Wszechnica.org.pl - Historia

„Wszechnica.org.pl - Historia” to baza wykładów zrealizowanych we współpracy z prestiżowymi instytucjami naukowymi. Wśród naszych partnerów znajdują się m.in. Festiwal Nauki w Warszawie, Instytut Historyczny UW, Muzeum POLIN, Zamek Królewski w Warszawie oraz Kawiarnie naukowe. Wszechnica.org.pl nagrywa też własne rozmowy z historykami i świadkami historii. Projekt realizowany jest przez Fundację Wspomagania Wsi. Do korzystania z naszego serwisu zapraszamy wszystkich, którzy cenią sobie rzetelną wiedzę oraz ciekawe dyskusje. Zapraszamy do odwiedzenia też kanału Wszechnica.org.pl - Nauka

Kategorie:
Edukacja Kursy

Odcinki od najnowszych:

207. Jaka będzie Ameryka i relacje polsko-amerykańskie? - dr Bogdan Szafrański
2022-03-23 12:43:54

Joe Biden wygrał wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych i obiecuje politykę przeciwną wobec odchodzącego z Białego Domu Donalda Trumpa. Więcej ukłonów na rzecz mniej zamożnych obywateli, ekologii czy zasypywanie nierówności rasowych. Na arenie międzynarodowej postuluje powrót do aktywnej roli USA i bliższych relacji z europejskimi partnerami. Jaka będzie teraz Ameryka i relacje polsko-amerykańskie przewiduje w nagraniu wystąpienia w Kawiarni Naukowej 1a dr Bogdan Szafrański. Joe Biden, 47. prezydent Stanów Zjednoczonych, obiecuje progresywną politykę będącą przeciwwagą dla prezydentury Donalda Trumpa. Demokrata zapowiada gospodarkę nastawioną na potrzeby mniej zamożnych obywateli, rozszerzenie systemu publicznej opieki zdrowotnej, powrót do paryskiego porozumienia na rzecz klimatu oraz zasypywanie nierówności rasowych. W kwestii polityki zagranicznej postuluje powrót do aktywnej roli Stanów Zjednoczonych na arenie międzynarodowej i współpracę z europejskimi partnerami. Po znakiem zapytania stoją relacje polsko-amerykańskie . Biden podczas kampanii wyborczej zasłynął wypowiedziami porównującymi sytuację w Polsce do Białorusi. Czy wobec tego w stosunkach między oboma państwami nastąpi gwałtowne ochłodzenie, czy też Polska pozostanie ważnym partnerem Stanów Zjednoczonych? W grze są kontrakty na dostawy sprzętu wojskowego oraz rozwój polskiej energetyki jądrowej czy dostawy surowców energetycznych do naszego kraju. Mamy też wspólnego przeciwnika w postaci putinowskiej Rosji. Zapraszamy do wysłuchania wystąpienia dr Bogdana Szafrańca, który analizuje, jak mogą wyglądać Ameryka i relacje polsko-amerykańskie w trakcie prezydentury Joe Bidena, a jak mogłyby wyglądać, gdyby zwycięzcą wyborów okazał się Donald Trump.

Joe Biden wygrał wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych i obiecuje politykę przeciwną wobec odchodzącego z Białego Domu Donalda Trumpa. Więcej ukłonów na rzecz mniej zamożnych obywateli, ekologii czy zasypywanie nierówności rasowych. Na arenie międzynarodowej postuluje powrót do aktywnej roli USA i bliższych relacji z europejskimi partnerami. Jaka będzie teraz Ameryka i relacje polsko-amerykańskie przewiduje w nagraniu wystąpienia w Kawiarni Naukowej 1a dr Bogdan Szafrański.

Joe Biden, 47. prezydent Stanów Zjednoczonych, obiecuje progresywną politykę będącą przeciwwagą dla prezydentury Donalda Trumpa. Demokrata zapowiada gospodarkę nastawioną na potrzeby mniej zamożnych obywateli, rozszerzenie systemu publicznej opieki zdrowotnej, powrót do paryskiego porozumienia na rzecz klimatu oraz zasypywanie nierówności rasowych. W kwestii polityki zagranicznej postuluje powrót do aktywnej roli Stanów Zjednoczonych na arenie międzynarodowej i współpracę z europejskimi partnerami.

Po znakiem zapytania stoją relacje polsko-amerykańskie. Biden podczas kampanii wyborczej zasłynął wypowiedziami porównującymi sytuację w Polsce do Białorusi. Czy wobec tego w stosunkach między oboma państwami nastąpi gwałtowne ochłodzenie, czy też Polska pozostanie ważnym partnerem Stanów Zjednoczonych? W grze są kontrakty na dostawy sprzętu wojskowego oraz rozwój polskiej energetyki jądrowej czy dostawy surowców energetycznych do naszego kraju. Mamy też wspólnego przeciwnika w postaci putinowskiej Rosji.

Zapraszamy do wysłuchania wystąpienia dr Bogdana Szafrańca, który analizuje, jak mogą wyglądać Ameryka i relacje polsko-amerykańskie w trakcie prezydentury Joe Bidena, a jak mogłyby wyglądać, gdyby zwycięzcą wyborów okazał się Donald Trump.

206. Magia i wróżbiarstwo w starożytności - prof. Piotr Dyczek
2021-03-31 21:27:17

Wraz z Uniwersytetem Trzeciego Wieku Collegium Civitas zapraszamy na wykład prof. Piotra Dyczka, który opowie o magii i wróżbiarstwie w starożytności.   Prof. Piotr Dyczek - archeolog, Instytut Archeologii UW, kierownika Zakładu Kultury Materialnej Antyku, kierownik Ośrodka Badań nad Antykiem Europy Południowo-Wschodniej.

