiego wielu zapomina, że do 1918 r. był on obywatelem rosyjskim i z racji tego był znany naszym organom zajmującym się ewidencją ludności. Później, kiedy za powiązanie ze spiskiem na życie cara został skazany na pięć lat zesłania, poznali go również przedstawiciele organów bezpieczeństwa” – mówił rosyjski historyk.

Jak podkreślił, Piłsudski szerzej stał się znany we wrześniu 1908 r., kiedy zorganizował udany napad na pociąg pocztowy, w którym zdobyto na rzecz dowodzonej przez niego PPS-Frakcji Rewolucyjnej 200 tys. rubli. „Po I wojnie i podczas wojny polsko-radzieckiej opinia publiczna znała go jako głównodowodzącego armii i przywódcę (…). Stał się także przedmiotem zainteresowania władz ZSRR, które zalecały głównie polskim komunistom przygotowanie na jego temat materiałów analitycznych. Oficjalnie jednak stanowisko władz było powściągliwe” – mówił Matwiejew.

Sytuacja zmieniła się w połowie lat 20., zwłaszcza po przewrocie majowym, kiedy Piłsudski powrócił do władzy. „Od tego czasu powszechnie był określany faszystowskim dyktatorem, reprezentantem burżuazji. Dopiero po jego śmierci w 1935 r. ton wypowiedzi nieco złagodniał. Nadal uznawano go za dyktatora, jednak przyznawano, że działał w interesie uzyskania niepodległości przez jego kraj, podkreślano, że miał poglądy socjalistyczne, ubolewając, iż był podejrzliwy w kontaktach z ZSRR„ – relacjonował historyk.

Po 1935 r. Piłsudski praktycznie zniknął z publicznej areny w Związku Radzieckim, stając się przedmiotem zainteresowania historyków. „Przychylniej pisali o nim generalnie przedstawiciele rosyjskiej emigracji, zarzucając mu jednak brak pomocy dla przywódcy +białych+ Denikina, co przyczyniło się do zwycięstwa bolszewików. Uznawali go mimo to wybitnego działacza polskiego” – zaznaczył Matwiejew.

45. Sztuka filmowa w służbie propagandy - Stanisław Zawiśliński
2020-03-24 00:00:57

Wykład pt.”Sztuka filmowa w służbie propagandy” zorganizowany został przez Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia i Zamek Królewski w Warszawie [17 lipca 2012 r.] Kino od początku swojego istnienia było narzędziem propagandy, a filmowcy byli ofiarami rywalizacji dwóch systemów – uważa dziennikarz, reżyser i scenarzysta Stanisław Zawiśliński. 17 lipca br. w Zamku Królewskim w Warszawie odbył się jego wykład pt. „Sztuka filmowa w służbie propagandy”. „Kino jest najważniejszą ze sztuk” – powiedział Lenin, nie mając przy tym na myśli wartości artystycznej filmu. Propaganda jest zjawiskiem wszechobecnym, dziś może nawet bardziej niż kiedykolwiek ze względu na postęp technologiczny. Nawet jeśli nie jest tak bezpośrednio odczuwana jak kiedyś” – powiedział Zawiśliński. Stanisław Zawiśliński w swoim wykładzie poruszył kwestię wykorzystywania filmu jako narzędzia propagandy politycznej. Podawał przykłady filmów w sowieckiej Rosji, wyliczając nazwiska takich wybitnych twórców jak Siergiej Eisenstein, zmuszonych do pracy pod nadzorem komunistycznej władzy. Ze względu na prawa autorskie fragmenty filmów wyświetlane podczas wykładu nie zostały zarejestrowane. Wykład był czwartym wydarzeniem w ramach wspólnego cyklu Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia i Zamku Królewskiego w Warszawie pt. „POLSKA-ROSJA. PORTRET WZAJEMNY. MIĘDZY HISTORIĄ A WSPÓŁCZESNOŚCIĄ” realizowanego pod patronatem Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego – Bogdana Zdrojewskiego.

Wykład pt.”Sztuka filmowa w służbie propagandy” zorganizowany został przez Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia i Zamek Królewski w Warszawie [17 lipca 2012 r.]

Kino od początku swojego istnienia było narzędziem propagandy, a filmowcy byli ofiarami rywalizacji dwóch systemów – uważa dziennikarz, reżyser i scenarzysta Stanisław Zawiśliński. 17 lipca br. w Zamku Królewskim w Warszawie odbył się jego wykład pt. „Sztuka filmowa w służbie propagandy”.