Wraz z Uniwersytetem Trzeciego Wieku Collegium Civitas zapraszamy na wykład prof. Piotra Dyczka, który opowie o magii i wróżbiarstwie w starożytności.  

Prof. Piotr Dyczek - archeolog, Instytut Archeologii UW, kierownika Zakładu Kultury Materialnej Antyku, kierownik Ośrodka Badań nad Antykiem Europy Południowo-Wschodniej.

205. Źródła potęgi i klęski zakonu jezuitów - prof. Stanisław Obirek
2021-03-31 21:20:14

Wraz z Uniwersytetem Trzeciego Wieku Collegium Civitas zapraszamy na wykład prof. Stanisława Obirka. Tematem prelekcji będą źródła potęgi i klęski zakonu jezuitów.   Prof. Stanisław Obirek - teolog, historyk, antropolog kultury, były jezuita, Ośrodek Studiów Amerykańskich UW

Wraz z Uniwersytetem Trzeciego Wieku Collegium Civitas zapraszamy na wykład prof. Stanisława Obirka. Tematem prelekcji będą źródła potęgi i klęski zakonu jezuitów.  

Prof. Stanisław Obirek - teolog, historyk, antropolog kultury, były jezuita, Ośrodek Studiów Amerykańskich UW

204. Opowieści krajobrazu - dr Piotr Kubkowski
2021-03-31 21:12:49

Wykład Piotra Kubkowskiego o krajoznawstwie polskim przełomu XIX i XX wieku [20 grudnia 2020] O krajoznawstwie polskim przełomu XIX i XX wieku opowiada dr Piotr Kubkowski (kulturoznawca, historyk kultury, badacz historii sportu i podróży, adiunkt w Instytucie Kultury Polskiej Uniwersytetu Warszawskiego).Krajoznawstwo – ruch powstały w końcu dziewiętnastego roku jako uzupełnienie wiedzy akademickiej. Dzięki swojej otwartości i dostępności miał wielu aktywnych propagatorów. Początki krajoznawstwa polskiego łączy się z powstaniem Towarzystwa Tatrzańskiego w roku 1873. Ale jego największy rozwój jest związany z Polskim Towarzystwem Krajoznawczym założonym w 1906 roku przez Aleksandra Janowskiego, Kazimierza Kulwiecia, Zygmunta Glogera, Mikołaja Wisznickiego. Działalność obserwacyjna i dokumentacyjna w terenie pełnić miała rolę służebną i dopełniającą wobec geografii, historii, przyrody, czy wreszcie etnografii. Krajoznawstwo dla jego twórców oznaczało emocjonalne obcowanie z krajobrazem w trakcie auto refleksyjnych podróży po kraju. Zadaniem krajoznawstwa było ustalanie reguł przynależności, budowanie tożsamości narodowej co do treści i symboli, inspirowanie praktyk turystycznych i udostępnianie szerokim rzeszom obywateli. Ważnym elementem krajoznawstwa jest propagowanie idei ojcowizny, czy też swojszczyzny. Dlatego często PTK nazywane było nieformalnym ministerstwem polskości.

Wykład Piotra Kubkowskiego o krajoznawstwie polskim przełomu XIX i XX wieku [20 grudnia 2020]

O krajoznawstwie polskim przełomu XIX i XX wieku opowiada dr Piotr Kubkowski (kulturoznawca, historyk kultury, badacz historii sportu i podróży, adiunkt w Instytucie Kultury Polskiej Uniwersytetu Warszawskiego).Krajoznawstwo – ruch powstały w końcu dziewiętnastego roku jako uzupełnienie wiedzy akademickiej. Dzięki swojej otwartości i dostępności miał wielu aktywnych propagatorów.
Początki krajoznawstwa polskiego łączy się z powstaniem Towarzystwa Tatrzańskiego w roku 1873. Ale jego największy rozwój jest związany z Polskim Towarzystwem Krajoznawczym założonym w 1906 roku przez Aleksandra Janowskiego, Kazimierza Kulwiecia, Zygmunta Glogera, Mikołaja Wisznickiego.
Działalność obserwacyjna i dokumentacyjna w terenie pełnić miała rolę służebną i dopełniającą wobec geografii, historii, przyrody, czy wreszcie etnografii. Krajoznawstwo dla jego twórców oznaczało emocjonalne obcowanie z krajobrazem w trakcie auto refleksyjnych podróży po kraju. Zadaniem krajoznawstwa było ustalanie reguł przynależności, budowanie tożsamości narodowej co do treści i symboli, inspirowanie praktyk turystycznych i udostępnianie szerokim rzeszom obywateli.
Ważnym elementem krajoznawstwa jest propagowanie idei ojcowizny, czy też swojszczyzny. Dlatego często PTK nazywane było nieformalnym ministerstwem polskości.

203. Jak to było z tym chrztem Polski? - dr hab. Grzegorz Pac
2021-03-31 21:03:19

Wykład dr. hab. Grzegorza Paca, Wydział Historii UW [listopad 2020] Dr hab. Grzegorz Pac z Wydziału Historii UW w kolejnym odcinku cyklu „Historia inaczej niż w podręczniku” opowiada o kontrowersjach, jakie po dziś dzień budzi wśród historyków i archeologów chrzest Polski. Badacze spierają się nie tylko, kiedy i gdzie, ale czy w ogóle przyjęcie chrześcijaństwa przez Mieszka miało miejsce. Chrzest Polski wciąż budzi wiele dyskusji wśród historyków i archeologów. W podręcznikach czytamy, że Mieszko I przyjął go w 966 roku. Domyślamy się również, że prawdopodobnie stało się to 14 kwietnia, w Wielkanoc. Już jednak te podstawowe fakty bywają podważane przez badaczy, którzy wskazują nieścisłości w dostępnych źródłach. A hipotez podważających utarte sądy o wydarzeniu, które ma fundamentalne znacznie dla naszych dziejów, jest znacznie więcej. Łącznie z tą wysuniętą przez prof. Przemysława Urbańczyka , że chrzest Polski nigdy się odbył, bo Mieszko od urodzenia był chrześcijaninem. Jeśli jednak przyjmiemy, że wydarzenie faktycznie miało miejsce, nie zamyka to drogi do kolejnych pytań. Nie wiemy z całą pewnością, gdzie chrzest faktycznie się odbył. Nie możemy nawet z całą pewnością stwierdzić, czy stało się to na terenie państwa Mieszka. Prof. Tomasz Jurek w swoim artykule sugeruje , że władca ochrzcił się na terenie Rzeszy, co przeczyło by tradycyjnej tezie o przyjęciu chrześcijaństwa z rąk z Czechów. Mgłą tajemnicy owiane są również rzeczywiste motywacje, które miały skłonić Mieszka do przyjęcia chrztu.

Wykład dr. hab. Grzegorza Paca, Wydział Historii UW [listopad 2020]

Dr hab. Grzegorz Pac z Wydziału Historii UW w kolejnym odcinku cyklu „Historia inaczej niż w podręczniku” opowiada o kontrowersjach, jakie po dziś dzień budzi wśród historyków i archeologów chrzest Polski. Badacze spierają się nie tylko, kiedy i gdzie, ale czy w ogóle przyjęcie chrześcijaństwa przez Mieszka miało miejsce.

Chrzest Polski wciąż budzi wiele dyskusji wśród historyków i archeologów. W podręcznikach czytamy, że Mieszko I przyjął go w 966 roku. Domyślamy się również, że prawdopodobnie stało się to 14 kwietnia, w Wielkanoc. Już jednak te podstawowe fakty bywają podważane przez badaczy, którzy wskazują nieścisłości w dostępnych źródłach. A hipotez podważających utarte sądy o wydarzeniu, które ma fundamentalne znacznie dla naszych dziejów, jest znacznie więcej. Łącznie z tą wysuniętą przez prof. Przemysława Urbańczyka, że chrzest Polski nigdy się odbył, bo Mieszko od urodzenia był chrześcijaninem.

Jeśli jednak przyjmiemy, że wydarzenie faktycznie miało miejsce, nie zamyka to drogi do kolejnych pytań. Nie wiemy z całą pewnością, gdzie chrzest faktycznie się odbył. Nie możemy nawet z całą pewnością stwierdzić, czy stało się to na terenie państwa Mieszka. Prof. Tomasz Jurek w swoim artykule sugeruje, że władca ochrzcił się na terenie Rzeszy, co przeczyło by tradycyjnej tezie o przyjęciu chrześcijaństwa z rąk z Czechów. Mgłą tajemnicy owiane są również rzeczywiste motywacje, które miały skłonić Mieszka do przyjęcia chrztu.

202. Husaria – prawdy i mity - dr hab. Konrad Bobiatyński
2021-03-31 20:52:26

Wykład dr. hab. Konrada Bobiatyńskiego, Wydział Historii Uniwersytetu Warszawskiego [listopad 2020] Tematem wykładu dr. hab. Konrada Bobiatyńskiego z cyklu „Historia inaczej niż w podręczniku” są polska husaria oraz fakty i mity dotyczące tej formacji, która święciła tryumfy na polach bitew w XVII wieku. Historyk opisuje w nagraniu proces kształtowania się tego rodzaju wojsk, opowiada o uzbrojeniu husarzy i przybliża taktykę stosowaną przez nich na polu bitwy. Wskazuje również przyczyny zmierzchu tej formacji na przełomie XVII i XVIII wieku. Husaria w świadomości narodowej jest jednym z symbolów potęgi I Rzeczpospolitej. Przełamujące uderzenia tej formacji przesądziły m.in. o zwycięstwach nad Szwedami, Moskwianami i Turkami w bitwach pod Kircholmem (1605), Kłuszynem (1610) czy Wiedniem (1683) . Choć skuteczność tej formacji na ówczesnym polu walki nie podlega dyskusji, to niektóre mity narosłe wokół husarzy wymagają sprostowania. Jednym z najczęściej powielanych jest wizerunek skrzydlatych jeźdźców. Dr hab. Konrad Bobiatyński wyjaśnia, że husarskie skrzydła na pewno nie należały do powszechnych. – Skrzydła w tym okresie z całą pewnością nie były obligatoryjnym elementem wyposażenia husarza – podkreśla. Natomiast coś, co powinno stać się symbolem husarskim, to tzw. drzewko. Każdy husarz w przeciwieństwie do innych formacji jazdy był wyposażony w kopię, która miała długość nawet powyżej 6 metrów. Wzmacniała ona impet uderzenia tej jazdy. Jak narodził się mit o skrzydłach, których używała husaria? Historyk dodaje, że noszenie skrzydeł na polu bitwy było rzadkością. Jeśli już, nie były one przytwierdzane do naplecznika, ale do siodła. Nie wystawały też nad głowę jeźdźca. – Te skrzydła, które znamy z malarstwa, grafiki i sztuki filmowej mogły występować co najwyżej wtedy, kiedy już w XVIII wieku husaria przyjmowała funkcje jazdy paradnej, tzw. jazdy pogrzebowej. Kiedy służyła tylko po to, żeby upięszkać swoim wyglądem ceremonie państwowe czy prywatne – mówi dr hab. Bobiatyński. Skąd zatem wziął się mit skrzydlatych jeźdźców? Historyk wskazuje, że zaczął się kształtować od XIX wieku za sprawą malarzy i rysowników, takich jak Juliusz Kossak czy Bronisław Gembarzewski , pierwszy dyrektor Muzeum Wojska Polskiego oraz wieloletni kierownik Muzeum Narodowego w Warszawie .