„Kino jest najważniejszą ze sztuk” – powiedział Lenin, nie mając przy tym na myśli wartości artystycznej filmu. Propaganda jest zjawiskiem wszechobecnym, dziś może nawet bardziej niż kiedykolwiek ze względu na postęp technologiczny. Nawet jeśli nie jest tak bezpośrednio odczuwana jak kiedyś” – powiedział Zawiśliński.

Stanisław Zawiśliński w swoim wykładzie poruszył kwestię wykorzystywania filmu jako narzędzia propagandy politycznej. Podawał przykłady filmów w sowieckiej Rosji, wyliczając nazwiska takich wybitnych twórców jak Siergiej Eisenstein, zmuszonych do pracy pod nadzorem komunistycznej władzy. Ze względu na prawa autorskie fragmenty filmów wyświetlane podczas wykładu nie zostały zarejestrowane.

Wykład był czwartym wydarzeniem w ramach wspólnego cyklu Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia i Zamku Królewskiego w Warszawie pt. „POLSKA-ROSJA. PORTRET WZAJEMNY. MIĘDZY HISTORIĄ A WSPÓŁCZESNOŚCIĄ” realizowanego pod patronatem Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego – Bogdana Zdrojewskiego.

44. Powstanie styczniowe. Polska-Rosja-Europa - prof. Jerzy Borejsza
2020-03-23 23:35:01

Wykład prof. Jerzego Borejszy wygłoszony został w ramach cyklu „Polska-Rosja. Portret wzajemny. Między historią a współczesnością”, który prowadzony jest przez Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia i Zamek Królewski w Warszawie [24 stycznia 2013 r.] W ocenie szans powstania styczniowego należy brać pod uwagę nie tylko to, co wiemy po 150 latach; Polacy wówczas mieli zupełnie inną perspektywę – uważa historyk prof. Jerzy Borejsza, który wygłosił wykład o insurekcji z 1863 r. na Zamku Królewskim w Warszawie. „Powstanie styczniowe było najdłuższe i największe z polskich powstań” – historyk przypomniał, że w latach 60. XIX w. w Królestwie Polskim mieszkało ok. 4 mln osób, z czego przez szeregi oddziałów partyzanckich w kilkuletniej historii powstania przeszło ok. 200 tys. powstańców. „Jednocześnie w polu było ok. 20-30 tys.” – zaznaczył. Dodał, że podczas insurekcji 1863 r. Polacy stoczyli z Rosjanami ok. 1,2 tys. bitew i potyczek. Walki powstańcze trwały nawet do 1865 r., a „sytuacja była taka, że ani wojska carskie nie mogły powstańców pokonać, ani powstańcy nie mogli zwyciężyć”. Borejsza zwrócił też uwagę, że insurekcja z 1863 r. miała charakter wojny partyzanckiej, czym znacznie różniła się od powstania listopadowego, gdzie przeciwko sobie walczyły regularne armie. Powstanie styczniowe – relacjonował badacz – dla rosyjskiego imperium było ogromnym zagrożeniem. Podał, że carska Rosja powołała pod broń ponad 1 mln żołnierzy, którzy mieli za zadanie zdławić polski zryw niepodległościowy. „Podczas pokoju armia carska liczyła 619 tys. żołnierzy, a na stopie wojennej 1,2 mln. Co to znaczy? W związku z powstaniem styczniowym powołano pod broń część armii rezerwowej (…). Ta wymowa liczb pokazuje, że powstanie dla imperium rosyjskiego było sprawą pierwszorzędną. Sprawą tego, czy imperium będzie istniało w Europie” – podkreślił Borejsza. Historyk omówił też szanse na zwycięstwo Polaków w powstaniu styczniowym. Jego zdaniem, właśnie ta sprawa budzi obecnie w Polsce największe emocje. Odniósł się przy tym do słów posła PO Stefana Niesiołowskiego, który w ostatnich dniach publicznie głosił, że powstanie było „zrywem rozpaczy” i nie miało szans na powodzenie. Borejsza zgodził się, że „z perspektywy 150 lat można osądzić, że powstanie nie miało szans”, ale zastrzegł, że historycy muszą spojrzeć na te szanse również z perspektywy tych, którzy w latach 1863-864 brali bezpośredni udział w walkach. „Powstańcy mieli zupełnie inną perspektywę” – podkreślił i tłumaczył, że „te szanse były zmienne i wahliwe”. Borejsza powołał się przy tym na opinię nieżyjącego już, wybitnego znawcy powstania styczniowego prof. Stefana Kieniewicza, według którego „nie można powiedzieć, że szanse były zerowe”. Wykład „Powstanie styczniowe. Polska-Rosja-Europa” prof. Jerzego Borejszy, specjalisty m.in. historii powszechnej XIX i XX w., z Instytutu Historii im. Tadeusza Manteuffla PAN i Katedry Międzynarodowych Stosunków Politycznych Wydziału Politologii i Studiów Międzynarodowych UMKK w Toruniu, zorganizowało Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia, które wspólnie z Zamkiem Królewskim w Warszawie kontynuują cykl spotkań „Polska-Rosja. Portret wzajemny. Między historią a współczesnością” pod patronatem Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego – Bogdana Zdrojewskiego.

Wykład prof. Jerzego Borejszy wygłoszony został w ramach cyklu „Polska-Rosja. Portret wzajemny. Między historią a współczesnością”, który prowadzony jest przez Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia i Zamek Królewski w Warszawie [24 stycznia 2013 r.]

W ocenie szans powstania styczniowego należy brać pod uwagę nie tylko to, co wiemy po 150 latach; Polacy wówczas mieli zupełnie inną perspektywę – uważa historyk prof. Jerzy Borejsza, który wygłosił wykład o insurekcji z 1863 r. na Zamku Królewskim w Warszawie.

„Powstanie styczniowe było najdłuższe i największe z polskich powstań” – historyk przypomniał, że w latach 60. XIX w. w Królestwie Polskim mieszkało ok. 4 mln osób, z czego przez szeregi oddziałów partyzanckich w kilkuletniej historii powstania przeszło ok. 200 tys. powstańców. „Jednocześnie w polu było ok. 20-30 tys.” – zaznaczył. Dodał, że podczas insurekcji 1863 r. Polacy stoczyli z Rosjanami ok. 1,2 tys. bitew i potyczek.

Walki powstańcze trwały nawet do 1865 r., a „sytuacja była taka, że ani wojska carskie nie mogły powstańców pokonać, ani powstańcy nie mogli zwyciężyć”. Borejsza zwrócił też uwagę, że insurekcja z 1863 r. miała charakter wojny partyzanckiej, czym znacznie różniła się od powstania listopadowego, gdzie przeciwko sobie walczyły regularne armie.

Powstanie styczniowe – relacjonował badacz – dla rosyjskiego imperium było ogromnym zagrożeniem. Podał, że carska Rosja powołała pod broń ponad 1 mln żołnierzy, którzy mieli za zadanie zdławić polski zryw niepodległościowy. „Podczas pokoju armia carska liczyła 619 tys. żołnierzy, a na stopie wojennej 1,2 mln. Co to znaczy? W związku z powstaniem styczniowym powołano pod broń część armii rezerwowej (…). Ta wymowa liczb pokazuje, że powstanie dla imperium rosyjskiego było sprawą pierwszorzędną. Sprawą tego, czy imperium będzie istniało w Europie” – podkreślił Borejsza.

Historyk omówił też szanse na zwycięstwo Polaków w powstaniu styczniowym. Jego zdaniem, właśnie ta sprawa budzi obecnie w Polsce największe emocje. Odniósł się przy tym do słów posła PO Stefana Niesiołowskiego, który w ostatnich dniach publicznie głosił, że powstanie było „zrywem rozpaczy” i nie miało szans na powodzenie. Borejsza zgodził się, że „z perspektywy 150 lat można osądzić, że powstanie nie miało szans”, ale zastrzegł, że historycy muszą spojrzeć na te szanse również z perspektywy tych, którzy w latach 1863-864 brali bezpośredni udział w walkach. „Powstańcy mieli zupełnie inną perspektywę” – podkreślił i tłumaczył, że „te szanse były zmienne i wahliwe”. Borejsza powołał się przy tym na opinię nieżyjącego już, wybitnego znawcy powstania styczniowego prof. Stefana Kieniewicza, według którego „nie można powiedzieć, że szanse były zerowe”.

Wykład „Powstanie styczniowe. Polska-Rosja-Europa” prof. Jerzego Borejszy, specjalisty m.in. historii powszechnej XIX i XX w., z Instytutu Historii im. Tadeusza Manteuffla PAN i Katedry Międzynarodowych Stosunków Politycznych Wydziału Politologii i Studiów Międzynarodowych UMKK w Toruniu, zorganizowało Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia, które wspólnie z Zamkiem Królewskim w Warszawie kontynuują cykl spotkań „Polska-Rosja. Portret wzajemny. Między historią a współczesnością” pod patronatem Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego – Bogdana Zdrojewskiego.

Informacja dotycząca prawa autorskich: Wszelka prezentowana tu zawartość podkastu jest własnością jego autora

Wyszukiwanie

Kategorie