Wykład dr. hab. Konrada Bobiatyńskiego, Wydział Historii Uniwersytetu Warszawskiego [listopad 2020]

Tematem wykładu dr. hab. Konrada Bobiatyńskiego z cyklu „Historia inaczej niż w podręczniku” są polska husaria oraz fakty i mity dotyczące tej formacji, która święciła tryumfy na polach bitew w XVII wieku. Historyk opisuje w nagraniu proces kształtowania się tego rodzaju wojsk, opowiada o uzbrojeniu husarzy i przybliża taktykę stosowaną przez nich na polu bitwy. Wskazuje również przyczyny zmierzchu tej formacji na przełomie XVII i XVIII wieku.

Husaria w świadomości narodowej jest jednym z symbolów potęgi I Rzeczpospolitej. Przełamujące uderzenia tej formacji przesądziły m.in. o zwycięstwach nad Szwedami, Moskwianami i Turkami w bitwach pod Kircholmem (1605), Kłuszynem (1610) czy Wiedniem (1683). Choć skuteczność tej formacji na ówczesnym polu walki nie podlega dyskusji, to niektóre mity narosłe wokół husarzy wymagają sprostowania. Jednym z najczęściej powielanych jest wizerunek skrzydlatych jeźdźców.

Dr hab. Konrad Bobiatyński wyjaśnia, że husarskie skrzydła na pewno nie należały do powszechnych.

– Skrzydła w tym okresie z całą pewnością nie były obligatoryjnym elementem wyposażenia husarza – podkreśla. Natomiast coś, co powinno stać się symbolem husarskim, to tzw. drzewko. Każdy husarz w przeciwieństwie do innych formacji jazdy był wyposażony w kopię, która miała długość nawet powyżej 6 metrów. Wzmacniała ona impet uderzenia tej jazdy.

Jak narodził się mit o skrzydłach, których używała husaria?

Historyk dodaje, że noszenie skrzydeł na polu bitwy było rzadkością. Jeśli już, nie były one przytwierdzane do naplecznika, ale do siodła. Nie wystawały też nad głowę jeźdźca.

– Te skrzydła, które znamy z malarstwa, grafiki i sztuki filmowej mogły występować co najwyżej wtedy, kiedy już w XVIII wieku husaria przyjmowała funkcje jazdy paradnej, tzw. jazdy pogrzebowej. Kiedy służyła tylko po to, żeby upięszkać swoim wyglądem ceremonie państwowe czy prywatne – mówi dr hab. Bobiatyński.

Skąd zatem wziął się mit skrzydlatych jeźdźców? Historyk wskazuje, że zaczął się kształtować od XIX wieku za sprawą malarzy i rysowników, takich jak Juliusz Kossak czy Bronisław Gembarzewski, pierwszy dyrektor Muzeum Wojska Polskiego oraz wieloletni kierownik Muzeum Narodowego w Warszawie.

201. Powstanie Państwa Izrael, cz. 4: Polityka wewnętrzna i Zagłada - Nili Amit
2021-03-31 15:38:17

Wykład Nili Amit, Fundacja Wspomagania Wsi [9 września 2020] Głównym wątkiem kolejnego wykładu Nili Amit jest sprawa przyjęcia odszkodowań ze strony RFN za Holokaust w 1952 roku oraz oskarżenie w 1953 roku wysokiego urzędnika państwowego Rudolfa Kastnera o kolaborację z nazistami. Odszkodowania stały się przyczyną największych zamieszek na tle politycznym w historii Izraela, zaś tzw. proces Kastnera doprowadził do przemodelowania sceny politycznej w tym kraju. Zobacz też wcześniejsze prelekcje, których tematem jest powstanie Państwa Izrael . Państwo  żydowskie, którego granice ukształtowały się wyniku wojny z sąsiednimi krajami arabskimi w latach 1948-1949, u progu swego istnienia borykało się z bardzo dużymi problemami społecznymi. Były one wynikiem migracji Żydów ocalałych z Zagłady oraz ewakuowanych po wojnie o niepodległość z państw arabskich. Niemieckie odszkodowania dla Izraela za Holokaust – Populacja Izraela w roku 1948 to 650 tysięcy ludzi, natomiast w ciągu następnych trzech lat ona się podwaja. Nie ma możliwości, żeby zapewnić tym ludziom miejsca zamieszkania i pracy czy należytą oświatę. Kraj boryka się ze straszliwymi trudnościami gospodarczymi – opowiada Nili Amit . Szansą na poprawę losu ludności były odszkodowania za dokonane prze Niemców ludobójstwo na Żydach. Ich wypłatę we wrześniu 1951 roku zaproponował kanclerz Niemiec Konrad Adenauer. Sprawa wzbudziła jednak w Izraelu ogromne kontrowersje ze względów etycznych. Dawid Ben Gurion, lider rządzącej partii Mapai, zdecydował się jednak przyjąć zadośćuczynienie ze strony RFN. – Ben Gurion był atakowany za ten pomysł i z prawicy, i z lewicy. Były zamieszki. Tłum poszedł do budynku parlamentu i próbował go sforsować – mówi historyczka. Dodaje, że były to największe gwałtowne wystąpienia na tle politycznym w historii Izraela. Proces Kastnera W 1953 roku izraelskie społeczeństwo przeżyło kolejne wstrząs. Wyzwolił go tzw. proces Kastnera. Rudolf Kastner był przewodniczącym działającego na Węgrzech w czasie II wojny światowej syjonistycznego Komitetu Pomocy i Ocalenia. Kiedy Niemcy zajęli Węgry w marcu 1944 roku, Kastner negocjował z odpowiedzialnym za logistykę Holokaustu Adolfem Eichmannem ocalenie tamtejszych Żydów za cenę pomocy finansowej dla Wehrmachtu. W ramach okazania dobrej woli ze strony nazistów, w trakcie rozmów udało się uratować ponad 1 tys. Żydów. Po wojnie Kastner był wysokim urzędnikiem w administracji rządowej w Izraelu. W 1953 roku został oskarżony przez Malchiela Gruenwalda o kolaborację z nazistami. Odpowiedzią był proces o zniesławienie, który przerodził się jednak niebawem w proces Kastnera. Okazja ta została wykorzystana przez opozycyjną, prawicową partię Herut do wzmocnienia swojej pozycji na izraelskiej scenie politycznej. – Proces Kastnera wstrząsnął izraelskim społeczeństwem. Na tle wewnętrznych zmagań i porachunków politycznych wywołał dyskusję na tematy, które właściwe dotychczas były unikane: o pasywnej postawie Żydów wobec Zagłady, o wkładzie przywódców jeszuwu [hebr. osadnictwo] w ocalenie żydostwa europejskiego. Po raz pierwszy ukazała się na porządku dziennym kolaboracja z Niemcami, rola i wina przywódców judenratów, które mogły może uratować swoich podopiecznych, choćby przez wcześniejsze poinformowanie o Zagładzie – opisuje Amit.

Wykład Nili Amit, Fundacja Wspomagania Wsi [9 września 2020]

Głównym wątkiem kolejnego wykładu Nili Amit jest sprawa przyjęcia odszkodowań ze strony RFN za Holokaust w 1952 roku oraz oskarżenie w 1953 roku wysokiego urzędnika państwowego Rudolfa Kastnera o kolaborację z nazistami. Odszkodowania stały się przyczyną największych zamieszek na tle politycznym w historii Izraela, zaś tzw. proces Kastnera doprowadził do przemodelowania sceny politycznej w tym kraju. Zobacz też wcześniejsze prelekcje, których tematem jest powstanie Państwa Izrael.

Państwo  żydowskie, którego granice ukształtowały się wyniku wojny z sąsiednimi krajami arabskimi w latach 1948-1949, u progu swego istnienia borykało się z bardzo dużymi problemami społecznymi. Były one wynikiem migracji Żydów ocalałych z Zagłady oraz ewakuowanych po wojnie o niepodległość z państw arabskich.

Niemieckie odszkodowania dla Izraela za Holokaust

– Populacja Izraela w roku 1948 to 650 tysięcy ludzi, natomiast w ciągu następnych trzech lat ona się podwaja. Nie ma możliwości, żeby zapewnić tym ludziom miejsca zamieszkania i pracy czy należytą oświatę. Kraj boryka się ze straszliwymi trudnościami gospodarczymi – opowiada Nili Amit.

Szansą na poprawę losu ludności były odszkodowania za dokonane prze Niemców ludobójstwo na Żydach. Ich wypłatę we wrześniu 1951 roku zaproponował kanclerz Niemiec Konrad Adenauer. Sprawa wzbudziła jednak w Izraelu ogromne kontrowersje ze względów etycznych. Dawid Ben Gurion, lider rządzącej partii Mapai, zdecydował się jednak przyjąć zadośćuczynienie ze strony RFN.

– Ben Gurion był atakowany za ten pomysł i z prawicy, i z lewicy. Były zamieszki. Tłum poszedł do budynku parlamentu i próbował go sforsować – mówi historyczka. Dodaje, że były to największe gwałtowne wystąpienia na tle politycznym w historii Izraela.

Proces Kastnera

W 1953 roku izraelskie społeczeństwo przeżyło kolejne wstrząs. Wyzwolił go tzw. proces Kastnera. Rudolf Kastner był przewodniczącym działającego na Węgrzech w czasie II wojny światowej syjonistycznego Komitetu Pomocy i Ocalenia. Kiedy Niemcy zajęli Węgry w marcu 1944 roku, Kastner negocjował z odpowiedzialnym za logistykę Holokaustu Adolfem Eichmannem ocalenie tamtejszych Żydów za cenę pomocy finansowej dla Wehrmachtu. W ramach okazania dobrej woli ze strony nazistów, w trakcie rozmów udało się uratować ponad 1 tys. Żydów.

Po wojnie Kastner był wysokim urzędnikiem w administracji rządowej w Izraelu. W 1953 roku został oskarżony przez Malchiela Gruenwalda o kolaborację z nazistami. Odpowiedzią był proces o zniesławienie, który przerodził się jednak niebawem w proces Kastnera. Okazja ta została wykorzystana przez opozycyjną, prawicową partię Herut do wzmocnienia swojej pozycji na izraelskiej scenie politycznej.

– Proces Kastnera wstrząsnął izraelskim społeczeństwem. Na tle wewnętrznych zmagań i porachunków politycznych wywołał dyskusję na tematy, które właściwe dotychczas były unikane: o pasywnej postawie Żydów wobec Zagłady, o wkładzie przywódców jeszuwu [hebr. osadnictwo] w ocalenie żydostwa europejskiego. Po raz pierwszy ukazała się na porządku dziennym kolaboracja z Niemcami, rola i wina przywódców judenratów, które mogły może uratować swoich podopiecznych, choćby przez wcześniejsze poinformowanie o Zagładzie – opisuje Amit.

200. Między gospodarką a polityką, czyli polskie reformy rolne - dr hab. Andrzej Zawistowski
2021-03-31 15:24:57

Rozmowa z dr. hab. Andrzejem Zawistowskim, Fundacja Wspomagania Wsi [13 października 2020] Dr hab. Andrzej Zawistowski w rozmowie z Justyną Duriasz-Bułhak z Fundacji Wspomagania Wsi opowiada, jak przebiegały polskie reformy rolne. Historyk opisuje próby rozwiązania problemu głodu ziemi w II Rzeczpospolitej, czego wyrazem była ustawa uchwalona ostatecznie w 1925 roku. Opowiada również, jak przebiegała reforma rolna przeprowadzona przez komunistów, której podstawą był dekret PKWN z września 1944 roku. W obu przypadkach zbiegły się tu problemy społeczne, gospodarcze i polityczne. Jednym z najważniejszych wyzwań, przed jakimi stanęło odrodzone państwo polskie po 1918 roku , była likwidacja przeludnienia na wsi. Reformę rolną zapowiadał już rząd lubelski Ignacego Daszyńskiego. Jej kierunek wyznaczyła uchwała sejmowa z lipca 1919 roku, zaś kształt ustawy otrzymała rok później, w trakcie wojny polsko-bolszewickiej . Rządzącym chodziło o przeciwstawienie się hasłom komunistów, którzy głosili upaństwowienie własności ziemskiej i rozdanie jej w ręce chłopów. – Tam jest jeden ważny element – mówi o kształcie reformy dr hab. Andrzej Zawistowski . – Do ziemi nie będą mieć praw dezerterzy, ci którzy wezmą udział w dzikich podziałach ziemi i ci, którzy zostaną skazani za zdradę. Czyli człowieku decyduj się, czy chcesz korzystać z dobrodziejstwa państwa polskiego, które obiecuje ci dać ziemię, czy chcesz wziąć udział w bandyckim podziale, który ci proponują bolszewicy. Wejście reformy rolnej w życie przeciągało się. Jej natychmiastowe rozpoczęcie uniemożliwiła niezgodność z konstytucją, którą uchwalono w marcu 1921 roku. Chodziło o zapis w ustawie, który dawał właścicielom ziemi jedynie 50 proc. odszkodowania z tytułu wywłaszczenia, podczas gdy konstytucja stała na straży „świętego prawa własności”. Polskie reformy rolne z 1925 i 1944 roku Za ostateczny kształt reformy, którą parlament przyjął w grudniu 1925 roku, odpowiedzialny był rząd Władysława Grabskiego. Według zapisów parcelacji podlegała własność ziemska powyżej 60-180 ha, w zależności od lokalizacji (na kresach limit ten wynosił nawet 400 ha). – Była zachowawcza, nie spełniała podstawowych zadań. Nie wzmacniała finansowo wsi, która nie stawała się miejscem zbytu dla produktów przemysłowych. Nie spowodowała, że chłopi nagle tak się wzbogacili, że mogli stać się uczestnikami życia gospodarczego. Dalej bardzo często wieś była przeludniona. Ludzi było więcej, niż mogło uprawiać ziemię – ocenia rozmówca Justyny Duriasz-Bułhak. Po wybuchu drugiej wojny światowej kwestia agrarna była zarówno przedmiotem zainteresowania rządu londyńskiego, jak też podziemnych władz w kraju. Ostatecznie jednak karty rozdali komuniści. Podstawą do kolejnej reformy rolnej był dekret PKWN z września 1944 roku. Parcelacji podlegały majątki o wielkości 50-100 ha. – Radykalizm polegał na tym, że jeżeli ktoś miał 51 ha, to tracił wszystko – podkreśla historyk.

Rozmowa z dr. hab. Andrzejem Zawistowskim, Fundacja Wspomagania Wsi [13 października 2020]

Dr hab. Andrzej Zawistowski w rozmowie z Justyną Duriasz-Bułhak z Fundacji Wspomagania Wsi opowiada, jak przebiegały polskie reformy rolne. Historyk opisuje próby rozwiązania problemu głodu ziemi w II Rzeczpospolitej, czego wyrazem była ustawa uchwalona ostatecznie w 1925 roku. Opowiada również, jak przebiegała reforma rolna przeprowadzona przez komunistów, której podstawą był dekret PKWN z września 1944 roku. W obu przypadkach zbiegły się tu problemy społeczne, gospodarcze i polityczne.

Jednym z najważniejszych wyzwań, przed jakimi stanęło odrodzone państwo polskie po 1918 roku, była likwidacja przeludnienia na wsi. Reformę rolną zapowiadał już rząd lubelski Ignacego Daszyńskiego. Jej kierunek wyznaczyła uchwała sejmowa z lipca 1919 roku, zaś kształt ustawy otrzymała rok później, w trakcie wojny polsko-bolszewickiej. Rządzącym chodziło o przeciwstawienie się hasłom komunistów, którzy głosili upaństwowienie własności ziemskiej i rozdanie jej w ręce chłopów.

– Tam jest jeden ważny element – mówi o kształcie reformy dr hab. Andrzej Zawistowski. – Do ziemi nie będą mieć praw dezerterzy, ci którzy wezmą udział w dzikich podziałach ziemi i ci, którzy zostaną skazani za zdradę. Czyli człowieku decyduj się, czy chcesz korzystać z dobrodziejstwa państwa polskiego, które obiecuje ci dać ziemię, czy chcesz wziąć udział w bandyckim podziale, który ci proponują bolszewicy.

Wejście reformy rolnej w życie przeciągało się. Jej natychmiastowe rozpoczęcie uniemożliwiła niezgodność z konstytucją, którą uchwalono w marcu 1921 roku. Chodziło o zapis w ustawie, który dawał właścicielom ziemi jedynie 50 proc. odszkodowania z tytułu wywłaszczenia, podczas gdy konstytucja stała na straży „świętego prawa własności”.

Polskie reformy rolne z 1925 i 1944 roku

Za ostateczny kształt reformy, którą parlament przyjął w grudniu 1925 roku, odpowiedzialny był rząd Władysława Grabskiego. Według zapisów parcelacji podlegała własność ziemska powyżej 60-180 ha, w zależności od lokalizacji (na kresach limit ten wynosił nawet 400 ha).

– Była zachowawcza, nie spełniała podstawowych zadań. Nie wzmacniała finansowo wsi, która nie stawała się miejscem zbytu dla produktów przemysłowych. Nie spowodowała, że chłopi nagle tak się wzbogacili, że mogli stać się uczestnikami życia gospodarczego. Dalej bardzo często wieś była przeludniona. Ludzi było więcej, niż mogło uprawiać ziemię – ocenia rozmówca Justyny Duriasz-Bułhak.

Po wybuchu drugiej wojny światowej kwestia agrarna była zarówno przedmiotem zainteresowania rządu londyńskiego, jak też podziemnych władz w kraju. Ostatecznie jednak karty rozdali komuniści. Podstawą do kolejnej reformy rolnej był dekret PKWN z września 1944 roku. Parcelacji podlegały majątki o wielkości 50-100 ha.

– Radykalizm polegał na tym, że jeżeli ktoś miał 51 ha, to tracił wszystko – podkreśla historyk.

199. Chłopi w II Rzeczpospolitej. Rzeczpospolita nie dla chłopów - prof. Adam Leszczyński
2021-03-31 15:14:05

Rozmowa z prof. Adamem Leszczyńskim, Fundacja Wspomagania Wsi [9 września 2020] Prof. Adam Leszczyński w rozmowie z Justyną Duriasz-Bułhak z Fundacji Wspomagania Wsi opowiada o problemach, z którymi zmagali się chłopi w II Rzeczpospolitej. Wieś w dwudziestoleciu międzywojennym cierpiała z powodu przeludnienia. Włościanie stykali się również z wrogim wobec nich aparatem administracyjnym. Sytuacja rodziła opór chłopów, który spotykał się z brutalnymi represjami ze strony władz. Jego kulminacją był Wielki Strajk, który w 1937 roku zorganizowało Stronnictwo Ludowe. Justyna Duriasz-Bułhak kontynuuje rozmowę z prof. Adamem Leszczyńskim, której tematem były bunty na polskiej wsi w XIX wieku . Tym razem prowadząca rozmowę pyta historyka o sytuację włościan w okresie dwudziestolecia międzywojennego. Gość Wszechnicy wskazuje, że chłopi w II Rzeczpospolitej nie mieli wielu powodów do satysfakcji ze swojego państwa. Sytuacja ekonomiczna wsi była gorsza niż przed 1918 rokiem, kiedy dochody i siła nabywcza warstwy włościańskiej były wyższe niż w odrodzonej Rzeczpospolitej. Wieś zmagała się również z przeludnieniem . Rozwiązaniem tego problemu miała być reforma rolna uchwalona w ostatecznym kształcie w 1925 roku oraz budowa Centralnego Okręgu Przemysłowego w latach 30. Sposób realizacji pierwszej pozostawał jednak wiele do życzenia, zaś liczba miejsc pracy w COP-ie była dalece niewystarczająca wobec potrzeb. Chłopi w II Rzeczpospolitej – obywatele drugiej kategorii Prof. Leszczyński podkreśla również, że chłopi w II Rzeczypospolitej czuli się obywatelami drugiej kategorii. Przyczyną tego był opresyjny aparat państwowy. Wieś była nękana podatkami i arbitralnie nakładanymi karami administracyjnymi. Włościanie byli również dyskryminowani w urzędach. – Mamy takie zapisy w pamiętnikach chłopskich, gdzie jeden z pamiętnikarzy mówi, że jak idzie się do urzędu, trzeba ubrać się nie jak chłop, ale człowiek z miasta, bo jak się ubierze jak chłop, to będzie się potraktowanym jak śmieć. To było doświadczenie, na które ci ludzie bardzo często się skarżyli – mówi historyk. Wieś reagowała na niesprawiedliwość ekonomiczną i opresyjność systemu oporem. Do największym wystąpień doszło podczas Wielkiego Strajku, który w 1937 roku zorganizowało Stronnictwo Ludowe. Władza reagowała na protesty chłopów brutalnymi represjami.

Rozmowa z prof. Adamem Leszczyńskim, Fundacja Wspomagania Wsi [9 września 2020]

Prof. Adam Leszczyński w rozmowie z Justyną Duriasz-Bułhak z Fundacji Wspomagania Wsi opowiada o problemach, z którymi zmagali się chłopi w II Rzeczpospolitej. Wieś w dwudziestoleciu międzywojennym cierpiała z powodu przeludnienia. Włościanie stykali się również z wrogim wobec nich aparatem administracyjnym. Sytuacja rodziła opór chłopów, który spotykał się z brutalnymi represjami ze strony władz. Jego kulminacją był Wielki Strajk, który w 1937 roku zorganizowało Stronnictwo Ludowe.

Justyna Duriasz-Bułhak kontynuuje rozmowę z prof. Adamem Leszczyńskim, której tematem były bunty na polskiej wsi w XIX wieku. Tym razem prowadząca rozmowę pyta historyka o sytuację włościan w okresie dwudziestolecia międzywojennego.

Gość Wszechnicy wskazuje, że chłopi w II Rzeczpospolitej nie mieli wielu powodów do satysfakcji ze swojego państwa. Sytuacja ekonomiczna wsi była gorsza niż przed 1918 rokiem, kiedy dochody i siła nabywcza warstwy włościańskiej były wyższe niż w odrodzonej Rzeczpospolitej. Wieś zmagała się również z przeludnieniem. Rozwiązaniem tego problemu miała być reforma rolna uchwalona w ostatecznym kształcie w 1925 roku oraz budowa Centralnego Okręgu Przemysłowego w latach 30. Sposób realizacji pierwszej pozostawał jednak wiele do życzenia, zaś liczba miejsc pracy w COP-ie była dalece niewystarczająca wobec potrzeb.

Chłopi w II Rzeczpospolitej – obywatele drugiej kategorii

Prof. Leszczyński podkreśla również, że chłopi w II Rzeczypospolitej czuli się obywatelami drugiej kategorii. Przyczyną tego był opresyjny aparat państwowy. Wieś była nękana podatkami i arbitralnie nakładanymi karami administracyjnymi. Włościanie byli również dyskryminowani w urzędach. – Mamy takie zapisy w pamiętnikach chłopskich, gdzie jeden z pamiętnikarzy mówi, że jak idzie się do urzędu, trzeba ubrać się nie jak chłop, ale człowiek z miasta, bo jak się ubierze jak chłop, to będzie się potraktowanym jak śmieć. To było doświadczenie, na które ci ludzie bardzo często się skarżyli – mówi historyk.

Wieś reagowała na niesprawiedliwość ekonomiczną i opresyjność systemu oporem. Do największym wystąpień doszło podczas Wielkiego Strajku, który w 1937 roku zorganizowało Stronnictwo Ludowe. Władza reagowała na protesty chłopów brutalnymi represjami.

198. Sądy „Panów Przyjaciół”, czyli jak się sądzili i godzili dawni Polacy - dr Anna Rosner
2021-03-28 00:41:04

Wykład dr Anny Rosner, Kawiarnia Naukowa Festiwalu Nauki [17 lutego 2020] Dr Anna Rosner w nagraniu wykładu z Kawiarni Naukowej Festiwalu Nauki opowiada, jak funkcjonowały sądy szlacheckie w dawnej Polsce oraz jakimi walorami powinien odznaczać się wówczas sędzia. Ukazuje również zmianę w postrzeganiu sądownictwa, którą przyniosło Księstwo Warszawskie i zrównanie wszystkich obywateli wobec prawa. Sądy w dawnej Polsce miały charakter stanowy. W innych byli sądzeni włościanie, w innych mieszczanie, w innych duchowni, w jeszcze innych szlachta. Sądy szlacheckie dzieliły się na ziemskie, grodzkie, podkomorskie. Prócz tego działały również sądy urzędnicze (marszałkowski, hetmański itd.). Funkcjonowały także Trybunały Koronny i Litewski oraz sąd sejmowy. Fenomen stanowiły sądy polubowne, tytułowe „sądy panów przyjaciół”, gdzie rozstrzygano sprawy za zgodą obu stron. Kres sądownictwu stanowemu przyniosło Księstwo Warszawskie, kiedy na mocy konstytucji wszyscy obywatele stali się równi wobec prawa. Wówczas też wprowadzono wymóg, by kandydaci na sędziów legitymowali się wykształceniem prawniczym. Minister sprawiedliwości, hr. Feliks Łubieński, założył w 1808 roku w Warszawie Szkołę Prawa. Wtedy też zaczęły wyodrębniać się zawody prawnicze, a sędziowie – w przeciwieństwie do dawnego sądownictwa stanowego – stali się urzędnikami państwowymi. Jak funkcjonowały sądy w dawnej w Polsce, kto mógł zostać sędzią oraz jak wymiar sprawiedliwości ewoluował ku nowoczesności Dr Anna Rosner opowiada w nagraniu wykładu.

Wykład dr Anny Rosner, Kawiarnia Naukowa Festiwalu Nauki [17 lutego 2020]

Dr Anna Rosner w nagraniu wykładu z Kawiarni Naukowej Festiwalu Nauki opowiada, jak funkcjonowały sądy szlacheckie w dawnej Polsce oraz jakimi walorami powinien odznaczać się wówczas sędzia. Ukazuje również zmianę w postrzeganiu sądownictwa, którą przyniosło Księstwo Warszawskie i zrównanie wszystkich obywateli wobec prawa.

Sądy w dawnej Polsce miały charakter stanowy. W innych byli sądzeni włościanie, w innych mieszczanie, w innych duchowni, w jeszcze innych szlachta. Sądy szlacheckie dzieliły się na ziemskie, grodzkie, podkomorskie. Prócz tego działały również sądy urzędnicze (marszałkowski, hetmański itd.). Funkcjonowały także Trybunały Koronny i Litewski oraz sąd sejmowy. Fenomen stanowiły sądy polubowne, tytułowe „sądy panów przyjaciół”, gdzie rozstrzygano sprawy za zgodą obu stron.

Kres sądownictwu stanowemu przyniosło Księstwo Warszawskie, kiedy na mocy konstytucji wszyscy obywatele stali się równi wobec prawa. Wówczas też wprowadzono wymóg, by kandydaci na sędziów legitymowali się wykształceniem prawniczym. Minister sprawiedliwości, hr. Feliks Łubieński, założył w 1808 roku w Warszawie Szkołę Prawa. Wtedy też zaczęły wyodrębniać się zawody prawnicze, a sędziowie – w przeciwieństwie do dawnego sądownictwa stanowego – stali się urzędnikami państwowymi.

Jak funkcjonowały sądy w dawnej w Polsce, kto mógł zostać sędzią oraz jak wymiar sprawiedliwości ewoluował ku nowoczesności Dr Anna Rosner opowiada w nagraniu wykładu.

Informacja dotycząca prawa autorskich: Wszelka prezentowana tu zawartość podkastu jest własnością jego autora

Wyszukiwanie

Kategorie